• Nie Znaleziono Wyników

Głos Wąbrzeski 1930.05.24, R. 10, nr 60

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Głos Wąbrzeski 1930.05.24, R. 10, nr 60"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Dzisiejszy numer zawiera 14 stron Cena pojedynczego egzemplarza 15 groszy

6105 M

TSRQPONMLKJIHGFEDCBA

7,55 7.57 7,58 Piątek Dezydeijusza

Sobota Joanny i Afty;

Niedziela Grzegorza 11 Urb.

Dziś wschód słońca 3,58 zachód Jutr o n 3 57

Pojut. „ 3,56 EDCBA

e s z e n ie m

Przedpłata

w ię c e j. W w y p a d k ac h n iep rz ew id z ia n y c h , p rz y w s trz y­

m a n ia p rz ed się b io rstw a, z ło ien iw p ra cy , p rz e rw an iu k o - m n n ik a e łi, e trz ym u jęc y n ie m a p ra w a łę d c d p o z ate rm i- ń e a z e ty , lu b z w ro tu c en y a b o n a -

p rz ez p o c ztę 20

Nr. 60

N iesłychany w yb ryk

Apel Gdańska do Ligi Narodów, aby GDANSK, 23. 5. Na dzisiejszem posiedzeniu komisji głównej sejmu gdańskiego, prezydent se­

natu Sahm zawiadomił przedstawicieli stronnictw, iż senat wniósł do wysokiego komisarza Ligi Naro­

dów w Gdańsku wniosek o decyzję, iż Polska jest zobowiązana całkowicie wykorzystać port gdań­

ski, a to z uwagi na wzrastającą wciąż konkuren­

cję Gdyni. Polska ma obowiązek pełnego wyko­

rzystania portu gdańskiego przez wydanie zarzą­

dzeń'w dziedzinie taryf kolejowych, rozwoju por­

tu, dróg, prowadzących do niego, jakoteż, że Pol-

•V

O\ • Z a o g jo s z. p o b ie ra s ię o d w ie r iz a

głoszenia. • mm. (] ła m .) lO gr, z» re k la m y n a

•tr. 3 -ła ra . w w ia d o m o ś c ia c h p o to c z n y c h 3 0 g r n a p ie rw ­ s z ej s tr. '0 r s. H a b a tu u d z ie la s ię p rz y c z ę s te m o g ła ­ s z a n iu . .G lo s W ą b rz e s k i" w y c h o d z i trz y ra z y ly g o d n . i to w p c n ie d z ia le * , ś ro d ę i p ię te k . S k rz y n ia p o c zto ­ w a 2 3 R e d a k ... a c ja u l. M ic k ie w ic z a łl T e le fo n 8 0. K P - IG O . P o z n a ń Z U 4.2 5 2 ,

Wąbrzeźno, sobota 24 maja 1930 r.

. IWIill I I Ml im

S enatu G dańskiego.

Polska... zamknęła port gdyński.

ska obowiązana jest zaprzestać sztucznego popie­

rania ruchu towarowego i osobowego w innych portach (czytaj Gdynia), oraz sztucznego popiera­

nia ich przez ułatwianie i subwencje ze strony państwa i to na koszt Gdańska (?). W yraziwszy się ogólnie o przesłankach prawnych, na których opiera się apel senatu do W ysokiego Komisarza Ligi Narodów, dał prezydent Sahm w imieniu lud­

nościgdańskiej wyraz nadziei, że instancje Ligi Na­

rodów zabezpieczą egzystencję Gdańska (?).

-o-

Rok X

G azy tru jące w C hinach

Dostarczały je usłużne Niemcy.

BERLIN, 23. 5. Koalicja chińskich wojsk pół­

nocnych, dowodzona przez gen. Jen-Si-Szana, o- głasza wiadomość, iż władzom francuskim w Indo- chinach udało się przytrzymać transport gazów trujących, przeznaczonych dla rządu nankińskiego.

