• Nie Znaleziono Wyników

Cześć Świętych Polskich. R. 5, nr 1 (1938)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Cześć Świętych Polskich. R. 5, nr 1 (1938)"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

j-i-f • * ( l P * Ł K ts ■** K 'i \ :;ł . - :

Rok 5 Styczeń — 1 9 3 8 — M arxec N r 1

(2)

C ześć Świętych Polskich

K w artaln ik

P r e n u m e r a t a r o c z n a w y n o s i 1 z ł

R E D A K C J A ; Sem inarium Z ag raniczne PO TU LICE, poczta N c kło P. K. O . 2 0 2 4 5 4

t r e ś ć :

O. Franciszek Świątek: Polskie żywotopisarstwo świętych . 2 Michał Asanka-Japołł: Legenda i rzeczywistość o św. Kindze . 3

X. Henryk Weryński: Matka Kolumba B ia łe c k a ...5

S. Maria Augustyna: Błogosławiona B r o n is ła w a ...8

X . Henryk Weryński: Sól polskiej z i e m i ... 10

X. Mieczysław Siudziński: Święci P o ls c y ... 12

Dokoła beatyfikacji i kanonizacji: Proces beatyfikacyjny kró­ lowej Jadwigi O beatyfikację królowej Jadwigi; współudział uczonych polskich — Kanonizacja bł. Andrzeja Boboli — U trumien św. Stanisł. Kostki i błog. Andrzeja Boboli — O trzeci cud Matki M. T. L ed ó ch o w sk iej... 2 4 Z książek: Józef Janus T. J. — Adolf Nowaczyński — S. Maria Augustyna . . . . 16

K A L E N D A R Z N A M A R Z E C 4 —- Św. Kazimierza, wyznawcy.

® W incentego K adłubka, biskupa i wyznawcy.

15 — św. K lem ensa M. Jlofbauera, wyznawcy.

17 _ Bł. Jan a Sarkandra, wyznawcy.

Na okładce: Krzyż i korona cierniowa, to symbol kwiatów pol­

skich. Kwiatów, co na ziemi naszej w ykw itły i woń w ydały świę­

tości. Te kwiaty — to najlepsi Synowie Ojczyzny — święci i bło­

gosławieni polscy Patronowie. Za życia sztandar Krzyża i Orła Białego wysoko dzierżyli, a dziś z nieba za nami się wstawiają.

Za zezwoleniem Władzy Duchownej. Redaktor odpowiedzialny: X. I. Posadzy.

(3)

C.zaŁć Ś u /ią iifek PoLókich

Tł.ok 5 S tifc z a ń - IT la r z a e f)!r 1

ie

..Cześć Świętych Polskich" w nowej ukazuje się redakcji.

Pismo to jest orędow nikiem sprawy, którq ciqgle tak m ało jeszcze z ajm u ją się umysły polskie. N a polu żyw otopisarstw a polskich świętych ogrom na panuje posucha. Lekarstwem ożyw czym na tę nagm inną chorobę naszego zapom nienia o „Kłosach z Bożej roli” o ra z o K w iatach Kościoła i narodu polskiego, m a być ten kw artalnik.

Pismo to musi się znaleźć w ręce każdego Polaka - katolika w kraju i za granicą ojczystą. W s z a k na łam ach tego k w a rta l­

nika o m a w ia ć będziem y spraw y, obchodzące cały naród polski.

M ó w ić z nich będziem y o tej Polsce, zaw sze w iernej Kościołowi św., o Polsce-M atce Świętych i Błogosławionych Pańskich. Z k art naszego pisma p rze m a w ia ć będzie w ielo w ieko w a trad ycja bo­

haterskiego narodu, z jego przew sp an iałą przeszłością i — daj Boże — jak najpiękniejszą przyszłością historyczną.

P rzem ów ią do nas nasi wielcy Św ięci i Błogosławieni Polski Pa­

tronow ie. P rzem ów ią na tle kanw y dziejow ej, z perspektywy w ieków .

Z uczuciem lęku i trw ogi, ale równocześnie z radością w sercu, przejęliśm y na siebie trud w yd aw an ia tego czasopism a.

Z lękiem i trw o g ą — bo nie m ałego wysiłku w y m a g a ć od nas będzie pismo, poświęcone spraw ie ta k doniosłej.

Z radością — gdyż w ten sposób przyczynić się będziem y m ogli do w zm o żen ia i rozszerzen ia kultu, należnego niebieskim Pa­

tronom naszej ojczyzny. Z radością — gdyż z ła m ó w tego pisma przypom nim y ow iętych i Błogosławionych naszych W y - chodztwu Polskiemu.

Idzie o spraw ę doniosłą. U fa m y , że Bóg nam błogosław ić będzie.

Polecając się opiece Św iętych i Błogosławionych Polskich, z w ia ­ rą w polskiego czytelnika — ruszam y w świat.

(4)

O. F R A N C IS Z E K Ś W IĄ T E K

PoUkia

i i f u t o t o j i i ó a r ó t u / o Ł w l ą i u c h

do najstarszych form piśm iennic­

twa w Polsce, cho­

ciaż pow stały nie naszymi, ale ob­

cymi siłami.

D odatnią stro ­ n ą żyw otopisar- stw a św iętych w średniowieczu jest uw ypuklanie w całej pełni p ier­

w iastka n adprzy­

rodzonego, który w życiu świętych g ra pierwszą rolę. „Św ięty“ bowiem w znaczeniu katolickim to su p re­

m acja ducha nad ciałem i m aterią przez łaskę.

U jem ną stronę żywotów świętych tego okresu stanowi zaniedbanie pierw iastka ludzkiego oraz pomieszanie pierw iastków historycznych i powieściowych, co się skrystalizowało w legendzie, której pierwotypem jest apokryf. Oba te rodzaje literatu ry religijnej stały się protoplasta­

mi powieści i rom ansów w literatu rze świeckiej.

Legendy m iały dodatnie i ujem ne strony. Przenosząc w yobraźnię czytelników i słuchaczów w tajem nicze zaświaty, w krainę cudowności i złudzeń, zyskiw ały na popularności w śród szerokiego ogółu, ale nie raz obniżały powagę hagiografii, k tó ra jest działem historii kościoła.

Ponieważ jednak legenda w yw iera silny urok na psychę ludzką, dlatego i w czasach dzisiejszych kw itnie ona tak w Kościele katolickim, jak i poza Kościołem.

Byłoby jednak nieznajomością historii albo doktrynerstw em uzna­

w a ć wszystkie żywoty świętych, napisane w średniowieczu, za legendy w ścisłym słowa znaczeniu i odmawiać im w artości historycznej.

Żywoty św iętych tego okresu opracowano naukow o i wydano w „Pom nikach dziejowych Polski" (Mon. Pol. Hist.) albo oddzielnie.

* ) ' W yjątek z k siążk i tegoż a u to ra p. t. „Z dziejów polskiego żyw otopisar-

stw a św iętych". W ydaw nictw o T ow arzystw a W iedzy C hrześcijańskiej. L u ­ b lin — U n iw ersy tet 1937.

