• Nie Znaleziono Wyników

Problem odpowiedzialnego rodzicielstwa w pismach Walentego Majdańskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Problem odpowiedzialnego rodzicielstwa w pismach Walentego Majdańskiego"

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)

Zbigniew Domagalski

Problem odpowiedzialnego

rodzicielstwa w pismach Walentego

Majdańskiego

Studia nad Rodziną 8/2 (15), 127-143

(2)

Studia nad Rodziną UKSW 2004 R. 8 n r 2(15)

ks. Zbigniew DO M A G A LSK I

PROBLEM ODPOWIEDZIALNEGO RODZICIELSTWA WPISMACH WALENTEGO MAJDAŃSKIEGO

W obecnych czasach coraz bardziej w zrasta zainteresow anie p ro b lem a­ tyką rodziny. Z ajm uje ona uwagę w ielu naukowców, staje się przedm iotem licznych dyskusji i często jest tem atem podejm ow anym przez środki m aso ­ wego przekazu. Życie bowiem rodzinne je st zjawiskiem tej miary, iż decy­ duje o jakości życia jednostki, społeczeństw a i całego narodu. W p ro b lem a­ tyce rodzinnej zaś n a czoło wysuwa się zasadnicze, a je d n a k zdum iew ająco różnie interpretow ane i rozwiązywane zagadnienie odpow iedzialnego ro ­ dzicielstwa. W Polsce tym zagadnieniem zajm owało się w ielu uczonych, w śród których n a uwagę zasługuje znakom ity znawca problem atyki życia rodzinnego - W alenty M ajdański. Ten wybitny działacz, pisarz i publicysta katolicki, znany z głośnych w swoim czasie publikacji jak: „G iganci”, „K o­ łyski i p o tęg a”, „Polska kwitnąca dziećm i”1, a także z w ielu artykułów pisa­ nych w różnych czasopism ach, pozostaw ił po sobie bardzo bogatą spuści­ znę pisarską i publicystyczną. Przedm iotem jej były problem y rodziny, a zwłaszcza zagadnienie odpow iedzialnego rodzicielstwa.

W alenty M ajdański w swoich pism ach często przedstaw iał znam ienny dla siebie pogląd, że prawidłowy stosunek m ałżonków do problem u rodzi­ cielstwa m a istotny wpływ na całokształt ich życia m ałżeńskiego i ro dzinne­ go. Stąd rodzicielstwo, jak o ta k niezm iernie w ażna i m ająca wpływ na życie dziedzina, pow inno być podejm ow ane w sposób odpowiedzialny. O znacza to, iż m ałżonkow ie w sposób świadomy i zupełnie wolny, według w łasnego i roztropnego uznania, m ają praw o decydować, czy i kiedy m ogą zostać ro ­ dzicami. M uszą wówczas z szacunkiem odnosić się względem siebie, swego ciała i zachodzących w nim procesów biologicznych, a także w obec ew entu­ alnie poczętego nowego życia. O dpow iedzialne rodzicielstwo wymaga za­ tem świadomej wierności naturze we współżyciu seksualnym i prokreacji2.

1 W. Majdański, Giganci, Katowice 19473; tenże, Kołyski i potęga, Niepokalanów 1946; ten ­ że, Polska kwitnąca dziećmi, Niepokalanów 1947.

2 Por. W. Majdański, Osiem kazań w obronie dziecka, matki i narodu, b. m. 1956, s. 1/IV, mps; tenże, Kultura planowania rodziny. Książka dla Służby Zdrowia, b. m. 1959, s. 3, mps; Lekarz. Dziecko. Populacja, A ntoni B. H enke [pseud.], Niepokalanów 1948, s. 66.

(3)

W praktyce, zdaniem W. M ajdańskiego, problem odpow iedzialnego ro ­ dzicielstwa pow staje n a długo p rzed zaw arciem m ałżeństw a, gdy u m ło d e­ go człowieka budzą się uczucia i poruszenia natury zmysłowej, zm ierzają­ ce do podjęcia inicjacji seksualnej. Wówczas wyraża się ono w trosce o za­ chow anie czystości i w strzem ięźliw ości przedm ałżeńskiej. W m ałżeństw ie zaś je st ono w zajem ną, z szacunkiem dla siebie podejm ow aną, zgodą na czasowe w strzym anie się od intym nego pożycia, zwłaszcza w dni p ło d n e u kobiety, ilekroć m ałżonkow ie nie chcą już n astępnego dziecka3. N ie m o ­ że je d n a k polegać ono na samym u n ik an iu poczęć, lecz na takim kierow a­ niu swoją płodnością, by sprzyjała o na rozwojowi osobow ości m ałżonków i ich dzieci4.

Tylko ta k p o jęte odpow iedzialne rodzicielstw o staje się źródłem nowych sił m oralnych i duchowych, źródłem rozwoju osobowości mężczyzny jako m ęża i ojca, kobiety jako żony i m atki. Jedynie takie kierow anie płodnością praw idłow o kształtuje m iłość m ałżeńską i rodzicielską oraz wywiera ogrom ny wpływ na całe życie człowieka5.

W. M ajdański zdecydow anie przeciw staw ia się tzw. św iadom em u ro ­ dzicielstwu, ro zu m ian em u w sensie i w ym iarze, ja k i n ad ał m u neom altu- zjanizm . Z g o d n ie przyjętym i tam założeniam i, je st o n o prz e d e wszystkim w yznaw aniem zasady, iż m ałżonkow ie m ogą w dowolny, wygodny dla sie­ bie sposób zapobiegać poczęciom o raz zniszczyć p o częte już życie, gdy w danej chwili je st o n o niep o żąd an e. Tak rozum iane kierow anie p ło d n o ­ ścią je st wyraźnym łam aniem sam ego praw a natury oraz hołdow aniem egoizm ow i i wygodnictw u m ałżonków 6. Je st także niespraw iedliw ością, k tó ra dzieli p o częte dzieci na chciane i niechciane, u p rag n io n e i n iep o żą­ dan e. Stosow anie w życiu ta k p o jęteg o odpow iedzialnego rodzicielstw a je st raczej jego u n ikaniem , prow adzi do panicznego lęku p rzed dzieckiem oraz do w ynaturzenia sam ego instynktu m acierzyńskiego i ojcowskiego. W praw dzie uw ażane je st za wyraz p o stę p u i zdobycz now oczesnej k u ltu ­ ry, ale właściwie je st cofnięciem się wstecz, do starych, barbarzyńskich zwyczajów7.

3 Por. W. Majdański, Osiem kazań w obronie dziecka, m atki i narodu, dz. cyt., s. 2/IV; ten ­ że, Lekarz. Dziecko. Populacja, dz. cyt., s. 66, 67; tenże, Polska kwitnąca dziećmi, dz. cyt., s. 9. 4 Por. W. Majdański, Sytuacja ludnościowa Polski w świetle książki Edw arda Rosseta: Pro­ gnozy demograficzne Polski, b. m. 1963, s. 25, mps.

5 Por. tamże, s. 27; por. W. Majdański, Rodzina a przyszłość świata, W iktor Majewski [pseud.], „Homo D ei” 1948, R. 17, nr 2, s. 222.

