• Nie Znaleziono Wyników

Sklepy w Dęblinie przed II wojną światową - Zenona Kłopotowska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Sklepy w Dęblinie przed II wojną światową - Zenona Kłopotowska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ZENONA KŁOPOTOWSKA

ur. 1928; Grodziec

Miejsce i czas wydarzeń Dęblin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Dęblin, dwudziestolecie międzywojenne, Żydzi, sklepy, handel, jatki

Sklepy w Dęblinie przed II wojną światową

Na Mierzwiączce mieszkałam, najpierw mieszkałam na ulicy Nowej a potem na ulicy Długiej, a potem na innej ulicy, ale naprawdę nie wiem, jak ona się nazywała. Tego domku podobno nie ma tam. Ponieważ jak się jedzie z miasta, to na takim zakręcie, taka rzeka tam przepływa, potem taki zakręt jest i tam właśnie były takie trzy domy.

To była dzielnica taka, Mierzwiączka, dosyć duża dzielnica i dużo domów [tam było].

Wiem, że gospodarzami naszymi ostatnimi byli państwo Miazgowie. Oni mieszkali po jednej stronie ulicy, a te dwa domy [wynajowane] był po drugiej stronie. Takie parterowe domki. Wszystko Polacy tam mieszkali, bo Żydzi mieszkali tam gdzieś, w mieście samym, [na] Warszawskiej, tam przy tych tam uliczkach różnych bocznych.

[Warszawska] to jest ta główna ulica. Ta główna ulica, co idzie z Lublina do Warszawy, to [była] ulica Warszawska. [Na niej] był jakiś taki sklep cukierniczy, ale resztę to były spożywcze sklepy i inne jeszcze. Tam było trochę polskich sklepów i trochę żydowskich, Te sklepy były daleko od nas, [dlatego] moi rodzice zaopatrywali się w sklepach bliżej domu, gdzie mieszkaliśmy. To tam mama robiła zakupy i tam chodziła na rynek, jak u nas były dni targowe. Pamiętam, że moja mama brała. jak to się mówiło, na bork, miała taki zeszycik. Potem, jak ojciec dostawał pensję, bo dostawał raz w miesiącu, to mama szła, podliczała to wszystko i płaciła. Jak tam większe były jakieś zakupy, to już tak o za gotówkę, od razu. To takie było modne przed wojną, wszyscy tak robili. [Ten zeszycik miała] u siebie w domu i z nim chodziła. To tamta jej wpisywała taka Żydówka, co mama brała i sumę. Pamiętam, był taki duży sklep, moja mama tam chodziła, mięsny i wędliniarski. To był polski sklep, taki ładny, czysty, zawsze zadbany i tam różne były wędliny, różne mięso.

Były żydowskie sklepy, przeważnie z mięsem wołowym. Były różne sklepy, z materiałami, taki był sklep z porcelaną, na rogu Warszawskiej, pani Kosiarskiej. Też był bardzo ładny sklep.

(2)

Data i miejsce nagrania 2003-11-07, Puławy

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Weronika Prokopczuk

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ponieważ tam się wszyscy znali, to pamiętam moment, jak ojciec mnie wysłał do sklepu z kartką i pieniędzmi i ja tę kartkę pani sklepowej dałem, po czym pani sklepowa wydała

Jeszcze jakieś święta były, oni mieli też, ci Żydzi, takie jakieś szałasy robili tam z tyłu na podwórkach, ale z jakiej okazji, to ja też nie powiem. Już nie pamiętam jakie

Był też taki tu jak kamienice koło krzyża, taki parterowy sklep, tam był taki Żyd, to miał wszystko - smarówkę, i naftę, i różne gwoździe, i cukier, i chyba chleb, ludzie

Więc regułą było to, że na Działkach, to znaczy obok Działek, no to defilada była wojskowa, miejscowe jednostki, najpierw to był baon saperów, potem tu przed wojną to był

Dużo wojska było, to pamiętam jak tymi kwiatami te rodziny obrzucały tych wojskowych, jak wracali ci żołnierze z tych manewrów. Data i miejsce nagrania

Czasami lody [się dostawało] jak mama gdzieś tam jak szła z nami na spacer w niedzielę czy gdzieś, to [po drodze] były lodziarnie.. Wstępowało się po tego loda i dalej

Zaobserwowałam tylko, pamiętam jak dziś, jak były zabawy na lotnisku w lecie, gdzieś tam ci wojskowi, panny widocznie odwozili na dworzec, to koło nas musieli

Tutaj, na rogu, jak się szło gdzie [jest] Dom Nauczyciela, to były takie jatki żydowskie też.. Duże jatki żydowskie z mięsem, przeważnie wołowym, bo oni wieprzowiną nie