• Nie Znaleziono Wyników

Powojenny Międzyrzec Podlaski - Józef Kot - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Powojenny Międzyrzec Podlaski - Józef Kot - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

JÓZEF KOT

ur. 1920; Kąkolewnica

Miejsce i czas wydarzeń Międzyrzec Podlaski, okres powojenny

Słowa kluczowe Międzyrzec Podlaski, okres powojenny, PRL, Żydzi, mienie pożydowskie, stosunki polsko-żydowskie

Powojenny Międzyrzec Podlaski

Ludzie rozkupowali domy od Żydów. Jak przyszli Sowieci, normalnie zaczęły urzędy działać, zaraz powstał urząd miasta, burmistrza zaraz powołali. Był taki Oksiuta, rolnik z ulicy 22 Lipca, zaraz cały urząd się w mieście utworzył, sekretarz, kasjer, ten, co był za Niemca i przed przed wojną jeszcze był tutaj. Urząd zaczął pracować i dokumentny nie były zniszczone w Międzyrzecu, a Żydzi wynajdowali swoje własności i sprzedawali.

Po wojnie w Międzyrzecu na stałe mieszkało trzech Żydów i jedna Żydówka, tu mieszkali na stałe i tu poumierali. Są pochowani w Międzyrzecu. Jeden się nazywał Lejzor, drugi Abram, trzeci Moszko, a ta Żydówka, nie wiem.

Znałem ich, ten Lejzor był podobny do Polaka, do Żyda nie był podobny, chodził w maciejówce, w takiej czapce. Podobno gdzieś za Międzyrzecem się przechował u jakiegoś rolnika. Po wojnie nie wyjeżdżał nigdzie, bo to był biedny Żyd; tu został i umarł.

Moszko, nie wiem, gdzie on się przechował. Później żył normalnie może 10, 15 lat, normalnie zmarł i pochowali go na mogiłkach, tam gdzie trzeba i koniec.

Handlowali, sprzedawali. Ten, co miał pieniądze, nie wyjeżdżał, a ci, co sprzedawali domy, zaraz wyjeżdżali. Ci, co nie mieli swego nic, tylko mieszkali w nieswoich mieszkaniach, nie wyjechali, bo nie mieli pieniędzy.

Już później – po wojnie – nie było między Żydami a Polakami żadnych złości.

Normalnie chodzili, żartowali, śmiali się, już tak żyli, jak normalni ludzie. Chociaż przeżyli na pewno dużo.

(2)

Data i miejsce nagrania 2009-07-16, Międzyrzec Podlaski

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Monika Śliwińska, Elżbieta Zasempa

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

szedłem z siostrą Haneczką do domu, a na Żmigrodzie była szkoła żydowska i grupa tych Żydów wyskoczyła, to my tak uciekaliśmy, że wpadliśmy na Królewską, na

[Na ulicy Narutowicza] trochę secesyjnych było domów, taki ładny był doktora Wojdana, pod 13.. Później [pani] Arciszowej, gdzie było gimnazjum, na rogu

Za murkiem, przy którym stały babki i sprzedawały kwiaty, biegła ścieżka i zaraz był basen pożarowy.. Wtedy nie było jeszcze nowego sądu,

Był też taki tu jak kamienice koło krzyża, taki parterowy sklep, tam był taki Żyd, to miał wszystko - smarówkę, i naftę, i różne gwoździe, i cukier, i chyba chleb, ludzie

Kierownik Krujszewski mówił: „To jest rzeczywiście dla podtrzymania ducha, będziemy walczyli, będziemy próbowali”, ale mówił też „Nie mamy żadnych szans obronić się

Ten pszczelarz umówił się z moim ojcem: „Dam ci rójkę pszczół, jak mi wykosisz pół hektara żyta”.. Ojciec był wysokim,

Kazik w pewnym momencie dostał propozycję przeniesienia się do Teatru Współczesnego we Wrocławiu i przeniósł się zabierając kilku aktorów, kilka osób, i pań i

Pamiętam, że przed wojną, krowa, taka jałówka, dwa lata i się ocieliła, to dobrze utrzymana i z cielęciem było dwieście złotych za nią.. Złotówka za