6 Por. W. Majdański, Lekarz. Dziecko. Populacja, dz. cyt., s. 39; tenże, O pełną „D eklara­

cję Praw Człowieka”, „Dziś i Ju tro ” 1949, R. 5, nr 25, s. 2.

7 Por. W. Majdański, Kultura planowania rodziny, dz. cyt., s. 3, 4, 182, 226, 227; tenże, War­ tości licznej rodziny, „Ateneum Kapłańskie” 1958, R. 50, t. 56, z. 3, s. 334.

(4)

O dpow iedzialne rodzicielstwo właściwie p o jęte wymaga je d n a k m iędzy innymi prawidłowej postawy w obec problem u regulacji poczęć, akceptacji nowego życia i właściwego stosunku do dzietności.

1. Metoda naturalnej regulacji poczęć

O dpow iedzialne podejście do rodzicielstw a znajduje swój wyraz n a j­ pierw w n atu raln e j regulacji poczęć. W łaściw e jej zrozum ienie i realizacja zależą je d n a k od motywów, z jakich m ałżonkow ie je p o dejm ują, od w ybo­ ru biologicznie właściwych dla poczęć term inów i od sam ej m etody ich r e ­ gulacji.

W. M ajdański przestrzega m ałżonków przed motywami, k tóre wyrażają ich egoizm i wygodnictwo oraz sugeruje, aby dzieci przychodziły na świat w odpow iednim czasie, w ja k najlepszych w arunkach, dogodnych zarówno, dla zdrowia m atki, ja k i dla nich sam ych8.

Istotnym je d n a k zagadnieniem je st tutaj - ja k sądzi - sam a m eto d a n a ­ turalnej regulacji poczęć. P otępiając z wielkim naciskiem sposoby regulacji przeciw ne praw u naturalnem u, uznaje za jedynie popraw ną i ogrom nie w artościow ą n atu raln ą regulację poczęć. Jest to - jego zdaniem - n ajb ar­ dziej godne człowieka rozw iązanie problem u płodności. M ieści się ono b o ­ wiem w granicach natury i prow adzi do wielkiej m oralnej i duchowej ewo­ lucji człowieka. Jego ogrom ne przekonanie do tego sposobu regulacji jest rezultatem osobistej refleksji nad zdobyczam i współczesnej wiedzy i nad nauką K ościoła9.

Polecając tę m e to d ę trzeba, zdaniem W. M ajdańskiego, w sposób wyraź­ ny ukazywać m ałżonkom dwa jej aspekty: wstrzem ięźliwość płciową i zna­ jom ość rytm u płodności.

a. Wstrzemięźliwość płciowa

Z ajm ując się w swoich pism ach w sposób bardzo szeroki problem em wstrzemięźliwości płciowej, W. M ajdański zwraca uwagę zarów no na w strzemięźliwość okresow ą, ja k i na - stosow aną w pewnych w ypadkach - w strzemięźliwość całkowitą.

We wstrzem ięźliwości okresowej mąż, szanujący i kochający swoją żonę, stara się panow ać nad sobą i unikać współżycia seksualnego w dniach,

8 Por. W. Majdański, Planowanie zaludnienia - Self Control, b. m. 1952, s. 406, mps; tenże, Co mówi dziś Kościół i medycyna o naturalnej i nienaturalnej regulacji urodzeń, b. m. 1952, s. 62, mps; tenże, Dynamika, statystyka, regresje w małżeństwie, Czesław Maliński [pseud.], „Ateneum Kapłańskie” 1960, R. 52, t. 60, z. 2, s. 198.

9 Por. W. M ajdański, M ateriał na pasterski list - studium do m ałżeństw, b. m. 1067, s. 66-74, mps.

(5)

w których m ogłoby dojść do poczęcia now ego życia, a czego na razie, z pew ­ nych dla nich uzasadnionych powodów, chcieliby uniknąć. Z o n a zaś przy­ chodzi mężowi z pom ocą, zapoznając się dokładnie z biologicznym rytm em swej płodności. Szczytowym osiągnięciem byłaby tutaj wstrzemięźliwość zachow ana niem al bez wysiłku, praw ie nieświadom ie, jako coś zupełnie n a ­ turalnego. O boje przy tym pow inni zdawać sobie sprawę, iż pew ność tego sposobu regulacji, choć bardzo wysoka, nie je st je d n a k całkow ita i dlatego zawsze m uszą być gotowi na przyjęcie ew entualnego nowego życia10.

W sytuacji zaś, kiedy z bardzo ważnych pow odów absolutnie nie m ogą m ieć więcej dzieci, zaleca on, jako najbardziej pewny środek prewencyjny, wstrzem ięźliwość całkowitą. Tego rodzaju wstrzemięźliwości je d n a k nie preferuje, gdyż nie odpow iada o na fizjologicznym potrzebom organizm u m ałżonków . Należy dodać zaś, iż przy ew entualnej konieczności stosow a­ nia takiej wstrzemięźliwości, zwłaszcza w nieco późniejszym okresie życia m ałżeńskiego, m iłość m ęża do żony m oże być o wiele wyższa i bardziej cen­ na, niż ta, k tó rą zwykle okazuje jej we wstrzemięźliwości okresow ej11.

W naturalnej regulacji poczęć chodzi więc przede wszystkim o to, aby m ąż z całą odpow iedzialnością i pełnym zrozum ieniem sprawy, biorąc pod uwagę uzasadnioną obaw ę żony przed możliwością nowego poczęcia, a za­ tem i nowych trudów macierzyńskich, um iał zdobyć się dla niej na o p an o ­ w anie swego popędu. Będzie to dla niego zapew ne bardzo trudne, a naw et graniczyć m oże z heroizm em . Jed n ak przy tak wielkim wysiłku podejm ow a­ nym dla niej dobrow olnie i z radością, wydobywa z siebie coraz więcej ge­ stów miłości, pośw ięcenia i ofiary, wprow adzając tym samym ich w zajem ną m iłość n a coraz wyższe poziomy. N a tym też - zdaniem W. M ajdańskiego - polega istota i sens wstrzemięźliwość w m ałżeństw ie12.

W śród w ielu w arunków umożliwiających wstrzemięźliwość płciową m ał­ żonków, na pierwszym m iejscu W. M ajdański wymienia ich życie religijne. Już w sakram encie m ałżeństw a - in potentia otrzym ują oni p o trzeb n e dla nich dary i m oce Boże, by później potęgow ać je m odlitw ą, życiem sakra­ m entalnym i pracą nad sobą. G odny uwagi je st fakt, iż W. M ajdański z w iel­ kim przekonaniem w skazuje na potrzeb ę częstej spowiedzi św. i niem alże codziennej K om unii św. u m ałżonków w dni, w których m ają oni zdobyć się na wstrzemięźliwość. Spowiedź św. m oże m ieć również znaczenie, gdy cho­ dzi o ustaw iczną pracę n ad sobą dla nabycia tej sprawności. Stopień zaś kul­

10 Por. W. Majdański, Kultura planowania rodziny, dz. cyt., s. 4, 5, 28, 175-177.

11 Por. tamże, s. 50-51, 146-148; W. Majdański, Fizjologia początków życia ludzkiego w związku z regulacją potomstwa, b. m. 1958, s. 21, mps.

