• Nie Znaleziono Wyników

Głos Wąbrzeski 1930.10.23, R. 10, nr 124

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Głos Wąbrzeski 1930.10.23, R. 10, nr 124"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Dzisiejszy numer zawiera 6 stron Cena pojedynczego egzemplarza 15 groszy

HO5WABRZE5K

y , Za ogłosz. pobiera się od wiersza

Ogłoszenia • Jun,. (7 łam.) 10 gr, za reklamy naYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

str. 3-łam. w wiadomościach potocznych 30 gr na pierw­

szej str. 50 gr. Rabatu udziela się przy częstem ogła­

szaniu. „Głos Wąbrzeski*1 wychodzi trzy razy tygodn.

i to w poniedziałek, środę i piątek. Skrzynka poczto­

wa 23. Redakcja i administracja ul. Mickiewicza 11 Telefon 80. Konto czekowe P. K. O. Poznań 204,252.

Ś ro d a K o id u l i B ru n o n a C z w a rte k S e w e ry n a R o m . P ią te k R a fa ła a rc h a n io ła

Wąbrzeźno, czwartek 23 października 1930 r.

q i i . w eksped. miesięczni* 1.50 zł z od- X TZeClpłata » noszeniem przez pocztę 20 gr więcej. W wypadkach nieprzewidzianych, przy wstrzy­

maniu przedsiębiorstwa, złożeniu pracy, przerwaniu ko­

munikacji, otrzymujący nie ma prawa żądać pozatermi- nowych dostarczeń gazety, lub zwrotu _ ceny abona- f^mentu. Za dział ogłoszeń, redakcja nie odpowiada.

D z iś w sch ó d sło ń c a 6 ,3 9 z a c h ó d 5 ,5 0

J u tro 6,41 4 ,4 8

P o ju t. „ n 6 ,4 2 4 ,4 5

Nr. 124 Rok X

Straszna katastrofa w kopalni

2 tysiące klg. dynamitu wyleciało w powietrze 200 ludzi pod ziemią.

B e r lin , 2 2 . 1 0 . — W c z o ra j m ięd z y g o d z . 8 a 9 ra n o n a s tą p iła w A ls d o riie , o k rę g u A k w iz g ra n u , o lb rz y m ia e k s p lo z ja w s z y b ie W ilh e lm a — n a k o ­ p a ln i „ A n n a II“ .

E k s p lo z ję s p o w o d o w a ł w y b u c h m a g a zy n u d y ­ n a m itu , z n a jd u jąc e g o się n a g łę b o k o ś c i 2 0 0 m e ­ tró w p o d z ie m ią. -R o z m ia ró w k a ta s tro fy w g łę b i p a ln i d o ty c h c z a s n ie z d o ła n o u s ta lić . E k sp lo z ja p o ­ c ią g n ę ła z a s o b ą w ie lk ie s p u s to s z e n ie ró w n ie ż n a p o w ie rz c h n i k o p a ln i. M , in . w y le c ia ł w p o w ie trz e b u d y n e k a d m in istra c y jn y k o p a ln i, w k tó ry m e k s­

p lo d o w a ł z b io rn ik z b e n z o le m , W c z a sie w y b u c h u z n a jd o w a ło się w b u d y n k u 4 0 lu d z i.

P o łą c z e n ia z w n ę trz e m k o p a ln i z o s tały p o z ry ­ w a n e .

W c h w ili k a ta stro fy z n a jd o w a ło się p o d z ie m ią w g łę b i szy b u 3 0 0 d o 4 0 0 ro b o tn ik ó w , k tó rz y o d ­ c ię c i s ą z u p e łn ie o d ś w ia ta .

Ilo ść z a b ity c h i ra n n y c h o b lic za ją n a p rz e sz ło 2 0 0 o só b .

5 .0 0 0 K G . M A T E R J A Ł U W Y B U C H O W E G O . B e r 1 i n , 2 2 . 1 0 . (W o lff). W e d łu g p rz y p u s zc z eń w y b u ch d y n a m itu s p o w o d o w a n y z o s ta ł z a p a le ­ n ie m s ię g a z ó w w p o b liż u s k ła d u m a te rja łó w w y ­ b u c h o w y c h . D o m a g a zy n u te g o n ie d a w n o z ło ż o n o

Armja przy boku Swego Wodza

W A R S Z A W A , 2 0 . 1 0 . W s o b o tę o g o d z , 1 4 -tej z e b ra li się p rz e d B e lw e d e re m o fice ro w ie w s z y st­

k ic h ro d z a jó w b ro n i g a n iz o n u w a rs za w s k ie g o , z a ­ p e łn iają c p ra w ie c a ły d z ie d zin ie c p rz e d p a ła c e m , a b y z a m a n ife s to w a ć sw e u c z u c ia p rz y w iąz a n ia i m iło ści d o P ie rw s z e g o M a rsz a łk a P o lsk i J ó z efa P iłsu d sk ie g o .

W ś ró d o b e c n y c h z a u w aż y liśm y m . in . g e n . R y ­ d z a Ś m ig łe g o , S k ie rsk ie g o , O siń sk ie g o , B e rb e c k ie - g o , K rze m iń sk ie g o , G łu c h o w sk ie g o , B a rc h a rd t-B u - k a c k ie g o , W ró b le w s k ie g o , K u trz e b ę , K w a śn iew sk ie g o , T e s a ro -Z o s ik a , Z a rz y c k ie g o , B o n ń c z ę -U u - d o w sk ie g o , J a rn u s z k ie w ic z a itd .

D o z g ro m a d z o n y c h o fice ró w i p o d o fic e ró w p rz e ­ m ó w ił in s p e k to r a rm ji g e n . R y d z -Ś m ig ły z a zn a c z a ­

Centrolew pod klątwą Kościoła

B is k u p ło m ży ń sk i, k s. Ł u k o m sk i, w y d a ł d o d ie - se ł s o c jalis ty c zn y w Ł o m ż y , g łó w n ie p rz e z k a to li- c e zja n sw o ich o rę d z ie w s p ra w ie w y b o ró w . W o - k ó w w y b ra n y , s p ro w a d z ił d u c h o w n e g o z s e k ty H o - rę d z iu sw o je m p o tę p ia k s . b is k u p „ W y z w o le n ie '* , d u ra , d a w a ł m u u sie b ie m ie s z k a n ie i u trz y m an ie P P S i S tro n n ic tw o C h ło p s k ie , ja k o p a rtje w y w ro - o ra z u ła tw ia ł a g ita c ję s e k c ia rsk ą " .

to w e . Z a z n a c z a m . in n . b is k u p Ł u k o m sk i, ż e „ p o - » „ Z w o le n n ic y p a rtji „ W y zw o le n ie p o w ia d a 5 .0 0 0 k g . m a te rja łu w y b u c h o w e g o , z c z e g o p o d c z as k a ta stro fy m iało z n a jd o w a ć s ię je sz c ze o k o ło 2 .0 0 0 k g . d y n a m itu .

