• Nie Znaleziono Wyników

Przedwojenny Kowel - Anna Podurgiel - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przedwojenny Kowel - Anna Podurgiel - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ANNA PODURGIEL

ur. 1911; Zemborzyce

Miejsce i czas wydarzeń Kowel, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Kowel, Puławy, dwudziestolecie międzywojenne, mąż, bezrobocie, masło, bułeczki, piekarnia turecka

Przedwojenny Kowel

W latach trzydziestych było straszne bezrobocie, mąż, z wykształcenia rolnik, stracił pracę w majątku Lemszczyzna, Szczekarków dobra Kleniewskich w lipcu [19]32 roku.

Nigdzie w Polsce nie można było znaleźć pracy, mimo że był legionistą, a fama była taka, że legioniści mają wyróżnienie czy wsparcie rządowe. Praca znalazła się w Kowlu, na stacji towarowej jako kasjer. 12 grudnia [19]34 roku wyjechaliśmy do Kowla.

Krótko mieszkaliśmy w Kowlu, tam kupiliśmy szafy, łóżka, stół, krzesła. Jak zaprowadził mnie gospodarz tej posesji, gdzie wynaleźliśmy mieszkanie, na bazar, jak się mówiło tam, to kobiety w lipakach [chodziły] – to takie z lipy zrobione sandały, nogi owinięte pasmami płótna, to owijaki takie były – a produkt, na przykład masło, było ważone, zawinięte w pergamin, jeszcze zdobiona ta kostka masła jakimś takim wyciskiem, prawdopodobnie drewienko to jakieś było, no jakąś rozetką [odciskali], ser tak samo na wagę w pergaminie. Natomiast jak przyjechaliśmy do Puław, do centralnej Polski, to mnie to zdziwiło, bo w osełkach utoczonych w rękach, w szmatkach było sprzedawane masło, na oko, nie na wagę, że tyle a tyle waży, tylko jedna osełka większa, a druga mniejsza i ser też na oko i też w szmatki zawinięty, po dziś dzień taka tradycja u nas jest, tak że to dla mnie było duże zaskoczenie.

Jeśli chodzi o Kowel, to Polacy, przynajmniej ci, z którymi się spotykałam przez tak krótki czas, byli bardzo serdeczni, bardzo życzliwi, przyjacielscy, tak że jak najlepsze wspomnienia [mam]. Mieszkanie wymalowane, czyściutkie, wylakierowane podłogi, gospodarz pytał, czy czegoś nie brak, czy nie zauważyłam jakiejś usterki w mieszkaniu, tak że bardzo tacy serdeczni, a tutaj raczej każdy sobie rzepkę skrobie, raczej ludzie są tacy bardziej dla siebie zamknięci. W Kowlu była piekarnia turecka, tak zwane sładko-kisłe bułeczki [piekli]. To na miodzie były robione, doskonałe były [te] bułeczki, kolor taki zbliżony do piernika, pulchne bardzo, delikatne.

(2)

Data i miejsce nagrania 2002-10-10, Puławy

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

I tak było, że młocarnia była rozbita, ale to nie jest wina gospodarza, ani wina niczego, tylko po prostu konie [się spłoszyły]. Ciągników było wtedy bardzo

Przy ulicy Piaskowej, po lewej stronie rymarz żydowski, jakiś punkt usługowy, żydowska hurtownia spożywcza, żydowski sklep czy punkt usługowy, fryzjer Słuczeń, to Polak,

Sąsiedni był sąd, całkowicie zniszczony w czasie działań wojennych, tak że na tym gruzowisku to pracownicy IUNG-u zamieszkali przy Izabelli mają takie malutkie ogródki i

Obszerna posesja przy ulicy Kościelnej, dziś Moniuszki, posesja pani Filakowej, i tutaj przerobiony ten jest budynek, bo to taka duża posesja parterowa z gankiem jest, nie

A inteligencja żydowska no to się nie różniła, lekarze, było kilku lekarzy, profesor Strzemski bardzo ładnie opisywał to środowisko żydowskie, no oczywiście on obracał się

Wyzwolenie, to pamiętam bardzo dobrze i potem te pierwsze lata, pierwsze miesiące, może.. Dzień wyzwolenia też bardzo

I krzyknęła na mnie, to tylko raz było, że krzyknęła na mnie: „Marta, skup się!”–bo błąd robiłam. Napisałam „Piłsucki” a później „Piłsudzki” a to i tak nie

Podjeżdżałam autobusem czy trolejbusem z [ulicy] Królewskiej, to chciałam już wiedzieć, gdzie będziemy mieszkać, bo przecież to czekało się, myśmy jeszcze sześć lat