Żywotopisarstwo św iętych na zie­

m iach naszych sięga niem al po­

czątków chrześci­

jaństw a; jak ty l­

ko n a niw ach le- chickich zaczęły ukazywać się cud­

ne kw iaty m isty­

czne w postaci Świętych, pojaw i­

ły się zaraz ich żywoty. Żywoty św iętych należą

(5)

M IC H A Ł A S A N K A -J A P O Ł Ł

Haąanda i rzaczuuri&to&ć 0 iu/. Kinctza (1224-1292)

Jak o pochodzący ze Starego-Sącza, mogę pisać o kulcie, legendzie 1 rzeczywistości skupionego w ieku X III, w m urach klasztoru i ko­

ścioła SS. K larysek, z postacią tej, owianej świętością — osoby, królo­

wej K ingi (1224—1292), żony Bolesława Wstydliwego. „W iek Świę­

tych Polskich" — X III, to zarazem najdostojniejszy w yraz średnio­

wiecza w Polsce. Średniowiecze nie je st bynajm niej wiekiem... za-

K siężne K inga i Jo la n ta sk ła d a ją śluby zakonne

(6)

cofania, czy ignorancji, jak chcą zapaleni wielbiciele X V III wieku, w ieku oświecenia, a jednak z tępą zatw ardziałością i m entalnością tak naiwną, iż naw et X I wiek nie mógłby coś podobnego „wymyśleć“...

Nowsze badania, a więc: Gilsona („La philosophie au m -age", P aryż 1922), czy P icavet‘a („Exquisse d ‘une histoire generale et comp.

des philosophies medievales", 1907), obok G rafa („Roma nella m em oria e n e ir medio evo“, T uryn 1923) etc., świadczą, iż średniowiecze w y­

pracow ało nowoczesny światopogląd, wydobywszy ducha antyku, zb ra­

tawszy go następnie z chrześcijaństwem , zgoła ideowo i głęboko!

W Polsce, gdzie dopiero „era chrześcijaństw a" — zaczynała jaśnieć, b la­

ski tych postaci Św iętych — dały jej w artości nieśm iertelnej. Idea zbratania, charytatyw ność i chęć zdobycia w łasnej k ultury, to średnio­

wiecze i polskie, a w tym „antem urale C hristianitatis" — Polski, która pow trzym uje w X III w. naw ał i napór tatarskiej dziczy (1241!), chro­

niąc E uropę i siebie — przed wschodnim wrogiem, ówczesnym.

Na tle tej wojny — tej inwazji pow strzym anej Tatarów — w zrasta do heroizm u świętości ale i patriotyzm u Królow a Kinga, słoniąca swoją tarczą młodej, lecz głębokiej w iary — Polskę. Stary-S ącz — posiada (oczywista w ciągu wieków •— po pożarach! zmieniający styl etc.), kościół i klasztor, będący pom nikiem tej epoki, niezniszczalnym, bowiem w m urach tych króluje D uch Królowej K ingi (K unegundy), traw iący wielkość — jak w Hiszpanii przed inw azją Arabów, tu — na polskiej ziemi — azjatów, dzikich hord, k tó re wówczas potrafiły — stać się groźnymi, lecz jak zawsze b an k ru tu jąc wkońcu, gdyż: „siła fizyczna, bez ducha, słabszą, aniżeli się wydaje"...

D uch franciszkański, asceza, płynąca z miłości i ofiarności, to rze­

czywistość X III w ieku choćby w książce: „Żywoty św. K ingi i Salomei", jakie cytuje franciszkańska literatu ra tych czasów... (Książka z XIV w ieku).

W niej — ascezie, dokonyw uje się — jak Dante, zauważył: „oczy­

szczenie duszy, z pogańskich grzechów", aby nowa, odrodzona, weszła wzwyż drogi, prowadzącej ■— poprzez życie ziemskie, k u ideałom nieba.

I to nie w ascezie negującej, przeciwnie, najbardziej aktywTnej, niosącej ulgę w zbrataniu, czynach, jakie również Dante, nazywa: „za spraw ą ducha — czyny miłości, co wiodły ludzkość w m rokach ciemności, ku tej niebiańskiej — wysokości"... Pojęcie „raju na ziemi" — zna średnio­

wiecze, bez frazesu, bez retorycznej blagi, w słowach prostoty w iary, ale czynnej, nie zewnątrz, z etykietą, a wewnątrz... z tragikom edią współczesnych ludzi...

Ta w iara przetrw ała! Ileż legend, opowieści, cudów — nasłuchałem się z u st prostych, ludu, w Starym -S ączu i okolicy! A każda opowieść, płynąca z krynicy żywej, sączy wierzącem u, nieskończoną ewolucję tej w iary czynów, k tó re nie giną, choć K rólow a — K inga — nie żyje, aliści trw a Duchem w duszach polskich, m ieniących się bogactwem tej sp u ­ ścizny X III-w iecznej w Polsce, czy i naszego średniowiecza, nie u m niej­

szonego m egalom anią historyków , nie widzących w tej epoce „słońca w iary", lecz... „noc jakow ejś przyw idzeń zasłony"...

(7)

Rzeczywistość współczesna, znękana walką, ustaw icznym lękiem , gorszym, aniżeli widmo piekła średniowiecznego, nie posiada jasnej mocy widzenia św iata w perspektyw ie ducha... Nic dziwnego, że n o ­ woczesność oddala nas od realizm u w iary. Ale nie zdoła tego uczynić praw dziw ym ludziom, którzy jeszcze nie przysłonili oczu duszy swojej

— nowoczesną zasłoną blagi i tandetnej megalomanii...

F ranciszkański duch (Franciszkanie przynieśli i gotyk do Polski!) owiał głęboko naszą atm osferę — a dzięki Królowej Kindze, rozrostowi i z każdym dniem potęgującej się ekspansji ducha, szerzył w Polsce najbardziej ko n k retn ą w iarę czynów — przez uczynki, aby streścić ży­

cie D ucha w m aterialnej w artości, łącznej z duchową. I znów rzeczy­

wistość chrześcijańska średniowiecza: duch nie może obejść się bez m a­

terii w żywym człowieku, ale m ateria bez ducha — w czynie czy naw et słowie, bez wartości — przem inie szybciej, aniżeli się... spodziewamy.

Z perspektyw y 700 lat, naturalnie, że legenda osnuła i w ytw orzyła ek ran dokoła Królowej Kingi, obrazów, jakie z dalszej wieków kanwy, nitki i niteczki tk a ją wzorzyściej i uroczyściej... Nie jesteśm y ludźmi bez poezji, nie możemy jej zgubić po drodze. Ale — jakąże wielką jest i rzeczywistość Postaci, wieku! W yzwala nas z m roków dzikości, z zwierzęcej „lą bete hum aine" n atu ry , wiodąc k u ideałow i — nie tylko w symbolicznej, ale i rzeczywistej — stronie medalu!

Jeżeliśm y zdołali trw ać n a szańcach k u ltu ry , poprzez nasz już XVI wiek, a później w epoce XIX, rom antycznej — przetrw aliśm y dzięki kulturze — lata niewoli, a dzisiaj na w łasnych zrębach — budujem y, to w lwiej części zasługa i X III wieku, postaci K rólow ej Kingi, która może skrom nie dzierży... kościołek w ręku, jako i „patronka Starego- Sącza“, w istocie dzierży — jak chorąży średniow ieczny — symbol siły Ducha, opoki Piotrow ej — k tó ra i w Polsce, mocna, że jej bram y pieklą nie przemogą, choć z poza nich, na tę epokę i opokę w iary i k u ltu ry , wali się dzicz i zapam iętałość wrogów, którzy by chcieli — zwalić m ur polski, aby nie tam ow ał „wschodniej inwazji". Jak iej — znam y ją wszyscy!

Ale D uch Królowej K ingi — u straży w rót, że lepszej nam nie po­

trzeba...

