• Nie Znaleziono Wyników

Odcinek pierwszy

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Odcinek pierwszy"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Andrzej Dobosz

Odcinek pierwszy

Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 1, 188-194

1972

(2)

Autobiografia

Andrzej Dobosz

Odcinek pierwszy

W c z e s n y m l e t n i m p o p o ł u d n i e m , idąc p u s tą ulicą, z o b a c z y ł e m c a ł k i e m n o w e białe p a s y n a je z d n i. P o m y ś la łe m , że i n s t r u k c j a n a k a z u j ą c a p r z e c h o d z e n ie w y ł ą c z n i e po b ia ły c h pasach oznacza, że w o l n o s ta w a ć w y ł ą c z n i e n a b ia ły c h pasach. W s z e d ł e m n a je z d n ię . N a s a m y m ś r o d k u odległość m i ę d z y d w o m a p a sa m i b y ła nieco w ię k s z a . M u s ia łe m z a t r z y m a ć się na c h w i l ę i s k o c z y ć . T r a f i ł e m n a białe i d a le j j u ż bez t r u d u d o t a r ł e m n a dru g ą s tr o n ę u licy. A l e w s z y s t k i e m o j e s p r a w y m i a ł e m do z a ła tw ie n ia n a t a m t e j , p ie r w s z e j. N a t y c h m i a s t w i ę c w r ó c i ł e m z p o w r o te m ; o c z y w iś c ie p o ru sza ją c się po pasach. W t e d y w ł a ś n i e p o d s z e d ł do m n i e j a k iś m ł o d y pa n i s p y ­ tał: c z y m a m czas i c z y m ó g ł b y m zagrać w jego film ie ?

B y ł to r e ż y s e r M a r e k P i w o w s k i z a c z y n a j ą c y s w ó j p i e r w s z y d u ż y f i l m , k t ó r y m i a ł nosić t y t u ł : R E J S .

T a k w ię c z o s t a łe m a k t o r e m k i n o w y m .

W ł a ś c i w i e n ie m i a ł e m n a to czasu. A le z b liża ł się s ie rp ie ń i B i b l io ­ t e k a U n i w e r s y t e c k a m ia ła b y ć z a m k n i ę t a n a cały m iesiąc. B ib lio te k a N a r o d o w a t e ż j u ż b y ła n i e c z y n n a . P odczas letn ich u p a ł ó w d u ża b i ­ b lio te k a w s t a r y c h , g r u b y c h m u r a c h j e s t n a j c h ł o d n i e j s z y m m i e j ­ s c e m , j a k i e z n a m . M ó g ł b y m w n i e j s p ęd zić całe lato. T y m b ardziej, ż e z b y t m a ło czasu s p ę d z a m t a m w iosną. Je śli je s t dobra pogoda, ciąg­ nie m n i e w t e d y n a spacer. W d n i ch ło d n e w c z y te ln ia c h są o k r o p n e przeciągi. G d y n a d c h o d z i w io s n a k a le n d a r z o w a w bibliotece o tw ie r a się w s z y s t k i e okn a , n ie z a le ż n ie od tego, co się d z ie je n a u licy. Po k w a d r a n s i e s ie d z e n ia w p r z e c ią g u z a c z y n a m się n ie p o k o ić , w y o b r a

(3)

-189 A U T O B I O G R A F I A

ż a m sobie, że zaraz zacznie m n i e drapać w gardle i nie m ogą j u ż czytać. T a k a w r a żliw o ść n a z im n o , w ła śc iw a lu d zio m , k t ó r z y trochę siedzą i trochę c zy ta ją , n a z y w a się k r y e s te z ja . P a n J e r z y k r y e s t e z j ą b y ł s k ł o n n y t ł u m a c z y ć p e w n ą n ieodporność in t e l e k t u a l i s tó w w e i ­ m a r s k ic h w o b e c n a z i z m u . C z y n ili oni zn a c zn e k o n c esje, b y l e t y l k o zach o w a ć p r z y d z i a ł y w ę g la na zim ę , b y w cieple m óc k o m e n t o w a ć G o ethego i Schillera.

