• Nie Znaleziono Wyników

Życie Żydowskie. R. 3, nr 24 (1919)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Życie Żydowskie. R. 3, nr 24 (1919)"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Cena Mk. 1.50.

Warszawa, d. 28 listopada 1919 r. M 24.

Rok 3.

tygodnik społeczno-polityczny, sprawom źydostwa i zagadnieniom sjonizmu poświęcony.

Sjonizm dąży do stw craenia zagw arantow anej prawem publicznym siedziby dla Ż ydów w P alestyn ie...

____ _____________________________________ (Program bazylejski).

OGŁOSZENIA KOSZTUJĄ:

na I-ej s t r .. . Mk. 2.50 w tekście . . , 4.50 za te k ste m . . 1.50 ״

za w iersz petitu.

Na pierwszej i ostatniej stronie ________ ________ 4 szpalty.

A dres redakcji i administracji:

W arszawa, Leszno 54, teł. 197-52.

Redakcja otwarta codziennie od godz. 10 do 12

Administracja 1 ״ ״ ״ 11 ״

WARUNKI PRENUMERATY z przesyłką i dostawą do domu:

Roc z ni e . . . . 60 Mk.

Półrocznie. . . 30 ״ Kwartalnie . . 15 ״ Miesięcznie . . 5 , C»na pojedynczego numeru Mk. 1 .5 0 .

N. S/, wal be. 3. Nasza przyszła kolonizacja, 1. Cierpliwości! — A. Hartg-las. 2. Walka o sobotę.

Agr. J. Wielikański.

TREŚĆ NUM ERU:

Agr. J. Wielikański. 4 Krwią i żółcią: 1) Skutki 'systemu; 2) ״Biała“ lista; 3) Fałszywe proroctwa;

״?\ vS0.cJ 1 , ״ n'iasi 1 socjaliści; 5) Konsekwencja naszych sądów. — W. A. 5. Kronika. (5. A pologja.—

D-r Wilhelm Berkplhammer. 7. Korespondencje: 1) Słupca; 2) Radom. — 8. Wielka ״kuczka*.— A. Rai- zen. 9. Odpowiedzi Redakcji.

Przerwa, w yw ołana ótrajkiem drukafókim w wychodzeniu naszego pisnia, już się ukończyła; obecnie

״ Ż Y C I E Ż Y D O W S K I E ’’

w ycłiodzi zn.©־ w ־ cu

••

W zrost ceny druku i papieru or&z innych kosztów, zw iązanych z w ydaw aniem pisnia, zmusza nas do podniesienia ceń prenum eraty, mianowicie pismo w raz z p rzesyłką lub dostaw ą do domu ,kosztować *będzie: rocznie 6 0 mk. — 1 2 0 kor.; pól- rocznie 3 0 mk. — 6 0 kor.; kw artalnie (5 mk. - 3 0 . kor.; mies. 5 mk.— 1 0 kor.

C e n a p o je d y n c z e g o n u m e r u w y n o s ić b ę d z ie i.5 0 f t —3 k o r .

Sądzim y, że przyjaciele naszego pisma zrozum ieją konieczność podw yżki prenumeraty.

Prosimy o uiszczenie przedpłaty na miesiąc grudzień.

Prenumerujcie i rozpowszechniajcie ״ŻYCIE ŻYDOW SKIE”!

CIERPLIWOŚCI!

zm uszeni

dla nas, ״ ״ w, ״״10^ ״ ״«. u iu nurou zyu ow sm ze ani na jo tę m e m yśli odstt obcliouził drugą rocznicą słynnej deklaracji Balfoura, danych nam w owej deklaracji.

(2)

Ż Y C I E Ż Y D O W S K I E .

odpaść i szyderczo pytać: ״gd zież ta wasza Pa- lestyna?“

P alestyn a jest uaszą, bo naszą była i n igdy naszą być nie pozostała; ale by m ieć tą naszą Pa- lestyn ą w naszem posiadaniu, — dla teg o celu trzeba jeszcze w iele ofiar ponieść, w iele pracy pośw ięcić, a p rzedew szystkiem w cierpliw ość się uzbroić. Bo powinniśmy o tem pamiętać, że ż^dne ^deklaracje Balfoura, czy zapew nienia Curzona, żadne najuro- czystsze naw et ośw iadczenia i akty w szystkich mo- carstw św iata nie zdołają oddać nam P alestyn y na- prawdę, a potrafi to zrobić jed yn ie nasza w ytrw ała, uporczyw a i świadom a celu praca. B alfoury i Cu- rzony, Koalicja czy A nglja sama — m ogą nam jedy- nie zapew nić nasze pra'wa międzynarodowe do Pa- lestyn y. Z realizow ać te prawa możemy tylko my sami.