S iła e k s p lo z ji b y ła ta k w ie lk a , ż e w c a łe j o k o ­ lic y p rz e rw a n e z o s ta ły w s z y stk ie p rz e w o d y te le fo ­ n ic zn e i te le g ra fic z n e . T ru p y o fia r k a ta stro fy z n a j­

d o w a n o n a w e t w o d le g ło śc i 2 5 0 m e tró w o d m iej­

s c a w y b u c h u ,

P R Z Y C Z Y N Y K A T A S T R O F Y .

B e r lin , 2 2 . 1 0 , U rz ą d g ó rn icz y w B e n n e d o ­ n o si, ż e d o g o d z . 1 4 ,1 5 w y d o b y to z p o d g ru z ó w sz y ­ b u „ W ilh elm a * * w A lsd o rfie 4 0 tru p ó w i 7 2 c ię żk o ra n n y c h . D o k ła d n e u s ta le n ie ilo śc i o fia r n a p o ty k a n a tru d n o ś c i.

D o ty c h c z a s n ie z d o ła n o s tw ie rd z ić z c a łą p e ­ w n o ś c ią p rz y c z y n y k a ta s tro fy .

P rz y p u sz c z a ć n a leż y , ż e w y b u c h n a s tą p ił w s k ła d z ie d y n a m itu , z n a jd u ją c e g o s ię w g łę b o k o ś c i 2 5 2 m e try p o d p o w ie rz c h n ią z ie m i. W p rz e w o d a c h w e n ty la c y jn y c h s tw ie rd z o n o g a z , p o c h o d z ą c y z e k s p lo z ji m a te rja łó w w y b u c h o w y c h .

O b s a d a s z y c h ty ra n n e j w y n o s iła 6 6 0 g ó rn ik ó w , z c z e g o w ię k sz o ś ć ju ż z d o ła ła w y d o sta ć s ię z k o ­ p a ln i p rz e z s ą s ie d n ie sz y b y .

ją c m .in .: „ P rz e d 1 0 -c iu la ty p o d p is y w a n o ro z e jm , k tó ry d a w a ł g ra n ice R z e c z y p o s p o lite j P o lsk iej, p o z w y cię sk ie j w o jn ie p o d w o d z ą P ie rw s z e g o M a rsz a ł­

k a P o lsk i J . P iłsu d sk ie g o , d a ją c p o d s ta w ę d o d a l­

sz eg o m o c a rstw o w e g o ro z w o ju n a s ze g o p a ń s tw a . P rz e d k ilk u d n ia m i z d e m a s k o w a n o p la n z a m a ­ c h u n a M a rsz a łk a P iłsu d sk ie g o , W o d z a n a sz eg o n a ro d u .

Z b y t a b s u rd a ln y je st k o n tra s t p o m ię d z y te m i d w o m a fa k ta m i, a ró w n o c z e ś n ie z b y t b o le sn y d la n a s, ż o łn ie rzy , a b y śm y n ie z a m a n ife s to w ali — ja k to te ra z c z y n im y — sw y c h u c z u ć g łę b o k ie j c z c i i s e rd e c z n e j m iło śc i d la M a rsz a łk a P iłsu d s k ie g o i n ie w z n ie śli o k rz y k u : „ P ie rw sz y M a rsz a łe k P o lsk i, W ó d z N a ro d u , J ó z e f P iłs u d s k i n ie c h ż y je !“

d a le j o rę d z ie — u siło w a li o d e rw a ć c a łe w sie o d K o ­ ś c io ła k a to lic k ie g o i u rz ą d z a li n a ja z d y n a ś w ią ty ­ n ie i c m e n ta rz e g rz e b a ln e k a to lic k ie w c e lu z a b ra­

n ia ic h k a to lik o m " , „ O to d n ia 2 4 k w ie tn ia 1 9 2 8 ro ­ k u , a w ię c ju ż p o w y b o ra c h p o s ło w ie z e S tro n n i­

c tw a C h ło p sk ie g o w n ie śli d o S e jm u o z e rw a n ie * k o n k o rd a tu z e S to lic ą ś w ię tą z a w arte g o * * . K s. b is k u p Ł u k o m s k i p rz y ta c z a d a lej s z e re g d a n y c h , k tó re

„ n ie c h w y s ta rc z ą n a p rz ek o n a n ie w y b o rc ó w , k a to ­ lik ó w o w ro g ie m u s p o s o b ie n iu ty c h s tro n n ic tw d o w ia ry i K o ś c io ła k a to lic k ie g o * * . W ię c „ p o d g rz e­

c h e m c ię żk im — k o ń c z y się o rę d zie — n ie w o ln o o d d a w a ć g ło su sw e g o n a k a n d y d a tó w i n a lis ty s tro n n ic tw , k tó re ja k w y k a z a łem , s ą w ro g ie K o ś«

c io ło w i C h ry s tu s o w e m u , K o śc io ło w i n a sze m u * * .

o

Z G O N W Ł O D Z IM . P E R Z Y Ń S K IE G O . W a r s z a w a , 2 2 , 1 0 , — N o c y w c z o ra jsze j z m a rł n a s e rc e n a p o d ło ż u a n g in y z n a n y p is a rz p o l­

sk i W ło d z im ie rz P e rz y ń s k i,

— o—

Wiele mamy list?

W A R S Z A W A . L ic z b a u z n a n y c h o s ta te c z n ie z a w a ż n e p a ń s tw o w y c h list k a n d y d a tó w d o S e jm u i S e n a tu je s t o b e c n ie z n a c z n ie m n ie jsz a n iż p o d c z a s w y b o ró w w 1 9 2 8 r.

S e jm o w y c h list p a ń s tw o w y c h je s t te ra z 1 4 (w ro k u 1 9 2 8 b y ło ic h 2 7 ), s e n a c k ic h 1 0 , (w ro k u 1 9 2 8 b y ło ic h 2 0 ).

