• Nie Znaleziono Wyników

Ziemia : ilustrowany miesięcznik krajoznawczy, 1947.06-08 nr 6-8

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Ziemia : ilustrowany miesięcznik krajoznawczy, 1947.06-08 nr 6-8"

Copied!
48
0
0

Pełen tekst

(1)

ROK X X X V III WARSZAWA, CZERWIEC - SIERPIEŃ 19 4 7

ILUSTROWANY MIESIĘCZNIK K R A J O Z N A W C Z Y

„■1.— — B S L J 1. i —

T O M X X V I __________ ______________ _ NR 6 - 8 (564 - 566)j

P I Ę K N O P O L S K I

Ryc. 64. Gdańsk. Długi Most nad Molławą przed spaleniem. W idok z niyspy elehtrowni; -po ltm ej ujście Noiuei Motławy z narożnikiem Wyspy Spichrzóm; uj głębi od lemej: wieżyczka obserwatorium astronomicznego - ocalała,

wieża Ratusza - obecnie bez hełmu, kościół N. M. Panny - ocalała jedna wieżyczka. Żuraw spalony.

(2)

JOZEF KOŁODZIEJCZYK

NA CZTERDZIESTOLECIE

POLSKIEGO TOWARZYSTWA KRAJOZNAWCZEGO B

(Przemówienie wygłoszone na pierwszym powojennym Walnym Zjeździe Delegatów P.T.K. w Gdańsku, 5.YI.1947 r.)

C zterdzieści la t is tn ie n ia i d zia ła ln o ś c i P olskiego T o w a rz y s tw a K ra jo z n a w c z e g o i ten d łu g i okres p rz e m ia n s p o łe c z n o -p o li­

ty c z n y c h ja k im ¡Polska w ty m czasie pod le - . gała, d a je możność -— ty m z nas, k tó ry c h w spom nienia z la t m ło d y c h sięgają cza­

sów — jeszcze z przed p ie rw s z e j w o jn y ś w ia to w e j — p o ró w n a n ia ów czesnej d z ia ­ ła ln o ś c i T o w a rz y s tw a z a ró w n o z je g o dzia­

ła ln o ś c ią o kre s u m ię d z y w o je n n e j n ie p o d le ­ głości ja k też z d zisie jszą naszą s y tu a c ją i rz e czyw isto ścią , d a je sposobnosc do oceny d z ia ła ln o ś c i i w y c ią g n ię c ia w n io s k ó w z te j d łu g e j d ro g i, p rz e b y te j prze z P olskie T o ­ w a rz y s tw o K ra jo z n a w c z e w ciągu życia

jednego p o k o le n ia .

C zterdzieści przeszło la t te m u — b y l to okres p ie rw s z y c h d rg n ie ń r e w o lu c y jn y c h — w ie m y , że ja k w s z y s tk o , co duchem n ie ­ pod le g łości tchnęło, ta k też i 'Polskie To w a rz y s tw o 'IC rajoznaw czo poczuło się w , p o d z ie m iu W a rs z a w y , a zostało u ja w n io n e i c a rs k im sta tu te m za le g a lizo w a n e w o k re ­ sie bezp o śre dn io p o r e w o lu c y jn y m po r.

1905.

W ów cze snym ru c h u k ra jo z n a w c z y m , u w y p u k la ją c y m m o m e n ty w yc ie c z k o w e , dążono „ p r z e ż p o z n a n i e d o u- m i ł o w a n i a ai p r z e z u m i ł o ­ w a n i e d o c z y n ó w o f i a r n y c h “ i—i co b y ło n ie w ą tp liw ie n ie w z ru s z o n y m fu n d a m e n te m o d ra d z a ją c e j się stop n io w o p a ń stw o w o ści p o ls k ie j.

W u m y s ła c h i sercach id e o lo g ó w i za ło ­ ż y c ie li P o lskie g o T o w a rz y s tw a K r a j o ­ znaw czego n u rto w a ła g łę bo ka m yśl, n u r to ­ w a ła w ie lk a idea zjednoczenia Ziem P o l­

s k i w je d n ą o rg a n ic z n ą całość. O dczu w a n o i ro zu m ia no , że w p o ję c iu „P o lska m u s i' się znaleźć całość ziem za m ie s z k a ły c h przez P o la kó w , odczuw ano, że ówczesne nasze k ra jo z n a w s tw o b y ło n ie do p om yślenia bez ziem za cho d nich i p o łu d n io w y c h . Ta m y ś l i idea n a jb a rd z ie j u w id o c z n io n e zo sta ły w s y m b o lic z n y m zn aku Polskiego T o w a rz y ­

stw a K ra jo zna w cze go , łą czą cym stalow ą obręczą W arszaw ę, K ra k ó w i Poznań.

I z d u m ą -d z iś s tw ie rd z ić m ożem y, że nasz znak p ro ro czo p rz e w id z ia ł z w y c ię ­ stw o p ra w d y i s p ra w ie d liw o ś c i nad p rz e ­ mocą i że P o ls k ie T o w a rz y s tw o K r a jo ­ znaw cze pierw sze z d o b y ło się na ta k śm ia­

łe w ów czesnych czasach i w a ru n k a c h go­

dło. Z ta k ie j in s ty n k to w n e j sam oobrony n a ro d o w e j p o w s ta ło k ra jo z n a w s tw o p o l­

skie ja k o ru c h sp ołeczn o -na ro d ow y. Po­

częło się ono z tę s k n o ty za w o ln o ‘cią a r o z w ija ło się na tle m iło ś c i do Z iem i r o ­ d z in n e j. B y ła to is to tn a je d n a z g łó w n y c h d róg, ja k ą P o ls k ie T o w a rz y s tw o K r a jo ­ znaw cze o b ra ło w ty m p ie rw s z y m o kre sie s w e j d z ia ła ln o ś c i.

Po p ie rw s z e j w o jn ie ś w ia to w e j, okres n ie po d le g ło ś c i m ię d z y w o jn a m i, to okres w ie lk ie g o d o ro b k u m a te ria ln e g o T o w a rz y ­ stw a, to okres ró w n ie ż dużego d o ro b k u k u ltu ra ln e g o , to okres szu ka n ia n o w y c h d ró g, okre s w y s iłk ó w przede w s z y s tk im w k ie r u n k u upow sze ch nie n ia tu r y s ty k i k ra jo z n a w c z e j i u p rz y s tę p n ie n ia j e j ja k n a js z e rs z y m masom społeczeństw a. L iczn e sch ro n is k a w y c ie c z k o w e , re g io n a ln e muzea k ra jo z n a w c z e , lic z n e p r z e w o d n ik i i m ono-

Ryc. 65. Znak Polskiego Towarzystwa Krajoznaw­

czego — Zamek w Ogrodzieńeu i herby Warszawy, Krakowa i Poznania spięte stalową obręczą.

122

(3)

g ra fie k ra jo z n a w c z e ze S ło w n ik ie m iGeo- g ra fic z n y m P aństw a P olskieg o na czele, a w reszcie '215 to m ó w „Z ie m i“ i 20 ro c z n ik ó w

„0 -rle g o L o tu “ , nie liczą c ju ż m asy w y c ie ­ czek, o d c z y tó w i w y s ta w , o b e jm u ją c y c h s e tk i ty s ię c y u c z e s tn ik ó w i słuchaczy, to ten p o w a ż n y d o ro b e k (Polskiego T o w a rz y ­ stw a ¡K rajoznaw czego n ie ty lk o m a te ria ln y ale i sp o łeczn o -id eo w y, k tó r y w o d rad za ­ ją c e j się p ań s tw o w o ś c i p o ls k ie j o d e g ra ł

pow ażną ro lę , ja k o k ra jo z n a w c z y ru c h u- ś w ia d a m ia ją c y najszersze w a rs tw y o b y ­ w a te li, ja k o ru c h n ie w ą tp liw ie o c h a ra k te ­ rze p a u s tw o w o -tw ó rc z y m .

Z d a ją c sobie sp ra w ę z w ie lk ic h w a r to ­ ści w y c h o w a w c z y c h k ra jo z n a w s tw a , ó w ­ czesne w ła d z e naczelne iPolskiego T o w a ­ rz y s tw a K ra jo z n a w c z e g o w łą c z y ły do sw ej d z ia ła ln o ś c i ja k o je d e n ź g łó w n y c h p u n ­ k tó w swego p ro g ra m u p r a c ę w ś r ó d m ł o d z i e ż y, a w ś r ó d m ł o d z i e ­ ż y s z k o l n e j W s z c z e g ó l n o ­ ś c i , i tu T o w a rz y s tw o osiągnęło bod a jże n a jp o w a ż n ie js z e w y n ik i. P o z y ty w n y sto­

sunek ów czesnych w ła d z s z k o ln y c h do r u ­ chu k ra jo z n a w c z e g o m ło d z ie ż y s z k o ln e j, g ło s y o k r a jo z n a w s tw ie naszych c z o ło ­ w y c h p rz e d s ta w ic ie li ż y c ia państw ow ego społecznego i n au ko w e go , k tó r z y w sw ym m ło d z ie ń c z y m okre sie p rz e s z li prze z szko­

lę p ra c y k ra jo z n a w c z e j, u s to su n ko w a n ie się n a jw y ż s z e j in s ty tu c ji n a u k o w e j *— P ol­

s k ie j A k a d e m ii U m ie ję tn o ści, p u b lik u ją c e j prace n ie k tó ry c h K ó ł K ra jo z n a w c z y c h M ło d z ie ż y S z k o ln e j, w re s z c ie 20 ro c z n i­

k ó w „O rle g o L o tu “ i w ie le in n y c h re g io ­ n a ln y c h czasopism k ra jo z n a w c z y c h m ło ­ d z ie ż y —■ oto p o w a ż n y d o ro b e k i w k ła d , ja k i P o ls k ie T o w a rz y s tw o K ra jo z n a w c z e w n io s ło w ty m o k re s ie czasu w w y c h o w a ­ n ie p e łn o w a rto ś c io w e g o o b y w a te la , z n a ją ­ cego s w ó j k r a j i je g o p o trz e b y g o sp o d a r­

cze, społeczne i k u ltu r a ln e , zw iązanego z Z iem ią O jc z y s tą w ę z ła m i m iło ś c i i p r z y ­ w ią z a n ia i św iadom ego w zg lę d e m n ie j s w y c h o b o w ią zkó w .

