• Nie Znaleziono Wyników

"Komitet Narodowy Polski a Ententa i Stany Zjednoczone 1917-1919", Marian Leczyk, Warszawa 1966 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Komitet Narodowy Polski a Ententa i Stany Zjednoczone 1917-1919", Marian Leczyk, Warszawa 1966 : [recenzja]"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

i w alczył do kw ietnia 1864 r. Odezwy rozpow szechniane przez Mroczka wśród chłopów guberni kazańskiej i „Złoita H r am« ta” w zyw ająca chłopów ukraińskich do zbrojnego pow stania ito dwie zupełnie różne rzeczy. W ydawca zasugerował się zbieżnością ty tu łó w i zidentyfikow ał te różne w treści odezw y (s. 48). N a s. 32 w ym agała sprostowania inform acja Rogińskiego odnośnie „Głosu z iParyża i Genui”. Ukazało się bowiem 5 num erów tego w ydaw nictw a, a n ie jeden. Odnośnik przy B eniam inie Szym ańskim , biskupie podlaskim , w ym aga sprostowania. M oże on su ­ gerow ać bowiem , że stosunek, biskupa do powstania był jednoznacznie pozytywny. Stw ierdza się tylko to, że w październiku 1861 r. odprawił on nabożeństwo za K oś­

ciuszkę (s. 45), ale ani słow em n ie m ów i się o jego działalności w czasie pow sta­ nia i negatyw nym stosunku do księży zaangażowanych w ruchu spiskow ym i orga­ nizacji powstańczej. M ylnie podane są też niektóre daty, n,p. przy Chądzyńskim figuruje data urodzenia 1839 (s. 108), powinno być 1836, zjazd w K łoczew ie m iał m iejsce 13 listopada 1862, a n ie w październiku t.r. (s. 44). W ydaje się, że Podbiel- skiernu było na im ię Jan, a n ie Józef (s. 104).

P otk n ięć tego typu w stosunku do dużej ilości przypisów i odnośników jest niew iele. Dlatego też m oje krytyczne uw agi na tem at strony edytorskiej n ie pow in ­ n y przysłonić faktu, że otrzym aliśm y cenne i dobrze przygotowane w ydaw nictw o, które przyczyni się do spopularyzow ania dziejów pow stan ia styczniow ego n a L u - belszczyźnie i Podlasiu.

Em anuel H alicz

Marian Ł e c z y k , K o m ite t N a ro d o w y P olski a E n tenta i S ta n y Z jednoczone 1917—1919, W arszawa 1966, s. 328.

M onografia niniejsza usuw a — przynajm niej w części — rażącą dysproporcję, jaka istn iała dotychczas w polskiej historiografii pom iędzy licznym i rozprawami pośw ięconym i działalności Piłsudskiego i jego obozu, a n iew ielu książkami, które traktują o endecji. Jest to pierwsza duża rozprawa poświęcona działalności K om i­ tetu N arodowego Polskiego, organizacji od której m usi rozpocząć każdy historyk, jeżeli chce dać obraz narodzin polskiej dyplom acji w dobie najnow szej. Wiąże się to rów nież ściśle z genezą drugiej 'Rzeczypospolitej.

Opracowanie tem atu b yło trudne, m. in. ze w zględu na brak dostępu do archi­ w ów historycznych w ielk ich m ocarstw. Toteż w m onografii w ystęp uje niejedno­ krotnie zjaw isko jednostronnego n aśw ietlen ia zjaw isk tylko w oparciu o dokum en­ tację archiwum KNP.

Z górą połow a książki została poświęcona, w ypadkom 1917 r. Tym czasem K o­ m itet N arodow y Polski odgryw ał bez porównania szerszą i donioślejszą rolę po­ lityczną w 1918 r. (zwłaszcza w jego drugiej połowie), najw iększy zaś ciężar ga­ tunkow y — w brew temu, co głosi L e c z у к — zdobywa w pierwszym kw artale 1919 r., kiedy form uje isię arm ia gen. Hallera, a działalność K om itetu jest rów no­ znaczna z działalnością polskiej delegacji kongresow ej oraz dyplom acji polskiej w stolicach w ielk ich m ocarstw.

