Władysław Żywicki
Adwokat Józef Stopnicki
Palestra 15/12(168), 58-60
58 W s p o m n i e n i a p o ś m ie r tn e Nr 12 (168)
z re sz tą k ie ru n e k w y k ła d n i przy jęło o rzecznictw o SN (s. 168 i nast.).
G odne p o d k reśle n ia je s t ta k że s ta now isko A u to ra o p ow iadające się za o bow iązyw aniem zakazu refo rm a tio n is
in peius co do odszkodow ania zasądzo
nego z u rz ę d u (s. 181 i nast.). A z a g a d n ien ie to w obec niejednolitego u r e g u lo w an ia om aw ianej in sty tu c ji w art. 383 § 1 i 408 k.p.k. je s t n a d a l sporne.
VI. K ończąc n iniejsze rozw ażania, n ależ y zaznaczyć, że dotyczyły one ty l
ko k ilk u podstaw ow ych zagadnień z w ielu om ów ionych w sposób w szech stro n n y i w yczerp u jący w recen zo w a nej pracy. Nie m ożna też w zakończe n iu nie w spom nieć o w ysokim pozio m ie opracow ania, św ietn ej znajom ości nie ty lk o zag ad n ień procesu karnego, ale rów nież p ra w a cyw ilnego m a te r ia l nego i procesow ego, co czyni pow yższą p rac ę w ysoce pożyteczną ta k dla te orii, ja k i dla p ra k ty k i.
A lfr e d K a fta l
WSPOAff/l/IE/Wf/l P O Ś M M E f i T I M E
Adw okat Jó ze f Stopnicki
W k ażdym zaw odzie m ożna spotkać ludzi w ybitnych, odznaczających się w ielk ą w iedzą, szczególnym i cecham i c h a ra k te ru , ak ty w n o ścią społeczną, cieszących się p o w szechnym uznaniem i szacunkiem , stw a rz ają cy c h sw ym życiem i p rac ą ja k b y w zorzec należytego w y k o n y w an ia zaw odu. Ś m ierć ta k ic h ludzi je s t szczególnie boles n a i tw orzy lukę, k tó rą niełatw o je st w ypełnić.
O stanio odszedł z naszych szeregów ta k i w łaśnie w y b itn y człow iek, łączący w so bie w iele zalet i w arto ści jako społecznik i ja k o adw okat. W d n iu 17 p aździernika 1971 r. zm arł Józef S t o p n i c k i , b. w iceprezes N aczelnej R ady A dw okackiej i b. w icedziekan W arszaw skiej R ady A dw okackiej.
W jego życiu jakże p ięknie i w sp o só b ' n ie ro z erw aln y łączyły się dw a n u rty : p ra c y społeczno-politycznej i zaw odow ej. U rodzony w 1895 r., ju ż ja k o 16-letni chłopiec w stę p u je do nielegalnej szkolnej organ izacji Z w iązku M łodzieży S ocjalisty cz n ej, a n astęp n ie w 1917 r. do P olskiej P a rtii S ocjalistycznej i Polskiej O rganizacji W ojskow ej. Był ak ty w n y m działaczem P P S przez 31 la t (od 1917 do 1948 r.), p ełn iąc m iędzy in. fu n k cję członka okręgow ego i cen traln eg o S ąd u P arty jn e g o . W la ta c h 1928— 1939 działał w Z rzeszeniu P ra w n ik ó w S ocjalistów ja k o se k re tarz, a n a s tę p n ie ja k o w iceprezes tej organizacji. W la ta c h 1937—1939 n ależał do Z arządu
L igi O brony P ra w C złow ieka i O byw atela. W 1939 r., w obec zbliżającej się n aw a ły w ojen n ej, p rzy stą p ił do organizującego się Robotniczego K o m ite tu A n ty h itle ro w skiego.
