■ r
■ n a .■h ■,/
, ĄSfl
m < '§ % v 1 ■. i
^ m m m ^ i ' m m ^
. A
■' ‘ 1 , h*- ' ^ %-i
. ' ^
. . , , , i hi& M
m. m./'i
f A ■
m mmyhI i m 7 Si ■VJ:>T-L;
m w m m 9 S m Ł
> 1 " , 't\ , / ” , \ 1 ■ ■ " ■ ■ ' ' ■ ■ / . .' • ' ,
Rv7v: 7.ks 77 7-7 ■ ' ' - ' ... ' ■. ' 77 7ęl ' -
' ' ; ■ M
' 1 " ■ ■ . , V .' ... :
ft
s s p i. ~ V S IH S wm
\ . I
■ ii} %■:
j p p i i . 11
i i m m m . ! ? m .- >
.. . '• - ■■ ■■'■■'• • v ;/: V V ,• \ v. ;kv7>K7:::;7^-v.--:
#'7-7 .77 \ ; ’^0w
[ i i \ : i f j B $
7 ,.; : m H 7
■ .* / ■
i i
.ąwL-^fi.r
l i p
•>iV? A
f
J -W ■■...• (..w ,„.'^.;v.;, . • : ^ \, -.. > \ • .'• -■ i..;
■lm': - ] m : v : ^.'.:' V;':' *'■■ ■ "pk''''' 1 -■ ? >'• ..' '.V ' '^C ■•:•■''•■"■ ’'; v
■' ■ - ; # ; w 1
'v— v-">r ■ J '■'• ’.fvVr-:',r.-k: 't
< ’ * ' ' ^ » ■ / / r > ,f ' *■ v ; *' r ’ ;
■ r ; 1 ■
m m B . "
>
if 'SI ' ' \ ■' : ' • ■ '
. i ' f ' i ' " \ . ' .01 , ;■ ■ r; . "" ..•■ '
■ .■ '’. 7 ■ ■ - -,
:.: m m ■ ' '■" ■' ' ■, <,,!| ■■ ... ■■ *• 6 ■ * ■' i '.:X;4
ifiS
£*'4
K'l I S i
/
i . 5: .:".v /; _y 1
...,...,.. x, . :,... -;,,s, , ;,łSW
:V..:, ;'" : ' t ' ■ ' ■'.. ' '
- ■ . iS< r £ * : ^ "
-
/ 1 , V
— .■ ■'.' .' V '1- '■ i- i ■ - - v ! /. ■ / >'•
■:v ..., ■■;, 1 ,....— : N- . - V- .,;■ :.,. ■>* V '
- ‘ ■ i!.. - : ■, x 1
s t
^ : Xi ' a i s
:1
A4
.)%{: m $ s m
i I l i
:;V|' u. " ‘ V
n
i:,' ■ y y ,i..r •;/ 1 -!W . : ^ t V :■■; x
n - ,,
s i : ; V - ; - : : r:-. V " - I ; r '
; t . : .. ■■; v ' ' '
-v,V ■ ” :.:v - ■ r ' > ^ "-■■■ .
.; ;|'r
; ' v : ,
. ■ 'V .
Kfc
-
^ 1 V’
, ■.
■-v ::'. ; v . i ; '
■ ~ i 0 - "■: / i : i i > X i
W i f f k ..*: ,.... ... „■: -■• - ':'■ U.": V:~.- __ _ -
: ^ : v ' ; ; ■;;\ jr P ^ i ^ y p : P : ' p j y .,, ...
• , *:.r ■ : ■■; '■, - 1 ;.■ ' ....%'v-‘ ;: .:" ’ ■
:' '.;V ■'.- «■ ■£
4 ;
.-W;
^.. , I ... -v s' ■ '
...
- - - a
,: ‘ ■ , ■ . , ..
} !■'■' i
.' r 4 ' . :
■ ■
J: ■[■:•-<■-■.: ■,"4
*
Si '"/■■
- Mmi
\ •
■■ w ;- v*W:cr
-C:-T ':"'l
J i > 'l ^
J -I
~ t .1
: r «
' S ■*” ■ >',:'
* ' M » J J»I S ^ ł Ą ł S
• ...1 as
V « . . ^ .
•■r-;:^ - ■ ' ■ , * ,
• * V ,\ ’ -'•'. 'V- "*- ‘ -•- V; •• ■:•• . . • 4
y-::. "‘- i : ■
- : ; a u m m \ .ą : -
., •.,... ,...:,. ■:...- .;vv'.v - -v.-- ■.■■■:
.. . --:v---:--^... ...
. : . $ m } \
: , X - ^
t i ■ r
S i f c S
. ^ ‘1 ^ i: ;
■ ' ^ ;’M... - - :« a
m
; \ Ź M r vk . ' ', f ^ ^
; > 1 ^ ''A . f ' ■* ^ - * V : ; ; " ;
■ V : ■■
j .i
■'■ : . - r : r :
... }:■■■"■'&: '• !' ■■•■■■"'■ ■' +■-■;
j . i | . : ;'.■ ' vi ' -■ ■■ i. ' f
t
' " ^ 1 ’
Ę m.