Transport ten przybył drogą morską z Europy, następnie zaś skierowany miał być do Nankinu drogą okólną przez prowincję Yunnan, aby nie wzbudzić podejrzeń u przedstawicieli państw eu­

ropejskich w Chinach.

Według danych, posiadanych przez gen. Jen- Si-Szana, gazy trujące sprowadzone zostały przez

rząd Nankiński z Niemiec, stwierdzono również, iż nie był to pierwszy tego rodzaju transport.

Gen, Jen-Si-Szan o wykryciu transportu gazów trujących zawiadomił sekretarjat Ligi Narodów, przyczem w zawiadomieniu tern m. in. pisze.

„Pekin żąda, aby kraj, który postanowienia Li­

gi Narodów o sprzedaży gazów trujących w ten sposób naruszył i rządowi nankińskiemu usiłował dostarczyć najniebezpieczniejszej trucizny, był tak ukarany, jak na to zasługuje..."

Na wał pruskiego osadnictwa przeciw Polsce.

525 m iljon ó w rzucą N iem cy by skolonizow ać pogranicze.

BERLIN, 23. 5. Rząd pruski zajmował się usta­

wą o pomocy dla prowincji wschodnich. Program przewiduje dotychczas 225 miljonów na gwarancje na cele osadnictwa.

Suma ta, zdaniem nacjonalistycznych kół, mo­

że wystarczyć na utworzenie zaledwie 7..500 osad w ciągu najbliższych czterech lat.

Koła te domagają się tworzenia rocznie conaj- mniej 5 tys. nowych osad.

Rząd pruski domaga się, aby oprócz prelimino­

wanych 225 milj. marek wyasygnowano dalszych 300 milj., które byłyby rozłożone na okres najbliż­

szych 4 lat.

Rząd pruski wyasygnuje prawdopodobnie ze swej strony 40 miljonów mk. na ten cel.

R o ko w an ia polsko -niem ieckie.

W odpowiedzi na wystąpienie Rządu Polskiego do rządu Rzeszy o przeprowadzenie w dniu 21 bm.

rozmów między Polską a Niemcami, mających na celu umożliwienie Polsce ratyfikacji międzynaro­

dowej konwencji w sprawie zniesienia zakazów i ograniczeń przywozu i wywozu — rząd niemiecki

zgodził się na rozpoczęcie tych rozmów w termi­ nie 23 maja rb. Rząd Polski przychylił się do za­

proponowanego przez stronę niemiecką terminu i w dniu jutrzejszym przedstawiciele rządu polskie­

go udają się w tej sprawie do Berlina.

Paryż—Londyn—Nowy Jork

P odróże g en erała G óreckiego

WARSZAWA, 23, 5. W pierwszych dniach czerwca generał Górecki wyjeżdża do Paryża i Londynu, gdzie odbędzie konferencje z przedsta­ wicielami banków francuskich i angielskich w sprawie ulokowania na tamtejszych rynkach obli- gacyj Banku Gospodarstwa Krajowego. Na rynku francuskim umieszczono tych obligacyj na sumę

25 miljonów franków. W końcu lata generał Gó­

recki udaje się do Ameryki, aby wziąć udział w zjeździe „Fidacu" w Waszyngtonie lub Nowym Jorku. Na zjeździe tym poważnie będzie brana je­

go kandydatura na prezesa międzynatodowego

„Fidacu".

---o---

UTARCZKA Z PRZEMYTNIKAMI.

WILNO, 23. 5. Nocy dzisiejszej patrol K. O. P.

natknął się w miejscowości Zmitrówka gm, Orań- skiej na zasadzkę przemytników, którzy widząc, że są zdemaskowani, rzucili się na żołnierzy, usi­

łując ich rozbroić. Wobec tego patrol dał salwę i w trakcie utarczki kilku przemytników ranił.