Nr 12 (168) W s p o m n ie n ia p o ś m ie r tn e 59
Od sw ych m łodzieńczych la t w alczył o niepodległość P olski i socjalizm . P o tem w ok resie o k u p ac ji cały czas p rac o w a ł w k o n sp irac y jn e j organ izacji W RN (Cen tra ln e K ierow nictw o R uch u M as P ra cu ją cy c h M iast i Wsi — W olność — R ów ność — N iepodległość). W czasie p o w stan ia w arszaw skiego m iał p ię k n ą k a rtę , pełn iąc tr u d n ą i o dpow iedzialną fu n k cję zastępcy sta ro sty m iejskiego W arszaw a-Ś ró d m ieście
(sta ro stą tej dzielnicy b ył rów nież ad w o k a t w arsza w sk i — Q uirini).
W sp raw ac h ideow ych i społecznych zaw sze zajm ow ał stanow isko p ry n cy p ia ln e i n ieustępliw e. B ę d ąc człow iekiem głęboko m ąd ry m , o w ielkim dośw iadczeniu ży ciow ym , z jed n u ją cy m sobie pow szechną życzliwość, szacunek i uznanie, ro zu m ie jący m ludzkie słabości i um iejący m w ybaczać cudze błędy, m iał jednocześnie tw a rd e za sa d y m oralne, u sta lo n e poglądy, w ielk ą uczciwość ja k o działacz społeczny i p o li tyczny.
Nie znosił i nie u zn a w ał asek u ran c tw a, k arierow iczostw a, do p aso w y w an ia p o g lą dów do a k tu a ln y c h sy tu acji, w yciągania osobistych korzyści z p rac y społecznej. T ę pił tego ro d za ju p rzejaw y. M iał odw agę m ów ić ludziom p raw d ę w oczy.
B ył człow iekiem pełnym uroku, uczynnym , m iłym i u jm u jąc o grzecznym dla w szy stk ich ludzi p ro sty ch i d la kolegów z zaw odu, a jednocześnie u m ia ł z god n o śc ią i odw agą odnosić się do m ożnych tego św iata, nie ta ją c sw oich k ry ty cz n y ch
ocen i ja w n ie okazując sw ą d ez ap ro b atę d la czynów , k tó re uznał za niew łaściw e. N a listę ad w o k a ck ą został w pisany w 1925 r., by n astęp n ie przez okres 40 la t w y k o n y w ać te n zaw ód. Ju ż przed w o jn ą a d w o k a tu ra w arsza w sk a w u z n a n iu jego w a rto śc i i zasług d w u k ro tn ie w y b ie ra ła go do R ady A dw okackiej, w k tó re j do 1939 r. pełnił fu n k cje se k re tarza . W okresie okupacji, będąc czynnie zaangażow any w p ra c y k o n sp irac y jn e j i poszukiw any przez o k u p an ta, m u siał zaniechać p rac y a d w okack iej. P ra cę tę w znow ił dopiero w 1945 r., początkow o prow adząc in d y w id u a ln ą k a n c e la rię adw okacką, a n astęp n ie od 1952 r. p ra c u ją c w Zespole A dw okackim N r 3 w W arszaw ie. N a p oczątku 1964 r. zrezygnow ał z p r a k ty k i adw okackiej i przeszedł n a stan o w isk o naczelnego rad cy praw nego PK S , w k tó re j to in sty tu c ji p rac o w a ł od 1950 r.
Od w yzw olenia był ak ty w n y m działaczem sam o rząd u adw okackiego: w la ta c h 1945— 1950 — ja k o w iceprezes N aczelnej R ady A dw okackiej, a w la ta c h 1956— 1964 — ja k o w icedziekan W arszaw skiej R ady A dw okackiej. O statnie la ta działalności zaw o dow ej mec. S topnickiego (1964—1970) były w ypełnione p rac ą naczelnego rad cy p r a w nego PK S, gdzie pozyskał sobie pow szechne i głębokie uznanie zarów no załogi ja k i d y re k c ji p rzed sięb io rstw a, oraz p ra c ą na stan o w isk u w iceprezesa K olegium A rb i tró w p rzy P olskiej Izbie H an d lu Zagranicznego.
