• Nie Znaleziono Wyników

Chrześcijanin, 1974, nr 3

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Chrześcijanin, 1974, nr 3"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

EWANGELIA — ŻYCIE ! M YŚL CHRZEŚCIJAŃSKA — JEDHOŚĆ — POWTÓRNE PRZYJŚCIE CHRYSTUSA

N R 3 1 9 7 4

Jezu sa C hrystusa zdjęto z K rzyża, o w i­

n ięto w prześcieradło i złożono w grobow ­ cu, w yk u ty m w sk a ­ le, i przytoczono k a ­ m ień przed w ejście do grobu (por. ew ang.

w g M arka 15,46)

(2)

CHRZĘŚCI UH-

EWANGELIA

ŻYCIE I MYŚL CHRZEŚCIJAŃSKA JEDNOŚĆ

POWTÓRNE PRZYJŚCIE CHRYSTUSA

Rok założenia 1931 Nr 3., marzec 1974 r.

STAU RO S — KRZYŻ CHW AŁA K R ZYŻA : O D K U PIEN IE (1) ZNACZENIE KRW I DZIEŁO D U C H A

BIB LIJN E PO D STA W Y N A U K I O ZBA W IEN IU ŚW IA TA

EPSTAGE — KRÓ LEW SKI ROZKAZ SŁUCHACZE P ISZ Ą DO

„GŁO SU E W A N G ELII”

K U L TU R A I P R A C A (4) JA K W Y ZN A JĘ JEZU SA ? LITER A TU R A W Y DA W NIC TW A

„SŁOWO PR A W D Y ” BÓG JEST MOIM Ś

w i a d e c t w e m

(

x i d

K R O N IK A

O SZKOLE B IB LIJN E J W W ARSZAW IE

M iesięcznik „C h rześcijan in ” w ysyłany jest be zp łatn ie; w ydaw anie je d n a k cza­

sopism a um ożliw ia w yłącznie ofiarność Czytelników. W szelkie ofiary n a czaso­

pism o w k ra ju p rosim y k ierow ać na konto Z jednoczonego K ościoła E w ange­

licznego: PKO W arszaw a, I Oddzia! M iej­

ski, N r 1-14-147.252, zaznaczając cel w p ła­

ty n a odw rocie b lan k ie tu . O fiary w p ła­

cane za g ran icą należy kierow ać przez oddziały zagraniczne B an k u P olska K a­

sa Opieki, n a a d res P rezy d iu m Kady Zjednoczonego Kościoła Ew angelicznego w W arszaw ie, ul. Z ag ó rn a 10.

W ydaw ca: P rezydium R ady Z jedno­

czonego K ościoła E w an geliczn ego w PRL. R edaguje K olegium . Józef Mrózek (red. nacz.), M ieczysław K w iecień (z-ca red. nacz.). Edwarr' Czajko (sekr. red.), Jan T ołw iński.

Adres R edakcji i A d m in istra cji:

00-441 W arszaw a 1, u l. Z agórna 10.

T elefon : 29-52-61 (w . 8 lub 9). M ate­

riałów nad esłan ych n ie zw raca się.

R SW „ P ra s a -K s ią ż k a -R u c h ” , W a r ­ szaw a. S m o ln a 10/12. N ak ł. 5000 egz.

O bj. 3 a rk . Z am . 1811, W-39.

STAUROS = KRZYZ

K rz y ż (gr. s ta u ro s ) m ia ł k s z ta łt T a lb o + i z o sta ł p r z e ję ty p rz e z R z y m ian o d K a rta g iń c z y k ó w , B y ł u ż y w a n y w e g z e k u c ja c h sk a z a ń c ó w . T e n ro d z a j e g z e k u c ji w y b ie ra n o sz czeg ó ln ie d la p rz e s tę p c ó w s k a z a n y c h z a z d ra d ę s ta n u o ra z w stoisunku do n ie w o ln ik ó w , ja k o k a r a za z b ro d n ie p o sp o lite . W S ta ­ ry m T e s ta m e n c ie w z a s a d z ie n ie sto so w a n o z w y c z a ju k rz y ż o w a n ia (w iesza­

n ia n a k rz y ż u ) ż y w y c h lu d zi. ST m ó w i k ilk a ra z y o p o w ie sz e n iu n a k rz y ż a lu b n a s łu p ie z w ło k lu d z k ic h (np. S a u l) ; u z n a n e to b y ło ja k o k a r a u z u ­ p e łn ia ją c a : k a r a h a ń b y . (P or. „ P rz e k lę ty k a ż d y , k tó r y w isi n a d rz e w ie ” G a l 3.13, D tn 21,23). W S e p tu a g in c ie (p rz e k ła d S T n a jęz. g re c k i, d o k o n a n y w A le k s a n d r ii n a p rz e ło m ie I I I /I I w. p rz e d C hr.) c z a so w n ik „ k rz y ż o w a ć ” w y s tę p u je ty lk o d w u k ro tn ie , ja k o o d p o w ie d n ik h e b r. „ ta l a h ” — (za)w ieszać:

w E s te r 7,9 i T r e n a c h 5,12.

W N o w y m T e s ta m e n c ie sło w o „ s ta u ro s ” = k rz y ż , i p o k re w n e m u c z a so w ­ n ik i „ s ta u ro o ” o ra z „ a n a s ta u ro o ” = w ieszać, p a lo w a ć , k rz y ż o w a ć (w raz z k ilk o m a in n y m i), w y s tę p u je — p rz e d e w s z y s tk im — w o p isa c h m ę k i i ś m ie rc i P a n a J e z u s a C h ry s tu s a (M k 15,1— 47, M t 27,1 n n ; 11—61; Ł k 23,1—56; J 18,28— 19,42) w D z ie ja c h A p. 2,36 i 4,6 o ra z O b j. 11,8.

W L is ta c h A p. P a w ła u ż y te z o sta ło 17 ra z y (s ta u ro s — 7, s ta u r o o — 8, sy- s ta u ro = b y ć u k rz y ż o w a n y m w s p ó ln ie z k im ś — 2 ra z y ). D la A p o sto ła P o g a n , E w a n g e lia — to S łow o o K rz y ż u (logos to u s ta u ro u ). I n n y m i sło w y E w a n g e lia je s t ta k im z w ia s to w a n ie m z b a w ie n ia , iż w je j c e n tr u m z n a jd u je się m ę k a i k rz y ż o w a śm ie rć P a n a n aszeg o , J e z u s a C h ry s tu s a (1 K o r. 1,17 n ; 2,1; G a l 3,1). Z w r o t te n —• E w a n g e lia je s t S ło w e m o K rz y ż u P a n a — w s k a ­ z u je , iż k rz y ż C h ry s tu s o w y n ie m o ż e b y ć ro z p a tr y w a n y w y łą c z n ie ja k o h is to ry c z n y k o n k re t. W z w ia s to w a n iu ( = k ery g m a. — 1 K o r 1,21; 2,4) sług C h ry stu so w y c h , o b e c n e je s t w ie k u is te d z ia ła n ie B oga, w ła ś n ie ja k o S łow o o K rz y ż u . D la te g o to z w ia s to w a n ie C h ry s tu s a , w o b ec słu ch aczy , n ie je s t ty lk o ja k im ś d e ta lic z n y m o p is e m k ru c y fik s u , lecz p rz e d s ta w ia n ie m C h ry ­ s tu s a ja k o U k rz y ż o w a n e g o P a n a i — d z ie ją c e g o się w N im i P rz e z e ń — zb a w c z e g o w y d a r z e n ia (H. S c h lie r; p o r. G a l 3,1). T a k ie z w ia s to w a n ie K rz y ż a p rz y n o s i z b a w ie n ie (gr. so te ria ) 1 K o r 1,18b; l,2 1 b ; 1,19. S ta je się ono je d n a k ż e rz e c z y w is to śc ią ty lk o w ty c h , k tó r z y w ie r z ą — tj. ty c h , k tó ­ rz y w ła s n e „ ja ” z a b ija ją S ło w e m o K rz y ż u (G al 6,14; 2,19). To w ła ś n ie o k re ś le n ie E w a n g e lii, ja k o z w ia s to w n a ia K rz y ż a C hrystusow ego', z n a la z ło c h a ra k te ry s ty c z n y w y ra z w F il 2,8. N a w ią z u ją c do w ie lk ie g o H y m n u o C h ry s tu s ie (F il 2,6— 11) A p o sto ł P a w e ł głosi, że P a n d o b ro w o ln ie w y ­ n isz c z y ł sam e g o sie b ie , p o n iż y ł się, i b y ł p o s łu sz n y do śm ie rc i — i to do

„ śm ie rc i k rz y ż o w e j” (th a n a to u d e s ta u ro u ).

