• Nie Znaleziono Wyników

Chodziłam z kolegą kupować farby u Żydów - Regina Kucharska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Chodziłam z kolegą kupować farby u Żydów - Regina Kucharska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

REGINA KUCHARSKA

ur. 1926; Kowel

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe życie codzienne, Żydzi, dzielnica żydowska, sklepy żydowskie

„Chodziłam z kolegą kupować farby u Żydów”

A bywałam, bywałam [w dzielnicy żydowskiej] ze względu na to, że miałam kolegę takiego, że tata jego był malarzem który malował witraże w kościołach, i często nas tam Romek, bo ja to się na tym nie znałam, ale on tam się znał, i chodziliśmy tam, i on tam zakupywał różne farby u tych Żydów, w tych sklepach to chodziliśmy tam i stąd znam jak to tam wyglądało. Przecież tam nie było po co chodzić, tylko tam po te właśnie farby z Romkiem chodziliśmy kupować tam do tych Żydów. To okropny brud, smród, ubóstwo. I to wszystko było, zniszczyło się… jaki plac piękny, nie? Przecież tam do samej Lubartowskiej to się ciągnęło, ta hala, że tak powiem żydowska. A Żydów było bardzo dużo w Lublinie.

Jak wspominam te wyjścia z Romkiem do tych sklepików? A to myśmy grandę robili tam, po prostu, Żydzi mieli taki układ, no taki układ, tak musiało być, że przy sklepie mieszkał Żyd, bo to ciasno było, sklepik miał z przodu, a z tyłu z rodziną mieszkał, a żeby nie siedział bez przerwy w tym sklepiku ten Żyd, to miał dzwonek przy drzwiach.

Jak pan otwierał drzwi to ten dzwonek dzwonił – Żyd wychodził. To już granda była.

Można to powiedzieć jak to było? Dowcipnie to było, więc co, tam jakieś słodycze w tym sklepiku, myśmy polowali na taki sklepik gdzie jakieś słodycze były... i Romek przytrzymał dzwonek bo to był wysoki chłopak i wchodziło się i coś się tam dziubnęło z tego sklepu i uciekliśmy z tego sklepu. Takie były żarty wtedy pamiętam, takie wizyty tam były w tym mieście starym żydowskim. No a zamek wtedy to był już chyba więzieniem, wtedy był już chyba więzieniem, chyba więziono tam ludzi.

(2)

Data i miejsce nagrania 2005-10-15, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Jarosław Grzyb

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Były takie uliczne wózki, sprzedawali na ulicach, pieczywo takie to żydowskie – bajgle takie tak zwane, później takie babki z kukurydzianej mąki, pieczone, to w koszykach

Ogórek miał taki pseudonim, bo obwieszony był ciągle jakimiś tam torbami, garnkami jakimiś starymi i taki duży mężczyzna potężny to wołali nieraz na niego,

Żyd to już sobie zawsze naszykował te grosiki, bo jak przyszedł i nie dał grosza to mu zaraz zawinszował taki dziadek: „Żeby u ciebie zawsze było czysto

A byli i w suterynach biedni też, w suterynach mieszkali biedni, taki gazety sprzedawał, żona mu umarła, miał syna i córkę, gazety sprzedawał, miał taki kiosk na

[Czy domy w dzielnicy żydowskiej były pomalowane na jakieś kolory?] Po prostu takim o, jak się mówi, tą zaprawą taką, tym cementem czy czymś tam to było

Psia Górka się mieściła od placu tutaj na Starym Mieście, Grodzką ulicą, nie Grodzką, przepraszam – Rybną, jak się kończyła Rybna krótka ta uliczka, to tutaj

Tam były straszne zapachy, smród okropny, mówię, smród okropny, brud, bo tam nie było kanalizacji, więc wszystkie odchody, to wszystko się wylewało na ulicę, pan se

No kiedyś tam widziałam jakiś budynek stał, wysoko jakieś okna tam były, ale żeby tam z bliska i w środku to nie byłam, tylko słyszałam że tam była jakaś bóżnica i