Ciężej rannego Michała Korkucia, przywódcę bandy, przewieziono do Wilna i ulokowano w szpitalu. Na alarm, wszczęty przez napadniętych, przybył większy oddział żołnierzy, który okrążył Zmitrówkę, dokonując licznych aresztowań wśród zgrupowanych tam przemytników.

NIE BĘDZIE MANEWRÓW.

Z kół urzędowych ogłoszono informację, iż w tym roku nie są zamierzone większe manewry wojskowe, z udziałem znaczniejszej ilości wojsk;

natomiast odbędą się w różnych punktach pań­

stwa normalne ćwiczenia wojskowe.

K red yt budow lany.

WARSZAWA, 23. 5, Prezes B. G. K, dr. Górec­ ki, zapytany przez jednego z dziennikarzy o wy­

sokość kredytów na tegoroczną akcję budowlaną, oświadczył:

— Na tegoroczną akcję budowlaną — jak wia­

domo — przewidziane są kredyty z Banku Gosp.

Krajowego w sumie blisko 66 milj. zł., oraz 16 milj.

złotych z akcji p. ministra pracy i opieki społecz­

nej. Całkowity fundusz z pożyczki budowlanej w kwocie 50 milj. złotych zostanie użyty na akcję budowlaną poza wymienionemi kwotami, a więc razem w bieżącym sezonie budowlanym na oży­

wienie ruchu budowlanego rząd przeznaczył kwo­ tę blisko 132 milj, zł. Plan finansowania tegorocz­

nej akcji jest tak ułożony, że w pierwszej połowie sezonu akcja finansowa prowadzona będzie z kre­ dytów B, G. K. i Ministerstwa Pracy i Opieki Społ.

w drugiej natomiast z wpływów z pożyczki budo­

wlanej.

„W ęd ru jący ch rześcijan ie".

RYGA, 23. 5. „Prawda" donosi, że w okręgu Chałturińskim ukazała się nowa sekta „wędrują­ cych chrześcijan". Członkowie sekty, wędrując od wsi do wsi, prowadzili agitację religijną, pozysku­

jąc znaczne wpływy na ludność. Sekta szerzyła wśród ludności pogłoski o bliskim upadku Sowie­

tów oraz nawoływała wszystkich włościan do sa­ botowania zarządzeń władz. Przeprowadzone do­

chodzenie ustaliło, że sekta „wędrujących chrze­

ścijan" posiadała kilka tysięcy czynnych zwolen­

ników, Założyciela i kierownika sekty niejakiego Żyranowa aresztowano.

B ernard S haw nie^przyjedzie do P olski

LONDYN, 23. 5. Małżonka Bernarda Shaw'a za­

chorowała bardzo poważnie. Stan krytyczny, który trwał przez kilka dni, obecnie przeminął imałżonka znakomitego pisarza jest na drodze do poprawy.

Gdy tylko stan chorej na to pozwoli, państwo Shaw wyjadą na dłuższy pobyt dla rekonwalescencji do południowej Francji. W związku z chorą pani Shaw przyjazd Bernarda Shaw‘a i jego małżonki w czerw­

cu do Polski jest mało prawdopodobny.

Dalszy spadek bezrpbotfa <fóób

WARSZAWA, 23. 5. Według danych pań­

stwowych urzędów pośrednictwa pracy, ostatnie tygodniowe sprawozdanie z rynku pracy za czas od 10 do 17 bm. wykazuje: 252.676 bezrobotnych,

zarejestrowanych w państwowych urodach po­

średnictwa pracy.

W stosunku do zeszłego tygodnia sprawozdaw­

czego, bezrobocie zmniejszyło się o 10.729 osób.

E m isja p rem io w ej pożyczki, b u d żeto w ej

WARZAWA, 23. 5. „Dziennik Ustaw" ogłosił rozporządzenie ministra skarbu w sprawie emisji pierwszej serji premjowej pożyczki budowlanej.

