• Nie Znaleziono Wyników

Tym razem na treningu 2 mamy tzw. trzyminutówki,

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Tym razem na treningu 2 mamy tzw. trzyminutówki,"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

T

ym razem na treningu2 mamy tzw. trzyminutówki, czyli przez trzy minuty przechodzimy tę samą drogę jak największą liczbę razy. Zabójcze ćwiczenie na wytrzy- małość. Ja z Marcinem3 (moim chłopakiem) ćwiczymy na big wallu4, a dwóch znajomych na drodze obok. Ktoś przy- pomina wspinającemu się partnerowi, aby pamiętał o od- dechu i jakoś tak pojawia się temat sapania i wydawania różnych dźwięków podczas wspinania. Marcin przywołu- je usłyszaną kiedyś na ściance anegdotkę:

– Idzie dwóch wspinaczy na Jurze, pod skałą mijają wspi- nającą się parę. Ona męczy się na drodze i przy każdym ruchu wydaje takie „Yyh Yyh”. Witają się, idą dalej. Wra- cając widzą tę samą sytuację. „Jeszcze nie doszła?” zagadu- ją chłopaka. „Ona nie, ale ja już dwa razy”.

W tym czasie ja kończę serię i wykończona zjeżdżam na dół. „Ja już zdecydowanie doszłam” – stwierdzam, leżąc na materacu. Marcin ciągnie dowcip: „Szybko. Ja się tak sta- ram, a tu trzy minuty i po sprawie”. Wszyscy wybuchamy śmiechem5.

Podobnych sytuacji na ściance wspinaczkowej jest dużo. Wspólne ćwiczenia, napinanie mięśni, sapanie ze zmęczenia, łapanie chwytów o różnych kształtach daje duże pole do seksualnych skojarzeń i  męskich

1 Niniejszy artykuł powstał na podstawie esejów pisanych podczas semina- rium magisterskiego prowadzonego przez dr hab. Agnieszkę Kościańską w In- stytucie Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Warszawskiego.

2 Chodzi o trening uniwersyteckiej sekcji wspinaczki sportowej, na którą uczęszczam od czterech lat. W notatkach określałam ją po prostu „sekcja”.

3 Imiona bohaterów, poza samą autorką, zostały zmienione.

4 Big wall to potoczne określenie najwyższej części ścianki wspinaczkowej.

5 Notatki terenowe, grudzień 2015.

Jagoda Schmidt

studentka studiów II stopnia w Instytucie Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Warszaw- skiego; zainteresowania badawcze: gender studies, antropologia polityczna i ekonomiczna; prowadziła badania terenowe w Gruzji i w Dagestanie.

Jagoda Schmidt

Damskie wspinanie

Analiza płci kulturowej w warszawskim środowisku wspinaczkowym1

1

1

„Kultura Współczesna” 1(94)/2017 doi.org/10.26112/kw.2017.94.12

(2)

żartów (czasem wręcz szowinistycznych lub homofobicznych). Od kiedy pamię- tam, a  zaczynałam się wspinać jako dziecko, traktowałam to jako specyficzny wspinaczkowy język czy humor, którego ludzie spoza środowiska raczej nie zro- zumieją. Dopiero później do głosu doszły moje feministyczne poglądy. Zaczęłam się zastanawiać, dlaczego, choć generalnie tego typu żarty uważam za niesmacz- ne, w gronie wspinaczy jakoś mi one nie przeszkadzają. Co więcej, sama w nich uczestniczę, odreagowuję w ten sposób treningowe skupienie i czuję porozumie- nie z grupą. Czy przyjmuję w ten sposób męską rolę? Czy sama się uprzedmio- tawiam? I czy ogólnie świadczy to o tym, że środowisko wspinaczkowe jest zdo- minowane przez mężczyzn? Dlaczego wiele znanych mi kobiet również wchodzi w tę konwencję i, tak jak ja, dobrze się w niej czuje? Poszukując odpowiedzi na te pytania, zaczęłam badania nad płcią kulturową w warszawskim środowisku wspinaczkowym.

Badania: obserwacja własnego zachowania

Niniejszy artykuł powstał na podstawie moich doświadczeń jako wspinającej się kobiety, a zarazem krytycznie i konstruktywistycznie patrzącej etnolożki. Wspi- nanie i warszawskie środowisko wspinaczkowe (a co najmniej jego część) znam od kilkunastu lat. Od czterech trenuję w akademickiej sekcji wspinaczki sporto- wej i pracuję na uniwersyteckiej ściance wspinaczkowej w Warszawie. Właśnie to miejsce postanowiłam uczynić głównym terenem badawczym, gdyż znam trenujących tam studentów, instruktorów prowadzących zajęcia i innych stałych bywalców. Mimo różnic wieku, światopoglądów, doświadczenia wspinaczkowe- go i życiowego stanowimy grupę znajomych, na przykładzie której omówię kon- strukcję i relacje płci w warszawskim środowisku wspinaczkowym. W badaniach stosowałam metody etnograficzne, takie jak pogłębione wywiady i  obserwacja uczestnicząca, a  także analizowałam prasę wspinaczkową, materiały wizualne, strony internetowe i portale społecznościowe. Mój teren jest więc skonstruowany wokół miejsca, ludzi i tematu6.

Przedmiotem analizy były nie tylko narracje i  zachowania innych ludzi, ale także moje własne. Z tego względu moje badania wpisują się w stosunkowo nowe nurty anthropology at home oraz autoetnografii7.

To, że prowadziłam badania w grupie przyjaciół, pod pewnymi względami bar- dzo ułatwiało mi pracę. Nie chodzi tylko o brak bariery językowej lub możliwość kontaktu z  rozmówcami w  każdej chwili, ale o  zażyłość kulturową8 przejawia- jącą się w  gestach, sformułowaniach czy żartach zrozumiałych tylko w  danym środowisku. Jako członkini grupy rozumiałam ukryte aluzje, wiedziałam, a raczej

6 G.E. Marcus, Ethnography in/of the World System: The Emergence of Multi-Sited Ethnography, „Annual Review of Anthropology” 24/1995, s. 95–117.

