• Nie Znaleziono Wyników

Głos Wąbrzeski : bezpartyjne polsko-katolickie pismo ludowe 1936.11.03, R. 17, nr 128

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Głos Wąbrzeski : bezpartyjne polsko-katolickie pismo ludowe 1936.11.03, R. 17, nr 128"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

O p łatę p ocztow ą n iszczono gotów k ą! D zisiejszy n u m er zaw iera 8 stron C en a p ojed yn czego n u m ern 10 gr.

BEZPARTYJNE POLSKO - KATOLICKIE PISMO LUDOWE

W ek aped . m ieaięcaaie jr. • o d n o iu - --- T w u r i 11 u ■ A r t ln C T a n ia * Z a o g ło si, p obiera się od w iaraM m * . (V

r r z e u p i a i d . H ien p n e . p o eitę n r . w tłcel, W w y- --- ...- > ■■■■ - ---<8— ----Ł.. .. --- ---JL -■ U y lU S Z t jH I d . ła a a j W r . •• " U a m y n a atr. U a a . w

p adk aeh n iep riew ldiia n y o h, p n y w a tn y m a n lu p raedal'bioratw a, | Ł A— I p otooanyah 80 gr. n a p lerw aiaj atr. W gr. BaMtn

a ło ien ia p raey, p m erw an la k om un ikacji, ab onen t n iem a p raw a I ••e W tO O tM O M W j y OOOW Ic p M O W , ■ ad aiela alg p n y ogłaaaan tw . .G los W ąbrn eak l* w yeh edai

k gdać p osaterm in ow yoh d o sta rczeń g a iety , lub sw rotu ceny ab on a- ■ - < I 1 w p on ied aiałek, drody i p iątek . P n y ando-

■en tn . Z a d ział o g lo ssen lo w y R ed ak cja n ie od pow iada. R ed aktor ■ V tM S td ltfM tW I w em ścią g a nia n a lein o d d rabat u pad a. D la sp raw sp o m y eh Jest

p ny jm u ie od 10— 12. N a d esła ny ch a n ie zam ów ion ych rękop laów R e- I I w tad ciw y S ąd w W ą b neinle. — Z a term inow y drak. prnaptM M

d ak oja n ie sw raca i n ie h on oru je. R ed akcja i ad m iniatraojau l. M lckie- ---'--- --- r-.--- r.--- --- -saU jeee ogłeeaenia ad m iB ietraaja n ie od p ow iad a. W idu uiuu O u s

w łesa L T elefo n 80. K on to esek o w e P . K . O . P oznań 204 f2M - H 1 aaetissąa eeM e p raw o n ieprayjtota o fło u sa d b as podania p ow odówkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

Nr. 128 Wąbrzeżno9 K&ujC3gew&9 Golub^ wtorek dnia 3 listopada 1936 r.

Przed zaiedem Madrytu

SEW ILLA. Na odcinku Teruel na-• wstańcze dotarły do M eraleja Huma- dwa działa połowę i 10 francuskich ka- rodowcy odparli atak na miejscowość;nes i Parta, t. j. na odległość 19 km od rabinów maszynowych. Nad rzeką Nora oddział milicji rządowej został całkowicie zniesiony, a wśród poleg­

łych znaleziono wielu Rosjan i Francu­

zów. Również na odcinku Guadalaiara wyparto milicję rządową z pozycji i zajęto kilka wsi. Na zakończenie ko­

munikat powstańczy twierdzi, że ko­

munikaty rządu madryckiego są nie­

zgodne z rzeczywistością.

Rozgłośnia powstańcza o godz. 15,30 donosi: Rząd madrycki nie cofnął się przed powierzeniem obrony stolicy ge­

nerałowi sowieckiemu, chcąc w ten spo­

sób skłonić Z. S. R. R. do wzmożenia pomocy w sprzęcie wojennym. swoją decyzję rząd uzupełnia przez

oświadczenia do prasy i

JL V*. łł V/ J WA M V*. JL -&. JL V*. L J

Ileruela. — Na froncie środkowym

„M arksiści44 rzucili do walki czołgi szturmowe [

Atak odparto i narodowcy zdobyli przy tym 3 czołgi z załogą sowiecką.

Na drodze z Madrytu do Aranjuezu nad rzeką Jarania trzeci atak marksi­

stów nie dał wyników.

W prowincji Guadarama narodow­

cy zmusili przeciwnika do odwrotu.

Na odcinku Sigeuenza narodowcy wy­ darli przeciwnika z jego pozycji. Od­

było się spotkanie Caballero z genera- em sowieckim, któremu towarzyszył tłumacz. Caballero oświadczył, że jest przekonany iż Sowiety uczynią wszy­ stko, co będzie w ich mocy dla obro­

ny spraw Hiszpanii. Generał sowiecki odpowiedział, że ufa skuteczności swo­

ich wysiłków.

MADRYT. Oficjalnie komunikują, że samoloty powstańcze bombardowa­

ły Cetafe i Madryt. W Cetafe bomby upadły na gmach szkoły. Według pier­

wszych informacyj 50 osób utraciło, a x . . .