Przechodzą przez tę ziemię istoty ludzkie, ta k czyste, jak b y w nich niebo pochylało się k u nam, jakby światło, czerpane u stóp Boga, w i­

dzialnie oprom ieniało całą ich postać... W oczach sw ych niosą przez swe życie jakby cichy i pogodny uśm iech niebieski, „nie z tej ziemi , ponad k tó rą u latu je ich dusza w zachwycie, kładącym czarowny styg- m at Boży na ich oblicze.

X. H E N R Y K W E R Y Ń S K I

U / 100-ą r o c z n ic ą u r o d z in ( 1 8 3 8 - 1 9 3 8 )

(8)

N aw et ludzie, daleko stojący od Boga, m uszą uznać ten czar Boży który bije od tych niew innych dusz, siejąc dokoła poświatę nadziemską.

I oni m uszą wyznać, że: „są poryw y tak czyste — jak rw ąca się k u w y­

żom myśl rozkw itającej duszy i ta k świeże i dziewicze — ja k zdum ienie budzącego się dziecka, co oczy na głębie życia roztwiera....“ (Stanisław Przybyszew ski „Odwieczna baśń“, 1906, str. 47).

Do takich postaci należy ponad w szelką w ątpliwość — w orszaku św iątobliw ych dusz polskich — M atka Maria K olum ba Białecka, zało­

życielka s. s. dom inikanek od Najśw. Sakram entu*).

* *

M. M aria K olum ba B iałecka urodziła się dnia 23 sierpnia 1838 r.

w Jaśniszczach niedaleko Podkam ienia, w M ałopolsce W schodniej.

Rodzice jej, A nna E rnestyna z Radziejow skich i Franciszek Bia­

łeccy, byli ludźm i bardzo zacnymi i głęboko religijnym i. Ponieważ przyszła na św iat n a tydzień przed św iętem w ielkiej świętej Róży z L i­

my, nadano jej n a Chrzcie św iętym symboliczne imię: Róża.

W najm łodszych jej latach w yraźnie zaznaczają się już wielkie sk a r­

by praw dziw ie w ybranej duszy. Od dzieciństwa cechują ją dwie u d e­

rzające cnoty: anielska czystość i czynna miłość bliźniego, okazywana wobec okolicznego lu d u polskiego i ruskiego.

Od najm łodszych lat też kołata w jej duszy stałe i niezłom ne po­

stanowienie, by oddać się w całopalnej ofierze Zbawicielowi św iata przez śluby zakonne, wyproszone przez jej św. P atronkę, Różę, D om inikan- kę. W realizacji tego postanow ienia n apotkała poważne trudności różnego rodzaju, począwszy od jej słabego i w ątłego z n a tu ry zdrowia, a skończywszy n a oporze ze strony rodziny, k tó ra zdecydow anie, p rze­

ciw staw iała się planom zakonnym młodej i zapalonej panienki.

Jak b y — na dobitek — sama szukała now ych trudności, bo obrała sobie za cel swych marzeń... odległy klasztor s. s. dom inikanek w Nancy, we Francji.

Róża B iałecka jednak zwycięża w szystkie przeszkody swą go- rącością ducha...

W dziew iętnastym ro k u życia opuszcza rodzinę n a zawsze, a 80 lat tem u — w ro k u 1858 — otrzym uje w N ancy białą suknię dom inikańską.

W następnym roku złożyła śluby zakonne, przyjm ując imiona: Marii Kolumby.

Nie długo jednak pozostała we Francji...

Z apał apostolski każe jej wrócić do Ojczyzny i założyć tu osobne zgromadzenie s. s. dom inikanek polskich o specjalnych zadaniach, do­

stosowanych do potrzeb wsi polskiej.

Cel swego zgrom adzenia tak sam a określiła:

*) Porów n. O. F ran ciszek Świątek C. SS. R. „św iętość K ościoła w P o l­

sce", K ielce 1930, Tom I, str. 315 i n. — Józef St. P ;3frzak „M. M aria K olum ba B iałecka" w czasop. „Pow ściągliw ość i P raca", Mie„' :c3 Piastow e, m arzec 1927.

— O. M. P irożyński C. SS. R. „Zakony żeńskie w Polsce", L u b lin 1935, str.

157 i n. —

(9)

„Ss. dom inikanki — prócz pracy nad osiągnięciem własnej świętości — poświęcić się mają w ykszta łcen iu lu d u w ie j­

skiego, najbardziej zaniedbanego pod w zględem religijnym i m oralnym ; będą go oświecać, w chorobie pielęgnować, ich dzieci uczyć, a sierotki chować, nauczać ka techizm u i kona­

jących do szczęśliw ej śm ierci przysposabiać, zaś zm a rłym u - bogim do grobu asystow ać!“

P ierw szy klasztor polskich D om inikanek założyła M atka Białecka w W ielowsi, w diecezji przem yskiej, dzięki pomocy hrabiego T arnow ­ skiego z Dzikowa i księdza Ju lia n a Leszczyńskiego w ro k u 1861. (T ra ­ dycja zakonna przyjm uje tu rok: 1860).

Gdy w ybuchło pow stanie w ro k u 1863, M atka B iałecka zakładała dla w alczących pow stańców szpitaliki i sam a — ze sw ym i siostram i za­

konnym i — usługiw ała ran n y m naszym bohaterom , um acniając ich sil­

n ą ufnością w niechybne zm artw ychw stanie Polski...

Nie oszczędził P a n Bóg krzyżyków now em u zgrom adzeniu, ale — przez cierpienia i próby — prow adził je do trw ałego rozw oju i roz­

k w itu nie tylko n a ziem iach polskich. W ro k u 1928 s. s. dom inikanki M. Białeckiej (zw ane rów nież „dom inikanki III Z akonu") rozciągnęły sw ą działalność na A m erykę.

D om głów ny zgrom adzenia znajduje się obecnie w Białej N iżnej (p. Stróże) w diecezji tarnow skiej. Przełożoną generalną jest dziś M atka M aria B ogum iła Topiłko, jej w ikarią generalną M. M aria A gnie­

szka P reisler.

W szystkich domów w Polsce liczy zgrom adzenie obecnie: 34.

P odajem y tu ich w ykaz w edle stan u z dnia 18 stycznia 1938 r., na pod­

staw ie relacji, przesłanej autorow i tego a rty k u łu przez generalną se­

k re ta rk ę zgrom adzenia, S. M. Im m akulatę.

D iecezja Tarnow ska: 1) Dom Główny, siedziba M atki G eneralnej R ady G eneralnej oraz now icjat w Białej Niżnej, p. Stróże.

Domy filialne: 1) Nawojowa, 2) Ołpiny, 3) Ryglice, 4) Jodłow nik, 5) R ychw ałd ad Pleśna.

D iecezja P rzem yska: 1) W ielowieś (gdzie K ongregacja została za­

łożoną), 2) Bieliny, 3) Tyczyn, 4) Nozdrzec, 5) Zaczernie.

Diecezja Lw ow ska: 1) R aw a R uska (dw a dom y), 2) Tarnopol, 3) Złoczów, 4) Lwów, 5) Żurów, 6) Chodorów, 7) Dzibułki, 8) Jarem cze.

Diecezja Poznańska: 1) M ielżyn, 2) Broniszewice, 3) Rydzyna, 4) Inowrocław.

Diecezja Pom orska: 1) G dańsk, 2) Skarszew y, 3) Pickel, 4) Sopoty.

Diecezja W ileńska: l)W ilno, 2) Miłoszyszki.