Ś m ierć z a b ra ła mec. Stopnickiego nagle, niespodziew anie. N ieprzeliczony tłu m z g ro m a d ził się na jego pogrzebie i sta n ą ł n ad o tw a rtą m ogiłą. K oledzy, p n y ja c ie le , to w a rz y sz e wTalki, tow arzysze z organizacji społecznych, pracow nicy PK S żegnali głębokim bólem człow ieka, którego cechow ała godność i szlachetność, k tó ry cr.łe
60 W s p o m n i e n i a p o ś m i e r t n e N r 12 (168)
życie w alczył o realizację ideałów spraw iedliw ości społecznej, o praw o rząd n o ści, o w łaściw e znaczenie i u p ra w n ie n ia zaw odu adw okackiego ja k o w ażnego e le m e n tu o ch ro n y tej praw orządności.
T a k im zaw sze pozostanie w pam ięci tych, k tó rzy gó znali.
adw . W ła d ysła w Z y w ic k i
*
Adw okat Alfons B a rcze w ski
W d n iu 13 lipca 1971 r., w czasie u rlo p u spędzanego z rodziną w K rynicy, z m a rł nagle adw . A lfons B arczew ski, członek Zespołu A dw okackiego N r 1 w O lsztynie. W d n iu 16 lip ca 1971 r. odbył się jego pogrzeb.
Z m a rłe g o żegnało liczne grono osób, złożone nie tylko ze św ia ta praw niczego w o je w ó d z tw a olsztyńskiego, ale rów nież z n iem ałej rzeszy jego m ieszkańców . P o stać bow iem Z m arłego K olegi nie była pow szednia. W słow ach pożegnania w ygłoszo n y ch n ad Jeg o p rocham i pow iedziano: „A dw okat B arczew ski u osabiał n a jb a rd z ie j cenione w naszym N arodzie cnoty: Miłość Ojczyzny i w ierność w y p ły w ają cy m z niej za sa d o m ”.
T ak ie było m otto Jego życia.
Ja k o je d y n y spośród adw o k ató w w ojew ództw a olsztyńskiego był on synem t e j ziem i. U rodził się 15 w rześn ia 1910 ro k u w rodzinie chłopskiej w e w si Ja ro ty , po łożonej w pobliżu O lsztyna. Liczna ta rodzina zaliczała się do p a trio tó w polskich. P o sta c ią n a jb a rd z ie j zn an ą i zasłużoną z jej grona był ksiądz W alenty B arczew ski,, z m a rły w 1928 roku, działacz społeczny, bojow nik o polskość Ziem i W a rm iń sk ie j, w spółzałożyciel Z w iązku P o laków w Niem czech.
Z m a rły K olega A lfons B arczew ski w yrósł w ięc w tra d y c ja c h w alk i o polskość tej ziem i. U kończył p odstaw ow ą szkołę p olską z n a jd u ją c ą się w jego ro dzinnej wsi. N a stę p n ie w y je c h a ł n a Polskie P om orze, gdzie w L ubaw ie w 1931 ro k u ukończył sem i n a riu m nauczycielskie.
W ro k u 1932 pow rócił n a te re n b. Rzeszy niem ieckiej, by nauczać ta m w p o l sk ich szkołach. I ta k w la ta c h 1932— 1939 był nauczycielem w K ró lew sk iej Wsi (pow. Złotów ), O lsztynie i W ielkiej D ąbrów ce.
N ieliczni tylko tow arzysze Z m arłego K olegi z ta m ty c h la t przeżyli w ojnę. A z ich słów oraz ze spisyw anej w Polsce L udow ej h isto rii ich życia i działalności w iem y, żę* nie było to tylko w yko n y w an ie cieszącego się szacunkiem zaw odu nauczyciela,
i'
zw łaszcza po dojściu do w ładzy w 1933 r. H itlera. K ażdy z nich m u siał w y k a z a ć n ajw y ż sz e dow ody osobistej odw agi i pośw ięcenia. W ładze h itlero w sk iej