życie. Mussoliniego przeszła swymi rozmia- cja narodowo-socjalistyczna Niemców W Madrycie bomby upadły w cen-’rami wszystkie tego rodzaju przyjęcia zagranicznych z przywódcą Bobie na trum miasta na Palaza del Calles i w 'na cześć szefa rządu w różnych mia- czele. Powitano gości fanfarą i odegra- okolicy Puerta del Sol. Jest wiele osób stach Włoch. Mowa Mussoliniego była niem pieśni „Deutschland iiber alles zabitych. ■zapowiedziana na godzinę 16-tą, ale już i „Horst-Wessel-Lied"’.

Korespondent Havasa donosi z U-|O godz 13-ej plac przed stynną katedrą! Trudno podać liczbę zgromadzo- hescas: Po kilku dniach ofensywy i mediolańską by wypełniony po brze- nycb na placu. Niewa+pbwie zgroma-

■kontrofensywv wojska powstańcze 'gi.przez tłumy ludności ze sztandara-.dziło się tani i na okolicznych ulicach w odległości 19 km od Madrytu, a 4 km mi. Na placu wznoszą się zatknięte ponad 100.000 ludzi. Na prawo od try- od lotniska Getaffe. Front pod Illes-słupach sztandary i liczne transpa- buny przygotowanej dla Mussoliniego cas ciągnie się po przez Moraleja Hu-I«?ity z napisami faszystowskimi. - zajęli miejsca ministrowie Ciano,Alfie-

’ - ’ Wzdłuż fasady i katedry rozwieszono ri, Ricei i mm. () godz. lo-ej rozlega ją

czerwony aksamit, przystrojony trój- się okrzyki, zapowiadające zbliżanie kolorowymi wstęgami. Na środku wid- się Mussoliniego do trybuny. Gdy Du- nieje napis „Niechaj Chrystus Król da ce staje na trybunie w otoczeniu kie- długie wieki zwycięskiej Italii i jej Wo- równików partii łaszystowskicj w Me- dzowi, aby cywilizacja świata mogła diolanie i sekretarza partii Starace, z Rzymu chrześcijańskiego czerpać tłum wita go potężnym okrzykiem. — wieczne światło44. Młodzież faszystów-.Owacja na cześć Mussoliniego powta- ska dla skrócenia godzin oczekiwania rza się kilkakrotnie. Na znak, dany intonuje pieśni i hymny faszystowskie, przez Duce, tłum milknie. Mussolini Rozlegają się m. in. piosenki, wymię- wygłasza przemówienie.

rzone przeciw państwom, t. zw. sank- S rzucili do walki czołgi zakończył się popolu

pochodzenia sowieckiego, brały udział: piechot

stolicy. Atak rozpoczęty nad ranem zakończył się popołudniu. W natarciu

’ ta i artyleria, a na prawym skrzydle jazda pik. Monaste- rio. Wojska rządowe wszędzie stawia­

ły slaby opór z wyjątkiem lewego skrzydła pod Moraleja. Ogółem w cią­

gu dnia powstańcy posunęli się o 4 km na odcinku, bronionym przez działa i liczne linie okopów.

Komunikat wojenny naczelnego do­

wództwa armii powstańczej donosi, że na południowym odcinku frontu pod Mardytem powstańcy znajdują się w odległości 15 km od stolicy. W walkach na tym odcinku wojska rządowe stra- (

ciły 130 zabitych, powstańcy zdobyli płomienne

Manifestacje oa cześć Mnssoliniego

MEDIOLAN. 1. XI. Manifestacja cyjnym. Policja tego rodzaju śpiewy dzisiejsza na placu katedralnym na przerywa. Na plac przybyła delega-

Rok 17

przez radio o fantastycznych bojach, których nie było. Istotnie marksiści usiłowali nacierać z pomocą now7oczes- nego sprzętu wojennego, ale wyniki tego natarcia sprawiły zawód Madry­

towi. Wczoraj armia gen. gen. Varela posunęła się dalej naprzód ku Madry­

towi z całą dokładnością i zwykłą sku­

tecznością, Przeciwnik cofnął się, po­

rzucając znaczne ilości amunicji i ciała wielu poległych. Nasze linie posunię­

to aż do Pinto, które panuje nad linią kolejową, nad którą panujemy od chwili zdobycia Sesena. Klęska do­

wództwa sowieckiego jest zupełnie sta­ nowcza. Madryt jest zgubiony dla sprawy czerwonych. Utrata linii obro­

ny i generalne bombardowanie stolicy przewidziane. Zbliża się koniec.

pod sztandarem polskiej partii socja­

listycznej. Na znak żałoby pojawiły się na domach robotniczych żałobne chorągwie.

M niedzielę w Borysławiu i Dro­ hobyczu odbyły się uroczystości żało­

bne ku czci I. Daszyńskiego.

manes do Parła, stamtąd linią krzywą na zachód w kierunku Sesena. Skrzy­

żowanie szosy Aranjuez Madryt z to­

rem kolei jest w ręku powstańców, któ­ rzy usiłują zniszczyć mosty na rzece Tajo na drodze z Madrytu do Walen­

cji. Eskurial jest otoczony, linia fron­

tu na tamtym odcinku przechodzi na północ od miasteczka Guadarama przez Peguerinos, Santa Maria de Ala­

meda, Zarzalejo. Losy stolicy rozstrzy­

gną się na odcinku południowym i po­

łudniowo - zachodnim, gdzie wojska rządowe zgromadziły rezerwy artyle­ rii, czołgi i samochody pancerne. Jeń­ cy oświadczają, że obroną Madrytu do­

wodź gen. Poras, znajdujący się pod kierownictwem generała sowieckiego, zaś gen. Asensio dowodzi akcją na froncie.

