• Nie Znaleziono Wyników

Nasz Przyjaciel : dodatek tygodniowy "Głosu Wąbrzeskiego" poświęcony sprawom oświatowym, kulturalnym i literackim 1930.03.15, R. 8[!], nr 11

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nasz Przyjaciel : dodatek tygodniowy "Głosu Wąbrzeskiego" poświęcony sprawom oświatowym, kulturalnym i literackim 1930.03.15, R. 8[!], nr 11"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Dodatek tygodniowy „Głosu Wąbrzeskiego44 poświęcony sprawom oświatowym kulturalnym i literackim

Nr. 11 Wąbrzeźno, dnia 15 marca 1930 r. Rok 8

Ks. Wł. Wielewski.

Żyjmy w duchu Kościoła św.

Druga niedziela postu.

Zeszłej niedzieli słyszeliśmy ewangelię św. o kuszeniu P. Jezusa przez szatana. Jaki cel chciał osiągnąć szatan przez to kuszenie? Otóż chciał on, żeby Chrystus jaknaj- więcej działał cudów, z których ludzie odnosiliby jaknaj- większą korzyść materjalną, i w ten sposób coraz bardziej przywiązali się do rzeczy ziemskich. Szatan bowiem jako książę tego świata chce, źebyśmy byli obywatelami jego państwa, tymczasem Chrystus prowadzi nas do królestwa Bożego, do tego, co duchowe, On podnosi duszę, naszą do Boga,

Dziś czytamy ewangelję św. o Przemienieniu Pańskiem Pewnego dnia opuścił P. Jezus grono apostołów, wziął tylko trzech z pośród nich ze sobą, i udał się na wysoką górę Tabor, Nie było to dla apostołów nic dziwnego, gdyż już częściej P, Jezus wycofywał się z ich koła, by udać się na miejsce zaciszne i się modlić. Gdy przybyli na górę było już ciemno, i apostołowie zmęczeni wnet zasnęli. P, Jezus natomiast czuwa i gorąco się modli. Jest On głębo­

ko wzruszony, albowiem mówi z Bogiem Ojcem Swoim o odkupieniu ludzkości przez śmierć Swoją. Podczas tak gorącej modlitwy P. Jezus przemienia się. Jego Boska na­

tura, która była dotychczas jakby płaszczem zakryta, prze­

bija się i promienieje wspaniałym blaskiem. Był to obraz podobny do słońca, które zakryte przez chmury, nagle prz bija się i promienie swoje zsyła na ziemię. „Oblicze Jego jaśniało jak słońce, Jego szaty były białe jak śnieg*’. Do Jezusa przybywają teraz Mojżesz i Eliasz, również oto­ czeni blaskiem niebiańskiem, i rozmawiają z Nim o śmier­

ci, którą ponieść miał w Jerozolimie.

Wśród nocy przebudzili się trzej apostołowie, i ujrze­ li P. Jezusa, otoczonego blaskiem wraz z Mojżeszem i Elia szem. Piotr św., zachwycony tak cudownym widokiem, wo ła w najwyższem uniesieniu: „Panie, dobrze nam tu być.

Pozostaniemy tu.” „Chmura okryła P. Jezusa, a z niej ode­ zwał się głos Boga Ojca: „Ten jest Syn mój miły, w którym sobie upodobałem; Jego słuchajcie”, Poczem znikła jasność i wszystko było jak przedtem. Nad ranem zeszli z góry a P. Jezus nakazał im, żeby o tem wszystkiem milczeli, dopóki nie wstanie z martwych.

Czego uczy nas dzisiejsza ewangelja św.?

Zeszłej niedzieli słyszeliśmy jak P. Jezus przez czter­

dzieści dni pościł i był kuszony przez szatana. My również mamy przez ten czas pościć i walczyć z szatanem, by nad

nim zupełne osiągnąć zwycięstwo. Gdy Mojżesz miał mówić z P. Bogiem, przebywał na górze Synai 40 dni i pościł.

Taksamo pościł Eliasz, gdy chciał dostać się na górę Cho- reb. Dziś widzimy ich wszystkich trzech w blasku cudo­

wnym. Kościół św. chce nas przez to pouczyć, że teraz win niśmy z nimi pościć, a w przyszłoścci będziemy wraz z Chrystusem, Mojżeszem i Eljaszem przemienieni. Takie pr emienienie winna nam przynieść zbliżająca się Wielka noc. Życie łaski, życie nadprzyrodzone winno rozpalić się w sercach naszych, a istniejące już życie nadprzyrodzone winno jeszcze bardziej się rozpalić i rozpromienić duszę naszą.

