• Nie Znaleziono Wyników

Byłem w Katedrze podczas cudu lubelskiego - Tadeusz Michalik - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Byłem w Katedrze podczas cudu lubelskiego - Tadeusz Michalik - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

TADEUSZ MICHALIK

ur. 1932; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe cud lubelski, katedra w Lublinie, PRL

Byłem w Katedrze podczas cudu lubelskiego

Słyszałem o tym cudzie i byłem, i nie tylko byłem przy katedrze, ale byłem w środku.

Ścisk niemożliwy, rzesza przechodziła powoli. Rzeczywiście było znać, błyszczała się ta kropelka. A tam jak w sam raz były te rusztowania. No i tłumy ludzi. Do tego dochodziło, że pociąg nie dojeżdżał do Lublina, w Motyczu trzeba było wysiadać, tam gdzieś jeszcze, a tutaj na piechotę. Było mówione, że coś spadło z rusztowania, zabiło, a to była można powiedzieć prowokacja, bo tam nikt nie siedział. No i zaczęło się wtedy dopiero, różne sankcje, tak że to się pamięta. Wtedy każdy był można powiedzieć skupiony. Nie było tam hura, czy jakiś innych, tylko byli skupieni. Tak że to inaczej odbiera się jak człowiek jest dorosły, a inaczej odbiera się ,jak się jest można powiedzieć chłopakiem.

Data i miejsce nagrania 2010-05-25, Lublin

Rozmawiał/a Aleksandra Dulian

Redakcja Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Brat jeszcze był zdrowszy, przyjechał tam do mnie i później był kłopot, bo nie chcieliby biletu sprzedać. W gminie miałem znajomości i te specjalnie dali

Tak że być może w jakiś aktach takie coś leży, ale ponieważ nigdy nic się ze mną dalej nie działo, to być może to gdzieś poszło na przemiał.. Po wielu, wielu, wielu,

Podobno ten pociąg miał gdzieś jechać na wschód, wieźć jakieś towary i właśnie od tego się wszystko zaczęło. O tym słyszałem już w

Piec był, okna, to były takie, że trzeba było szmatami u dołu [zatykać], bo to się rozwalało, wszystko szmatami trzeba było utykać, tak że jak przyszła zima, mroźna zima

Później nawet handlowało się w ten sposób, że mama przynosiła z piekarni albo z Dolnej Panny Marii albo tu z Zielińskiego na Okopowej parówki. Ale parówki cudo, jak się jadło,

Za strzelnicą koniec, to są te Wydmuchy, a później Kolonia Jakubowice, obecnie Konińskie, bo wpierw, to się mówiło Jakubowice Końskie, bo były i Murowane, i przez Marysin.. A przy

I dopiero po Krasińskiego zaczęło się robić Sienkiewicza, no to wtedy Ci, którzy mieli tam mieszkania, no to podostawali, wyburzali i tak dalej, i następnie osiedle Konopnickiej. A

A jak poszedłem, chciałem kożuch zrobić, no to powiedział: „Skór nie ma w ogóle i nie wiadomo jak będzie” Musowo było sobie radzić jakoś, żeby to wszystko przeżyć.