P o n a d to w tr a d y c ji sy n o p ty c z n e j w y s tę p u je 5 ra z y S łow o o n o sz e n iu K rz y ­ ż a (M t 10,38; Ł k 14,27; M t 16,24; Ł k 9,23; M k 8,34). E w a n g e lis ta Ł u k asz, ja k o je d y n y z sy n o p ty k ó w , u z u p e łn ia tę w y p o w ie d ź — o n o sz e n iu K rz y ż a

— d o d a ją c , że m a to b y ć u d z ia łe m w y z n a w c ó w P a n a „ n a k a ż d y d z ie ń ” (k a t h a e m e ra n ). Z m a rły p rz e d k ilk u n a s tu la ty p ro fe s o r teo lo g ii, p a s to r H. Iw a n d p o w ie d z ia ł: „ U p ię k sz y liśm y K rz y ż ró ż a m i i u su n ę liś m y zg o r­

sz e n ie z K rz y ż a ; p rz e m ie n ie liś m y go w z b a w c z ą te o rię . L ecz n ie ta k i je s t K rzy ż. B r a k u je m u grozy, k tó r a b y ła częścią K rz y ż a C h ry stu so w e g o , Z b y t pręd k o ' W y d a rz e n ie K rz y ż a z o sta to p rz e m ie n io n e w k o m u n ijn ą u ro czy sto ść k u lto w ą ; w s a k r a m e n ta ln ą o fia rę m s z a ln ą . P rz e ś la d o w a n a e c c le sia c ru cis (K ościół K rz y ż a — K o śció ł c ie rp ią c y ), p r z e ję ła n a sie b ie w ep o ce p o k o n - s ta n ty ń s k ie j s p e łn ia n ie ro li K o śc io ła p rz e ś la d u ją c e g o i tr iu m fu ją c e g o (eccle­

sia tr iu m p h a n s ) ” .

D ziś sy m b o l K rz y ż a — s ta r y z n a k rz y m s k ie j sz u b ie n ic y s ta ł się — po p r o ­ s tu — o zd o b n y m d e ta le m , lu b w is io rk ie m i z n a la z ł się w r ę k a c h lu d z i n ie ro z u m ie ją c y c h Z naku. Z b a w ie n ia ; je d n i b a w ią się k rz y ż e m , in n i — z p rz e ­ sa d n e j o b a w y p rz e d p o p a d n ię c ie m w s ta u r o la tr ię , o d w ra c a ją się z p o g a rd ą n a w id o k k rz y ż a , ja k o p ro s te g o sy m b o lu m ę k i i śm ie rc i P a ń s k ie j.

— Ś m ie rć P a n a n a K rz y ż u b y ła ś m ie rc ią z a s tę p c z ą za n a sz e g rzech y . P a n z m a rł, b y „ p rz e je d n a ć B oży g n ie w ” ;

— P a n J e z u s u m a r ł — z a n a s —■ n a K rz y ż u ja k o B a r a n e k P a s c h a ln y (1 K o r 5,7); s ta ł się n a s z ą o fia rą p o je d n a n ia (Rz 3,25); n a s z ą P a s c h ą ;

—• Id ą c p rz e d n a m i n a śm ie rć , d a ł p rz y k ła d , b y śm y — ja k o J e g o n a ś la ­ d o w c y — w s tę p o w a li w Je g o ślad y , s ta ją c się Z n a k ie m P o je d n a n ia m ięd zy lu d ź m i, k tó r z y G o n ie m a ją , n ie z n a ją , n ie p o tr z e b u ją i z n a ć G o n ie ch cą (H e b r 13,13; 1 P t r 2,21nn).

— Z n a k ie m i m a n if e s ta c ją n a sz e j id e ty fik a c ji z P a n e m — w Je g o c ie r­

p ie n iu i śm ie rc i — j e s t (po n a sz y m o d ro d z e n iu z D ucha) c h rz e s t (Rz 6,3);

— J e ś li m ie ć b ę d z ie m y z N im sp o łeczn o ść w J e g o u c ie rp ie n iu , b ę d z ie m y te ż w sp ó łu c z e s tn ic z y ć w Je g o c h w a le i u w ie lb ie n iu (F il 3,10 nn).

D la A p o s to ła P a w ła — teg o czło w ie k a, k tó r y w r ę k u B o g a s ta ł się n a r z ę ­ d z ie m d o ro z p o w s z e c h n ie n ia ś w ia d e c tw a o z b a w ie n iu w Je z u s ie C h ry s tu s ie w s z y s tk im p o g a n o m , a w ię c ta k ż e i n a m —■ n a jw ię k s z ą m ą d ro śc ią , je d y ­ n y m c e le m ż y c ia b y ł C h ry s tu s Je z u s . „ A lb o w ie m u z n a łe m z a w ła śc iw e nic in n eg o n ie u m ie ć m ię d z y w a m i, ja k ty lk o J e z u s a C h ry s tu s a i to te g o U k rz y ­ ż o w a n e g o ” (1 K o r 2,2).

A p o sto ł P a w e ł n ie g ło sił D u c h a Św . lu b J e g o d a ró w , lecz w m o cy teg o D u c h a — g ło s ił J e z u s a C h ry s tu s a , m o c J e g o K rz y ż a i m o c J e g o Z m a r ­ tw y c h w s ta n ia , T a k ie z w ia s to w a n ie K rz y ż a b y ło „ z g o rs z e n ie m ” i „ g łu p ­ s tw e m ” d la p o g a n i Ż ydów , lecz d la w s z y s tk ic h w ie rz ą c y c h — „m o cą B ożą

k u z b a w ie n iu ” . oprać. o.m.

2

(3)

C h w ała Krzyża: odkupienie (I)

„Co do m n ie zaś, n iech m n ie B óg u ch ow a, abym m ia ł się ch lu b ić t czego innego, jak tylk o z krzyża P an a naszego Jezu sa C hrystusa, przez którego dla m n ie św ia t jest u krzyżow any, a ja dla św ia ta ”.

(Gal. 6, 14)

Powyższe słow a stanow ią jedno z osobi­

stych w yznań A postoła P aw ła z T arsu. Można powiedzieć, że w tych słow ach Apostoł Paw eł zaw arł sens całego swego życia po naw róceniu.

K rzyż był dla niego w szystkim — jego zbaw ie­

niem i chlubą. W idział w k rzyżu nie tylko w spaniałą chwałę, lecz także głosił ją w szyst­

kim ludziom.

Paw eł posiadał wiele zdolności. M ógłby chlu­

bić się wielom a osiągnięciam i. Mógł n a p rzy ­ kład chlubić się ze sw ojej wiedzy. Był bow iem uczniem Gam aliela, znanego i cenionego n a u ­ czyciela Zakonu. W iem y przecież, jak bardzo nieraz ludzie chlubią się ze sw ojej, takiej czy innej, wiedzy, zwłaszcza jeśli zdobyli ją u zna­

nych pow szechnie i cenionych nauczycieli.

Mógłby być dum ny ze swojej pozycji w św ie- cie, był bow iem z urodzenia Żydem , z obyw a­

telstw a — R zym ianinem , człow iekiem w ycho­

w anym i w yrobionym w k u ltu rze greckiej, p a­

nującej ówcześnie w sferach w ykształconych.

Jak o A postoł Jezusa C h ry stu sa mógł chlubić się ze swoich m isyjn ych sukcesów. Ponadto Paw eł był lingw istą, logikiem , dobrym d y sk u ­ tantem i mówcą. Jednakże w jego sercu n aw et nie pow stała myśl, aby chlubić się z któ rejk o l­

wiek z tych rzeczy.

Dlaczego Apostoł P aw eł w y b rał w łaśnie chlubę z tak strasznego sym bolu haniebnej śm ierci? Co za piękność zobaczył w ty m szorst­

kim, drew nianym krzyżu, złączonym w m yśli przeciętnego człowieka tam tych czasów z cier­

pieniem i hańbą? M usim y bow iem pam iętać, że dla Rzym ian, krzyż b y ł m iejscem straceń po­

spolitych przestępców . Nie b ył on tym , czym jest dla nas dzisiaj. J a k m ógł A postoł chlubić się z czegoś, co n aw et w edług P ra w a M ojżeszo­

wego było przeklęte? Odpowiedź leży w p ięk ­ ności Tego, k tóry um iłow aw szy nas, zawisł na tym krzyżu za nas.

W szystko co jest n a ziemi, zm ienia się i przem ija. Bóg jednakże um ieścił w ty m zm ien­

nym, przem ijającym świecie coś, co je s t stałe i niew zruszone, co jest św iatłem w ciem no­

ściach tego św iata. Tym jest w łaśnie krzyż C hrystusow y. J e s t on rów nież p u n k tem zw ro t­

nym w całej h isto rii ludzkości.

Dzisiejszy św iat i każdy człowiek chlubi się z w ielu rzeczy, z w ielu niezaprzeczalnych duchow ych i m aterialn y ch osiągnięć. W tych osiągnięciach w spółczesny św iat w idzi sw oją jedy ną chlubę i chw ałę. Stale i na każdym kroku ją podkreśla. Jed n akże współczesny św iat nie może pochw alić się w jednej, n ajw ażn iej­

szej dla ludzi spraw ie: ja k zm ienić złą i p rze­

w rotną n a tu rę człow ieka? W iem y przecież, że naw et n ajbardziej w ykształceni ludzie p o trafią nieraz być przew rotni, bezw zględni i o k rutn i

w stosunku do innych, przy k ład y tego znam y choćby z ostatniej w ojny św iatow ej. Problem ten nie może być inaczej rozw iązany, ja k przez k rzyż C hrystusow y. Tylko Jezus przez Swój krzyż d aje rozw iązanie tego najw iększego p ro ­ b lem u ludzkości i człowieka.

W czym więc tk w i chw ała krzyża? Co więc krzyż Golgoty dał Paw łow i i co d aje dzisiaj każdem u przychodzącem u doń człowiekowi?