Dopóki źyjemy na ziemi, jest dusza nasza zakryta jakby płaszczem. Gdy jednak przeminie okres postny życia ludz­ kiego, wtedy opadnie powłoka ziemska z duszy naszej, a otoczy ją aureola wiekuistej chwały, będzie przemieniona, jak Chrystus, Mojżesz i Eliasz na górze Tabor.

Kościół św., czytając nam tę ewangelję, chce nas za­ chęcić do wytrwania i podnieść nas na duchu. Chce nam przez to ułatwić ten W. Post. Bo jeżeli z Chrystusem po­ ścić i cierpieć będziemy, to wtedy będziemy też z nim współkrólować w wiecznej ojczyźnie.

Ewangelja

św. Mateusza rozdz. 17. wiersz 1—9.

Onego czasu wziął Jezus Piotra, Jakóba i Ja­

na brata jego i wprowadził ich na górę wysoką osobno, i przemienił się przed nimi, A oblicze Je­

go rozjaśniało, jako słońce, a szaty Jego stały się białe, jako śnieg, A oto się im ukazali Mojżesz i Eliasz z Nim rozmawiający, A odpowiadając Piotr rzekł do Jezusa: Panie, dobrze jest nam tu być.

Jeśli chcesz, uczyńmy tu trzy przybytki, Tobie jeden, Mojżeszowi jeden, a Eliaszowi jeden. Gdy on jeszcze mówił oto obłok jasny okrył ich. A oto głos z obłoku mówiący: Ten jest Syn Mój miły, w którymem Sobie dobrze upodobał, Jego słu­

chajcie^ iA usłyszawszy uczniowie, upadli na twarz swoją i bali się bardzo. I przystąpił Jezus i dotknął się ich i rzekł im: Wstańcie, a nie bójcie się. A podniósłszy oczy swe, nikogo nie widzieli, jeno samego Jezusa. A gdy zstępowali z góry, przykazał im Jezus, mówiąc: Nikomu nie powia­

dajcie widzenia, aż Syn Boży zmartwychwstanie.

(2)

6 2

fGRZYSKA PANHELLENSKIE

W DELFACH.

T a k , ja k w 1 9 2 7 r. i w m aju rb . o d b ę ­ dą się w D e lfa c h ig rz y sk a p a n h e lle ń sk ie.

T y m ra ze m p ro g ra m ig rz y sk z n a c z n ie ro z ­ sz e rz o n o . Ig rz y sk a b ę d ą trw a ły trz y d n i.

z a m ia st 2. D z ień p ie rw sz y b ęd zie p o św ię­

co n y z w ied z a n iu staro ż y tn y ch z a b y tk ó w w D e lfa c h , p o d k ie ro w n ic tw e m w y b itn y c h a rch e o log ó w . P o z a tern w ty m sam y m d n iu w staro ż y tn y m te a trz e p o d o tw a rłe m n ieb em o d b ę d zie się p rz e d sta w ie n ie z n a ­ n ej tra g e d ji A iseh y lo sa „ P ro m e te u sz".

D ru g ie g o d n ia o d b ę d z ie się w y sta w a g re c k ie j sz tu k i lu d o w ej o ra z ta ń có w i p ie­

śn i g re ck ic h , w y k o n a n y c h p rz ez p a ste rz ó w k tó rzy z e jd ą z P a rn a su , i n a z ak o ń c ze n ie p rz e d sta w ien ie d ru g ie g o d ra m atu A isch y - lo sa „ B łag a ją ce " G .Ik itid e s"), b ę d ąc eg o h y m n em g o ścin n o ści H ellen ó w i sy m b o li­

z u jąc eg o p o łą cz e n ie c y w iliz a c ji g re c k iej z c y w iliz a cją e g ip sk ą .

W trz e cim d n iu o d b ę d ą się n a staro ­ ży tn y m stad io n ie z a p asy p y ty jsk ie. n a w z ó r sta ro g re c k ic h .