P R O F . Z IE L IŃ S K I

p o lsk im k a n d y d a te m d o n a g ro d y N o b la . J a k się d o w iad u je m y , p o lsk im k a n d y d a te m d o lite ra c k ie j n a g ro d y N o b la w ro k u b ie ż ą c y m m a b y ć z n a k o m ity u c z o n y p ro f. T a d e u sz Z ie liń sk i, k tó re g o d z ie ła z z a k re su b a d a ń n a d k u ltu rą i p iś m ie n n ic ­ tw e m s ta ro ż y tn e m z d o b y ły so b ie s ła w ę ś w ia to w ą . N ie k tó re k s ią ż k i p ro f, Z ie liń sk ie g o p rz e tłu m a ­ c z o n e z o s ta ły n a 1 3 ję z y k ó w , a w te rn n ie ty lk o n a ję z y k i e u ro p e js k ie , a le n a c h iń sk i i ja p o ń sk i,

(K a n d y d a tu ra p ro f, Z ie liń sk ie g o m ia ła b y b a rd z o p o \ m e sz an se.

o—

6 5 0 O S Ó B Ż Y W C E M S P A L O N Y C H w d z ie ln ic y ro z ry w ek w K a n to n ie .

N O W Y JO R K , 2 2 . 1 0 . J a k d o n o sz ą z K a n to ­ n u , w d z ie ln ic y D ju -C z o u , g d z ie m ie s z cz ą się p rz e ­ w a ż n ie k a w ia rn ie i re sta u ra c je , w y b u c h ł p o ż a r, w c z as ie k tó re g o 6 5 0 o só b sp a liło się ż y w c e m .

O L B R Z Y M IA P O W Ó D Ź W H IS Z P A N JI.

P A R Y Ż , D o n o sz ą z M a d ry tu , ż e p o d c z a s p o ­ w o d zi, w o k o lic a c h T a rra g o n y 1 4 o só b p o n io sło śm ierć , z a ś 2 0 d o z n a ło c ię żk ic h o b ra ż e ń , U le w n e d e s z c z e trw a ją w d a lsz y m c ią g u , a rz e k i w z b ie ra ją . P o w ó d ź p rz y b ie ra c o ra z g ro ź n ie jsz e ro z m ia ry .

S E N S A C Y JN Y P R O J E K T .

B E R T JN . Z a k ła d y J u n k e rsa w D e s sa u p rz y g o ­ to w u ją n o w y ty p sa m o lo tu , k tó ry m a sp o w o d o w a ć p rz e w ró t w a w ja c ji. N o w y s a m o lo t b ę d z ie o siąg a ć w y s o k o ś ć 11 ty s ię cy m e tró w i ro z w ija ł s z y b k o ść 8 0 0 k im , n a g o d z in ę , W te n sp o só b o d le g ło ść z P a ry ż a d o B e rlin a b ę d z ie p o k ry w a n a w c ią g u je ­ d n e j g o d z in y ,

R E IC H S T A G O B N IŻ A S W E P O B O R Y . B E R L IN , 2 2 , 1 0 , K o n w e n t se n jo ró w R e ich s ta g u p o s ta n o w ił p rz e d ło ż y ć p le n u m p ro je k t o b n iż en i i d je t o 2 0 p ro c e n t, h o n o ra rja z a ś z a p o s ie d ze n ie o 5 0 p ro c e n t,

C Z E S K I O K R Ę T W O JE N N Y .

P R A G A , W P o rc ie K o m arn o n a D u n a ju o d b y ­ ła się w c zo raj u ro c z y sto ś ć s p u s z c ze n ia n a w o d ę p ie rw s z e j c z e c h o s ło w a c k ie j w o d n e j je d n o s tk i b o jo ­ w e j, m ia n o w ic ie m o n ito ra, w y k o n a n e g o w z a k ła ­ d a c h S k o d y , M o n ito r n o si n a z w ę „ P re z y d e n t M a ­ s a ry k " ,

(2)

■■Z str. 2 ~ „GŁOS WĄBRZESKI" Nr. 124 ---

Gdzie jest sprawiedliwość?

RQPONMLKJIHGFEDCBA Z nękani kłopotam i i troską o czarny kaw ałek

chleba, ludziska tw ierdzą uparcie, że niem a w ogóle na tym padole płaczu i zgrzytu zębam i ani odro­

biny spraw iedliw ości, T ak jednakże nie jest! N ie­

m a, bo niem a spraw iedliw ości, ale tylko w obozie sanacyjnym , bo ci dzień i noc pakują do kozy lu­

dzi niew innych, a naw et m ocno zasłużonych,,, A ot gdzie jest praw dziw a chrześcijańska spra­

w iedliw ość? — w endecji! M oże nie? To proszę spojrzeć na listę narodow ą do Sejm u! C zy nie w i- m ię spraw iedliw ości w ystaw ione tam są kandyda tury? Z astanów m y się narazie nad pierw szym i 4- m a kandydatam i, bo zdaje się, że sięg popularnośi.i tej nadpolskiej, nadkatolickiej, nadpatrjotyczn ij, nadcnotliw ej jednem słow em partji skończy się w naszym okręgu na tej doborow ej czw órce przy naj, ale to najlepszych okolicznościach w yborczych, -—

A w ięc zaczynajm y: C zyż nie w im ię chrześcijań­

skiej spraw iedliw ości postaw iono na pierw szem m iejscu p, Sachę, N ajpierw , że jest rdzennym Po­

m orzaninem , tylko urodził się i do 30-go roku życia w ychow yw ał w M ałopolsce, ale przecież później osiadł na stałe na Pom orzu i z godnym naśladow a­

nia zaparciem robi w „Słow ie Pom orskiem , jedy­

nym w tej dzielnicy organie patrjotyczno-chrześci- jańsko-edukacyjno-w ychow aw czo-społecznym , , , , N adto m andat do ostatnio rozw iązanego Sejm u nie przyszedł m u tak łatw o, jakby się zdaw ało. T w ar­

do szła ta spraw a!.,, I choć w końcu została ubita, kosztow ała bodaj sporo!,,. N o i „kontrakt opie­

w ał na znacznie dłuższy okres, a tu jak grom z jas­

nego nieba spadło rozw iązanie... t.

C zyż w ięc nie każę katolicko - chrześcijańska spraw iedliw ość, aby p. Sacha odbił sw oje w przy szłym Sejm ie?,.,'

Co do drugiego m iejsca, to narazie m e m am y bliższych danych, postaram y się jednakże jaknaj- w cześniej dow ieść, że i to m iejsce jest spraw iedli­

w ie obsadzone.

T rzecie p, B rasse Leon, lekarz i do tego, jak nas inform ują, znakom ity psychjatra.

N o, proszę; — czyż nie jest słuszne i spraw ied.i- w e, aby w ybrańcy z óbozu endecji m ieli zapew nio­

pom oc i ulgę w sw ych chronicznych cierpie­

niach?.,.

M iejsce czw arte p, C zarnota-B otjarski, kupiec z W ąbrzeźna, — z W ąbrzeźna — rozczulające .