12 Por. W. Majdański, Regulacja potomstwa świetle Kościoła. Synteza, b. m. 1952, s. 1-2, mps.

(6)

tury wstrzemięźliwości zależeć będzie od intensywności życia religijnego m ałżonków 13. Jego zdaniem , „tylko świadom ie głęboko religijny mężczyzna gotów będzie do powściągliwości okresowej czy stałej”14, bowiem „bez sta­ nu łaski nie m oże być mowy o osiągnięciu powściągliwości”15.

Innym , bardzo istotnym w arunkiem wstrzemięźliwości je st klim at d o j­ rzałej miłości, w jakim m ałżonkow ie codziennie przebywają, a więc ich w zajemny do siebie szacunek, głęboka ofiarność oraz m iłość do dzieci, z gotowością przyjęcia każdego następnego16.

O grom nym ułatw ieniem m oże być rów nież sam o nastaw ienie człow ie­ ka i p o g o d n e przyjęcie wstrzem ięźliw ości, ja k o jedynie słusznego rozw ią­ zania tego tru d n eg o p ro b lem u 17. Szczególne znaczenie W. M ajdański przypisuje u p rzed n iem u w ychow aniu m łodych do w strzem ięźliwości, a później do w yboru właściwego p a rtn e ra , z którym będ zie m ożliwe sto ­ sow anie tej m eto d y 18.

W strzem ięźliw ość seksualna w m ałżeństw ie m a swą szczególną w ar­ tość. Jest najpierw zachow aniem się p artn e ró w zgodnym z w ym ogam i h i­ gieny i w ym ogam i organizm u ludzkiego, a więc z sam ą n atu rą. N ie m oże być zatem szkodliwa, ale przeciw nie, ubogaca osobow ość obojga m ałżo n ­ ków. K obietę uw alnia od n iepokoju i lęku, a jej uczucia skierow uje b a r­ dziej ku m acierzyństw u. D la mężczyzny je st doskonałą szkołą opanow ania w łasnej sfery popędow ej. E nergia seksualna zostaje u niego w przęgnięta do czynności szlachetnych innego rzęd u niż płciow e i zużyta do rozw oju całej osobowości. W strzem ięźliwość pozw ala też m ężczyźnie dow artościo­ w ać kobietę. Łatwiej m u bow iem dojrzeć w niej całego człowieka i o d p o ­ w iednio do tego kierow ać swym postępow aniem . W ten sposób m oże on nauczyć się p atrz eć n a nią jako na rów norzędnego p a rtn e ra i w p ełn i sza­ now ać jej godność19.

P rzede wszystkim wstrzemięźliwość w prow adza obojga m ałżonków w nowy klim at, bardziej wymagający, ale zdrowszy, w którym duch przew a­ ża nad ciałem. Potęguje się w tedy ich w zajem na miłość, co m a szczególną w artość. Ten klim at m iłości oraz um iejętność pracy n ad sobą, zwłaszcza

13 Por. W. Majdański, O brona życia w parafii. Wychowanie przez konfesjonał do świadome­ go rodzicielstwa, red. 3, b. m. 1965, mps, s. 49, 61-65.

14 W. Majdański, Francja wymierająca i Francja żywa, „Homo D ei” 1958, R. 27, nr 1, s. 3. 15 W. Majdański, Ksiądz sugestywny dla małżeństw. Próba odpowiedzi na pytania; na jaki typ m etod duszpasterskich istnieje dziś zamówienie społeczne ze strony małżeństw, b. m. r., s. 23, 24, mps.

16 Por. tamże, s. 5.

17 Por. W. Majdański, O brona życia w parafii, dz. cyt., s. 46.

18 Por. W. Majdański, Ksiądz sugestywny dla małżeństw, dz. cyt., s. 70.

(7)

n ad opanow aniem swego popędu, czyni m ałżonków bardziej zdolnym i do skutecznego wychowania swych dzieci20.

Należy tu je d n a k dodać, że m ałżonkow ie nie stosują wstrzemięźliwości dla niej samej, ani też dla sam ej regulacji poczęć, ale p rzede wszystkim, by przez ten styl życia coraz bardziej zbliżać się do Boga. W zrost m iłości do Boga jest tutaj istotny. Stanow i on najwyższą w artość wstrzemięźliwości w m ałżeństw ie, co ta k wyraźnie podkreśla W. M ajdański. Praktykow anie wstrzem ięźliwości spełnia niezastąpioną rolę n a drodze m ałżonków do d o ­ skonałości ich życia chrześcijańskiego. Tylko n a tu raln a regulacja poczęć, o p arta na wstrzemięźliwości, pozw ala m ałżonkom zachować życie bez grzechu i wyzwala ducha ofiary, a zatem jest ta k bardzo cenna21.

b. Znajomość rytmu płodności

N atu raln a regulacja poczęć wymaga nie tylko wstrzemięźliwości m ał­ żonków w życiu płciowym, zwłaszcza ze strony mężczyzny, ale żąda również od kobiety poznania swojego rytm u płodności. K obieta bowiem zdolna jest do poczęcia nowego życia zaledwie kilka dni w cyklu m iesięcznym, a rozpo­ znanie ich w dużym stopniu ułatw ia m ężczyźnie wstrzemięźliwość. Z nając zaś dni płodne, m ałżonkow ie nie m uszą zachowywać stałej w strzem ięźliw o­ ści, lecz tylko okresow ą, dostosow aną do tych dni22.

Z a te m i wstrzem ięźliwość, i znajom ość cyklu kobiety - zharm onizow a­ ne - stanow ią n a tu raln ą m e to d ę regulacji poczęć. M ałżonkow ie bowiem m ogą w sposób zupełnie n aturalny kierow ać swoją dzietnością, a więc za­ rów no właściwą liczbą dzieci, ja k i zapoczątkow aniem ich życia w o d p o ­ w iednim czasie23.

W sposobie oznaczenia dni płodnych w cyklu m iesięcznym kobiety zle­ cał - d ostępne wówczas - dwie odm iany m etody naturalnej regulacji p o ­ częć: m e to d ę kalendarzykow ą i m eto d ę term iczną. M eto d ę kalendarzyko­ wą propagow ał W. M ajdański, zwłaszcza w pierwszym okresie swej działal­ ności publicystycznej, kiedy stanow iła pew ne novum w tej dziedzinie, przy czym zawsze wskazywał na najnowsze osiągnięcia naukow e i jej u d oskona­ lenia. C hoć m eto d a ta nie była nigdy zbyt dokładna, opierała się bowiem na analizie statystycznego praw dopodobieństw a, to jed n ak dla m ałżonków stanow iła wielką pom oc24.

20 Por. W. Majdański, Polska kwitnąca dziećmi, dz. cyt., s. 85-86.

21 Por. W. Majdański, Nowe perspektywy życia małżeńskiego, Tadeusz M ielcarek [pseud.], „Homo D ei” 1950, R. 19, nr 1, s. 123.