Agencja Tass donosi z Odessy: Pa­

rowiec sowiecki „Dniestr4, który pły­ nął z ładunkiem z Hamburga do Ba- tumu, został zatrzymany i poddany re­ wizji w dniu 30 października przy wej­

ściu do cieśniny gibraltarskiej przez krążowmik powstańców hiszpańskich

„Ałmiranto Cervera“. Kapitan statku

„Dniestr44 musial się poddać gwałtowi wobec przewagi sił.

Korespondent Havasa donosi z Tlle- seas: W ataku generalnym, prowadzo­ nym równolegle na drogach z Toledo do Madrytu i z Arainjuezu wojska po­

N O W Y G A T U N E K R O L N IK Ó W N A P O M O R Z U .

TORUŃ. W powiecie tczewskim zo­

stało wydzierżawione przez tamtej­

szych rolników większych i średnich '450 mórg kilku żydom, którzy prze- Iważnie wzięli się do uprawy warzyw.

Ziemia ta została wydzierżawiona przez pp. Lubińskiego, Stencla i Kros­

ta oraz przez domenę państwową w Lignowcach.

„Ś P IE W A JĄ C Y C H Ł O P IE C *4 Z S O S­

N O W C A N A ŚL U B N Y M K O B IE R C U . M ałżeń stw o Jan a K iep u ry

i M arty E gerth.

KATOWICE. Do Katowic przybył sleepingiem pociągu pospiesznego z

Wiednia sławny tenor Jan Kiepura wraz ze swą narzeczoną słynną aktor­

ką filmową Martą Egerth, celem wstą­

pienia w związek małżeński. Na dwor­

cu witała młodą parę rodzina oraz li­

cznie zgromadzona publiczność ze świata filmowego i muzycznego.

O godz. 11 przed południem w ma­

gistracie miasta Katowic, zgodnie z o- głoszonymi zapowiedziami odbył się ślub dokonany przez urzędnika stanu cywilnego w lobecności świadków i członków rodziny Kiepury. Po ślubie D Y M IS JA R Z Ą D U IR A K U . | lat 47. Kształcił się w Stambule, dwu-

Pod groźbą spisku wojskowego '’Y1 już minerem sprawiedli- rząd fraku ustąpił. Na czele nowego ,"OSCI 1 rznv .

gabinetu stianął Hikmet — Sul ej man. I

Przewrót odbyt się bez rozlewu krwi. ^G(>N jGn a c ęGO D ASZ Y N SK 1E G O KAIR. Według informacyj otrzy-’ W Bystrej koło Bielska na Śląsku manych z Bagdadu decydującą rolę w zmarł po dłuższej chorobie jeden z zamachu stanu dokonanym w Iraku najwybitniejszych działaczy niepod-

odegrał przywódca Kurdów Begidky. ‘ ległościowych i pierwszy prezydent , c z j w ik uw ruuzm) ixicpury. omuiu W dniu 9 października z rana ukazały niepodległej Polski Ignacy Daszyński licznie zgromadzone tłumy zgotowały się nad miastem samoloty z którychprzeżywszy lat 70. młodej parze serdeczną owację,

zrzucono podpisane przez wodza Kur-! Wiadomość o zgonie Ignacego Da- W południe odbył się obiad dla za­

dów odezwy wzywające Jassini-Baszę'szyńskego wywołała wśród sfer robot- proszonych gości w hotelu „Monopol4*

do dvmisji. Po 2-ch godzinach samolo- niczych zagłębia naftowego duże wra-|Po południu młoda para udała się do ty powróciły i zrzuciły kilka bomb żenie i powszechny żal. Na tym tere- rodzinnego Sosnowca, a wieczorem w okolicach rady ministrów. Wówczas nie śp. I. Daszyński przed kilku dzie-'wyjechała do Berlina, gdzie za parę Jassini-Pasza podał się do dymisji. No- sięciu laty zakładałpierwsze zręby or- dni ma się odbyć koncert naszego wy premier Hikmet — Sulejman ma ganizacyjne związków robotniczych wielkiegotenora.

młodej parze serdeczną owację.

W południe odbył się obiad dla za-

(2)

S tr . 2 . „ G L O S W Ą B R Z E S K I * * N r 1 2 8

Co s#ycfliCTtf y

Z K R A J U :

■ K o m itet e k o n o m icz n y M in istró w o b ra ­

d o w a ł n a d p o lity k ą c e n . P o sta n o w ił p o w o ła ćXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

sp e c ja ln ą k o m isję, z ło ż o n ą z p r ze d sta w ic ieli r e so rtó w g o sp o d a rczy ch , d la sta w ia n ia w n io sk ó w z w ą iza n y c h z m ch e m c e n a r ty k u łó w p r ze m y sło ­ w y ch .

■ P rem ier S k ła d k o w sk i p rzy ją ł d eleg a cją g ó rn ik ó w ślą sk ich . D o m ąg a n o się sk r ó c e n ia c z a ­ su p ra cy . P rem ier o św ia d cz y ł, że rzą d u w zg lęd n i w sz y stk ie słu szn e p o stu la ty św ia ta p ra cy . D e w a ­ lu a cji w P o lsce n ie b ę d z ie . D o tk n ę ła b y o n a w ła śn ie św ia t p ra cy , c z e g o rzą d n ie c h ce .