7 J. Okely, Own or Other Culture, Routledge, London–New York 1996, s. 46–53; J. Clifford, O autorytecie etnograficz- nym, przeł. J. Iracka, S. Sikora, [w:] Kłopoty z kulturą. Dwudziestowieczna etnografia, literatura i sztuka, Wydawnictwo KR, Warszawa 2000, s. 29–63; G. Sokół, Strategie i techniki siebie. Mikropolityka życia codziennego Antropologia osobista, praca magisterska na kierunku Etnologia i Antropologia Kulturowa, 2001, dostępna w archiwum IEiAK UW.

8 M. Herzfeld, Zażyłość kulturowa Poetyka społeczna w państwie narodowym, przeł. M. Buchowski, rozdz. 1: Zażyłość kulturowa: pierwsze przybliżenie, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2007, s. 13–50.

Jagoda Schmidt

(3)

wyczuwałam, na jakie tematy moi rozmówcy mają dużo do powiedzenia, które teorie badawcze znajdują zastosowanie w moich badaniach, a które zupełnie nie.

Można powiedzieć, że stan „wtajemniczenia”, do którego antropolodzy zwykle dążą na pierwszym etapie pracy terenowej9, miałam od samego początku. Trud- niejsze było dla mnie uświadomienie sobie, jakie elementy składają się na ową za- żyłość, co z tego, co mnie wydaje się oczywiste, nie jest oczywiste dla ludzi spoza środowiska. Owa potrzeba, aby wyabstrahować się od przeżywanej rzeczywisto- ści i „uczynić obcym, to, co znane”, została opisana przez Ilję Maso10 jako enstran- gement. Razem z destrangement, czyli oswojeniem tego, co obce, składają się one na proces badawczy. W przypadku anthropology at home większą rolę odgrywa enstrangement.

Podczas badań bazowałam zarówno na dawnych, jak i  obecnych doświad- czeniach osobistych. Od listopada 2015 do lipca 2016 roku prowadziłam notatki terenowe, które miejscami przypominają pamiętnik. Podczas analizy, jak chyba każdy badacz, poddawałam zebrany materiał autocenzurze – pomijałam wypo- wiedzi i sytuacje, które wstydzę się ujawniać publicznie. Co ciekawe, czasem mia- łam problem z opisaniem takich swoich zachowań, które w grupie wspinaczy są ogólnie znane i całkowicie naturalne. Czułam jednak, że moje wygłupy z kolega- mi i koleżankami z sekcji (np. sytuacja opisana na początku artykułu) nie są tym, czym w innych okolicznościach chwaliłabym się na uniwersytecie. Jest to kolejny przejaw zażyłości kulturowej. Jak pisze Michael Herzfeld11, pewne aspekty tożsa- mości kulturowej wewnątrz grupy dają poczucie solidarności, jednak wyciągnię- te na zewnątrz wprowadzają w zakłopotanie.

Zebrany materiał zawiera dużo interesujących wątków, które podzieliłam na cztery główne tematy: kwestia męskiej dominacji w  środowisku wspinaczko- wym; koncepcja „damskiego wspinania”, jej różne definicje i  przejawy; kreacja nowego stylu wspinaczkowego na bazie opozycji męskie-kobiece; wpływ tego pro- cesu na relacje między płciami w  środowisku wspinaczkowym i  na tożsamość wspinających się kobiet. Omówię teraz kolejno każdy z nich.

Czy wspinanie to męski sport?

Wspinanie, taternictwo, alpinizm w czasach swoich początków były prawie wy- łącznie męską domeną. Kobiety, które się wspinały, musiały wywalczyć dla siebie miejsce, pokazać, że nie są gorsze od mężczyzn, a często zrobić od nich dużo wię- cej, żeby zostać uznane przez środowisko. Dla przykładu Fanny Bullock odmówio- no członkostwa w angielskim Alpine Club, choć zdobyła wiele alpejskich szczy- tów. Ten i inne podobne fakty przywoływane są we współczesnych dyskusjach na

9 Por. K. Zawistowicz-Adamska, Jak zaborowianie wprowadzili mię do swej społeczności, [w:] Społeczność wiejska.

Doświadczenia i rozważania z badań terenowych w Zaborowie, Polski Instytut Służby Społecznej, Łódź 1948, s. 61–63;

K. Hastrup, O ugruntowywaniu się światów – podstawy empiryczne antropologii, przeł. M. Bucholc, [w:] Badanie kultury.

Elementy teorii antropologicznej. Kontynuacje, red. M. Kempny, E. Nowicka, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2006, s. 87–99.

10 I. Maso, Phenomenology and Ethnology, [w:] Handbook of Ethnography, red. P. Atkinson, A. Coffey, S. Delamont, J. Lofland, L. Lofland, Sage Publishing, London 2001, s. 137–144.

11 M. Herzfeld, dz. cyt.

Damskie wspinanie

(4)

temat kobiet i wspinania. „Dla kobiet wspinanie było także deklaracją polityczną.

Jako feministki, walczyły one o swój głos w społeczeństwie” – stwierdziła włoska publicystka Ingrid Runggaldier12. Znana polska himalaistka, zdobywczyni Koro- ny Ziemi, Anna Czerwińska, wspominając swoje wspinaczkowe początki w książ- ce GórFanka. Moje ABC w skale i lodzie, zauważa:

Szybko […] zdałam sobie sprawę, że alpinizm jest męską domeną. Gdy w to wchodzę, to nie- jako wdzieram się w ich świat, i żeby w nim być, muszę bronić swego miejsca, bo oni zrobią wszystko, żeby mnie z tego świata wypieprzyć. Dlatego, oprócz trudności, jakie stwarzają góry, będę jeszcze musiała pokonywać trudności, jakie stwarzają przede mną faceci, bo oni mnie tam nie chcą13.

Walcząc o pozycję w środowisku górskim, polskie alpinistki przejmowały wiele z męskiego języka i zachowania. Starały się pokazać, że równie dobrze jak męż- czyźni potrafią radzić sobie ze wspinaniem, a  także nosić i  obsługiwać ciężki sprzęt, mieszkać w schronisku lub w namiocie, obywać się bez ciepłej wody, wy- godnego łóżka czy dobrego jedzenia. Naśladowały więc kolegów, a zarazem trzy- mały się i wspinały w damskim gronie, aby nie wpaść do stereotypowej kategorii kobiet „przy-taterniczek”, które towarzyszą wspinaczom, robią kanapki dla całej grupy, czasem nawet się wspinają, ale tylko gdy mężczyźni poprowadzą drogę i „przeciągną” je za sobą. Jak podkreśla Czerwińska, ona i jej koleżanki chciały być samodzielne14.

