• Nie Znaleziono Wyników

Szkoła powszechna w przedwojennych Puławach - Helena Witesik - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Szkoła powszechna w przedwojennych Puławach - Helena Witesik - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
3
0
0

Pełen tekst

(1)

HELENA WITESIK

ur. 1919; Puławy

Miejsce i czas wydarzeń Puławy, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Puławy, dwudziestolecie międzywojenne, edukacja, szkolnictwo, szkoła powszechna, nauczyciele, koleżanki, Żydzi, Rywka Goldman, koleżanka Blumenkranz

Szkoła powszechna w przedwojennych Puławach

Chodziłam do takiej szkoły, która była rozsypana po Puławach. Część była przy moście i koło kościółka na górce był budynek, gdzie była też część klas. A na Polnej był taki budynek czerwony, tam więcej chłopców się uczyło, od 5 klasy oddzielnie były dziewczynki i oddzielnie byli chłopcy. Na Polną nie chodziłam. Naprzeciw miejskiej rady, gdzie most jest, to był dom pani Rogoszewskiej, to tam się część klas też mieściło, ale tam jeszcze było gorzej niż pod kościółkiem. W ciasnocie, miejsca nawet nie było, żeby na podwórko wyjść. Nie pamiętam [kiedy], ale w jakimś roku jednym moja klasa była przeniesiona tam. Ale przeważnie chodziłam [do szkoły] pod ten kościółek. Warunki [były] skromne, bardzo skromne. Takim jakimś pyłochłonem była podłoga [pokryta], zawsze zapach był taki niemiły, buty się niszczyły też.

A w 7 klasie to byłyśmy połączone z Żydówkami z Puław. Kierownik szkoły żydowskiej nazywał się Adler. Pamiętam, że myśmy nawet pytały, dlaczego nie dokończyły tej [swojej] szkoły, tylko w 7 [klasie] już były połączone z Polkami. 7 klasy nie było w żydowskiej szkole, tylko do 6. Tak było widocznie z władzami oświatowymi [ustalone]. Na koniec [lekcji] zawsze religia była dla nas, [Żydówki] wychodziły wtedy sobie wcześniej. Uczyły się polskiego, tak jak my się uczyłyśmy w siódmej klasie.

Przypominam sobie nazwiska niektóre tych [Żydówek], były takie dobre te dziewczynki. Były zamożne, [rodzice] mieli hurtownie, sklepy, bławatny sklep. [Jedna]

nazywała się Blumenkranz, [druga] chyba Goldman. We [wcześniejszych klasach] nie było [Żydówek]. I nie wiem, czy niektóre [nie przyszły do 7 klasy], poprzestały na tej 6 klasie, czy co, bo ich taka garstka przyszła. [Była] Rywka Goldman, była Blumenkranz, to bławatny sklep mieli. Niektóre to były takie naprawdę ubrane ładnie i w ogóle bogato. Nawet do jednej chodziłam, bo była chora, to chodziłam tam gdzieś przy Zwycięstwa, dawniej się nazywała Lubelska, do mostu, na Piłsudskiego, w tę stronę. Później się zrobiła Zwycięstwa i teraz z powrotem wróciliśmy do tych [dawnych] nazw. Wiem, że chodziłam tam po schodkach, gdzie tutaj te sklepy były, to

(2)

na górę do nich, to był zamożny taki dom. Prowadzili jakąś hurtownię. To ta Rywka Goldman była chora. Chodziłam do tych domów, to ich były własnościowe te kamienice przy ulicy Lubelskiej. Ona była zamożna, sklep mieli czy [hurtownię], to tam bogato w tym domu [było]. Oni w sobotę mieli święto swoje, szabas się nazywało. To już przygotowane było wszystko, już takiej fizycznej pracy [nie wykonywali], nie wiem, ile tych czynności było nie do wykonania przez nich. Mówił taki jeden, że wołali go, coś mu tam zapłacili, żeby rozpalił ogień, bo oni nie palą. To ja już wiedziałam jako dziewczyna.