N ie s p o ty k a n a w d z ie ja c h ś w ia ta w o jn a 1939 r. i b a rb a rz y ń s k i n a ja z d na Polskę n a ­ szego zachodniego sąsiada, z a b r a ły nam w ie lu c z o ło w y c h naszych d z ia ła c z y z A le k ­ sandrem Ja n o w s k im , A le k s a n d re m P at­

k o w s k im i K a z im ie rz e m K u lw ie c ie m na

czele, z n is z c z y ły w p ra w d z ie c a ły nasz d o ro b e k m a te r ia ln y a le n ie p r z e k r e ś liły przeszłości, nie p r z e k r e ś liły te j w ie lk ie j id e i, k tó r a w dzie le o d b u d o w y p a ń s tw o w o ­ ści P olskiem u T o w a rz y s tw u K r a jo z n a w ­ czem u od za ra n ia je g o d zia łalno ści p r z y ­ św iecała.

W z n a w ia ją c d zia ła ln o ś ć P olskiego To­

w a rz y s tw a K ra jo z n a w c z e g o po ta k d łu g ie j p rz e rw ie s p o w o d o w a n e j w o jn ą , s ta je m y w obec trzeciego o kre s u d z ia ła ln o ś c i T o w a ­ rz y s tw a , o kre su zu pe łn ie odm iennego od d w ó ch okresów , k tó r e m a m y ju ż poza sobą

W nosząc nasz w k ła d w b u d o w ę n o w e j P olski, w o p a rc iu o w y p ró b o w a n e fo r m y i m e to d y p ra c y k ra jo z n a w c z e j, m u s im y stać się ru ch e m m asow ym , w c ią g a ją c do w s p ó łp ra c y najszersze w a r s tw y o b y w a te li, bez w z g lę d u na ic h p rz e k o n a n ia id e o lo ­ giczne, a b y m o g ły osiągnąć rz e c z y w is tą znajom ość k r a ju i ś ro d o w iska , znajom ość, k t ó r a poza w a rto ś c ią te o re ty c z n ą i u c z u ­ ciow ą, będzie m ia ła doniosłe znaczenie p ra k ty c z n e w p ra c y d la p ań stw a i społe­

czeństwa.

W d z is ie js z e j naszej rze cz y w is to ś c i w ie lk ic h p rz e m ia n społeczn ych i g ospodar­

czych k ra jo z n a w s tw o m usi o przeć s w o ją pracę w y c h o w a w c z ą n ie t y lk o na stosunku c z ło w ie k a do Z ie m i, k tó r ą za m ie szkuje, ale w d u ż e j m ie rze na sto su n ku c z ło w ie k a do czło w ie k a . K ra jo z n a w s tw o m u s i stać się c z y n n ik ie m łą czą cym , c z y n n ik ie m zacie­

ra ją c y m ró żn ice m ię d z y P o la k a m i z pod K a rp a t i P o la k a m i z nad B a łty k u . To b y ł ­ by nasz n a jw a ż n ie js z y p o stu la t, n a jw a ż ­ n ie js z y d ro go w ska z na n a jb liż s z ą p r z y ­

szłość. 1

N ie m ie jsce tu i p o ra na p rz e p ro w a ­ dzenie a n a liz y i d e f in ic ji k ra jo z n a w s tw a , nie m n ie j je d n a k , p o n ie w a ż s p ra w a ta n ie ­ je d n o k ro tn ie b y ła o m a w ia na w d y s k u s ja c h i na ła m a ch „Z ie m i“ w ro zw a ża n ia ch na te m a ty : k ra jo z n a w s tw o i je g o stosunek do g e o g ra fii, n a u k i, s z tu k i; k ra jo z n a w s tw o o tu r y s ty k a itp ., o gran iczę się do n a jb a rd z ie j tr a fn e j — j a k m i się w y d a je — d e fin ic ji, w y p o w ie d z ia n e j prze z je d n e g o z n a jw y ­ b itn ie js z y c h naszych g e o g ra fó w 1— W a c ła ­ w a N a łk o w s k ie g o („Z ie m ia “ , ii910);

„K ra jo z n a w s tw o będ zie to w ie d z a o k r a ju , m o ż liw ie p e łn y z b ió r w s z e lk ic h

123

(4)

« O J C O W I E » k r a j o z n a w s t w a Ryc. 66.

Mikołaj Wisznicki, mieloletni sekre­

tarz Zarządu Głównego P. T. K., twórca znaku P. T. K.

Kazimierz Kulwieć, założyciel P. T. K., wieloletni prezes Żarz. Gł. P. T. K/, założyciel i wieloletni redaktor «Ziemi».

Zmarł 14.11.1943(7)

P O L S K I E G O .

Aleksander Janowski, z a ł o ż y c i e l P. T. K „ sekretarz, v-prezes, prezes (1919-27) Żarz. Gł. P. T. K.. od 1926 preześ honorowy P. T. K., redaktor

«Ziemi». Zmarł 9X1944 w Komo­

rowie pod Warszawą.

fa k tó w , odnoszących się do danego k r a ­ ju , a n i nauka, a n i sztuka, lecz in f o r ­ m a cja , ź ró d ło , z k tó re g o z a ró w n o geo­

g ra fia ja k i in n e n a u k i1 oraz sztu ki czerpać mogą m a te ria ł do sw ych o p ra ­ co w a ń “ . A d a le j « - „K ra jo z n a w s tw o ,

ja k o ru c h p o p u la ry z a c y j n o -n a u k o w y , to u ś w ia d a m ia ją c y ru ch o ś w ia to w y , w re s z c ie : „Z n a ć s w ó j k r a j m ó w i N a łk o w s k i — p o jm o w a ć z je d n e j s tro ­ n y jego b ra k i, um ie ć z d r u g ie j w y z y ­ skać je g o k o rz y s tn e w a r u n k i n a tu r a l­

ne, je s t to posiadać n a jp o tę ż n ie js z y o- ręż na arenie k o n k u r e n c ji m ię d z y n a ro ­ d o w e j“ .

W ś w ie tle pow yższego w y ra ź n ie z a r y ­ s u je się się stosunek k ra jo z n a w s tw a do tu ­ r y s ty k i. Oto z k ra jo z n a w c z e g o p u n k tu w i ­ dzenia s tw ie rd z ić m ożem y, że tu r y s ty k a

w o d n ie s ie n iu do k ra jo z n a w s tw a je s t je d ­ ną z na j ważne j szych d ró g w io d ą c y c h do naszego celu. ale nie w postaci m n ie j lu n w ię c e j bezm yślnego sp o rtu , z a m b ic ją p o ­ c h ła n ia n ia ja k n a jw ię k s z y c h prze strzeń w ja k n a jk ró ts z y m czasie, lecz ja k o r o ­ zum ne i ra c jo n a ln e p o zn a w a nie w łasnego k r a ju , je s t n ie ja k o ż y w ą n a u k ą o Polsce Zadaniem w ię c naszym w o d n ie sie niu do t u r y s t y k i w in n o b y ć dążenie do w y k o r z y ­ stania j e j d la k ra jo z n a w s tw a prze z w p r o ­ w adzenie głębszych p rz e ż y ć in te le k tu a l­

n ych i e s te ty c z n y c h a prze z to pogłębienie j e j w a rto ś c i w y c h o w a w c z y c h .

G łó w n e cele P olskiego T o w a rz y s tw a ITCm rn /n n w p z p fo k tó r e b v łv . su i będą n a ­

d a l a k tu a ln e , n a k re ś la § 4 naszego statutu, w k tó r y m na p ie rw s z y m m ie js c u p o w ie ­ dziano, że s to w a rz y s z e n ie w i n n o b u- d z i ó z a m i ł o w a n i e d o z w i e-

(5)

d z a. n i a, p o z n a w a n i a , b a d a n i a P o l s k i o r a z j e j k u l t u r y .

Polska w spółczesna na czoło n a j p il n i e j­

szych zagadnień w y s u n ę ła s p ra w ę u p o ­ w szechnienia k u lt u r y i tu w d u ż e j m ie rze do r e a liz a c ji tego p ro g ra m u m u si w e jść P olskie 'T o w a rz y s tw o K ra jo z n a w c z e , n a ­ k re ś la ją c sobie d w a n a jp iln ie js z e zadania.

P ierw sze zadanie — d o trze ć z ide olo g ią k ra jo z n a w c z ą do n ajs z e rs z y c h mas o b y ­ w a te li, a zw łaszcza do ty c h , k tó r y m doko- n y w u ją c e się p rz e m ia n y społeczne w P ol­

sce, d a ją m ożność n ie t y lk o cię żko p ra co ­ w ać ałe i w y p o c z y w a ć oraz k o rz y s ta ć z w o ln e g o d la siebie czasu, b y u ła tw ić i tri poznanie k r a ju .

Dostęp do te j k a te g o rii o d b io rc ó w w ie ­ d zy k ra jo z n a w c z e j n ie je s t tr u d n y , liczn e b o w ie m d ro g i p ro w a d z ą k u n im poprzez Z w ią z k i Zaw odow e, p oprzez ro b o tn ic z e i w ie js k ie o rg a n iz a c je m ło d zie żow e, p o ­ przez o rg a n iz a c je o ś w ia tow e , w reszcie p o ­ przez p o p u la rn ą dziś o rg a n iz a c ję w czasów . P olskie T o w a rz y s tw o K ra jo z n a w c z e w in n o n aw iąza ć z n im i ja k n a jb liż s z y k o n ta k t, w in n o s łu ż y ć im s w o ją radą, fachow ością i w ie lo le tn im dośw iadczeniem .

W y ra z naszego s ta n o w is k a w sp ra w ie te j w s p ó łp ra c y , d a liś m y ju ż w odezw ie do naszych O d d zia łó w , w s p ra w ie k o n ta k tu i w s p ó łp ra c y z o rg a n iz a c ja m i sp o łeczn ym i, um ieszczonej w N -rze 2 B iu le ty n u P o ls k ie ­ go T o w a rz y s tw a K ra jo z n a w c z e g o z 1947 r.

A.le to nie. je d y n a d ro ga pom o­

c y do ja k ie j P olskie T o w a rz y s tw o K r a jo ­ znaw cze je s t pow ołane. W ażn.ejszą pom ocą w ty m zakresie b y ła b y szeroko u ję ta a k ­ c ja w y d a w n ic z ą , ro z p ro w a d z a ją c a n ie t y l ­ k o „Z ie m ię “ czy „'O r li L o t“ , ale ^ m asow y d r u k p rz e w o d n ik ó w , m o n o g ra fii k r a jo ­ zn a w czych , g o to w y c h m a rs z ru t w y c ie c z ­ k o w y c h , in fo rm a to ró w , p o r a d n ik ó w i in ­ n y c h w y d a w n ic tw z k ra jo z n a w s tw e m sc - śle zw ią za nych .