Czy jednak ów historyczno-społeczny bagaż uwidacznia się we współczesnych narracjach wspinających się kobiet? „Coraz bardziej się przekonuję, że wbrew po- zorom jest to damski sport” – opowiada Weronika, jedna z  zawodniczek sekcji akademickiej. Podkreśla, że we wspinaniu liczy się nie tylko siła, ale też balans i wyczucie ciała, równowaga. Twierdzi, że kobiety są fizycznie słabsze, ale mogą to nadrabiać treningiem, przez co wśród profesjonalnych zawodników różnica poziomu między płciami jest niewielka.

Kolejna z moich rozmówczyń, wspinająca się rekreacyjnie od paru lat, na py- tanie, czy według niej wspinanie jest męskim sportem, odpowiedziała: „Oczywi- ście, że nie. Przecież mamy wiele świetnie się wspinających kobiet”. Jako przykład podała czołowe zawodniczki we wspinaczce sportowej (np. Aleksandrę Taistrę), a także wspomniała jedną z  legendarnych postaci polskiego alpinizmu, Wandę Rutkiewicz.

Osiągnięcia polskich alpinistek z  lat siedemdziesiątych i  osiemdziesiątych XX wieku (m.in. wspomnianych Anny Czerwińskiej i Wandy Rutkiewicz) miały niewątpliwy wpływ na postrzeganie kobiecego alpinizmu w naszym kraju jako osobnej, pełnoprawnej dyscypliny sportowej. Obecnie sytuacja wspinających się

12 Kobiety i alpinizm, relacja z panelu „Kobiety i alpinizm” na ISM Congress w 2010, sporządzona przez redakcję magazynu „Góry” i umieszczona na ich stronie internetowej, 1 listopada 2010, http://www.goryonline.com/kobiety-i -alpinizm,9179,i.html (28 lutego 2016).

13 A. Czerwińska GórFanka. Moje ABC w skale i lodzie, w rozmowie z Romanem Gołędowskim, Wydawnictwo Anna- purna, Warszawa 2008, s. 27.

14 Tamże, s. 140.

Jagoda Schmidt

(5)

kobiet znacznie się zmieniła. Mało kto pamięta czasy, w których kobiety musiały walczyć, aby zostać zaakceptowane w  środowisku wspinaczkowym. Moje roz- mówczynie mają przetartą drogę, wzorują się na kobietach startujących w pol- skich i  międzynarodowych zawodach wspinaczkowych, a  także na dłużej i/lub lepiej wspinających się koleżankach, trenerkach, instruktorkach. Nadal jednak w środowisku wspinaczkowym pod pewnymi względami dominują mężczyźni.

To oni są z  reguły w  centrum uwagi podczas zawodów, podczas gdy kobiety konkurują na niższym poziomie trudności („damskie” drogi na zawodach mają niższą wycenę), w swojej mniej medialnie nagłośnionej kategorii. Częściowo moż- na to wyjaśnić dysproporcją startujących kobiet i mężczyzn (panów jest znacznie więcej) oraz różnicami w budowie fizycznej (kobiety, zwykle niższe od mężczyzn, często po prostu nie sięgają do kolejnych chwytów na „męskich” drogach). Myślę jednak, że jest to również wynikiem modelu społecznego. Pamiętam, jak z kole- żankami z sekcji czułyśmy się niedocenione, gdy na akademickich zawodach obie drogi robiłyśmy z tak zwaną asekuracją górną (z liną zaczepioną u góry, znacz- nie łatwiejsza opcja), podczas gdy chłopcy drugą, trudniejszą drogę prowadzili z dolną asekuracją (trudniejszy sposób asekuracji polegający na wpinaniu liny w kolejne punkty na ścianie, zwykle tylko drogi tak poprowadzone uznaje się za

„czyste przejście”).

Przede wszystkim jednak mężczyźni dyktują ton i  styl wspinaczkowego za- chowania. Widać to szczególnie w prasie wspinaczkowej. Jako próbkę dyskursu prasowego warszawskiego środowiska wspinaczkowego zdecydowałam się prze- analizować biuletyny dwóch największych klubów alpinistycznych w Warszawie – „Biuletyn Uniwersyteckiego Klubu Alpinistycznego BUKA” i „A/Zero – Biuletyn Informacyjno-Propagandowy Klubu Wysokogórskiego Warszawa”. W  przypad- ku obu ukazujących się co roku periodyków widać, że punktem wyjścia redakcji (składających się prawie wyłącznie z mężczyzn) jest męska perspektywa, chociaż wśród klubowiczów i czytelników są zarówno mężczyźni, jak i kobiety. Również większość artykułów jest autorstwa mężczyzn. Główną tematyką biuletynów są relacje klubowiczów z górskich wypraw, najlepiej takich, w trakcie których doko- nano pierwszego (ewentualnie drugiego, trzeciego itd.) polskiego wejścia na dany szczyt, wytyczono nową drogę lub pobito rekord w czasie przejścia. Charaktery- styczne jest też wysławianie siły i ciągłego progresu, które powinny być efektem katorżniczych treningów, co dobrze ilustruje przesłanie zamieszczone w  wy- wiadzie z Kubą Ziółkowskim: „Niech moc będzie z wami i ładować ile wlezie!”15. W sekcji głównej 17 numeru „BUKI”, zatytułowanej Klajmbing fikszyn, znajdzie- my historie przypominające artykuły z magazynów dla nastolatków. Bohaterem jednej z nich, napisanej przez Jakuba Radziejowskiego16, jest młody, zdolny wspi- nacz, pokonujący bez asekuracji najtrudniejsze drogi w Tatrach, który podrywa dziewczynę poznaną na Climbonie (fikcyjna nazwa portalu wspinaczkowego)

15 K. Ziółkowski, Rozmowy niekontrolowane, „A/Zero – Biuletyn Informacyjno-Propagandowy Klubu Wysokogór- skiego Warszawa” 4/2002, s. 44.

16 J. Radziejowski, Dolina, „Biuletyn Uniwersyteckiego Klubu Alpinistycznego BUKA” 17/2015, s. 6–9.

Damskie wspinanie

(6)

i jako „kołcz” pomaga jej zrobić pierwsze kobiece przejście Pandemonium (jedna z najtrudniejszych dróg wspinaczkowych w Polsce, wyceniona na VI.817), na koniec zaś zostaje przez nią rzucony, ponieważ więcej uwagi poświęcał wspinaniu niż jej.