■ 9 6 6 k u p c ó w (w 9 0 p ro c, ż y d ó w ) p o c ią ­ g n ięto d o o d p o w ie d z ia ln o ści z a p o b ie ra n ie w y ­ g ó ro w a n y ch c en za a r ty k u ły sp o ż y w c z e w w o j.

k ielec k im .

■ M in B e c k w y je d z ie d o L o n d y n u p ra w d o ­ p o d o b n ie 7 listo p a d a i z a b a w i ta m 4 d n i.

■ W y b ito sz y b y w m ieszk a n iu p ro f. B a rtla w e L w o w ie w c z a sie z a jść a k a d em ick ich .

■ W o k o lic y P u ck a sz er zy się d y fte r in . K ilk a w y p a d k ó w z a n o to w a n o w W ie lk ie j W si i in n y c h m iejsco w o śc ia ch . W W e jh e r o - r o w ie n a to m ia st d a je s ię w e z n a k i sz k a rla ­ ty n a . N a p r z ec ią g 6 ty g o d n i z p o w o d u e p i­

d e m ii z o sta ła z a m k n ię ta o c h ro n k a w e jh e - r o w sk a .

■ W z w ią z k u z r o z p o c z y n a ją c y m się se z o n e m b u r a c z a n y m w sz y stk ie c u k r o w n ie n a P o m o r zu r o zp o c zę ły k a m p a n ię, z a tr u d ­ n ia ją c z n a cz n i} ilo ść b e zr o b o tn y ch .

W z a b u d o w a n iu F r a n cisz k a L a sk o w ­ sk ie g o w Z eb i* zu p o w . b r o d n ick i, p o w sta ł p o ż a r , k tó r y z n isz cz y ł d o m m ie sz k a ln y , o r a z z n a jd u ją c e się ta m to w a ry k o lo n ia ln e . — S z k o d a w y r z ą d zo n a p r z ez p o ż a r w y n o si o k o ło 1 0 5 0 0 zł.

O jciec strzela d o sy n a

S K U T K I K Ł Ó T N I R O D Z IN N E J N A T L E P O D Z IA Ł U M A J Ą T K U . K R E W K I O J C IE C S T A N I E P R Z E D S Ą D E M O S K A R Ż O N Y O U S I Ł O W A N E Z A B Ó J ­

S T W O S Y N A .

Z Z A G R A N IC Y :

- Z a k a z n o sz e n ia m u n d u ró w p a rty jn y ch w y d a n o w A n g lii. U ch w a liła to ra d a m in istró w . - W K a n a d zie o d b y ły się w ie lk ie d e m o n ­ stra c je p r ze ciw ży d o m . W y lłu c zo n o w iele szy b . A re sz to w a n o 5 0 0 lu d zi.

■ O b y w a tel c z e c h o sło w a c k i W in c en ty K a m itz z T r a n te n a u sk a z a n y z o sta ł n a d o ­ ż y w o tn ie w ię zie n ie z a u siło w a n ie p r z e n ik ­ n ięc ia i z d ra d z en ia ta jem n ic p a ń stw a n ie ­ m ie c k ie g o .

■ M in iste r k o lo n u O r m sb y G o r e z a k o ­ m u n ik o w a ł Iz b ie G m in , ż e o g ó ln a lic zb a z a ­ b ity c h w P a le sty n ie d o d n ia 15 b m . w y n o si '514 o só b , w ty m 1 8 " A ra b ó w , 8 1 ż y d ó w , i 21 ż o łn ie rz y a n g ie lsk ich .

T e g o ro c zn a n a g r o d a N o b la w d z ia le m e d y cy n y i fiz jo lo g ii p r z y z n a n a z o sta ła p r o f.

H e n ry H a lle t D a le z In sty tu te fo r M e d ica l R e se r a ch w L o n d y n ie i p r o f. L o e v i z G r a z u . P ie r w sz y z n ich w sła w ił się sw y m i b a d a n ia ­ m i n a d sp o r y sz em , d r u g i je s t w d z ie d zin ie fiz jo lo g ii n e r w ó w .

E K S P L O Z J E W K I N A C H . N O W Y Y O R K . W 8 -m iu k in e m a to­

g ra fa c h n o w o jo rsk ic h p o ło ż o n y c h w ro z m a ity ch d z ie ln ic a c h m ia sta , le cz n a le ż ąc y c h d o te g o sa m e g o to w a rz y stw a

n a s tą p iły je d n o c z e śn ie e k s p lo z je b o m b z g a z a m i łz a w ią c y m i. W k in a ch w ty m c z asie z n a jd o w a ło się w ie le ftu b lic z n o śc i. N a s k u te k w y b u c h u w y -1 * * o

e c iały sz y b y o k ie n n e i p o w stała p a ­ n ik a . O k o ło 5 0 o só b u le g ło z a tru c iu g a za m i i o d n io sło ra n y o d o d ła m k ó w sz k ła . J a k p rz y p u s z c za ją e k s p lo z je te ' p o w stĄ ją iw z w ią z k u z z a ta rg ie m o p la c e w ty m p rz e d się b io rstw ie .