T a k oto n ie w ie le c z y t a ł e m osta tn ie j w io sn y . W c z e r w c u w bibliotece zaczęli tło c z y ć się stu d e n c i, w ięc w y j e c h a ł e m n a k r ó t k i e w a k a c je . Pod k o n ie c c ze rw c a m ia sto opustoszało i r o zp o c zą łe m n a j l e p s z y , n a jb a r d z ie j p r a c o w ity okres roku. I teraz, po pięciu ty g o d n ia c h m u ­ sia łe m p r z e r w a ć m o je l e k t u r y . S k o r z y s t a ł e m z a t e m z zaproszenia film o w e g o .

P o te m , podczas p o b y t u n a s t a t k u , w czasie k r ę cen ia f i l m u R E J S p o ­ m y ś l a ł e m , że M a r e k P i w o w s k i m u sia ł z a u w a ż y ć m n i e w c z e ś n ie j, z a n i m w s t ą p i ł e m na pasy. B y ć m oże, sp ostrzegł m n i e zaraz po m o i m w y j ś c i u z b ibliotek i. Z o s ta łe m z a t e m z a a n g a ż o w a n y do f i l m u p r z e z o c z y w i s t e n i e p o ro zu m ie n ie . B y ło w t e d y w c z e s n e p o łu d n ie i z p o ­ w o d z e n i e m m o g ł e m je s zc ze k i lk a godzin czytać. W czasie l e k t u r y coś sobie j e d n a k w y m y ś l i ł e m i u z n a ł e m to za w y s t a r c z a j ą c y p r e ­ te k st, b y w y b i e c z c z y te ln i i pójść o p o w ied zieć to N N . M o je uis zy st- kie historie są w y m y ś l a n e dla N N . W y s z e d ł e m w ięc z biblioteki. N ie j e s t e m w y s o k i , ale z w y k l e t r z y m a m się prosto, ro zg lą d a m u w a ż ­ nie i k o r z y s t a m z p r z y r o d z o n e j — m o ż e zr e s z tą u m i a r k o w a n e j — s p ra w n o śc i r u c h ó w . Z a w s z e je d n a k , g d y w y c h o d z ę p r z e d w c z e ś n ie z biblio tek i, w y r z u t y s u m i e n i a sp raw iają, że p r z y g a r b i a m się, oko p o w l e k a m i się m e la n c h o lią i z a m y ś l o n y n a d m o i m , ja k ż e z a s ł u ż o n y m losem, depczę, w y c i e r a j ą c w ie r z c h n ie o k r y c ie o m u r y m ie js k ie . Do tego pod pachą d ź w ig a m k s ią ż k ę , k tó r ą noszę ze sobą do biblio tek i, ż e b y m ie ć co czy ta ć , z a n i m z m a g a z y n u będą p r z y n i e s i o n e d ziełka , ja k ie sobie z a m ó w i łe m . S p r a w i a m p e w n i e w t e d y w r a ż e n ie c z ł o w i e ­ ka, k t ó r e m u te o r e t y c z n e l e k t u r y i u m y s ł o w e s p e k u la c j e z m ą c i ły nieco u m y s ł . N ie m o g ę w y k l u c z y ć m o żliw o śc i, że to w ła śn ie k to ś ta k i z w ró cił u w a g ę m o je g o reżysera.

W p r z e k o n a n iu , że s k o r z y s t a ł e m z n ie p o r o z u m ie n ia , u t w i e r d z a m n i e o d p o w ie d ź n a m o j e indagacje: kogo m a m zagrać i c z y n ie j e s t l e k ­ k o m y ś l n o ś c i ą p o w ie rza n ie m i j a k ie jś roli?

— Z a g ra pa n po p ro s tu sa m eg o siebie. — A c h tak.

(4)

O d p o w ie d z i n a to p y t a n i e m i a ł e m o d n a j d y w a ć p r z e z n a jb liż s z e s i e ­ d e m d z i e s ią t d n i po to, b y w y b r a ć co n a j w y ż e j je d n ą z nich. T e r a z w s ia d ł e m na s t a t e k i z a c z ą ł e m p o z n a w a ć pasa żeró w . P i e r w s z ą z a ­ letą ze s p o łu b ig -b e a to w e g o z S o c h a c z e w a b y ł f a k t , że s k ła d a ł się t y l k o z trz e c h osób. P o d k o n ie c p ie r w s z e g o dn ia stało się o c z y w i s t e , że są oni w sta n ie w y k o n y w a ć nie m n i e j n i ż c z t e r y p io se n k i. M o je p o t r z e b y t o w a r z y s k i e z o s t a ły na razie z a sp o k o jo n e i w y c o f a ł e m się z k s i ą ż k ą w j a k i ś s p o k o j n y kąt.