D ru g im zadaniem * to k rz e w ie n ie id e o lo g ii k ra jo z n a w c z e j przede w s z y s tk im na o d c in k u m ło d z ie ż o w y m . Położenie n a c i­

sku na o rg a n iz a c ję i w ła ś c iw ą pracę K o t K ra jo z n a w c z y c h M ło d z ie ż y S z k o ln e j, s tw o ­ rz e n ie gęstej sieci ty c h K ó ł, n ie t y lk o w m iastach ale i po w sia ch w szko ła ch po w szechnych, średnich, z a w o d o w y c h u ­

m o ż liw i nam re a liz a c ję , zadań k r a jo z n a w ­ czych, u m o ż liw i nam spełnie n ie w ła ś c iw e j ru c h o w i k ra jo z n a w c z e m u m is ji w y c h o ­ w a w c z e j w śród ty c h , k tó r z y z czasem sta­

ną się p e łn o w a rto ś c io w y m i o b y w a te la m i Państwa.

Ten o d c in e k p ra c y z w ią z a n y b y ć w i ­ n ie n z p rz e ję c ie m od M in is te rs tw a O św ia­

t y c a łk o w ite j a k c ji s z k o ln y c h dom ów w y ­ cie c z k o w y c h , ja k o p o d s ta w y ra c jo n a ln e g o ru c h u w y c ie c z k o w e g o m ło d z ie ż y s z k o ln e j.

Poza o m ó w io n y m i p o w y ż e j zadaniam i, c z e k a ją też P olskie ¡T o w a rzystw o K r a jo ­ znaw cze w ażne zadania n a tu r y o rg a n iz a ­ c y jn e j, p rz e ja w ia ją c e j się w konieczności zo rganizow ania, sku p enia. zespolenia w y ­ s iłk ó w •— dotychczas jeszcze ro zp ro szo ­ n y c h — w k ie r u n k u s tw o rz e n ia w s p ó ln e j

re p re z e n ta c ji w s z y s tk c li m iło ś n ik ó w i znaw ców ro d zin n e g o k r a ju . W te j d z ie d z i­

nie w y s u w a się zagadnienie u sto s u n k o w a ­ n ia się w p ie rw s z y m rzę d zie do P olskiego T o w a rz y s tw a ¡G eograficznego i ¡Polskiego T o w a rz y s tw a T a trz a ń s k ie g o a następnie O rbisu, Z w ią z k ó w P o p ie ra n ia T u r y s ty k i i in n y c h o rg a n iz a c y j tu r y s ty c z n y c h oraz?

ty c h o rg a n iz a c y j, u k tó r y c h k r a jo z n a w ­ stw o i tu r y s ty k a są t y lk o c z ą s tk o w y m od­

c in k ie m p ra c y .

R o z w ija ją c się szeroko w p ie rw s z y c h latach swego is tn ie n ia P o lskie T o w a r z y ­ stw o K ra jo z n a w c z e oprócz z a k ro jo n e j na szeroką skalę p o p u la ry z a c ji w ie d z y o k r a ­ ju , m ia ło też na celu w e d łu g pie rw sze go sta tu tu i badania n a u k o w e k r a ju .

W r o k u 1911 p o w o ła n ą została K o m is ja F iz jo g ra fic z n a , ja k o w a rs z ta t p ra c y n a u k o ­ w e j, ja k o ośrodek g r u p u ją c y uczonych ró ż n y c h specjalności, k tó r z y g ro m a d z ili i o p r a c o w y w a li m a te r ia ły n a u k o w e z za­

k re s u f iz jo g r a f ii k r a ju (p u b lik o w a n e w.

s ły n n y m ów cześnie „P a m ię tn ik u F iz jo g r a ­ fic z n y m “ ) a m ło d z i k r a jo z n a w c y z a p ra w ia ­ li się na p rz y s z ły c h b ad a czy n a u k o w y c h . Pod k o n ie c p ie rw s z e j w o jn y ś w ia to w e j na naszych zie m ia ch z a czyn a ją p o w sta w a ć p o m y ś ln ie js z e w a r u n k i d la n a u k i p o ls k ie j i w ro k u 1917 p o w s ta ję P olskie T o w a rz y ­ stw o G eograficzne, k tó re p o d e jm u je prace n a u k o w e w zakre sie f iz jo g r a f ii k r a ju i sta­

je się n ie ja k o s p a d k o b ie rc ą K o m is ji F iz jo ­ g ra fic z n e j, a P olskie T o w a rz y s tw o K r a jo -

125

(6)

znaw cze staje na s ta n o w is k u je d y n ie p o p u ­ la r y z a c ji w ie d z y o Polsce, w y k r e ś la ją c z p ro g ra m u sw ych zadań b adania n a u ko w e w śc is ły m tego słow a znaczeniu. U trz y m u ­ ją c je d n a k prze z c a ły okres s w e j d z ia ła l­

ności b lis k ie k o n ta k ty i w s p ó łp ra c ę z n a u ­ ką, w d zie d zin ie p o u la ry z a c ji w ie d z y o Polsce o d g ry w a nie m ałą ro lę . C iągłość w ię c p o p u la ry z a c ji w ie d z y o Polsce je s t i nad a l n ie o d zo w n ą ro lą P olskiego T o w a ­ rz y s tw a K ra jo z n a w c z e g o i d la te g o na ty m o d c in k u d z ia ła ln o ś c i P olskie T o w a rz y s tw o K ra jo z n a w c z e m usi u tr z y m y w a ć k o n ta k ty i w s p ó łp ra c ę z tego ro d z a ju in s ty tu c jo m : n a u k o w y m i ja k P ań stw o w a Rada (O chrony P rz y ro d y , In s ty tu t B a łty c k i, In s ty tu t (Ślą­

ski, In s ty tu t M a z u rs k i, In s ty tu t Zachodni, P olskie T o w a rz y s tw o Ludo zna w cze i inne.

N ie m ożna w re szcie p om inąć stosunku

P olskiego T o w a rz y s tw a K ra jo z n a w c z e g o do n a jw a ż n ie js z e g o b o d a jż e dziś zagad­

n ie ń 'a w P a ń s tw ie — stosu n ku do Ziem Od ­ z y s k a n y c h . Ja k w ro k u 1907 sym b o lem p ra c ja k ie rozpoczęło T o w a rz y s tw o b y ł nasz znak- *— sta lo w ą obręczą łą c z ą c y te re ­ n y trz e c h zaborów , ta k d z is ia j ty m w i ­ d oczn ym zn akiem łą czą cym nas z terenem Ziem O d zyska n ych n ie c h a j będzie O b ja z ­ d ow a W y s ta w ą ,,P i ę k n o Z i e mi O d ­ z y s k a n y c hi w f o t o g r a f i i“ , o- tw a rc ie k t ó r e j n a s tą p iło z ko ńce m m a ja b. r. w W arszaw ie. R ola k ra jo z n a w s tw a na teren a ch Ziem O d zyska n ych je s t dziś m o­

że w a żn ie jszą , a n iż e li na ziem iach s ta ry c h ale zagadnienie to będzie tem atem in n y c h re fe ra tó w n in ie js z e g o Z jazdu.

J ó z e f K oło d z ie jc z y k , W arszaw a

STANISŁAW LESZCZYCKI

ROLA

POLSKIEGO TOWARZYSTWA KRAJOZNAWCZEGO

NA ZIEMIACH ODZYSKANYCH B

(Streszczenie przemówienia wygłoszonego na Walnym Zjeździe Delegatów P.T.K. w Gdańsku w dn. 5.YI.1947 r.)

W o becnej c h w ili o b o w ią z k ie m ka żde ­ go (Polaka je s t u d z ia ł w p ra c y nad odb u do ­ w ą pań stw a . 'Po c ie rp ie n ia c h i zm ęczeniach p rz e ż y ty c h w czasie w o jn y , społeczeństw o p ra g n ie s p o k o ju , w y p o c z y n k u i d o b ro b y tu , co m o ż liw e je s t je d y n ie przez dążenie do s ta b iliz a c ji s to s u n k ó w w Polsce. W t e j k a r ­ d y n a ln e j p ra c y nie może z b ra k n ą ć n ik a g o , a w ię c także k ra jo z n a w c ó w .

Z d a je m y sobie ja sn o spraw ę, iż w r a ­ m ach procesu o d b u d o w y w sp ó łczesn e j 'Pol­

ski t k w i zaga d nien ie zagospodarow ania Z ie m O dzyska n ych. M im o w ie lk ie g o w y ­ s iłk u i p ra c y , w ło ż o n y c h na ty m o d c in k u życ ia społeczno-gospodarczego, m im o w y ­ n ik ó w , k tó r y m i m o że m y się szczycić oraz uzna n ia za pracę i tr u d przez zagranicę — nie m ożem y uw ażać, że proces te n je s t u- k o ń c z o n y . W p ra w d z ie je s te ś m y ju ż dziś po p ie rw s z y m o kresie, k t ó r y w y m a g a ł o l­

b rz y m ic h w y s iłk ó w p io n ie rs k ic h i obecnie p ra ca je s t ła tw ie js z a 1— to c z y się bow iem

po u s ta lo n y c h to ra c h — je d n a k je s t ona jeszcze , m im o to, o lb rz y m ia i w ym a g a s k u ­ p ie n ia sił całego społeczeństw a.

Dziś Z iem ie O dzyskane zw iązane są z resztą (Polski c a ły m szeregiem p o w ią za ń n a tu r y gosp o da rcze j, sp ołeczn e j, p o lity c z ­ n e j i k u lt u r a ln e j; p o w ią z a n ia te tw o rz ą ja k b y ró ż n o b a rw n ą sia tk ę n ic i p rz e p le c io ­ ną setki ty s ię c y ra z y , k tó r ą n a le ż y w z m a c ­ n ia ć i p o rzą d ko w a ć.

Ju ż dziś co p ią ty P olak m ieszka na Z ie ­ m ia ch (O dzyskanych, z w ią z a n y je s t ro d z in ­ n y m i w ę z ła m i z resztą społeczeństw a. P ro ­ ces zespa la n ja n o w e j iPfolski r o z w ija się p o m yśln ie , a w y s iłe k n a ro d u m u si zdążać k u je g o j a k n ajszybsze m u zakończeniu.

