• Nie Znaleziono Wyników

Pomysł na własne pismo opozycyjne - Bogdan Borusewicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Pomysł na własne pismo opozycyjne - Bogdan Borusewicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

BOGDAN BORUSEWICZ

ur. 1949; Lidzbark Warmiński

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe „Spotkania. Niezależne Pismo Młodych Katolików”, niezależny ruch wydawniczy, opozycja w PRL, życie polityczne, Katolicki Uniwersytet Lubelski

Pomysł na własne pismo opozycyjne

Kiedy zaczęliśmy dyskutować o konieczności powołania pisma, to byliśmy już mocno zakorzenieni na KUL-u, ale nie powiedziałbym, że w Lublinie.

To był zapewne 1975 rok, w którym kończyliśmy studia, może nieco później. Ja skończyłem studia i po niedługim czasie wyjechałem do Gdańska. Byłem przy dyskutowaniu koncepcji tego pisma i przy tworzeniu tytułu. Na ten temat rozmawiałem tylko z Januszem Krupskim. On potem już to pismo organizował.

Pismo było potrzebne, żeby zrobić następny krok w tworzeniu poważnego środowiska opozycyjnego. W Warszawie już w tym czasie były inicjatywy i pierwsze próby wydawnicze – ukazywał się „Komunikat” Komitetu Obrony Robotników, który drukowaliśmy w Lublinie – i pierwsze próby z pismami o większej objętości.

Stwierdziliśmy, że już czas, aby zabrać się za takie pismo, którego dotąd nie było, a którego potrzebę istnienia odczuwaliśmy – nawiązujące do katolicyzmu, do tego, czym był KUL, a jednocześnie opozycyjne.

W pewnym momencie stwierdziliśmy, że środowisko dojrzało do tego, żeby zrobić ten krok. By było ono bardziej liczne i bardziej zintegrowane, wiedzieliśmy, że mogła to w najłatwiejszy sposób spowodować wspólna działalność wydawnicza. Dlatego dyskutowaliśmy o kierunku ideowym tego pisma. Janusz mówił, że to powinno być pismo z podtytułem „Pismo młodych katolików”. Dlaczego katolików? Dlatego że nie było takiego pisma opozycyjnego, a potrzeba było zagospodarowywać środowiska, jakie było choćby na KUL-u. A dlaczego młodych? Dlatego że wszyscy byliśmy młodzi – to oznaczało, że to było nasze pismo. Do podtytułu miałem pewne zastrzeżenia, bo nie byłem taki konfesyjny jak Janusz, ale uważałem, że jednak powinien być taki podtytuł właśnie po to, żeby integrować środowisko KUL-owskie.

Potem była dyskusja na temat tytułu. W tytule powinno być zawarte przesłanie, jakie to pismo niosło. Pamiętam długą, całonocną dyskusję, siedzieliśmy na jakiejś wybitej kanapie w takim mikroskopijnym pomieszczeniu u Janusza. Były rzucane różne

(2)

tytuły. Trudno było to dookreślić. W pewnym momencie zacząłem mówić, że to powinno być pismo, gdzie się spotykają różne nurty, a jak się spotykają, to

„Spotkania” – najpierw „Spotkanie”, potem „Spotkania”.

Data i miejsce nagrania 2008-01-29, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Transkrypcja Piotr Krotofil

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kiedy pisałem pracę magisterską, a dość długo szykowałem się do niej, to [Władysław Bartoszewski] podał mi temat.. Ponieważ nie mógł jeszcze wtedy prowadzić

Wykłady [Bartoszewskiego] dotyczyły okresu drugiej wojny światowej, przede wszystkim powstania warszawskiego i Polskiego Państwa Podziemnego. Oczywiście wychodził od

Wtedy bezpieka przechwyciła ten kanał, co się dla Charzewskiego zakończyło smutno, bo pojechał z poleceniem zwabienia Jeglińskiego do kraju, ale Piotr zorientował się i

Marian Piłka też był w Kole Historyków, wciągnąłem go do niego. Ta nasza grupa była w różnych układach, w różnych kręgach

Byłem takim zwornikiem, przewoziłem, przerzucałem, a potem to już się toczyło własną siłą, byłem już zajęty Gdańskiem, miałem tam pełne ręce roboty...

Na takim powielaczu można było drukować jakieś ulotki, a Janusz wydrukował pierwszy numer „Zapisu”, który miał trzysta stron, czyli trzysta egzemplarzy razy trzysta stron –

Krążyłem między Gdańskiem a Lublinem przez Warszawę, czyli byłem u [Jacka] Kuronia albo [Mirosława] Chojeckiego, rozmawialiśmy, brałem bibułę, przyjeżdżałem do

Tu już to środowisko szło własną drogą, a ja w Gdańsku zajmowałem się tworzeniem środowiska robotniczego i na tym się skoncentrowałem.. [Pismo