Oczywiście opowieść jest przejaskrawiona, ale moim zdaniem trafnie oddaje pa- nujące wśród wspinaczy relacje, a z pewnością sposób, w jaki zwykle się o nich mówi i pisze. W dyskursie tym mężczyźni ustanawiają kolejne rekordy trudności i to na nich skupiona jest uwaga, kobiety pojawiają się natomiast jako partnerki do treningu, zwykle słabsze i rywalizujące w swojej kobiecej podkategorii, bądź jako partnerki życiowe, które generalnie odciągają mężczyzn od wspinania.

Warto zaznaczyć, że ów zmaskulinizowany dyskurs nie oddaje w pełni tego, co dzieje się w środowisku. Przebywając ze znajomymi z sekcji, widzę różnicę mię- dzy praktykami a narracjami, hasłami rzucanymi półżartem a rzeczywistą posta- wą moich kolegów i koleżanek. Na ściance wspinaczkowej wszyscy w mniejszym lub większym stopniu przejmujemy „męski” styl mówienia i zachowania, może- my pozwolić sobie na przekleństwo, przypomnieć znany slogan: „Prawdziwa siła techniki się nie boi”, pożartować sobie z „niegodnych prawdziwego wspinacza”

czynności jak rozciąganie się, narzekanie, że mięśnie nas bolą lub skóra schodzi z rąk. Jednak każdy z nas doskonale wie, że we wspinaniu technika jest równie ważna co siła, a po treningu należy się zregenerować. Większość osób niezależnie od płci po wizycie na ściance wspinaczkowej rozciąga spracowane mięśnie, bierze ciepłą kąpiel, wsmarowuje krem w dłonie itp.

Czym wyróżnia się „damskie wspinanie”?

Kategoria „kobiecego” lub „damskiego wspinania” jest wprawdzie powszechnie znana w środowisku wspinaczkowym, ale jej jednoznaczne zdefiniowanie wca- le nie jest łatwe. Dla części moich rozmówczyń, zwłaszcza tych ze starszego po- kolenia i związanych przede wszystkim z górami, „damskie wspinanie” oznacza wspinanie w damskim gronie, przypisywaną mu przyjemną atmosferę i „kobie- ce” cechy charakteru. W ich narracjach mężczyźni częściej są kojarzeni z nad- mierną pewnością siebie i niepotrzebnym ryzykowaniem. To im czasem przypi- suje się znane w środowisku powiedzenie „Jest ryzyko, jest zabawa, albo piargi, albo sława”18. Innym „damskie wspinanie” kojarzy się raczej z  technicznym i  statycznym stylem wspinania przypisywanym kobietom, w  przeciwieństwie do siłowego i  dynamicznego „męskiego” wspinania. Moje koleżanki z  sekcji w większości przyznają, że wolą wspinać się z dziewczynami, ale jako przyczy- ny podają podobny poziom umiejętności lub podobne parametry (wzrost, za- sięg rąk). Preferują te same formacje do wspinania i  na treningu wolą same układać sobie sekwencje ruchów, gdyż te wymyślane przez mężczyzn zwykle są dla nich zbyt dalekie lub zbyt trudne. Cechy i umiejętności takie jak adekwatna ocena własnych możliwości, „parcie na wynik” czy chęć popisania się są dla

17 Wycena trudności drogi w tzw. skali krakowskiej powszechnie stosowana w Polsce w rejonach wspinaczkowych Jury Krakowsko-Częstochowskiej i na wielu ściankach wspinaczkowych.

18 A. Czerwińska, dz. cyt., s. 108.

Jagoda Schmidt

(7)

nich ważne przy wyborze partnera lub partnerki do wspinania, ale nie wiążą ich z konkretną płcią.

Odmienne możliwości fizyczne mężczyzn i kobiet powodują, że mężczyznom łatwiej pokonywać drogi o większej trudności. Do przejścia drogi wykorzystują oni swoje atuty (większa siła, wyższy wzrost, większy zasięg rąk) i przy jej wyce- nie nie uwzględniają kobiecych ograniczeń. W pewnych miejscach na przykład większość kobiet, nie sięgając do chwytu używanego przez mężczyzn, musi wy- konać dużo trudniejsze ruchy, żeby pokonać to miejsce. „Damski” styl wspinania jest przez to uznawany za bardziej techniczny i  statyczny niż „męski”. Kobiety wykorzystują swoją mniejszą wagę, wyczucie ciała i rozciągnięcie, używają mi- niaturowych chwytów lub dziurek w skale, w które mieszczą więcej palców niż ich więksi i ciężsi koledzy. „Dziubdzianie po krawądkach” – tak określił ten styl jeden z uczestników sekcji. Mężczyźni czasem wypowiadają się o „damskim wspi- naniu” z pewną niechęcią, ale często również doceniają jego specyfikę. Niektórzy wręcz się nim zachwycają. „To jest zupełnie inny wymiar wspinania” – stwierdził Maciek, młody instruktor prowadzący zajęcia na ściance uniwersyteckiej:

Kiedyś na [ściance wspinaczkowej w Krakowie] przychodzimy, patrzę dziewczyna robiła chyba VI.419 i tam jacyś faceci stękają, jakieś tam strzały, a ona na tej drodze tańczyła po prostu. Każdy ruch po prostu płynął do góry, i tutaj bioderko do ściany, i to z taką łatwością, tak jakby grawitacja nie istniała, fakerek pyk, do góry, a ja po prostu: Aaa! Bosko!

Tymczasem wspinająca się od około dziesięciu lat Ola zauważyła, że często dam- ski styl wspinania jest niedoceniany:

Po prostu jest bardzo dużo takich miejsc, w których kobieta choćby robiła wszystko najtechnicz- niej, najpiękniej i najcudowniej, siłowo może nie pociągnąć. Natomiast prawda jest taka, że my umniejszamy sobie na takich drogach, a nie dodajemy sobie na takich, na których facetom nie starcza techniki albo są za dłudzy, za ciężcy, za coś tam i oni nie są w stanie tego zrobić. I my jakby nie dodajemy sobie na tych drogach, na których nam wychodzi dużo lepiej niż im, bo my ładnie się wstawimy, przypatentujemy, zrobimy piękny wstaw, trzy przechwyty, a oni sobie pierdolną na siłę jednym szybkim rzutem. A jak mam 1,90 m i dużo siły to w ogóle jestem ko- zakiem, bo sobie skoczę. A dziewczyna w międzyczasie zrobiła trzy bardzo trudne przechwyty.