J a k g e o g ra ficznie w spółczesna P olska sta n o w i z w a rtą całość p o m ię d z y S ud e tam i i K a rp a ta m i a B a łty k ie m , zw ią za ną d o rze ­ czam i W is ły i O d ry , ta k ró w n ie ż pod

w z g lę d e m gospodarczo - sp o łeczn ym m usi

126

(7)

s ta n o w ić m o n o lit, k tó re g o żadna siła ro z e r­

w a ć nie p o tra fi.

Nasza p ra ca nad odb u do w ą w spółczes n e j P o ls k i je s t n a jle p s z ą le g ity m a c ją i a r­

gum entem ! na fo ru m m ię d z y n a ro d o w y m naszych p r a w do now ego t e r y t o r u m p a ń ­ stw a.

Oznaczone ono zostało n o w y m i g r a n i­

cami, w y k re ś lo n y m i prze z d e c y z je m ię ­ d z y n a ro d o w e i one sta n o w ią fo rm a ln o ­ p ra w n e p o d s ta w y d la naszej p ra c y .

M im o w sze ch stro n n ych a rg u m e n tó w lo ­ g ic z n y c h , m im o u zna n ia przez w iększość

społeczeństw na św iecie słuszność naszej g ra n ic y na O drze i N ysie, u s u w a ją c e j n ie ­ b ezpieczeństw o a g re s ji n ie m ie c k ie j1—a ty m sam ym p rz y n o s z ą c e j s ta b iliz a c ję p o k o ju w E u ro p ie — są pew ne o d ła m y n ie k tó ry c h społeczeństw i n ie lic z n i p o lity c y , n ie p rz y - ja ź n ie do tego n a s ta w ie n i lu b u p rze d ze n i, k tó r z y ż ą d a ją od nas e gzam inu s p ra w n o ­ ści i p ra c y , z a rz u c a ją nam , że ziem ty c h w o rb itę ż y c ia e u ro p e js k ie g o nie p o tr a fim y w p ro w a d z ić . A k c ja ta je s t in s p iro w a ­ na prze z k o ła zw iązane z re w iz jo n iz - mem n ie m ie c k m , lu b g r u p y b o ją ce się tego re w z jo n iz m u , I ja k k o lw ie k nie je s t ta a k c ja z b y t groźna, to je d n a k egza­

m in sp ra w n o ści m u s im y zdać sami przed sobą, a b y p rz y s z li badacze d z ie jó w m ogh s tw ie rd z ić , że społeczeństw o p o ls k ie ro z u ­ m ia ło i s p e łn iło swą ro lę , ja k ą na nie wło-*

ż y ł obe cn y m om ent h is to r ii.

W ty m w ie lk im procesie n a ro d o w y m ja s n o o kre ślon e zadania s p ad a ją na k r a jo znaw ców . R o z u m ie ją o n i dobrze, że n a jle p ­ szą d ro gą do osiągnięcia ty c h w ie lk ic h za- - dań je s t ro zu m o w e u św ia d o m ie n ie sobie ce ló w oraz p o z y ty w n e psychiczne nasta­

w ie n ie p r z y ic h r e a liz a c ji. W ty m w y p a d ­ k u postaw ą je s t d o b ra znajom ość n o w e j P olski, k tó r ą osiągnąć m ożna przede w s z y s tk im przez w ła ś c iw e poznanie Ziem O dzyska n ych. W ie m y w s z y s c y dobrze, że zn ajom ość k r a ju i społeczeństw a je s t p o d ­ staw ą do p rz y w ią z a n ia do k r a ju i poczucia p rz y n a le ż n o ś c i do n a ro d u . W te n sposób ro d z i się i u tr w a la m iło ś ć o jc z y z n y .

Z p o w y ż s z y c h u w a g jasno w y n ik a , że P olskie T o w a rz y s tw o K ra jo z n a w c z e w cią ­ gu n a jb liż s z y c h la t m usi sk u p ić s w ó jg łó w - n y w y s iłe k nad poznaniem i p o p u la ry z a c ją

w śró d społeczeństw a Ziem O dzyskanych.

Z d a je m y sobie z tego spraw ę, że szereg k ra jo z n a w c ó w dziś w Polsce są nieliczne, je s t nas tysiące, lic z b a ta może w zrosnąć do d z ie s ią tk ó w ty s ię c y , a tym czasem n aród p o ls k i lic z y o k o ło 25 m ilio n ó w ludności.

D latego ro la k ra jo z n a w c ó w nie może o g ra ­ niczać się t y lk o do p ra c y w ś ró d s w y c h z o r­

g a n iz o w a n y c h szeregów ; k r z e w ić o n i m u ­ szą idee k ra jo z n a w s tw a *— p o ję te g o ta k p ra k ty c z n ie w b ie żą ce j c h w ili —- w śró d n a js z e rs z y c h w a rs tw s p o łe czn ych ; w ś ró d m ło d z ie ż y m ie js k ie j i w ie js k ie j, z o rg a n i­

z o w a n e j i n ie z o rg a n iz o w a n e j, w ś ró d zrze ­ szeń społecznych, k u ltu r a ln y c h i zaw odo­

w y c h . (Pracy t e j w in n a p rz y ś w ie c a ć idea z w ią z a n ia uczuciow ego! społeczeństw a z ziem ią.

W te n sposób, P olskie T o w a rz y s tw o K ra jo z n a w c z e w in n o tw o r z y ć św ia d om ą a w a n g a rd ę , k tó r a p o rw ie za sobą m asy;

idee k ra jo z n a w s tw a m uszą b y ć w p o jo n e w całe społeczeństw o.

D ro g i do tego są ró ż n o ra k ie , a re a liz a ­ c ja z a le ż y od p ra c y k ra jo z n a w c ó w i ś ro d ­ k ó w , ja k ie na ten cel będą m o g ły b y ć p rz e ­ znaczone. Znajom ość Ziem O d zyska n ych można rozszerzać pism em , w prasie co­

d z ie n n e j, ty g o d n ik a c h i m iesięcznikach, w e w ła s n y c h p e rio d y k a c h , ja k im i są na razie „Z ie m ia “ i „ O r li L o t“ , prze z w y d a w a ­ nie m o n o g ra fii, p rz e w o d n ik ó w , w y d a w n ic tw s p e c ja ln y c h itp . K rz e w ić ją m ożna ż y w y m słow em , przez o d c z y ty , p o g a d a n ki, ra d io i bezpośrednie ro z m o w y , zachęcające do p ozn a nia i u rzą d za n ia w y c ie c z e k ' na Z ie ­ m ie O dzyskane. Nie m ożna zapom inać też o p ro p a g a n d zie ilu s tra c ją , fo to g ra fią i f i l ­ mem.

Za p ra c ą p ro pa g an d ow ą, u św iadom ia- ją c ą , m usi p ó jś ć re a liz a c ja , u ła tw ie n ie techniczne p ozn a w a nia Ziem O d zy s k a n y c h T u ró w n ie ż w e s p ó ł z in n y m i o rg a n iz a c ja m i tu r y s ty c z n y m i i s p o łe czn ym i, Polskie T o ­ w a rz y s tw o K ra jo z n a w c z e w in n o się za ją ć o rg a n iz a c ją w y c ie c z e k , u rzą dza n iem schro­

nisk, w yzn a czen ie m s z la k ó w tu ry s ty c z n y c h g ro m a dze n iem z a b y tk ó w w m uzeach itp . Zadania w t e j d z ie d z in ie ró w n ie ż w ie lo ­ k r o tn ie p rz e k ra c z a ją m o ż liw o ś c i re a liz a ­ c y jn e Fo’ skiego T o w a rz y s tw a K ra jo z n a w ­ czego, d la te g o do p ra c y t e j w in n y b yć

127

(8)

w cią g an e n a jro z m a its z e o rg a n iz a c je spo­

łeczne.

S w o je g o czasu P olskie T o w a rz y s tw o K ra jo z n a w c z e c h lu b iło się p o w a ż n y m do­

ro b k ie m n a u k o w y m , p o ls k a n a u ka przed 1918 r. pow ażn ie r o z w ija ła się w .ram ach o rg a n iz a c y jn y c h T o w a rzystw a . Z d o ro b ­ k u tego, t r a d y c ji, Polskie T o w a rz y s tw o K ra jo z n a w c z e nie może zre zyg n o w a ć, p rz e c iw n ie — p o w in n o rz u c ić do n a u k o w e ­ go p ozn a nia k r a ju swe n ajle p s z e s iły , aby w s p ó ln ie z in n y m i to w a rz y s tw a m i n a u k o ­ w y m i b u d o w a ć gm ach w ie d z y o ¡Polsce W spółczesnej.' W reszcie na je d e n jeszcze p ro b le m n a le ż y z w ró c ić szczególną uwagę Jest n im p o w s ta ją c e now e społeczeństw o na Ziem iach O dzyska n ych, p o w s ta ją c e z P o la kó w pochodzących z ró ż n y c h stron.

W y tw a rz a się w n o w y m ś ro d o w is k u geo­

g ra fic z n y m now e społeczeństw o, m u si ono u zyskać tr w a łą w ięźbę z ziem ią. Ten p r o ­ ces k ry s ta liz o w a n ia się now ego społeczeii- stw a w poszczególnych regionach n ie m o­

że u jść u w a g i k ra jo z n a w c ó w , p rz e c iw n ie — w in n i o n i pomóc w ty m procesie i przez znajom ość z je d n e j s tro n y śro d o w is k a geo­

g ra ficzne g o, z d ru g ie j zaś—k u lt u r y społe­

czeństw a, w s k a z y w a ć n a jle p s z e d ro g i z w ią z a n ia go w h a r m o n ijn y zespół.

T a k w ię c w obecnej c h w ili o tw a r ły się p rze d (Polskim T o w a rz y s tw e m K r a jo ­ zn aw czym w ie lk ie , realne, pożyte czne ce­

le, ic h re a liz a c ja je d n a k w y m a g a w y ją t ­ kow ego w y s iłk u i p ra c y .

S tanisław L eszczycki, W arszaw a

STANISŁAW TW ARDO

ZADANIA

POLSKIEGO TOWARZYSTWA KRAJOZNAWCZEGO NA ZIEMIACH ODZYSKANYCH__________________

(Streszczenie referatu na Walnym Zjeździe Delegatótu P. T. K. ui Gdańsku 5.VI. 1947 r.)