W c e lu u ła tw ie n ia ja k n a jw ięk sz e j lic z­

b ie o só b u c z estn icz e n ia w ty c h u ro c z y sto ś­

c ia c h . ig rz y sk a o d b ę d ą się w trz e c h cy -

d n iach 6 , 7 i 12 i 13 m aja, sio stać , w ed le

8 m aja

zam ia- z d a rz e - d zie c a łk o w ic ie w

o ra z w d n iach 1 1 . Ig rzy sk a m ają

ró w ich o rg a n iz a to ró w , w ielk iem

n iem a rty sty c z n em rb . a to te m b a rd zie j.

że p ie rw sz e ig rz y sk a d e lfic k ie o d n io sły o lb rzy m i su k c es, b o zw ied zili je w z n a iz - n ei liczbie tu ry ści z ró żn y ch k ra jó w E u ro -

p y i A m ery k i, p rz y c ią g n ię ci d o D elf, stan c w ją c y .a n a jc ie k a w sz y z a b y te k G re cji s ta­

ro ży tn e j. z p o w o du p rz e ch o w an ia się ta nr d a w n ej św ią ty n i A p o llin a o raz źró d eł w y ro czn i d e lfic k ie j.

W celu u d o stę p n ien ia z w ie d z e n ia k g rz y sk . rz ąd g rec k i z a m ierz a p o czy n ić d a ­ lek o id ą c e u ła tw ie n ia d la tu ry stó w cu d zo * z iem sk i.h , a to d ro g ą zm n iejszen ia k o sz­

tó w p rz e jaz d u n a k o le ja c h g re c k i h i o p ła ­

ty za w izę. (q

Wielkie kłopoty małego państewka.

l^arsetaty ofertowewHamburgu zalcuplhy stary parowiec, Idóry sluiy do ówwzeń ratowniczych. H związku z tem nie przyjmuje się na oki ętach ładnego majtkar

dopóki nie złoży egzaminu z potoyższycćwiczefch

c ia c n . ig rz y ssa o u u ę u ą sit; w u w iu v j-- 1VAR KREUGEL>

k ia c h , ta k . że p ie rw sz y c y k l, k tó ry b ęd zie słynny kroi zapałczany

trw a ł 1, 2 i 3 m a ja rb ., p o w tó rz o n y b ę- w tychdn.w ParyżuzhrabtnąWinterstem

M aleń k ie k sięstw -. M o n aco p rzeży ło n ie d a w n i g w a łto w n e p rz esilen ie p o lityc z­

n e, o b ecn ie z a ś ro z g ry w a się w ta m tej­

sz e j ro d zin ie p a n u jąc e j d ra m a t_ m ałżeń ­ sk i.

O to , k sięż n a K aro lin a, c ó rk a p a n u ją­

ceg o k sięcia L u d w ik a II. p o ślu b io n a h ra­

b iem u P io tro w i d e P o łig n ac. k tó ry z p o ­ w o d u te g c m a łż e ń stw a o trzy m ał ty tu ł k sie

c ia M o n aco , o św iad c z y ła sta n o w c z o , że n a d a l n ie m o że ży ć ze sw y m m ałżo n k iem , p o n iew aż z a ś o b o je są k ato lik am i, n ie m o że w ięc b y ć m o w y o ro zw o d zie, jen o o se p ara cji, ch y b a że O jciec św ięty u zn ałb y ich m ałżeń stw o za n iew ażn e.

K siężn a K aro lin a o p u ściła M o n aco i o sia d ła w p o b lisk iej m iejsco w o ści O sp ed a- le tti. n a R iv ierze w ło sk iej, m ałżo n ek zaś jej p o zo stał w M o n aco z d w o jg iem d z ie c i:

c ó rec z k a A n to n in a i > y n k iem R ain ierem , b ęd ący m n a stę p cą iro n u M o n aco , tu d ziez zw ró cił się dc- m iejsco w eg o try b un a łu c y ­ w iln eg o z żąd an iem se p ara cji z m ałżo n k ą i p rz y z n a n ia m u o p iek i n ad d ziećm i. G

(3)

— 63 —EDCBA

M E C Z B O K S E R S K I O M I S T R Z O S T W O Ś W I A T A .

U- 5 • -

U c z e n n i c e t u c z n i o w i e G n i e z n . S z k o ł y M v z y c z n e j p . T e o f i l a B a r c z i ń s k i e g o .