Odmienność „kobiecego” stylu wspinania jest coraz częściej uwzględniana i pod- kreślana. Na jednej z warszawskich boulderowni20 organizatorzy w następujący sposób zachęcali do udziału w przygotowanych z okazji Dnia Kobiet „Zawodach tylko dla pań”:

Przygotujemy aż 25 bulderów – specjalnie nakręconych i przetestowanych pod kątem kobie- cego zasięgu. Nie ma mowy o zbyt długich ruchach i abstrakcyjnych trudnościach. Około 20 bulderów zamknie się w średnim poziomie. Pozostałe przystawki posłużą do wyłonienia finalistek, które […] zakończą wieczór pokazem kobiecego wspinania21.

19 Wycena według tzw. skali krakowskiej, VI.4 oznacza bardzo trudną drogę.

20 Boulderownia to niska ścianka wspinaczkowa, gdzie ćwiczy się bez potrzeby asekuracji za pomocą liny 21 Tylko dla kobiet, opis wydarzenia na portalu Facebook, opublikowany przez organizatora (boulderownię „Obiek-

Damskie wspinanie

(8)

Podobnych kobiecowspinaczkowych wydarzeń jest w ostatnich latach coraz wię- cej. Tworzone są damskie sekcje wspinaczkowe, organizuje się kobiece zawody, producenci sprzętu wypuszczają specjalne serie for ladies. Temat „damskiego wspinania” lub wspinających się kobiet coraz częściej pojawia się w magazynach i filmach górskich, na wspinaczkowych forach i portalach internetowych.

Kolejnym wyróżnikiem damskiego wspinania jest konieczność łączenia tre- ningu z  obowiązkami domowymi i  rodzinnymi. W  artykułach publikowanych w „BUCE” i „A/Zero”, ten temat jest znacznie częściej poruszanym przez kobiety.

Części z nich udaje się łączyć te wyzwania ze świetnymi wynikami sportowymi, część stawia na inne wartości niż rywalizacja i cieszy się z „małych” sukcesów.

W moich wywiadach zauważyłam prawidłowość, że kobiety, zwłaszcza te mają- ce własne rodziny, częściej od mężczyzn podkreślały wartość wspinania przede wszystkim dla siebie, a nie dla wyniku, na ładnych, choć niekoniecznie trudnych drogach oraz wyjazdu w skały jako odskoczni od codziennych obowiązków. Czy kwestie te rzadko pojawiają się w męskich narracjach, gdyż nie pasują do wspi- naczkowego dyskursu siły i męskości? Czy też mężczyznom w ogóle nie przystoi mówić o tak „kobiecych” sprawach jak dom i dzieci?

Oni i one

Eduardo P. Archetti w artykule Style gry i męskie zalety w argentyńskim futbolu opisuje powstanie piłkarskiego stylu criollo, który ma odzwierciedlać wrodzoną kreatywność, szybkość i  zwrotność latynoskich graczy, w  przeciwieństwie do bardziej jednostajnego i  metodycznego stylu angielskiego22. Myślę, że tworze- nie kategorii „damskiego wspinania”, jako bardziej technicznego i statycznego, w opozycji do siłowego i dynamicznego „męskiego” stylu wspinania, jest podob- nym procesem. O ile w argentyńskim przykładzie style gry są łączone z cecha- mi narodowymi, wychowaniem i warunkami społecznymi, o tyle różne sposoby wspinania mają wynikać z cech płciowych, uwarunkowań fizycznych, odmien- ności charakteru. „Jagoda, ty się nie wspinasz męsko, nie masz takiej buły, aby cisnąć po męsku” – powiedzieli mi kiedyś koledzy z  sekcji. Już nie sam sport zostaje jednoznacznie określony jako męski lub damski, ale pewien sposób wy- konywania go uznajemy za bardziej charakterystyczny lub pasujący do kobiet, a inny do mężczyzn.

Podobnie jak w piłce nożnej, tak i we wspinaniu nowy styl wyrasta z potrze- by pewnej grupy, aby zaznaczyć swoją obecność i odrębność. Jest tworzony na zasadzie opozycji do tego, co do tej pory było dominujące i  uważane za nor- mę. I jak argentyński piłkarz jest też alternatywnym modelem męskości wobec powszechnego typu macho23, tak wspinające się kobiety tworzą alternatywny model kobiecości w  opozycji do obrazu kobiety kreowanego przez popularne

22 E.P. Archetti, Style gry i męskie zalety w argentyńskim futbolu, przeł. R.E. Hryciuk, [w:] Gender. Perspektywa antro- pologiczna, t. 2: Kobiecość, męskość, seksualność, red. R. Hryciuk, A. Kościańska, Wydawnictwa Uniwersytetu Warszaw- skiego, Warszawa 2007, s. 177–194.

23 Tamże.

Jagoda Schmidt

(9)

damskie magazyny, reklamy i pokazy mody24. Moje rozmówczynie zwykle okre- ślają się jako „niezbyt typowe” kobiety, takie, które częściej chodzą w spodniach i sportowych butach niż w szpilkach i sukienkach, noszą plecak zamiast toreb- ki, wolą spędzić wakacje w  górach pod namiotem niż w  hotelu na Karaibach itp. Ich narracje o  sobie bliższe są wizerunkowi kobiety wysportowanej lub podróżniczki. Z kolei w środowisku wspinaczkowym (według jednej z rozmów- czyń zwłaszcza wśród profesjonalnych zawodników i  zawodniczek) kobiety wyraźnie zaznaczają swoją odrębność, podkreślają kobiecość przez pomalowa- nie paznokci na zawody, kolorystyczne dobranie stroju i sprzętu, odpowiednie upięcie włosów itp. Do tego dochodzi trzymanie się w damskim gronie i narra- cja na temat specyficznego rodzaju wspinania czy atmosfery w  takiej grupie.