Trudno też zgodzić się ze zdaniem autora, iż rola polityczna K NP „'kończy się w łaściw ie z chw ilą pow stania rządu P aderew skiego” (s. 294). Jeżeli autor um ieścił w tytu le „rok 1919”, pow inien był doprowadzić analizę wydarzeń do lipca tego roku, bo tak długo trw a działalność K N P n ie tylko pod w zględem form alnym . D oktryna K om itetu dom inuje nad stosunkiem P olsk i do m ocarstw Ententy i U SA aż do podpisania Traktatu W ersalskiego.

A utora pasjonuje ew olucja poglądów politycznych leaderów KNP. Są oni n aj­ pierw zwolennikam i tylko autonomii Polski, jako części składowej R osji, a p

(3)

o-360 R E C E N Z J E

tem — w śród wahań i zygzaków — stają się szermierzami n iepodległej Polski i tzw. „um iędzynarodow ienia” spraw y polskiej.

Autor swobodnie porusza się w gąszczu wydarzeń w ielk iej polityki europej­ skiej oraz n ie m niej zaw iłych perypetii sprawy polskiej. Trzym a się ściśle głów ne­ go tem atu. N ie nuży czytelnika ani dygresjam i, ani też opowieścią o sprawach znanych skądinąd. A neksy zawierają: projekt rezolucji D m ow skiego (załącznik 2 do protokółu KJSTP nr 92) oraz 4 bardzo ciekawe listy Stanisław a Grabskiego do R omana D m ow skiego (11 grudnia 1018 — 6 stycznia 19-19) zaw ierające relacje z roz­ m ów przeprowadzonych z J. Piłsudskim .

N iejednego czytelnika zaskoczy zapewne to, że głów nym bohaterem m ono­ grafii L eczyka aż do końca 1917 r. n ie jest bynajm niej Dm owski, a Erazm Piltz. Autor korzystał z papierów P iltza przechow ywanych w B ibliotece Narodowej w W arszawie; w ydobył też z papierów Rozw adowskich w O ssolineum oraz z A rchi­ w um Paderew skiego szereg frapujących szczegółów, które pozw alają na praw idło­ w ą charakterystykę leadera Stronnictwa Polityki R ealnej. Szkoda, że w aneksach n ie został w ydrukow any w całości bardzo ciekawy list Dm owskiego do Paderew ­ skiego я 28 w rześnia 1917 (obszerne cytaty w przypisach do stron 29 i 113— 114). Oto niepodejrzane źródło do charakterystyki polityka znanego z ugodowości wobec carskiej R osji oraz kauczukow ego kręgosłupa: „Ma dwie wady: po pierwsze, n a­ łóg serw ilizm u politycznego, który w braku Rosji stosuje w zględem rządu francus­ kiego, po w tóre, pasję kierowania w szystkim , do czego n ie bardzo m a k w alifik a­ cje ... Jest on z nałogu zanadto naginający się”. N ie m niej dosadna jest opinia z 2 li­ stopada 1917 (s. 1114): „Piltz — neofita niepodległości — lecz siła pow ażna”. Mimo różnych rozbieżności P iltz uznał ostatecznie autorytet D m owskiego, podporządko­ w y w a ł się jego linii politycznej.

W ydaje się, że autor słusznie w yeksponow ał tę postać ekw ilibrysty. Teraz ro­ zum iem y, dlaczego w łaśn ie P iltz n a przełom ie 1st 1918—19 piastow ał dwie funkcje· kierownika W ydziału Praw no-Politycznego i przedstaw iciela K N P przy rządzie francuskim. P otrafił on sobie nad Sekwaną ugruntować opinię człowieka, który należycie ocenia interesy burżuazyjnej R osji i nie narazi się na gn iew m onarchi­ stów r o sy jsk ic h 1.

A utor w ielokrotnie podkreśla bezowocność w ysiłk ów leaderów KNÍP w kierun­ ku pozyskania rządów Ententy i U/SA dla w łasnego terytorialnego programu. Czy­ teln ik n ie otrzym uje jednak jasnego obrazu, dlaczego starania te kończyły się fia ­ skiem. Chodziło tu nie tylko o liczenie się koalicji z interesem Rosji. N iezbyt kon­ sekw entnie endecja podkreślała nadm ierną potęgę N iem iec na obszarach b. Cesar­ stw a R osyjskiego, a równocześnie sugerowała niebezpieczeństwo, że N iem cy odda­ dzą ziem ie b itw y i Białorusi „na łup anarchii i podziału ziem i”. Z jednej stronv traktow ała Cesarstwo (Niemieckie jako m ocnego i solidnego żandarma Еигорзг Wschodniej,' a zarazem domagała się oddania P olsce ziem M tewsko-białoruskich po to, aby stworzyć z nich barierę kontrrew olucyjną. Przy takiej m etodzie inform o­ w ania czynniki m iarodajne koalicji zatracały jasność obrazu, co stanowi na w sch o­ dzie Europy w ięk sze niebezpieczeństwo: czy w ielk a potęga m ilitarna N iem iec czy „anarchia bolszew icka”? W konsekw en cji odraczano wiążące deklaracje w sprawie polskiej, gdyż armia polska n ie stanow iła w danej chw ili realnego czynnika siły, który można było w ykorzystać do celów antyniem ieckich nad iNiemnem, Prypecią