(2)

Str. 2 --- --- -

Nowa planeta*

RQPONMLKJIHGFEDCBA Jftk siadaw ao doniosła prasa, am erykański a-

stronom dr. Slipher odkrył ostatnio na niebie no­

w ą planetę, osiem razy w iększą od ziem i. Jest to w ięc z kolei dziew iąta znana planeta. H oryzont św iata rozszerza się i pow iększa nie tylko przez odkryw anie i badanie now ych, nieznanych poprze­

dnio terenów na kuli ziem ślkiej, ale i przez odkry­ cia now ych, nieznanych dotychczas ciał na niebie.

D otychczas znano tylko osiem planet: M erku­

rego, W enus, Ziem ię, M arsa, Jow isza, Saturna, U - rana i N eptuna, O dkrytą przez Sliphera now ą planetę nazw ano tym czasow o „T rans-N eptuńską, poniew aż w pold w idzenia leży ona niedaleko za planetą N eptun.

N apoleon, ucząc się astronom ji, nie m ógł zapa­ m iętać nazw siedm iu w ów czas znanych planet. —

„W szystkich m iejscow ości na ziem i — m ów ił pó­

źniej — m ogłem się nauczyć z taką łatw ością, z jaką je później potrafiłem zdobyw ać. Z ziem ią szło m i łatw o, ale z niebem trudno." Jego im ien­ nik N apoleon III, m usiał się uczyć już nie o 7-m iu lecz o 8-m iu planetach, gdyż w roku 11846 odkryto jeszcze jedną planetę w łaśnie N eptuna. D zięki ob­

serw acjom , (dokonanym obecnie, — dzieci nasze będą się m usiały uczyć już o dziew iątej planecie.

N ow a planeta jest św iatem , niezm iernie odle­

głym od słońca. Już sam a przestrzeń w ynosi 20 m iljonów m il geograficznych, — natom iast odle­

głość m iędzy słońcem a now ą planetą w ynosi nie m niej, niż 3 m iljardy i 720 m iljonów m il.

O bieg now ej planety naokoło słońca trw a ró­

w nież niezm iernie długo. Podczas gdy M erkury obiega słońce w ciągu 88 dni, Ziem ia w ciągu je­

dnego roku, M ars w ciągu dw u lat, Jow isz w cią­

gu 11 lat, a N eptun w ciągu 164 lat, — to now o odkryta planeta obiega słońce w ciągu 375 lat.

B adanie planety „T rans-neptuńskiej" jest bar­

dzo utrudnione. Zapew ne w ięc upłynie sporo cza­ su, zanim uczeni zdołają żbadać i w yliczyć jej tem ­ peraturę, pierw iastki składow e i w szystkie inne w łaściw ości. — D otychczas nie zostało jeszcze stw ierdzone, ile księżyców krąży dokoła niej. Sam fakt posiadania przez nią księżyców zdaje się nie ulegać w ątpliw ości'. W iadom o bow iem , że z w y­

jątkiem planety M erkurego i planety W enus każ­ da inna planeta posiada conajm niej jeden lub w ię-

--- „GŁOS WĄBRZESKI44 ==

cej księżyców . Ziem ia i N eptun m ają po jednym księżycu, M ars — 2, copraw da bardzo m ałe. Jo­

w isz natom iast m a 5 księżyców , Saturn aż 8, U ran

cztery.

U znając zasługę Sliphera w odkryciu now ej planety, w arto jednak w iedzieć, że już przed nim szereg badaczy niebios dom yślał isię istnienia 9-ej planety. Już na początku dw udziestego stulecia słynny Flam m arion tw ierdził, że za N eptunem le­

ży jeszcze jedna planeta, odległa m niejw ięcej czte­ ry m iljardy m il od słońca. W czasach obecnych dw aj uczeni, am erykański profesor Todd ? A nglik profesor Forhes, zanim jeszcze Slipher dokonał na­

ocznie sw ego odkrycia, określili już czas obiegu tej planety naokoło słońca, przeprow adzając m ate­

m atyczny dow ód jej istnienia. Zajm ow alisię tern rów nież dw aj inni A m erykanie Pickering i Lovell.