:' ■:' ■' i- i ■•
^.I-' Hf
C H R Z E S C I J M N
- Ż Y C I E i M Y Ś L C H R Z E Ś C I J A Ń S K A — J E D N O Ś Ć - P O W T Ó B H E P R Z Y J Ś C I E C H R Y S T U S A
NR 1 1 9 7 4
„TT JESTEŚ, BOŻE, TARCZA* MOJĄ, DLA
CZEGÓŻ BYM SIĘ MUŁ PRZYSZŁOŚCI
C HRZESOIJAHIM
EW ANCELIA
ŻYCIE I MYŚL CHRZEŚCIJAŃSKA
JEDNOŚĆ
POWTÓRNE PRZYJŚCIE CHRYSTUSA
Rok założenia 1929
Warszawa, Nr 1., styczeń 1974 r.
m
CO ZROBlC Z TYM FANTEM?
„W PANU JA UFAM...”
MĘDRCY
MĄDROŚĆ TEGO ŚWIATA O ETYCE STAREGO TESTAMENTU SŁOW PARĘ MAKROTIMIA — BOŻA CIERPLIWOŚĆ SŁUCHACZE PISZĄ DO „G O SV E W A N G E L I I DAWID WILKERSON OPOWIADA (V) KRONIKA
Miesięcznik „Chrześcijanin” wysyłany jest bezpłatnie; wydawanie jednak cza
sopisma umożliwia wyłącznie ofiarność Czytelników. Wszelkie ofiary na czaso
pismo w kraju prosimy kierować na konto Zjednoczonego Kościoła Ewange
licznego: PKO Warszawa, I Oddział Miej
ski, Nr 1-14-147.252, zaznaczając cel wpła
ty na odwrocie blankietu. Ofiary wpła
cane za granicą należy kierować przez oddziały zagraniczne Banku Polska Ka
sa Opieki, na adres Prezydium Rady Zjednoczonego Kościoła Ewangelicznego w Warszawie, ul. Zagórna 10.
m
Wydawca: Prezydium Rady Zjedno
czonego Kościoła Ewangelicznego w PRL. Redaguje Kolegium. Józef Mrózek (red. nacz.), Mieczysław Kwiecień (z-ca red. nacz.), Edward Czajko (sekr. red,), Jan TolwińsJii.
adres Redakcji i Administracji:
00-441 Warszawa 1, ul. Zagórna 10.
Telefon: 29-52-61 (w. 8 lub 9). Mate
riałów nadesłanych nie zwraca się.
RSW „Prasa-Książka-Ruch”, War
szawa, Smolna 10/12. Nakł. 5000 egz.
Obj. 3 ark, Zam. 1811, W-55.
Co zrobić z tym fantem
?
T ytu ł wprow adza, przyn ajm n iej niektórych, w sielską atmosferę dzieciństw a. A le nie o tym będzie mowa. Przeglądałem ostatnio ksiązeczkę B illy Grahama „Siedem głównych grzechów'’. I tam dojrzałem dwa, jakże znaczące, zdania.
„Zazdrość, zaw iść potrafi zn iszczyć reputację, rozbijać kościoły, pow odow ać m orderstw a. Zawiść potrafi zm n iejszyć krąg naszych przyjaciół, zrujnować nasze interesy, skarlić nasze dusze”.
W szystko się zgadzało. Zniszczona reputacja, m orderstwa, zm niejszone grono przyjaciół. Tak, to się zdarza, przecież to świat. A le zazdrość w kościele? I jeszcze zdolna do perfidnego czynu? Chyba B illy Graham nie zauw ażył różnicy m ięd zy św ia
tem a kościołem. Po prostu przesadził.
S tw ó rzm y przykład. K toś z grona przyjaciół „na śmierć i ży cie ” kupił hulajnogę. D zięki tem u jego sytuacja się zmieniła. Poru
szał się szybciej, podskakiw ał (przy odbijaniu się); krótko, awan
sował to śioiadomości przyjaciół. Tu rzecz się nie kończy, to do
piero początek. K to ś z grona powiada: on ma hulajnogę, jem u jest lepiej. A w iem y, że nigdy nie będzie szczęśliw y człowiek, k tó ry dręczy się tym , że ktoś je s t jeszcze szczęśliw szy. Rozpo
czyna się akcja, praw ie reakcja łańcuchowa. Trzeba więc, z je d nej strony, w ykazać, że posiadanie hulajnogi jest rzeczą strasz
ną, ma przecież ona dwa koła, a nie cztery, nie ma. odpow ied
nich dróg; a z drugiej, należy rozpocząć ivalkę o posiadanie hu
lajnogi.
P rzykład z ży cia . Uznano mnie kiedyś za człowieka., który zasłu
guje na to, by do niego m ówić. Zobacz, powiada pew ien jego
mość, on ż y je w luksusach, a m oja żona chodzi w łachmanach, co ja jestem gorszy? To stw ierdzenie w ystarczyło, by rozpocząć burzyć to, co tkw iło zv pokoju, oczyw iście, pod zupełnie innym płaszczykiem . Te sytuacje na pew no w ystęp u ją w świecie. A w kościele? Nie w iem . A le w yd a je się, że rację ma B ilły Graham.
Jedno jest pewne. W takim postępow aniu nie ma żadnej idei chrześcijańskiej, podłożem je s t zazdrość, chęć posiadania, chęć osiągnięcia tego, co zostało przed nami przez kogoś zdobyte.
To jest królestw o zazdrości. W przypadku zazdrości nie chodzi tylk o o szkodzenie innym bez żadnej korzyści dla siebie. K o rzyść osobista je s t źródłem szkodzenia innym.
Co zrobić z ty m fantem ? Określić właściciela i zm usić go do czy nu. W łaścicielem jest w róg ludzkiego szczęścia, z ły demon. On m usi człow ieka opuścić. Łaska Boża działa w ty m procesie. Ale człoioiek m usi być także stroną aktyw ną. B illy Graham posługu
je się tryb em rozkazującym i powiada: w yzn a j, otwórz, proś.
