• Nie Znaleziono Wyników

Wybuch wojny w 1939 roku - Henryk Wójcik - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wybuch wojny w 1939 roku - Henryk Wójcik - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

HENRYK WÓJCIK

ur. 1929; Brzeziczki

Miejsce i czas wydarzeń Wola Piasecka, II wojna światowa

Słowa kluczowe Wola Piasecka, II wojna światowa, wybuch wojny,

bombardowanie Lublina, zrzut rowerów, spadochroniarze, szpiedzy niemieccy

Wybuch wojny w 1939 roku

Wybuch wojny zastał mnie na Woli Piaseckiej. Drugiego września – to była sobota – byłem niedaleko lasu o nazwie Zapusta, gdzie słyszałem bombardowanie, detonacje bomb zrzucanych na miasto Lublin oraz później na lotnisko w Świdniku. To było między godziną siódmą a ósmą rano. Kiedy samoloty obniżyły się koło tego lasu Zapusta, to była dla nas, młodych dzieciaków, sensacja, gdyż na spadochronach w pierwszej kolejności zostały zrzucone trzy rowery – goniliśmy je, ale na szczęście, wyhamował nas taki starszy dziadek Mironć; powiedział, żeby obserwować, co będzie dalej. Myśmy to obserwowali z dwustu metrów, byliśmy ukryci w wiejskiej, głębokiej drodze. Zaraz po tym jak spadły na spadochronach te rowery, zeskoczyło trzech spadochroniarzy, dwóch było w mundurach koliowych, trzeci w zielonym – wojskowym. Pozbierali te spadochrony, zwinęli, pozbierali rozrzucone, leżące na polu rowery, bo przecież nie spadły idealnie w jedno miejsce. Bagażniki na rowerach były załadowane sprzętem, jakimś bagażem, i spadochroniarze zniknęli w lesie, odjechali na tych rowerach. Później okazało się, że to byli szpiedzy, którzy drugiego dnia zostali zrzuceni w okolicach lasu Zapusta. Między innymi kierowali bombardowaniem Lublina i Świdnika w dniu dziewiątego września.

Dla nas, młodych, to była wtedy niesamowita sensacja, że rowery spadają z nieba, z powietrza.

Data i miejsce nagrania 2008-11-24, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Elżbieta Zasempa

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Patrzymy, a z zachodu idzie masa ludzi piechotą – uciekali: policja, cywile, całymi dniami, może i nocami – uciekali przed Niemcami. Ktoś mówi: „O, jakieś wojsko idzie” –

Od tej chałupy, gdzie mieszkaliśmy, trzeba było iść kilometr taką dróżką do gościńca, do tak zwanej głównej drogi z Zaklikowa do Kraśnika Starego i do figury.

Ta kobieta, co powiedziałam, że ona mieszkała jedno piętro pod nami i ona została przy życiu, że u niej słyszałam radio pierwszego września, ona została przy życiu,

Już w sierpniu gospodarze na wsiach zaczynali budować zygzakowate szczeliny przeciwlotnicze w ziemi, chłopi mówili, że jak bomba spadnie to można się tam

Nie mydliło się jej przed czasem tylko kiedy usłyszeliśmy samoloty to wtedy wszyscy jak jeden mąż do tej gazy, mydliliśmy ją i przykręcaliśmy do ust.. Jednak o gazie nie było

I mówiło się, że może będzie wojna i już była wojna.. Miasto nasze spaliło się pierwszą bombą, poszło całe

dygnitarzem, jakiś czas siedział z nami w tym rowie i potem tylko wykrzykiwał, że on ucieka, i wcale się nie interesował tym, co się w ogóle dzieje i z innymi ludźmi co się

Nie było nic przygotowane, nie było wojska przygotowanego, nie było ubrania, żołnierze nie mieli [mundurów], ten żołnierz co miał spodnie, to nie miał marynarki, co