Z iem ie ciągnące się z p o łu d n ia k u p ó ł­

nocy, s ze ro kim pasem w z d łu ż ¡Nisy i O d ry , m a ją swą h is to rię się g ają cą w stecz na set­

k i ty s ię c y i m ilio n y l a t !— są to d z ie je n ie ­ pisane, lecz d ające się w p e w n y m stopniu - o d tw o rz y ć — p o zo sta li b o w ie m n ie m i a je d n a k w ie lo m ó w n i ś w ia d k o w ie ty c h o k re ­ sów p ra d a w n y c h : m orze i je z io ra , m o re n y i w y d m y piaszczyste, d o lin y i w zg ó rza oraz g łą b ziem i, k r y ją c y złoża soli, b o ro w i­

n y i czasem p rz e n ik a ją c e na p o w ie rz c h n ię ź ró d ła w ó d m in e ra ln y c h . W cią g u ty s ią c ­ le c i różne k u lt u r y lu d z k ie z n a jd y w a ły na ty c h ziem iach w a r u n k i b y tu i ś la d y ic h od­

n a jd u je m y w ń a w a rs tw ie n ia c h pod po­

w ie rz c h n ią p o k r y w ą ziem i. Ma w y s p ie W o ­ lin ta k ic h w a rs tw lic z ą do dziesięciu, w nich o d n a jd u je m y czasem różne szczątki, po­

z w a la ją c e o d tw o rz y ć k u lt u r ę p le m io n oraz k ie r u n k i ic h łą czn ości z b liż s z y m i i d a ls z y ­ m i sąsiadami.

W reszcie z czasów nam b liż s z y c h — re

z e rw a ty dębów ty s ią c le tn ic h , p a m ię ta ją ­ cych czasy M ie s z k ó w i B o le s ła w ó w , zam ki, k o ś c io ły i g ro b y , m u r y o bronne i s łu p y graniczne. D z ię k i śladom k u lt u r y m ożem y s tw ie rd z ić od ja k d aw na te ziem ie b y ły za­

ję te przez p le m io n a s ło w ia ń s k ie i ja k n ie ­ słuszne są o po w ie ści o ich o d w ie c z n e j p r z y ­ należności do lu d ó w germ a ńskich .

Pam iętać trzeba, że w ie le z ty c h ziem je n o przez o sta tn ich la t d w ie ście z n a jd o ­ w a ło się w e w ła d a n iu n ie m ie c k im , a in n e p a ro k ro tn ie z m ie n n y m u le g a ły losom.

T rze b a o ty m pam iętać, b o w ie m w ła ś c i­

w ą nazw ą d la Ziem O d z y s k a n y c h sla ćb y się m o g ła —• z i e m i e z a p o m n i a n e .

O becnie g d y tw a rd ą stopą sta n ę liśm y z n o w u na P om orzu S zczecińskim , Z ie m i L u b u s k ie j i D o ln y m Śląsku, z d a je m y sobie spraw ę, że p rz y s z liś m y tu z ró ż n y c h stro n, przyn oszą c ze sobą re g io n a ln e w ła ś c iw o ś c i ty c h stro n . N agrom adzenie osie dle ń ców z nad Niem na i B ugu, z nad H o r y n ia i D n ie -

128

/

(9)

s tru , z W a rsza w y, K ra k o w a i Poznania, o- b o k ty c h , k tó r z y w ra c a ją do nas z ró żn ych s tro n ś w ia ta i n ie lic z n y c h auto chto n ów , bardzo n ie ró w n o m ie rn ie ro z s ie d lo n y c h i o bardzo n ie ró w n y m ciężarze g a tu n k o w y m , stw a rz a m o za ikę b ardzo ró żn o ro d n ą , sprzeczną w s w y c h w ła ściw ościa ch p s y ­ ch iczn ych.

Na ziem iach ty c li n ie m a ju ż N iem ców , w z g lę d n ie są tu i ów dzie w z n ik o m y c h ilo ­ ściach.

Je ś li dodam y, że to w spółczesne ru m o ­ w isko lu d z k ie , k tó r e osiadło w śró d ru m o ­ w is k a dzie ł lu d z k ic h , będącego w y n ik ie m w ie lk ic h zniszczeń w o je n n y c h , zn a la zło się w o b lic z u n ie s p o ty k a n y c h k ie d y in d z ie j tru d n o ści, i że p rz e m ia n y te doko n an e zo­

s ta ły w k r ó tk im b a rd zo o k re s ie czasu, to ty m w ię k s z y m s ta je się k o n tra s t n ie z n i­

szczalnych k s z t a ł t ó w p r z y r o d y w j e j p o t ę d z e i p i ę k n i e o d ­ w i e c z n y m . I p rz y ro d a je s t podłożem , na k tó r y m k ra jo z n a w s tw o zawsze opierać się będzie.

W szystko in n e trz e b a w y d o b y ć ś w ia ­ dom ą pracą. Stąd z je d n e j s tro n y z a ryso ­ w u ją się ra m y d la ż y c io w e j f u n k c ji c z ło ­ w ie k a na ty c h zie m ia ch c z y li d la zadań go­

spodarczych, z d ru g ie j zaś s tro n y n astę pu ­ je k s z ta łto w a n ie się je g o n a sta w ie n ia u czu ­ ciow ego, je g o s to p n io w e n a w ią z y w a n ie w ię z i z p rz y ro d ą , h is to rią i k u ltu r ą ty c h re g io n ó w .

Od d a le k ie j p e rs p e k ty w y m orza do ro z le g ły c h w id n o k rę g ó w , k tó r e w z r o k nasz o g a rn ia z g rz b ie tó w lic z n y c h , p rz e p ię k n y c h w z g ó rz — ro zciąga się cała gam a p o ry w ó w k ra jo z n a w c z y c h , m a ją c y c h w ie lk ie zna­

czenie w ych o w aw cze.

W ie lk ie w a lo r y tę ż y z n y gospodarczej, m iło ś c i O jc z y z n y , j e j p rzeszłości i k u lt u r y , u r o k i p ię k n o p rz y ro d y , n io są ce j w sob e p o te n c ja ł z d ro w ia — ot co p o ls k a idea k r a ­ jo z n a w c z a w w y t r w a łe j p ra c y c o dzien n ej w p o ić p o w in n a p oprzez św ia d om ą sw ych c e ló w tu r y s ty k ę , ro zu m ia ną ja k o część s k ła d o w a k ra jo z n a w s tw a . To są zadania, k tó r e s to ją p rze d w s z y s tk im i O dd zia ła m i 'Polskiego T o w a rz y s tw a (K rajoznaw czego na Ziem iach O d z y s k a n y c h , k tó re w y k o n a ć n a le ż y w zespole z in n y m i b r a tn im i o rg a ­ n iz a c ja m i. a b y z p rz y p a d k o w e g o k o n g lo ­ m e ra tu lu d z i tu n ag ro m a d z o n y c h u c z y n ić społeczeństw o o m o cn ym poczuciu now ego re g ion u i o g ó ln o p o ls k ie j idei p a ń s tw o w e j.

Z ty m iść n a le ż y do m łodego p o ko le n ia . M orze niech m u będzie n ie zaporą lecz b r a ­ m ą o tw a rtą k u w ic h ro m życia, g ó ry niech zmuszą go do p o k o n y w a n ia tru d n o ś c i, t r w a ­ łość k s z ta łtó w p r z y r o d y — re z e rw a ty dę­

b ó w ty s ią c le tn ic h niech się staną d la ń re ­ g u la to re m poczucia czasu i ciągłości zda­

rzeń.

In ż. S tanisław Tw ardo, Szczecin

JAN KILARSKI

ŚWIADCZY SIĘ GDAŃSK GŁOSEM PRZESZŁOŚCI I PRZYSZŁOŚĆ WSKAZUJE

Przechodzą w ie k i— G dańsk trw a . Nie p ie rw s z y z n a m u lec w g ru za ch i popiele.

Nie ra z jeden, w o jn ą zniszczony, o d n a w ia ł się. P rzem ianam i szedł, w n a jw ię k s z e j dziś się odradza, sobą b y ć n ie p rz e s ta ją c . Nie- p o w ro tn ie szczezła ju ż je g o nienr.eckość;

o d ż y ła , prze z d łu g i czas, na s k r a j ż y c ia spychana je g o polskość rodzim a, co w y r o ­ sła z p ra w a , z p ra c y W is ły i j e j ziem i.

W o d n o w ie życia niespożytego m iasta p ie rw s z y ra tu sz s ta ro m ie js k i do s łu żb y

stanął, z ra n r y c h ło u le c z o n y . C z ło n k o w :e M ie js k ie j IRady N a ro d o w e j, g d y tu na ze­

b ra n ia się schodzą, w sieni tego z a b y tk o ­ w ego gm achu m ija ją po d rodze swego k o ­ legę z la t d a w n y c h !— w spiżu je g o ry s y u tw ie rd z o n e — a stronom a H ew e liu sza , k t ó ­ r y ja k o ra jc a iStarego M iasta w ty c h ż e m u- rach ró w n ie ż o d o b ru swego G dańska ra ­ d z ił.

Na z e w n ą trz p ię k n o i d o sto jn ość tego ratusza m a n ife s tu je się sm u k łą w ie lo łu k o -

129

(10)

w ą w ie ż y c z k ą i szlachetnie skom ponow aną dziejow al p ra w d a . N a jw y m o w n ie js z y m ścianą p rz e d n ią , w k t ó r e j g łó w n y m a k - z n ic h je s t obraz, m a lo w a n y przez Isaaka centem p o rta l;, nad n im O rz e ł P o lski z d o b y v a n dem B lo cke , F la n d r y je ż y k a , tre ścią

Z y g m u n ta I I I. swą m ieszczańskim ra jc o m stale u p rz y -

W e w n ę trz n ą re p re z e n ta c ję sku p ia w to m n ia ją c y ro lę G dańska, je g o stosunek sobie s ta ro m ie js k a sala. Ś ciany j e j o bw ie- do P olski.