Przykładem takiej narracji jest relacja ze Wspinaczkowego Meetingu Kobiet w 2006 roku:

O ile piątkowy wieczór nie wróżył szczególnej frekwencji, a i humorzasta pogoda tego nie zapowiadała, to w sobotni poranek cała „Szczelinka” dudniła babskim szczebiotem. Lekką dezorganizację i atmosferę jedna z uczestniczek skwitowała: „Fantastycznie! Zero procent testosteronu!” […]

Niedzielne przedpołudnie upłynęło nam na typowo babskich rozrywkach, czyli przebiera- niu w specjalnie zaprojektowanej dla kobiet kolekcji Marmota, mierzeniu ciuchów i poka- zach na potrzeby obiektywów licznie zgromadzonych fotografów25.

Oczywiście uczestniczki zorganizowanego na Hejszowinie meetingu zajmowa- ły się również wspinaniem, rozegrały własne zawody wspinaczkowe połączone z biegiem na orientację. Jednak to nie sam sport, lecz cała otoczka wokół niego decyduje o  kobiecym charakterze wydarzenia. Tworzona jest na bazie dobrze znanych stereotypów dotyczących różnic płci, głoszących, że kobiety są słabsze od mężczyzn, więcej gadają, więcej czasu poświęcają na strojenie się, pozowanie do zdjęć i inne „głupoty”, nie mają zmysłu orientacji, są roztrzepane itd. Oczywi- ście w sukurs przychodzi tu równie dużo przesądów dotyczących mężczyzn, ich nadmiernych ambicji, braku ogłady, myślenia (tylko) o seksie itp.

Trzynasty numer „BUKI” (z  lutego 2011), którego główną sekcję zatytułowano Femina Power, czyli matki, żony i kochanki – kobieta we wspinaniu bardzo dobrze pokazuje, jak te stereotypy funkcjonują we wspinaczkowych realiach. Redak- tor naczelny, Jakub Radziejowski, tak napisał we wstępie do tego numeru: „…cóż może być bardziej ryzykownego dla mężczyzny, niż pisać o kobietach. Chyba tyl- ko i wyłącznie jedno – pozwolić im samym napisać o sobie”26. Wypowiedź ta od razu pokazuje, że choć to wydanie biuletynu poświęcone jest wspinającym się ko- bietom, również w nim punktem wyjścia jest męska perspektywa. Trzeba jednak

24 Por. S.L.Bartky, Foucault, kobiecość i unowocześnienie władzy patriarchalnej, przeł. K. Gawlicz, M. Starnawski, [w:]

Gender. Perspektywa antropologiczna, t. 2: Kobiecość, męskość, seksualność, red. R. Hryciuk, A. Kościańska, Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2007, s. 50–75.

25 Xenia, Wspinaczkowy Meeting Kobiet, 2–4 czerwca 2006, 6 czerwca 2006, http://wspinanie.pl/2006/06/wspinacz- kowy-meeting-kobiet-2-4-czerwca-2006/ (23 kwietnia 2016).

26 J. Radziejowski, Wstępniak, „BUKA” 13/2011, s. 1.

Damskie wspinanie

(10)

przyznać, że w dalszej części wypowiadają się głównie panie, co niewątpliwie jest wprowadzeniem ich głosu do debaty.

Opublikowane artykuły, a  także żartobliwy wiersz i  komiks podzielone są na podsekcje „One” i  „Oni”. Dodatkowo w  niektórych artykułach podział ten podkreślają język i  sposoby narracji. W  tych pisanych przez mężczyzn narra- tor w  pierwszej osobie liczby mnogiej oznacza „my, mężczyźni-wspinacze”, a w tych autorstwa kobiet – „my, wspinające się kobiety”. Czy taki podział na męskie i  damskie głosy rzeczywiście świadczy o  odmienności mężczyzn i  ko- biet we wspinaniu? – zastanawiałam się za radą specjalizujących się w analizie płci kulturowej oraz pokrewieństwa Sylvii Junko Yanagisako i Jane Fishburne Collier:

Zamiast przyjąć za oczywiste, że „mężczyźni” i „kobiety” to wynikające z natury dwie ka- tegorie istot ludzkich, których wzajemne stosunki wszędzie strukturyzowane są przez róż- nicę, pytamy, czy rzeczywiście dzieje się tak w każdym badanym przez nas społeczeństwie, a jeśli tak, to jakie konkretnie procesy kulturowe i społeczne sprawiają, że mężczyźni i ko- biety wydają się od siebie odmienni27.

Pod pewnymi względami artykuły pisane z kobiecego i męskiego punktu widze- nia są przeciwstawne. Wielu spośród autorów i autorek na wstępie odwołuje się do rzekomo krzywdzącej opinii drugiej płci, a następnie broni własnej grupy i so- lidaryzuje się z nią. To, co jedna płeć przyjmuje za swój atut, druga odrzuca. Jed- nocześnie widać liczne analogie. I autorzy, i autorki odwołują się do tych samych anegdot znanych całemu środowisku, opisują podobne doświadczenia (zapomi- nanie albo noszenie za dużej ilości sprzętu na wspinanie, pomylenie drogi w gó- rach, komiczne próby popisania się przed innymi…), które czasem potwierdza- ją, a czasem zaprzeczają stereotypom. Poza tym i „one”, i „oni” żartują zarówno z przeciwnej płci, jak i z siebie samych. Czasem kobiece głosy są równie „szowini- styczne” (w sensie stereotypizujące i wyśmiewające), jak męskie. Pokazuje to, że nie można przypisać autorstwa owych stereotypowych stwierdzeń kobietom albo mężczyznom. Wszyscy je znają, podtrzymują i  przekazują w  interakcjach spo- łecznych, a zarazem każdy interpretuje je na swój sposób. Właściwie wszystkie prezentowane w 13 numerze „BUKI” głosy to różne komentarze do tego samego dyskursu.

Suzanne A. Brenner w swoim tekście o jawajskich ideologiach płci kulturowej kwestionuje kategorie „męskiego” bądź „kobiecego punktu widzenia”28. Twier- dzi, że zarówno wśród kobiet, jak i wśród mężczyzn istnieją raczej różne, czasem sprzeczne narracje, dopełniające się w  ramach jednego systemu kulturowego.

Myślę, że to spostrzeżenie można odnieść również do grupy wspinaczy.

27 S.Y. Yanagisako, J.F. Collier, O  ujednoliconą analizę płci kulturowej i  pokrewieństwa, przeł. E. Klekot, [w:] Gender.