i P o z w y c i ę s t w i e R e w o l u c j i P a ź d z i e r n i k o w e j P i l t z w y s :tą p iił n i e z w ł o c z n i e j a k o z w o l e n ­ n i k k o n c e p c j i a u s frro fiils k ie j. L e c z y ik p i s z e : „ M e c h a im z m « le g a liz m u » d z i a ł a w p s y c h i c e Fiilitza, j a k w i d a ć , p r e c y z y j n i e i n i e j a k o a u t o m a t y c z n i e ” (s. 120). Z a ł a m a ł a s ię R o s j a b u rż u a z y j< n a , n a l e ż y w ię c p o m y ś l e ć o A u s t r i i . P r z y o k a z j i godizi s ię w y t k n ą ć a u t o r o w i m e w y k o r z y s t a n i e p r a c y F . I. iN o t o w i с z a , Z a c h w a tn ic ze sk a ja p o litik a germ a n sko g o im p eria lizm a na W o sto kie ■w 1914—1918 gg., M o s k w a 1947, s . 184—.192, g d z i e s z e r e g w a ż n y c h s z c z e g ó ł ó w o t a ijn y c h r o k o w a ­ n i a c h m a j ą c y c h n a c e l u z a w a r c i e o d r ę b n e g o p o k o j u z A u s t r o - W ę g r a m i .

(4)

i Dnieprem. K iedy wreszcie w końcu 1918 r. endecy zaczęli straszyć aliantów w id ­ m em „sojuszu niem iecko-bolszew ickiego”, stało się to przykładem propagandy n iesłusznej, niezręcznej i dla K N P bezużytecznej. D m ow ski szerm ow ał hasłem , że Polska, po w ojn ie m oże częściowo zastąpić R osję w p olityce antyniem ieokiej. vV planach utrzym ania balance of pow er. B yła to m uzyka przyszłości. Teraźniejszość zaw ierała d w a elêm enty niekorzystne dla KNP: 1) n ie istn iała taka armia polska, która m ogłaby zastąpić przeszło półm ilionową armię niem iecką od Kurlandii na północy a do Ukrainy na południu; 2) w ystęp ow ały sprzeczności m iędzy programem D m ow skiego a białogw ardzistów rosyjskich. Ci ostatni zdaw ali się zapewniać koa­ licji w ięk sze m ożliwości stw orzenia kontrrew olucyjnych sił zbrojnych. Lloyd George np. n ie był — mimo głoszonych przez siebie frazesów — przeciwnikiem interw encji zbrojnej, ale reprezentow ał stanow isko, że rew olucja rosyjska winna być zdław iona rosyjskim i rękami.

W trudnej problem atyce program ów terytorialnych autor n ie ustrzegł się n ie ­ ścisłości.

Przy om awianiu dyskusji nad uregulowaniem granic L itw y etnograficznej i lo ­ sów L itw y historycznej Leczyik .konkluduje: „Stanowisko Skirm unta, oparte w isto ­ cie na zasadzie federacyjnej — obcej Narodowej D em okracji ·— spotkało się n a ­ tychm iast ze zdecydowaną repliką Dm ow skiego...” :(s. 192). Otóż sądzim y, że K on­ stanty Skirmunt, rzecznik obszarników polskich, którzy utracili sw e m ajątki na B iałorusi i w p olskich Inflantach, n ie m iał n ic w spólnego z „zasadami federa­ cyjnym i”. R eprezentow ał on w spólnie z hr. Leonem Łubieńskim program, który głosił hasło podboju całego byłego W. K. L ite w sk ie g o 2.