Można pozbyć się w rodzonej cechy człowieka, zazdrości. Będzie gna dawała o sobie znać, jak ten n ieczysty duch, który powrócił do człowieka. Trzeba w ięc trw ać w> n o w ym stanie i w praktyce stosow ać się do dw u zasad: po pierw sze, radować się z tego co z Łaski Bożej posiadam y, nie czynić porównań; po drugie, jeśli już n aw et uśw iadom im y, że ktoś nas w yp rzed ził, to przyglądaj
m y się tym , którym w iedzie się gorzej.
S. L.
Życzenia błogosławieństwa Bożego w N ow ym Roku — 1 9 7 4 — wszystkim. Czytelnikom
i W spółpracownikom
SKŁADA REDAKCJA
„W Panu ja ufam...”
(Ps. 11,1.)
„Ufajcież w Nim na każdy czas o narody.
W ylewajcie przed obliczem Jego serca wasze, Bóg jest ucieczką nasizą”.
„Boś Ty, Panie dobry i litościw y i w ielce m iłosierny wszystkim , którzy Cię w zyw a
ją”. (Psalm 86,5).
Z miłosierdzia Bożego wstępujem y w No
w y Rok. Cicho odszedł do wieczności rok stary.
I gdyby nie zegar, ten mało dostrzegalny w y
nalazek ludzkiego rozumu, którego wskazówki pokazują człowiekowi porę dnia i nocy, na pewno nikt nie zauważyłby końca starego i chwili początku nowego roku.
Moment ten dla większości ludzi świata tego — to problem spędzania jak najprzyjem- mniej, tak zwanej nocy Sywestrowej, a więc:
bale, zabawy, maskarady itp. często zakrapiane obficie alkoholem, a rezultat dość sm utny: zmę
czenie duszy i ciała, często choroba i niesmak, no i utrata dużych sum, ciężko zapracowanych pieniędzy.
Natomiast dla dziecka Bożego jest to chwila bardzo poważna. Przy końcu starego i rozpo
częciu nowego, nieznanego okresu — dziecko Boże stara się zrobić przegląd swego dotychcza
sowego życia, sw ych niedociągnięć, błędów i za
niedbania przy równoczesnym przypomnieniu wszystkich dobrodziejstw, otrzymanych od Bo
ga, Jego wielkiej cierpliwości, przebaczaniu i miłującej Ojcowskiej ręki, nie szczędzącej nam częstokroć napomnień i kar zasłużonych.
Gdy patrzymy na całość minionego roku, musimy powiedzieć, że był on pełen niepojęte
go Bożego miłosierdzia i Jego łaski, tak w życiu naszym wewnętrznym, osobistym, jak i ze
wnętrznym i ogólnokrajowym. Pokój panował w naszym kraju w minionym roku, nie m ieliś
my na szczęście wojny, ani żadnej zarazy, ani klęsk żywiołowych, jak powodzie, trzęsienie ziemi i inne; choć tak w iele innych krajów z tych powodów bardzo ucierpiały.
Karmił nas Pan Jezus obficie ehlebem Sło
wa Bożego, niezbędnego dla zachowania życia i zdrowia duchowego.
Dawał nam też oglądać na stole Ichleb po
trzebny dla ciała naszego, a to w obfitości, aby
śmy jedli i dawali dzieciom naszym, a widząc ich rozwój m ieli z tego radość wielką.
Mieliśmy i mamy wolność głoszenia Słowa Bożego w domu i w kościele, a także przez ra
dio, i zbieranie się społecznie na modlitwy.
A ileż to razy stawiał Pan nasz Jezus Chrystus przed domem naszym wiernego Anio
ła, aby strzegł domu od złego i wszelkiego nie
szczęścia.
Może niejednokrotnie zasługiwaliśmy na kary, będąc odpornymi Bogu — Bóg jednak nie wykonywał ich, ale odraczał, a to na prośby naszego Zbawiciela za nami, który mó
w ił do Ojca: „Ojcze — zostaw go jeszcze na jeden rok, aż go posilę, a może przyniesie owoc dobry w życiu swoim”.
Któż to jest w stanie wypowiedzieć i Wy
liczyć te wszystkie dobrodziejstwa i łaski Bo
że? Możemy tylko razem z Psalmistą Dawidem powiedzieć: „O, jakaż jest wielka dobroć Two
ja, którąś zachował bojącym się Ciebie, którąś pokazywał tym, którzy ufają w Tobie, przed synami ludzkimi”.
A teraz rzućmy okiem i przeanalizujmy po
stępowanie nasze w ubiegłym roku w stosunku do Boga i względem naszych bliźnich.
Ażeby poznać jaki jest stan zdrowia nasze
go organizmu, wnętrzności naszego ciała, jak:
żołądka, serca — musimy poddać się prze
św ietleniu promieniami rentgenowskimi, a le
karz rentgenolog określi, co tam jest nie w po
rządku.
Pan nasz Jezus Chrystus — ten najlepszy Lekarz, przy pomocy cudownych promieni Du
cha Świętego, zna i widzi nasze wewnętrzne, skryte przed innymi życie i mówi do nas ta
kie słowa: „Dobry człowiek z dobrego skarbu serca w ynosi dobre, a zły człowiek ze złego skarbu serca wynosi złe, gdyż z obfitości serca mówią usta” (por. Łk 6, 45) .
Niech więc promienie światła Ducha Św ię
tego pokażą nam wyraźnie i jasno, jakimi by
liśm y w ubiegłym roku.