Diecezja K ielecka: 1) Kielce.

Diecezja Łucka: 1) Anowola.

Diecezja K atow icka: 1) Orzesze.

W Chicago dw a domy.

Sióstr chórow ych po profesji 214

konw ersek 81

nowicj uszek 10

Razem: 305 sióstr w 34 domach.

1

(10)

Św iątobliwej Założycielce nie było dane oglądać rozw oju swego zgrom adzenia, k tó re ukochała praw dziw ie m atczynym sercem...

N ie oszczędzała się. N adm ierną p racą i pośw ięceniem nadszarpała poważnie swe zdrowie. G dy w okolicy W ielowsi w ybuchła cholera, M atka K olum ba dzień i noc czuw ała przy chorych i w łasnoręcznie grze­

b ała um arłych, k tó ry ch inni bali się dotknąć.

W yniszczona pracą i gruźlicą p łu c zgasła w przeddzień św ięta P a ­ trona szczęśliwej śm ierci, św. Józefa, dnia 18 m arca 1887 r.

W ubiegłym ro k u jej córki duchow ne obchodziły cichutko 50-lecie zgonu swej świątobliw ej F u n d ato rk i, czcząc Je j pam ięć — ja k Świętej.

Nie uprzedzając w yroków Stolicy Apostolskiej, m ożemy jed n ak i... m usim y stw ierdzić, że M atka K olum ba B iałecka w ykazała w swym życiu podziw u godną czystość, b ohaterskie pośw ięcenie dla bliźnich, w ielki d a r m odlitw y i n aw et jej wyższe stopnie, d a r zachw ytów i w i­

dzeń.

P o n ad wszystko je d n a k w ybija się jej postać: jako czystego anioła niew iności i dobroci, k tó ry spieszy tam , gdzie najw iększa nędza m ate­

rialn a i m oralna. I pragnęlibyśm y, by ta k ą zjaw iła się n am w tę setną rocznicę urodzin, — by tak a przeszła w pam ięć i serca rodaków , dziś ta k dośw iadczonych n a wsi, tam , gdzie ta „G ołąbka“ (K olum ba!) czuła się najlepiej, gdzie znalazła cel swej pracy zakonnej i swoich sióstr i córek duchownych... Je j setna rocznica urodzin jest św iętem , n a j­

bliższym sercu w szelkiej w iejskiej biedoty!

S. M. A U G U S T Y N A

jilo(fOótau/iona TironiiŁau/a

U rodzona około ro k u 1204 na Ś ląsku Opolskim z sław nej rodziny Odrowążów. W szesnastej wiośnie życia w stąpiła do klasztoru P P . N o rb ertan ek n a Z w ierzyńcu w K rakow ie. Po czterdziestu latach

/ życia zakonnego przeniosła się w krain ę f szczęścia wiecznego 29 sierpnia 1259 r.,

! w powszechnej opinii świętości.

P o sześciu w iekach k u ltu Ojciec św.

G rzegorz X V I zaliczył ją w poczet B ło­

gosław ionych P atro n ó w naszej Ojczyzny

— 23 sierpnia 1839 roku.

Z Kroniki Kultu

W przyszłym ro k u przypada setna rocznica beatyfikacji bł. B ronisław y,

*) R y su n k i W ik to rii J. G ory ń sk iej („Sól polskiej ziem i", W arszaw a 1937. K oło S tu ­

diów K ato lick ich ).

(11)

k tó ra m a być bardzo uroczyście obchodzona przez klasztor zw ierzyniecki P P . N orbertanek, przy w spółudziale śląskiej diecezji jako ojczystej zie­

mi bł. Bronisław y.

W zw iązku z ty m jubileuszem idą też staran ia o przyspieszenie k a ­ nonizacji bł. B ronisław y. Od ro k u 1929 prow adzi kon w en t wzmożoną propagandę ku ltu , m ającą n a celu spopularyzow anie pięknej postaci bł. B ronisław y. W ty m okresie w ydano około 100 tys. różnych broszur, jak: bł. B ronisław a P a tro n k a Polski, bł. B ron. w prom ieniach chwały, Lilia P rem o n stratu , 675 lat k u ltu bł. B ronisław y, W zór dla młodzieży, M iesiąc bł. B ronisław y, N ow enna do bł. B ronisław y z dodatkiem życio­

ry su i pieśni, ulotki. •— W ydano też przeszło 300 tys. obrazków , w ty m 100 tysięcy dw ukartkow ych, zaw ierających litanię, m ałą now ennę, odezwę i m odlitw ę podczas nieustannej now enny, k tó ra się od­

praw ia przed ołtarzem i relikw iam i bł. B ronisław y od ro k u 1934 w k aż­

dy w torek. (U roczysta w otyw a o godz. 7 i pół k u czci Błogosław ionej, po czym odm aw ia się litanię i inne m odlitw y. Do tej now enny dodaje się naglące potrzeby ludzkości, a także w ierni nad sy łają swoje in ­ ten cje).

W skutek tej propagandy k u lt bł. B ronisław y bardzo się ożywił.

Zgłoszono se tki ła sk ta k u nas, jak i w A m eryce, gdzie propagandę k u ltu prow adzi X. A ntoni Gonet, proboszcz w L yndora P a, urządzając n ab o ­ żeństw a k u czci bł. B ronisław y w różnych parafiach polskich. O dpra­

wiono ju ż kilkadziesiąt tak ich nabożeństw : now enn i 40 godz. nabożeń­

stw a z uroczystym w ystaw ieniem św. relikw ii. X. G onet w y d ał też n o ­ w ennę do bł. B ronisław y w iększą w angielskim języku.

Śląsk, ojczysta ziem ia bł. B ronisław y staje też w pierw szych sze­

regach w szerzeniu k u ltu swej Rodaczki.

19 sierpnia ub. r. w y d ał J . E. X. biskup A dam ski list pasterski o bł. B ronisław ie, przy czym rozdzielono relikw ie z Kości do w szystkich kościołów p arafialnych i kaplic publicznych w całej diecezji. Z tej okazji odpraw iały się nabożeństw a k u czci Błogosław ionej z uroczy­

stym w prow adzeniem tychże relikw ii. Postanow iono też zorganizować szereg pielgrzym ek do grobu bł. B ronisław y. P ierw sza z nich odbyła się w dniu 5 w rześnia. (W zięło w niej udział około 700 osób).

W PRZYSZŁYM NUMERZE

podamy nazwiska tych wszystkich, którzy obiecali nam łaskawie swoją współpracę z czasopismem.

R e d a k c j a .

(12)

SóL

jioLókiaf ziami

„Kto przeczyta życiorysy naszych św ię­

tych, kto się w m yśli i w czuje w ich w al­

ki i prace pod hasłem Boga, te n w nich odnajdzie najpiękniejszą cząstkę dziejów naszego państw a, odnajdzie sól naszej v

ziemi“...

Tak pisze X. re k to r K onstanty M ichal­

ski w przedm ow ie do książki p. t. „Sól

polskiej ziemi", k tó ra ukazała się na p ó ł- v kach księgarskich pod koniec r. 1937*).