S a i n t e - B e u v e opow iada, że w P eze n a s , w L a n g w e d o c j i nie opodal M o n tp e llie r, p r z e c h o w u j ą fo te l, w k t ó r y m p o d o b n o M olier zasiadał co s o b o t y u p e w n e g o w z ię t e g o f r y z j e r a , b y pobierać za p ła tę i p r z y o k a z j i o b s e r w o w a ć s ło w a i oblicza k l i e n t ó w . P o w i n ie n e m za p a n o w a ć n a d m o i m n a w y k i e m o d c h o d ze n ia n a b o k z ksią ż k ą , ile k ro ć z a c z y n a się coś dziać. W te j c h w ili z a u w a ż y ł e m je d n a k , że a r g u m e n t za t y m , b y p r z e ło ż y ć ż y c ie n a d k sią ż k i, z a c z e r p n ą łe m w ła śn ie z j e d n e j k s ią żk i.

Z g o d z ił e m się zagrać sa m e g o siebie.

J e s t e m h i s t o r y k i e m idei, co m n i e w p e w i e n sposób u n i e r u c h a m ia w o b e c ludzi. H i s t o r y k i e m idei j e s t e m j e d n a k od n ie d a w n a . K i e d y ś b y ł e m k r y t y k i e m t e a t r a l n y m . S t u d i o w a ł e m w t e d y po r a z p i e r w s z y n a u n i w e r s y t e c ie i b y ł e m p o d d a n y s u r o w e j d y s c y p l i n ie d o m o w e j . M ó j O jciec żądał, b y m w r a c a ł do d o m u p r z e d dziesiątą w ie c z o r e m . O d n a l a z ł e m s zc z e lin ę w t y m s y s t e m ie . J e śli p o k a z a łe m za p r o sz e n ie n a p r e m ie r ę pra so w ą , m o g ł e m w p r a k t y c e w rócić, o k t ó r e j chciałem . C z a s e m u w a ż a łe m za w ła ś c i w e o b e jr z e ć j a k i e ś p r z e d s t a w ie n ie d w u ­ k r o tn ie . W t e d y m o j a r e c e n z j a m u s ia ła b y ć dłu ższa . W r e sz c ie s k o ń ­ c z y ł e m p o l o n i s t y k ę i nie m i a ł e m p ew n o śc i, c z y r z e c z y w iś c ie chcę b y ć k r y t y k i e m t e a t r a l n y m . M oże z r e s z tą p o j ą ł e m w akc ie i n tu ic ji, że ok re s, w k t ó r y m — j a k to b yło za ż y c ia n i e b o s z c z y k a — w s z y s t ­ k ie w a ż n e s p o r y p r z y b i e r a ł y postać sp o ru o tea tr, że t e n o kre s w ł a ś ­ n ie dobiega końca. P o m y ś l a ł e m , ż e m ó g ł b y m j e d n a k zostać w i e l k i m k r y t y k i e m t e a t r a l­ n y m . P o s t a n o w i ł e m p r z e c z y t a ć w s z y s t k i c h m o ic h p o p r z e d n i k ó w p i - s z ą c y c h po p o ls k u . P r z y o k a z ji m i a ł e m p r z y g o to w a ć antologię p o l ­ s k i e j k r y t y k i te a tr a ln e j. W y b r a ł e m się do b ibliotek i. P i e r w s z e p o l ­ s k ie t e k s t y z a w ie r a ją c e opis i p ró b ę o c e n y p r z e d s t a w ie ń p o ch o d zą z X V I I w. Z a c z ą ł e m j e d n a k s w o je l e k t u r y w p o r z ą d k u i n n y m , a l f a ­ b e t y c z n y m . W k a ta lo g u p u d ł a C („Czas”) i D (na p e w n o są t a m r o z m a i t e „ D z ie n n ik i...”) b y ł y w opra co w a n iu . W y b r a ł e m w ię c „ G a­ z e t ę W a r s z a w s k ą ”, k t ó r e j r e d a k t o r e m i r ó w n o c z e ś n ie r e c e n z e n t e m

(5)