N a s. 292 Leczyk przy om awianiu słynnego posiedzenia K NP w dniu 2 marca 1919 notuje: „Próbą przerzucenia pomostu m iędzy dwiem a sprzecznymi zasada­ m i — inkoirpoxacjonizmem i federalizm em m iał być pogląd sform ułow any przez J. Bartoszewicza, należącego do endeckiej w ięk szości K N P ”. D alej zacytowany jest pogląd, że P olsk a po u pływ ie „jakichś 'kilkudziesięciu lat” będzie m ogła „sięgnąć dalej, do naszych starych granic historycznych”. Jeszcze jeden przykład nieporo­ zum ienia. Joachim Bartoszewicz, w łaściciel dużego m ajątku na Wołyniu i b. prezes Polskiego Kom itetu W ykonawczego na R usi przybył do Paryża w pierwszej p oło­ w ie stycznia 19119 r., stanął na czele K om isji Terytorialnej K N P i konsekw entnie zw alczał w szelk ie w ystąpienia federalistów . Cieszył się on stale zaufaniem D m ow ­ sk iego s. P ełne odbicie jego poglądów politycznych z owego okresu znajdujem y w w ydanej w 1929 r. broszurze, w której poddał k rytyce zarówno „ideologię W ilso­ n a ”, jak też założenia ustroju federacyjnego, dążąc do w ykazania całkowitej słu sz­ ności lin ii politycznej K om itetu 4.

Jest rzeczą niejasną, dlaczego prezydent Wilson w b rew w nioskom sekretarza stanu Lansiinga n ie udzielił K N P stałej m iesięcznej subw encji i nie zaaprobował planów utw orzenia w US'A polskiego rządu tym czasow ego i polskiej armii (s. 130— 139). Stw ierdzenie L eczyka (s. 141), że A nglia i Francja „nie pozw oliły jednak ode­ brać sobie in icjatyw y w tej dziedzinie” mie wystarcza. Autora usprawiedliw ia brak dostępu do am erykańskich archiwaliów . N iejasne są rów nież inform acje, że

2 P o r . s z e r z e j n a t e n t e m a t : A . D e r u g a , Z p r o b le m a ty k i n a rodzin b u r ż u a z y jn e j R e p u b lik i L ite w s k ie j, „ A c t a B a i t i c o - S l a v i c a ” t. I I , 1·9Θ5, s . 320—321. W c z e ś n i e j t y m ż e te m a ite m z a j ą ł e m s i ę w a r t y k u l e p o l e m i c z n y m p o u k a z a n i u s ię m o n o g r a f i i L e w a n d o w s k i e g o . P o r . P H L V , 1964, z. 2, s. 323—325.

3 A u t o r w n i e w i e l k i m s t o p n i u w y k o r z y s t a ł b r o s z u r y p r o p a g a n d o w e K o m i t e t u N a r o d o w e g o P o l s k i e g o , j a k n p . J . B a r t o s z e w i c z a , La Pologne ce q u ’elle a été, ce cfu’elle d e vra it ê tre, S t o c k h o l m 1918. N o w e w y d a n i e u k a z a ł o s ię n a s t ę i p n i e n a k ł a d e m K N P w P a r y ż u .

4 J . B a r t o s z e w i c z , Z agadnienia p o lity k i p o lsk ie j, W a irsz a w a Ί929, s. Sri—·38 ( k r y t y k a f e d e r a d iz m u ) , 100—»102 ( j a k i n t e r p r e t o w a l i e n d e c y z a s a d y W ils o n a ) i 122—li24 (o n i e p e ł n y m z r e a ­ l i z o w a n i u .p r o g r a m u K N P n a m o c y T r a k t a t u R y s k i e g o ) .

(5)

362 R E C E N Z J E

K N P (s. 147) „uchylał się od poparcia rekrutacji w A m eryce”. Dlaczego? Dm owski chciał ponoć uform ować armię polską „u boku w szystkich p aństw k oalicyjn ych ”. P om ysł w ręcz fantastyczny, bo jakże to: kolektyw ne naczelne dowództwo?

Wydaje się słuszna supozycja, że Wilson Stracił zainteresow anie dla sw ych koncepcji z tą chw ilą, kiedy okazało się, że armia polska w e Francji staje się real­ ną siłą na służbie interesów Trzeciej Republiki. Z drugiej strony faktem jest, że 70°/o pierw szej dywizji H allera stanow ili Polacy z USA. W armii fracuskiej znaj­ dowało się zaledw ie 2 tys. P olak ów oraz Francuzów polskiego pochodzenia .(przy­ kładowo: dowódca 1 pułku płk Jasieński w ogóle n ie znał języka polskiego).