(Fot. J. Jesiołowiki) m i ł e j z g o d z i e .

A n t y p o d y w

P R Ó B N A P O D R Ó Ż J D R O P l ■

P i e r w s z e m u w y j a z d o w i o l b r z y m i e g o s t a t k u t r a n s o c e a n i c z n e g o ^ E u r o p y l i n a p e ł n e m o r z e , p r z y p a t r y ­

w a ł y s i ę t y s i ą c z n e r z e s z e p u b L a n o ś c i ,

P R Z E D R E G A T A M I C A M B R I D G E - O X F O R D

D o r o c z n e r e g a t y u n i u e r s y t e t ó i c C a m b r i d g e i O x f o r d s ą l e d n e m z n a j w i ę k s z y c h w y d a r z e ń s p o r t o w y c h w A n g l j i i g r o m a d z ą n a d b r z e g a m i T a m i z y b l i s k o 1 0 0 0 . 0 0 0 w i d z ó w . X a z d j ę c i u w i d z i m y o s a d ę u n i w e i s y t e t u C a m b r i d g e p r z y

t r e n i n g u .

R o z e g r a n y z c M i a m i B e a c h m e c z b o k s e r s k i z c y k l u u a l k o t y t u ł m i s t r z a ś w i a t a w s z y s t k i c h k a t e g o r y ] p o m i ę d z y J a c k S t a r k e y e m ( p o l e w e j ) a P h i l S c o t e m ( p o p r a w e j ) z a k o ń c z y ł s i ę z w y c i ę s t w e m S h a r k e y a w 3 c i e j r u n d z i e p r z e z t e c h n i c z n y k n o c k o u t .

w

(4)

64 — — 65 —

k ' ,

:S-S&7

a >

r-.

..

=s

»i

te;

«

S|

,/V

«

I

a'

rr

’■W

rVj 'i L|g

ij t

;/"-

■.. '••’.<

■ *

KU CZCI MASARYKA

Tomasz Masaryk, pierwszy prezydent Republiki Czechosłowackiejt obchodził w ub. piątek, dnia 7.marca80-lecie urodzin. W związku z tern odbyły się w Pradze z udziałem przedstawicieli wszystkich państw wielkie uroczystości. Nazdjęciu widzimyprezydenta Masaryka wiiagą/cegopodczasparady wojskowej jednego zoficerów zagraniczn.

ŚWIĘTO NARODOWE W MONACO.

Panujqfiy książę Ludwik opuszcza w towarzystwie swego zięcia, hr. de Polignac, katedrę.

^Wi*^W38^WS85aw!^Www88W8888^xv.-^.<?RS^3x-?3W?J®WWWII

Z UROCZYSTOŚCI W BUDAPESZCIE.

W stolicy Węgier rozpoczęły się ostatnio uroczystości z okazji10-lecia objęcia rządóio przez regenta Rorty1ego. Nazdjęciu naszem widzimy burmistrza Budapesztu, bipocza, składającego regentowi życzenia

węgierskiej stolicy

ORYGINALNA REKLAMA.

Amerykanie są doprawdy niezmordowani w wyszukiwaniu coraz tó nowych środków reklamy, prześcigając się w oryginalności po­

mysłu. Pewna firma wyrobów gumowych urządziła naprzyklad pochód z olbrzymim smokiem gumowym długości 185 metrów.

Inna znowu firma wzbudziła powszechne zainteresowani głównie dzięki temu, że swoje kioski gorących zakąsek wybudowała w różnych częściach Los Angeles w postaci wielkich, kilkumetrowej^wysokości psów z masy azbestowej.

Przyjaciele przed jurtą samojedów na dalekiej północy.

ZE SW1A1A MODY Kilka modeli najmodniejszych

kapelusików.

(5)

— 66

PO UTWORZENIU RZĄDU WEFRANCJI.

Piemjer larcheu oblężony przez zgromadzonych licznie przed gmachem parlamentu az^ennilcarzy.

WALKA Z BAND1TYZAJ EM W CHICAGO.