Zapewne były dobre objawy postępowa
nia naszego, gdy więcej czasu poświęcaliśmy rozważaniu Słowa Bożego i modlitwom. Obja
w y te radowały nas, były pociechą i zachętą dla innych, a przede wszystkim radowały na
szego Pana.
Ale nie brak było z całą pewnością i złych rzeczy w odniesieniu do codziennego naszego życia, które tak bardzo nas smuciło, lub smuci z powodu którego cierpi dusza nasza. Były to wszelkiego rodzaju nieposłuszeństwa Słowu Bo
żemu, brak miłości dla Boga i dla bliźnich na
szych, wszelkie niedbalstwa i opieszałość w modlitwach, niecierpliwość, a może niechęć i gniew?
Być może na polu serca i życia naszego — zarówno w pracy dla siebie i w stosunku do swoich bliźnich — nic nie urosło, co by wiecz
ny Bóg zebrać mógł do Swoich stodół niebie
skich?
Jeśli to wszystko nas smuci i upokarza -—
złóżmy to w serdecznych i pokornych modli
twach i prośmy szczerze, abyśmy już więcej do głupstwa swego nie wracali. A wtedy Bóg mi
łosierny okaże nam łaskę, oczyści i uzbroi w Swoją zbroję, abyśmy mogli dać odpór atakom ducha ciemności i naszego ciała.
Niech będą też serca nasze napełnione wdzięcznością dla naszego Boga i Zbawiciela za Jego miłość ku nam nędznym i słabym.
Bądźmy podobni do tego jedynego męża spo
śród dziesięciu uzdrowionych przez Pana Jezu
sa z trądu. Czytamy o nim takie słowa: „Ale jeden z nich ujrzawszy, że jest uzdrowiony, wrócił się głosem chwaląc Boga. I padł na ob
licze u nóg Jego, dziękując Mu, a ten był Sa
marytanin”.
Wstępując do łodzi naszego życia w N o
w ym Roku — nie w iem y, co nas czeka, ale
otwierając serca nasze i chyląc czoła, zaufajmy naszemu Bogu i wierzmy, że tak jak dotych
czas, nasz drogi, umiłowany Zbawiciel — Bóg i Pan nasz, będzie nadal z nami. On będzie z nami wśród nocy i dnia, wśród burz i ciszy, wśród dostatku jak i w czasie bied i utrapień.
On nas nie pozostawi nawet w starości i sędzi- wości, a poprowadzi do wiecznego przebywania z Nim.
Niech słowa Pana Jezusa: „Jestem z w a
mi... Ufajcie, Jam zw yciężył św iat” — towa
rzyszą nam w tym Nowym Roku. „W Panu ja ufam...” (Ps. 11, 1) — niechaj to będzie odważ
ne wyznanie w iary każdego szczerego dziecka Bożego, które żyje i żyć pragnie wyłącznie Je
zusem, i dla Jezusa.
Stanisław Krakiewicz
M ę d r c y
„Gdy Jezus narodził się w B etlejem ie Judzkim za czasów króla Heroda, oto mędrcy ze wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: Gdzież jest ten narodzony król żydowski? W idzieliśmy bowiem gwiazdę jego na wschodzie i przyszliśmy oddać Mu pokłon. Gdy to usłyszał król Herod, zatrwożył się, a z nim cała Jerozolima. I zgromadziwszy wszystkich arcykapłanów i nau
czycieli ludu, w ypytyw ał ich: Gdzie się ma Chrystus narodzić? A oni mu rze
kli: W Betlejem ie Judzkim; bo tak napisał prorok: I ty Betlejem ie, ziemio judzka, w cale n ie jesteś najm niejszym m iędzy książęcym i m iastam i judz
kimi, z ciebie bowiem w yjdzie wódz, ten paść będtzie lud mój izraelski.
Wówczas Herod przywołał potajem nie mędrców, dokładnie dowiedział się od nich o czasie pojaw ienia się gwiazdy. I posłał ich do Betlejem i rzeki:
Idźcie, dokładnie się dowiedzcie o dziecięciu, a gdy je znajdziecie, donieś
cie mi, abym i ja poszedł oddać Mu pokłon. Oni zaś, w ysłuchaw szy króla, odeszli. A oto gwiazda, którą ujrzeli na wschodzie, w skazyw ała im drogę, a doszedłszy do miejsca, gdzie było dziecię, zatrzymała się. A ujrzawszy gwiazdę, niezm iernie się uradowali. 1 w szedłszy do domu, ujrzeli dziecię z Marią, matką jego, i upadłszy, oddali Mu pokłon, potem otworzyli swoje skarby, złożyli Mu w darze złoto, kadzidło i mirrę. A ostrzeżeni w e śnie, by nie wracali do Heroda, inną drogą powrócili do ziem i sw ojej”.
(Mat. 2, 1—12).
Wydarzenie podane w prze
czytanym tekście posiada pro
rocze znaczenie. Nowonarodzo
ne dziecię ma być nie tylko Me
sjaszem, lecz i Zbawicielem po
gan. Mędrcy, którzy przybyli z dalekich, pogańskich krain, przypominają nam i wskazują na tych, którzy z potrzeby ser
ca i pragnienia duszy wyszli z ciemności i otoczenia pogań
skiego, ażeby znaleźć prawdzi
wego Króla i Pana.
Potwierdziło się proroctwo wypowiedziane w imieniu Pań
skim „Ze wszystkich krajów i narodów w yszli ludzie, ażeby oddać cześć i chwałę Jezusowi Chrystusowi, Synowi Bożemu, który stał się ich Zbawicie
lem ”.