191 A U T O B I O G R A F I A

t e a t r a l n y m został w r o k u 1841 A n t o n i L e s z n o w s k i- s y n . C z y t a ł e m go z p r z y je m n o śc ią . P a m i ę t a m jeszcze z a k o ń c z e n ie r e c e n z ji z f r a n c u s ­ kiej m e lo d r a m y „ R a lf c zy li P o d z ie m ia ”: „J a k w y r a c h o w a ł e m ginie w n ie j 157 osób n a j m n i e j , a m ianow icie:

a p r z y p u ś c ić n a le ż y , że i k a r a b in ie ry m ie li k i l k u z a b i t y c h i r a n n y c h . O grze a r t y s t ó w n ic nie p o w ie m , bo p ra w ie w s z y s c y poginęli. T y m , co p r z y ż y c iu zostali, dobrego zd r o w ia ż y c z ę . ”

O sobliw a w y d a ła m i się r e c e n z ja następująca: ,,(...) k i e d y k o m e d ia w tera ź n iejsz o ści czerpie, w o ln o j e j i p o w in n a b y ć b e z ż a d n e j li­ tości (...) W « Z em ście» Fredro p r ze c h o d zi w u b ieg łe cza s y i podnosi p rzeszłości zasłonę, ale j a k ją w y s ta w ia ? C z y h o n o ru u m i ł o w a n i e m , c n o ty w y r a z i c ie l k ą ją c z y n i ? c zy zasługą p o św ię c e n ia ubarw ia? nie — F redro się śm ie je , u j e m n ą j e j sto n ę w s k a z u j e (•■•)”• W j e d n y m „t y l k o u stęp ie F red ro trafia do d u s z y . T u t y l k o to n dzieła z n i ż o n y , j a k p o w i e d z i e l iś m y do fa r s y , podnosi się. Z n u ż e n i bezcelow ością, p ł y tk o ś c ią scen p o p rz e d n ic h , c z e k a m y na tę sce n ę” g d y R e j e n t w p a ­ da do d o m u C ześn ika , a gospodarz p o tra fi o p anow ać s w ą z a p a lc z y - wość:

G d y b y m zaczął l e k t u r ę L e s z n o w s k i e g o od te j r e c e n z ji z ,,Z e m s t y ”, z a p e w n e na n i e j b y m ją prz e rw a ł, po to b y c zy ta ć i n n y c h p o lsk ic h k r y t y k ó w te a tr a ln y c h . Z d ą ż y ł e m się j e d n a k w c z e ś n i e j p r ze k o n a ć , że b y ł to k r y t y k w y b i t n y . C h c ia łe m w ię c z r o z u m ie ć jego racje. T r o ­ chę j u ż je zr e s z tą r o z u m ia łe m . M oże dlatego, że nie u m i a ł e m się o g ra n iczyć do r e c e n z ji te a tr a ln y c h i c z y t a ł e m „Gazetę W a r s z a w s k ą ” od p ie r w s z e j do o sta tn ie j s t r o n y . T e ra z chęć r o z u m i e n i a s p o w o d o ­ w ała parę n a s t ę p n y c h le k tu r .

K t ó re g o ś dnia p o j ą ł e m , że historia, a m ó w ią c d o k ła d n ie j: parę ó w ­ c z e s n y c h historii in te r e s u je m n i e z n a c zn ie b a rd ziej n i ż k r y t y k a teatralna.

po p i e r w s z y m akcie u m ie r a Teresa 1 za b ija ją D oktora, R u d o lfa 2 za b ija ją P o c z ty lio n a i Ż o k e ja 2 R a lfa 1 Baltazara 1 M a jo r z a b ija Z b ó jc ó w 150 Z a b i t y c h w ogóle 157 W s z a k g d y w s tą p ił w progi m o je W ło s m u z g ł o w y spaść nie m oże.

(6)

W t y m s a m y m , co L e s z n o w s k i , r o k u 1841 pa ru in n y c h c hłopców r o z ­ poczęło s w o je p r zed sięw zięcia . K a r o l D a r w in (1809 r.) w y d a ł w ła śn ie sw ą p ie r w s z ą k s ią ż k ę „Podróż n a tu r a lis ty n a s t a t k u B e a g le ”. Saren K ie r k e g a a r d udał się w s w ą p ie r w s z ą p o d ró ż do B erlina, b y słuchać w y k ł a d ó w S ch e lin g a . ,,S c h e lin g w y g lą d a ł n a d e r n iepozornie, p r z y ­ p o m i n a ł poborcę p o d a t k ó w . ” A j e d n a k „w hałasie, w y c i u , g w i z d a ­ n iu i s t u k a n i u do o k ie n ty c h , co się nie dostali do w n ę tr z a , w t a k z a t ł o c z o n y m a u d y t o r i u m , że m a się n i e m a l ochotę z r e z y g n o w a ć ”, słu c h a li go, o b o k K ie rk e g a a rd a , M ich a ł B a k u n i n , J a k u b B u r c k h a r d t, I w a n T u r g ie n i e w i F r y d e r y k Engels.

