• Nie Znaleziono Wyników

Eksurbanizacja Lublina - Romuald Dylewski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Eksurbanizacja Lublina - Romuald Dylewski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ROMUALD DYLEWSKI

ur. 1924; Łęczna

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, współczesność

Słowa kluczowe projekt Lublin. Opowieść o mieście, urbanistyka, zabudowa Lublina, rozwój Lublina, planowanie przestrzenne

Eksurbanizacja Lublina

W tej chwili wytworzyła się taka błędna wizja, że Lublin to jest to, co jest w granicach miasta zabudowanego, a dalej to są łąki, pola, pejzaż otwarty, te wąwozy, doliny, rzeki, ptaszki i tak dalej. A rzeczywistość jest zupełnie inna. Otóż kiedyśmy tutaj planowali ten Lublin i zabudowywali go zgodnie z planami, lepszymi lub gorszymi, to tymczasem poza granicami Lublina drżała gospodarka i gminy działały. Tam gdzie tylko było można parcelowano tereny i sprzedawano ludziom. Jakim ludziom?

Lublinianom, którzy właściwie tam znajdowali tańsze tereny, mogli sobie większą działkę za mniejsze pieniądze kupić [poza Lublinem], a mając samochód właściwie byli niezależni.

W tej chwili zabudowa Lublina jest znacznie większa [i] wobec tego tereny zielone powinniśmy chronić, zachować i rozwijać. Tereny zielone w strukturze Lublina są ze wszech miar cenne. Idealistyczny obraz, który kiedyś rzeczywiście był zgodny z prawdą, że dookoła mamy rzeczywiście te piękne tereny otwarte, nie jest już realny, ponieważ tereny dookoła miasta zostały zabudowane. To w świecie ma już swoją nazwę – rozlewanie się zabudowy miejskiej. Miasto [rozlewa się] żywiołowo, bezplanowo, w istocie bezplanowo, bo każda gmina robi dla siebie. W tej chwili u nas w Polsce jest niestety tak marny system planowania przestrzennego, że nie ma odpowiednio silnych narzędzi koordynacji i każda gmina robi na ogół tak, jak ma zainteresowanie inwestycyjne. Jeżeli ludzie chcą parcelować, to sobie załatwiają u wójta czy burmistrza i parcelują teren. I to jest ten żywioł. On formalnie biorąc nie jest żywiołem, bo jest [realizowany] według jakiegoś tam planu, jakiś plan został zrobiony, ale został zrobiony pod presją. To nie jest plan racjonalny, to jest plan irracjonalny, znaczy racjonalny z punktu widzenia tej jednostki, natomiast to jest ogromne zagrożenie dla miasta. To nie jest wyraz słabości władzy lubelskiej, to już w całej w Polsce jest, [a] do pewnego stopnia w całej Europie.

Teraz zmniejszają się tereny [zielone], bo na przykład dolina Bystrzycy zmniejszy się dosyć znacznie przez budowę tak zwanej Trasy Zielonej. Sama trasa może niewiele

(2)

zajmuje miejsca, ale jej oddziaływanie, hałas, spaliny i tak dalej, to od razu wypełni dolinę. Dolina Bystrzycy zostanie bardzo uszczuplona, podobnie jak została zniszczona wręcz dolina Czechówki przez trasę W-Z. Ta dolina mogła być naprawdę dumą Lublina, jakąś wizytówką. Ale oczywiście trasy też są konieczne i faktycznie w Lublinie trzeba jakieś doliny poświęcać na trasy.

Data i miejsce nagrania 2005-04-19, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Obojętnie, gdzie klient kupił, czy był tam gdzieś nad morzem, kupił zegarek, była podpisana umowa z przedsiębiorstwem – były sklepy te GS-owskie, WZGS-owskie, jak wykupili

Jest młodszy, więc jeszcze będę miał czas go wziąć.. Córka –siedemnasto-, osiemnastolatka –była [tam] wcześniej z

Garbów, Kolonia Góry, Markuszów, Przybysławice, właśnie tam się mieszkało.Dawali nam Niemcy kartki i chodziło się do Markuszowa, wykupywało się, i żyło tak z dnia na dzień..

Z drugiej strony zaobserwowałem takie zjawisko, że moja satysfakcja z fotografii znacznie się zmniejsza, [gdy zajmuję się nią] na zlecenie. W [magazynie] „Camera

Cieszymy się z budynków, niektóre budynki są udane, natomiast centrum niestety w tej formie nie ma, jest to po prostu karykatura tego, co być powinno. Data i miejsce

przedłużeniem centrum miasta Lublina, przedłużeniem Krakowskiego Przedmieścia i żeby zakończyły się na rogatce warszawskiej, to znaczy tam, gdzie Aleje Racławickie krzyżują się

Pozytywnym zjawiskiem jest to, że jednak kolejne rady miejskie nie dopuszczają do tego, żeby marzenia tego biznesmena się spełniły, to znaczy nie dopuszczają do zabudowy tego terenu.

Natomiast w międzyczasie zwiększyła się liczba samochodów, zwiększyły się wymagania w stosunku do tych ulic i wielkich tras i efekt jest taki, jaki jest, to znaczy, że pojawiła