Mędrcy ze Wschodu odbyli daleką drogę poszukując Pana.
Podróżowali tygodniami i m ie
siącami, ażeby przybyć do Je
rozolimy, choć droga wiodła przez daleką, gorącą pustynię.
Dziś podróżuje się inaczej bar
dziej komfortowo. Lecz wów
czas, przy pomocy wielbłądów posuwano się bardzo wolno.
Pomimo to, wszystkie trudności zostały pokonane.
Jak doszli do tego, skąd do
wiedzieli się o narodzeniu się Mesjasza wśród narodu izrael
skiego? Być może, że dowie
dzieli się o tym podczas swoich podróży, a może za pośrednic
twem proroka Balaama, który początkowo był sługą Bożym.
To on przedtem prorokował: „I
wyjdzie gwiazda z Jakuba”. I na tę gwiazdę oczekiwali męd
rcy. Widzimy więc, że Bóg o niczym i o nikim nie zapomina.
Bóg poszukujących prawdy wysłuchuje. Kiedy nowa gwiaz
da pojawiła się na firmamencie niebieskim stało się dla nich jasne: To jest znak, że oczeki
wany Zbawiciel nadchodzi.
Przygotowali więc wszystko, ażeby Go spotkać i pozdrowić.
Wielki to przykład dla każ
dego z nas. Wystarczyło, ażeby jeden tylko promień z Bożego światła wpadł do ich serc, a już opuszczali swój kraj, ażeby spotkać się z Panem Jezusem.
A jak jest z nami?
Nam, ludziom wierzącym zna
ne jest życie Jezusa z Pisma Świętego. Pan Jezus czynił do
brze wszystkim przychodzącym do Niego ludziom. Leczył cho
rych, karmił głodnych, aż wresz
cie poszedł przez Getsemane na krzyż Golgoty, ażeby przelać krew i umrzeć za wybawienie świata.
Po długiej podróży mędrcy znaleźli się wreszcie na granicy Izraela. Aż dotąd gwiazda była ich wiernym przewodnikiem i wskazywała im drogę. Lecz te
raz uznali, że jest ona zbędna.
Według ich mniemania król po
winien narodzić się w Jerozo
limie. Oczekiwali, że znajdą przygotowane i radosne miasto.
Lecz ogarnęło ich zdziwienie, kiedy rzeczywistość okazała się inna. O narodzeniu Mesjasza nie wiedział nikt z zapytanych.
Wskazano im drogę do pałacu króla Heroda. Herod nic nie wiedząc, wezwał uczonych w Piśmie.
4
Uczeni potwierdzili narodze
nie Mesjasza w Betlejem ie na podstawie proroctwa proroka Micheasza. Wiadomość ta ura
dowała mędrców. Pożegnali się z Herodem, ażeby przygotować się do dalszej drogi.
Podstępny król prosił ich, aże
by w powrotnej drodze zaje
chali do niego i wskazali mu dokładnie m iejsce urodzenia Jezusa, ponieważ i on, jak mó
wił, chciał pojechać i złożyć hołd Mesjaszowi. W rzeczywis
tości jednak chciał Jezusa zgła
dzić. Kiedy mędrcy opuścili miasto ponownie zobaczyli gwiazdę, która zaprowadziła ich wreszcie do Betlejem. Po dłu
giej podróży mędrcy znalezli się u celu: I co tam znaleźli? Zna
leźli maleńkie ubogie dziecię.
Czy się rozczarowali? Bynaj
mniej, ponieważ w tym ubós
twie poznali ukrytą chwałę Bo
żą. Duch Św ięty otworzył im oczy i poznali w owym dziecię
ciu Zbawiciela świata.
Całe życie Pana Jezusa na ziemi nacechowane było ubós
twem i tego w ielu ludzi nie po
trafiło zrozumieć. Dlaczego?
Przecież nikt nie potrafił takich cudów czynić, ani tak miłować jak On. Pan Jezus miał moc nad żywiołami. Na Jego polecenie uciszył się wiatr i uspokoiło się morze. Na Jego słow o umarły Łazarz w stał z grobu. Pomimo to w ielu nie uznało Go za Me
sjasza. Lecz ci, którzy Go przy
jęli, radowali się. Znaleźli Pa
na. Odtąd szczęście i błogosła
wieństwo stało się ich udzia
łem.
Drodzy Czytelnicy. Ci, którzy przyjmują Jezusa Chrystusa ja
ko swojego osobistego Zbawi
ciela, otrzymują przebaczenie grzechów. Czy Ty tego nie po
trzebujesz? Czy w Twej świa
domości i na Twym sumieniu nie leży ciężar grzechów? Ja Twego życia nie znam, lecz wiem, co na ten temat mówi Bi
blia.
Posłuchajmy: „Wszyscy zgrzeszyli i nie ma sprawiedli
wego ani jednego”. Drogi Przy
jacielu. Jeśli chcesz w ieść bło
gosławione życie, m usisz uzys
kać przebaczenie Twych grze
chów. Przyjdź w ięc do Jezusa i przyjmij Go, jako swojego o- sobistego Zbawiciela. Kto przyj
mie Jezusa znajdzie szczęście, błogosławieństwo i wewnętrzny pokój.
Mędrcy upadli przed Jezusem na kolana i oddali Mu hołd.