Na książkę tę pragniem y zwrócić szcze­

gólniejszą uw agę naszego katolickiego społeczeństw a. Sam fakt, że zbiega się ona praw ie z rów noczesnym w ydaniem książki Z ahorskiej:

„Ilustrow ane Żyw oty Św iętych Polskich", świadczy o tym , że społeczeń­

stw o nasze zaczyna nareszcie rozum ieć rolę Św iętych w narodzie n a ­ szym. Społeczeństw u naszem u, obciążonem u śm iertelnym grzechem zapom nienia o naszych Patronach, nareszcie stało się jasnym , że Święci nasi byli „najpiękniejszą cząstką naszego państw a, solą naszej ziemi", że... pozostali nadal naszą bezcenną w artością, że przykład ich powinien stać się naczelnym w spółczynnikiem w procesie w ychow ania młodego pokolenia niepodległej Polski.

Jeśli „Życiorysy" A nny Z ahorskiej są obliczone n a szerokie sfery czytelników — czcicieli naszych Patronów , to „Sól polskiej ziemi" ma na celu zbliżenie naszej inteligencji, starszej młodzieży kształcącej się do tych, o których św iątobliw y X. S karga pięknie pow iada: „Jeżeli na niebo i gwiazdy i słońce tak piękne z rozkoszą patrzysz, jeżeli ozdoby ziemi w górach i pagórkach i polach, w zieloności i w kw ieciu i w rze­

kach i lasach i gajach ślicznych uciechę tobie m iłą dają, jeśli n a ptakach,

śpiew aniu ich i piórkach pięknych i n a zwierzach rozm aitych dzikich i dom owych oko tw oje chłodzisz, a jako się patrząc na Święte Boże nie ochłodzisz?..."

„Sól polskiej ziem i" — m a trafić do tych, co ziemię polską i jej v dzieje nieco lepiej znają i o jej przyszłość zatroskani pragnęliby n agro­

m adzoną n a niej gorycz dnia dzisiejszego przeprom ienić św iatłem , b iją ­ cym z żyw ych pochodni, którym i sam P an Bóg naznaczył historyczną drogę naszego narodu.

P rzed oczyma naszym i przesuw ają się w tej pracy zbiorowej Święci i św iątobliw i nasi Rodacy od najdaw niejszych czasów aż po nas, ży­

*) „Sól polskiej ziem i. — D zieje słu g Bożych". W arszaw a, 1937, K oło S tudiów K atolickich, s tro n 283 z ilu stracjam i, cena 3,50 zł.

10

(13)

leżycie przygotow ane wiedzą i znajom ością epoki i postaci opisywanej.

Oczywiście nie wszyscy, co „solą ziemi polskiej" byli, znaleźli się na tych bardzo m iłych kartkach. W ydawcy zdawali sobie z tego spraw ę i obiecują nam — w yraźnie — (str. X IV ), że: nie uw ażają swego za­

dania za skończone i zam ierzają w przyszłości luki, istniejące w tym zbiorku, wypełnić now ym w ydaw nictw em analogicznym.

W galerii, przedstaw ionej nam obecnie, przesuw ają się: najstarsi patronow ie polscy, Św . W ojciech, Św . Florian, Św . Stanisław B iskup i M ęczennik (prof. D r Józef B irk en m ajer), Bł. B ogum ił (W iktoria Go- ry ń sk a), Bł. Bronisława (j. w .), Św. Jacek (X. prof. Jacek W oroniecki O. P .), Bł. Czesław (j. w.), Bł. Salom ea (D r M aria W róblew ska), Bł.

Kinga i Bł. Jolanta (j. w.), Bł. Ja ku b Strzem ię (W iktoria G oryńska), K rólow a Jadw iga (prof. Un. Jag. D r J a n D ąbrow ski), Św. K azim ierz (prof. Un. Jag. d r F ry d e ry k P ap ee), Św . Jan K a n ty (prof. Un. J. X. d r Tadeusz Glem m a), Bł. Ł a d y sław (prof. d r J. B irk en m ajer), Sw . S ta ­ nisław K o stka (X. superior J a n Rostw orow ski T. J .), Bł. M elchior G rodziecki (j. w .), X . Piotr Skarga (prof. Un. S. B. X. d r Czesław Falkow ski), hetm an Stanisław Ż ó łkiew ski (doc. U. J. d r K. Lepszy), Św. Jozafat K uncew icz (X. Wł. Rejowicz T. J.), Bł. A n d rzej Bobola (X. Rostw orow ski j. w .), M atka M arcelina D arowska (S. B enw enuta, Niepok.), O. Jan B e y zy m (X. Rostw orow ski j. w .), B rat A lb ert (prof.

Un. Jag. X. d r K onstanty M ichalski C. M.), Piotr B orow y (X. d r F e r­

dynand M achay) i O. R afał K alinow ski (doc. Un. Jag. p. d r Eleonora Reicher).

Poczet — ja k widzimy — zacny i dostojny.

Po raz pierw szy znalazły się w nim postacie nowe na k a rtach h a ­ giografii naszej, bo i hetm an Żółkiew ski i oraw ski chłop Borowy, d u ­ chem tercjarsk im chyba najbliższy B ra tu A lbertow i.

Niechże oni wszyscy jaw ią się w jasnej poświacie sw ych cnót n a ­ rodowi naszem u, niech go rw ą n ad przyziemność, niech ognie Boże niecą w duszach!

Życiorysy naszych P atronów — to przecież Ew angelia narodowa...

Nie pow inno ich brakow ać w naszych domach. Tak, ja k nie powinno

^ tam brakow ać jedynego pisem ka, w prow adzającego „w wiedzę naszych P atro n ó w '1, p. t. „Cześć Św iętych Polskich" (w ydaw nictw o Sem inarium Zagranicznego w P otulicach).

Otwórzmy im drzw i na oścież! X. H enryk W eryński.

m

W S Z E L K Ą K O RESP O N D E N C JĘ

książki recenzyjne, pism a zam ienne i uwagi, dotyczące czasopisma, prosim y kierować pod adresem: R edakcja „Cześć Ś w iętych Polskich“, Potulice, poczta Nakło.

^ ^ ■■■■*■■ SE M IN A R IU M Z A G R A N IC Z N E

(14)

B

r

Ł 1

mmmmmm - ) u n ą c i r o L ó c i f

m m im w m *

„Dziwna była w narodzie naszym obojętność na cześć św iętych pol­

skich. N a grom ady św iętych i b ło ­ gosławionych, których w ym ienia h i­

storia, w ym ieniają kroniki zakonne, których czczone dotąd nagrobki są w niezliczonych kościołach polskich, m am y św iętych kanonizow anych tylko dziewięciu..."

Tym i oto słowy rozpoczyna w stęp do swej książki A nna Zahorska. A u to r­

ka w ypow iada się ze szczerym żalem pod adresem całego społeczeństwa.

Boli ją ogromnie, że tak m ało pam ię­

tam y o tych, co najlepszym i Synam i Ojczyzny nazw ani być mogą.

N ie wiele m oglibyśmy wym ienić książek, a naw et i broszur, k tó re poświęcone by ły św iętym i błogosławionym polskim. I dlatego z r a ­ dością niekłam aną w itam y na ry n k u księgarskim ta k cenną pracę zna­

nej katolickiej pisarki. Książka ta, choć w pew nej mierze, wypełni lukę w ta k m izernie dotąd się przedstaw iającej hagiografii polskiej.

D obrze się stało, że a k u ra t teraz książka Zahorskiej wyszła d ru ­ kiem. Niem al rów nocześnie Koło Studiów K atolickich w W arszawie wydało „Sól polskiej ziemi". K sięgarnia Św. W ojciecha dała czytelni­

kowi rów nież już kilka pięknie napisanych tom ików w serii „Oblicza Św iętych". Żywoty, w ydaw ane przez A kcję K atolicką w Katow icach oraz seria „Kłosy z Bożej Roli", w w ydaniu Księży Salezjanów, nie m a­

ło przyczyniły się do zbliżenia nas do św iętych patronów naszych. Z in i­

cjatyw y oo. R edem ptorystów pow stało K oło Czcicieli Św iętych P o l­

skich. W reszcie — spraw ie tej poświęcone je st naw et osobne pismo, z którego łam ów gościnnie korzystam y, om aw iając tę książkę.