Perspektywa Antropologiczna, t. 1: Organizacja społeczna, red. R. Hryciuk, A. Kościańska, Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2007, s. 22

28 S.A. Brenner, Dlaczego kobiety rządzą w domu: nowe spojrzenie na jawajskie ideologie płci kulturowej i samokontroli, przeł. M. Rajtar, [w:] Gender. Perspektywa Antropologiczna, t. 1: Organizacja społeczna, red. R. Hryciuk, A. Kościańska, Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2007, s. 301.

Jagoda Schmidt

(11)

Czy wspinająca się kobieta jest kobieca?

Podczas badań zastanawiałam się, jak różne narracje o wspinających się kobie- tach wpływają na sposób myślenia i  zachowanie moich rozmówców (a  także mnie samej), z czego wynikają oraz na ile odzwierciedlają panujące w środowi- sku wspinaczkowym relacje?

W rozmowie z Olą, wspomnianą już absolwentką „naszej” sekcji, zauważyły- śmy, że o ile wspinające się dziewczyny zwykle poszukują partnerów życiowych wśród wspinaczy, aby móc dzielić z  nimi pasję i  wspólnie spędzać czas wolny, o tyle wspinający się mężczyźni rzadziej poszukują partnerek w środowisku. Oto, jak podsumowała to Ola:

Mężczyźni, którzy się wspinają, wybierają partnerki z  różnych grup. Natomiast kobiety w momencie, kiedy zaczynają szukać związku, a już się wspinają, są już na jakimś pozio- mie, szukają wspinacza. A myślę, że faceci tego nie mają. Oni szukają fajnej, ładnej, miłej, inteligentnej dziewczyny i koniec, a kobieta do tej całej litanii dopisuje jeszcze wspinacz, czego faceci nie robią, mimo że też się wspinają i angażują tak samo dużo czasu w to.

Rzeczywiście, w  wielu przypadkach model ten się sprawdza. Wielu wspinaczy z mojej sekcji ma dziewczyny, które wspinają się tylko okazjonalnie albo wcale.

Opowiadali, że próbowali je zabrać na ściankę czy w skały, ale nie spodobało im się to. „Może to i dobrze, że nie robimy wszystkiego razem, mamy osobne pasje”

– stwierdził jeden z nich, po czym dodał: „To jednak siłowy sport”. Myślę, że wielu mężczyzn wciąż uważa, że uprawianie wspinaczki niezbyt pasuje do kobiet.

Jednak część wspinaczy uważa wspinające się kobiety za atrakcyjne i kobiece.

„W kobietach ładnie wspinających się zakochuję się od razu” – zapewnił Maciek, tłumacząc przy tym, że nie tyle chodzi o wygląd, ile sposób poruszania się przy wspinaniu:

Nie wiem, na ile te dziewczyny mi się podobają, ten ruch mi się niesamowicie podoba, ta płynność i właśnie to... taki ruch pasuje do kobiet. Właśnie, kobiety podczas wspinania są bardzo kobiece. Mało jest dziewczyn, które szarpią ze szmaty i przy tym stękają.

Przekonanie o  odmienności płci jest cały czas podtrzymywane. Moi rozmów- cy znają oczywiście przykłady kobiet, które wspinają się siłowo, widocznie się przy tym męczą i wydają różne dźwięki (podobnie jak przykłady mężczyzn, któ- rzy wspinają się bardziej statycznie i technicznie niż siłowo). Nie raz w moich wywiadach i towarzyskich rozmowach pojawiały się anegdoty o jęczących na ścianie dziewczynach, ale zawsze opowiadane były w formie żartu lub trakto- wane jako wyjątki od reguły. „Generalnie dziewczyny robią to cicho, a bardzo ładnie” – stwierdził Maciek. Jak widać, wyobrażenia o damskim i męskim sty- lu wspinania korespondują z ogólnymi wzorcami kobiecości i męskości. Dobra technika, lekkość, rozciągnięcie czy spokój u  kobiet przeciwstawiane są mę- skiej sile, dynamice i ekspresji. Dzięki temu możemy odwoływać się do znanych nam tradycyjnych wzorców nawet w  nietradycyjnej sytuacji. Panie uprawia- jące „męski” sport nie tracą zatem na kobiecości, jeśli podkreślą w nim swoje kobiece cechy.

Damskie wspinanie

(12)

Podobnie ocena atrakcyjności wspinających się kobiet nie jest oparta na porów- nywaniu ich z  klasycznym kanonem kobiecego piękna, lecz na odnajdywaniu pewnych kobiecych cech w ich sposobie poruszania się lub ogólnie w stylu bycia.

Męska część sekcji, oceniając wygląd dziewczyn na zawodach, zwracała uwagę na przykład na wyraz ich twarzy. Dziewczyna z sympatycznym uśmiechem mimo szerokich barków była uważana za bardziej atrakcyjną niż ta o „wrednym” wy- razie twarzy.

Wspinające się kobiety poruszają się między dwoma wielkimi dyskursami:

dyskursem na temat kobiecości we współczesnym społeczeństwie oraz domi- nującym w  środowisku wspinaczkowym dyskursem siły, rywalizacji, progresu i  wielkich osiągnięć. Starają się do nich dopasować lub przechodzą z  jednego w drugi. Konflikt między tymi dwoma modelami, jak zauważa Ola, przejawia się na przykład w codziennych wyborach dotyczących wyglądu i ubioru:

To u mnie były barki. Bo ja mam dość szerokie ramiona, a jestem bardzo drobna, szczu- pła, więc u mnie nie było problemem, że nie mogę... wiecie, większość rzeczy i tak na mnie wygląda w miarę znośnie, do momentu, kiedy nie próbowałam się ubrać w stare sukienu- sie, które... ja ukochałam sobie taki styl sukienek ciętych w A, z wąskim rękawem. Takim wąziusieńkim rękawem à la lata trzydzieste i chodziłam w takich sukienusiach, wiecie, [tu]

szeroka i tutaj taki wąski rękawek i taka byłam słodka i urocza. I jak pierwsze trzy musia- łam odłożyć, bo moja ręka się w nie nie mieściła, a jakby, chcąc nie chcąc, one nie są szyte na kobiety, które mają ramiona, więc albo tu już są workiem, albo ręka ci się nie mieści, jedno z dwojga. I jak musiałam je odstawić, to był pierwszy moment, kiedy się wahałam [czy nie zrezygnować ze wspinania]. […] Naprawdę, to nie jest takie proste.