Modlili się. To nie było takie proste w małym dziecięciu poz
nać Zbawiciela świata. I dziś jesteśm y świadkami, jak w ielu ludzi słyszało prawdę o Jezu
sie, a jednak nie przyjęło Go jako swojego osobistego Zbawi
ciela i nie pojednało się z Bo
giem. Lecz przyjdzie czas, że każdy człowiek, kiedy stanie przed Bożym, sędziowskim tro
nem pozna, że Jezus Chrystus jest Panem. Wówczas wszyscy, także ci, którzy tego nie czy
nili, będą m usieli przed Jezu
sem zgiąć swoje kolana. Dla w ielu takie spotkanie z Jezu
sem stanie się tragedią. Ci wszyscy, którzy w e właściwym czasie zlekceważyli czas łaski i nie przyjęli Jezusa, jako swoje
go Zbawiciela, odejdą z wyro
kiem na wieczne potępienie i zginienie.
Jeśli jeszcze nie przyjąłeś Jezusa jako swojego Zbawicie
la, uczyń to teraz, dopóki czas łaski Bożej jeszcze trwa. Mędr
cy ze Wschodu przywieźli z so
bą dary. Przywieźli i podaro
wali królowi to, co mieli naj
lepsze. Podarowali Mu złoto.
Kiedy Józef z Marią i Dziecię
ciem m usieli uciekać przed He
rodem do Egiptu, bardzo im to złoto było potrzebne.
Mędrcy złożyli w darze ka
dzidło. Kadzidło jest symbolem modlitwy. Przed majestat Boży i m y powinniśm y przynosić nasze modlitwy. Bóg wysłuchu
je każdą prośbę płynącą z serca.
Oni przynieśli Mu też i myr- rę. I ten dar ma głębokie zna
czenie. Myrra jest symbolem cierpienia. Pan Jezus wędrując przez ziem ię i wypełniając w o
lę Ojca, musiał przejść przez w iele doświadczeń i skosztować w iele cierpień. Droga za Jezu
sem jest drogą pokoju i radoś
ci, lecz wiedzie niejednokrotnie przez poniżenie i doświadcze
nie. Złóżmy i m y ten dar Panu Jezusowi. Miłosierny Bóg przez anioła wskazał mędrcom inną drogę powrotu aniżeli ta, którą przybyli do Betlejem. Ich ży
czenia zostały spełnione, prag
nienia zaspokojone. Wracali no
wą drogą do domu spokojni i radośni.
Jeśli spotkasz się z Jezusem i przyjmiesz Go jako swojego Zbawiciela, staniesz się nowym, radosnym człowiekiem, od któ
rego nie odejdzie już Boże bło
gosławieństwo. Wejdziesz na no
w ą drogę, która zaprowadzi Cię do wiecznej chwały, do domu Ojca Niebieskiego.
Kazimierz Muranty
Każdy może przyczynić się przez modlitwę i ofiarę do rozwoju ewangelizacji prowadzonej za pośred
nictwem religijnych audycji pn.
„Głos Ewangelii z Warszawy"
skr. poczt. 484, 00-950 Warszawa
,,A władny jest Bóg udzielić wam obficie wszelkiej łaski, abyście mając zawsze wszystkiego pod do
statkiem, mogli hojnie łożyć na wszelką dobrą sprawę” (2 Kor. 9, 8).
Audycji radiowych „G łos Ewangelii z Warszawy" słuchajcie:
codziennie o godz. 17.15 oraz w każdy wtorek o godz. 6.30 na fali 31 m
S R O T K A I S I I E W. S A L O M O N E M ( 2 )
Mądrość tego świata
„Ja, kaznodzieja, byłem królem nad Izraelem w Jeruzalem. I skie
rowałem um ysł swój ku temu, by zastanawiać się i badać, ile mądrości jest w e wszystkim , co dzieje się pod niebem. Tę zabawę trudną dal Bóg synom ludzkim, by się nią trudzili. W idziałem w szelkie sprawy, ja kie się dzieją pod słońcem. I oto wszystko to marność i pogoń za w ia trem. To, co krzywe, nie da się wyprostować, a czego nie ma, tego nie można liczyć. Tak powiedziałem sobie w sercu: „Oto nagromadziłem i przysporzyłem mądrości w ięcej niż wszyscy, co w ładali przede mną w Jeruzalem ”. A serce m e doświadczyło w iele mądrości i wiedzy. I po
stanowiłem sobie poznać mądrość i wiedzę, szaleństwo i głupotę. Po
znałem, że rów nież i to jest pogonią za wiatrem, bo w w ielkiej mądro
ści — w iele utrapienia, a kto przysparza wiedzy — przysparza i cier
pień”.
(Kazn. Sal. 1, 13—18).
Każdy rozumny człowiek naszych czasów szuka wszelkich sposobów, za pomocą których mógłby rozwiązać problem przyczyny i celu swego istnienia. Poszukiwanie zadawalającej odpowiedzi na tę zasadniczą kw estię życia jest szczególnie widoczne u każdego młodego czło
wieka wchodzącego w życie, pragnącego zna
leźć swoje miejsce na ziemi, pragnącego zna
leźć prawdziwe szczęście i uporządkować spra
wę wieczności. Dlatego wszelkim sposobem szuka rozwiązania tego problemu przede w szy
stkim używając swego rozumu.
Zapiski historyczne, a w tym głównie teksty Starego Testamentu, podają, że Salomon, król Izraela, był szczególnie sławny z racji swojej mądrości. Tę mądrość otrzymał od Boga w od
powiedzi na modlitwę:
„Spełniłem twoje pragnienie i dałem ci mądrość i rozsądek taki, jakiego nikt przed to
bą nie miał i po tobie nikt mieć nie będzie.