Powyższe dane w skazują na jeden radosny fakt: spraw ą Świętych polskich zaczyna się zajmować coraz bardziej nasze polskie społeczeń­

stwo. Cieszyć się z tego należy niezm iernie. Bo przecież, ja k mówi p. A. Zahorska, „w żadnym k ra ju E uropy historia narodu nie je st tak ściśle złączona z jego życiem religijnym , jak w Polsce. Święci Polscy biorą udział w życiu historycznym narodu za życia. Znaczą wielkie szlaki dziejowe, n a któ ry ch potem rozw ija się państw o nasze, obchodzą nasze granice, zakładają swój protest, gdy panujący postępują w brew p raw u Bożemu, krzepią naród w m om entach klęski, w ym adlają m u CU-

„Św ięci Polscy". — Ilu stro w an e żyw oty św iętych polskich. O pracow ane przez A n n ę Z ahorską. P o tu lice 1937. N ak ład em S em in ariu m Zagranicznego w P otulicach. S tro n 355. Cena 5,— zł.

(15)

downe ocalenie. Odszedłszy w zaświat, w dalszym ciągu pracują dla Polski".

Na 355 dużego form atu stronach podaje nam au to rk a 33 żywoty św iętych i błogosław ionych polskich. Zastęp ich prow adzi Królow a Św iętych i K rólow a Polska — N. M aryja P anna. P otem w bożym sze­

regu kroczą kolejno: św. Wojciech, Pięciu B raci Polskich, św. Jędrzej Żóraw ek, bł. Bogumił, św. Stanisław , biskup, św. Florian, bł. W incenty K adłubek, św. Jadw iga, bł. Salomea, bł. Kinga, bł, Jolenta, św. Jacek Odrowąż, bł. Czesław, bł. B ronisław a, bł. Sadok, bł. P randota, bł. J a ­ kub Strepa, św. J a n K apistran, bł. J a n z Dukli, bł. Ł adysław z Gielniowa, bł. Szymon z Lipnicy, bł. Izajasz Boner, bł. M ichał Giedrójć, bł. S tani­

sław K azim ierczyk, św. J a n K anty, św. Kazimierz, bł. Stanisław Opo- rowski, św. Stanisław K ostka, św. Jozafat Kuncewicz, bł. J a n S ark an - der, bł. M elchior Grodziecki, bł. A ndrzej Bobola i św. K lem ens Hof- bauer.

Książkę tę czyta się z praw dziw ym zadowoleniem. A utorka, w spo­

sób sobie właściwy, obleka praw dę historyczną w piękną szatę słowa.

Nie w yrzeka się przy tym i legend, którym i fantazja lu d u osnuła ży­

w oty niebieskich patronów . Legendy te — jakże nie raz piękne! — znane są nam z la t jeszcze dziecięcych. Świadczą one — ja k słusznie autorka nadm ienia — „o głębi k u ltu tego lub innego świętego".

W artości dodają książce przepiękne nowoczesne ry su n k i Iren y D y­

bowskiej.

R easum ując, nie można się pow strzym ać od słów gorącej podzięki dla podjętej i tak doskonale w ykonanej pracy przez Szan. A utorkę.

Sem inarium Zagranicznem u, którego nakładem „Święci Polscy"

wyszli, powinszować należy pięknego i n ad w yraz udanego w ydaw ­ nictwa.

A na koniec jeszcze jedno życzenie i prośba: nie może być nikogo — dosłownie — kto by się nie zapoznał z tak w artościow ą książką! Szcze­

gólnie zaś duszpasterze i w ychowawcy zaopatrzyć się pow inni w tę pracę, k tó ra pozwoli im odkryć u k ry te dotąd w pyle zapom nienia i za­

niedbania p erły n arodu naszego. „Święci Polscy" przypom ną nam, że całkowicie słuszne było i jest zdanie: „Polska to m atka świętych".

X. M. Siudziński.

P O D Z I Ę K O W A N I A

Oto ty tu ł stałego działu, jaki już w następnym numerze naszego pisma wprowadzimy.

D ział ten poświęcam y Czytelnikom, którzy z tego miejsca ogłaszać będą w scystkie łaski i dobrodziejstwa, odebrane za przyczyną lub w staw iennictwem Św iętych i Błogosławionych polskich.

(16)

"bokoŁa b e a t y f i k a c j i i k a n o n iz a c ji

Na łam ach krakow skiego „Ilu­

strow anego K u ry era Codziennego"

czytamy 20 stycznia b. r. n astęp u ­ jące notatki kronikarskie:

Proces beatyfikacyjny królowej Jadwigi

Z końcem grudnia ub. r. nastąpił ważny dalszy krok w procesie bea­

tyfikacyjnym królowej Jadwigi.

X. M etropolita Sapieha m ianował postulatorem głów nym spraw y be­

atyfikacji O. Wojciecha Topoliń- skiego postulatora generalnego Z a­

konu Franciszkańskiego w Rzymie.

Dzięki tej nom inacji całość spraw y została skoncentrow ana w jednych rękach postulatora zamieszkałego w Rzymie, co znacznie przyczyni się do przyspieszenia jej toku.

O. Topoliński przystąpił już do prac w stępnych, t. j. do zbierania dokum entów, dotyczących życia Służebnicy Bożej. We wszystkich spraw ach, związanych z beatyfika­

cją, należy zwracać się bądź do O.

P ostulatora (Roma, via S. D orotea 23), bądź do postulatora krakow ­ skiego, X. kan. Van R oy‘a.

W Rzymie pow stał rów nież ko­

m itet pań polskich, k tó ry żywo zaj ­ m uje się spraw ą beatyfikacji.

W tej samej spraw ie pisze „Maty Dziennik":

O beatyfikację królowej Jadwigi Współudział uczonych polskich

W Rzymie odbyło się zebranie K om itetu P ań Polskich w spraw ie beatyfikacji królow ej Jadw igi. Nowy postulator rzym ski spraw y beatyfi­

kacji królowej Jadw igi, Wojciech Topoliński, franciszkanin, wygłosił bardzo interesujący referat, infor­

m ując szczegółowo o wskazówkach, jakie otrzym ał z K ongregacji Św.

Obrzędów, odnośnie do postępow a­

nia w spraw ach przygotowawczych do wyniesienia naszej „Pani W a­

welskiej" n a Ołtarze.

Powzięto uchw ałę, aby uprosić w ybitnych uczonych polskich do w spółpracy w tej dziedzinie, przede w szystkim prof. U. J. Haleckiego i prof. U. J. Ja n a Dąbrowskiego, dla przygotow ania historycznych do­

kum entów . Równocześnie posta­

nowiono podjąć szeroką akcję, w zy­

w ając do w spółpracy żeńskie stow a­

rzyszenia A kcji Katolickiej, Soda- licji M ariańskiej i wszystkie Polki, noszące imię Jadw iga.

Kanonizacja bł. Andrzeja Boboli Stoimy w przededniu wyniesienia n a ołtarze wielkiego świętego n a ­ szej ziemi. W edług ostatnich do­

niesień, Papież zapowiedział u ro ­ czystą kanonizację błogosławionego A ndrzeja Boboli na pierw szy dzień W ielkanocy, t. j. 17 kw ietnia bieżą­

cego roku.