W k ilk u au dycjach radiow ych na tem at przeczytanego n a początku Słowa Bożego z li­

stu do G alacjan, będziem y chcieli z pomocą Bożą n a to py tan ie odpowiedzieć.

A więc, drodzy Czytelnicy, K rzyż C hry­

stusow y — to znaczy o fiara Jezu sa C hrystusa n a krzyżu, Jego um ęczenie, śm ierć i zm ar­

tw ychw stanie, — d aje człow iekowi O D K U PIE­

NIE, lub inaczej W Y K UPIEN IE. Słowo „odku­

p ien ie” lu b „w y k u p ien ie” oznacza zapłacenie żądanej sum y za w ykupienie skazanej lub n a ­ p iętnow anej osoby. T ak działo się w sta ro ż y t­

n ym Rzym ie. N iew olnicy byli sprzedaw ani i k u ­ pow ani n a targu, jak zw ierzęta. N ik t nie tro ­ szczył się, więcej, nie pom yślał naw et, że nie­

w olnik to też człowiek, m ający uczucia, wolę i intelekt. Rozdzielano n a ta rg u rodziny, p rzy ­ jaciół, znajom ych. Je d n i szli do jednego pana, drudzy — do drugiego. Owszem, były w yjątki, byli dobrzy panow ie, k tó rzy zakupyw ali z lito ­ ści całe rodziny niew olnicze, aby m ogły być ra ­ zem. B yw ały też i tak ie przypadki, gdy dobrzy, bogaci panow ie rzym scy kupow ali niew olnika lub całą jego rodzinę i następnie obdarzyli ich wolnością. N iew olnik, za którego zapłacono na ta rg u cenę, m ógł być obdarzony wolnością.

S taw ał się znow u człow iekiem w olnym , jeśli jak iś inny, w ty m p rzy p ad k u bogaty człowiek zapłacił za niego żądaną sum ę pieniędzy i ob­

d arzył go wolnością. N ikt już nie m iał praw a uczynić go swoim niew olnikiem , chyba, że on sam chciał stać się nim ponownie. Taki nie­

w olnik obdarzony w olnością był w łaśnie „w y­

k u p io n y ” ze swego stan u niew olnictw a.

Słowo Boże w yraźnie pow iada, że człowiek nie dlatego grzeszy, że chce grzeszyć. Czasami bow iem człowiek rzeczyw iście szczerze pragnie wyzw olić się z jarzm a grzechu, szczególnie ja ­ kiegoś zniew alającego nałogu, jednakże nie m a k u tem u siły. Ludzie po w iadają „nie m a sil­

nej w oli” , a cóż nam pomoże n aw et tak zw ana

„silna w ola”, skoro na m iejsce jednego nałogu, z k tó ry m człowiek może się uporać, wchodzi do jego życia dziesiątki innych grzechów ? Czło­

w iek dlatego grzeszy, b o m u s i g r z e s z y ć , bo tak a je s t jego u p ad ła n a tu ra . Człowiek jest niew olnikiem grzechu. P an em jego jest grzesz­

na n a tu ra i to, co m u ona każe, m usi człowiek

czynić. P an Jezus w yraźnie pow iada w Ew an­

(4)

gelii św. Ja n a : „Z apraw dę, zapraw dę pow ia­

dam wam , każdy kto grzeszy, jest niew olni­

kiem grzechu. A niew olnik nie pozostaje w do­

m u na zawsze, lecz syn pozostaje n a zawsze.

Jeśli więc Syn w as wyswobodzi, praw dziw ie w olnym i będziecie” (Jan 8, 34— 36).

K toś jednakże być może powie, że nie wszyscy ludzie są grzesznikam i i dlatego nie do w szystkich stosują się te słowa. Ale Słowo Bo­

że i na to p y tan ie daje nam jednoznaczną od­

powiedź w Liście do R zym ian w rozdziale 3, w w ierszu 23: „W szyscy zgrzeszyli i b ra k im chw ały Bożej”, a w iersz 10 pow iada: „Nie m asz spraw iedliw ego ani jednego...” .

Skoro wszyscy bez w y ją tk u jesteśm y lub byliśm y poddani grzechowi i tem u, k tó ry za nim stoi — diabłu, k tó ry zniew ala nas do czy­

n ienia jego woli, m usi być ktoś, kto jest w sta ­ nie wyzw olić nas z tej niew oli. K toś m ocniejszy od nas i od całej m ocy diabelskiej.

Tym, k tó ry „w y rw ał nas z m ocy ciem ności i przeniósł do K rólestw a Syna Swego um iłow a­

nego, jak m ówi Apostoł P aw eł w Liście do Ko- losan — jest Bóg Ojciec”, a uczynił to przez krzyż S yna Swego U m iłow anego. M ówi nam 0 ty m w yraźnie w spom niany ju ż trzeci rozdział L istu do Rzym ian, w iersz 24:

„I są uspraw iedliw ieni darm o z łaski Jego, przez odkupienie w Chrystusie Jezusie”. Co b y ­ ło ceną naszego w y k u p ien ia z m ocy ciem no­

ści? Apostoł P io tr odpow iada nam w swoim 1 Liście w rozdziale 1, w w ierszach 18 i 19:

„Wiedząc, że nie rzeczam i znikom ym i, srebrem albo złotem, zostaliście wykupieni z m arnego postępow ania waszego, przez ojców w am p rze­

kazanego, lecz drogą krwią Chrystusa, jako b a ­ ran k a niew innego i nieskalanego...” .

A postoł P aw eł napom inając w ierzących w K oryncie z pow odu ich nietrzeźw ego duchowo życia, przypom ina im : „Drogoście bow iem k u ­ pieni. W ysław iajcie ted y Boga w ciele w aszym ”

(1 Kor. 6, 20).

Tak, drodzy Czytelnicy, Jezus zapłacił w iel­

ką cenę za nasze w ykupienie. K ażdy może być w olny od panow ania grzechu i diabła. Każdy, kto przyjdzie pod ten sam krzyż, pod k tó ry przyszedł P aw eł z T arsu i m iliony innych lu -

Z n a c z e n i e k r w i

„Lecz Chrystus, k tó r y się z ja w ił jako arcykapłan dóbr przyszłych, w szed ł przez w ięk szy i doskonalszy przybytek, n ie ręką zbudow any, to jest n ie z tego stw orzon ego św ia ta pochodzący, L ecz gdy On zło ży ł raz n a za w sze jed n ą ofiarę za grzechy, u siad ł po pra­

w ic y B ożej, O czekując teraz, aż n iep rzy ja ciele jego p ołożen i b ęd ą jako podnóżek stóp jego. A lb o w iem je d ­ n ą ofiarą u czy n ił na za w sze dosk on ałym i tych , którzy są u św ię c e n i”.

(Hebr. 9 ,1 1 —14).

B óg p rz e m a w ia do c z ło w ie k a w ró ż n o ro d n y s p o ­ sób. O k o ło tr z y ty s ią c e ra z y s p o ty k a m y w S ta r y m T e s ta m e n c ie n a s tę p u ją c e z d a n ie : „ T a k m ó w i P a n ” .

B óg p rz e m a w ia ł do lu d z i p rz e z d o św ia d c z e n ie , s ą d i ła s k ę o ra z p rz e z cu d a. M y, lu d z ie w ie rz ą c y , z n a ją c y P is m o Ś w ię te w iem y , że w B ib lii je s t w ie le m ie js c

dzi, zostanie w yzw olony-ze sta n u niew olnicze­

go. Słowo Boże z E w angelii św. J a n a w roz­

dziale 1, w ierszu 12 pow iada: „K tórzykolw iek zaś Go przyjęli, ty m dał praw o stać się dzieć­

m i Bożymi, ty m k tó rzy w ierzą w im ię Jego ” . Owszem, grzech i szatan będzie nas do końca naszego życia atakow ał. N ikt z nas nie będzie żył w absolutnie bezgrzesznym stanie. Takiego człowieka nie było i nie będzie na ziemi. T a­

kim był tylko Jezus. Jednakże przed przyjściem do krzyża Chrystusow ego m usieliśm y robić to, co nam kazał s ta ry nasz pan — grzech. Cza­

sam i n am z ty m było n aw et dobrze, częściej źle. Ale nie w iedzieliśm y do kogo iść z naszą niew olą po ra tu n e k i w yzw olenie. Lecz skoro Jezus w yk u pił nas przez Sw oją k rew i uczynił nas dziećm i Bożymi, należym y już do Niego i żyjem y w daro w anej nam wolności.

N aszą siłą jest krzyż C hrystusow y, krew Jezu sa C hrystusa, naszego Pana, k tó ry nas od­

kupił i dał „list żelazny”, g w aran tu jący wolność.

A postoł J a n pisze w sw oim 1 Liście w rozdzia­

le 2, w ierszu 1— 2: „D ziatki m oje, to w am p i­

szę, abyście nie grzeszyli. A jeśliby kto zgrze­

szył, m am y O rędow nika u Ojca, Jezu sa C hry­

stusa, k tó ry je s t spraw iedliw y, k tó ry jest u b ła­

ganiem zą grzechy nasze, a nie tylko za nasze, lecz i za grzechy całego św iata” .