D r. Slipher dokonał sw ego odkrycia po 15-tu latach m ozolnego badania kopuły niebios na pod­

staw ie obliczeń sw yph poprzedników i w łasnego rachunku. Posiłkow ał się przytem oczyw iście na­

ukow ą zdobyczą sw ych poprzedników , ale w hi- storji astronom ji im ię jego znane będzie jako „K o­

lum ba niebios."

M. W. K. T. w Poznaniu.

M inisterstw o Spraw Zagranicznych w ydało za­

rządzenie, aby w stosunku do osób, co do których U rząd K onsularny m a prześw iadczenie, że udają się do Polski celem zw iedzenia M iędzynarodow ej W ystaw y K om unikacji i Turystyki w Poznaniu, lub też dla w zięcia udziału w niej w charakterze w y­

staw ców oraz w stosunku do osób, które w ykażą się kartą stałego w stępu na tę W ystaw ę, stosowano ulgi od opłat konsularnych, a m ianow icie, aby u- dzielano obyw atelom cudzoziem skim w iz, polskim zaś — paszportów ze zw olnieniem od opłat konsu­ larnych.

O soby, korzystające z tych ulg, należy inform o­ w ać,w inny one przy sposobności zw iedzania W y­

staw y zgłaszać się do specjalnie w tym celu utw o­ rzonego w paw ilonie 4 „B iura O bsługi Publiczności"

które na ich paszportach zam ieści potw ierdzenie o zw iedzeniu W ystaw y za pom ocą pieczątki' „Stw ier­

dza się zw iedzenie M . W . K . T."

---- o----

KS. WŁADYSŁAW WIELEWSKI. .

W iadom ości z K onnersreuth

9) (Ciąg dalszy).

UKRZYŻOWANE 1 ŚMIERĆ P. JEZUSA.

W idzenia w ielkopiątkow e są ze w szystkich naj­

dłuższe, obejm ują bow iem oprócz m ęki C hrystuso­

w ej, także O statnią W ieczerzę i złożenie P. Jezu­

sa do grobu, i trw ają około 16 godzin. R ozpoczyna­ ją się w W . C zw artek około godz, 10-tej w ieczo­

rem . T eresa w idzi Zbaw iciela w w ieczerniku, jak spożyw a razem z apostołam i baranka w ielkanoc­ nego. P. Jezus przem ów ił do apostołów , poczem pobłogosław ił chleb i podniósł w górę; m ając w zrok skierow any ku niebu, m odlił się głęboko w zruszony. Potem położył chleb znow u na stół, w ziął kielich, kazał sobie dolać trochę w ody, od­

m ów ił m odlitw ę, podniósł kielich w górę, m odlił się i postaw ił znow u na stole. B yła to chw ila bar­

dzo uroczysta i podniosła. Potem łam ał chleb i po­

daw ał kolejno apostołom , dał także Judaszow i, do którego pow iedział kilka słów , po których Judasz w yszedł. K om unję św . pod postacią w ina podał P. Jezus w ten sposób, że pow iew ał w ino konse­

krow ane w kubki dla każdego apostoła osobno.

P. Jezus sam nic nie spożył. C ała postać P. Jezusa jaśniała w ielkim blaskiem , szczególnie tw arz. Z tw arzy apostołów w yczytać było m ożna w ielkie w zruszenie.

Po ustanow ieniu N ajśw . Sakram entu C iała i K rw i podniósł się P.' Jezus znow u, w yciągnął z w ielkiem natężeniem sił ręce nad apostołam i. B y­

ła to chw ila bardzo uroczysta, P. Jezus działając bow iem z całą sw oją w ładzą i m ocą, udzielił w tej chw ili apostołom św ięcenia kapłańskie i biskupie.