U trumien św. Stanisława Kostki i błog. Andrzeja Boboli

X. Biskup Franciszek B arda, or-v dynariusz diecezji przem yskiej, w y­

dał list pasterski. W spom inając o pielgrzym ce listopadowej do R zy­

mu, do grobów św iętych apostołów P io tra i Paw ła, w liście czytamy w dalszym ciągu:

Obok grobów apostolskich i in ­ nych pam iątek, dwie znam ienite re ­ likw ie pociągają serce Polaka. T y­

mi nieocenionym i relikw iam i n a ­ rodu polskiego n a ziemi rzym skiej są trum ny św. Stanisław a Kostki

(17)

i m ęczennika błog. A ndrzeja Bo- boli, którego kanonizacja się zbliża.

N ie dziw, żeśmy pokorne zanosili m odły przy ich grobach za naszą diecezję i Polskę, w szczególności polecając opiece św. Stanisław a K ostki naszą młodzież, zagrożoną dzisiaj rozlew em niew iary i bolsze- wizmu, aby mężnie opierała się lu ­ dziom złym, którzy między pszeni­

cą sieją w nocy kąkol.

0 trzeci cud

Matki M. T. Ledóchowskiej J a k Wam, Drodzy Czytelnicy, wiadomo — sprawa beatyfikacji za­

łożycielki Sodalicji św. P io tra K la- w era T. J. (dla m isji afrykańskich), naszej świątobliwej Rodaczki, M at­

k i Marii Teresy Ledóchow skiej, jest na drodze ja k najpom yślniejszej.

Mimo to jednak bardzo chętnie spełniam prośbę filii Sodalicji św.

P io tra K law era, by zwrócić się do społeczeństw a polskiego w sprawie, która całej Sodalicji bardzo leży na sercu.

Jak aż to spraw a „piekąca"?

Oto — dowiedziała się Sodalicja św. P io tra K law era bliższych szcze­

gółów przebiegu p rac postulacyj- nych do beatyfikacji swej czcigod­

nej Założycielki. Radość tam w iel­

ka, że P an Bóg w sław ił już M atkę M. T. Ledóchowską dw om a takim i cudami, k tó re zostały stw ierdzone

— po sum iennych badaniach — przez lekarzy. Ale — oba te cuda m iały m iejsce pod słonecznym nie­

bem Włoch...

Poniew aż w „postulacji" ośw iad­

czono w yraźnie Sodalicji św. P io tra K law era: „dwa cuda są dobre, ale g dyby b yły trzy, to byłoby — oczy­

wiście — jeszcze lepiej“ — w szere­

gach członkiń Sodalicji, zelatorek 1 zelatorów, przyjaciół m isji a fry ­ kańskich... ruch!

Trzeba szturm ować do nieba o trzeci cud M atki M. T. L edóchow ­ skiej.

Może o ten cud pow inien się „po­

starać" swym i m odlitw am i w dzię­

czny „czarny ląd“?... A le tam, w Afryce, tak m ało lekarzy, takie też m ałe możliwości n a przeprow adze­

nie system atycznych badań facho­

wych...

Czy raczej nie pow inniśm y się sami „zakrzątać“ koło tego trzeciego cudu?

Przecież to chodzi o naszą R o ­ daczkę!

Czyż zatem Polska katolicka nie pow inna „nadrobić" to, co zostało dotąd zaniedbane?... N azywam to nasze „spóźnienie się" z cudem do procesu beatyfikacyjnego M atki M. T. Ledóchowskiej po im ieniu i po prostu: zaniedbaniem , karygodnym zaniedbaniem.

Trzeba to zaniedbanie odrobić!

I nie w ątpię ani na chwilę, że przyjaciele m isji afrykańskich i przyjaciele spuścizny duchowej M atki M. T. Ledóchowskiej roz­

poczną kam panię m odlitw o ten trzeci cud, k tó ry by sta ł się naszym własnym , polskim , klejnotem do korony chw ały założycielki Sodali­

cji św. P io tra K law era.

* * *

Słowa tego apelu piszę w tym dniu, w k tó ry m katolickie sfery K rakow a obchodzą uroczyście 50- lecie kanonizacji św. P io tra K law e­

ra T. J., będącego P atronem dzieła M atki M. T. Ledóchowskiej. I św.

Apostołowi m urzynów polecam dziś gorąco naszą inicjatywę...

W K rakow ie, dnia 23 I 193-8.

X . H en ryk W eryński, zelator Sodal. św. P o trą K law era T. J.

(18)

Józef Janus T. J.: „WIELKI P A ­ STERZ NA WSCHODNICH RUBBE­

ŻACH". W ydanie drugie. W ydaw ­ nictw o K sięży Jezuitów , W arszaw a, ul. R akow iecka L. 61. C ena 90 gr.

Cichy, skrom ny, pokorny, fan aty k obow iązku, n ieznany i niedoceniony, za życia — oto duchow a sy lw etk a w iel­

kiego P asterza n a w schodnich ru b ie ­ żach Polski, śp. Z ygm unta z Ł ozin Ł o ­ zińskiego, bisk u p a pińskiego, zm arłego p rzed k ilk u laty w opinii świętości.

Cześć te j w ielkiej postaci n ie zanika, ow szem rośnie z biegiem lat, o czym św iadczą liczne łaski, jak ie spływ ają za pośrednictw em tego św iątobliw ego b iskupa, oraz d ru g ie w ydanie jego ży­

ciorysu. W szystko zdaje się w skazy­

w ać n a to, że Bóg w y b ra ł go do szcze­

gólniejszej sw ej chw ały, a słow a śp.

b is k u p a Łozińskiego, w ypisane w poże­

gnalnym liście do diecezjan: „...nie przestałem być przyjacielem W aszym"

— n a b ie ra ją szczególniejszego znacze­

nia. Do tego chce się przyczynić, choć w skrom nej m ierze, te n po ra z w tóry w y d an y życiorys w ielkiego Pasterza.

A dolf Nowaczyński: „NAJPIĘK­

NIEJSZY CZŁOWIEK MEGO POKO­

LENIA". K sięgarnia Św. W ojciecha.

W ydanie II. S tro n 70. C ena 1.— zł.

O sobą B ra ta A lb erta zaczyna się in ­ teresow ać coraz żyw iej społeczeństw o polskie. D a Bóg, że niedługo już, a

doczekam y się ogłoszenia przez Stolicę Św iętą now ego p atro n a naszej ojczy­

zny. Ciągle jed n ak jeszcze za m ało zajm u ją n as te św ięte, bohaterskie w zory życia praw dziw ie katolickiego, co ja k kłosy złociste w yrosły n a u ro ­ dzajnej glebie K ościoła św. w Polsce.

I to je st pow odem , że do dziś m am y zaledw ie 26 św iętych n a ołtarzach n a ­ szych. A ty lu by ich być mogło!

O arty ście - m alarzu Chm ielow skim , w ielkim jałm u żn ik u , tw órcy dzieła a l­

b ertynów , św iętym te rc ja rz u i polskim W incentym a P aulo dużo ju ż pisano.