■ P o lsk o — fra n cu sk i k o m itet w sp ó łp r a c y g o sp o d a r c z e j p o w sta ł w P a ry żu .

■ S a m o lo t, o b słu g u ją cy lin ię p a sa że rsk ą F ra n k fu rt — B e r lin , u lę g ł k a ta str o fie w T u ry n g ii W sk u tek n ie p o g o d y sa m o lo t z o sta ł zd ru zg o ta n y p r z y p rzy m u so w y m lą d o w a n iu , Z a ło g a z ło żo n a z 3 o só b i 7 p o d r ó ż n y ch p o n ie śli śm ierć. T rzej są ra n n i. —

■ W e d łu g o sta tn ie g o sp isu lu d n o ści N o w y J o r k m a 7 ,3 4 7 .0 0 0 m ie sz k a ń c ó w , C h ica g o za ś 3 .6 0 0 .0 0 0 lu d n o śc i.

■ „ N a tio n a l Z tg .“ o m a w ia w d łu ższ y m a r ty k u le p r z eśla d o w a n ia lu d n o ści n ie m ie c­

k iej w S o w ieta ch . D z ie n n ik p isze o n ę d zy i u c isk u w o b ec N ie m có w r o sy jsk ic h , z a z n a ­ c z a ją c , ż e w sk u te k r e p r esy j i g ło d u licz b a N ie m c ó w w Z w ią z k u S o w ie c k im sp a d ła z 2 m ilio n ó w p r ze d w o jn ą d o 9 0 0 .0 0 0 .

■ Z B e rlin a d o n o szą , ż e w m ie jsc o w o śc i R o stin n a P o m o rzu z o sta ła o d d a n a d o u ży tk u p ie rw sz a e le k tr o w n ia , w y b u d o w a n a c a łk o w ic ie p o d z ie m ią p r ze z in ż y n ie r ó w n ie m ie c k ic h . J e st to p ie rw sz a teg o ty p u e le k tro w n ia n a św iec ie.

■ W c za sie g w a łto w n ej b u r z y z a to n ę ły d w a ż a g lo w c e e sto ń sk ie , z a ła d o w a n e m a ter ia łem b u ­ d o w la n y m . 8 o só b z a ło g i z g in ęło .

■ D z ie n n ik „ E ch o d e P a ris" , k tó r y w sw o ­ im c za sie o g ło sił su b sk ry p cję p u b licz n ą n a sz p a ­ d ę h o n o r o w ą d la o b r o ń c y A lca z a ru p łk . M o sca r- d o , o g ła sza , ż e su b ry p cja d a ła o k o ło 1 0 0 ,0 0 0 fr.

ta k , ż e p o z a k u p ie n iu sz p a d y i o d z n a k i h o n o ro ­ w ej p o z o sta n ie je szc z e p o w a ż n a su m a , o k tó rej p r ze zn a c ze n iu d z ien n ik o g ło si z a k ilk a d n i.

■ W S a n F r a n c isk o w y b u c h ł stra jk 3 7 ty ­ się cy r o b o tn ik ó w p o r to w y c h . R ó w n o c z e śn ie p o ­ sta n o w iły p r zy stą p ić n a z n a k so lid a r n o śc i d o stra jk u z a ło g i w sz y stk ic h sta tk ó w a m e ry k a ń ­ sk ich , sto ją c y c h w p o r c ie n o w o jo rsk im .

— S łu ch ałem p an a z p rzy jem n o ścią, ale niech p an sobie w y b ije z głow y, że m i p an coś u d o w o d n ił, b o tru d n o jest u d o w od n ić coś, czego nie było. W izy ­ tó w kę, k tó rą p an m a, n iek o n ieczn ie m u siał rzu cić g alern ik . S am b y w am w ieczo ram i często n a tam ty m b rzeg u i sam m o g łem ją zg u b ić. T o, że obok były jak ieś łach m an y , to p ro sty p rzy ­ p ad ek . A le te łach m an y n ie o zn aczają

w ed le m ego ro zu m o w an ia teg o , co p an m y śli. Jeżeli naw ’et g alern ik p rze­

p ły n ął rzek ę — to czy n ap raw d ę b y łb y się zatrzy m ał, ab y w y cisk ać w odę ze sw y ch łach m an ó w ? C zy m u to b y ło p o trzeb n e, gdy w k ażd ej sek u n d zie m ógł się sp o d ziew ać p o ścig u ? P an ro ­ zu m u je m ło d zień czo i n aiw n ie, bez zn ajo m o ści tak ich lu d zi, jak zb ro d n ia­

rze ścigan i p rzez p raw * i * * * * * 7 * * * * * * * i * *© C i lu d zie p o ­ b ieg n ą i z poła-m anem a n o g am i, a n ie zatrzy m u ją się, jeżeli coś zag raża ich w olności. A ju ż n iem a co m ó w ić o ta­

k iej d ro b n o stce, jak m o k re u b ran ie.

T o jed n o . A po d ru g te, u d erzen ie w głow ę nie b y ło w cale tak ie lek kie.

N iech p an d a ręk ę, p rzek o n am p an a o tern. N iech p an zobaczy, tu , w tern m iejscu ...

