• Nie Znaleziono Wyników

Koleżanki ze szkoły w przedwojennym Dęblinie - Zenona Kłopotowska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Koleżanki ze szkoły w przedwojennym Dęblinie - Zenona Kłopotowska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

ZENONA KŁOPOTOWSKA

ur. 1928; Grodziec

Miejsce i czas wydarzeń Dęblin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Dęblin, dwudziestolecie międzywojenne, koledzy szkolni, Żydzi, stosunki polsko-żydowskie

Koleżanki ze szkoły w przedwojennym Dęblinie

Kolegowałam się z taką Helenką, to była Żydówka. Ojciec jej był jubilerem i zegarmistrzem, i też miał sklep na Warszawskiej. Do jednej klasy chodziłyśmy, chyba ona siedziała za mną ławkę czy dwie ławki w klasie. Chodziłam do domu [do niej]. Mieszkali przyzwoicie, dobrze im się powodziło, nie była jakaś taka biedota żydowska, że tak powiem, tylko tacy ludzie na poziomie bardzo. Jeszcze ona miała brata młodszego od siebie. Ładna była taka dziewczynka. Rodzina była bardzo taka sympatyczna. Nie wiem, nie wiem co się z nią stało czy przeżyła, czy nie. Potem były taka Wacka Zawodnikówna i Helenka Makulcówna, ale to już one troszkę starsze były ode mnie. Halina Godzisiówna chodziła jeszcze ze mną do szkoły. Były Kotulanki, dwie siostry, tylko że one starsze ode mnie były, ale żeśmy mieszkały koło siebie, to przyjaźniłyśmy się ze sobą. Dzieci żydowskie chodziły z nami razem do szkoły, do jednej klasy. Jakoś tak wszystkie te dzieci się lubiły i nie było tam takich jakichś zadrażnień. Dzieci żydowskie wychodziły z lekcji religii. One gdzieś miały osobno religię, w jakiejś tam chyba tej swojej szkole, w chederze czy gdzieś.

Data i miejsce nagrania 2003-11-07, Puławy

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Weronika Prokopczuk

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Sprzedawano [też] takie ciastka kruche w dwóch kolorach, jeden placek był kakaowy, a drugi biały i [one] zwijane [były razem] w taki rulon gruby.. Później kroiło się

Ale były oczywiście rodziny, że żyli w takich ciężkich warunkach, że nie mogło być czysto, bo warunki były takie ciężkie.. Nie było gdzie się umyć, nie

Dużo wojska było, to pamiętam jak tymi kwiatami te rodziny obrzucały tych wojskowych, jak wracali ci żołnierze z tych manewrów. Data i miejsce nagrania

[Na niej] był jakiś taki sklep cukierniczy, ale resztę to były spożywcze sklepy i inne jeszcze.. Tam było trochę polskich sklepów i trochę żydowskich, Te sklepy były daleko od

Czasami lody [się dostawało] jak mama gdzieś tam jak szła z nami na spacer w niedzielę czy gdzieś, to [po drodze] były lodziarnie.. Wstępowało się po tego loda i dalej

Zaobserwowałam tylko, pamiętam jak dziś, jak były zabawy na lotnisku w lecie, gdzieś tam ci wojskowi, panny widocznie odwozili na dworzec, to koło nas musieli

Pamiętam, jak wyszłyśmy z mamą, bo wieźli Niemcy tych jeńców tutaj samochodami i że będzie jechał może przez Puławy, bo tam podobno, mama się dowiadywała o to. Niemcy do

Tutaj, na rogu, jak się szło gdzie [jest] Dom Nauczyciela, to były takie jatki żydowskie też.. Duże jatki żydowskie z mięsem, przeważnie wołowym, bo oni wieprzowiną nie