Hasto Chicago, o Ućiegc bav'kiv.ctiiie bi,lo głośno na (alym śtciecie, słynne jest róunież z tego, że posiada największą liczb bandytów. Zdjęcie, nasze przeds) z boChicagoskieog starawia epile a policrabusiów .ntpbęn

(6)

67 —

LODZIE PODWODNE A KONFERENCJA ROZBROJENIOWA, Konferencja w kwestjz rozbrojenia na morzu tocząca się już od kilku ygodm w Londynie, zajmoivala się m. in. sprawą ograniczenia Itczby i rozmiarów łodzi podwodnych. Powyżej podajemy zdjęcie najwięk- 'zej angielskiej łodzi podwodnej oraz stosunek tonażu łodzi podwod­

nych poszczególnych mocarstw, biorących udział w konferencji.

„SREBRNY POCISK"

Tak się nazywa nowy, olbrzymi samochód wyścigowy, na którymKay E.Don zamierza pobićrekord szybkości Koszta budowy samo­ chodu który posiada w tyle stery samolotowe zapewniające precyzyjne władanie sterem,

wynosiły 20.000ft. szterlingów.

^99999999999999999999999999994

SZTYCHY WARSZAWSKIE^

Przeszkoda

Ślub pana Edw arda m iał się od­

być pod koniec karnaw ału.

Przyszły m ałżonek byw ał co w ie­

czór w dom u rodziców narzeczonej, aby z nią roić o w spół nem szczęściu.

Gdy ostam io zjawił się tam pełen różow ego nastroju, zastał pannę Zo- fję w e łzach.

Co się stało? — zapytał przera­

żony.

Z naszego ślubu nic teraz nie będzie! — odparło rozsz’qeli^ne dziew czę. D laczego?

N a drodze do naszego szczęścia stanęła przszkoda.

— To nic! — zaw ołał. — N iem a takiej przeszkody, którejbym usunąć nie zdołał.

— N ie. panie Edw ardz e — od­

parła narzeczona. — Tej pan nie po­

radzi.

Zobaczym y! N iechże m i pani o- pow ie dokładnie, a ja w tej chw ili...

Panna Zofia rozszlochała sie lesz­

cze bardziej i słow a z niej nie m ożna było w ydostać...

D opiero po pew nym czasie uspo­

koiła się nieco i rzekła:

Pam ięta pan tego w ysokiego bruneta, co zaw sze m am usi asysto­

w ał na dancingach?

O w szem , przypom inam sobie...

G otów jestem zaraz go w yzw ać!

N ie o to chodzi.

W ięc?

— O tóż w czoraj m am a rozm ów iła się z ojczulkiem i kategorycznie za­

żądała rozw odu.

Co pani m ów i? A jakże na to zareagow ał ojczulek?

Tatuś pow iedział, że się rozm ó wi ze m ną.

— Z panią?

No tak. O św iadczy1 z<' wobec tego m ój ślub m usi być odłożony. Ka zał m i porozum ieć się z panem .

— Ale dlaczego? Ja ojczulkow i w ytłum aczę .

— N iecr. się pan nie trudzi... Robi­

łam . co m ogłam , ale w szystko na nic.

N astraszyłam ojca, że m oja w ypra­

w a m oże w yjść z m ody i w ypadnie now ą kc.pow ać.

— A ojczulek?

— 11 parł się i stanow czo żąda c.l łożenia term inu naszego ślubu.

D laczego? Jakie podał m oty­

w y?

B ardzo proste. Pow iada, że prze- dew szystkiem m usi w ydać za m ąż m am ę. M y. m łodzi, m ożem y pocze­

kać, a.dla m am usi każdy m iesiąc dro gi ze w zględu na jej w iek. W ięc tatuś postanow ił zająć się tem , co jest pil­

niejsze. a później pom yśli o nas. fm

A.

Trąd uleczalny.

Angielskim uczonym udało się dokonać szczęśliwych prób nowowynalezionym śród kiem leczniczym na trąd. Nowy środek spow’oduje zupełny przewrót w walce z trądem , na który choruje obecnie około 4 miljonów ludzi na świecie. Lekarstwo to jest wyciągiem z owoców podzwrotniko­

wego drzewa ,,Hydrocarpus“. W począt­

kowych stadjach choroby trąd przez za­

stosowanie lekarstwa jei zupełnie wyle­

czalny, w późniejszych liczbą dochodzi do 30 proc. Kuracja trwa 6 miesięcy do re­

ku. G

(7)

68 —

H - U - M - O - R

Sędzia: — SRQPONMLKJIHGFEDCBAD a w n o ju ż w a s tu n ie w id z i

łe m . J a k o ś p o p r a w iliś c ie s ię .