Ryc. 67. Alegoria Gdańska — reprodukcja obrazu van dem Blocke. Fot. Gdańska Spółka Fotograficzna.

szone o b raza m i, p o ch o d zą cym i z C ze rw o ­ n e j Sali ratusza praw O m iejskiego i z D w o­

r u A rtu s a . P o w s ta w a ły te o b ra z y w dobie n a jw ię k s z e g o r o z k w itu G dańska, w z ło ­ ty c h z y g m u n to w s k ic h czasach; o d z w ie r­

c ie d la ł się w ty m zapisie d uch m ia sta i je g o

130

C z y ta jm y tę tre ść:

O to w p o ś ro d k u m o n u m e n ta ln a b ra m a triu m fa ln a . W j e j ra m ie w s p a n ia ła a le ja , d a ją c a d a le ką p e rs p e k ty w ę na m orze.

Z w ię z łe w ty m w y p o w ie d z e n ie ż y c io w e j r a c ji1 G dańska. Na te j p o d sta w ie , s iln e j i

(11)

w y s ta w n e j — w id z im y — ro z b u d o w a ło się m iasto ro z le g łe , pancerzem m u ró w z b r o j­

ne, m n o g im i w ie ża m i z tego o to k u w z b ija ­ ją c e się w o b ło k i. ¡N a jp o tę żn ie jsza z nieb to w ie ża P a n n y M a rii; ta d ru g a , s trz e lis ta —- ra tu szo w a ¡Prawego ¡Miasta, 'Hełm w ie ż y u jm u je rę k a O pa trzn o ści, pod k tó r ą O rzeł B ia ły s k rz y d ła ro z w ija . N apis: „Tsta servat sub h is a lis“ („O n a z a c h o w u je pod ty m i s k rz y d ła m i“ ) tłu m a c z y , że w y ra z e m o p ie k i O pa trzn o ści je s t ty c h s k rz y d e ł p ro te k c ja .

T riu m fa ln ą bra m ę g d a ń s k ie j h a n d lo ­ w e j c h w a ły d w a ł u k i o b e jm u ją . 'Słowa

„iC oelesti ju n g im u r a rc u “ odnoszą się za­

ró w n o do b a rw n e g o łu k u tę c z y ja k i do k ra jo b r a z o w e j w s tę g i w iś la n e j *— je d n o i d ru g ie łą c z y bogatą k ra in ę W is ły z j e j u jś c ie m do m o rza p r z y G dańsku. „Ł u k ie m , przez Niebiosa danym , w ią ż e m y się“ — p ra ­ w o w ty m niezm ienne, z p r z y r o d y m ie js c a w zię te , w o lą O patrzności u tw ie rd z o n e . Na W iśle k o ro w ó d g a la ró w , szku t, k o m ię g , du- basów z ło tv m p o ls k im zbożem n a ła d o w a ­ n y c h a d a le j, p rz y „P o ls k im H a k u “ , gdzie ju ż u b ra m G dańska M o tła w a do W i­

s ły w pada, łó d ź z zia rn e m do b rze g u p rz y ^ b iła ; na b rze gu k u p ie c g dański z p o ls k im szlachcicem o cenę się u k ła d a . 'Tuż obóz f l i ­ sa ków : p ra cą d a le k ie j d ro g i znużeni na od-, p o c z y n e k się sposobią, w a rz ę na o g n isku g o tu ją U u jś c ia p o rtu na M o tła w ie żaglo­

w y s ta te k z b a n d e rą ¡Gdańska na ła d u n e k zboża czeka. Z n im p rze bę d zie k r ó tk ą d ro ­ gę, w y p ły w a na m orze, na k tó r y m w id n e są in n e m nogie o k rę ty .

D ó ł obrazu w y p e łn ia r o ln y g w a r D łu ­ giego T a rg ii; tłe m m u p ię kna e le w a c ja D w o ru A rtu s a , przed k tó r y m ro z e z n a je m y k s z ta łt S tu d n i N eptuna. P rze d stud n ią w e ­ soła p s tra g ru p a f-lisaczych gra jk ó w w p a da m ię d z y p ow ażne s k u p ie n ia czarno odzia­

n y c h k u p c ó w : ż y w o radzą, s p ra w y h a n d lu o m a w ia ją . W je d n e j z nich r e j w o d z i M e r­

k u r y . tv c h s p ra w k ie r o w n ik i o rę d o w n ik .

S tro jn e gdańszczanki, na s tro n ie gw arzące, s p le n d o ru t e j scenie p r z y d a ją 1— g ó rn y po­

ziom gdańskiego ż y c ia dom ow ego re p re ­ ze n tu ją c .

I w re szcie c e n tra ln a , n a jw a ż n ie js z a scena: P o la k g da ń szczan in o w i rę k ę p o d a je .

Data na belce ra m y „1608“ w s k a z u je , że Isaak v a n dem B lo cke s tw a rz a ł te n obraz, m a lu ją c y stosunek G dańska do P o ls k i, w czasie n a jw ię k s z e j p om yślno ści m iasta, z o w o có w j e j ziem i p ra c y k w itn ą c e g o . P o d w ó jn a w ty m g w a ra n c ja w ie rn ie p rz e d ­ staw ionego a u te n ty z m u . N ie w ą tp liw ie , za ­ m a w ia ją c to dzieło, d ała Rada a rty ś c ie o d ­ p o w ie d n ie w s k a z ó w k i, on zaś ż y ją c y w ty m o to cze n iu z co dzien n ych dośw iadczeń znać te sto su n ki m usiał.

¡W o brazie ty m z a c h o w u je się w ię c n a j­

c e ln ie js z y d o k u m e n t o d le g ły c h czasów

¡Gdańska, ilu s t r u ją c y is to tn ą t r w a łą p r a w ­ dę je g o g o sp o da rcze j i p o lity c z n e e g z y ­ s te n c ji. W spółczesna nam odm iana d a je j e j in n ą ram ę i s iln ie js z y , n a tu r a ln y fu n d a ­ m ent. T re ść g łó w n a b y tu G dańska:' p e r ­ s p e k ty w a k r a ju (W is ły prze z ¡Gdańsk na m o rze idąca — ta sama.

*

W s ła w n y m , p o c y s te rs k im p a r k u w O li­

w ie m a m y a le ję podobną do te j, k tó r a w o- m ó w io n y m o b ra zie w y ty c z a m o rską p e r­

s p e k ty w ę . J e j w y s o k ie ściany, u tw o rz o n e z lip s trz y ż o n y c h p ro w a d z ą k u d a le k ie m u m o rzu . A le ję tę z a k ła d a ł opa t Jacek R y ­ b iń s k i, o s ta tn i p o ls k i opat o liw s k ie g o k la ­ sztoru. Nie m a m y na to dow odu, lecz za m o ż liw e można b y p rz y p u ś c ić , że R y b iń s k i o b ra z „G d a ń s k a P olska “ zn a ją c , je g o a le ­ ję w sw o im p a r k u s k o p io w a ł.

T a k b y ło c z y in a c z e j, w k a ż d y m ra zie zostało nam z tego w naszym G d a ń s k u na d w a sposoby — w o b ra zie i w ż y w e j a le i — w y ra ż o n e w skazanie.

P e r s p e k t y w a n a m o r z e . Jan K ila rs k i, Gdańsk

D ostosow ując się do o graniczeń papieru, obecny zeszyt „ Z ie m i" o b e jm u ją cy N -ry 6, 7 i 8 w yd a jem y w objęto ści 48 str., t. j. zeszytu podw ójnego, w ten sposób zm niejszam y objętość każdego z trzech p o łą c z o n y c h num erów o */,.

Cena niniejszego potró jn e go zeszytu je s t ró w n a cenie zeszytu podw ójnego, t. z. 70 z ł.

R E D A K C JA

131

(12)

KAZIMIERZ STASZEWSKI

Z WYCIECZKĄ PO DELCIE WISŁY

O g ó ln o p o lski Z ja z d D ele ga tó w O ddzia­

łó w P olskieg o T o w a rz y s tw a K r a jo z n a w ­ czego o d b y ty w G d a ń s k u w dn u 5 czerw ca 1947 ro k u d a ł o k a z ję 'd o z o rg a n iz o w a n a lic z n ie o be sła n ej w y c ie c z k i k ra jo z n a w c z e j, p ro w a d z o n e j przez p ro f. Ja n a K ila rs k ie g o . Zespół w y c ie c z k o w ic z ó w s k ła d a ł s.ę z p rz e d s ta w ic ie li w ie lu O d d z ia łó w PTK ro z rz u c o n y c h po c a łe j Polsce. W y c ie c z k a m ia ła zwiedzać w y b rz e ż e z a to k i G d a ń s k a j i (Zalewu W iślanego.

Z ja zd o d b y w a ł się w sali R atusza Sta­

ro m ie js k ie g o . W śród k o s z m a rn y c h g ru z ó w G dańska d z iw n y m tra fe m o sta ł się ten na uboczu s to ją c y z a b y tk o w y b u d y n e k . P ięk­

ne o b ra z y i rz e ź b y zdobiące w o kre sie Z ja z ­ d u salę obrad d a ły podstaw ę do zapocząt­

k o w a n ia w y c ie c z k i po G dańsku. P ro f. K i ­ la rs k i ta k o b ja ś n ia ł te z a b y tk i;

„O b ra z y te n ie gd yś zdobiące salę p ra - w o m ie js k ie g o R atusza i A rtu s o w e g o Devo­

ra dziś są tu św ia d e ctw e m p o ls k ie j histo­

r ii G dańska. ¡N a jw y m o w n ie js z y m je s t w 'e l­

k i o w a l o b ra zu n id e rla n d c z y k a va n dem B lo c k e : to a le g o ria śc is łe j zależności G dańska od P o ls k i, oto rę k a O p a trzn o ści opieku ń czo o b e jm u je ' szczyt ra tu s z o w e j w ie ż y , nad k tó r ą unos: się 0 'rz e ł B ia ły ; n a ­ pis tłu m a c z y , że O patrzności w je j celach w stosu n ku do G d a ń s k a s łu ż y ten k ró le w s k . p ta k . W id z im y tam ' w skró cie k ra jo b r a z W is ły od j e j ź ró d e ł po u jś c ie , a na wstędze j e j w o d y k o ro w ó d różnego ro d z a ju sta t­

k ó w , w io z ą c y c h zło te p o ls k e z ia rn o c h le b ­ ne. W id z im y tam polskieg o ziem ianina, k tó ­ r y gdań szczan in o w i o d d a je p lo n s w e j p ra ­ c y i ty c h , k tó r z y j e j b o g a ty owoc. w e fbsa- cze j słu żb ie tu p rz e w o z ili. C a ła świetność i b o g a ctw o G dańska w y r a s ta ły na p ra cy p o lskie g o r o ln ik a i ro b o tn ik a .

