• Nie Znaleziono Wyników

Żydzi w Łęcznej w czasie okupacji - Błażej Jaczyński - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Żydzi w Łęcznej w czasie okupacji - Błażej Jaczyński - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

BŁAŻEJ JACZYŃSKI

ur. 1924; Łęczna

Miejsce i czas wydarzeń Łęczna, II wojna światowa

Słowa kluczowe Łęczna, II wojna światowa, Piaski, Żydzi, Holokaust, egzekucje, getto, okupacja niemiecka, Niemcy, Rosjanie, komuniści

Żydzi w Łęcznej w czasie okupacji

Żydów jak wojna [wybuchła], to Niemcy wybijali. [Były] kamieniołomy w Karolinie, to do tych kamieniołomów ich tam pędzili zawsze. Wzięli, dajmy na to trzydziestu, to pięciu, sześciu już nie wracało, wybijali ich w tym kamieniołomach. W [19]39 roku jak weszli Sowieci tutaj do Łęcznej, to grupa Żydów [stała] na tym balkonie, gdzie poczta dawniej była. [Taki] Żyd, ten Grynbaum [krzyczał]: „Po dwudziestu latach niewoli my wolność odzyskali.”. On był komunistą jeden z drugim. Weszli i nie wiadomo kiedy wyszli ci Rosjanie. [Wtedy także] musieli uciekać Żydzi [komuniści]. [Kiedy] getto stworzyli w Łęcznej, to już była makabra. Wydzielili tam, ogrodzili to dookoła i nie można było ani wejść ani nic, no, ale tak z boku, to można było podejść, Niemcy nie pilnowali, ale było ogrodzone. Żydzi z Warszawy tutaj poprzyjeżdżali nieraz i z Lublina, oni przywozili różne towary, ubrania, takie grubsze, zimowe. Początkowo to ich tam dwoje, troje zabijali. Jańcia [taka], to była córka takiego Żyda, który skup zboża miał, bogaty był. Ona z tymi Niemcami flirtowała, [potem] zabili ją tam pod mleczarnią. Tam ich kilkoro zabili, leżeli, posprzątali później Żydzi Żydów. Pierwsza masakra była w [19]43 roku, rozstrzelali w Łęcznej około tysiąca czterystu [Żydów], pod bożnicą tam zagnali, bo tam taki rów był. W nocy się zaczęło [wszystko], zabijali masowo, Polaków nagnali, żeby przysypywali ziemią, to jeszcze się ziemia ruszała.

To granaty później [rzucali], rwali na kawałki, ręce i nogi, leciało to wszystko osobno.

Tylko dzieci wyszły [z tego], nie wiem, dwoje czy troje dzieci wyszło, uratowali się, aż do Ludwina doszli i tam się uratowali. Tutaj zabili wszystkich, [chociaż wcześniej]

postawili taki jakiś zbiornik i [Niemcy] powiedzieli, [że] jak napełnią to złotem i dolarami, to nie będą ich zabijać, [a Żydzi] napełnili. Później ekshumację robili to wyciągali wszystko, ich wszystkich wynieśli z tego dołu na górę, i tam ich pochowali, tych wszystkich Żydów. Pamiętam, [jak] Niemcy dzieci żydowskie [zagnali] z matkami i te dzieci na wozy, i do Piask z tymi dziećmi. Polaków złapali w parę wozów [żebyśmy wozili te dzieci]. Siadła Żydówka z dzieckiem na przednim siedzeniu, tam

(2)

