• Nie Znaleziono Wyników

Przeprowadzka do Lublina w 1954 roku - Ryszard (Rami) Weiler - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przeprowadzka do Lublina w 1954 roku - Ryszard (Rami) Weiler - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

RYSZARD (RAMI) WEILER

ur. 1946; Drohobycz

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, Wrocław, PRL, rodzina, ojciec, dzieciństwo, przeprowadzka do Lublina

Przeprowadzka do Lublina w 1954 roku

Nie jestem pewien, czy ja dokładnie wiem, ale jak z siostrą rozmawiam, to do dzisiaj tak mówimy, że w zasadzie naszego tatę zesłali do Lublina, można powiedzieć. Bo jak byliśmy we Wrocławiu, to on był tam dyrektorem całego okręgu dolnośląskiego, to jest okręg, który jest większy niż cały Izrael. I kiedyś była tam jakaś historia, zgubił legitymację partyjną, ktoś pod nim dołki kopał, oczywiście, samo z siebie to chyba by nie wystarczyło, [w każdym razie] wtedy musieliśmy się gdzie indziej wyprowadzić.

Wiem, że były różne opcje – Gdynia, takie różne miejscowości. W końcu tato zdecydował – Lublin i tam był dyrektorem elektrowni. To był rok [[19]54. Z tego, co pamiętam, na początku bardzo tęskniłem za Wrocławiem. Do dzisiaj pamiętam, jak kiedyś wieczorem się strasznie rozpłakałem i mama mnie pyta: – Co jest? To ja mówię, że tęsknię za Wrocławiem. Była w tym okresie, może trochę później, jakaś duża wystawa rolnicza. To było za Bramą Krakowską. Jakie wspaniałości tam były!

Mam jeszcze zdjęcia z tego okresu. To jest ta pierwsza rzecz, którą najbardziej pamiętałem – najbardziej zapamiętałem właśnie tę wystawę. I była straszna rozpacz, bo chciałem, żeby rodzice kupili mi gwizdek i nie było gwizdka. Nie było gwizdka, tylko była trąbka, a ja trąbki nie chciałem.

W zasadzie większość ludzi, których ja znałem, to [byli] ludzie, którzy skądś przyjechali, oni nie byli z Lublina. [Nie miałem świadomości, że Lublin jest miejscem z wielowiekową tradycją żydowską]. Pierwszy raz trochę poczytałem o tym już tutaj, jak [zetknąłem się z] książką pani Sznajdmanowej „Mój Lublin”. To wtedy w zasadzie pierwszy raz coś takiego przeczytałem. Podczas tego całego okresu, kiedy mieszkałem w Lublinie, o przedwojennym Lublinie myślę, że chyba nic nie wiedziałem. Albo prawie nic.

Cmentarze żydowskie, z tego co pamiętam, były dwa. Jeden był jakiś taki bardzo stary i kiedyś tam zrobiliśmy akcję czyszczenia – cała młodzież z klubu [żydowskiego]

poszła tam trochę uporządkować [teren]. Ale to było może raz, może dwa razy. Jest jeszcze ten drugi cmentarz, gdzie już są pochowani rodzice różnych moich kolegów.

(2)

To już jest w innym miejscu, to jest [cmentarz] nowy, malutki taki. Nie można żadnego z nich porównać z takim cmentarzem w Warszawie na przykład, tam można godzinami chodzić.

Są tacy ludzie, których znałem i później o nich przeczytałem. Na przykład był taki [człowiek], nawet nie wiem, jak on się nazywał. Mówiło się o nim parasolnik, on naprawiał parasolki, miał jakiś taki mały sklepik i tam naprawiał. I o nim przeczytałem w jakiejś książce dopiero później. W Izraelu koło Akko mieszka jeden pan, [Chaim Zylberklang], który pochodzi z Żółkiewki i on napisał książkę „Z Żółkiewki do Izraela”.

Ja mam tę książkę, byłem kiedyś u niego. I on właśnie wspomina, że mieli odkopywać grób jakiegoś rabina, to było bezpośrednio po wyzwoleniu, i on tam był, i właśnie ten parasolnik tam kopał, jak wydobywali to ciało. Tak że są nazwiska, które czasem znałem przedtem, ale dopiero później wiedziałem, kto to jest.

Data i miejsce nagrania 2006-11-24, Hajfa

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jak się przychodziło ze szkoły, raz dwa lekcje i byle na dwór się pobawić trochę, nie to co dzisiaj, że dzieci siedzą głównie w domu, każde przed komputerem i nie ma

Z tego co ja słyszałem – ja nie byłem świadkiem tego – jak go wyrzucili wtedy w [19]68 [roku], to on się w ogóle przez radio dowiedział.. Nie wiem, czy to jest prawda, ale

Pamiętam, że byłem na koloniach, on przyjechał i opowiadał takie różne wspomnienia, zdaje się, że siedział w jednej celi z Zawadzkim i to było w roku, w którym

Słowa kluczowe Lublin, PRL, Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów, TSKŻ, ulica Krakowskie Przedmieście 13, życie kulturalne, Ida Kamińska (1899-1980), Teatr Żydowski w

Pamiętam, jak już wyjeżdżałem, przed wyjazdem spotkałem jednego profesora, który leczył mojego tatę, bardzo starszy pan.. To był wrzesień i on mi mówi, jak

Mieliśmy zajęcia wtedy na uczelni i przyszedł rektor, wtedy rektorem był Podkowa, i powiedział, żeby pójść do jakiejś sali wykładowej, zebrać się w innym budynku.. I

W każdym razie ja na pewno nie mogę powiedzieć, że osobiście mnie to dotknęło?. Ale nie można mieć zamkniętych oczu, jak się widzi, co się widzi dookoła

Oni byli pierwszą parą, która wyjechała z Lublina, dopiero na nich wszyscy [się uczyli, że] trzeba mieć zaproszenie z ambasady, potem trzeba pójść zdać obywatelstwo i tak