• Nie Znaleziono Wyników

Wstąpienie i członkostwo w PZPR - Celina Chrzanowska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wstąpienie i członkostwo w PZPR - Celina Chrzanowska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

CELINA CHRZANOWSKA

ur. 1931

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, Wrocław, PRL, życie codzienne, ZMP, PZPR, życie polityczne

Wstąpienie i członkostwo w PZPR

Jak się stało, że wstąpiłam do partii? Tak, jak panu powiedziałam. Byłam wychowana w duchu lewicowym, należałam do ZMP i jak pracowałam we Wrocławiu, to tam właśnie wstąpiłam. Byłam chyba przez rok kandydatem, a potem zostałam przyjęta. I to spowiadało mnie pięćset osób dyrekcji wrocławskiej, zadając mi różnego rodzaju pytania. Później to się tak zrobiło, że przyjmowano każdego kto chciał, kto chciał czy nie chciał – łapano na siłę, różnie to było. Ale wtedy, to jeszcze trochę inaczej wyglądało. Było różnie, byli różni ludzie, ale ja mieszkałam we Wrocławiu u przedwojennej komunistki, która cudem ocalała na Ukrainie z rzezi komunistów. Bo przecież cała partia komunistyczna, inteligencja, została po prostu zniszczona, wymordowana przez Stalina, a pani Helena jakoś tak ocalała cudem i ja tam mieszkałam na stacji u niej przez jakiś okres czasu. I ona mi powiedziała, że jeśli ma się ideały to nie należy patrzeć na ludzi, bo ludzie, którzy realizują nasze ideały to są zwykłe szuje i tak dalej, nie będę już mówiła. No i jej słowa się potwierdziły. A znowu druga pani u której kiedyś mieszkałam, taka lwowianka, która jak dowiedziała się, że wpadłam we Wrocławiu w kocioł zastawiony przez Urząd Bezpieczeństwa, to w przeciągu 24 godzin musiałam opuścić mieszkanie. I ona mi powiedziała, że polityka to jest taka „K” spod latarni, która idzie tam, gdzie jej więcej płacą. No i szczerze powiedziawszy tak… nigdy nie zgodziłam się na kandydowanie, na jakieś tam stanowiska czy do rady takiej czy do siakiej, bo uważałam, że to już jest polityka gdzie człowiek nie może być sobą, a poglądy trzeba mieć takie, jakie człowiek ma i być uczciwym.

Oczywiście, ja uczestniczyłam w zebraniach partyjnych, ale uchodziłam tam za pyskatą strasznie. Byłam „niepewna politycznie”, bo mówiłam to co myślałam.

Pamiętam, że uczestniczyłam w takim zebraniu, to był pięćdziesiąty szósty rok czy któryś, jak Chruszczow już doszedł do władzy. Przyjechał jakiś delegat, w Domu Kultury Kolejarza było jakieś zebranie, takie rozliczenia. Zapoznawał nas wtedy, zdaje mi się, nie pamiętam już tak dokładnie, z referatem Chruszczowa. To był gdzieś

(2)

pięćdziesiąty szósty, pięćdziesiąty siódmy rok. No i zadawaliśmy pytania między innymi, a ja zadałam pytanie, bodajże jedyna z sali, żeby mi powiedział, jaką dają gwarancję, że teraz te wszystkie świństwa, draństwa, nie będą miały miejsca? To mi uczciwie odpowiadał. Odpowiedział mi w ten sposób, że nie dają żadnej gwarancji, że to my sami mamy sobie zagwarantować, żeby świń do władzy nie pchać. I to mi utkwiło w pamięci, bo tam jeszcze więcej takich różnych było. No ale największą, że tak powiem, szkołę życia to dostałam, kiedy byłam we Wrocławiu. Bo spotkałam tam i złych, i mądrych, i głupich, i takich, i siakich, ale zrobiłam się samodzielna, zrobiłam się taka jakaś bardziej odpowiedzialna, bo zostałam tam rzucona sama, bez rodziny, bez niczego.

Data i miejsce nagrania 2006-06-09, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Monika Grzegorczyk

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Mieliśmy gdzie mieszkać, mieliśmy pracę i przez trzy lata nie wolno było nas ruszyć, ale nam też nie wolno było wymówić czy zmienić tej pracy przez trzy lata.. A później już

I poszliśmy po prostu sprawdzić czy faktycznie dom się nadaje do użytku, bo za takie coś to oni dostawali premie, jak do użytku oddawali, a to po prostu pamiętam, że to był dom

Jak zaczęłam [głosować] w pierwszych wyborach do Rad Narodowych we Wrocławiu, tak w każdych wyborach uczestniczyłam, brałam udział, byłam zaangażowana, tak zakończyłam w

A jeżeli był jakiś, tak jak i w tej chwili, jak pan trafi na durnia, który się na niczym nie zna, a tylko udaje wielkiego urzędnika, to były problemy i sprawa opierała się wtedy o

Ale wiem, że robotnicy mieli pretensje do studentów, że po prostu ich lekceważą… ja mówię tak jak ja odbierałam to wtedy słuchając, że po prostu uczą się na koszt

Tam jeden był kolejarzem, drugi gdzieś tam w Warszawie, wszyscy grali na instrumentach, stryj Piotr skończył studia plastyczne w Petersburgu, ale dlaczego mój dziadek był

Pracowałam na kolei, później pracowałam w przedsiębiorstwie spedycji krajowej, to było przedsiębiorstwo mało znane i nie wiem czy komukolwiek coś mówi, ale to było w ten

Podobały mi się właśnie te takie loże, to wszystko, ten wystrój tego kina na mnie zrobił takie wrażenie, bo zwykle, jak tato nas zabierał gdzieś tam do teatru, gdzie