Pamiętam, [była] pani Araszkiewicz, tylko imię zapomniałam, Irena, zdaje mi się. Była Filakówna, a wyszła później za mąż, nazywała się Matuchny, i wyjechała. Bardzo ładna pani, pamiętam ją doskonale. Koło kościółka jest taki dom, z tej strony jak ulica Kościelna, jak do parku się wchodzi, taki z ogrodem, to tam one mieszkały, tak że bardzo blisko miały [do szkoły], kilka kroków. I jeszcze taką Podwyszyńską pamiętam, taka była nieduża. Uczyła mnie pani Mamczurowa, której mąż był kierownikiem szkoły na Polnej, a ona uczyła geografii. Tak, pamiętam, utkwiły mi w pamięci. Nawet mnie uczyła pani Majkutowa, Niemka, miała Polaka męża, on uczył śpiewu, a ona uczyła niemieckiego. U nas w szkole podstawowej był przez 3 lata – w 5, 6 i 7 [klasie] – niemiecki; doskonale jeszcze teraz pamiętam niektóre wierszyki i słowa po niemiecku. Pamiętam taką kołysankę, to były 4 zwrotki, ale jedną pamiętam doskonale.

[Wśród koleżanek były] Zosia Wójtowicz, Janina Karpińska – to tam z 1 Maja [6 Sierpnia – red.], od mostu, im było najbliżej chodzić. Mnie troszeczkę było dalej chodzić do tej szkoły. Przyjaciółki też miałam, nie mogłabym się bez nich obyć. W Puławach takie odległości były, ale człowiek [chodził], teraz młodzi siadają do emki, jadą, a my tyle kilometrów robiłyśmy nawet do koleżanek czy do szkoły, jeszcze na zbiórkę chóru. Niemęczące to było wcale.

Wspominam bardzo miło [tę szkołę]. Miałam bardzo długie warkocze i chłopcy mnie [za nie] pociągali, zawsze mnie tam lubili za [warkocz złapać], jak chcieli coś ode mnie. Już później to prosiłam mamę, żeby pozwoliła mi obciąć te włosy, podciąć [na]

krótko, bo mówię: ciągle mam tylko kłopoty z tymi warkoczami. To to zapamiętałam doskonale.

Pamiętam, że żeśmy obchodzili bardzo uroczyście [imieniny] Józefa Piłsudskiego.

Doskonale pamiętam te wszystkie akademie, zawsze do kościoła chodziliśmy w ten dzień. Inne uroczystości też były przecież, a jednak zawsze 19 marca to taki uczczony był tu w Puławach. I msza w kościele, i przy kościele garnizonowym ta uroczystość wojskowa. Bo tu było dużo placu, nie było przecież urzędu miejskiego, nic, tylko ten plac duży, tutaj to wojsko stało.

(3)

Data i miejsce nagrania 2003-11-12, Puławy

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Nawet żeśmy oczekiwali tego taboru, że przyjedzie, bo coś się działo. Strasznie nas dużo tam w dzień

Wiem, że to był ewenement taki, to przyjęcie do szkoły wcześniej o jeden rok, w każdym razie uwzględniono to i bardzo miło wspominam, ponieważ to już była szkoła taka

Może być kuna, która po prostu próbuje się dobierać, jak pszczoły stoją gdzieś tam przy lesie, czy w lesie.. Czasami dzięcioły próbują zajrzeć do ula, czyli

Mam po wsiach rozstawione te pszczoły, tam gdzie dużo jest rzepaku, dużo jest lipy, tam gdzie kasztan, gdzie jary rzepak, gdzie fasola.. To wyszukuję takie tereny, podwożę,

Były takie dwie klasy, gdzie można było pójść posiedzieć, porysować sobie coś, [jak] ktoś miał jakieś talenty takie, to wszędzie na ściany [się wywieszało prace], nieraz

Tam można było przelecieć się nawet, bo to była wycieczka na cały dzień, to była taka wycieczka z ogniskiem, jak z powrotem jechaliśmy to było ognisko.. Ale coś

Przy Zielonej są jeszcze [inne wille] – Duninów i jeszcze była taka mała willa, to taka willowa ulica [była]. Data i miejsce nagrania

Później przy ulicy pobudowali się na jakimś placu, taki stary był dom, [państwo] Zdunowie.. I później Czepkowscy, to długi taki dom z