O to w łaśnie chodzi: w yku pien i k rw ią Ba­

ra n k a niew innego i niepokalanego nie m usim y grzeszyć lub służyć grzechowi. Jednakże, jeśli nie czuw am y i wówczas u da się czasam i nasze­

m u nieprzyjacielow i skaleczyć lub splam ić nas grzechem , to m am y O rędow nika u Ojca. Lecz jeśli nie p rzy jęliśm y Go do swego serca i życia, krew Jego nie obm yła nas z grzechów naszych.

Drogi C zytelniku! Czy jesteś odkupiony przez k rew B aranka? Czy jesteś w olny w C hry ­ stusie? Czy też n adal jesteś niew olnikiem grze­

chu? Jezu s chce dzisiaj dać Ci wolność. Nie m usisz całe życie spędzać w upokorzającej nie­

woli nałogu czy innego grzechu. Jezus już daw ­ no za Ciebie zapłacił cenę Tw ojej wolności.

Przyjdź dzisiaj do Niego w m odlitw ie i poproś o d a r tej wolności w Tw oim sercu i życiu.

Jan T o łw iń sk i

p o św ię c o n y c h z n a c z e n iu k rw i. O d p ie rw s z e j K sięg i M o jżeszo w ej, a ż do K się g i O b ja w ie n ia św . J a n a c z y ta ­ m y w ie le o p rz e la n e j k r w i n a u b ła g a n ie z a g rzech y . O d p o c z ą tk u is tn ie n ia lu d zk o ści, aż d o w ie c z n e j c h w a ­ ły w N ieb ie, B ib lia p o k re ś lą je j w ie lk ie zn aczen ie.

N a w s tę p ie z w ró ć m y u w a g ę , co m ó w i o z n a c z e n iu k r w i S ta r y T e s ta m e n t. P ie r w s z ą k r w a w ą o fia rę zło ży ł B o g u A b e l (H ebr. 11,4). C z y ta m y : „ P rz e z w ia r ę z ło ­ ż y ł A b e l o fia rę w a rto ś c io w s z ą n iż K a in , d z ię k i k tó r e j o tr z y m a ł św ia d e c tw o , że je s t s p ra w ie d liw y , g d y Bóg p rz y z n a ł s ię do jeg o d a ró w , i p rz e z n ią jeszcze po śm ie rc i p r z e m a w ia ” . A b e l b y ł b a rd z ie j sp ra w ie d liw y i m ia ł w ię k s z ą o fia rę , a n iż e li K a in . S w o ją w ia r ę i do­

b re p o s tę p o w a n ie d o w ió d ł i p o tw ie r d z ił p rz e z o fiarę, k tó r ą zło ży ł p rz e d o b lic z e m B ożym .

K r w a w a o fia ra zło ż o n a p rz e z A b la p o d o b a ła się B o ­ gu. Z P is m a Ś w ię te g o d o w ia d u je m y się ró w n ie ż o złym , g rz e sz n y m i n ie g o d n y m p o s tę p o w a n iu lu d z i p rz e d

4

(5)

o b liczem B ożym . B óg u k a r a ł p o to p e m g rz e s z n ą i n ie - p o d p o rz ą d k o w a n ą w o li B o żej lu d z k o ść . S tr a s z n a je s t m oc g rzech u , k a r ą za g rz e c h je s t śm ie rć .

J u ż n a p o c z ą tk u is tn ie n ia lu d z k o śc i, k r w a w a o fia ra z czystych, p ie r w o r o d n y c h z w ie rz ą t b y ła u b ła g a n ie m i o d k u p ie n ie m z a p o p e łn io n e g rz e c h y . P ie r w s z ą c z y n ­ nością, k tó r e j d o k o n a ł N oe p o w y jś c iu z k o ra b ia , b y ła o fia ra c a ło p a lo n a z w ię k sz e j ilo śc i cz y sty c h z w ie rz ą t, k tó r e ró w n ie ż w y sz ły z a rk i. I tu p o tw ie r d z o n a je s t p ra w d a , z a w a r ta w L iśc ie A p o sto ła P a w ła do H e b r a j­

czy k ó w : „B ez r o z la n ia k r w i n ie m a o d p u sz c z e n ia g rz e ­ c h ó w ” . N a p rz y k ła d z ie — m ę ż a B ożego — A b r a h a m a w id z im y , że B óg sz c zeg ó ln ą o p ie k ą d a rz y ł od p o c z ą t­

k u n a r ó d w y b ra n y . A le w p o s tę p o w a n iu teg o n a ro d u , p rz e d o b lic z e m B o ży m k r e w m ia ła z aw sze szczeg ó ln e zn a c z e n ie .

A b ra h a m o trz y m u je B oże p o le c e n ie : „ Id ź d o k r a j u M o ria, w eź z so b ą s y n a sw eg o je d y n e g o — Iz a a k a , k tó re g o m iłu je s z i złóż go ta m n a o fia rę n a je d n y m z p ag ó rk ó w , k tó r y ci w s k a ż ę ”. A b r a h a m z b u d o w a ł ta m o łta rz i u ło ży ł n a n im d rw a . P o te m z w ią z a ł s y n a s w e ­ go i p o ło ży ł go n a ty c h d r w a c h n a o łta rz u . W ów czas z a w o ła ł n a ń A n io ł P a ń s k i: „ A b ra h a m ie , n ie p o d n o ś rę k i n a ch ło p ca . P o z n a łe m , że boisz się B oga, b o n ie o d m ó w iłeś M u n a w e t tw e g o s y n a je d y n e g o ”. A b r a h a m o b e jrz a w s z y się s p o s trz e g a ł b a r a n k a u w ię z io n e g o w z a ­ ro ś la c h . U w o ln ił go i zło ży ł w o fie rz e c a ło p a ln e j, z a ­ m ia s t sw eg o sy n a . P o la ła się k re w , lecz życie Iz a a k a z o sta ło u ra to w a n e .

P r z e la n a k r e w n a w z g ó rz u w k r a j u M o ria u r a t o ­ w a ła od śm ie rc i ty lk o je d n ą osobę, a le z B ib lii w ie ­ m y, że k r e w b a ra n k ó w , k tó r ą p o k ro p io n e b y ły f u t r y ­ n y i p ro g i m ie sz k a ń n a ro d u w y b ra n e g o w n ie w o li e g ip ­ sk ie j, u r a to w a ła n a r ó d te n od z a g ła d y . A n io ł śm ie rc i o m ija ł ta k ie m ie sz k a n ia . A le w c h o d z ił i z a b ija ł w sz y ­ stk o p ie rw o ro d n e ta m , gdzie d rz w i n ie b y ły p o k ro p io ­ n e k rw ią . K a ż d a ro d z in a iz r a e ls k a p rz e k o n a ła się, że ty lk o k re w b a r a n k a u r a to w a ła ic h o d zag ła d y .

W w ę d ró w c e s w o je j do z iem i w y b ra n e j n a ró d iz ra e ls k i d o sz e d ł do g ó ry S y n a j. B óg z a p o ś re d n ic tw e m M o jżesza z a w a r ł z n im i p rz y m ie rz e . P rz e d w s tą p ie ­ n ie m n a górę, M ojżesz w z ią ł k r e w z z a b ity c h b a r a n ­ ków , zło żo n y c h n a o fia rę , p o k ro p ił n ią z g ro m a d z o n y

lu d i p o w ie d z ia ł: „O to k r e w p rz y m ie rz a , k tó r e z a w a rł B óg z w a m i” . J a s n y m w ię c je s t, że p rz y m ie rz e z B o ­

giem m a sw o je o p a rc ie w e k rw i. T y lk o w o p a rc iu o p rz e la n ą , n ie w in n ą k re w , m ó g ł c z ło w ie k n a w ią z a ć społeczność z B ogiem . T a k b y ło w S ta r y m T e s ta m e n ­ cie. A co n a te n te m a t m ó w i N o w y T e s ta m e n t?

K ie d y P a n Je z u s z n a la z ł się n a d r z e k ą J o r d a n , z n a jd u ją c y się ta m J a n C h rz c ic ie l p r z e d s ta w ił G o ja k o

„ B a ra n k a B ożego, k tó ry z g ła d z i g rz e c h y ś w ia t a ” . W szystko, co w S ta r y m T e sta m e n c ie z o sta ło z a p is a n e o z a s to s o w a n iu m ocy i d z ia ła n iu k rw i, z n a la z ło w p e ł­

n i sw o je w y p e łn ie n ie w Je z u s ie C h ry stu sie . P a n Je z u s , p rz e b y w a ją c z u c z n ia m i S w o im i n a ziem i, p rz e p o w ie ­ d z ia ł im S w o ją m ę c z e ń s k ą śm ie rć n a k rz y ż u . Je g o k r e w m ia ła m ieć d e c y d u ją c e zn a c z e n ie d la p o je d n a ­ n ia się z B o g iem k a ż d e g o czło w ie k a.