Potem opuścił P. Jezus w ieczernik i udał się do ogrodu O liw nego. D alszy ciąg w idzenia od o- grodu O liw nego do śm ierci P, Jezusa poznaliśm y pow yżej.

Po śm ierci P. Jezusa w idzi T eresa w W . Piątek jeszcze złożenie do grobu. Po zdjęciu P. Jezusa z krzyża w yciąga M atka B oska starannie kolce z głow y, poczem nam aściła głow ę kosztow nem i olej­

kam i. Po złożeniu P. Jezusa do grobu M ar ja w głębokim sm utka w raca do m iasta.

W idzenia T eresy nie ograniczają się jedynie do m ęki P. Jezusa. T eresa przeżyw a w sw oich w idze­

niach także chw ile radosne w roku kościelnym . I tak w czasie B ożego N arodzenia w idzi dokładnie podróż św . Józefa z M arją do B etleem , w idzi ich w stafence przy żłobku z m alutkim P. Jezuskiem , na W ielkanoc w idzi cudow ne Z m artw ychw stanie P. Jezusa, w Zielone Św iątki zesłanie D ucha św . Słyszała rów nież, jak potem św . Piotr przem aw iał,

i każdy go rozum ieć m ógł w sw oim języku, (jak o tem m ów i nam Pism o św ,). T eresa rów nież ro­

zum iała go w języku niem ieckim .

W ciągu roku kościelnego m a T eresa w idzenia bardzo często, zw łaszcza w niedziele i św ięta, któ­

rych treść stanow i przew ażnie to, o czem m ów i ew angelja św . na ten dzień. O prócz tego w idzi ona zdarzenia z życia P. Jezusa i z życia osób św ię­ tych, o których ew angelja nie w spom ina, lub które m iały m iejsce później.

T eresa w ym aw ia słow a w języku aram ejskim . T eresa w ekstazie nietylko w idzi w szystko bardzo dokładnie, ale słyszy rów nież słow a m ó­

w iących osób. T eresa jest dziew czyną prostą, nie uczyła się nigdy języków , tem m niej języka ara- m ejskiego, a jednak w czasie, „dziecięcego onie­

śm ielenia" po w idzeniach, kiedy opow iada to, co w idziała, pow tarza rów nież słow a w języku ara­

m ejskim , które podczas w idzenia słyszała. Podzi­

w u godne jest to, że T eresa nie znając w cale tre­ ści w ypow iadanych w yrazów aram ejskich, w ym a­

w ia je zupełnie popraw nie, i przez to dopom ogła naw et uczonym znaw com języka aram ejskiego do zrozum ienia jednego zdania, którego treści odgad­

nąć nie m ogli. T rzeba w iedzieć, że P. Jezus nie używ ał języka hebrejskiego (jak rów nież i otocze­

nie), lecz aram ejskiego, stąd pew ność, że pow ta­

rzane przez T eresę słow a pokryw ają się z rzeczy­

w istością. W ym aw ia ona te słow a tak dokładnie i popraw nie, że m ożna z łatw ością rozróżnić język literacki od gw ary ludow ej. T eresa była pod tym w zględedm w ystaw iona na ogniow e próby, albo­

w iem um yślnie podsuw ano jej błędne form y języ­

kow e, by się jaknajdokładniej przekonać o jej praw dom ów ności. Słow a, w ypow iedziane przez P.

Jezusa na krzyżu, a pow tórzone po aram ejsku przez T eresę, odpow iadają jaknajdokładniej tem u, co nam podaje Pism o św . T eresę badali najlepsi znaw cy języka aram ejskiego, jak D r. W utz, D r.

W essely, D r. B auer, każdy z osobna, i przekonali się, że zjaw isko to jest zupełnie praw dziw e i nie da się w yjaśnić w sposób naturalny. D r. G erlich usłyszał jeszcze z ust T eresy w yrazy greckie, nad­

to zauw ażono, że T eresa w ym aw ia w yrazy jeszcze innych języków , jak np. słow a francuskie po w i­

dzeniu objaw ienia się M atki B oskiej w Lourdes.