B u sze zd jął sw ój w ielk i k ap elu sz i p rzem o cą p o d n ió sł ręk ę A m era p rze­

su w ając ją so b ie po ciem ien iu . P o d g ęstem i w ło sam i w y czu ć było m o żn a g u za, a tu ż obok r.iego g łęb o ką szra­

m ę

P an czu je? W szy stk o p rzy jacielu zależy od tego, jak i k to jest w rażliw y n a ból... Jed n i u m ierają p rzy d ro b iaz­

g ach , a ’’ ni p zy am pu tacji gtow '.v n ie m ru gn ą o k iem .

Jacek A m er w y rw ał ręk ę i k rzy k ­ n ął:

(C iąg d alszy n astąp i).

P O M E C Z U S P O W R O T E M N A F R O N T

W P a ry żu o d b y ł się m e c z p iłk a rs k i p o m ię d z y k o m b in o w a n ą re p re z en ta­

c ją h iszp a ń sk ą a ro b o itn icz ą re p re ze n ­ ta c ją A n g lii. Z w y c ię ży ła d ru ż y n a h isz p a ń s k a iw sto su n k u 3 :0 .

Z O s tr o w a (p o w . w ą b r ze s k i) d o n o s i n a s z k o r e s p o n d e n t:

R o ln ik J ó z e f B u r c h a r d t o d d łu ż sze ­ g o c z a su p ro w a d z ił s p o ry z e sw o im i sy n a m i, F ra n c isz k ie m , Jó ze fem i Z y ­ g m u n te m B u rc h a rd ta m i n a tle p o d z ia ­ łu m a jątk u . Jó z ef B u rc h a rd t (o jc ie c ) u siłc tw a ł sy n ó w sw y c h w y d a lić z d o ­ m u b e z d a n ia im c z ę śc i n a le żn e g o m a ­ ją tk u .

N a ty m tle w y n ik a ły k łó tn ie a n ie ­ k ie d y b ó jk i, w k tó ry ch b ra ł u d z ia ł ró w n ie ż F ra n c is ze k B u rc h a rd t (b ra t Jó z efa B . o jc a ).

O statn io w d n iu 21 p a ź d z ie rn ik a d o sz ło z n ó w d o k łó tn i i b ó jk i w c z a­

K

+ U ro czy sto ść C h ry stu sa K ró la . W n ie­

d z ie lę , d n ia 25 p a ź d z iern ik a p a rafia n asza w ielk ą p rz e ż yła u ro c zy sto ść k u czci C h ry stu ­ sa K ró la, u rzą d z o n ą sta ra n iem S to w . D zieci M arii w sali D o m u M iejsk ieg o . S cen a a rty ­ sty c zn ie p rzy b ran a zo stała w k w iaty i zieleń , w lśró d k tó ryc h .na p ię k n y m co k o le u sta w io n a b y ła fig u ra S erca Jezu so w eg o , a p o n iże j w id ­ n iał d u ż y n ap is „K ró lu j n am C h ry ste". A k a­

d e m ię w y p ełn iły śp iew y i d e k la m a c je . — P . W iśn iew sk a z a d ek la m o w a ła ..K ró lu j n am C h ry ste ", ip. L u ik asik ó w n a „ C h ry stu s z .n a­

m i", p o d czas g d y z b a lk o n u re fle k to r rzu c a ł sn o p św ia tła n a p rze p ię k n ą scen ę. O k o łic z -

„ R U C H “ M A Z A P E W N I O N E M IS T R Z O S T W O P O L S K I . W n ie d z ie lę z a k o ń c zy ły się te g o ­ ro c z n e ro g ry w k i o m istrzo stw o L ig i.

M istrz o stw a P o ls k i z d o b y ł p o ra ź 4 -ty

„ R u c h“ . T y tu ł w ic em istrz a u z y sk ała W isła .

O S T A T N IE M E C Z E O W E J Ś C IE D O L IG I.

F in a ło w y m e c z o w e jśc ie d o L ig i m ię d z y C ra k o w ią i B ry g a d ą z C z ę sto ­ c h o w y z a k o ń c z y ł się sp o d z ie w a n y m z w y cię stw e m C ra c o v ii 4 :1 (1 :0 ).

R O T H M IS T R Z E M Ś W I A T A . M istrz o stw o św ia ta w b o k sie w a ­ d z e p ó łś red n ie j o trz y m ał B e lg ijcz y k R o th b iją c N ie m c a W itta n a p u n k ty . S p o tk a n ie o d b y to się w B e rlin ie.

sie k tó re j J ó z e f B u r c h a r d t s tr z e lił z b n o w n in g a d o s w e g o s y n a F r a n c is z k a . N a sz cz ę śc ie k u la re w o lw e ro w a p rz ed z iu ra w iła rę k a w m a ry n a rk i, n ie c z y n ią c p o w a ż n ie jsz y c h sz k ó d a n i o - b ra ż e ń .

O w y p a d k u u siło w a n e g o sy n o b ó j- stw ia z a w ia d o m io n o p o lic ję w P łu ż n i­

c y , k tó ra o d e b ra ła J. B . re w o lw e r a s p raw ę p o w stęp n y c h d o c h o d z e n ia ch o d d a ła d o p . P ro k u ra to ra .