N a s. 175—176 autor om awia słyn ne 14-punktowe orędzie Wilsona г 8 stycznia 1918. P assu s ten szablonowo sprowadza w szystko do k w estii polskiej w samej sobie (13 punkt), zaś kom entarz oparty jest na opracowaniach Gersona i M. Seydy. Autor n ie w ykorzystał (w zględnie uczynił to częściowo z drugiej ręki) w ażnego m a­ teriału źródłowego zawartego w dzienniku płk H ouse’a .і w kom entarzu do ,Д4 punk­ tów ” pióra H ou se’a, W. Lipmana i Fr. Cobba, zaaprobowanym przez Wilsona w koń ­ cu października 1918 r. H ouse p isze w yraźnie, że orędzie W ilsona było odpow ie­ dzią na akcję rządu Lenina; przyrzeczono uszanowanie praw Rosji, łagodny sto­ sunek do Austro-W ęgier i(tak np. Czechom n ie zapew nia się niepodległości); w ko­ m entarzu do 13 punktu powiedziano -wprost: „Na w sch odzie P olsk a n ie pow inna otrzym ać żadnych ziem, gdzie przeważają Litw ini lub U kraińcy” ; kategorycznie zastrzeżono, że Polska „nie m a praw a do Galicji W schodniej”; autorzy kom entarza przewidują niebezpieczeństw o „wojny k lasow ej” n a ziem iach litew sko-białoruskich, gdzie w ielk a w łasność n ależy do Polaków; przew idują rów nież pow iązanie nowych państw (Łotwa, Litwa, Ukraina) z burżuazyjną R osją w ęzłam i fed er a cji5.

Z dokum entacji politycznej K N P w ynika, że jego prezydium było poinform o­ w an e o podstaw ow ych założeniach „komentarza”.

D zieje w y siłk ów D m owskiego, aby pozyskać dla spraw y polskiej A nglię, są na ogół znane z opracowań. N a s. 44 Leczyk przytacza w ypow iedź *A. J. Balfoura na posiedzeniu gabinetu wrajennego 21 m arca 1917, iż ,ypragnąłby, aby Polska b yła raczej autonomiczna, należąca do R osji”. Balfour n aw iązyw ał do exposé Lloyda George’a, w ygłoszonego o dzień w cześniej na posiedzeniu tegoż gabinetu. Prem ier brytyjski poruszył problem polski w ścisłym powiązaniu z wydarzeniam i w R o s j i0. W zw iązku z tym pisze historyk angielski J o r d a n : „Lecz skoro R ew olucja Paździer­ nikow a rozw iała m ożliw ość takiego uregulowania, W ielka Brytania i Francja za­ częły snuć rozważania w kierunku całkow itej niepodległości P olsk i” 7.

Na s. 175 autor cytuje fragm ent znanego przem ówienia Lloyda George’a, w y ­ głoszonego 5 stycznia 10,18, z zapowiedzią, że przyszła Polska będzie obejm ow ała „w szystkie rdzennie polskie żyw ioły”. Leczyk słu sznie akcentuje pom inięcie m il­ czeniem „problemu zjednoczenia ziem p olskich”, choć przecież prem ier brytyjski n ie zajął się spraw ą określenia granic. M ów ił o P olsce etnograficznej i ten w łaśn ie m om ent d ecyduje o prawidłowej interpretacji.

D la uzyskania dokładniejszej oceny zadań i celów brytyjskiej polityki zagra­ nicznej pow inien był autor sięgnąć do stenogram ów Izby Gmin oraz przew ertow ać m ateriały polskiego Biura Prasow ego przy D elegaturze K N P w Londynie. Zgodnie z tradycyjnym i założeniam i, dyplom acja brytyjska odsłania niektóre w ytyczn e sw ej polityki dopiero w czasie ostatniej decydującej fazy konfliktu św iatow ego, a w ięc w toku obrad K onferencji Pokojow ej. M amy tu na m yśli przede w szystkim prze­ m ów ien ie lorda Curzona 13 m arca oraz exposé Lloyda George z 16 k w ietnia 1919 r.

