• Nie Znaleziono Wyników

Więzienie na Zamku - Ryszard Nowicki - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Więzienie na Zamku - Ryszard Nowicki - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

RYSZARD NOWICKI

ur. 1933; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe więzienie na Zamku

Więzienie na Zamku

Ja słyszałem, że było to straszne więzienie. I słyszałem dopiero po tym jak Niemcy zrobili tamt[ą] rzeź na Zamku i opuścili ten zamek. Jeśli dobrze pamiętam pierwsze reportaże w jakiejś gazecie – w jakiej, nie wiem, napisał właśnie Sroga. Tak zaczęła się jego kariera dziennikarsko – pisarska. Poza tym słyszałem relację od tych, którzy byli; ja tam nie zostałem puszczony. To było straszne, to po prostu trupy leżały w celach, wymordowani ludzie przez wrzucane granaty, bądź po prostu rozstrzelani z karabinów automatycznych. I krew lejąca się po ścianach, to tyle pamiętam z tych relacji o Zamku. Ja tam nie szedłem, a był to czas, kiedy rodzice zaczęli mnie pilnować dokładniej, żebym nie wychodził.

Data i miejsce nagrania Olsztyn, 2014-02-24

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Transkrypcja Kamil Mączka

Redakcja Marek Nawratowicz

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Natomiast studiując Polonistykę na KUL-u myśmy mieli naprawdę ten luksus, że była z nami pani profesor Irena Sławińska, która znała Miłosza od studiów i nawet można

Prowadzony był skup makulatury, i taka to była poczytność „Sztandaru Ludu”.. Kolegium miało głos decydujący w

Kiedy wróciłem z Warszawy w roku [19]57, pani Przytyk była zastępcą naczelnego redaktora tygodnika o nazwie „Głos Ziemi Lubelskiej”.. Spotkała mnie na ulicy, udała

Operowano człowieka, który po pijanemu wbił sobie nóż w serce, a to serce na skutek wiadomych ruchów, jeszcze drugi raz się na ten nóż nadziało.. No i człowiek musiał

Potem nasz laborant, pracujący w szalenie trudnych warunkach Jan Trembecki, okazał się być znakomitym fotoreporterem.. Ryzykował różnymi sytuacjami, w których mógł

Żeby nie robić paniki pamiętam, że pisałem w „Kurierze” o tym, żeby ludzie się nie martwili, bo z Gdańska przyjedzie profesor Cebertowicz, znajdzie jakiś ratunek na

przyłożył mu serdecznie w twarz, Niemiec się przewrócił, a drugi, i to było dla nas szczęśliwe - kopnął w ten kij, na którym trzymała się gwiazda, kopnął tak ładnie,

W czasie studiów zacząłem pisać maleńkie sprawozdania i oficjalnie je publikowałem w „Kurierze Lubelskim” „Kurier”zaczął się ukazywać bodajże w 1957 roku..