A je d n a k dobrze się stało, że w serii życiorysów , w ydaw anej przez zasłużo­

n ą K sięgarnię św. W ojciecha, znalazła się rów nież ta książka. T yle now ych podaje ona nam w iadom ości z życia B ra ta A lberta, o k tó ry ch dotąd nic nie w iedzieliśm y. Że żyw ocik te n cieszy się poczytnością, o ty m św iadczy 2 jego już w ydanie. P ew n y m być można, że czytelnicy zażądają jeszcze dalszych nakładów . K siążka zasługuje n a to w zupełności. Je j b o h ater — to w zór żywego k ato lik a czasów dzisiejszych.

Nie m ałą rolę w poczytności tej p ra ­ cy biograficznej odgryw a sam au to r.

J e s t nim N ow aczyński Adolf. Tym, co go choćby z jed n ej p u b lik acji znają, o sty lu i form ie, w jak iej życiorys bł.

A lb erta je st opracow any, m ówić nie potrzeba. W szystkim zaś in n y m czy­

telnikom , najgoręcej p rzepiękną książeczkę polecamy.

S. Maria Augustyna, N orb ertan k a:

„LILIA PREMONSTRATU". K raków . S tro n 65. C ena 1,20 zł.

J e s t to życiorys bł. B ronisław y, o k tó rej kanonizację sta ra ją się w tej chw ili S iostry N o rb ertan k i. D obrze więc będzie, skoro najszersze rzesze czytelników zapoznają się z pięknym życiem przyszłej św iętej — now ej p a ­ tro n k i n aro d u polskiego w niebie.

Omówione książki są do nabycia w naszym wydawnictwie.

(19)

W Y D A W N I C T W O S E M I N A R I U M Z A G R A N I C Z N E G O

Potulice, poczta Nakło Konto P.K.O. 202 454

OSTATNIE NOWOŚCI! KSIĄŻKI NA CZASIE!

X. Ignacy Geppert

UMARŁ I POGRZEBION

Autor szeregu doskonałych prac daje nam w nowej swej książce szkice i rozważania wielkopostne. „Umarł i pogrzebion“ to prze­

piękna lektura dla każdego katolika w każdym czasie. Szczególnie jednak chętnie weźmiemy ją do ręki w przeżywanym obecnie okre­

sie Męki Pańskiej. Czytelnik znajdzie w tej książce głębokie i poży­

teczne nauki dla swej duszy. Kapłani z podzięką i wdzięcznością dla Autora korzystać będą z jego dzieła w swoich kazaniach pasyj­

nych.

Piękna, nowoczesna szata zewnętrzna, ładny, nie męczący druk, do­

bry papier, a przy tym niska cena sprzedaży — wszystko to przy­

czyni się niewątpliwie do tego, że książka X. Gepperta ukaże się w przyszłym roku w II wydaniu. Stron 80. Cena 1,50 zł.

X. Dr Karol Mazurkiewicz

WYCHOWANIE W ŚWIETLE CHRZEŚCIJAŃSKIEJ PRAWDY Wspaniałe dzieło znakomitego pedagoga i uczonego, członka Aka­

demii Umiejętności.

X. dr Karol Mazurkiewicz, autor przeszło 20 książek i publikacji, ostatnią książką swoją odda olbrzymie przysługi wszystkim wycho­

wawcom. Praca jego podaje całokształt systemu edukacyjnego, uję­

tego w ramy myśli Bożej.

Entuzjatyczne omówienia i wzmianki, poświęcone książce X. dr Mazurkiewicza, zamieszczane w przeróżnych czasopismach i dzien­

nikach, świadczą najlepiej o wartości tego dzieła.

Stron 328. Cena 3,60 zł.

X. Biskup Dr Teodor Kubina

POD FLAGĄ PAPIESKĄ NA DALEKI WSCHÓD

„Są to wspomnienia z podróży, odbytej przez J. E. X. Biskupa dra Kubinę na Kongres Międzynarodowy do Manili. Dostojny autor opisuje przy tym ze znaną sobie dokładnością wszystkie szczegóły, zaobserwowane w czasie tej pamiętnej wyprawy. Książka wobec konfliktu na Dalekim Wschodzie bardzo aktualna i interesująca.

Książkę tę przeżywa się i czyta jednym tchem. Po przeczytaniu odkłada się ją z wdzięcznością za to, że odsłoniła nam rąbek tajem­

nic Dalekiego Wschodu".

Tak pisze o tej książce prasa codzienna. Stron 176. Cena 2,60 zł.

(20)

N U M E S O K A Z O W Y

A dres zwrotny:

ADMINISTRACJA SEMINARIUM ZAGRANICZNEGO

P otulice, p o c f J j ł^ ^ io j 't |

Ks.Mgr. Chi*óśaik fiad

Ł* U S L J N

Wieniawska 4 ia. 1 0

Oplata pocztowa uiszczona gotówką

O, Mateo

JEZUS KRÓL MIŁOŚCI

Tej książce niejedna dusza zawdzięcza swoje nawrócenie... Dziete O. Mateo — to przewrót w literaturze ascetycznej! Stron 400. Cena 2,4®

Anna Zahorska ŚWIĘCI POLSCY

Praca A. Zahorskiej poważnie wzbogaca piśmiennictwo katolickie w dzia­

dzinie hagiografa. Stron 355. Cena 5j—

WIELKI TYDZIEŃ

Taki jest tytuł książki, która wprowadzi Cię w istotę obrzędów i modlitw ostatniego tygodnia Wielkiego Postu. Każdy, kto chce naprawdę prze­

żyć święte ceremonie wielkotygodniowe, powinien zaopatrzyć się w tera doskonały przewodnik liturgiczny. O jego potrzebie i wartości świad­

czy fakt, że I-sze wydanie w ubiegłym roku zostało całkowicie w yto­

pione przed ukazaniem się na półkach księgarskich.

Stron 128. Cena OJ©

Maksymilian Rode

W SŁUŻBIE BOGA I OJCZYZNY

Broszura ta kreśli sylwetki wielkich Polek: J. Karskiej, M. Darowskiej, M. T. Ledóchowskiej i J, Zamoyskiej, Stron 46. Cena 0,2®

W. Wielogłowski

POCZET ŚWIĘTYCH I BŁOGOSŁAWIONYCH PATRONÓW POLSKI Stron 128 Drukiem Seminarium Zagranicznego, Polulice, poczta Nakło.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Później Bobolowie przenieśli się do M ałopolski, w X V w ieku zajm ują już różne średnie stanow iska królew skie, rozpleniają się licznie, w iernie trw a ją

Sam a śm ierć sług Bożych przedstaw iona jest bardzo szczegółowo i plastycznie, ale nie godzimy się ze daniem Kętrzyńskiego, jakoby życiorys m iał być.. „w

B rat Albert modli się często przed nią.. Oczyma artysty widzi

go zgadzania się z wolą Najwyższego, z pomocą którego ciężar życia staje się lekkim , a cierpienie zm ienia się w radość.. Piotrze Sem enence. Nie ma

W ojciecha po jego śm ierci łączył się ściśle z czcią, jak ą w ierny lud chrześcijański otaczał niebios Królowę.. A przecież właśnie Święci przywracali

nych. Dla kilku spraw iedliw ych Bóg był gotów zlitować się n ad Sodomą i Gomorą. Niechaj zawsze i silnie płoną te ogniska miłości Bożej i

Zresztą, na taki stan rzeczy, jaki jest obecnie, co do obchodu uroczystości św. Stanisława, głównego i pierwszego patrona Polski, zdaje się, żaden gorliwy

Do tego kościołka ciągną rzesze wiernych tak z Krakowa, jak też i okolicy, by pomodlić się u grobu Wielebnej M atki Teresy Marchockiej, za przyczyną której, jak