I choć nie prosiłeś, dałem ci ponadto bogactwo i sławę, jakiej nie miał nikt z królów”.
A dalej Biblia opisuje wielkość jego mądro
ści: „Bóg dał Salomonowi mądrość i rozsądek nadzwyczajny oraz rozum nieograniczony jak piasek na brzegu morza. Dlatego Salomon otrzymał mądrość większą od wszystkich mędr
ców Wschodu i Egiptu i przewyższył mądrością wszystkich ludzi. Przychodzili więc od w szyst
kich narodów i spośród wszystkich królów ci, którzy dowiedzieli się o mądrości Salomona, aby przysłuchiwać się jego mądrości”.
I właśnie dzięki tej mądrości Salomon pró
bował rozwiązać problem celu życia.
W ielu przez całe życie sądziło, że człowiek dzięki rozwiniętej zdolności rozumowania, jest w stanie rozwiązać swoje fundamentalne prob
lemy. Tak więc Salomon, a wraz z nim różni ludzie na przestrzeni historii starali się za po
mocą rozumu dociec celowości życia ludzkiego.
Pierwszym krokiem uczynionym przez Sa
lomona był racjonalizm. Racjonalizm bowiem był systemem filozoficznym., który głosił zdol
ność rozumu ludzkiego do poznania rzeczywis
tości i tajemnic życia. Nasz tekst opisuje to w sposób następujący: „Tę zabawę trudną dał Bóg synom ludzkim, by się nią trudzili”.
Biedny, ograniczony człowiek szukał w fi
lozofii rozwiązania zagadki życia. I taki właśnie w ysiłek podjęty przez Salomona, przypomina nam podobne wysiłki słynnego filozofa Ema
nuela Kanta, o czym pisze w swoim dziele
„Krytyka czystego rozumu”. Niestety, obaj doznali tego samego gorzkiego rozczarowania.
Jakże nieszczęśliwy jest człowiek szukający w filozofii odpowiedzi na dręczące go pytania.
W szyscy ci, którzy poświęcili się takiemu po
szukiwaniu, srodze się zawiedli. Słowo Boże w y
raża się o tym w jasny sposób: „Gdzie jest mądry? Gd!zie uczony? Gdzie badacz wieku tego? Czyż Bóg nie obrócił w głupstwo mądrości świata? Napisano bowiem: Wniwecz obrócę mądrość mądrych, a rozum (roztropność) roz
tropnych odrzucę”.
Drogi Przyjacielu! Może i Ty jesteś jednym z tych, którzy w filozofii szukają rozwiązania swego dylematu? Nie błądź już więcej. Słowo Boże wyraźnie mówi: „Ufaj Panu z całego ser
ca swego a na rozumie swoim nie spolegaj”, a gdzie indziej Biblia mówi: „Niechaj nikt same
go siebie nie oszukuje; jeśli komuś z was się wydaje, że jest na tym świecie mądry, niech się stanie głupim, aby się stać mądrym. Albowiem mądrość tego świata jest u Boga głupstwem.
Napisano bowiem: On chwyta mądrych w ich własnej chytrości, i znowu: Pan zna myśli mędrców, że są marne”.
Swoim rozumem nie dojdziesz do celu, a prawdziwe szczęście nigdy nie będzie twoim udziałem. Ale jest jedno wyjście, jedyna rada, dzięki której możesz wyjść z impasu. Posłuchaj głosu Bożego Słowa, które jedynie może Ci po
móc w yjść z labiryntu problemów. Pismo Św ię
te mówi: „Skoro bowiem świat przez mądrość swoją nie poznał Boga w Jego Bożej mądrości, przeto upodobało się Bogu zbawić wierzących przez głupie kazanie”.
A więc przyjdź do Pana Jezusa Chrystusa, który opuścił niebiosa i jego wspaniałości, aby mnie i Tobie pomóc w beznadziejnym szamo
taniu się z sobą samym. Jego śmierć na krzyżu jest ratunkiem dla Twojej zgubionej duszy. Nie uważaj tego, co słyszysz w tej chwili, za głup
stwo, „Albowiem mowa o krzyżu jest głupstwem dla tych, którzy giną, natomiast dla nas, którzy dostępujemy zbawienia, jest mocą Bożą”.
Otwórz Swoje usta, właśnie teraz, tam gdzie się znajdujesz. Być może, że jeszcze nigdy się nie modliłeś, uczyń w ięc to po raz pierwszy.
Wyznaj Bogu Swoją nędzę, złóż przed nim Sw o
ją mądrość, i zaproś Pana Jezusa Chrystusa do Swojego życia, a dopiero w tedy staniesz się prawdziwie mądrym i szczęśliwym.
Daremne usiłowania Salomona są dla nas przestrogą, aby nie iść jego śladami, jego drogą.
Czytamy tam takie słowa: „Widziałem w szel
kie sprawy, jakie się dzieją pod słońcem. I oto wszystko to marność i pogoń za wiatrem ”. On widział w iele rzeczy, ale to nie dało rozwiąza
nia sytuacji, bowiem dalej sam stwierdził: „Co jest krzywego nie może być wyprostowane, a ludzkie biedy nie mają liczby, czyli są niezli
czone”. Bez Pana Jezusa nic nie osiągniesz, bo On sam tak powiedział: „Beze mnie nic uczy
nić nie możecie”.