J. B u rc h a rd t o s k a rżo n y je s t o u si­

ło w a n o z a b ó jstw o . T a k z a k o ń c zy ła się (c zy n a z a w sze ? ) s p ra w a m a ją tk o w a w ro d z in ie B u rc h a rd tó w .

n o ścio w y re fe rat w y g ło sił p re ze s A k cji K a­

to lic k iej p . m ec. P r z y b y sze w sk i.

W d n u g iej części D zieci M arii o d e g ra ły śliczn e p rz ed sta w ie n ie re lig ijn e p ió ra F e lic ji Ż u ro w sk iej p t. „ P e rły N ajśw . ■P an ien k i". — M iłe w ra ż en ie ro b iła n a w id zó w ziu p ełn ie n o ­ w a d e-k o racja scen y . M ło de a k to rk i d o b rze się w y w iąz ały z sw o ich ró l. N a d e r w z ru sz a­

ją cy b y ł m o u n en t, g d y p rz y k o ń cu sz tu k i Ja ­ d w ig a, c ó rk a p a n i S o k o ło w sk ie j (p. P iszczy - k ó w n a) k lę cz ą c w św ie tle re fle k to ra p rze d o łta rze m M atk i B o sk ie j d o b re w iejsk ie d ziew - często o fiaro w ała M atce B o sk iej C zę sto c h o w ­ sk ie j.

B ard zo te ż się p o d o b a ła k o m e d ia C ze sła­

w y W o ln iew iczó w n y „P rap ra"w nu czk a T w a r­

d o w sk ieg o ". I tu m ile a k to rk i d a ły n a jle p ­ sze, co m o g ły , św ie tn ie w ipro st g rała c z aro ­ d z ie jk a E w k a (p. G o ła sz ew sk a): w ż y ła się w sw ą ro lę. W o g ó le n a d m ie n ić w y p ad a , iż w sz y stk ie a m a to rk i z w ielk im p o w o d ze n ie m d a ły z d o b reg o n a jle p sz e ; to te ż o b fite o k la ­ sk i i p e łn e u z n an ie ich w y siłk ó w z asłu ż o n ą ich b y ło n a g ro d ą .

P o w sp ó ln ej p ie śn i „ W szy stk ie n a sze d z ie n n e sp ra w y " k s. w ik ary p o d z ię k o w a ł z e­

b ra n ej tłu m n ie p u b lic z n o śc i za p rzy b y cie i z a m a n ife sto w a n ie w iary św ięte j i p rz y w ią za­

n ia d o K o ścio ła K a to lic k ieg o . P o d z ię k o w a ł też ty m , k tó rzy w ja k ik o lw ie k sp o só b się p rz y ­ c z y n ili d o teg o, że u ro czy sto ść w y p ad ła tak i o k a z a le .

! + O so b iste . T u t. Z arzą d M ie jsk i z a an ­ g ażo w ał d y p l. le k arza w e te ry n a ry jn e g o p . G lin ie ck ie g o d la R zeźn i M ie jsk ie j, w m ie j­

sce p . W eig ta, k tó ry o b ją ł stan o w isk o k ie ro ­ w n ik a R zeźn i M iejsk ie j w p o w . m ie śc ie M o ­ g iln o .

N a p is a ł R a s k a to f!.

C ią g d a lszy. (13 D rw iąea o d p o w ied ź B u sze g o w y p ro ­ w a d ziła m ło d zień ca z ró w n o w a g i Z er­

w ał się i ju ż p o d n iesio n y m g ło sem w rzasn ął:

Z aw cześnile zaczął się p an śm iać, p an ie B usze... n iech się p an strzeże.

N ajleplO j się śm ieje ten , k to się śm ieje o statn i Ja o so b iście n ic tu n ie w id zę śm ieszn eg o , tem bard ziiej, że jestem o p an a w in ie św ięcie p rzek on an y . T y lk o c?, k tó ry ch u m iał p an o lśn ić sw o ją szczo d ro ścią, m o g li uw herzyć w zm yślo­

n ą p rzez p an a o p o w iastk ę... Ja w n ią n ie w ierzę. M usi m i p an p rzy zn ać, że racja jest po m o jej strocnie’...

— N ie zu p ełn ie’ — o d p o w ied ział B u ­ sze p o w ażn ie. — G d y b y p an ta k ze- ch ciał m ów ać w y raźn iej...

— D o b rze, b ęd ę m ó w ił w jT azn iej, jeśli p a n ta k ch ce...

J a rek A m er, zd -eow rw 'cw an y p o p rze­

d n ią r o z m o w y o d sa p n ą ł.

P o p ierw sze — za czą ł — zb ro d ­ n iarz p o szed ł za p an em zu p ełn ie nie­

u zb ro jo n y . . W ch w ili złap an ia go, o de­

b ran o m u w szy stko , co m iał w ręk u 2 w k ieszeniach . G zem w ięc m ó g ł p an a u d erzy ć i to tak siln ie, by p an stracił p rzy to m n ość. C h y b a ni(e p o w ie p an , że p ięścią? Z resztą o p ań sk iej sile o p o ­ w iad ają . u d a. C hociażby g alern ik zn a­

lazł k aw ałek d rew n a — to n ie d o p u­

ściłby p an d o teg o by się n aw et n a p a­

na zam ierzy ł.