5 T h e In tim a te Papers o f colonel H ouse ,t. Ι Ί I, s. 329—331 ( g e n e z a i t e k s t 14 p u n k t ó w ) , t. I V , N e w J o r k 1928, s. 194—300 ( k o m e n t a r z d o o r ę d z ia ) .

e D . L l o y d G e o r g e , W ar m e m o irs t. I , L o n d o n 1®38, e. 1049.

7 W . M . J o r d a n , G reat B rita in , F rance a n d th e G erm an P ro b lem 1918—1939, L o n d o n 1934, Б. 221.

(6)

Głównym tem atem dyskusji była sprawa Gdańska i potrzeba odbudowania państw a polskiego, dostatecznie silnego, aby m ogło odgrywać rolę przegrody m ię­ dzy N iem cam i a Rosją. Odpowiadając na interpelacje lord Curzon w następujący sposób zdefiniow ał z angielskiego punktu w id zen ia zadania rządu Piłsudskiego— Paderewskiego: „...ma on [rząd polski] do zw alczenia niebezpieczeństw a ibolszewiz- m u na w schodzie, utrzym ania porządku w państw ie w tym czasie przejściow ym i uniknięcia k onflik tów z w ięk szym jeszcze niebezpieczeństw em na zachodzie”. Curzon w spom niał też o „bandach U kraińców na południowym w schodzie”, a w za­ kończeniu dodał: „niepodległa Polska jest zasadniczym rysem polityki państw alianckich; P olsk a 'która m a, o ile to będzie m ożliw e, zaw ierać w szystk ie szczerze polskie dzielnice. Naszym zdaniem tam m usi być stworzona m ocna, spoista i trw a­ ła Polska pozbawiona, jak się spodziewam , licznych narodowości obcych, w łączo­ nych do ich terytoriów, które m ogłyby być źródłem słabości i rozkładu na p rzy­ szłość”. Curzon uchylił się .przezornie od w yjaśnienia, czy chodzi tu o niem iecką m niejszość narodową, czy też o Litw inów , Białorusinów i U k raiń ców 8.

S zereg trafnych uwag o w ytycznych angielskiej p olityki zagranicznej zaw iera raport prasow y Jana H olew ińskiego, który kierował propagandą K NP w Anglii. U waża on m. in., że W ielka Brytania „wolałaby w idzieć pow stanie jakiejś poważnej federacji, opartej na zasadach szeroko pojętego dem okratyzmu” 9.

N a s. 45 znajdujem y cenne inform acje o penetracji ekonom icznej Francji na terytorium Rosji ’(długi caratu, eksport kapitałów, in w estycje etc.). A utor w y k o ­ rzystał k ilk a podstaw ow ych pozycji rosyjskich. Razi niewyzyskaniie dwóch książek· E. V a r g a i L. M e n d e l s o h n , „Données com plém entaires a «l’im périalism es» de L enine”, P aris 1950, oraz P. A. C h r o m o w , „Ekonom iczeskoje razw itije R ossii w X IX —X X w iek ach ”, M oskwa 1950. D ług zagraniczny R osji carskiej w la­ tach 1914— 19il6 w zrósł dwa i p ół raza. Głównym w ierzycielem caratu w .tym cza­ sie sta ła się Anglia, która pożyczyła na prow adzenie w ojn y pięciokrotnie w ięcej niż Francja. W 1·91'7 r. już 70fl/o w szystk ich długów w ojenn ych caratu przypada na A nglię. Natom iast w dziedzinie in w estycji Francja utrzym uje bezapelacyjnie pierwsze m iejsce. Ogólnie wiadomo, że D m ow ski w p ew nych okresach na p ierw ­ szym m iejscu koncentrow ał akcję polityczną na terenie A nglii. Stanow i to dowód dobrego rozeznania w sytuacji m iędzynarodowej. Wobec Leozyka należałoby jesz­ cze zgłosić postu lat dokładniejszego scharakteryzowania pozycji kapitału francu­ skiego w K rólestw ie K ongresow ym . Po raz p ierw szy w literaturze historycznej pol­ skiej dow iadujem y się, że Andrzej Garbiński był dyrektorem H uty Blankowej. Do­ dać należy, że był to n ajw iększy kolos przem ysłow y w śród ob iek tów przem ysłu m etalow ego w ręku Francuzów.