C zyż m am y dow odzić, że spraw iedliw ie ten człow iek w całej sw ej okazałości stanął na m iej­

scu czw artem , czyli ostatniem naszego spraw ozda­

nia — nie, po stokroć nie! Tego dow iodą jego za­

sługi. — . . .

C zyż om inął choć jedną nadarzającą się sposo­

bność, ąby nie zgrom ić sanacji? C zyż nie zjadał B eBechów z bebecham i i ich zaw artością na każ- dem publicznem w ystąpieniu? C zyż dla dobra oj- czyzny nie nabaw ił się „niedźw iedziej choroby" w T oruniu na w idok tysięcy policjantów i kroci

„Strzelca"? Łzy w spółczucia cisnęły się zebranym w dniu 9. bm . w „D w orze W ąbrzeskim ", kiedy to p. C zarnota-B ojarski opow iadał, ile tego uzbrojo­

nego m row ia defilow ało po T oruniu w ów czas, kie­

dy on w raz z innym i endekam i dla dobra ojczyzny rozbijał jednolity polski front w yborczy na Pom o­

rzu. I niechże teraz pow ie kto, że nie w im ię spra­

w iedliw ości oddano czw arte m iejsce na liście po­

selskiej p. C zaroncie-B ojarskiem u!,.,

Jest, jest spraw iedliw ość, tylko nie w iedzą bie­

dni śm iertelnicy, gdzie jej szukać. W endecji, tylko w endecji, jej szukajcie!,,. Sw ój.

KRÓTKIE WIADOMOŚCI

* W skutek ataku sercow ego R abindranath T a­

gore ciężko choruje.

* W M adrycie zm arł w 91 roku życia generał W eyler, b, m inister w ojny,

* C entrolew urządził na terenie w oj. W ileńskie­

go kilka w ieców , które się jednak nie udały,

* Strajk generalny proklam ow ano w H iszpanji przeciw ko politycznym oficerom .

POSEŁ RAUCHER MA ZŁOŻYĆ PROTEST

przeciw antyniem ieckim w ystąpieniom w Polsce.

W A R SZA W A , Poseł niem iecki w W arszaw ie R auscher otrzym ał instrukcje w sipraw ie założenia protestu przeciw ko dem onstracjom ulicznym , jakie odbyły się ubiegłej niedzieli w Poznaniu, rzekom o z pow odu braku odpow iedniej aktyw ności ze stro­

ny w ładz oraz przeciw ko stałym obelgom , jakie w

Gehenna szkolnictwa w Prusach Wsch

K am panja prasow a przeciw ko szkolnictw u pol­

skiem u w Prusach W schodnich ,prow adzona przez prasę system atycznie i program ow o, nie ustaje. — O statnio prasa ta dom aga się zniesienia pruskiej ordynacji o polskiem szkolnictw ie m niejszościow eni (chodzi tu o: „O rdynację, dotyczącą uregulow ani szkolnictw a dla m niejszości polskiej", w ydaną przez pruską radę m inistrów po ddatą 31 grudnia 1928 r.) Zam ach ten na jedyną praw ną podstaw ę szkolnictw a polskiego w Prusach (na Śląsku obo­

w iązuje polsko-niem iecka konw encja górnośląska, zaw arta w G enew ie 15 m aja 1922 r. i przyjęta jako ustaw a R zeszy 11 lipca 1922 r,), jest w ydarzeniem niebyw ałem w życiu m niejszości polskiej w N iem ­ czech, N ie dość bow iem , że pozycja m niejszości sam ej w R zeszy jest podobna do pozocji obyw ate­

zdaw ało się pouczyć pp, posłów , że koncepcja ich:

„m y i N aród to jedno" — z gruntu jest fałszyw a, nierealna i nie odpow iada rzeczyw istości, A le fak­

ty W idocznie nie przem aw iają do m ózgów niektó­

rych „przedstaw icieli N arodu", którzy w ciąż żyją w św iecie im aginacyjnym , fikcją i złudą i pow ta­

rzają w kółko bajeczkę o tern, że M arszałek J, Pił­

sudski ,/poniża godność N arodu",

N atom iast istotną praw dą jest, że w społeczeń­

stw ie polskiem istnieją dość liczne czynniki, które w m iarę sił i m ożności sw oich starają się poniżyć godność N arodu Polskiego, Szukać ich należy za­

rów no w śród opozycji praw icow ej, jak i lew icow ej.

A lbow iem poniża godność N arodu każdy, kto w w alce z R ządem przekracza granice uzasadnionej i rzeczow ej krytyki, posługuje się natom iast bru- dnem i insynuacjam i, inw ektyw am i, oszczerstw am i.

N ie kto inny, tylko R ząd jest reprezentantem N a­

rodu zarów no nazew pątrz, jak i naw ew nątrz, kto

> usiłuje poniżyć i zohydżić R ząd w łasny, ten poniża i zohydza N aród. Poniża tedy igodność N arodu każdy, kto przeciw ko R ządow i w łasnem u odw o­

łuje się do pom ocy takich czy innych czynników

„zagranicą, kto ten R ząd na szpailtach prasy obcej stara się zohydzić i szkalow ać,

Ignacy D aszyńśki niechże poszuka w sw em naj- bliższem otoczeniu tych, którzy godność N arodu poniżają.

Poniża rów nież godność N arodu każdy, kto w nikczem nych aluzjach porów nyw uje R ząd do R zą­

dów zaborczych i tam te ponad R ząd Polski w y­

w yższa, Tylko kom pletną utratę poczucia godno­

ści narodow ej objaśnić m ożna, że na szpaltach bru­

kow ców opozycji praw icow ej coraz głośniej roz­

brzm iew a nuta: „za caria batiuszki było lepiej!"

C oraz jaw niej, coraz bezczelniej ujaw niające się in­

stynkty niew olnicze, tęskniące do kozackiej naha', czy pruskiego kija — oto poniew ieranie godności N arodu, oto objaw y znikczem nienia i zatrucia dń- cha N arodu,

N ie w enuncjacjach M arszałka J, Piłsudskiego należy ich szukać. W ysoko dzierży M aszałek J.

Piłsudski sztandar godności Państw a i N arodu, N ie pozw oli nikom u go sponiew ierać, naw et suw eren­

nym „w ybrańcom ", którzy sztandarem tym usiło­

w ali przykryć w łasne ciem ne spekulacje.

M arszałek J, Piłsudski w yrw ał sztandar repre­

zentacji Państw a i N arodu z brudnych łap, uchw y­

cił go w e w łasne dłonie i w zniósł na takie w yżyny, z których jest on w idny św iatu całem u — św ietny

i czysty. A sper,

prasie polskiej ukazują się przeciw ko T reviranu- sow i. U łożenie tej noty jest następstw em nacisku, jaki nacjonalistyczne partje w yw ierają na rząd, który rzekom o niedostatecznie broni niem ieckiej godności narodow ej.