P e w i e n m ł o d y c z ł o w i e k pisał z K o lo n ii do sw ego p r z y ja c ie la 2 w r z e ś n i a 1841 r.: „(...) p r z y j e d ź na p o c z ą tk u n a stę p n e g o ty g o d n ia , m ia n o w ic ie w n ie d zie lę s t a t k i e m , g d y ż w d n iu t y m m ó j ojciec w y ­ j e ż d ż a (nie będ zie go p r z e z ty d z i e ń ) i b ęd ziesz m ó g ł c a łk ie m w y g o d ­ n ie m i e s z k a ć u m n i e , nie w y d a j ą c p i e n i ę d z y na m i e s z k a n ie itd. M i e s z k a m y te ra z w n o w y m d o m u i k ilk a ładnie u r z ą d z o n y c h pokoi z w i d o k i e m n a R e n będzie do T w o j e j d y sp o z y c ji.

M iło Ci b ęd zie p o z n a ć t u czło w ie k a , k t ó r y n a l e ż y tera z te ż do n a ­ s z y c h p rz y ja c ió ł, choć m i e s z k a w B onn, g dzie w k r ó t c e o b e jm ie w y ­ k ł a d y (...) G d y b y m m ó g ł b y ć w B o n n n a jego w y k ł a d a c h logiki, b y ł b y m jego n a j p i l n i e j s z y m słu c h a c z e m . Z a w s z e p r a g n ą łe m m ie ć ta k ie g o c zło w ie k a za n a u c z y c ie la filozofii.

D r M a r k s, bo t a k się z w ie m o j e b o żyszcze , j e s t jes zcze c a łk ie m m ł o ­ d y m c z ł o w i e k i e m (liczy n a j w y ż e j 24 lata), k t ó r y zada ś r e d n i o w i e c z ­ n e j religii i p o lity c e ś m i e r t e l n y cios; łą czy on g łęb o ką po w a g ę f i l o ­ z o fic z n ą z c i ę t y m dotucipem ; w y o b r a ź sobie Rousseau, V o lta ir e ’a, H olbacha, L essin g a , H e in e g o i H egla w j e d n e j osobie, p o w ta rza m : w j e d n e j osobie, a nie z e b r a n y c h r a z e m — a b ęd ziesz m ia ł dokto ra M a r k sa ”.

W t y m s a m y m m n i e j w ię c e j czasie kto ś i n n y pisał w liście p r z e s ła ­ n y m z N o w e g o Y o r k u do Polski: ,,Z d a r ze n ia m n i e t u r z u c iły . W ie z a p e w n e hrabia, j a k ie są g łó w n e zajęcia nie je d n e j j u ż k la s y , ale całego tego t u narodu: h a ndel, p r z e m y s ł n a w s z y s t k i e s tr o n y , w s z e l - k i e m i ś r o d k a m i, k a n a ł a m i i ze w s z y s t k i m . Cała E uropa ze s w e m i r ę k o d z ie ln ia m i, p r z e m y s ł e m z n a j d u j e t u t a j targ, m i m o t a k r ó ż n o ­ r o d n e j d o m o w e j k o n k u r e n c y i . D la c ze g o ż b y p o lska p r z e m y ś ln o ś ć

ta k ż e w z y s k o w n e za p a s y w stą p ić nie miała? F a b r y k i k r a jo w e , ile p o m n ę , nie w z n o s ił y się b r a k i e m w y g o d n e j prze d a ży . T e n targ w y ­ s z u k a ć i m trzeba. W ę d r u ją c po N i e m c z e c h p r ze d k i l k u la ty, p r z e k o ­ n a ł e m się, ż e s u k n o p o lsk ie drugiego g a t u n k u k o n k u r o w a ć m ogło

(7)

193 A U T O B I O G R A F I A

z p r u s k i m w P rusiech, i w id z ia łe m c z ą stk o w e w y p r o w a d z e n i a aż do S z w a jc a r y i. N ikogo nie z n a m , c z y j r o z u m ja sn y , w y t r a w n y i p r a k ­ t y c z n y bardziej b y się n a d a w a ł do pojęcia i do zrealizow ania na w i e l ­ ką skalę podobnego przedsięw zięcia, j a k hrabiego i braci jego.