O brazów na sali w ie le , a n a p rz e c iw p re ­ z y d iu m g ó ro w a ł rz e ź b io n y o rz e ł z napisem ła c iń s k im : (W a t, Jan I I I k r ó l P olski,

S tanąw szy n ie d a le k o spalonego (Ratu­

sza P ra w obrzeżnego p rz y u l. D łu g ie j, ob­

s e rw o w a liś m y b a rw n ą p ro c e s ję z kośc oła św. M ik o ła ja . Szła d o s to jn ie w śró d śpie­

w u i d ź w ię k ó w o rk ie s try . 'Za tło s łu ż y ły j e j stra szliw e r u in y tego n iegdyś w span a- łego miasta.

W p ro m ie niach cze rw co w e go słońca p o ły s k iw a ły re sztki złoceń na ru in a c h re ­ nesansow ych ka m eniczek, dom ów k r ó le w ­ skich, d w o ru A rtu s a . T ro s k liw a rę k a o ch ro ­ n y z a b y tk ó w zabezpiecza re s z tk i ty c h cu ­ d ó w od ostatecznego zniszczenia. Ratusz P ra w o b rz e ż n y bez w ie ż y — zabezpieczony.

Potężną ś w ią ty n ię M a ria c k ą ró w n ie ż z a ­ bezpiecza się. Nasz p rz e w o d n ik je s t p ełen w ia r y , że z ty c h r u in o d ro d z i się m iasto n e m n ie j p ię kne , p o ls k ie , bez o bcych n a lo tó w

Nad brze gie m (M o tła w y p rze ch o d zim y obok spalonego Ż óraw ia, p n ie m y się po zw a lis k a c h g ru z ó w do p rz y s ta n i. S tojące n a p rz e c iw stare spichrze spalone.

S tatek o b w o z i w y c ie c z k ę w z d łu ż u rz ą ­ dzeń gdańskiego p o rtu . M im o św ię ta d ź w i­

gi n a jn o w s z y c h system ów p rz e s y p u ją bez p rz e rw y w ę g ie l na podstaw ione s ta tk i.

¡S tatków co n ie m ia ra : szw edzkie, n o rw e s ­ kie , d u ń s k ie , w ło s k ie , n a w e t z za oceanu, no i n a tu ra ln e —p o ls k ie . P a trz y m y z zado­

w o le n ie m na w ie lk ie s ta tk i, k tó r e o trz y m a ­ liś m y o sta tn io z p rz y d z ia łu , p rz y p a d a ją c e ­ go Z w ią z k o w i R adzieckiem u. ¡Trzeba te k o ­ lo sy o dn o w ić, pom alo w a ć i p ó jd ą w ś w ia t w służbie p o lskie g o n a ro d u . P rz y 'W ester­

p la tte ro z m o w y cichną. (Nie w ie le tu w dac po za d ru ta m i k o lc z a s ty m i, p o trz a s k a n y m i d rz e w a m i, z k tó r y c h t y lk o p o zo sta ły k ik u ­ ty , w y p u s z c z a ją c e m im o w s z y s tk o świeże g a łą ź k ’. To tu w a lc z y li nasi o b ro ń c y W y ­ brzeża.

Po p o w ro c ie na b rze g sz liś m y ulicą Ś w iętego (Ducha, gdzie p ię k n y m p o ls k im k s z ta łte m p rz y p o m n ia ła się nam k ró le w - ska k a p lic a w y b u d o w a n a przez Sobieskie­

go. I ta k w k r ó t k im rzu cie u k a z a ł się nam s ta ry (Gdańsk. P orządne tra m w a je , liczne p ro m y u ła tw ia ją k o m u n ik a c ję . P e łn y m n u rte m życie G dańska p ły n ie na ro z le g ły c h przedm ieściach. A le 1 w s ta ry m G d a ń sku w id a ć p ew ien ru ch . D a le k o m u jeszcze do tego, co o b s e rw u je m y w ru in a c h W arsza­

(13)

w y . O b s e rw u ją c ż y w y ru c h w porcie, n a ­ b ie ra m y p rze kon a nia , że is tn ie je s iln a pod ­ staw a do tego, że i w ru in a c h starego G d a ń ­ ska p oczą tko w o zagnieżdżą się, p otem za­

m ie szka ją n o w i o b y w a te le tego sław nego p o rtu .

D ru g i dzień w y c ie c z k i przeznaczony b y ł na zw iedzenie H e lu . Z Sopotu sta tk ie m d o s ta liś m y się do H elu. W y b rz e ż e m ierzei z obu s tro n usiane jeszcze złom em znisz­

czonego s p rzę tu w o je nn e go . T u i tam w r a ­ k i s ta tk ó w . Z w ra c a uw agę zaśm iecenie w y ­ brzeża, spalone d o m y p rzy b rz e ż n e . G łó w ­ na u lic a H e lu z c h a ra k te ry s ty c z n y m i dom - k a in i za m e szkan a , lecz nie c a łk o w ie ;e A m o rs k ie fa le po starem u ry tm ic z n y m r u ­ chem pieszczą piasek w y b rz e ż a , p o ły s k u ją c

w słońcu. Na p la ż y sporo osób, bo p r z y b y ­ ł y z nam i w y c ie c z k i szkolne z T czew a i P ru ­ szcza. D z ia tw a b :ega po w o d zie w ie lk ie g o m orza, o p r y s k u ją c się w z a je m n ie . Z b o k u d w o je dz eci p ró b u je sm ak w o d y : słona czy n ie słona. S p lu w a ją : sło n a! Są przekonane, że to n a p ra w d ą m orze.

W d a li p rz e p ły w a w ró w n y c h odstępach k ilk a w o je n n y c h s ta tk ó w p olskich. P ły n ą do G d y n i. L a ta rn a m o rs k a w H e lu stoi n ie ­ uszkodzona. W y c ie c z k i szkolne w d z ie ra ją się na j e j s z c z y to w y b a lk o n ik .

Z H e lu k o le ją p rz y b y w a m y do J u ra ty .

¡Piękne w ille tego le tn is k a nad m o rskie g o o c a la ły . N ie k tó re z n ic h zam ieszkane. Od­

czu w a się tu je d n a k b ra k t r o s k liw e j o pieki nad całością tego le tn is k a . Tę tr o s k liw ą o piekę w id z im y w Jastarn:. G ospodarz tego osiedla w ó jt p. S telm aszczyk w ita nas ser­

decznie i zaprasza do z w ie d z e n ia urządzeń Ja sta rn i. P o d z iw ia m y czysto u trz y m a n ą szosę k lin k ie ro w ą , c h o d n ik i. T r a w n ik i p rz y g łó w n e j u lic y p ię k n ie u p o rz ą d k o w a n e '■ ob­

siane tra w ą . Z w ie d za m y w o d ocią g i, w ę ­ d zarnię ry b , p o rt w zatoce. Jesteśm y w k o ­ ściele k tó re g o szczegóły d e k o ra c y jn e p r z y ­ stosowano do c h a ra k te ru osiedla m o rs k ie ­ go: r y b a c k i o łta r z n a ło d z i, am bona w śró d fa l w zb u rz o n e g o m orza, o b ra z y o te m a ty ­ ce ry b a c k ie j. R ó j d z ia tw y w ra c a ją c e j ze s z k o ły , liczn e s k le p y , g ro m a d y ry b a k ó w i cieśli w p o rc ie —1 m ó w ią nam, że J a s ia i- n ia zw ycięsko w y s z ła z w o je n n e g o k r y z y ­

su j goto w a je s t na p r z y ję c ie gości - le tm - k ó w .

Fot. J. Bułhak.

Ryc. 68. Żulaujy Gdańskie m okolicy Św. Wojciecha.

Jadąc z J a s ta rn i do G d y n i z o k ie n w a ­ gonu k o le jo w e g o o b s e rw u je m y w ra c a ją c e na m ie rz e ję h e lską życie. P o rt w e W ła d y ­ s ła w o w ie c a ły , w ra c a do życia . W w ag on ie coraz cia śn ie j. Od P u c k a ru c h jeszcze w ię k ­ szy. W reszcie k łę b o w is k ie m p oczą tkow o m a ły c h d o m kó w , potem w ię k s z y c h , w re s z ­ cie k a m ie n ic w it a nas G dynia.

W siedzibie D a lm o ru (P rze d sięb io rstw o P ołow ó w D lalekom orsk eh) p r z y u l. R ybac- k :e j czeka nas w ie cze rza — łosoś na g o rą ­ co Z ja d a m y ją z a p e tytem . Stosy beczek, r o je k u tr ó w , liczn e zabudow ania pow stałe ju ż w ty m ro k u , now e b u d y n k i w b u d o w ie , zapach ry b , śle d zi — oto ogólne w ra ż e n ia w y n ie s io n e z tego z a k ą tk a ry b a c k ego G d y ­ n i. Na n ie w ie lk im s ta tk u dobrze ju ż w ie ­ czorem o p ły w a m y p o r t g d y ń s k . Ż y je on p e łn ią ż y c ia p o rto w e g o . M o la , fa lo c h ro n y w o d b u d o w e. Nad p o rte m unosi się ch m u ­ ra d y m ó w . O d d a la m y się od w y b rz e ż a , p o ­ z o s ta w ia ją c za sobą m g ła w ic ę ś w ia te ł, k tó ­ re b ra m u ją całą n ie m a l w idoczną część za­

to k i g d a ń s k ie j.

N a z a ju trz rano m ie liś m y s ta tk 'e m udać się z G dańska do E lb lą g a . ¡Byliśm y p rz e k o ­ nani, że d ro g a p ó jd z ie p rz e z B a łty k . O ka-

133

(14)

Ryc. 69

P*fSr '

zało się je d n a k, że, s k u tk i w o jn y u n ie ­ m o ż liw ia ją tę drogę- S tatek p ó jd z ie

po w o d ach ś ró d lą d o w y c h . O1 godz. 8 rano w y ru s z y liś m y z G dańska (M otiaw ą do Le- n iiw k j stąd M a rtw ą W isłą, j e j odnogam i, k o ry te m z ro k u 1840, d a ls z y m i odnogam i i k a n a ła m i d o s ta liś m y się o godz. 15-ej do E lb ląg a . S tała k o m u n ik a c ja na t e j drodze w o d n e j je s t ju ż w p ro w a d z o n a od k ilk u d ni. S tate k Z a o p a trzo n y je s t w b u fe t, po­

z w a la ją c y bez o b a w y o g łó d p rz e b y ć na w odz e k ilk a godzin. Nasza w y c ie c z k a w y ­ p e łn iła s ta te k w całości. Z w y k ły c h m ie js c o ­ w y c h pasażerów b y ło jeszcze n ie w ie lu .