—o—

li II-klasy, że terror polityczny poczynił pow ażne szczerby w jej reprezentacji parlam entarnej, że ży­

cie religijne stoi pod silną presją polakożerczych dać odebrania m niejszości polskiej jedynej m ożli­

w ości jej życia kulturalnego, bez której skazana jest całkow icie na zagładę i w chłonięcie przez m orze otaczającej ją niem czyzny.

Interesującą byłoby rzeczą przekonać się, coby ta prasa pow iedziała, gdyby na zasadzie w zajem ­ ności poczyniono w Polsce odpow iednie posunięcia w stosunku do m niejszości niem ieckiej. Przedsm a­

kiem tego są sam orzutne odruchy ludności polskiej, jakich jesteśm y od czasu do czasu św iadkam i. N a­

ciągana struna cierpliw ości m oże jednak pęknąć.

A w tedy niech N iem cy w iedzą, że to, co się dziać będzie, w ynikło jedynie z ich w iny.

słał do Z arządu Pow iatow ego P. S, L, Piast list na­

stępującej treści.:

D o Pana C zupryńskiego W acław a

Pow iatow ego Prezesa Stronnictw a Piast w K a rb o w ie , D ow iedziałem się zaocznie, że jestem w ybrany zaocznie jako pow iatow y w iceprezes Stronnictw a Piast na pow iat brodnicki. O św iadczam , że do Stronnictw a „Piast" już nie należę ze w zględu na to, że działalność Stronnictw a tego nie postępuje po m yśli ideologji R ządu M arszałka Piłsudskiego, złączyło się bow iem z innem i stronnictw am i jak PPS, Partja C hłopska W yzw olenie w akcji w ybor­

czej, przez co rozbity został jednolity front w ybor­

czy przeciw ko zakusom niem ieckim na Pom orze, O św iadczam , że w w spólnej liście kandydatów na posłów B ezpartyjnego B loku W spółpracy z R zą­

dem do Sejm u i Senatu jest zastąpione rolnictw o w w ielkiej liczbie w obec czego w szyscy rolnicy idą zw artym frontem w głosow aniu na naszą listę rolniczą, reprezentow aną na liście N r, 1 zgłoszonej do O kręgow ej K om isji W yborczej B ezpatyjnego B loku W spółpracy z R ządem ,

O św iadczenie m oje proszę przeczytać na publi- cznem zebraniu Stronnictw a „Piast",

M oczadło, pow . B rodnica, dnia 18, 10. 1930 r, Z pow ażaniem

(— ) A ntoni Lisiński, List podobnej treści, podany poniżej, otrzym ał Z arząd Pow iatow y C r, Str, R, od p, A dam a M yś- lińskiego, czołow ego działacza Piasta na obw ód Jabłonow a i urzędującego członka Sejm iku Pow ia­

tow ego.

D o Z arządu Pow iatow ego C hrzęść. Str. R ola, w B ro d n icy . . Ja, niżej podpisany, rolnik A dam M yśliński z B ukow ca, dotąd gorliw y członek partii Stronnictw a Ludow ego „Piast" ośw iadczam niniejszem że w czo­

raj zgłosiłem m oje w ystąpienie z „Piasta" albow iem nie m ogę pogodzić się z tern, by m ałorolni, którzy dotąd stali na gruncie państw ow ym , m ieli ręka w rękę z socjalistam i i innem i partjam i w yw rotow em i kroczyć po linji godzącej w program rządow y.

Jako gorliw y patrjota, stojący na gruncie ide ologji M arszałka J, Piłsudskiego, proszę o przyję­

cie m nie jako członka C hrześcijańskiego Str. R oln.

albow iem przekonanie m oje nakazuje m i popiera­

nie tylko listę kandydatów , których czołow ym i kandydatam i są znani m i drobni rolnicy Serożyński i Paluch,

B ukow iec, dnia 20 10, 1930 r,

(— ) A dam M yśliński, m ałorolnik z B ukow ca,

Ludzie uczciwi opuszczają Centrolew

N iem oralny sojusz Piasta z PPS,, oddający rol­

nicze stronnictw o pod kom endę stum andatow ego w ostatnim Sejm ie ugrupow ania socjalistów obudził szeroki odruch protestu w śród szerokich w arstw rolników . Św iadom ość, że spraw y rolnictw a zosta­

ły przez przyw ódców P, S, L, Piast zdradzone i za­

przedane socjalistom za kilka m andatów dla zaw o­

dow ych posłów , przeniknęła głęboko do sfer rolni­

czych, — U czciw i przyw ódcy polityczni rolników podjęli akcję przeciw w zm acnianiu w pływ ów so­

cjalistycznych, głosam i rolników ,

W pow , brodnickim w dniach ostatnich dw aj najbardziej w pływ ow i działacze P, S, L, Piast w y­

stąpili ze stronnictw a, nie chcąc przykładać ręki do zdrady spraw y rolniczej i zw ycięstw a socjalis­

tów w w yborach.

B yły prezes pow iatow y brodnicki i urzędujący członek W ydziału Pow iatow ego, znany w szerokich

Kto poniża godność Narodu?

U kuty przez prasę endecką zarzut, jakoby M ar­

szałek J, Piłsudski w enuncjacjach poniżał godność N arodu Polskiego, adoptow any został ostatnio ró­

w nież i przez Ignacego D aszyńskiego, który na w iecu w K rakow ie uskarżał się boleśnie na „po­

niew ierkę", jakiej rzekom o doznaje N aród Polski ze strony M arszałka J, Piłsudskiego, Z arzut ten częściow o oparty jest na przekręceniu słów M ar­

szałka J. Piłsudskiego, częściow o zaś w ynika ze znanego nastaw ienia psychologicznego naszych parlam entarjuszów , którzy nie m ogą rozstać się z prześw iadczeniem , że m y i N aród — to jedno.

M arszałek Piłsudski istotnie „sponiew ierał"

nieraz i to ostro pp, posłów i senatorów , niegodnie spełniających sw e obow iązki, A le stąd do „ponie­

w ierania" N arodem — bardzo daleko, jak daleko jest od w archolskich zdobyw ców m andatów do po­

jęcia istoty m oralnej N arodu, Fakty pow innyby kołach rolnictw a działacz, p, A ntoni Lisiński, prze-

JAK ROZWIJA SIĘ LOTNITWO?