22 Por. W. Majdański, Fizjologia początków życia ludzkiego w związku z regulacją potom ­ stwa, dz. cyt., s. 14.

23 Por. Lekarz. Dziecko. Populacja, dz. cyt., s. 72. 24 Por. tamże, s. 72-73.

(8)

Później, kiedy opracow ano nową m etodę, tzw. term iczną, W. M ajdański propagow ał ją jako o wiele bardziej doskonałą i jedyną. M eto d a ta bardziej precyzyjnie wskazywała kobiecie realny m o m en t owulacji, nie zaś dom n ie­ many, ja k to było w poprzedniej m etodzie. Stopień pew ności tej m etody był bardzo wysoki, zwłaszcza tzw. m etody term icznej ścisłej. Zaw odność była najczęściej skutkiem błędnego jej stosow ania. M eto d a ta m ogła być stoso­ w ana nie tylko w celu uniknięcia poczęcia, ale rów nie dobrze w planow aniu poczęcia następnego dziecka25.

M eto d a term iczna charakteryzuje się tym, iż korzysta się w niej z fizjolo­ gicznych okresów niepłodności, nie naruszając procesów seksualno-roz- rodczych. Jest ona absolutnie nieszkodliwa i wysoce pew na, a przede wszystkim przyczynia się do w zrostu w zajem nej m iłości m ałżonków . Wy­ m aga od nich bowiem z jednej strony znajom ości techniki, a z drugiej - p o ­ święcenia i ducha ofiary. Gdy więc dla m ęża stanow i okazję do wyrażenia bardziej oddanej m iłości w obec żony przez zachow anie wstrzemięźliwości, to dla żony je st okazją, by poznała m eto d ę nie tylko dla samej kultury m a ­ cierzyństwa, ale i z w zględu n a m ęża, by m u pom óc w praktykow aniu wstrzemięźliwości. M eto d a ta jest wyrazem miłości m ałżonków i wzbogaca ich o nowe jej formy, których inaczej nie mogliby uzyskać26.

M im o wysokich walorów, m eto d a term iczna nie znajdow ała zrozum ie­ nia i nie stała się popularna. W. M ajdański nad tym ubolew ał - i ja k rzadko kto - znajdow ał przyczyny takiego stanu.

Jego zdaniem , zasadniczym pow odem niestosow ania tej m etody jest b rak u m ałżonków życia autentycznie chrześcijańskiego. D o p iero bowiem takie życie, w którym p o n ad wszystko stawia się prawdziwą m iłość do Chry­ stusa i nieustanną z Nim w spółpracę, będzie żądało uregulow ania współży­ cia seksualnego i stąd zapotrzebow anie na tak ą m etodę, k tóra nie będzie się przeciwstawiać tej miłości.

W śród licznych przyczyn niepopularności tej m etody W. M ajdański wy­ m ienia: propag an d ę neom altuzjanizm u, łatwość stosow ania antykoncepcji, niechęć m ałżonków do zadaw ania sobie jakiegokolw iek tru d u w tej dzie­ dzinie, nieuzasadnione żądanie całkowitej pew ności m etody, łatwość p rz e ­ pisania przez lekarza środka antykoncepcyjnego, niechęć u niego do wzię­ cia na siebie tru d u nauczania pacjenta m etody i do specjalnej przy tym działalności wychowawczej27.

W takiej sytuacji wskazuje on na konieczność zmiany dotychczasowego stanu rzeczy. Postuluje m in. pogłębienie wiedzy dotyczącej m etody n a tu ­

25 Por. W. Majdański, Przewrót w małżeństwie, b. m. 1970, s. 43, 46, 47, 50, mps. 26 Por. tamże.

(9)

ralnej regulacji poczęć przez lekarzy i pracow ników służby zdrowia oraz upow szechnienie jej na szeroką skalę przez polskie wydawnictwa m edycz­ ne. W mniejszych zaś środowiskach, ja k parafie, uw aża za konieczne przy­ gotow anie przynajm niej kilku kobiet, by dokładnie znając tę m etodę, m o ­ gły służyć pom ocą w tej dziedzinie pozostałym kobietom 28.

W swej publicystyce W. M ajdański wiele uwagi poświęcał problem atyce antykoncepcji, zwłaszcza jej skutkom . Był przekonany, iż postępow anie człowieka przeciw ne praw u natury mści się nie tylko na nim samym, ale również na jego społeczności m ałżeńskiej i rodzinnej, jak ą tworzy, aż po społeczność narodow ą29.

N iepew ność stosowanych praktyk antykoncepcyjnych staje się u m ał­ żonków, zwłaszcza u kobiety, źródłem panicznego lęku przed dzieckiem . Zycie płciowe staje się ustaw iczną udręk ą i niepew nością, zam iast przyno­ sić obojgu odprężenie i radość. Podejm ując bowiem współżycie płciowe w takim stanie psychicznym, m ałżonkow ie pozbaw iają je całej poezji, n a tu ­ ralności i spontaniczności. Staje się ono z czasem zwykłym nawykiem m e­ chanicznego wyładowania się mężczyzny, przynoszącym degradację kobie­ ty do roli p rzedm iotu użycia30.

N iepokój i lęk przed dzieckiem , niezadow olenie z niepełnego pod względem biologicznym i psychicznym przeżycia aktu m ałżeńskiego, ro ­ dzący się w stręt do dalszego współżycia, osłabiają lub w ręcz niszczą system nerwowy m ałżonków.

O słabiona wówczas ich ogólna odporność psychiczna, a stąd ich psy­ chiczne kwalifikacje do dalszego współżycia m ałżeńskiego, sprawiają, że w zajem ne relacje obojga nie są najlepsze i w dużym stopniu wpływają ujem nie na klim at w spólnego ich życia31.

M iłość m ałżeńska doznaje tu pow ażnego uszczerbku, nie tylko dlatego że nie m oże się rozwijać, ale rów nież dlatego, że systematycznie wygasa. B rak bowiem pełni wzajem nego oddania się, nie m a ofiarnej w strzem ięźli­ wości i cierpliwej pracy nad poznaniem swej płodności, a więc nie m a źró­ dła ofiary i pośw iecenia dla w spółm ałżonka. N ie m a więc możliwości p rzej­ ścia na pozabiologiczną i pozapopędow ą płaszczyznę miłości. W końcu prow adzi to do coraz w iększego rozluźnienia się więzów duchowych, aż po ostateczny ich rozpad32.

28 Por. W. Majdański, Najgorszy sposób kontroli urodzeń, „Słowo Powszechne” 1971, R. 25, nr 227, s. 3.

29 Por. W. Majdański, Kultura planowania rodziny, dz. cyt., s. 38, 44-46.

30 Por. W. Majdański, Uwagi krytyczne o pracy: W spółczesne problemy etyki seksualnej a kapłan, b. m. 1965, s. 115, mps.

31 Por. W. Majdański, Kultura planowania rodziny, dz. cyt., s. 36-41, 44, 62-70. 32 Por. W. Majdański, O równe prawa dla ludzkości prenatalnej, b. m. 1967, s. 44, mps.

(10)

D la chrześcijanina, stosow anie antykoncepcji je st w ystępow aniem przeciw godności ciała ludzkiego, k tóre, m ów iąc za św. Pawłem , m a być świątynią D ucha Świętego. N ien atu raln a wówczas relacja m ęża do żony staje się w ręcz przeciw staw na do m ającej być dla nich w zorem , relacji Chrystusa do K ościoła. A ntykoncepcja staje się p rzed e wszystkim źródłem grzechu, pozbaw ia stan u łaski, pom niejsza intensyw ność życia religijnego m ałżonków . Praktycznie życie ich biegnie wówczas poza Bogiem i sprawia, że ich p atrz en ie n a siebie, na swe pow ołanie, na dzieci, na Kościół, staje się niewłaściwe33.