K ie d y P a n Je z u s w g ro n ie u c z n ió w S w o ich , p rz e d S w o ją ś m ie rc ią m ę c z e ń sk ą u s ta n a w ia ł „ O s ta tn ią W ie ­ czerzę”, „ w z ią ł c h le b i p o d z ię k o w a w sz y ła m a ł i d a ­ w a ł im , m ó w ią c : T o je s t c iało M oje, k tó r e za w a s d a ­ ję, ta k czy ń cie n a p a m ią tk ę M o ją. P o d o b n ie i k ie lic h , m ó w ią c : T e n k ie lic h , to n o w e p rz y m ie rz e w e k r w i M ojej, k tó r a się za w a s w y le w a ” . A p rz e d u s ta n o w ie ­

n ie m W iec zerzy P a n J e z u s p o w ie d z ia ł: „ K to p o ży w a cia ło M o je i p ije k r e w M o ją, te n m a ż y w o t w ieczn y , a J a w sk rz e sz ę go w d n iu o sta te c z n y m . A lb o w ie m cia ło M o je je s t p ra w d z iw y m p o k a rm e m , a k r e w M o ja p ra w d z iw y m n a p o je m . K to p o ż y w a c ia ło M o je i p ije k r e w M o ją, w e M n ie m ie sz k a , a J a w n im ”.

B ez ro z la n ia k r w i n ie m a o d p u sz c z e n ia g rzech ó w . B ez o d p u sz c z e n ia g rz e c h ó w n ie m a p ra w d z iw e g o ż y ­ cia, p o n ie w a ż n ie m a p o je d n a n ia z B ogiem . K to p r z y ­ j ą ł J e z u s a C h ry s tu s a ja k o sw o je g o o so b isteg o Z b a w i­

ciela, k r e w J e z u s a C h ry s tu s a o m y ła i oczy ściła jego g rz e c h y , s ta ł się d z ie c ię c ie m B ożym . O tw o rz y ło się

d la ń n o w e, p ra w d z iw e życie.

O fia r a J e z u s a C h ry s tu s a ra z d o k o n a n a n a k rz y ż u G o lg o ty , s ta ła się o fia rą d o s k o n a łą po w sze czasy.

J e g o k r e w p r z e la n a n a k rz y ż u G olgoty, m a m o c o czy­

ścić k a ż d y g rz e c h . P r a w d ę tę p o tw ie r d z a ją A p o sto ło ­ w ie w lis ta c h sw o ich . A p o sto ł P a w e ł t a k p isz e w L i­

ście do H e b ra jc z y k ó w : „ A lb o w ie m je d n ą o fia rą u c z y ­ n ił n a zaw sz e d o s k o n a ły m i ty c h , k tó r z y są u św ię c e n i.

A g rz e c h ó w ic h i n ie p ra w o ś c i ic h n ie w sp o m n ę w ię ­ c e j”. A w L iście do K o lo ss a n ta k c z y ta m y : „ P o n ie ­ w a ż u p o d o b a ł so b ie Bóg, aż e b y w N im z a m ie sz k a ła c a ła p e łn ia b o sk o ści, i że b y p rz e z N ieg o w szy stk o , co je s t n a n ie b ie i z ie m i p o je d n a ło się z N im , d zięk i p rz y w ró c e n iu p o k o ju p rz e z k r e w k rz y ż a J e g o ” .

A p o sto ł P io tr ta k p is z e : „W ia d ząc, że n ie rz e c z a ­ m i z n ik o m y m i, s r e b r e m a lb o z ło te m z o sta liśc ie w y k u ­ p ie n i z m a rn e g o p o s tę p o w a n ia w a szeg o , lecz d ro g ą k r w ią C h ry s tu s a , ja k o B a r a n k a n ie w in n e g o i n ie p o ­ k a la n e g o ”.

A p o sto ł J a n w K się d z e O b ja w ie n ia z a p is a ł tre ś ć n o w e j p ie ś n i, k tó r ą sły sz a ł w w id z e n iu sw o im , k tó r a ś p ie w a n a b y ła p rz e d tr o n e m S y n a Bożego. P o s łu c h a j­

m y : „ G o d z ie n je s te ś w z ią ć k się g ę i z d ją ć p ieczęcie je j, p o n ie w a ż z o sta łe ś z a b ity i o d k u p iłe ś d la B oga k r w ią S w o ją lu d z i z k a ż d e g o p o k o le n ia i ję z y k a i lu ­ d u , i n a ro d u . I u c z y n iłe ś z n ic h d la B oga n aszeg o ró d k r ó le w s k i i k a p ła ń s k i. T em u , k tó r y sie d z i n a tro n ie i B a ra n k o w i, b ło g o s ła w ie ń s tw o i cześć, i c h w a ła , i m oc n a w ie k i w ie k ó w ”.

K azim ierz M uranty

K ażdy może przyczynić się przez m odlitw ę i ofiarę do rozw oju ew angelizacji prow adzonej za pośrednictw em religijnych audycji radio ­ w ych pn.

„GŁOS E W A N G E L II Z W A R S Z A W Y ” Skr. poczt. 484, 00-950 Warszawa

„A w ładny jest Bóg udzielić w am obficie wszelkiej łaski, abyście m ając zawsze w szyst­

kiego pod dostatkiem , mogli hojnie łożyć na wszelką dobrą sp raw ę” (2 Kor. 9,8).

A udycji radiow ych „GŁOS EW ANGELII Z Z W ARSZAW Y” słuchajcie:

o godz. 17,15 na fali 31 m codziennie z w y jątkiem p iątk u

oraz w każdy w torek o godz. 6,30 na fali 25 m.

5

(6)

D z i e ł o D u c h a

„Przetoż tefa ż żadnego potęp ien ia n ie m a tym , któ- rży będąc w C hrystusie Jezu sie n ie w ed łu g cia ła ch o­

dzą, ale w ed łu g D ucha. A lb o w iem zakon D ucha ż y ­ w ota, który jest w C hrystusie Jezusie, u w o ln ił m ię od zakonu grzechu i śm ierci. Bo co niem ożn ego było zakonow i, w czem on był słab y d la ciała, B óg p o ­ sław szy Syna S w ego w p o d o b ień stw ie grzesznego c ia ­ ła i dla grzechu, p otęp ił grzech w ciele. A by ona spra­

w ied liw o ść zakonu b yła w y p ełn io n a w nas, którzy n ie w ed łu g ciała chodzim y, a le w e d łu g D ucha. A lb ow iem , k tórzy są w ed łu g ciała, o tem m y ślą co jest c ie le sn e ­ go; a le którzy są w ed łu g D ucha, m y ślą o te m , co jest duchow ego. G dyż zm ysł ciała jest śm ierć; a le zm ysł ducha jest ży w o t i pokój. P rzeto, iż zm ysł ciała jest n iep rzyjacielem B ogu; bo się zak on ow i B ożem u n ie poddaje, gdyż też i n ie m oże. Przetoż, k tórzy są w c ie ­ le, B ogu się podobać n ie m ogą. Lecz w y n ie jesteście w ciele, a le w d u ch u , gdyż D uch B oży m ieszk a w w as: a je śli k to D ucha C hrystusow ego n ie m a, ten n ie jest jego. A le je ś li C hrystus w w a s jest, ted y ciało jest m artw e dla grzechu, a duch jest ż y w y dla sp ra­

w ied liw o ści. A je ś li D uch tego, który Jezu sa w zb u ­ d ził z m artw ych , m ieszk a w w as, ten który w zb u d ził C hrystusa z m artw ych , o ży w i i śm ierteln e cia ła w a ­ sze przez D ucha sw ego, k tóry w w as m ieszk a ”.

(R zym . 8 ,1 —11).

Ósmy rozdział listu do R zym ian jest jed ­ nym z najw spanialszych i najp ięk n iejszy ch roz­

działów Nowego T estam entu. W ielu Bożych ludzi znało ten rozdział na pam ięć i w chw i­

lach trw ogi, w chw ilach pokusy, w chw ilach zw ątpień, cytow ało go z pam ięci. Ten fra g m en t Pism a Św iętego dodaw ał im siły i m ocy do no­

wego życia. Dobrze jest często go czytać. Je st istotn a różnica m iędzy siódm ym rozdziałem , a ósmym. W siódm ym rozdziale m am y do czynienia z chrześcijaninem , k tó ry jest cie­

lesny. Z chrześcijaninem , k tó ry chce sam dojść do czegoś, k tó ry chce zm ienić sam swoje życie. W ielu z nas tego próbow ało. W iele ludzi nadal próbuje. Ale spotyka nas jako ludzi niepowodzenie.

Wiele ludzi odrzuca sw oje papierosy, sw o­

je nałogi, swoje narkotyki. Ale niestety, tylko na chwilę, a potem znow u m uszą pow rócić do nich. P am iętam ja k kiedyś mój ojciec pod w p ły ­ w em czytania Słowa Bożego chciał się odzw y­

czaić od palenia. Znajdow ał się w ted y n a e ta ­ pie 7-go rozdziału listu do Rzym ian. Zawołał m nie, jako m ałego chłopca, i pow iedział, tak :

„W yjm ij w szystek tyto ń jaki jest w tej szafce, i wsadź do pieca! Było to dla m nie bardzo za­

bawne, bo ten ty to ń się dobrze palił w piecu.

W tedy ojciec pow iedział: „nie będę więcej p a­

lił” . Ale za dw a dni zawołał m nie po cichu, tak żeby m am a m oja nie słyszała i pow iedział:

„wiesz co, zajdź do sąsiada, tak żeby n ik t nie widział, i przynieść mi fajk ę i paczkę ty to n iu ” . P róbując o w łasnych siłach — m usisz p rze ­ grać, bo sam nie jesteś w stanie zwyciężyć grze­

chu. W ielu z nas p ró b u je odzwyczaić się od tych rzeczy, które nam przeszkadzają w ży­

ciu, ale tego sami uczynić nie możemy. M iędzy

rozdziałem 7-mym , a 8-m ym listu do Rzym ian jest olbrzym i przeskok, olbrzym ia odległość.