A g d y b y m ja np. teg o zam ierze­

n ia się r.a m n ie nie zau w aży ł. M ógł m n ie p rzecież u d erzy ć k aw ałk iem d rzew a, k tó rego tam było p ełn o

M łody czło w iek ro ześm iał się g ło ­ śno

- - D obrze, p rzy p u śćm y , że k aw ał­

k iem d rzew a. A le p an ch y b a n ie zech - ce u trzy m y w ać, że p o u d erzen iu d rew ­ n ian y m k ijem nile zo stan ie n aw et śla­

du n a głow ie. N ajczęściej, p an ie B usze, w y sk ak u je sin iak , jak p ięść. A p an w p arę m im ut po sw em u d an em o m d len iu poszedł, jak n ig d y n ic do d o m u . P raw ­ d a? 1 an i nie m y ślał p an , ch o ciażb y

lla p o zo ru n ałoży ć k aw ałek o p ask i. A p o zatem ten o to p ap ierek .. Z ech ce p an sp o jrzeć.

M łody czło w iek b ły sn ął zap ałk ą i B u sze u jrzał b ilecik z n ap iso m : „B u ­ sze. A laton . H o tel „P o łu d n ie".

P an to poznaj© ?

— A cóż w tern d ziw n eg o , p rzecież to m ój b ilet w izy to w y ! — rzek i sp o ­

k o jnie B usze.

- O w szem , to b y się zg ad zało , a co zn aczy n a ty m b ilecie w y p isan a k w o ta

?00() franków ^.

B u sze sp o jrzał, w zd ry gn ął ram ian a- m i i rzek ł:

C iąg le n ie m ogę zro zu m ieć, co p rzy pom ocy teg o b iletu m o żna m i u d o ­ w odnić.

A le p a i zaraz zro zum ie, g d y do- lain , że tę k artkę znalezitono n a d ru ­ g im b rzeg u rzek i z k d k u łach m an am i.

W ido czn ie galenndk, p rzep ły n ąw szy n a d ru g ą stro n ę, w y k ręcał tam w ’O dę ze zm oczonej odzieży i w ? ty m czasie w y­

rzu cił, co u zn ał za n iep o trzeb n e.

B u sze ro ześm iał się, n ajw id o czn iej b aw iąc się ro zu m o w an iem Jack a A m o­

ra.

- - I p an u w aża, że ja u ciek ającem u zb ro d n iarzo w i n a p am iątkę w ręczy łem m ój b ilet w izy to w y . R o zu m iałb y m jesz­

cze — czek — m ógłby' m u się n a coś p rzy d ać

— N ie u w ażan i — z ak cen tem n a k ażd e m sło w ie o d p arł A m er. — Jestem teg o p ew ien . P an m u d ał p ien iąd ze, a wty ch p ien iąd zach m ó g ł się zaw ieru ­ szyć i b ilet w izy to w y W id ziałem teg o sam eg o d n ia, jak p an , b ęd ąc u b u rm i­

strza, w y d o b y ł z k ieszen i p o m ięszan e d o k u m en ty , p ien iąd ze i w izy tó w k i. T a­

k ie sam iu teń k ie, ja k ta oto, zg u b io n a p rzez g alern ik a. A g d y g o złap ało , w iem , że nie m iał nic w k ieszen iach . P an <lał m u ją san i... W ten sposób p an n iety lk o w sp ó łd ziałał w jego u cieczce, ale, jak się teraz o k azu je, p an d o starczy ł m u śro d k ó w do życia.

T ak . p an ie B u sze!

N astąp iło m ilczen ie

B u sze p rzez ch w ilę sied ział sp u ściw ­ szy głow ę, aż. w reszcie o cleiw ał się ci­

cho i z p o w ag ą:

Cytaty

Powiązane dokumenty

padkach niepraew ldxianych, pray w atraym anlu prsedaiębioratw a, ałotenia pracy, praerw ania kom unikacji, abonent niem a praw a iądać poaaterm inow ych doatarcxed

Szkoły zbliżyw szy się do czw artego ołtarza zatrzym ują się, tow arzystw a św ieckie (tw orzą od 4 O łtarza szpaler aż do kościoła reszta procesji posuw a się do

OBOWIĄZEK KAŻDEGO.. pułkow ni- Sobociński i cały szereg reprezem ian- kow i dypl. N eum anna, ’ Przez cały czas uroczystości pogo- odpraw ił ks. K onak uroczystą ; da

padkach nieprzew idzianych, przy w strzym aniu przedsiębiorstw a, złotenia pracy, przerw ania kom unikacji, abonent niem a praw a lądać pozaterm inow ych dostarczeń gazety,

Było to stałe wycofywanie się wojsk negusa z pozycyj nadgranicznych wgłąb państwa — i stałe napie­.. ranie wojsk włoskich w

W ycieczka gdańskiej socjalistycznej m łodzieży robotnic, która m iała zam iar udać się w czasie św iąt do Polski zatrzym ana została.. na przedm ieściu O runia przez

stra. Podczas krojenia buraków pastew nych Eufem ja Łukiew - ska obcięła sobie duży palec lew ej ręki. S zulczew skiego, odbędzie się dnia 25 lutego br. Po przem ów ieniu

term inow e — zainteresow any rolnik m usiał zgłaszać się do urzędu rozjem ­ czego, który po przeprow adzeniu po­. stępow ania m ógł rozłożyć