Z gubne skutki antykoncepcji wymagają zajęcia w obec niej krytycznej postawy. W. M ajdański p ro p o n u je intensywniej zwalczać produkcję śro d ­ ków antykoncepcyjnych, dom agać się od lekarzy właściwej postawy wobec pacjentów , zachęcać kapłanów do niesienia pom ocy m ałżonkom w tru d ­ nych problem ach ich pożycia, a zwłaszcza, rozpow szechniać znajom ość n a ­ turalnej regulacji poczęć34.

2. Rodzice wobec poczętego życia

Podejm ując współżycie seksualne, m ałżonkow ie pow inni być zawsze go­ towi na przyjęcie ew entualnego dziecka. Fakt poczęcia bowiem , który m o ­ że nastąpić, będzie stanowić zawsze początek nowej istoty ludzkiej, która m a niepodw ażalne praw o do życia. Tę praw dę, o p artą na współczesnej w ie­ dzy, trzeba, zdaniem W. M ajdańskiego, w przekonywujący sposób ukazać społeczeństw u35.

Zw racając uwagę na odpow iedzialność za nowe życie, stw ierdza on, iż spada o na p rzed e wszystkim na rodziców, a zwłaszcza na m atkę. O d niej bowiem w p ełn i uzależnione je st w ydanie na świat poczętego dziecka. A le od tej odpow iedzialności nie m oże być wolny również i ojciec. O dpow ie­ dzialność z jego strony m a m iejsce zarów no wówczas, gdy podejm uje współżycie płciowe, ja k i w tedy gdy m usi zająć właściwą postaw ę na w iado­ m ość o zaistnieniu nowego życia36.

Praw idłowa postaw a m ałżonków będzie zatem postaw ą pełnej akcepta­ cji dziecka. N ie m ogą oni wykluczać ani możliwości jego poczęcia, ani przy­ jęcia poczętego już życia. M uszą je przyjąć bez w zględu n a to, czy było ono oczekiwane i czy istnieją obiektywne w arunki p o trzeb n e dla jego rozwoju.

33 Por. W. Majdański, Uwagi krytyczne o pracy: W spółczesne problemy etyki seksualnej a kapłan, dz. cyt., s. 94.

34 Por. W. Majdański, Walka o byt narodu, „Tygodnik Warszawski” 19476, R. 3, nr 19, s. 10. 35 Por. W. Majdański, Zycie najsłabszych, „Tygodnik Powszechny” 1949, R. 5, nr 42, s. 6. 36 Por. W. Majdański, Czy rodzina katolicka m a przyszłość? b. m. r., s. 10, mps.

(11)

M otywem przyjęcia dziecka pow inna być chęć zrodzenia go dla Boga. Rodzice pow inni uśw iadom ić sobie wówczas, że są razem z Nim w spółtw ór­ cam i nowego życia i podziękow ać za to w spólną m odlitwą. Ta religijna p o ­ staw a praktycznie byłaby wyrazem pełnej radości akceptacji dziecka, a rów ­ nocześnie pew nego rodzaju zabezpieczeniem przed niepożądaną myślą zniszczenia jego życia37.

R ad o sn e przyjęcie dziecka ze strony m atki przynosi zdw ojoną korzyść, zarów no jej sam ej, ja k i jej dziecku. D uże znaczenie dla kobiety m a akcep­ tacja przez nią faktu m acierzyństw a, k tó re stanow i d o m in an tę jej oso b o ­ wości. R adość z m acierzyństw a spraw ia, że łatwiej znosi o na czas ciąży i p o ro d u oraz stw arza najlepsze w arunki dla praw idłow ego rozw oju dziec­ ka w jej łonie38.

W ręcz tragiczna zaś dla m atki jest postaw a dezaprobaty w obec p o częte­ go życia. W edług W. M ajdańskiego przybiera o na właściwie dwie postacie. M atka m oże dziecko urodzić, ale pozbawić je od początku prawdziwej m i­ łości. Postaw a taka będzie przyczyną wadliwej form acji dziecka w okresie płodowym i p o urodzeniu, co sprawi, że stanie się ono dzieckiem trudnym . W drugim przypadku m atk a m oże uciec się do zniszczenia życia poczętego, co je st prawdziwym zabójstwem osoby niewinnej i całkowicie bezbronnej39. A nalizując problem przyczyn m asow ego przeryw ania życia dzieciom nienarodzonym , W. M ajdański zwraca uwagę p rzede wszystkim na samych rodziców, od woli których życie to zależy.

Jako główną przyczynę wymienia wygodny styl życia. W spółczesne m ał­ żeństwa chcą żyć wygodnie i dostatnio. D ziecko zwykle stanow i tu pow ażną przeszkodę. Typowe więc jest ograniczanie się do jednego lub dwojga dzie­ ci. Tłum aczy się to często po trzeb ą dorobienia się lub koniecznością zabez­ pieczenia żyjącym już dzieciom dobrych w arunków życia i wychowania. W iększa ilość dzieci, ich zdaniem , uniem ożliw ia realizację właściwego wy­ chowania, wymaga wiele pośw ięcenia i zaniżenia stopy życiowej rodziny40. W rzeczywistości zaś sam e w arunki m aterialn e nie stanow ią poważnej przy­ czyny do rezygnacji z dziecka41.

Przyczyną przeryw ania ciąży je st też często faktycznie zły stan zdrowia m atki i zagrożenie jej życiu, w tym wypadku życie dziecka uzależnione jest od postawy lekarzy. M im o iż przy dzisiejszym stanie wiedzy fachowa o p ie­ ka lekarska pozwala, naw et w trudnych przypadkach, zachow ać życie i m a t­

37 Por. W. Majdański, Zaufanie do Kościoła w życiu małżeńskim. Przemówienie świeckie­ go podczas rekolekcji dla mężczyzn, b. m. 1968, s. 8, mps.

38 Por. W. Majdański, Kultura planowania rodziny, dz. cyt., s. 97, 99, 192. 39 Por. tamże; W. Majdański, O pełną Deklarację Praw Człowieka, dz. cyt., s. 2. 40 Por. W. Majdański, Kołyski i potęga, dz. cyt., s. 62-64.

(12)

ki, i dziecka, to je d n a k lekarze często niszczą życie dziecka, by ocalić m a t­ kę. Przyczyną takiej ich postaw y często jest: ich niski poziom etyczny w ży­ ciu osobistym i m ałżeńskim , b ra k życia religijnego, nieznajom ość praw a n a ­ turalnego i pozytywnego Bożego, słaby charakter, chęć zysku42.

O pinia publiczna, nacisk tzw. jej „ciężaru psychologicznego”, stanowią, obok wygodnego stylu życia, niem alże najważniejszy czynnik presji na w spółczesne m ałżeństw a. Istniejąca m o d a na m ałą liczbę dzieci stanowi znam ię po stęp u i wysokiej kultury we współżyciu seksualnym 43.