iSprawy w ojskow e stanowią zapewne najw ażniejszy elem ent w stosunkach w za­ jem nych m iędzy Francją a KNiP i Leczyk dał w sw ej m onografii n iezły w ykład na tem at genezy arm ii polskiej w e Francji. Wśród elem entów „niekarnych”, bo ogar­ niętych propagandą rew olucyjną, autor w ślad za Dm ow skim w ym ien ia Polaków przeniesionych ze zbuntowanych brygad rosyjskich w e Francji. Rola tego rosyj­

8 P a rlia m en ta ry D e b a t e s H ouse o f L o rd s 1919 t. X X X I I I , s. 17. w a k t a c h K N iP z a c h o w a ł s ię t e k s t a n g i e l s k i i w s p ó ł c z e s n e t ł u m a c z e n i e p o l s k i e . A A N , K N IP d z . I I , t. 25. o „ P r z e g l ą d p r a s y a n g i e l s k i e j z a c z a s o d 1A d o 20 I V -1919” , o p r a c o w a n y p rz e z J a n a H o l e ­ w i ń s k i e g o . A A N , K N iP d z . I I , t. 22. T e z ę , ż e p o l i t y c y W i e l k i e j B r y t a n i i 'b y l i z w o l e n n i k a m i f e d e r a c j i p a ń s t w n a d b a ł t y c k i c h z P o l s k ą d o ś ć c z ę s t o m o ż n a s p o t k a ć w p o l s k i e j d o k u m e n ­ t a c j i d y p l o m a t y c z n e j . W r z e c z y w i s t o ś c i b y ł o i n a c z e j : e k s p e r c i F o r e i g n O f f i c e g r o m a d z i l i m n ó ­ s t w o m e m o r i a ł ó w n a t e m a t f e d e r a c j i p a ń s t w b a ł t y c k i c h ip o d p r o t e k t o r a t e m A n g l i i w zg ilę.d n ie f e d e r a c j i t y c h p a ń s t w z R o s j ą b u r ż u a z y j n ą . P is z e o t y m chargé d’a ffa ire s w L o n i d y n ie : K . D . N a b o k o w , Isp y ta n ija dip lo m a ta , 'S t o c k h o l m 1923, s. 264—265.

(7)

364 R E C E N Z J E

skiego korpusu posiłkowego przedstaw iona jest niejasno (s. 148 i 154), a przecież m am y dobre źródło inform acji w radzieckiej m o n o g ra fii10.

Na s. 240—241 autor przedstaw ił zabiegi działaczy K N P w spraw ie pozostaw ie­ nia na w schodzie w ojsk niem ieckich. M am y też 'krótką inform ację o przebiegu po­ siedzenia Rady N ajw yższej 2 listopada 19118. Autor, n ie znając kilku podstaw owych źródeł, spłycił analizę. W szczególności n ie dostrzegł w ażnego faktu, że m arszałek Foch i m inister Pichon utrzym ywali bezpośredni kontakt z gen. H allerem i czyty­ w ali jego m em oriały u .

W recenzow anej m onografii dostrzegliśm y szereg niejasności i nieścisłości. S. 46 — z jakich p olityków składała ;się „grupa”, która „uważała odbudowę n ie­ podległej P olsk i za przedsięw zięcie leżące w interesie Francji” ? N a s. 295: „Pade­ rew ski w ob ec istnienia legalnego rządu i sejm u przybył i(do Paryża) z postanow ie­ niem rozwiązania K om itetu [...]”. Dlaczego autor pom ija m ilczeniem takie fakty jak: Rada M inistrów na posiedzeniu il k w ietnia 1819 p ow zięła uchwałę o lik w id a­ cji KN P; pomim o oficjalnej „likw idacji” poszczególne w ydziały KNP pracują n a­ dal, m ając w ięk sze fundusze, do lipca 19119 r.; w łaśn ie z tego powodu p olskie MSZ n ie uruchamia placów ek dyplom atycznych za granicą.

S. 141 — ambasadorem rosyjskim w W aszyngtonie był Bachm etjew , a nie Bachm atjew. S. 149 — Dyrektor Departamentu Politycznego na Quai d’Orsay n a­ zyw ał się de M argerie, a n ie de Margarie. S. 158 — M akłakow, b. m inister spraw w ew nętrznych Ro,sji, m iał na im ię W asyl, a nie M ikołaj. N ależy odnotować w ażny szczegół, że przybył on do Paryża w kilka dni po zw ycięstw ie R ew olucji Paździer­ nikow ej i dlatego Poincare odm ów ił przyjęcia od niego listó w uw ierzytelniających. S. 2211 — Jan R ozwadowski nie b ył „ekonom istą z w ykształcenia”, lecz znanym i w ybitnym językoznawcą.