„Przetoż teraz żadnego potępienia nie m a tym , którzy będąc w C hrystusie Jezusie nie w e­

dług ciała chodzą — ale w edług D ucha” . Ele­

m entem nowego życia jest D uch Św ięty. Za m ało m ów im y o D uchu Św iętym , za m ało w ie­

m y o D uchu Św iętym , za m ało czytam y o D u­

chu Św iętym . Duch jest bow iem tym , k tóry stw arza now e życie. Ten sam Duch, k tó ry u na- szał się nad próżną Ziemią, nad pierw otnym chaosem i stw orzył życie, ten sam D uch teraz tw orzy now e życie w ludziach, k tórzy p rzy j­

m u ją Jezusa C hrystusa, k tó rzy rodzą się na no­

wo dla K rólestw a Bożego.

Dzieci, a szczególnie chłopcy często proszą rodziców, żeby im kupić balonik. Chłopcy, jak to chłopcy, baw iąc się, często w ypuszczą z b a­

lonika gaz, k tó ry się w nim znajduje. W tedy sta ra ją się nadm uchać balonik ustam i. Ale jest pew na istotn a różnica m iędzy kupionym balo­

nikiem , a ty m nadm uchanym . K upiony balonik w ypuszczony z rą k m knie wysoko do góry, a ten nadm uch any przez chłopców, spada od razu n a dół. Wówczas chłopcy p y ta ją się: tatu siu , co się stało, przecież m yśm y też nadm uchali, a ten balonik wcale nie chce lecieć w górę?

Ale balonik podnosi się do góry tylko w tedy, gdy w ew nątrz m a szlachetny gaz. I czło­

w iek może unieść się do góry tylko w tedy, k ie­

dy Boże tchnienie — Duch Św ięty, znajduje się w jego życiu, zn ajdu je się w nim. To Duch Ś w ięty wszczepia nas w Ciało P an a Jezusa. On nas chrzci, On nas w łącza do Kościoła i On da­

je nam moc do nowego życia. M y sam i mo­

żem y się nadm uchać jak chcemy, m ożem y czy­

nić najw iększe w ysiłki i starania, lecz od zie­

m i się nie oderw iem y. Bo człowiek jest ziem ­ ski. Stać się to może tylko w tedy, gdy ten Bo­

ży elem ent w ejdzie w nasze życie. A gdy w e j­

dzie, w ted y życie się zm ienia. To jest m om ent rozpoczęcia naszego nowego życia.

K iedy wreszcie mój ojciec naw rócił się ca­

łym sercem, nie potrzebow ał już palić tych fa ­ jek; nigdy już nie sięgnął po nie. Pijak, k tó ry się naw róci, choćby m iał całą szafę naładow aną alkoholem , więcej do nałogu nie wróci. Głód czynienia grzechu przestanie w nim istnieć.

W przyrodzie m ożem y zaobserw ow ać cie­

kaw e zjaw isko. N a roślinach i na kw iatach po­

jaw ia ją się często gąsienice. J e st to utrap ienie dla hodowców, k tó rzy sta ra ją się z nim i w al­

czyć. N a tu ra ty ch gąsienic je s t dosyć dziw na:

w szystko niszczą. W szystko zjedzą, zostaw iają tylko suche łodygi. Taka gąsienica posadzona na najpięk niejszym kw iatku, też go zje, bo tak a jest jej n atu ra. Ale przychodzi czas, gdy n a­

stęp u je zm iana. Pew nego dnia gąsienica w y­

gląda jak m artw a, staje się poczw arką. Nie poznajem y jej. Ale to nie koniec zmian. Po pew nym czasie, n a wiosnę z tej gąsienicy w y­

chodzi przepiękny m otyl, k tó ry m a już zupeł­

nie inną natu rę, k tó ry już nie zjada w szyst­

6

(7)

kiego i nie niszczy. Siada na kw iatk ach i nie niszczy ich. Cieszy nas swoim p ięknym kolo­

rem, swoim pięknym lotem . Ale przede w szyst­

kim spełnia w przyrodzie w sp aniałą funkcję:

zapyla k w ia ty i dzięki tem u rośliny w ydają owoce.

Podobnie jest i. w naszym życiu. Jeżeli Duch Św ięty nie odrodzi cię, nie odrodzi cię nikt. Będziesz żarłoczną gąsienicą, k tó ra p o trafi tylko w sżystko zniszczyć, bo tak a jest jej n a ­ tu ra. Lecz jeśli D uch Boży w ejdzie w nasze ży­

cie, zm ienia nas nie do poznania. On jest tym, k tó ry w nosi praw dziw ą radość i pokój w n a ­ sze życie, On jest tym , k tó ry daje now e życie i w artości, któ ry ch pożądam y; w artości, któ re przynoszą owoce. P an Jezus pow iedział: „Po

owocach ich poznacie” .

Drogi bracie i siostro, drodzy przyjaciele, potrzebujem y wszyscy, aby Duch Ś w ięty n a­

pełniał nasze życie ciągle n a nowo! A by tak kierow ał naszym życiem, żeby było ono pełne owoców dla P an a Jezusa. A byśm y mogli o der­

wać się od ziem skich sp raw i unosić się w yso­

ko. A by nasz w zrok stale b y ł sk ierow any do góry n a P an a Jezusa, abyśm y Go oczekiwali.

Aby nasza n a tu ra nie pow odow ała zniszczeń,

ta k jak to gąsienica czyni. Jeżeli n a nowo się nie narodzim y, nie m ożem y przynosić owocu godnego chwały.

D ałby Pan, aby to now e życie kw itło w nas, aby ciągle n a nowo Duch Ś w ięty n apełniał nas, abyśm y mogli Bogu przynosić godną chw a­

łę. P a n Jezu s pow iedział do swoich uczniów :

„W tym będzie uw ielbiony Ojciec mój w nie- biesiech, jeśli w e m nie trw ać będziecie i, obfity owoc przyniesiecie i uczniam i m oim i będzie­

cie” . A to czyni jedynie Duch Św ięty. Żaden człowiek nie może zm ienić swojej n a tu ry . W J e ­ zusie C hrystusie jest uw olnienie od naszego cia­

ła, od naszych grzechów.

D rogi przyjacielu, jeśli m ęczysz się sam i chcesz popraw ić swoje życie — to jesteś na błędnej drodze! P a n Bóg daje cudow ny lek w postaci D ucha Świętego, k tó ry w prow adza we w szelką praw dę, k tó ry objaw ia stan twojego serca i chce cię przenieść do niebiańskich w y ­ żyn. Chce ci pokazać o tw a rte niebo. Chce ci po­

kazać cudow ną społeczność z Bogiem. Dałby Bóg, abyśm y unosili się coraz w yżej k u Niemu, k orzystając z Jego cudow nych dobrodziejstw .

M arian G iertler

BIBLIA I TEOLOGIA

Biblijne podstawy nauki o zbawieniu świata

I. Tło starotestam en tow e

1. J u ż p o se lstw o S ta re g o T e s ta m e n tu w s k a z u je , że B óg ju ż ja k o B óg p rz y m ie rz a z Iz r a e le m — p ra g n ie z b a w ie n ia św ia ta . (Gen. 12,1 n n ; Iz a j. 49,6).

2. Co o zn acza „ z b a w ie n ie c z ło w ie k a ” w św ie tle S ta ­ re g o T e s ta m e n tu ? C a łe j tre ś c i teg o n ie d a je się w y ­ ra z ić je d n y m ty lk o , s ta ro te s ta m e n to w y m , sło w em . C h o ­ dzi tu t a j o p ro c e s z a c h o d z ą c y m ię d z y B o g iem a cz ło ­ w iek iem , k tó r y (tzn. pro ces) cią g le in ic jo w a n y je s t ze s tro n y B o g a i s k ie ro w a n y je s t k u c z ło w ie k o w i; p o ­ n ie w a ż B óg z a k ła d a p e w ie n ży cio w y k o n ta k t m ięd zy S o b ą a czło w ie k iem . S ta r y T e s ta m e n t o k re ś la to sło ­ w e m „ p rz y m ie rz e ”. K ogo B óg p r z y ją ł d o S w o jeg o P rz y m ie rz a , te n o trz y m a ł u d z ia ł w B o ży m z b a w ie ­ n iu ; a to o z n acza — w e w ła ś c iw y m s e n s ie — życie.

B r a k z b a w ie n ia o b ja w ia się — w s k u te k teg o — w f o r ­ m ie ro z lu ź n ie n ia lu b też w c a łk o w ity m z e r w a n iu t e ­ go k o n ta k tu m ię d z y B o g ie m a c z ło w ie k ie m . I to je s t ró w n o z n a c z n e ze śm ie rc ią , z ty m , że n ie m o ż n a tu ta j p o jm o w a ć ś m ie rc i je d y n ie ja k o śm ie rc i c ie le sn e j — p o r. G en. 2,17.