Poważnym i często decydującym o przeryw aniu życia jest również fakt za­ niku religijności. O pierając się na opinii A. C arrela, W alenty M ajdański twierdzi, iż zanik zmysłu religijnego pociąga za sobą zanik moralności. Z a ­ niżenie zaś życia m oralnego młodzieży, zwłaszcza w okresie przedm ałżeń­ skim, stanow i niebezpieczeństwo dla ew entualnie poczętego nowego życia44. N a częstotliwość i rozm iary przeryw ania ciąży m a rów nież wpływ u sta ­ wodawstwo państwowe, a zwłaszcza tzw. „wskazania lekarskie i społeczne” do przeryw ania ciąży. Praw ne ich usankcjonow anie w dużym stopniu u ła ­ twia dokonanie takiego zabiegu45.

W. M ajdański ukazuje społeczeństw u z całą wyrazistością również n a ­ stępstw a przeryw ania ciąży. W śród nich kieruje uwagę p rzede wszystkim na niszczenie sam ego życia i pozbaw ianie dziecka możliwości chrztu. U b o ­ lewa także nad losem kobiet dopuszczających się takiego czynu.

D om inantą kobiety jest bowiem m acierzyństwo. D ecydując się na p rz e ­ rw anie życia dziecku w swym łonie, m usi ona stłum ić w sobie potężny in ­ stynkt m acierzyński, co, chociaż je st czynem natury fizycznej, je st ciosem wymierzonym w rdzeń psychiki kobiecej i dlatego je st groźnym urazem niszczącym jej psychikę przez całe życie. W w ypadku zaś kobiety wierzącej dodatkow o jest urazem natury religijnej46.

N aruszona u kobiety równowaga psychiczna i zraniony instynkt m acie­ rzyński m ają wpływ na kształtow anie się klim atu życia m ałżeńskiego i ro ­ dzinnego, któ rem u w łaśnie kobieta nadaje ton. K obieta taka, b ędąc już m atką, nie posiada właściwych predyspozycji i kwalifikacji na wychowaw­ czynię swych dzieci47.

O b ciążenie sw ojego sum ienia p o d obnym i czynam i u tru d n ia i czyni w ręcz niem ożliw ym praw idłow e życie religijne m ałżonków . O d d a la ich

42 Por. W. Majdański, Najgorszy sposób kontroli urodzeń, dz. cyt., s. 3.

43 Por. W. Majdański, W obronie życia niemowląt, „Rycerz N iepokalanej” 1938, R. 27, nr 9, s. 260.

44 Por. W. Majdański, Francja wymierająca i Francja żywa, dz. cyt., s. 36.

45 Por. W. Majdański, O d kiedy człowiek? „Słowo Powszechne” 1971, R. 25, nr 169, s. 4. 46 Por. W. Majdański, Najgorszy sposób kontroli urodzeń, dz. cyt., s. 5.

(13)

od K ościoła, a u kobiety m oże naw et wyzwolić pew ien fanatyzm antyre- ligijny48.

W. M ajdański podkreśla, że o ile po ró d dla kobiety jest stanem zdrowia, to sztuczne poro n ien ie je st zawsze chorobą i, choć d okonane przez lekarza specjalistę, pozostaw ia pew ne ślady w jej organizm ie. Częstymi schorzenia­ m i są: tzw. choroby kobiece, skłonność do poronień, ciążą pozam aciczna, bezpłodność. M ożna naw et powiedzieć, że połow a chorób kobiecych jest skutkiem sztucznych poronień. Choroby te z kolei m ają również poważny wpływ na w zajem ne relacje in terpersonalne m ałżonków49.

3. Dzietność rodziny

O dpow iedzialne rodzicielstwo to dla m ałżonków również problem wy­ b o ru właściwej dzietności. Stanow i ona jed en z zasadniczych elem entów w całokształcie życia m ałżeńskiego i rodzinnego. Albow iem dla praw idło­ wego rozwoju osobowości małżonków , ich wspólnoty małżeńskiej oraz dla rozw oju ich dzieci i całego życia rodzinnego potrzebny je st odpow iedni m o ­ del dzietności. W m odelu tym, kryterium właściwej dzietności je st często płynne, ale ostatecznie m usi ono uw zględniać w spom niane wyżej w artości rozwojowe50.

W. M ajdański je st zdecydowanym przeciw nikiem i jednocześnie oskar­ życielem m ałżonków , którzy bez poważnej przyczyny posiadają zaledwie jed n o lub dwoje dzieci. We wszystkich swoich pism ach prop o n u je on m odel rodziny w ielodzietnej. Jego zdaniem , „we właściwych w arunkach wielo- dzietność je st zawsze norm ą, jest w arunkiem rozwoju m ałżeństw a, szczęśli­ wych w rodzinie dzieci”51. M ałżonkow ie więc pow inni posiadać przynaj­

m niej czworo lub więcej dzieci, przy czym im większa dzietność, tym

więk-52

sza szansa rozwoju52.

W ielodzietność, zdaniem W. M ajdańskiego, je st konsekw encją n atu ra l­ nej regulacji poczęć. D zieje się ta k dlatego, że tak a regulacja poczęć p o ­ tom stw a wymaga od m ałżonków postaw y ofiarnej. Z m ierzając tą drogą, stają się oni zdolni do podejm ow ania coraz to nowych ofiar i bez lęku, świa­ dom ie, decydują się na n astęp n e dziecko53.

48 Por. W. Majdański, Co mówi dziś Kościół i medycyna o naturalnej i nienaturalnej regu­ lacji urodzeń, dz. cyt., s. 47.

49 Por. W. Majdański, Przewrót w małżeństwie, dz. cyt., s. 54; tenże, Kultura planowania ro ­ dziny, dz. cyt., s. 101n.

50 Por. W. Majdański, Przewrót w małżeństwie, dz. cyt., s. 54. 51 W. Majdański, O brona życia w parafii, dz. cyt., s. 20.

52 Por. W. Majdański, Rodzina wobec nadchodzącej epoki, Bydgoszcz 1946, s. 10. 53 Por. tamże, s. 11, 14, 38.

(14)

Z ag ad n ie n ie dzietności ujm uje on w w ielu aspektach, je d n a k szczegól­ nie in teresu je go jej znaczenie dla m ałżeństw a, rodziny i społeczności szerszych.

Liczne potom stw o zm ienia u m ałżonków ich postaw ę wobec życia i n ie­ słychanie potęguje ich dynam izm życiowy. M ają oni szczególną okazję do wyzwalania z siebie postawy ofiarnej. D opiero na bazie takiego życia, w ca­ łym bogactw ie wyrzeczeń, zapobiegliwości i pokonyw ania niezliczonych trudów wypowiada się w pełni instynkt rodzicielski. Stopniow e oddaw anie się swoim dzieciom wyposaża ich w kwalifikacje prawdziwych ojców i m a ­ tek, zręcznych instynktow nie wychowawców. Ich ofiarność i dzielność wy­ twarza swoisty klim at rozwojowy dla dzieci. W artości reprezentow ane przez rodziców udzielają się także dzieciom, i tą drogą przekazyw ane są d a ­ lej społeczeństw u.

Ta olbrzym ia p raca i nieodłączna od niej przem ian a osobow ości p o tę ­ guje u m ałżonków ich w zajem ną m iłość, um acniając m ałżeńską jedność. M ałżeństw o i rodzicielstw o stają się najwyższą w artością, której pośw ięci­ li swe życie54.