Mimo om ówionych niedociągnięć, monografia Leczyka stanow i poważny w kład do polskiej nauki historycznej. Sądzić należy, że szerokie kręgi polskich czytelni­ ków przyjm ą ją z zainteresow aniem i uznaniem. Tąm atyka m onografii m a cha­ rakter m iędzynarodowy, toteż w yrażam y zdziwienie, że P aństw ow e W ydawnictwo N aukow e n ie zatroszczyło się o dodanie streszczenia w jęzs^ku obcym.

A utorow i należy życzyć kontynuow ania prac z dziejów polskiej dyplomacji. W szczególności n ie w ypełniona jest dotychczas lu ka na tem at polskiej polityki za­ granicznej w dobie Paryskiej K onferencji Pokojowej.

A lek sy Deruga

Sergiusz M i k u l i c z , Od G enui do Rapallo, K siążka i Wiedza, W arszawa 1966.

Książka S. M i k u 1 i с z a pt. „Od Genui do R apallo” opisuje przebieg kon­ ferencji genueńskiej w 1922 r. oraz daje obraz w ydarzeń politycznych, które tę kon ­ ferencję poprzedziły. Ramy czasowe opisyw anych wydarzeń, to okres od grudnia 1921 r. do m aja 1922 r. K siążka wprowadza nas w zaw iły splot rozgrywek politycz­ nych pom iędzy państw am i zaproszonymi do Genui, zwracając uwagę n a w ażn iej­

10 B liż s z e s z c z e g ó ł y o a n t y w o j e n n y m b u n c i e i t r a g i c z n y c h l o s a c h 1-9 t y s . l u d z i , р о г . A . E . J o f f e, Rw ssko fr a n c u z s k ije o tn o sze n ija w 1917 r., M o s k w a 1958, s.2-33—257, R e t r o s p e k t y w n i e c i e k a w e m a t e r i a ł y z k o ń c a 1Ш8 r. o r a z p o c z ą t k u 1919 r. (m . in . o P a l a i k a c h - F r a n c u z a c h z L e g ii C u d z o z ie m s k ie j i R o s j a n a c h p o l s k i e g o p o c h o d z e n i a ) ; A A N , K N P t. 382.

11 M e m o r i a ł y H a l l e r a d l a P r e z y d i u m K o m i t e t u N a r o d o w e g o P o l s k i e g o z 29 p a ź d z i e r n i k a i 1 l i s t o p a d a 1918. A A N , K N P t. Г86. P r o t o k ó ł y p o s ie d iz e ń R ajd y N a j w y ż s z e j 2 i 4 l i s t o p a d a Ш 8 ; T . G . M e r m e i x , L e s - n é g o c ia tio n s s e c r è t e s e t le s q u a tre arm istices a vec pièces ju s ti­ fic a tiv es , P a r i s 1921, S. 247 і 273 П.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W mojej pierwszej pracy trafiłem na towarzystwo kolegów, którzy po robocie robili „ściepkę” na butelkę i przed rozejściem się do domów wypijali po kilka

Tragedja miłosna Demczuka wstrząsnęła do głębi całą wioskę, która na temat jego samobójstwa snuje

I jest to prawie zawsze ucieczka przed zagrożeniem życia, głodem, niedostat- kiem.. Nie wydaje się, aby sytuacja mogła ulec radykalnej zmianie, redukcji tego zjawiska,

Historia filozofii — zgodnie z zamierzeniem Autora — jest połykana przez środowisko humanistyczne, a także przez inteligencję z innych kręgów, kiedy trzeba robić

Wydaje się, że na rynku polskim, ale także zagranicznym, nie było do tej pory publikacji podejmującej całościowo zagadnienie religii w nowoczesnym ustroju demokratycznym

Choć z jedzeniem było wtedy już bardzo ciężko, dzieliliśmy się z nimi czym było można.. Ale to byli dobrzy ludzie, jak

Gdyby Basia oddała Asi swój muchomor z najmniejszą liczbą kropek, to wtedy u niej byłoby 8 razy więcej kropek niż u Asi.. Oblicz,

Przesłanie to jest wspólnym głosem Kościołów zrzeszonych w Polskiej Radzie Ekumenicznej oraz Konferencji Episkopatu Polski.. Zostało one wypracowane w ramach prac