3. S ta r y T e s ta m e n t z n a p r a w d ę w s ta ły m d o ś w ia d ­ c z a n iu z b a w ie n ia w Iz ra e lu , w te n sposób, że te n n a ró d — w sp o łe c z n o śc i p rz y m ie r z a z B o g iem — c ią g ­ le n a n o w o d o św ia d c z a tego, j a k w ie rn y je s t Bóg, i j a k se rio tr a k t u j e O n S w o je z o b o w ią z a n ie w y n ik a ­ ją c e z te g o p rz y m ie rz a , czy n i to S a m z w ła s n e j w o li n a w e t w ó w czas, g d y Iz r a e l n ie d o c h o w u je M u w i e r ­

ności.

4. P o k re w n y m s ło w e m (do sło w a „ z b a w ie n ie ”) u ż y w a ­ n y m w S ta r y m T e s ta m e n c ie je s t „ s p ra w ie d liw o ś ć B o ­

ż a ”. B óg (J a h w e ) je s t s p r a w ie d liw y n ie p rz e d e w szy ­ s tk im d la te g o , że O n o d d a je k a ż d e m u to, n a co z a ­ słu ży ł. J e s t s p r a w ie d liw y p rz e d e w s z y stk im d lateg o , że w S w o im d z ia ła n iu w y s tę p u je ja k o b e z w a ru n k o w o w ie rn y P rz y m ie rz u (por. P ie ś ń D e b o ry — S ęd zió w 5,11;

P s. 103,6). A te r a z i B óg oczek u je, iż c zło w ie k ró w ­ n ie ż p o s tę p o w a ć b ę d z ie o d p o w ie d n io w z g lę d e m P r z y ­ m ie rz a , tzn . w y k a ż e się p o s ta w ą „ s p ra w ie d liw e g o ”. W te n sposób d o św ia d c z a on z b a w ie n ia B ożego ty m s a ­ m y m d o w o d ząc, iż rz e c z y w iś c ie z n a jd u je się w z b a ­ w ie n iu B ożym .

P o n ie w a ż p o d p o ję c ie m sp ra w ie d liw o ś c i n a le ż y (tu ta j) ro z u m ie ć p o s tę p o w a n ie p ra w e , z g o d n e z P rz y m ie rz e m , u rz e c z y w is tn ia ją c e je , a ta k ż e d z ia ła ją c e w c e lu z a ­ c h o w a n ia go, ta k i s p ra w ie d liw o ś ć je s t n ie ro z łą c z n ie z w ią z a n a ze „ z b a w ie n ie m ” . Z ło je st, w o b ec tego, b r a ­ k ie m k o n ta k tu z B ogiem , k tó r y (k o n ta k t) z o s ta ł z e r­

w a n y i u d a re m n io n y z p o w o d u g rz e c h u i o d stę p stw a . T o zło u w id o c z n ia się w O d p o w ied n im p ra k ty c z n y m d z ia ła n iu : w ży c iu n a r o d u lu b je d n o s tk i.

5. Z b a w ic ie le — (lub te ż w y b a w c y , ra to w n ic y : o k re ś ­ le n ie S ęd zió w w Iz ra e lu ) — to m ężc zy źn i lu b k o b ie ty

(zob. D e b o ra ), k tó r z y n a n o w o d o p ro w a d z a ją d o ż y w e ­ go k o n ta k tu z B ogiem , o d b u d o w u ją c społeczność z N im . T o p e w n o m a n a m y ś li a u to r p s a lm u , (por.

P s. 85,10), g dy m ó w i o b lisk o śc i z b a w ie n ia i o k re ś la je b liż e j w w ie rs z u 11- ty m : „ S p ra w ie d liw o ś ć i pokój p o c a łu ją s ię ”.

6. J u ż w S ta r y m T e s ta m e n c ie je s t sa m o p rz e z się z ro ­ z u m ia ły m , że to „ z b a w ie n ie ” o b ja w ia się w e w ła ś c i­

w y m s to s u n k u c z ło w ie k a do c z ło w ie k a ( = s p r a w ie d li­

w ość). N a jp ie r w o b o w ią z u je to w sp o łeczn o ści lu d u iz ra e ls k ie g o , ta k , j a k B óg u s ta n o w ił t ę r e la c ję w Z a ­ k o n ie (por. Ex. 22,22 n n ). T a k ie z b a w ie n ie z n a jd u je

7

(8)

je d n a k sw ój w y ra z ró w n ie ż w m iło s ie rn y m z a c h o w a ­ n iu się w o b e c obcego (p rz y c h o d n ia ), k tó r y z n a jd u je się p o za sp o łe c z n o śc ią tego, n a r o d u (Ex. 2 2 ,2 1 ; D eu t. 1 ,1 6 ; 10,18 n ; 27,19). C ią g le n a n o w o p rz y p o m in a się p rz y ty m Iz r a e lito m ic h w ła s n y lo s ja k o „ o b c y c h ” — w E gipcie.

7. „ P o k ó j” i „ z b a w ie n ie ” z n a jd u j ą się ró w n ie ż z n a c z e ­ n io w o b a rd z o b lisk o sieb ie. Co p rz e k ła d B ib lii E lb e r- fe ld z k ie j o d d a je sło w e m „ z b a w ie n ie ” , to n a w e t L u te r p rz e tłu m a c z y ł, p rz e d e w sz y stk im , sło w e m „ p o k ó j” . R o zu m ie się p o d ty m s ta n b a rd z o d o b re g o sa m o p o c z u ­ cia, ró w n o w a g i w e w n ę trz n e j i d o b ro b y tu (szalom ).

W ów czas m n ie j ro z u m ia n o p o d ty m p o ję c ie m tzw .

„ w e w n ę trz n y p o k ó j” , b a rd z ie j „sz c z ę śliw y (pełny) ś w ia t” ; a w ię c rz e c z y w is te „sz c z ę śliw e ży cie” i to w e w sz y stk ic h je g o d z ie d z in a c h .

U I z a ja s z a 48,18 m o g lib y ś m y c a łk ie m p o p ro s tu , z a ­ m ia s t sło w a „ p o k ó j” d a ć „ z b a w ie n ie ” . Z re s z tą w ła ś ­ n ie w ty m m ie js c u je s t d o d a n e , że te n p o k ó j lu b te ż to z b a w ie n ie je s t u z a le ż n io n e od w ie rn o ś c i I z r a e la w o b ec P rz y m ie rz a , to z n aczy od jeg o s p r a w ie d li­

w ości.

8. Co o z n acza z b a w ie n ie w o d n ie s ie n iu do je d n o s tk i?

N ie ch o d zi tu o s p e łn ie n ie życzeń, do k tó r y c h czło ­ w ie k m oże ro ścić so b ie p ra w o . N ie je s t to ró w n ie ż w y n ik n o rm a ln e g o ro z w o ju , k tó r y n a s tę p u je sa m z s ie ­ bie, bez ż a d n e g o u d z ia łu cz ło w ie k a . P o to, żeb y „ z b a ­ w ie n ie ” m o g ło W kroczyć, i sta ć się czym ś d o ś w ia d ­ c z a n y m w p ra k ty c e , p o tr z e b n y je s t ra d y k a ln y p rz e ­ łom w ży ciu n a r o d u lu b je d n o s tk i. T a k n a le ż y r o z u ­ m ieć zap® w iedzi p ro ro k ó w o n a d c h o d z ą c y m S ąd zie B ożym i n a w o ły w a n ie d o p o k u ty . S ą o n e s k ie ro w a ­ n e do lu d zi, k tó rz y z w ła s n e j w in y p o p a d li w zło (U nheil). Z b a w ie n ie z a le ż n e je s t w ię c od tego, że:

a) Iz r a e l o d w ró c i się od d ro g i z ła (szczególnie Iz a ja sz , A m os i O zeasz z w r a c a ją n a to u w a g ę , p o r. Iz a j. 1 ,1 6 ; O zeasz 10,12); b) że B óg S a m d o k o n u je teg o n a w r ó ­ c e n ia i p rz e m ia n y I z r a e la (Izajasz, E z e c h ie l p o r. E zech.

36.26). O b a te c z y n n ik i m u s z ą się zaw sz e u z u p e łn ia ć , p rz y czym n a p o c z ą tk u zaw sz e sto i in g e r e n c ja B oga, od k tó re g o je s t u z a le ż n io n e z b a w ie n ie .

9. Do s ta ro te s ta m e n to w e g o z b a w ie n ia i je g o z w ia s to ­ w a n ia c h a ra k te ry s ty c z n e je s t to, że ono w sz ę d z ie w ią ­ że się z z ie m sk im i o c z e k iw a n ia m i — to o b o w ią z u je aż do m ille n iu m (tj. T y s ią c le tn ie g o k ró le s tw a P a n a J e z u s a C h ry s tu s a — p rz y p . red .). T y lk o n ie lic z n e m ie js c a w w y p o w ie d z ia c h p ro ro k ó w p r z e ła m u ją tę c ia s n ą ra m ę i ro z s z e rz a ją t ę p e rs p e k ty w ę n a z b a w ie ­ n ie p o n a d z ie m sk ie , w ie c z n e (Izaj. 5 1 ,6 ; 65,17— 18: „ n o ­ w e n ie b o i n o w a z ie m ia ”).