K o lo r cza rn y je s t w y łą c z n ie n a j p o k u p n i e j s z y m na w s z y s t k i e ceny. J e d n a k g ra n a to w y , c i e m n o o li w k o w y , ta k ż e odchodzą. G ł o w n e m je st a pretura su kn a . M u si być lekk ie, lśniące, a nie m ięsiste. W ię c e j dla oka, j a k dla trwałości. M o żn a ta kże w ty c h s a m y c h kolorach p r ó ­ bow ać k a ź m i r k a m i . G d y zaś stąd nic do P o lski w y p r o w a d z a n e m b yć n ie m o że , w ięc w y p ł a t y nie to w a re m , ale g o tó w k ą c z y n io n e m i będą w e x l a m i na R o tsc h ild ó w lub i n n y c h , sto so w n ie do ż y c ze n ia pan ó w , a g łó w n ie sto so w n ie do różnic kursu.

Dalsze w i d o k i h a n d lu dla s u k i e n polskich są C h i n y . N a jd a le j za lat k i l k a droga żela zn a prz ez Panam a d w a oceany połączy i do C hin ex p o r ta c y ą e u r o p e js k ą naw róci. Droga ta j u ż je st zam ierzo n ą , i j u ż s p e k u la n c i rachują, o ile k o szta e x p o r ta c y i z E u r o p y do C hin p r z e z

P anam a się zm n ie js z ą , bez o p ły w a n ia naokoło A z y i ”.

W s z y s t k i e te prze d s ię w zię c ia w y d a ł y m i się n iep o ró w n a n ie b ardziej pociągające n iż oglądanie św ia ta z p e r s p e k t y w y fo te la sp r a w o z d a w c y teatralnego „ G a zety W a r s z a w s k i e j ”. A l e ostatecznie r o zsta łe m się z L e s z n o w s k i m z innego p ow odu. Otóż jego w sp ó łc ześn i b y li o w ł a d ­ nięci ideą, że c z ł o w ie k p o w in ie n robić ro z m a ite r z e c zy , że te n s a m c z ło w ie k p o w in ie n p o d e jm o w a ć n a jró żn o ro d n ie jsze zajęcia. I że ten tr y b ż y c ia p o w in ie n być d o s tę p n y m o ż liw ie dla w s z y s t k i c h . K arol F ourier opracow ał n a w e t szczegółow e r o z k ł a d y zajęć. N N p r z e ło ­ ż y ła dla m n ie z fra n c u sk ie g o ta k i program na okres lata.

S E N od 11 w ie c z o r e m do 330 rano 1. o 4-tej w s ta w a n i e 2. o 5-tej p i e r w s z y posiłek, na stęp n ie p o k a z p r z e m y s ł o w y 3. o 530 zajęcia w grupie m y ś l i w y c h 4. o 7-m e j p ielęg n o w a n ie róż 5. o 8 -m e j śniadanie, d z i e n n ik i

6. o 9-tej u p r a w y pod n a m io ta m i; ro ślin y t y c z k o w e bądź j a r z y n y

7. o 1030 zajęcia w g o łę b n ik u

8. o l l 30 zebranie w bibliotece O 1-szej O B I A D 9. o 230 w cieplarni

(8)

11. o 5-tej p r z y s ta w a c h r y b n y c h

12. o 6 -tej p o d w ie c z o r e k , c z w a r t y p o siłek 13. o 630 h o d o w la m e r y n o s ó w

14. o 8 - m e j giełda. T u się ustala p r z y s z ł e zajęcia 15. o 9-tej kolacja, p i ą t y p o siłek

16. o 930 z a jm o w a n ie się s z tu k ą , ko n c e rt, bal, p r ze d sta w ie n ie , przyjęc ie .