Z ło d z ie j: — W ła ś n ie że c z u je s ię g o r z e j, b o u o s ta tn ic h c z a s a c h d łu g o c h o r o w a łe m

*

Profesor.

W ó s m e j g im n a z ja ln e j p r o f e s o r m ó w i o ty fu s ie :

„ T y fu s je s t n ie b e z p ie c z n ą c h o ro b ą : c h o ­ r y a lb o u m ie r a a lb o k o ń c z y o b łą k a n ie m . J a ta k ż e ju ż c h o ro w a łe m o a ty fu s ." (m

Zamiast budzika.

P a n ie a p te k a rz u , p r o s z ę m i d a ć ja k iś ś r o d e k n a p r z e c z y s z c z e n ie ,a le ta k i a b y m g o z a ż y ł d z iś o 1 0 w ie c z ó r , a o 4 r a n o - a b y b y ł s k u te k .

D la c z e g o a k u r a t o 4 r a n o ?

— B o ja d ę ju tro o 5 -e j r a n o k o le ją i b o ­

ję s ię a b y m n ie z a s p a ł. (m

Niedowiarek.

„ P r z y n T n s le r n p a n u d o r e p a ra c ji w a h a ­ d ło u d in '.).; 1 1 z e g a r a .“

,.A g d z ie p a n m a z e g a r? “

..O . te n je s t w p o r z ą d k u — ty lk o w a h a -

d in z a w z e - ta je “ . (m

( „ P e le - M e le '* ) e

Na wsi.

— C ó ż to u w a s z a b u d y n e k p r z y g m in ie s ta w ia ją ? P e w n o s z k o łę ?

G d z ie ta m s z k o łę ! T o m a b y ć b u d y n e k n a „ k o z ę “ .

A p o w ia d a li, ż e b ę d z ie s z k o ła .

A n o m y ś le li n ib y o te m , a le b e z s z k o ły to ta m je s z c z e ja k o ś s ię o b e jd z ie m y — a

b e z n a le ż y te g o p o m ie s z c z e n ia n a „ k o z ę “ ,

to a n i r u s z . (m

„ N ie w ie rz ę w to . ż e b y k o b r a ta m ia ła ja k p a n to g ło s i, 6 m e tr ó w d łu g o ś c i” ^

„ O to m ia r a , m o ż e p a n ła tw o s p r a w d z ić . ( „ P a s s in g < ! 'io j\‘‘'

©

Fachowa ocena.

K u c h a r z ( p r z y g lą d a ją c s i£ s w e m u n o w o n a r o d z o n e m u d z ie c k u ) : B o ż e , ja k ie to m a ­ lu tk ie ! Z te g o n ie b y ły b y a n i c z te r y p o r c je

Delikatna przymówka.

W ie p a n , p a n ie B ie d u ls k i. c o s p o jrz ę n a p a n a , to m i s ię z a r a z K le p a c k i p r z y ­ p o m in a .

C ie k a w e !- D la c z e g o ? ?

— A b o m i je s t w in ie n p ię ć s e t z ło ty c h

i d o tą d n ie o d d a ł. (m

©

Niedoceniony blacharz.

S ta ra p a n n a : „ C z y m o ż e m i p a n p o w ie ­ d z ie ć , ja k i je s t p r o g r a m d z is ie js z e g o k o n ­

certu?” (m

( „ P a s s in g S h o w ” )

Dżentelmen panujący nad sobą.

P r o s z ę n u m e r 1 2 7 ,3 2 5 ... D z ię k u je p ię k ­ n ie . C z y ta m s tr a ż p o ż a rn a ?

T a k je s t.

— C z e g o p a n s o b ie ż y c z y ?

N a jm o c n ie j p r z e p ra s z a m , ż e p a n o m p r z e s z k a d z a m w p r a c y . A le je ś li p a n o w ie m a c ie tro c h ę c z a s u , to m ó g łb y m p o d a ć p e ­ w n ą w ia d o m o ś ć , k tó ra m o ż e p a n ó w z a in te ­ r e s u je , w m e m m ie s z k a n iu w y b u c h ł p o ż a r

*

Lunatyk.

P e w ie n lu n a ty k id z ie w n o c y w k o s z u p r z e z u lic ę . Z a tr z y m u je g o p o lic ja n t.

