• Nie Znaleziono Wyników

Nauczycielka Wera Rapaport i tajne lekcje w getcie - Henrika Shvefel - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nauczycielka Wera Rapaport i tajne lekcje w getcie - Henrika Shvefel - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

HENRIKA SHVEFEL

ur. 1931; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe II wojna światowa, okupacja niemiecka, Żydzi, getto w Lublinie, tajne nauczanie

Nauczycielka Wera Rapaport i tajne lekcje w getcie

Mnie uczyła Wera Rapaport. To było w getcie na Majdanie Tatarskim już. Zaraz…

gdzie to mogło być? Nie, to może było przedtem nawet też, tak. [Jak wyglądały te lekcje?] Była nas grupa kilka dziewcząt, i Wera była nauczycielką. Ona się nazywała nie Wera, ona się nazywała inaczej zdaje się. Z jej siostrą żeśmy wyjeżdżali, to jeszcze przed wojną, na wieś, na cały miesiąc, kiedyś się wyjeżdżało na cały miesiąc, tylko matki i dzieci, a mężowie przyjeżdżali. To ja pamiętam, to żeśmy wyjeżdżali, Nałęczów jest tu blisko. Myśmy do Nałęczowa jeździli. [Jak jej siostra miała na imię?]

Ida. I ona pisała nawet później. Jak oni się nazywali? Gliksztajn. Ida Gliksztajn. Ona nam załatwiła miejsce w tym Majdanie Tatarskim. Ona tam dostała jakieś miejsce, mój ojciec był, bo ja pamiętam, skąd ja wiem? Bo ja to czytałam w gazecie dosyć niedawno, że ona pisała, że dostała to miejsce i Józiek Rosen z żoną i dwojgiem dzieci byli u niej jakiś czas. Aż załatwiło się jakieś inne miejsce. To było.

Jak były te lekcje to siedziałyśmy u kogoś w domu, czytałyśmy, i ona była. Ja jeszcze pamiętam, że ja napisałam jakieś słowo z błędem, i pamiętam, że ona mi poprawiła.

Nie pamiętam jakie to było słowo, ale pamiętam, że ona mi poprawiła błąd. To byłam w trzeciej klasie. [Czego się uczyłyśmy?] Nie wiem. Uczyłyśmy się, żeby być razem i trochę, nie wiem, zdaje mi się… nie wiem jakich przedmiotów. Nie wiem. I to było raz w tygodniu godzina czy coś takiego. Widocznie, żeby myśleć, że się uczymy.

Data i miejsce nagrania 2017-07-04, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Transkrypcja Maria Radek

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Byliśmy z nim najdłużej może, naprawdę, „Gdzie chcecie?” I tu się zatrzymał, i tu, czy ja chcę też wyjść, bo żebym ja wyszła, to trzeba wyjąć mi moje nogi z

Tak żeśmy rozmawiały, a ona u mnie była, ona była u mnie w Tel Awiwie nawet dwa razy i jej siostra Kinga, która tu była w klasztorze w Lublinie, ona była zakonnica, która

Na Zamojskiej mieszkaliśmy, aż trzeba było wyjść i żeśmy poszli, pierwsze to było nie na Czwartek, to był taki koniec Lubartowskiej, początek Lubartowskiej był taki plac,

Nie pamiętam kiedy [musieliśmy założyć opaski], ale pamiętam, że była opaska i pamiętam, że ja w moim wieku może nie potrzebowałam jeszcze, ale bardzo chciałam, bo

To ja pamiętam, że była godzina policyjna i nie wolno, oni w ogóle nie pytali, jak ktoś się zjawiał z opaską, bo nie wolno było bez, po policyjnej godzinie, to od

I wtedy, nie wiem komu i jak, myśmy przeszli, z nami jeszcze byli, nie wiem, ale część ludzi to od razu, nie dotarli tam, nie wiem co się z nimi stało.. Teraz wiem, co się z

I później jakoś tatusia wzięli na Majdanek, on widocznie ją zostawił na chwilę, żeby zobaczyć co będzie, i poszedł na główną ulicę i stamtąd już nie wrócił, bo go

I w międzyczasie się znalazł ten nasz policjant, i on nas przeprowadził przez druty i żeśmy polecieli pieszo, to był kawałek drogi, ale żeśmy szli, to było w nocy,