• Nie Znaleziono Wyników

Mój ojciec miał nr obozowy 13 903 - Kazimierz Szymański - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Mój ojciec miał nr obozowy 13 903 - Kazimierz Szymański - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

KAZIMIERZ SZYMAŃSKI

ur. 1929; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe Projekt Lublin. Opowieść o mieście, śmierć ojca, egzekucje jeńców, ulica Fabryczna

Mój ojciec miał nr obozowy 13 903

Mój ojciec zginął w obozie. Miał numer obozowy 13903. To był olbrzymi transport z Lublina, na początku kwietnia 1941 roku. Tam ponad 1200 chłopa wywieziono do Oświęcimia. A ten Henryk Galiński, co współpracował z gestapo, prawdopodobnie współpracował też i z NKWD. Tak sobie gdzieś zacząłem przez mgłę przypominać.

Bo wtedy NKWD współpracowało z gestapo, wymieniało sobie wiadomości o Polakach. Mój ojciec był powstańcem śląskim, tak że nie miał szans przeżycia. Nawet jeśli by ocalał od Niemców, to by Rosjanie go załatwili. Sytuacja była bez wyjścia.

Ojciec był chory, mam ostatni list z 24 sierpnia [19]41 roku. Ojciec wtedy przeniesiony został z bloku dziesiątego do bloku dwadzieścia siedem. Później się dowiedziałem, że blok dwadzieścia siedem, to był szpital. Ja się interesowałem całą historią ojca.

Okazało się, że esesmani próbowali, robili testy z gazem cyklon B. I najpierw wszyscy jeńcy rosyjscy poszli do komór gazowych, bo testowali jakie porcje.

Normalne testy. I później oba szpitale z Oświęcimia poszły, miedzy innymi mój ojciec.

Ojciec zginął w komorze gazowej 13 września 1941 roku. Mamy telegram, dostaliśmy telegram, że nie żyje. [Napisali, że] chyba zmarł na serce, czy coś. A wiem, że zginął w komorze gazowej, bo mama po wojnie szukała wiadomości o ojcu przez Czerwony Krzyż. W dokumentach mam stwierdzenie czerwonego krzyża, że prawdopodobnie był chory na tyfus i został zagazowany. Mam wszystko w tej sprawie udokumentowane.

Przecież myśmy to wszystko widzieli, te transporty. Przecież tego dnia, co ja widziałem, co ten esesman, o którym wspomniałem, to kolega taki Zygmunt Słowikowski mnie zerwał, mówi: „Patrz, Kazik, coś strzelają na Fabrycznej”. Bo myśmy obok Fabrycznej byli. Polecieliśmy do takiego ogródka. Zza krzaków agrestu [patrzyliśmy], taka luka była pomiędzy domami, i właśnie widziałem jak ten esesman… Zostawał w tyle jeden, dobił go strzałem w głowę. Jak policzyliśmy z Zygmuntem, to przez ten okres czasu od przejazdu do Majdanku, to chyba z piętnaście osób zastrzelił. Bo myśmy uciekli, bo chyba Zygmunt ruszył krzakiem, czy

(2)

ja, i ten esesman spojrzał, myśmy się skulili, uciekliśmy do domu. Myśleliśmy, że może poszli po nas, że widzieliśmy, ale nie, później zaczęły się jeszcze strzały. Tak że odetchnęliśmy z ulgą. No, można było zginąć wtedy. Ale poznałem go od razu.

Tego chudego też poznałem, co go wieszali.

Data i miejsce nagrania 2013-06-10, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Redakcja Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Oni wszędzie mieli też, zresztą była jednostka wojskowa i jak się przyjrzałem tej fotografii i tym wszystkim, to jego ojciec był jakimś starszym w tym oddziale

Palacze to już byli fachowcy, tam nie było żadnych przyrządów, żadnych termometrów, nic, tylko wszystko to działała praktyka, żeby ta cegła była odpowiednio wypalona jak

Ale wtedy jak żeśmy chodzili, to ona była zlikwidowana, już nie było cegielni, tylko została taka ściana wysoka

Nie wiedzieliśmy w ogóle co się dzieje, bo Jurczyk zakończył strajk trzydziestego, Gdańsk zakończył trzydziestego pierwszego, powstały z tego powodu jakieś animozje

Pojechał z tym do Piask, sprzedał tą belę, zarobił pieniądze, pojechał drugiego dnia, nie poszedł do szkoły, nie poszedł do chederu, tymczasem był z religijnego domu

Jak ja powiem «zegarek», to masz wiedzieć, że ja noszę zegarek, ja go nie noszę teraz i powiedzieć, że szukać mojego zegarka albo iść naokoło łóżka, wziąć mój zegarek”

Mój ojciec został rabinem, bo jeszcze wtedy uważali, że Żydzi potrzebują rabina.. Mój ojciec

Mój ojciec wraca z obozu, a u nas w domu był przepiękny obraz, taki medalion Piłsudskiego, w przepięknej wiśniowej ramie, który wisiał zawsze na