H e j, p a n ie , ja k p a n ś m ia ł ta k w y jś ć n a u lic ę ? !

Z b u d z o n y lu n a ty k j ą k a s ię : — J a ... p r z e ­ p r a s z a m p a n a , a le ... j a je s te m lu n a ty k .

— J a k ie g o p a n w y z n a n ia , to m i je s t o - b o ję tn ie , a le w ta k im s tro ju p o u lic y p a n u

c h o d z ić n ie w o ln o ! m

M U piekarza.

S łu ż ą c a p r z y c h o d z i d o p ie k a rz a

•— W c z o r a j w c ia s tk u b y ła m u c h a

T o p e w n ie b y ł r o d z y n e k .

— N ie , p a n ie , to b y ła m u c h a .

= • D o b r z e , n ie b ę d ę s ię s p ie r a ł, n ie c h j ą p a n ie n k a p r z y n ie s ie , to z a m ie n ię ją n a

r o d z y n e k . 171

*

W sądzie.

O s k a r ż o n y z n u d z o n y r o z p r a w ą d o s w e g o o b ro ń c y .

P a n ie m e c e n a s ie , to w s z y s tk o s tr a s z ­ n ie m n ie n u d z i. J a k ż e to d łu g o je s z c z e p o ­ tr w a .

D la m n ie d w ie g o d z in y , d la p a n a

d w a la ta . ( m

Ofiara pomyłki sądowej.

Z im a . N a d W is łą p o d m o s te m r o z in a w ia ją d w a j w łó c z ę d z y

T a k . T a k — o d z y w a s ię je d e n — z o . s ta łe m w y k o le jo n y p r z e z o m y łk ę s ą d o w ą .

I j a 'j e s t e m o f ia rą p o m y łk i s ą d o w e j..

— N o , n o ... ,

M o ja s p r a w a d z iś b y ła w s ą d z ie i w y o b ra ź s o b ie n a ta k ą n ie p o g o d ę u -

n ie w in n ili. 'm

Na pierwszego.

U rz ę d n ik : P a n ie N a c z e ln ik u , p o tr ą c o n o m i z n ó w z p e n s ji n a ja k iś f u n d u s z . -

N a c z e ln ik : T o n ie je s t p o tr ą c e n ie , ty lk c d o b r o w o ln a o f ia r a .

Miłośnik zwierząt.

C z y lu b i p a n z w ie rz ę ta ? s— O b a r d z o !

— K tó r e n a jb a r d z ie j?

Z a ją c a z b u r a c z k a m i.

©

„ C ie k a w a m , k o g o to p r o f e s o r m ia ł n s m y ś li, m ó w ią c , ż e d o jr z e w a c o ra z w ię c e j — m n ie c z y te ż o w o c .” ( „ N e b e ls p a lte r” ).

Cytaty

Powiązane dokumenty

— Piwa to tata także mogli pić, kielo chcieli, i nic im to nie szkodziło. — No, to

waty przyszedłszy, pokłonił się Mu, mówiąc: — Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić.. 1 ściągnąwszy Jezus rękę, dotknął się go, mówiąc: Chcę, bądź o-

chnienia, iżby troszczyli się o zba ­ wienie swej duszy, Stanie się też z nimi to, co się stało z mieszkań­.. cami tego bezbożnego miasta;

Nie może drzewo dobre owoców złych rodzić, ani drzewo złe owoców dobrych rodzić Wszelkie drzewo, które nie rodzi\.. owocu dobrego, będzie wycięte i w

trzebie duszy i starać się o jego zbawienie. Jeżeli już zaniedbanie uczynków miłosiernych co do ciała może nas przyprawić o utratę zba­. wienia, zaniedbanie

Pan Jezus oświadcza wreszcie, że nie ­ nawistne usposobienie względem bliźniego jest tak wielkim grzechem że wyrzeczenie się tej zawziętości i nienawiści jest obowiązkiem

Chrystus nam okazuje, jak Serce Jego umiłowało lud, gdyż jako dobry pasterz korzysta z każ ­ dej sposobności głoszenia prawdy i ocalenia ludzi przez prawdę.. Lubo jest

nie i ci między poganami, którzy nie gardzą Jezusem i nauką Jego, jak owi pyszni, nadęci i rozpustni Faryzeusze i doktorowie, którym przymówił Pan Jezus w tej