Napięcie między rolą kobiety a rolą wspinacza dobrze oddaje jedna ze świetnie wspinających się warszawianek, Eliza Kubarska:

Z jednej strony chcesz być w 100 procentach partnerem, z drugiej ukradkiem z zazdrością spoglądasz na swoje koleżanki traktowane według taryfy ulgowej przez mężów. Z jednej strony marzysz ciągle o wielkich przygodach, nowych projektach i pięknych ścianach, ale w tym samym czasie oglądasz swoje zniszczone dłonie bez manicure i zastanawiasz się, jakby to było mieć dziecko29.

Wspinające się dziewczyny dopasowują się do „męskiego” środowiska wspinacz- kowego, chcą być równoprawnymi partnerkami wspinaczkowymi, rozwijać swo- je umiejętności i konkurować w sportowej rywalizacji, a jednocześnie podlegają społecznym oczekiwaniom co do roli kobiety i obowiązującym wzorom kobieco- ści, które stanowią część ich tożsamości30. Wytwarzają własną podgrupę, łączącą elementy tożsamości wspinacza i kobiety. W ten sposób tworzą nową jakość, re- interpretują powszechnie znany wzór zachowania swojej płci, a zarazem sposób mówienia i myślenia o wspinaniu.

29 E. Kubarska, Jak to jest…, „BUKA” 13/2011, s. 8–9.

30 Zob. S.L. Bartky, dz. cyt.

Jagoda Schmidt

(13)

Podsumowanie

Środowisko wspinaczkowe, pod wieloma względami zdominowane przez męż- czyzn, wydaje się mało przyjazne dla pań, jednak, jak wiem z przeprowadzonych badań oraz z własnego doświadczenia, wrażenie to jest dość mylne. Wspinające się kobiety znalazły swoje miejsce w grupie i coraz wyraźniej zaznaczają swoją obecność. Przejmują wiele męskich zachowań, charakterystycznych dla wspi- naczkowego stylu bycia, ale ani nie uważają się za niekobiece, ani nie są tak po- strzegane. Tworzą raczej własną podgrupę wewnątrz środowiska wspinaczkowe- go. Na popularności zyskuje idea „damskiego wspinania”, podkreślająca specyfikę kobiecego stylu poruszania się, podejścia do treningu oraz atmosfery tworzonej przez wspólnie wspinające się dziewczyny. Prawie każdy aspekt uprawiania spor- tu może być postrzegany przez pryzmat podziału na „męskie” i „kobiece”.

Coraz częściej wspinające się panie, a także panowie, zaczynają polemizować z funkcjonującymi w środowisku stereotypami odnośnie do typowych zachowań kobiet i mężczyzn. Próbują je obalić, złagodzić lub odwrócić ich krzywdzące dla jednej z płci znaczenie, odwołując się do własnych obserwacji i doświadczeń. Czę- sto jednak w tych wysiłkach powielają przekonanie o różnicach między płciami, obracają się w sferze żartów, anegdot i uogólnień. Myślę, że jest to nieuniknione, gdyż, jak pisała Carole S. Vance: „wszyscy zostaliśmy wychowani tak, by myśleć o płciowości w sposób esencjalistyczny”31. Bez wątpienia jednak obecność kobiet w  środowisku wspinaczkowym oraz posługiwanie się kategorią „damskiego wspinania” modyfikuje zarówno obraz „męskiego’ wspinacza (rozszerzając go, różnicując), jak i  tradycyjny obraz kobiety w  społeczeństwie, wzbogacając go o atrybuty silnej, sprawnej, wysportowanej dziewczyny.

Feminine climbing

Analysis of gender in the climbing community of Warsaw

Sport climbing is usually perceived as a male activity. That perception is mirrored by the language of climbing, climbers’ behaviour and media discourse. In spite of that, climbing women feel comfortable in the climbing community and more and more often stress their presence. The article describes how the women from War- saw who practice climbing perceive themselves and their femininity, how much of

“male” behaviour they adopt in the climbing community, how climbing influences their everyday life, appearance, attire. It also discusses known among climbers cat- egory of “feminine climbing” and its multiple meanings.

31 C. Vance Konstruktywizm społeczny. Kłopoty z historią seksualności, przeł. Agnieszka Kościańska, [w:] Gender. Per- spektywa Antropologiczna, t. 2: Kobiecość, męskość, seksualność, red. R. Hryciuk, A. Kościańska, Wydawnictwa Uniwer- sytetu Warszawskiego, Warszawa 2007, s. 16.

Damskie wspinanie

Cytaty

Powiązane dokumenty

58,59 W innych badaniach doświadczalnych jedno- czesne zahamowanie BRAF i CRAF lub BRAF i PI3K (przez shRNA) skutecznie ogranicza wzrost i przeżycie obcogatunkowych przeszczepów

Wrześniowe posiedzenie rady odbyło się, zgodnie z zapo- wiedzią, w nowej siedzibie Delegatury WIL w Kaliszu.. Byłam tam drugi raz po otwarciu i muszę przyznać, że podo- ba mi

Nam udało się to zrobić, bo w tym roku spotkanie naszego niezwykłego roku zorganizowane zostało właśnie w Świnoujściu.. Było więc wspólne zwiedzanie, wspólne spacery i

W czasie aktyw- ności Eriki Steinbach i zadrażnień w stosunkach polsko-niemieckich, a także w roku 70-lecia wybuchu II wojny światowej, powstała wystawa pokazująca tra-

Tezę tę sformułowano na podstawie analizy kondycji ekonomicznej i skłon- ności do inwestowania gospodarstw rolnych o wielkości 8 i więcej ESU, które znajdowały się w

Przyszłość ta związana jest, jak się wydaje, z możliwością zachowania idei swoistości ludzkiej świadomości, działania i praktyki (jako jawnych dla samych siebie),

I chociaż Cię teraz z nami nie ma, bardzo Cię kochamy.. Julka Bigos

Stań z nogami rozstawionymi na szerokość bioder, ciało jest wyprostowane, wzrok skierowany do przodu, ramiona wzdłuż tułowia.. Biegnij w miejscu unosząc kolana jak