W a ż n ie js z e j e d n a k od u k ła d a n ia p ro g r a m u d nia w y d a ł y m i się a n a ­ lizy innego filozofa. N ie będę j u ż o tw ie ra ł c u d z y s ło w u , bo k a j u ta na s t a t k u oka za ła się dość n i e w i e l k a i nie m ogąc ro zp a k o w a ć p a ki z k s ią ż k a m i, o d e sła łe m ją lą d em do do m u . O p o w ia d a m o t y m , co b yło i je s t w a ż n e dla m n ie , w ięc c y t a t y z p o w o d z e n i e m m o g ę p r z y ­ taczać tak, j a k je za p a m ię ta łe m . O d d a w n a z resztą p r z y z w y c z a i ł e m się m y ś l e ć , w ię c i m ó w i ć c y ta ta m i; je d y n i e w ostateczności, nie m o ­ gąc z n a le źć s to so w n e g o t e k s t u , b u d u j ę n o w e zdania.

F ilozof, o k t ó r y m chcę opow iedzieć, a nalizow ał s y tu a c ję , w k t ó r e j praca z a c z y n a b y ć podzielona, k a ż d y m a p e w i e n sw ó j w y ł ą c z n y , o g ra n ic z o n y k rą g działalności, k t ó r y je s t m u n a r z u c o n y i z k tó re g o nie m o że się w y d o s ta ć ; je s t m y ś l i w y m , r y b a k i e m lub p a ste rze m , albo k r y t y c z n y m k r y t y k i e m i m u s i n i m pozostać, g d y nie chce s t r a ­ cić ś r o d k ó w do życia. T o u tr w a la n ie się działalności sp o łeczn e j, to k o n s o lid o w a n ie się naszego w ła sn e g o w y t w o r u w r z e c zo w ą n a d n a m i w ła d zę , któ ra p r ze ra sta m o żliw o ś c i n a s z e j ko n tro li, k r z y ż u j e nasze o c ze k iw a n ia , n i w e c z y nasze r a c h u b y . W te j ch w ili p r z y p o m i n a się m y ś l filo z o fa o d m i e n n e j z u p e łn ie tr a d y c ji, Pascala: N ie p o w i n n o się m ó w i ć o n i m ani m a t e m a t y k , ani ka zn o d zie ja , ani k r a so m ó w c a , ale c z ł o w i e k : j e d y n i e ta ogólna w ła śc iw o ść p r z y p a d a m i do s m a k u . K i e d y w id zą c c z ło w ie k a p r z y p o m i n a m y sobie jego k s i ą ż k ę > z ł y to zn a k; p r a g n ą ł b y m , a b y ś m y nie m y ś l e li o ż a d n y m z jego p r z y ­ m io tó w , dopiero w d a n e j chw ili, p r z y sposobności — by le nie z a ­ n a d to — z o b a w y , a b y ja k a ś zd o ln o ść nie poniosła go i nie p r z y c ze p iła doń godła. N ie c h n i k t nie m y ś l i o t y m , że on je s t w y m o w n y , aż do ch w ili, k i e d y p r z y j d z i e czas na w y m o w ę , ale w ó w c z a s niech go w s p o m n ą .

Po t y m w s z y s t k i m nie u m i a ł e m j u ż z a c h w y c a ć się A n t o n i m L e s z - n o w s k im .

Cytaty

Powiązane dokumenty

The Rock Simulator wydaje się w tych funkcjach podobny do The Mountain, choć twórcy wzbogacili tę grę o serię minigier, w których zwyczajowo nieruchomy obiekt, jakim

Through social participation, local governments are learning more and more non-govern­ m ental organizations, resulting in m utual, more correct relations and trade....

Nakaz wzbudzania zaufania nie odnosi się tylko do organu prowadzące­ go postępowanie, ale też do innych organów władzy państwowej (władzy sądowniczej,

21 T. Nowakowski, Zakres i metodyka sporządzania raportu o oddziaływaniu na środowi­ sko przedsięwzięć z zakresu gospodarki ściekowej, Wyd.. Oddziaływanie na wody

Kersting zdaje się twierdzić, że integracja nauk społecznych oparta na metodach stanowi zagrożenie dla filozofii społecznej.. By filozofia społeczna zachowała

Хотя человеческая судь­ ба на самом деле такова, но она все-таки не лишает человека минут чрезвы­ чайного счастья именно из-за

2000.06.11 - IV Kongres Rodzin Diecezji Drohiczyńskiej w Bazylice Mniejszej w Bielsku Podlaskim, pod hasłem „Przyszłość świa­ ta i Kościoła idzie przez

Platon daje taką wykładnię Protagorasa: „Nieprawdaż, tak jakoś po­ wiada, że jaką się każda rzecz mnie wydaje taką też i jest dla mnie, jaką wydaje