Przez k ilk a g od zin p o d ró ż y m ie liś m y możność poznać fra g m e n t d e lty W iisły. ¡Bo­

g a ty to k r a j , choć jeszcze słabo z a lu d n io ­ n y . ¡Po w y s a d z e n iu przez N iem ców zapór

i tam , w o d y z a la ły Ż u ła w y i trz e b a jeszcze czasu, a b y ta m y o dbudow ać i k ra in ę p r z y ­ w ró c ić do k w itn ą c e g o stanu. Choć przez d łu ż s z y czas n oto w a no nad m orzem ciężką posuchę, w o d y sto ją ce na z a la n y c h polach w id z ie liś m y w w ie lu m ie jsca ch . Przez całą drogę nie s p o tk a liś m y a n i je d n e g o osiedla o c h a ra k te rz e m ie js k im , n a to m ia st w s i m i­

nął sm y k ilk a n a ś c ie . M a ry n a rz e na statku w y ja ś n ili, że k o m u n ik a c ja autobusow a na te j drodze cieszy się w ię k s z y m pow odze­

niem . P ozw ala ona w k ró ts z y m czasie po­

ko na ć p rze strze ń . D la w y c ie c z e k droga

134

w o d na je s t bardzo in te re s u ją c a . T r z y k r o t ­ n a z a trz y m a liś m y się p r z y śluzach, k t ó ­ ry c h ce lu p o czą tko w o nie m o g liś m y p o ją ć , pon ie w a ż nie w id z ie liś m y ró ż n ic y pom ię ­ d z y poz om em w o d y po obu stro n a ch ślu zy.

Różu ce są m in im a ln e . T y lk o w je d n y m m ie js c u z a u w a ż y liś m y w ię k s z ą ró żn icę k tó r ą o k re ś liliś m y na 20 cm.

P anoram a E lb lą g a p r z y w je ź d z ie do E lb lą ż k i p rze d sta w ia się okazale. ¡M asto stoi na w y s o k im b rze g u znaczone s y lw e tą w ie ż k o ś c ie ln y c h , w y s o k ic h dom ów , b u ­ d y n k ó w fa b ry c z n y c h . E lb lą g nad lE lb lą żką p rz y p o m in a G dańsk nad M o tła w ą ty lk o w m n ie js z e j skali. G d y s ta te k nasz d o b ija ł do brzegu, w y c ie c z k ę p o w ita ł m ie js c o w y starosta, p re z y d e n t m ia sta i k a p ita n p o rtu .

‘O podal s ta ły w y g o d n e w o z y tra m w a jo w e s p e c ja ln ie za re ze rw o w a n e d la w y c ie c z k i.

T ra m w a je m p rz e je c h a liś m y prze z znisz­

czone n ie m a l w 100% śródm ieście. P rze d ­ m ieścia o c a la ły , s ta ją c się p u n k te m o p a r­

cia d la życia m iasta.

Po ob edzie w H o te lu W a rsza w skim u- d a liś m y się autem do F ro m b o rk a (31 km ).

Nad zn iszczonym i słabo z a lu d n io n y m m ia ­ steczkiem g ó ru je w sp a n ia ła k a te d ra , o b ra ­ m ow ana m u ra m i o b ro n n y m ', stanow iąca ty m sam ym śre d n io w ie czn ą , tw ie rd z ę . Przez w a ro w n ą bra m ę p rz e d o s ta je m y się na d zie ­ dziniec. S toi p rze d n a m i p ę kn ą g o ty c k a bu-

\

(15)

d o w la z 114 w ie k u ozdobiona w ieżą g łó w ną i 4-ema b oc z n y m i, p o łą c z o n y m i k ru ż g a n - k a m '.

Jesteśm y w siedzibie b is k u p ó w w a r ­ m iń skich , k tó r z y w ie lk ie w k ła d a li tu p ie ­ niądze, a b y ś w ią ty n i nadać w y ją tk o w o p ię k n y c h a ra k te r. K ie d y ś na m ie js c u ś w ią ­ t y n i sta ł zam ek w a ro w n y , a m ie jsco w o ść n a z y w a ła się W a rm ia . P'o zniszczeniu są- s edniego B ra n ie w a (10 km ), gdzie b y ła do 13 w ie k u siedziba b is k u p ó w , b is k u p H e n ry k F le m in g p rz e n ió s ł siedzibę b is k u p s tw a do F ro m b o rk a . D ecezja prze z 250 la t rządzona b y ła przez b is k u p ó w p o ls k ic h , k tó r y c h na­

lic z y liś m y 17, D antyszek, H o zju sz, M a rc in K re m e r, Szem bek, P o to c k i, Z a łu s k i, G ra ­ b o w s k i, K ra s ic k i 1— oto k ilk a n a z w is k ty c h b isku p ó w . Cała W a rm ia n a leża ła do P o ls k i p rz e z 400 la t aż do ro z b io ró w .

Do k a te d ry w c h o d z im y p rz e z w s p a n ia ­ łe w ro ta . G o ty c k a k r u c h ta p ię k n ie zd ob io ­ na p o lew a n ą cegłą. iData złożona z t e j ce­

g ły : 1388 m ó w i o okresie, g d y ten k o śció ł budo w a no . K o ś c ió ł trz y n a w o w y , ozdobio­

n y b o g a ty m i o łta rz a m i, s ta lla m i. Z w ra ca u- w agę p e n ta p iy k , o łta rz b o czn y w le w e j n a w ie R o z k ła d a ją c p o tr ó jn e s k rz y d ła te ­ go o łta rz a , m ożna sform o w a ć t r z y je g o p o ­ stać , zależnie od ro d z a ju o d p ra w ia n e g o p r z y n im nabożeństw a. W e jście z p ra w e j n a w y p ro w a d z i do p ię k n e j b a ro k o w e j k a ­ p lic y Szembeka.

Z radością s tw ie rd z iliś m y , że w s p a n ia ­ ła ta ś w ią ty n ia je s t ju ż u p o rzą d ko w a n a , o k n a oszklone na razie szybą. M ie js c o w y proboszcz p o k a z y w a ł nam ś p ie w n ik k o ­ ś c ie ln y z l'9ł3.9 ro k u w y d a n y w e F ro h ib o r- k u , a z a w ie ra ją c y o bok p ie ś n i n ie m ie ckich ró w n ie ż pieśni p olskie.

F ro m b o rk k r z y c z y głośno s w o ją p o l­

skością. B y ł p o lsk kie d yś, g d y ż y ł w o d e r­

w a n iu od sw ego p ols k ie g o zaplecza, dziś z ty m zapleczem ściśle z w ią z a n y w in ie n stać się w a ż n y m o gn isk em k u ltu ra ln e g o ży c ia p o lskie g o .

N a w p ro s t ko ścio ła , w części o b ro n n y c h m u ró w , w id z im y basztę k w a d ra to w ą : to o b s e rw a to riu m , w k tó r y m w okresie od 1310 do 1343 p ra c o w a ł M k o ła j K o p e rn ik . Na n a jw y ż s z y m p ię trz e b aszty o k n a z czte­

rech s tro n u m o ż liw ia ją o b s e rw a c ję nieba.

Na ścia n ie g łó w n e j sali u trw a lo n o fre s k ie m system słoneczny K o p e rn ik a . Z bogatego m uzeum k o p e rn ik o w s k ie g o n ie zostało tu p ra w ie a n i śladu. W czasie d z ia ła ń w o je n ­ n y c h cenne e k s p o n a ty z czasów K o p e rn ik a z o s ta ły zrab ow a n e i w y w ie z io n e . N ależa­

ło b y za w s z e lk ą cenę re s ty tu o w a ć w ty m m ie js c u m uzeum K o p e rn ka , g d y ż spodzie­

w a ć się n a le ży lic z n y c h w y c ie c z e k do F ro m ­ b o rk a , a m uzeum o d e g ra ło b y pow ażną ro lę w y c h o w a w c z ą i n a u ko w ą .

O bszedłszy d o o k o ła z a b u d ow an ia k a te ­ d ry , u d a liś m y się do stojącego na w z g ó rz u p o m n ik a K o p e rn k a w fo r m e w ie ż y c y , u- d e k o ro w a n e j p ostaciam i w ie lk ic h a s tro n o ­ m ó w św ia ta . Ten g o ty c k i p o m n ik , dość u- d a n y , w y s ta w ili N iem cy.

Ze w z g ó rz a ro zp o ście ra się m a lo w n ic z y w id o k na iZalew W iś la n y i p rz y s ta ń . U d a ­ je m y się obok r u in ko ścio ła św. M k o ła j a do p rz y s ta n i. Zalew W iś la n y je s t tu dość w ą ski. Leżącą n a p rz e c iw m ie rz e ję W iślan ą w id a ć b ardzo dobrze. D z e lł nas od n ie j 8 km . W o d y jasne, ja k b y p rze z n ie p rz e ­ św iecało piaszczyste dno. W p rz y s ta n i g ru ­ pa ry b a k ó w p o rz ą d k u je sieci. P r z y b y li tu z nad Niem na o s ie d lili się.. C h w a lą m no-

Fot. J. Bułhak.

Ryc. 70. Frombork, mnętrze katedry.

135

Cytaty

Powiązane dokumenty

N ie tylko dzięki już ¡istniejącym 'udogodnieniom, które napewmo będą coraz większe, ale przede wszystkimi dlatego,, iż te warstwy, które dotychczas nie

[r]

[r]

[r]

Ulgę stosuje się jedynie pod warunkiem odbycia przejazdu pierwotnego za opłatą normalną, co musi być stwierdzone przez kasę biletową stacji wyjazdu pierwotnego

Rower jest sprzętem lekkim, nie wymaga garażu, jest łatw y w obsłudze. Rower marzenie niejednego chłopca — przez to, że wymaga różnych napraw i pielęgnacji

Zbudowano wówczas kościół na tym miejscu, gdzie dzisiaj znajduje się za­.. krystia

Trudno się zdecydować, czy szlak puścić bliższą i prostszą trasą zamkową, czy też dalszą i wygiętą przez skały, czy może uczynić ze skał łuk