I dalej w swojej autobiografii Salomon pi
sze: „Oto nagromadziłem i przysporzyłem mąd
rości więcej niż wszyscy... a serce me doświad
czyło w iele mądrości i w iedzy”. A w końcu pod
sumowuje swoje bezowocne starania: „... ale poznałem, że to jest pogonią za wiatrem ”. Nig
dzie więcej nie można znaleźć bardziej sprecy
zowanej relacji tego, co stwierdził jeden z filo
zofów, że „człowiek nie żyje”, ponieważ nie znajduje żadnego znaczenia dla życia, nie widzi obsolutnie żadnego celu.
To jest wielkim paradoksem dwudziestego stulecia. Począwszy od Renesansu aż do obec
nego czasu, człowiek poczynił w ielkie postępy w dziedzinie nauki, a jednak, jeśli tylko szcze
rze się wypowiada, musi przyznać, że zawiódł,
że nie dopisał w tym, by dać zadawalającą od
powiedź na pytanie, po co sam istnieje. To z kolei stało się przyczyną powstania skrajnego pesymizmu i nihilizmu, który szerokim echem odbił się na wszystkich dziedzinach sztuki, lite
ratury i filozofii.
Jednakże Bóg — w Swojej wielkiej miłoś
ci — chce, aby każdy człowiek szukający praw
dziwego sensu i celu życia, znalazł właściwą odpowiedź. Dlatego na świat przyszedł naj
większy Nauczyciel wszystkich czasów, Mistrz Jezus Chrystus, aby przynieść rozwiązanie wszystkich problemów, i ukazać ludziom ten prawdziwy sens życia.
Księga Hioba podaje nam taką radę: „A do człowieka Bóg powiedział: Bo jaźń Boża jest mądrością, a unikanie zła jest rozumem”.
W czasie inauguracji Swojej działalności, Pan Jezus Chrystus powiedział następujące sło
wa: „Duch Pański nade Mną, przeto namaścił Mnie, abym zwiastował ubogim radosną nowi
nę, posłał Mnie, abym ogłosił jeńcom w yzw ole
nie, a ślepym przejrzenie, abym uciśnionych wypuścił na wolność. Abym ogłosił miłościwy rok Pański”.
Jeśli jesteś niewolnikiem Swojej domnie
manej mądrości, niewolnikiem Swojej filozofii, niewolnikiem nałogów, niewolnikiem grzechów i nieprawości, to Pan Jezus ogłasza Ci cudow
ną amnestię. Nie musisz zostać niewolnikiem, On cię uwolni a będziesz prawdziwie wolnym.
Powierz Mu Swój los, a tego kroku nigdy nie będziesz żałował. Niech Bóg Ci w tym dopo
może !
Henryk Turkanik
BIBLIA I TEOLOGIA
0 etyce Starego Testamentu słów parę
Chcąc rzecz określić jednym zdaniem m ożna po
wiedzieć, że etyka je st n au k ą o postępow aniu. Je st ona tą częścią składow ą religii, k tó ra m ów i nam o tym, ja k pow inniśm y postępow ać, zachow yw ać się.
Dzisiaj jeśli chodzi o etykę Kościół zn alazł się w sy tu acji tak iej, w ja k iej nigdy przed tem się nie znajdow ał. P rzed kilkudziesięciu laty, w ielkim za
w ołaniem , okrzykiem bojow ym ja k gdyby było: „Nie p rzejm u j się religią, trzy m aj się etyki” . L udzie w ów czas m ów ili: „P rzestańcie m ów ić o Trójcy, o dwóch n a tu ra c h Jezusa i tym podobnych spraw ach, trz y m ajcie się etyki. N ie p rze jm u j się teologią, żyj po prostu w edług K azania n a G órze”. P o w iadano: „W eź
cie sobie teologię — m y i ta k jej nie rozum iem y” . A le trzydzieści la t te m u n ik t n a p ra w d ę n ie k w estio now ał etyki chrześcijańskiej. P rz ed trzydziestu laty n ik t nie w ątpił, że rozw ód je st rzeczą h a n ieb n ą ; że dzieci pozam ałżeńskie są nieszczęściem ; że czystość je st rzeczą dob rą; że uczciw a p ra c a je s t częścią obo
w iązku szanującego się i odpow iedzialnego człowieka.
A dzisiaj, po ra z pierw szy w historii, cała etyka
ch rześcijańska z n a jd u je się pod obstrzałem . Nie tylko teologię ludzie chcą porzucić, ale także etykę.
W łaśnie dlatego je st rzeczą n a d e r w ażną, byś
m y d okładnie spojrzeli n a etykę chrześcijańską, zoba
czyli o co w niej chodzi i zapytali czy o n a n ad a l je st obow iązująca.
Je śli się chce kogoś dobrze poznać, należy za
poznać się z jego rodzicam i i w iedzieć coś n a te m a t domu, z któ reg o dan a osoba pochodzi. S tary T e
sta m e n t jest, że ta k pow iem y, rodzicem Nowego T e
stam en tu , a religia S tarego T estam entu je st kolebką chrześcijaństw a. N ależy przeto spojrzeć n a jp ie rw na etykę S tarego T estam entu.
P o pierw sze, należy stw ierdzić, że etyka S tarego T estam e n tu je st e t y k ą o b j a w i e n i a . W tej kw estii jeśli spojrzym y n a zagadnienie od stro n y fi
lologicznej, to znajdziem y się na błędnej drodze. Sło
wo etyka, ja k w iadom o, pochodzi od greckiego e t h o s , co oznacza przyzw yczajenie, zwyczaj. Czy m am y zatem pow iedzieć, że ety k a — to po prostu zw yczaje, przyzw yczajenia, konw encjonalność, które