W ielodzietność, zdaniem W. M ajdańskiego, choć m a poważny wpływ na obojga m ałżonków , to je d n a k p rzed e wszystkim m a znaczenie dla kobiety. O dpow iada ona potrzebom jej organizm u, który z natury swej ciągle n a sta ­ wiony jest na macierzyństwo. Toteż osiąga o na pełnię swego rozwoju org a­ nicznego i umysłowego dopiero w macierzyństwie. O dm ienny jej stan i czas karm ienia dziecka stają cię czynnikam i odm ładzającym i jej organizm oraz um acniają jej stan zdrowia. W ydanie na świat licznego potom stw a staje się przyczyną pełnego rozkw itu kobiety i jako proces całkowicie naturalny nie stanow i dla niej choroby55.

D uża dzietność obdarza rodzinę dziećm i najbardziej wartościowymi, stw arzając szanse na pojaw ienie się wybitnie uzdolnionych. W. M ajdański przyjm uje i propaguje współczesny pogląd, iż pierwsze dzieci są n a ogół najm niej w artościow e pod względem psycho-fizycznym, natom iast n ajb ar­ dziej u d a n e są dzieci - trzecie i następne56.

W ielodzietność zabezpiecza dzieciom odpow iednie w arunki wychowaw­ cze. W rodzinie w ielodzietnej bowiem , której zwykle towarzyszą tru d n iej­ sze w arunki m aterialne, liczne rodzeństw o uczy się życia odpornego, tw ar­ dego, zdolnego do ofiar i wyrzeczeń. Uczy się kultury współżycia m iędzy

54 Por. W. Majdański, Kołyski i potęga, s. 37, 117, 118; tenże, Populacja, małżeństwo, po­ stęp, b. m. 1970, s. 227, mps; tenże, Wartości licznej rodziny, Czesław Maliński [pseud.], „Ate­ neum Kapłańskie” 1958, R. 50, t. 56, z. 3, s. 342-343.

55 Por. W. Majdański, Planowanie zaludnienia - Self Control, dz. cyt., s. 415.

(15)

sobą, a wiec m iłości i altruizm u, um iejętności osiągania zgody przy różnych usposobieniach, rezygnacji na rzecz drugiego, niesienia sobie wzajem nej pom ocy, uczy też rozum ienia rodziców oraz współżycia ze starszymi57.

W. M ajdański zwraca uwagę na fakt, iż wielodzietność ukazuje się jako p ro ­ blem wielkiej wagi, nie tylko wtedy, gdy rozważa się ją w kontekście wspólno­ ty rodzinnej, ale również, gdy bierze się pod uwagę społeczności znacznie szersze, jakim i są naród czy Kościół, gdy chodzi o prawdziwe ich dobro.

D la n a ro d u olbrzymie znaczenie m a jego w zrost liczebny. O dpow iedni bowiem p otencjał ludnościowy m oże zapewnić m u egzystencję, naw et w bardzo trudnych w arunkach dziejowych, decyduje o sile państw a, a w chwili rzeczywistego zagrożenia decyduje o sile m ilitarnej kraju i jego obronności58.

O d liczebności n aro d u zależy również rozwój gospodarczy kraju. D la w zrostu bogactw a narodow ego staje się konieczny ciągły w zrost ludnościo­ wy. Z apew niają go w łaśnie rodziny w ielodzietne, zwiększające z jednej strony konsum pcję, która pociąga za sobą w zrost popytu i konieczność zwiększania produkcji, a z drugiej strony, dostarczając nową siłę roboczą - i to o właściwym rozum ieniu swojej pracy zawodowej. W zrost ludnościowy pow oduje zapotrzebow anie m .in. n a coraz to nowe produkty, nowe obiek­ ty m ieszkalne, nowy rynek pracy. W łaściwa realizacja rodzących się ciągle nowych potrzeb prow adzi do rozwoju przem ysłu i rolnictw a59.

Ilość i gęstość zaludnienia jest - zdaniem W. M ajdańskiego - podstaw o­ wym i pierwszym czynnikiem warunkującym również rozwój kultury i tech ­ niki. N aród bowiem , który zwiększa swą liczebność, nie m oże jednocześnie poszerzać zam ieszkiwanego terytorium , jest zmuszony do ogrom nego wy­ siłku i spotęgow ania swej wynalazczości, a zatem do coraz większego roz­ w oju techniki, co pociąga za sobą również w zrost kultury60.

Z nam ienny je st fakt, iż W. M ajdańskiem u nie chodzi jedynie o liczebny w zrost narodu, ale również i o w zrost jakościowy. Rozwój gospodarczy, techniczny i kulturalny kraju zależy bowiem nie tylko od przyrostu ilościo­ wego, ale i od jed n o stek wybitnie uzdolnionych oraz fizycznie i psychicznie zdrowych, k tó re potrafią ja k najlepiej rozwiązywać narastające problem y. Wielkiej wagi jest też ciągły w zrost pokolenia młodych, wzmacniających wi- talność biologiczną i psychiczną n a ro d u 61.

57 Por. W. Majdański, W artości licznej rodziny, dz. cyt., s. 343.

58 Por. W. Majdański, Mit o tężyźnie ludnościowej Polski, „Homo D ei” 1957, R. 26, s. 236-237; tenże, Kołyski i potęga, dz. cyt., s. 18, 32, 48, 137.

59 Por. W. Majdański, Błogosławieństwo rodziny wielodzietnej, „Caritas” 1949, R. 5, nr 10, s. 307.

60 Por. W. Majdański, Zagadnienia demograficzne w świecie i w Polsce, b. m. 1960, s. 29, mps. 61 Por. W. Majdański, W artości licznej rodziny, dz. cyt., s. 341.

(16)

D zietnością uw arunkow ane jest w dużym stopniu zdrowie i życie m o ral­ ne m ałżonków , rodziny i całego narodu. W ielodzietność czyni m ałżonków ofiarnym i i twórczymi, co też sprawia, że ich współżycie seksualne je st n a ­ tu raln e i w olne od zbrodni. O graniczenie zaś potom stw a bardzo często sta­ nowi wyraz wygodnictwa m ałżonków , hedonizm u i przesadnej konsum pcji. Prow adzi też łatw o do rozszerzania się niem oralności i złych obyczajów, rów nież w śród m łodych, a także w konsekw encji niszczy zdrowie n aro d u 62.

W spom niane wyżej d obra n a ro d u m ogą zapew nić jedynie rodziny w ielo­ dzietne. O n e bowiem zwiększają n aród liczebnie i jednocześnie tworzą społeczeństw o najbardziej wartościowe.

Z n aczenie w ielodzietności je st też niew ątpliw e dla rozw oju i życia K o­ ścioła. Kościół bow iem jak o społeczność w iernych m oże w zrastać i rozw i­ jać się p rzed e wszystkim przez przyrost n atu raln y ludności. Rodziny w ielo­ dzietne zaś zapew niają m u zarów no przyrost ilościowy, ja k i - ta k bardzo cenny - przyrost jakościowy. D zięki tem u Kościół p ozostaje zawsze m łody i prężny63.