B rytyjskie lotnictw o kom unikacyjne obchodzi­

ło 11-ą rocznicę sw ego istnienia, W sierpniu roku 1919 W ielka B rytanja w iprow adziła poraź pierw szy lotnictw o kom unikacyjne, na 360-konnych, jedno­

silnikow ych sam olotach, m ogących pom ieścić tylko podróżnych i pilota , Pierw szą taką lingę lotniczą zaprow adzono m iędzy Londynem a Paryżem , O - płata za jeden przelot w ynosiła w tedy 25 gw inei, t, j, około 1500 złotych. O becnie cena biletu na tej linji spadła do 4 gw inei t, j, około 200 zł,, a sa­

m oloty kursujące na tej drodze przem ieniły się w w ielkie statki pow ietrzne, m ieszczące 20-u pa­

sażerów i 3 osoby obsługi. O lbrzym ie sam oloty o m ocy 1200 koni, m ają w ygodnie urządzone ka­

biny — salony dw uosobow e, W sam olocie podczas podróży czynny jest bufet z gorącem i i zim nem i potraw am i. Szybkość sam olotu przekracza dziś 160 km . na godzinę, a daw na łinja pow ietrzna z Londynu do Paryża przedłużona została do Indji, oddalonych o 9000 km .

(3)

N r. 124 „GŁOS WĄBRZESKI S tr. 3 F

Prawo, a wychowanie społeczeństwa

P raw o , a sp o łeczeń stw o — sp o łeczeń stw o , a p ań stw o , to zag ad n ien ie zw iązan e ze so b ą i to w sp o só b jak n ajb ard ziej stano w czy i zasad n iczy , P ra -.

w o reg u lu je ży cie d an eg o sp o łeczeń stw a, p ań stw o jest fo rm ą o rg an izacy jn ą sp o łeczeń stw a. P raw o zaś jest ty m in strum en tem , d zięk i k tó rem u p ań stw o zap ew n ia sw ym o b y w atelo m spokój i b ezp ieczeń­

stw o , p o szan o w anie ich m ienia, ży cia i czci. O to sp lo t w zajem n y ch sto su n k ó w i zależno ści, k tó ry m a d aw ać w sum ie d o b ro b y t sp o łeczeń stw a, p o ­ tęg ę p ań stw a, zw iązan e w zajem n ie p o w ag ą p raw a, W tern zestaw ien iu p raw o , k tó re słu ży ro zw o jo w i sp o łeczeń stw a i p ań stw a, jest o b o k trad y cji, hi- sto rji, języ k a i t, p, jed n ą z n ajsiln iejszy ch w ięzi m ięd zy tem i o b y d w o m a elem en tam i,

H S^T ych p ro sty ch , zd aw ało b y się rzeczy , jeszcze

|lu lu d zi w P o lsce nie ro zu m ie. Ś w iatło ty ch

^ v d w p ierw szy m rzęd zie n ie p rzen ik n ęło do g w w lead eró w p o lsk ich p arty ) p o lity czn y ch . D la n ich p raw o b y ło in stru m en tem p o trzeb n y m do p rzep ro w ad zan ia sp ek u laty w n y ch celów , — k ro ­ jone b y ło nie n a m iarę p o trzeb n aro d u i p ań stw a, ale p artyjn y ch sp eku lacy j sejm o w y ch w ielk o rząd­

ców , T ak sam o i p ań stw o w ich m n iem an iu n ie b y ­ ło n ajw y ższą fo rm ą o rg an izacy jn ą sp o łeczeń stw a, lecz czem ś, co w ch w ilach targ ó w p arty jn ych n a­

leżało p rzeciw staw iać sp o łeczeń stw u . B yło to w ó w czas, k ied y w y p ro w ad zo n o lu d p racujący n a u licę, ab y p o d b u rzan y d em o n stro w ał p rzez p a r­

ty jn y ch ag itato ró w , k tó rzy n a jego k ark ach p ięli się w górę, — jak ró w n ież w ó w czas, gdy ro zzu ­ ch w alo n e p arty jn ictw o o b rzu cało n a u licach b ło - item ś, p, p ierw szeg o P rezy d en ta R zp litej, D zisiaj k h ciało b y ono, zaw iesiw szy ch w ilo w o sw e w zajem ­

n e w alk i, znow u p o d b u rzać i jątrzy ć.

V o k resie n iew o li p o lity czn ej w aru n ki w sp ó ł­

ży cia sp o łeczeń stw a p o lsk ieg o z o b cem p ań stw em b y ły zupełnie inne. R o zd arci n a trzy części, w tło ­ czen i prY U nocą m ięd zy trzy w ro g ie n am o rg an iz­

m y państw ow e, n ie u zn aw aliśm y p o d ó w czas o b ­ cego p ań stw a jak o sw ojej n ajw y ższej o rg an izacji.

Z aró w n o tre śt/p k i form a ty ch zab o rczy ch orga- n izacy j p ań stw o w y ch b y ^Y n am obce, a n aw et w ro ­ gie, N ajlep si sy n o w ie nar{>du, n ajszlach etn iejsze je- go jed n o stk i — b u rzy ły śfi i p o w staw ały p rzeciw ­ ko obcym . N ajsłab si i n ajn ik czem n iejsi godzili się z n iew o lą,

T a p rzeszło ść n ie p o zo stała — n iestety — b ez ślad ó w . N iejed n o k ro tn ie m ogliśm y o b serw o w ać w y p ad k i d ziw n eg o n iezro zu m ien ia p o trzeb p ań ­ stw o w ych p rzez sp o łeczeń stw o , In n a rzecz, że p ar- tje p o lity czn e w P o lsce d ały to n astaw ien ie p ew ­ nej o b o jętn o ści do w łasn eg o p ań stw a, czy m iejsca­

m i n aw et n iech ęci. P rzed staw iając sieb ie jak o o- b ro ń czy n ie tej czy innej k lasy sp o łeczn ej, — w o ­ b ec p ań stw a staw ały w ro li n atrętn eg o , n ieu stęp ­ liw ego, a n iejedn o k ro tn ie w ręcz zu ch w ałeg o k o n ­ trah en ta, k tó ry u m iał jed y nie staw iać żąd an ia, sam n ato m iast b y n ajm n iej n ie b y ł sk ło n n y do ofiar.