10. Z b a w ie n ie is tn ie je d la Iz r a e la n ie ty lk o ja k o coś, co się w y d a rz y w p rzy szło ści, lecz z a w sz e je s t też o b ecn e w sp ó łc z e ś n ie ta k n a p ew n o , ja k B óg je s t o b e c ­ n y w ś ró d lu d u i ja k r e a l n a je s t sp o łeczn o ść z N im —■

p rz y o fia ra c h i w n a b o ż e ń stw ie .

11. Z b aw ien ie w N o w y m T estam en cie

1. P o g ra n ic z e S ta re g o i N o w eg o T e s ta m e n tu .

J u ż p ro ro c y ż y li w p e w n o śc i, że B óg z g o tu je k o n ie c is tn ie ją c e m u o b ecn ie ś w ia tu i s tw o r z y n o w y ś w ia t (Izaj. 6 1 ,1 ; p o r. Ł u k . 4,1 4 n n ). W te n sposób z o sta je p o d k re ś lo n e to, co je s t „ n ie d o s k o n a łe ” lu b „ ty m c z a ­ so w e ” w ty m s ta ro te s ta m e n to w y m z w ia s to w a n iu z b a ­ w ie n ia (o s ta tn ie rozdz. Iz a ja sz a , Z a c h a ria s z i D an iel).

Z b a w ie n ie n ie p o le g a n a n a p ra w ia n iu , u tr z y m y w a n iu i p o d tr z y m y w a n iu tego, co ju ż is tn ie je i co je s t s t a ­

re. N a jc z ę śc ie j z b a w ie n ie łącz y się z „ n o w y m s tw o ­ rz e n ie m ” (por. Iz a j. 43,19; E zech. 11,19 n n).

2. Z b a w ie n ie p o le g a z a w sz e n a ja k im ś p o tw ie r d z a ją ­ cy m je z b a w c z y m w y d a rz e n iu , k tó r e p o s ia d a z b a w ie n ­ n e z n a c z e n ie d la p rzy szło ści. T a k n a le ż y ro z u m ie ć s t a ­ ro te s ta m e n to w e z a w a rc ie P rz y m ie rz a n a G ó rze S y n a j.

Z d ru g ie j z n ó w s tro n y m a m y — K rz y ż i Z m a rtw y c h ­ w s ta n ie J e z u s a C h ry s tu s a . T o je s t z w ia s to w a n ie p o ­ w ta r z a ją c e się w k a ż d y m p o se lstw ie a p o sto łó w , (Dz.

A p. 2,2 1 — 24; 3 ,1 4 —15; 4, 10; 5 .3 0 ; 7 ,5 2 ; 10,39; 1 K or.

15, 3—4).

„ C h ry s tu s u k rz y ż o w a n y , p o g rz e b io n y , w z b u d zo n y z u m a r ły c h i w y w y ż sz o n y ” — to p o w ta rz a ją c y się m o ­ ty w N a u k i A p o sto łó w . A p o sto ło w ie n ie m a ją w z a ­ sa d z ie — w sw o im z w ia s to w a n iu — a n i je d n e g o z d a ­ n ia , k tó ry b y n ie o d n o siło się do W y d a rz e n ia W ielk ieg o P ią t k u i Z m a rtw y c h w s ta n ia P a n a . T y lk o w te n sposób ic h p o se lstw o s ta je się „ z b a w ie n n y m p o s e ls tw e m B o­

ż y m ” s k ie ro w a n y m do c z ło w ie k a . Ś m ie rć i z m a r tw y c h ­ w s ta n ie J e z u s a C h ry s tu s a są p o tw ie rd z o n e w k a ż d e j w y p o w ie d z i o z b a w ie n iu p rz y g o to w a n y m ■ — p rz e z B o ­ g a — d la lu d zi. N o w y T e s ta m e n t, a p rz e z to i n asze z w ia s to w a n ie b a z u je n a zb aw ien iu , k tóre się dokonało w p rzeszłości (fa k t h is to ry c z n y o K rz y ż u i Z m a r tw y c h ­ w s ta n iu ). B ez teg o b o w ie m n ie b y ło b y teraźniejszości zb a w ien ia n ie m ó w ią c ju ż o p rzyszłości zbaw ienia.

O d te g o n ig d y n ie w o ln o n a m d a ć się odizolow ać.

W ty m o d iz o lo w a n iu się, tk w i w ie lk ie n ie b e z p ie c z e ń ­ s tw o d la teo lo g ii.

Z d ru g ie j z aś s tro n y h is to ry c z n o ś ć z b a w ie n ia n a k ie ­ ro w a n a je s t n a te ra ź n ie js z o ś ć i p rzy szło ść.

W p rz e c iw n y m b o w ie m p rz y p a d k u b y ło b y o no m a r ­ tw e i p o z b a w io n e p e rs p e k ty w . Z b a w ie n ie d o m a g a się, w s k u te k tego, b y p r z y ją ć je W o b e c n e j c h w ili: p or.

„D zisiaj, k ie d y J e g o głos sły szy cie...” T o o d n o si się ta k ż e do d alszeg o o k a z y w a n ia się z b a w ie n ia w p r a k ­ ty ce, i m a „ p rz e n ik a ć ” życie osoby ju ż w ie rz ą c e j (R zym . 6 ,4 ; K o l. 3 ,1 ; F il. 2). C h o d zi b o w ie m o „p ełn e z b a w ie n ie ” . D la te g o św ia d e c tw o ź b a w ie n ia w sen sie jeg o ro z s z e rz a n ia n a w s z y s tk ie d z ie d z in y ż y c ia je s t t a k b a rd z o w a ż n e . D z ie je A p o sto lsk ie m ó w ią o „ n a u ­ c z a n ia E w a n g e lii” p rz e z a p o sto łó w . W ty m tk w i szczeg ó ln ie w y so k a o d p o w ie d z ia ln o ść osoby z w ia s tu ­ ją c e j ja k i w ie rz ą c e g o , k tó r y je s t słu c h a c z e m S łow a.

3. T o „jeszcze n ie ” — w o d n ie s ie n iu do d o k o n a n ia p e łn o ś c i z b a w ie n ia — p o z o sta je w ie lk im n a p ię c ie m , k tó re g o w y m a g a się od n as, a k tó r e z a c h o w a ć m u s i­

m y i k tó re g o n ie w o ln o n a m u s u n ą ć (p o r.: F il. 3 —

„ n ie ja k b y m ju ż je o sią g n ą ł...”).

4. J a k to z b a w ie n ie p rz y c h o d z i do c z ło w ie k a ? Bóg p rz e k a z u je je p rz e z u p e łn o m o c n io n e d z ia ła n ie czło ­ w ie k a . D laczeg o ? B o ta k a b y ła J e g o w o la. M ożem y to u z n a ć ty lk o w se n s ie n aszeg o „ u ła s k a w ie n ia ” (2 K or.

4 ,1 ). T o je s t ro z rz ą d z e n ie B oże. N ik t n a to n ie z a s łu ­ ż y ł sobie. N a jp ie r w m a on o m ie js c e p rz e z S łow o w u s ta c h z w ia s tu n a , a le w o d n ie s ie n iu do c a łe j isto ty z w ia s tu ją c e g o i jeg o św ia d e c tw a . (To o z n acza m i n .

„ L is t C h ry s tu s a ”). Z teg o w ła ś n ie p o w o d u A p. P a w e ł t a k b a rd z o w y s tę p u je p rz e c iw k o p o d e jrz e n io m i osz­

cz e rstw o m . O n e b o w ie m p o d w a ż a ć m o g ą tre ść p o se l­

stw a . Is tn ie je n a jś c iś le js z y z w ią z e k p o m ię d z y p o s ła n ­ n ic tw e m a p o sła ń c e m .

S zczeg ó ln ą u w a g ę z w ra c a się ró w n ie ż n a z w ia s to w a ­ n ie p rz e z c zy n y w y p ły w a ją c e z m ocy B ożej (por.:

„N ie ty lk o w S ło w ie ” — 2 K o r. 12,12; M at. 10,7 n).

N ie w ą tp liw ie n a jw a ż n ie js z a ro la p rz y p a d a S ło w u i J e ­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Obecność kobaltu nieodzow na przy wiązaniu azotu przez

szych przestrzeni. Z tego też powodu, w obu działach, badania ześrodkowują się na poznaniu granic występowania, możliwie jaknaj większej ilości form i warunków,

powiednio przez wyrazy: emisya i ondu- lacya, które znów, ja k to wskazał Bur- ton, mogą być ostatecznie identyczne, jeśli materya składa się z figur wysiłu

O pow iedzieli się po stron ie Jezusa, poniew aż stał się dla nich najw yższym au tory tetem.. Lecz ty, drogi czytelniku, zm ień sw oje

Czytając Słowo Boże, dowiadujemy się, że Pan Jezus, umierając na krzyżu, przelał Swą krew i oddał Swe bezgrzeszne życie jako okup za grzechy ludzi, aby

Zawsze ta k się dzieje, że praw dziw a i szczera pobożność nie zostaje niezauw ażona przez otoczenie; n aw et źli i niepobożni ludzie św iadom ie lub

te mówi: „Skoro bowiem świat przez mądrość swoją nie poznał Boga w Jego Bożej mądrości, przeto upodobało się Bogu zbawić wierzących przez głupie

D ziękujem y, że dla nas narodziłeś się jako Zbawiciel.. To D uch Św ięty