T eresa daje rów nież w yjaśnienia co do m iejsco­

w ości w Ziem i św ,, opisuje Jerozolim ę, ów czesne zw yczaje i obyczaje ze zdum iew ającą dokładno­

ścią. Zjaw iska te m im ow oli zm uszają nas do głęb­

szego zastanow ienia się nad ich przyczynam i.

T eresa jako jasnow idząca.

Już w yżej w spom niano, że po każdem w idze- iu następuje u T eresy chw ila spoczynku, — stan

--- --- Nr. 60 =

Ofuta francuska na elelWikati? HalopoMi.

W A R SZA W A , 23, 5. M inister robót publicznych otrzym ał już ofertę syndykatu francuskiego, o któ­

rej w spom inaliśm y, w spraw ie elektryfikacji M ało­

polski w raz z zagłębiem naftow em i Lw ow em .

W Y JA ŚN IE N IA P R A W N E ^ Czy sublokator może pozostać w lokalu, z którego wyeksmitowany jest lokator główny?

W praktyce sądow ej niem al codziennie po- w stają te drastyczne dla sublokatorów sytuacje zchw ilą, gdy w łaśc. dom u w ystępuje o eksm isję lokatora głów nego. Subiok. w isiw ów czas niejako w pow ietrzu ijw razjzlokat, gl. m usi lokal opuścić na m ocy w yroku eksm itującego lokatora głów nego.

Z darza się też, iż lokator, chcąc w yprzeć nie­

w ygodnego sublokatora, w chodzi w zm ow ę z w ła­

ścicielem dom u, przyczem tenostatni, działający w m yśl zm ow y, w ytacza pow ództw o o eksm isję przeciw ko lokatorow i ijego sublokatorom .

W m yśl art.13 ustaw y o ochronie lokatorów , sublokator w tego rodzaju procesie w ystępuje w roli osoby przypozw anej, m oże się w ięc bronić jako strona, m oże też w ytoczyć przeciw w łaści­ cielow i dom u akcję w zajem ną z żądaniem , w obec zm ow y, uznania go t. j. sublokatora zalokatora głów nego,co do danejczęści lokalu.

O prócz praw a do tego rodzaju akcji subloka­

tor w m yślartykułu 13-go m a inne doniosłe praw o.

„W razie w ygaśnięcia praw lokatora sąd m oże orzec, sublokator, który zajm uje część lokalu przynajm iej od trzechm iesięcy, pozostaw iony bę­

dzie nadal w używ aniu ząjętej przezeń części po­

m ieszczenia na okres do 6m iesięcy"

Jak z pow yższego w ynika, sublokator w w y­

padku zm ow y w łaściciela dom u z lokatorem m o­ że być uznany za lokatora głów nego i pozostać w lokalu,w innym zaś razie, o ilenp. lokator głów ­ ny um rze, sublokatorm oże być przez sądpozosta­

w iony w lokalu na okres do 6 m iesięcy.

TYLKO DO 25 BM.

przyjmują listowi przedpłatę „Glotu Wąbrze­

skie go“ na czerwiec. Spiesz się zatem z zamó­

wieniem.

„podniosłego spokoju". T eresa odpoczyw a w tedy, by nabrać now ych sił. N ie przeżyw a ona w tedy m ęki P. Jezusa ani innych zdarzeń, lecz jest jakby w półekstazie. W tym stanie m ów i, ale się zdaje, jakby ktoś inny przez nią w tym czasie przem a­ w iał, gdyż z tego w szystkiego, co m ów i, nie zdaje sobie potem żadnej spraw y i nic sobie z tego w szystkiego przypom nieć nie m oże. M ów i jednak w tym stanie o rzeczach nadzw yczajnych, dla nas zupełnie niezrozum iałych. O dkryw a tajem nice, których znikąd w iedzieć nie m ogła, chyba z na­

tchnienia B ożego. O dkrycia te dotyczą spraw du­

szy, są szybkie i bez najm niejszego w ahania się, w ypow iedziane przy tem jednak bardzo ostroż­

nie.