Jeszcze d zisiaj n aw et jesteśm y św iad k am i jak o- bóz en d eck i u siłu je p rzeciw staw ić n aró d -sp o łe- czeń stw o p ań stw u , w pro w adzając n aw et ro zró ż­

n ien ie m ięd zy p o jęciem „o jczy zn y ", a „p ań stw a" i

•siłując w ten sposób, d la sw o ich p arty jn y ch ce- w w w alce z rząd em sto jący m u steru R zp litej, w p row adzić zam ęt i siać w sp o łeczeń stw ie n ieu f­

n o ść do w łasn eg o p ań stw a,

W P o lsce m am y b ard zo o b szern e p raw a w o l­

n o ścio w e i p o lity czn e d la o b y w ateli. N a sk u tek eg o isty czn ej ak cji p o szczeg ó ln y ch p arty j, p raw a te zam iast stać się d o b ro d ziejstw em d la sp o łeczeń ­ stw a, zam iast n aró d zesp o lić ściśle z jego p ań ­ stw em — p raw a o b y w ateli stały się p rzy w ilejem d la p arty j.

O d ep ch nęły o n e n aró d od sp raw o w ania w ła­

dzy, b ard zo ch ętn ie n ato m iast p rzejm u jąc je b ez­

p o śred n io w sw e ręce, co siłą rzeczy m u siało w p ro­

w ad zić d ezorg an izację w sp o łeczeń stw ie, ro zb ija­

jąc je w ed łu g p o lity czn y ch sy m p aty j, b ez o p arcia n ato m iast o rg an izacji n a zasad ach b ard ziej u sta­

lo n y ch i sk ry stalizo w an y ch .

R ządy p o m ajo w e i obóz M arszałk a P iłsu dsk ie­

go p o d jęły w sp ó ln ie h asło p rzeo b rażen ia n astaw ie­

n ia p sy ch iczn eg o sp o łeczeń stw a w sto su n k u d o p ań stw a. P ierw szy m etap em m u siało b y ć o d su n ię­

cie p arty j p o lity czn y ch od w p ływ u n a ster rząd ó w w p ań stw ie, D alszem d ążen iem , realito w an em sto­

p n iow o lecz w y trw ale, jest teg o ro d zaju w y k o rzy ­ stan ie istn iejących p raw , w zg lęd n ie ich zm iana, a- b y n aró d b ard ziej zesp o lić z p ań stw em , p o w iązać o b y d w a elem en ty w jed n ą n iero zerw aln ą cało ść.

W ram ach n aszeg o d em o k raty czn eg o u stro ju , pod p ow agą p rzy sto so w an eg o do rzeczy w isto ści i u- zgodnionego z życiem p raw a, n ależy d ąży ć do p rzeb u d o w y o rg an izacji i w zw iązk u z tern sam ej p sy chik i sp o łeczeń stw a.

P ierw sze k ro k i już zro b io n o , p o w o łu jąc do ży ­ cia sarn n rząd g o sp od arczy , p rzez stw o rzen ie Izb p rzem y sło w o - h an d lo w y ch , jak i rzem ieśln iczy ch . D alszy etap — to zw rócen ie uw agi n a o rg anizacje zaw o d o v e, p o d leg łe d o dziś jeszcze d y k tatu rze p arty j p o lity czn y ch . K o n tro la w ład z p ań stw o w y ch n ad d ziałaln o ścią o rg an izacy j zaw o do w y ch — to

W dziesiątą rocznicę podpisania traktatu pokojowego z Sowietami w Rydze.

R ep ro du k cja ak tu trak tatu z te k ste m :S p o rz ąd z o n o i p o d p isan o w R y d ze d w u n asteg o p aźd ziern ik a ty siącd ziew ięćset d w u d ziesteg o ro k u ". Z e stro n y p o lsk iej p o d p isali: Jan D ąb sk i, N o ib ert B arlick i, S tan isław G rab sk i, W ito ld K am ien ieck i, W ład y sław K iernik , M ieczy sław K u liń sk i gen,, A d am M iecz­

k o w sk i, L eon W asilew sk i, L u d w ik W aszk iew icz M ich ał W ićh liń sk i, Jak o d eleg aci so w ieccy p o d p i­

sali A , Jo ffe, S, K irów , D , M an u ilsk ij, L , O b o leńsk ij,

ZWIĄZEK BEZBOŻNIKÓW SOWIECKICH JUŻ PRZYGOTOWUJE WALKĘ Z BOŻEM NARO­

DZENIEM.

(K A P ) W ’ed lug d o n iesien ia z M o sk w y , zw iązek b ezb o żn ik ó w w y stąp ił z żąd an iem , b y rząd w całej R osji zab ro n ił św ięto w an ia B ożego N aro d zenia, — S p rzed aż ch o in ek w m iastach m a b y ć su ro w o za­

k azan a, „celem o ch ro ny lasó w p rzed rab u n k iem re-_

ligijńym ". B ezb o żn icy d o m ag ają się, by za p rze­

k ro czen ia teg o zak azu g ro ziła k ara od 6 do 10 m ie­

sięcy w ięzien ia, P o zatem w o ju jący ateiści p o sta­

now ili, że w czasie św iąt B ożego N aro d zen ia u rzą­

d zan e b ęd ą an ty relig ijn e m an ifestacje uliczne.

MYLNA INFORMACJA.

(K P ) „G azeta W arszaw sk a" z dnia 19-go bm , p o d ała in fo rm ację, że n a liście stro n n ictw a ch ło p ­ sk ieg o (secesji) fig u ru je ks, K o m o ro w sk i z S ied lec,

W sp isie k leru d iecezji P o d lask iej n iem a k się­

dza K o m o ro w sk ieg o , B ył ongiś i m ieszk ał w S ied l­

cach ks, K o m o ro w sk i, k tó ry jed nak że za ró żn e w y k ro czen ia zo stał p rzez w ład zę d u ch o w n ą zasu- sp en d o w an y i w trzech in stan cjach p o zb aw io ny p raw a n o szen ia su tan n y , P , K o m o ro w sk i n ależał n astęp n ie do C erk w i p raw o sław n ej, później zaś p rzeszed ł d o sek ty H o d u ra,

ARESZTOWANIA

ARESZTOWANIE B. POSŁA MOTYKI.

K A T O W IC E , 22, 10, B , p o seł n a sejm śląski i red ak to r „G azety R o b o tn iczej" M o ty ka, n ależący do P P S C K W , zo stał areszto w an y w R ząd o w ie, p o ­ w iatu ry b n ick ieg o . M o ty kę p rzew iezio n o do K a­

to w ic i o sad zo n o w w ięzien iu k arn em .

A reszto w an ie to stoi w zw iązk u z w y ro k iem sąd o w y m sk azu jący m red akto ra M o ty kę n a 600 zł, g rzy w ny lub 60 dni aresztu ,

B. SENATOR OSADZONY W ARESZCIE.

L W Ó W , Z p o lecen ia p ro k u rato ra S ąd u O k rę­

gow ego w S am b o rze areszto w an y zo stał i o sad zo ­ ny w areszcie b .sen ato r ks, Ju ljan T ato m ir (klub u k raiń sk i). P o lecen ie areszto w an ia o p iera się n a art. 58 i 65 K , K .

