• Nie Znaleziono Wyników

Niemcy - stosunek do Polaków - Danuta Marcinek - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Niemcy - stosunek do Polaków - Danuta Marcinek - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

DANUTA MARCINEK

ur. 1939; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe Lublin, II wojna światowa, stosunki polsko-niemieckie, Połczyn

Niemcy - stosunek do Polaków

Ja mam uraz do Niemców, zresztą był podział nawet jak byli w pociągu czy w tramwajach to Polakom nie można było wejść do przedziału, czy wagonu, w którym przebywali Niemcy. To był podział na Polaków i na Niemców. Bardzo się zachowywali tak butnie, idąc ulicą zawsze byli pewni siebie i ciągle [wołali:] „Halt halt halt” Czuli się wyżsi, różnica rasowa była bardzo, bardzo wielka. Kiedyś byłam w sanatorium i gimnastyka odbywała się w takiej małej sali, i zaczęto nam opowiadać historię tej sali. To było w Połczynie i okazało się, że w tej miejscowości Niemcy przywozili Polki, z którymi mieli dzieci. Te dzieci były właśnie wychowywane w tej [sali], gdzie myśmy mieli ćwiczenia, ale po urodzeniu dziecka nikt nie wie, co się z tymi Polkami stało. W ten sposób chcieli swoją nację przedłużyć.

Data i miejsce nagrania 2010-03-30, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Justyna Maciejewska

Redakcja Justyna Maciejewska, Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

A później jak był ten Międzyzakładowy Komitet – potem to się nazywało „Solidarność”, ale przed tym to jeszcze nie było tej nazwy – to tam się chodziło, bo

I krzyknęła na mnie, to tylko raz było, że krzyknęła na mnie: „Marta, skup się!”–bo błąd robiłam. Napisałam „Piłsucki” a później „Piłsudzki” a to i tak nie

Często jeździliśmy pod Łęczną, gdzie pływaliśmy od mostu, który jest z Łęcznej na Milejów, do tego, który jest z Lublina do Łęcznej – z biegiem rzeki, także się miło

Trzeba było pójść na piechotę, bo ulica Nałkowskich była brukowana i nie jeździły tamtędy furmanki, samochody ani autobusy. Szło się drogą w kierunku Dąbrowy i na

Lepiej ubrałem się w sobotę i święta, bo na święta miałem inne ubranie.Ja ostatni opuściłem dom, bo wszyscy już mieli rodziny, mieli dzieci i oni już mieszkali

Gdzieniegdzie był tylko jakiś mały domek, malutkie domki jednorodzinne były, a teraz to są gmachy. 36 lat mieszka się w tym domu, późno żeśmy ten

Była także bardzo nieliczna grupa studentów, którzy się nie dołączyli do nas, ale zdecydowana większość była z nami, nawet jeśli nie siedziała na strajku, to

Jak się pracuje w rodzinie i cały czas się je obserwuje, to jest inne życie. Kiedy czasami się weźmie plastry z gniazda i się przykryje poduszką, to wszystkie od