M odel rodziny w ielodzietnej, m im o swych oczywistych w artości, nie jest popularny. Decyzja o jego wyborze nie przychodzi m ałżonkom łatwo, wy­ m aga bowiem pokonania w ielu poważnych trudności. D latego W. M ajd ań ­ ski zwraca uw agę m ałżonków na pew ne czynniki, z którym i przy takim wy­ borze trzeba się liczyć.

W ybór dzietności zależy, jego zdaniem , p rzed e wszystkim od osobistej decyzji obojga m ałżonków . Poczucie w łasnej godności i w artości, dobra w ola, optym istyczne spojrzenie na trudności życiowe, a nad e wszystko prawdziwy duch ofiary i intensyw ne życie religijne, to cechy osobowości m ałżonków , k tó re pozw olą zdecydow ać się na liczniejsze potom stw o. Ten czynnik natury subiektywnej - w ola m ałżonków , choć często znajduje się p o d wpływem czynników obiektywnych, będzie w końcu zawsze decydują­ cy. N iem niej je d n a k W. M ajdański zwraca też uw agę n a rolę czynników obiektywnych64.

W śród nich zaś za najbardziej wpływowe i najczęściej kształtujące d ziet­ ność współczesnych m ałżeństw uważa on czynniki natury psychicznej. Sze­ rząca się w społeczeństwie, często p o d wpływem propagandy środków m a ­ sowego przekazu, m oda n a m odel rodziny m ałodzietnej - zwykle o dwojgu dzieciach - kształtuje swoisty klim at, który nie sprzyja dzietności rodzin. W yraża się on najczęściej w negatywnym stosunku do dziecka, w b rak u sza­ cunku do kobiety ciężarnej, w fałszywie pojętej nowoczesności i kulturze

62 Por. W. Majdański, Tajemnica potęgi Polski, „Niedziela” 1946, R. 16, nr 16, s. 124. 63 Por. W. Majdański, Wartości licznej rodziny, dz. cyt., s. 330.

(17)

życia, w propagandzie i kpinach z m ałżonków wielodzietnych i w niewłaści­ wym stosunku do p roblem u urodzeń. Ten niesprzyjający dzietności klim at sprawia, że nacisk opinii publicznej n a m ałżonków je st ta k silny, iż nie wy­ starcza im sił, by podjąć właściwą decyzję. Często decyzja ta kosztuje ich bardziej psychicznie niż m aterialn e65.

Innym czynnikiem bardzo utrudniającym przyjęcie w ielodzietności jest zły klim at m oralny. Powszechny egoizm i szukanie w łasnego zadow olenia sprawiają, że oddziela się życie seksualne od prokreacji oraz że m asow o przeryw a się życie już poczęte. Stanow i to okazję i ciągłą zachętę do wyna­ turzeń w życiu seksualnym w m ałżeństw ie i poza nim oraz prow adzi do u p ad k u życia obyczajowego. Postaw a taka sprzyja powszechnej „m odzie” u nikania dzieci i utrw ala w ogóle niechęć do w ielodzietności66.

D o p iero na dalszym m iejscu W. M ajdański wymienia w arunki m aterial­ ne i m ieszkaniow e rodzin. Jego zdaniem , nie są o ne aż tak ważne, by były istotne w podejm ow aniu przez m ałżonków decyzji o swej dzietności. O k a­ zuje się bowiem, że rodziny żyjące dostatnio nie posiadają licznego po to m ­ stwa. Niem niej je d n a k w arunki m aterialn e m ają swoje znaczenie, zwłasz­ cza dla rodzin już liczebnych67.

R easum ując, należy podkreślić, iż ukazywanie przez W alentego M aj­ dańskiego problem atyki odpow iedzialnego rodzicielstwa w sposób tak sze­ roki i w ieloaspektowy pozwoliło wielkim rzeszom czytelników dostrzec ogrom ne w artości właściwie rozum ianego rodzicielstwa oraz przekonać ich, że tak realizow ane rodzicielstwo prow adzi do pełnego rozwoju osobo­ wości m ałżonków i ich dzieci, a także do rozw oju naro d u i Kościoła.

Fr Zbigniew Domagalski: The Question of Responsible Parenthood in the Writings of Walenty Majdański

Walenty Majdański dedicated much of his writing to responsible parenthood, the issue fundamental for married life. He insisted that a proper attitude of hus­ band and wife to parenthood has an essential influence on married and family life asa whole. Therefore Parenthood, the influential and life-shaping sphere, ought to be approached with responsibility. Thus, responsible parenthood requires sensible truthfulness to nature in sexual life and procreation. Such parenthood consists in controlling fertility to advance personality development of the spouses and their children. Parenthood which is properly understood becomes a source of new moral

65 Por. W. Majdański, O równe prawa dla ludzkości prenatalnej, dz. cyt., s. 27-33. “ Por. W. Majdański, D rogi przezwyciężania kryzysu życia małżeńskiego, „Ateneum Ka­ płańskie” 1958, R. 50, t. 56, z. 2, s. 211-212.

(18)

and spiritual forces, a source of a man’s personal development as husband and fa­ ther, of a woman’s - as wife and mother; it has an immense influence on the whole of human life. Such parenthood requires, among other things, a correct attitude to­ wards the regulation of conception, acceptance of the new life and appropriate at­ titude to the number of children in the family. Responsible parenthood goes toge­ ther with the responsibility for the a life. The newly-conceived life ought to be ful­ ly accepted.

Contraception is a negation of a properly implemented parenthood. Contracep­ tion is against the dignity of human body - the temple of the Holy Spirit. It becomes a source of sin, deprives of the state of grace, lessens the intensity of religious life of the spouses.

Selfishness, avoidance of effort, worry or inconvenience, low religious and mo­ ral standard of society, legal systems which are unfavorable to the child result in nu­ merous abortions. Parenthood realized with responsibility will in consequence lead to numerous families.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Napoje energetyczne to zazwyczaj gazowane napoje bezalkoholowe, które mają działanie pobudzające. Napoje te, wzbogacane są o substancje, które mają za zadanie poprawiać

rowców jest bezpośredni brak w in nych fabrykach, które z tego po­.. wodu zmuszone są swoją

Do łańcucha karpackiego należą najwyższe góry w Polsce: Tatry, ciągnące się około 60 kilometrów wzdłuż od zachodu na wschód, a w szerz liczą około 20

chodzenia roślin nagozalążkowych, musimy przeto zwrócić głów ną uw agę na kłodzinia- ste (Cycadeae), które ze w szystkich żyjących roślin kw iatow ych

szcza się we w nętrze rośliny, a następnie, do środka się dostawszy, powoli rośnie dalej 1 z zarażonego się posuwa miejsca, bakte- ry je, gdy zabrnąć zrazu do

27 , ale ponieważ własnością cystersów został dopiero w 1432 r., wskutek zamiany z kanonikami z Trzemesz- na, zatem nie stanowił konkurencji w momencie powstawania miasta

35 W całej pracy stosuję numerację rozdziałów z wydania Ćwiklińskiego; rzecz jasna, w rękopisach nie ma numeracji, którą wprowadził dopiero wydawca, aby ułatwić korzystanie

(c) Liczba całkowita jest podzielna przez 3 wtedy i tylko wtedy, gdy suma cyfr tej liczby jest po- dzielna przez 3.. (d) Jeżeli liczba całkowita jest podzielna przez 9, to