• Nie Znaleziono Wyników

Ślub w czasie okupacji - Cecylia Czarnik - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Ślub w czasie okupacji - Cecylia Czarnik - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

CECYLIA CZARNIK

ur. 1921; Palikije

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe okupacja niemiecka, życie codzienne, ślub

Ślub w czasie okupacji

Podczas wojny brałam ślub w kościele na Bronowicach. To ukradkiem. Całkowicie ukradkiem. Mąż poszedł rano do pracy i umówiliśmy się o tej i o tej porze. Ja przecież nie miałam nic swojego do ubrania, w jednej sukience byłam. I pamiętam, że ojciec jak poszedł grzebać do tej piwnicy i ja przyszłam do niego, gdzieś tam byłam, przyszłam do niego, a on na haczyku takim wyciągnął moją sukienkę: „Może chcesz nową sukieneczkę?” I tak mi pokazuje a tam cieknie jakiś sok jagodowy z tej sukienki.

Nic nie było w co się ubrać. Tylko tyle co na sobie. I wszyscy mieli to co na sobie. Nie mieliśmy nic. Nic. Na golutko. To ta moja stryjenka mieszkała też tam w tej Rusałce. I ona dla nas to mieszkanie wyszukała. Oni z tym gospodarzem tego domu jakoś dobrze żyli, że on część nowy miał wybudowany, przyśpieszył tam tego i im odstąpił, a oni odstąpili to stare swoje i my tam zamieszkaliśmy.

Data i miejsce nagrania 2012-05-11, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ja na to nie zwracałam uwagi, bo jak mówię, miałam tą koleżankę, do której chodziłam do domu, ale nie chciało mi się do niej iść, jak ona mnie zapraszała do domu, oj, to

Zdjęcie u Hartwiga kosztowało trochę drożej… A w Lublinie bardzo dużo było takich fotografów, którzy spacerowali po Krakowskim Przedmieściu, bo to było modne..

Między Krakowskim Przedmieściem, tutaj w pobliżu Placu już Litewskiego, tak jak jest Hotel Europa, przy Hotelu Europa się szło w stronę ulicy Radziwiłłowskiej, tu gdzie

Więc wymyślił ktoś, nie wiem kto to wymyślił, że trzeba pod jakimś pozorem pojechać tam na Majdanek ten właśnie, żeby tam zobaczyć czy gdzieś jego może się spotka..

Pamiętam, byłam kiedyś u kuzynki, a jej syn przyszedł, a ona mówi: „Coś tak wcześnie przyszedł ze szkoły?” „No bo dzisiaj wyszliśmy godzinę wcześniej, bo

Bo potrzebny był ciągle lekarz, a to trzeba było do Bełżyc jechać do lekarza, no a samochodów nie było, samochodu nie mieliśmy, to trzeba było wynajmować furmankę od

Ojciec jej miał skład apteczny na Zamojskiej i ja raz tylko byłam u niej w domu, ale ja się bałam tam wejść… Ten taki brud, taki zapach, to wszystko.. Ale to była taka

Tam w różnych sklepach różny towar był, ale tam takie podstawowe, no bo musieli gdzieś te na kartki sprzedawać i to pieczywo jakieś tam jakie było, czy jakieś tej kaszy trochę