gdzie ja siedziałem, a Niemiec przyszedł i ściągnął ją z wozu, [a] ona: „Ojojojojo wajajaj, wajajaj!” i wlazła z powrotem na wóz, Niemiec wziął ściągnął [ją] i z pistoletu dwa razy strzelił, zastrzelił ją, [a] to dziecko zostało. Takich wozów to było dużo z tymi dziećmi. Później gdzieś tak, o trzecia, wpół do czwartej [pojechaliśmy] do Piask z tymi dziećmi. Na moim wozie siedział Żyd, taki może dwanaście, trzynaście lat, ładnie ubrany. Pytam go: „Gdzie jedzie, wie po co jedzie?” – „No, nie wie. Może po śmierć, może jak.”. No i tak było. Temu [chłopcu] mówię, żeby został, bo będziemy jechać z powrotem, to zabierzemy go z powrotem do Łęcznej. On mówi tak: „Nie wiem, gdzie matka, nie wiem, gdzie ojciec.” Pytam się: „Gdzie ty mieszkałeś?”, a on mówi: „W Warszawie.” – „A co rodzice mieli?” – „Hurtownię towarów bławatnych.”. Do tych Piask dojechaliśmy, to już w nocy było, jakaś jedenasta w nocy, a może później. Ni żywego ducha, nigdzie, nic. Zajechaliśmy, pod taką bożnicę, [tam] nam kazali podjechać. Niemcy te wszystkie dzieci pod ścianę, pod ścianę, narzucali kopę, lament, jęk, stęk, bo to przecież jedno na drugim jest. Wolne jest, jedziemy, a [za nami słyszymy] granaty, jeden huk tylko, jęk, stęk, płacz, lament, wszystkie dzieci wybili, tam pod tą bożnicą. Przyjechałem, to już było gdzieś tak koło trzeciej w nocy, wyprzęgłem konie. Taki mały czarny piesek był i szczekał tak przy słomie. Wziąłem widły, i tak tę słomę: „O!”, tam się odezwało coś. Żydówka, ze mną do szkoły chodziła, Kuropatwa się nazywała. Mówi mi, że ona uciekła z miasta, „Jakbyś miał coś do jedzenia.”. Poszedłem do domu, była bułka, wziąłem mleka z litr i zaniosłem jej do stajni. Dałem jej tam koc i słomę. Przespała do rana, rano mówi, żeby tam pójść, taki Żyd jest, żeby mu powiedzieć, że ona tutaj jest. Poszedłem tam do miasta i tak idę, patrzę, tam ten Żyd jest, ocalał, policjant. Powiedziałem mu i on przyszedł po nią, i zabrał ją. Tyle po niej było, zabili [ją] Niemcy. Żeby została to by żyła, po polsku dobrze mówiła, przecież do polskiej szkoły chodziła. Swój swego zabijał, miał opaskę jako policjant żydowski, miał prawo do wszystkiego.

Data i miejsce nagrania 2006-05-19, Lublin

Rozmawiał/a Aleksandra Gulińska

Transkrypcja Aleksandra Gulińska

Redakcja Weronika Prokopczuk

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Z tym, że w dalszym ciągu on jeszcze oczywiście daleki był od picia piwa, czy tam [palenia] papierosów, nie, był bardzo grzeczny, ale było widać, że jest dumny, że jest w

Pamiętam Żyd miał ładny garnitur, no i nie tak za drogo miałem kupić, ale myślę sobie, wyjdę jak mnie Niemcy złapią to mnie zabiją. I zaniechałem, nie kupiłem tego

I dziadek przed wojną wyjechał do Ameryki i zarobił dużo pieniędzy, bo kupił dwór od dziedzica za Bugiem.. I myśmy tam mieszkali, ale jak była ta rzeź, wojna, no to

Mam po wsiach rozstawione te pszczoły, tam gdzie dużo jest rzepaku, dużo jest lipy, tam gdzie kasztan, gdzie jary rzepak, gdzie fasola.. To wyszukuję takie tereny, podwożę,

Słowa kluczowe Łęczna, dwudziestolecie międzywojenne, Żydzi, handel, święta, Kuczki, rabin, pogrzeb żydowski, kirkut.. Społeczność żydowska przed wojną

I to trwało czasami bardzo długo, bo oni tak dobrze się matematyki widocznie nie uczyli, ale za każdym razem mieli jakiś błąd i ponieważ to był błąd, brakowało im jednej,

[Mimo to] dwa, trzy razy do roku jeździłem tam i w miarę możliwości na tyle, na ile można było, żeśmy z synem ten teren porządkowali. Z każdego roku

Niemcy ewakuowali część książek, jak już front się zbliżał; takie były skrzynie, do których pakowano te księgi, trzeba było.. znosić po schodach, więc myśmy stworzyli