G dy w grudniu 1927 r. przybył do T eresy K s.

B iskup Schrem bs z A m eryki, ona m u zaraz po­

w iedziała, że pochodzi z B aw arji, ale obecnie jest biskupem za „w ielką w odą" (w A m eryce), dała m u w yjaśnienia co do osób, z którem i pracuje i które przeciw ko niem u pracują. G dy chciała m u odkryć stan jego duszy, poprosiła, by inni w yszli, gdyż m a coś w ażnego jem u do pow iedzenia. Z K s.

B iskupem był rów nież obecny jego kapelan, nie znający języka niem ieckiego. G dy tenże chciał w y­ chodzić, pow iedziała T eresa, że m oże pozostać, gdyż i tak nic nie będzie rozum iał. T eresa odkryła tedy K s, B iskupow i tajniki jego duszy, które tylko jem u i B ogu m ogły być w iadom e, m ów iła m u o rze­

czach, które pozostaną w jego sercu do śm ierci.

O dkrycia te zrobiły na nim tak w ielkie w rażenie, że kilkakrotnie zalew ał się w tym czasie łzam i ze w zruszenia.

G dy raz przybył do niej jakiś człow iek i stanął przy jej łóżku, pow iedziała T eresa zaraz z góry:

„To jest nienaw istnik Zbaw iciela, a Zbaw iciel go też nie chce". W yrzucała m u potem w szystkie zbrodnie, które popełnił jako kom unista w R osji, poczem człow iek ten opuścił pokój bardzo przy­

gnębiony.

G dy pew ien przybysz przedstaw ił się T eresie jako m alarz, odpow iedziała m u natychm iast: „Tyś jest księdzem , który odpadł od w iary przed 20-tu laty. K apłaństw a jednak nie straciłeś, ono pozosta­

nie na w ieki".

K iedy w K onnersreuth był O , G em elli, w ysłan­

nik papieża, celem zbadania całej spraw y, żegna­ jąc się z T eresą, pow iedział, że w czw artek złoży spraw ozdanie papieżow i, odpow iedziała: „N ie, w sobotę". Zaszły przeszkody, i O . G em elli został rzeczyw iście dopiero w sobotę przez papieża przyjęty.

(C iąg dalszy nastąpi).

Cytaty

Powiązane dokumenty

dzinie 11-tej odbyło się tu otwarcie oczekiwanej z wielkiem naprężeniem 63-ej sesji Rady Ligi

Po kinie wielki BENEFIS... GŁOS

Dzisiejszy numer zawiera 4 strony Cena pojedynczego egzemplarza 15 groszy.. 6105

P ubliczność sam a sądziła; panie obierały najlepszego tancerza, panow ie zaś najlepszą tan cerk ę za pom ocą głosow ania karteczkam i kolorow em i.. N asam przód

żej lat 19-tu oraz które zobow iążą się do 3-letniej pracy w organizacjach i stow arzyszeniach p. S tanleya pokazyw ane publiczności budzą ogrom ny

Jednym z tych jest zasada, iż agentom , posiadającym w łasne składy w ym ierza się poda­.. tek nie od prow izji, a od

Rozprószyły się „zasłony dymowe&#34; domysłów, podejrzeń, fan- i iastycznych plotek i pogłosek, snujące się dooko- ' ła tego zagadnienia, fabrykowane usilnie nrzez te

dzą partyjni przywódcy? Zastanów się chwilę, pomyśl jjaką potęgą mógłbyś być Ludu Polski, gdybyś zbudził się z letargu i gnuśnej drzemki, otrząsnął z partyjnego