ARESZTOWANIE B. POSŁA P. S. L. „PIASTA"

Henryka Krzejuka,

W A R S Z A W A , 22. 10. W T arno w ie zo stał a- reszto w an y ib, p o seł P S L , „P iasta" H en ry k K rze- ju k , d y rek to r b an k u w D ąb ro w ie pod zarzu tem an ty p ań stp w o w ej d ziałaln o ści.

jed en z n ajp iln iejszy ch p o stu lató w chw ili, W ślad za tem b ęd zie szło u g ru n to w an ie w sp o łeczeń stw ie p rzek o n an ia, iż tak ie p raw o jest słu szn e, k tó re p o ­ zw ala m u n a u m o cn ien ie i u g ru n to w an ie sw ej o r­

g an izacji ogólnej, p ań stw o w ej. W ó w czas d o p iero n astąp i ten m o m en t, k ied y b ęd ziem y m ogli z p el-

B. POSEŁ KAŻMIERCZAK oskarżony z 4-cii art. K. K.

A reszto w an y w zw iązk u z m o rd erstw em w C zę­

sto ch o w ie b, pos, K aźm ierczak , o sad zo n y zo stał w w ięzien iu . G ro zi m u o d p o w ied zialn o ść z art. 51, 49, 19, 453 k, k, (w sp ó łu d ział w zbrodni).

NOWE UGRUPOWANIE.

P O Z N A N , N a teren ie w oj, p o zn ań sk ieg o i p o ­ m o rskieg o u tw o rzy ło się n o w e stro n n ictw o p o d n a­

zw ą: „Z w iązek d ro b n y ch ro ln ik ó w i o sad n ik ó w ", zb liżo n e do „W y zw o len ia", lecz n ie p o d p o rząd k o­

w u jące się cen traln y m w ład zo m „W y zw o len ia", X

GEN. FRIEDMANN - KRZEMIEŃSKI PREZESEM NAJW. IZBY KONTROLI PAŃSTWA.

P rezy d en t R zeczy p o sp o litej n a w n io sek R ad y M in istró w m ian o w ał dr, Jak ó b a K rzem ień sk ieg o , d o ty ch czaso w eg o p rezy d en ta N ajw y ższeg o sąd u w o jsk o w eg o , p rezesem N ajw y ższej Izb y K o n tro li.

— o—

ZGON DWÓCH KAPŁANÓW.

W so b o tę 18, bm , zm arł w C h o jn icach śp. ks.

k an o n ik W eg n er, d łu g o letn i p ro b oszcz p araiji tu ­ ch o lsk iej,

W ty m sam ym dniu zm arł śp, ks, p ro b o szcz J e ­ ziersk i w C ek cy n ie, cierp iący od p ew n eg o czasu.

N iech o d p o czy w ają w p o k o ju,

MIASTO PLUSKIEW.

B u d ap eszt jest zn an em ze sw ego m alow niczego p o ło że­

n ia, m iastem ch ętn ie o d w ied zan em p rzez tu ry stó w . Jed n o ty lk o m ają tu ry ści do zarzu cen ia w ęgiersk iej sto licy , jest o n a n ajb ard ziej „zap łu sk w io n em " m iastem n a św iecie.

W ielk i zn aw ca p lu sk iem (bo i te stw o rzen ia d o czek ały się „sp ecjalisty ") jed en z lo n d yń sk ich czło n k ó w sław n ej ro ­ d zin y R o tszy ld ó w , p o siad ający n ajw ięk szą n a św iecie k o lek­

cję p lu sk iew , p o w ied ział p o d czas sw ych o d w ied zin w B u da­

p eszcie do b u rm istrza m iasta:

„M uszę b estro n n ie p o w ied zieć, że takich g atu n k ó w p lu ­ skiew , jak w w aszem m ieście, n ie sp o tk ałem n a cały m św ie­

cie,,.,"

S taty sty k a b u d ap eszteń sk a w y k azała, że m iasto to, p o sia­

d ające 991,518 m ieszkańców , p o siad a 6 000 koni, ale ju ż ty l­

ko 35 zarejestro w an y ch k atary n ek p o d w ó rzo w y ch , m im o, iż d aw n iej u ch o d ziło za m iasto o n ajw ięk szej ilości k atary nek .

Ile p lu skiew p o siad a B u d ap eszt — staty sty k a n ie p o d aje, ale w tajem n iczen i tw ierd zą, że jest ich o k o ło 10 m iljo n ó w , t. j. o k o ło 10 sztu k n a k ażd eg o m ieszk ań ca.

n ą d u m ą stw ierd zić, iż P o lsk a w y ch o w ała sobie n o w y ty p o b y w atela, k tó ry ro zu m ie, iż jeg o in te­

resy o so b iste, zaw o d o w e i g o sp o d arcze leżą w p łaszczyźn ie ogólno - p ań stw o w eg o d o b rob y tu, — i n aw zajem , siln e p ań stw o b ęd zie n ajlep szą g w a­

ran cją p o m y śln o ści sw y ch o b y w ateli. S -ki.

Cytaty

Powiązane dokumenty

zycyjny niemieckiego ministra spraw wojskowych wynosi wszystkiego 1 miljon marek, co równa się 2.(113.000 złotych.. Jesteśmy wszyscy przyzwyczajeni

będzie się w niedzielę, 25 bm, od godziny 4-tej w ogrodzie Bractwa Strzeleckiego, Jutro w sobotę koncert na L.. 25 maja, odbędzie się „Święto

stanawiamy tym razem dać jej już takie podstawy, aby stała się trwałą placówką oświatowo-kultural- ną dla miasta i powiatu, aby ją można w najbliż­. szej

T ragiczny w ypadek, jaki w ydarzył się w sobotę, to groźne m em ento dla rodziców , że dzieci sw oich nie uśw iadam iają należycie o niebezpieczeństw ach, jakie w

Przed pleban ją grom adziły się przez cały dzień tłum y w iernych.. Zw łoki złożono początkow o na łóżku, w południe ubrano w szaty pontyfikalne i w łożono do

Torunia Jamielnika Bydgoszczy Brodnicy Odjazd pociągów ze stacji

A ntoni M akow ski nad kredytem egzekutora pow iatow ego zabrał głos i stw ierdził, że w innych pow iatach egzekutorzy pracują za procent od ściąganych kw ot i przytem

Kwestje, związane z osiedlaniem się obywateli polskich w Niemczech i obywateli niemieckich w Polsce, były przedmiotem obrad obu delegacyj od samego początku rokowań w Berlinie,