N ie zapominajmy o tem, że tylko ten naród może pewien kraj nazwać swoim , który w kraju tym w iększość stanow i, który tw orzy je g o ży cie ekono- m iczne, uprawia je g o rolę i rozw ija jeg o przemysł, który buduje w nim swoje skarby duchowe i piętno swej kultury w szechw ładnie nań nakłada. A tym - czasem m y stanow im y w P a lestyn ie zaledwie około 12-15o/0, jak k olw iek —to przyznać należy, — m yśmy rozw inęli ju ż przem ysł i handel p alestyń ski i tam- tejszą kulturę rolną, m yśm y ju ż nadali krajowi pewne piętno kultury duchowej. Że 85«/o ludności kraju stanow ią arabowie, nie odbiera to nam nie tylko historycznych, ale i spraw iedliw ych praw do kraju, bo arabowie stanow ią ty lk o d latego tam 85%

ludności, że kraj nie je s t należycie zaludniony. N ie uszczuplając ani praw, ani stanu posiadania faktycz- nie pracujących w kraju arabów, m ożem y z łatw׳oś- cią utw orzyć w ięk szość ludności w kraju, w iększość, która sześciokrotnie p rzew yższy ilość zaludnienia $ arabskiego, — ale by to zrobić, potrzebna je s t zm u-fc dna i ciężka a planowa praca, potrzebne są kolo- salne kapitały.

D ać planową pracę i stw orzyć te olbrzym ie fundusze m ożem y jedyn ie w tedy, gd y odrzuciw szy na bok w szelk ie sw ary i drobne różnice partyjne, pójdziem y w szyscy ław ą po jednej i tej samej dro- dze, jaką nam dobro n aszego narodu w skazuje.

I to je st moralne znaczenie deklaracji Balfoura i ośw iadczenia Curzona, że są one kurantami, biją- cemi na znak, iż nastąpił moment, g d y należy połą- czyć w szy stk ie siły dla jedn ego celu.

Z gody, pracjf i cierpliw ości, — ą Palestyn a na- prawdę zostanie naszą!

A. H artglas.

Walka o sobotę.

W alka o sobotę, którą w ypadło nam stoczyć _na arenie sejm owej, zam yka kilkunastoletni okres wewnętrznych zm agań żydostw a p olsk iego pom iędzy obozem białej i czerwonej asym ilacji, a w szystk ie- mi ugrupowaniam i narodowemi. G dy jednak inie- szczańska asym ilacja skapitulow ała w ostatnich cza- sach, p ozostaw iw szy w jednym z ogólno-polskich klubów sejm owych kilku strupieszałych politycznie statystów , na placu •boju pozostała asym ilacja socja- listyczna, nie tracąca ani impetu, ani animuszu w rycerskiej obronie zbankrutowanego, jak b y się zda- Pam iętam y w szyscy, jak ie radosne zd ziw ienie

zapanow ało na ulicy żydow skiej przed dwom a laty, g d y to, co się w yd aw ało nam je szcz e tak odległym , upragnionym ideałem , odrazu nabrało k ształtów realnej i blizkiej prawdy. Pok olen ia za pokolenia- mi m arzyły o pow rocie narodu do ojczyzny pale- styńskiej i kład ły się do grobu, nie doczekaw szy tej chw ili, zadowolone jeno z tego, że chw ila ta się bądź co bądź zbliża. Płonne nadzieje, które roz- k w ita ły nagle przy każdej próbie d־ra H erzla przy- spieszenia realizacji naszych marzeń, oddawna pierzchły, i naród zrozumiał, że nie w drodze cudu może otrzym ać P alestynę, jeno drogą żmudnej i uporczywej pracy.

A ż n agle w ieść, jak piorun z nieba, olśniła nas w szystk ich . W im ieniu A n glji i w im ieniu K oalicji zapew niono nas, że mamy P a lesty n ę otrzym ać do dyspozycji niebaw em , że ma to być jednym z wa- runków pokoju w szech św iatow ego. U lica żydow ska w padła w upojenie; przeciw nicy nasi ideowi zgrzy- tali zębami, a znaczne rzesze obojętnych i n aw et nam przeciw nych p rzyłączyły się naraz do nas.

Obóz nasz, ruch sjonistyczny nagle spotężniał.

P o upojeniu nastąpiła reakcja. Ludzie mnie- mali, że ot, ot już jutro wrota P a lestyn y zostaną dla nas naośeież otwarte; jakaś gościnna ręka za- prosi tam nas w szystkich; zastaniem y już oczeku- jące nas nakryte sto ły , pełne pieczonych gołąbków , wpadających ftam dobrowolnie do ust. Gd}' jednak przeszedł rok i drugi, a P alestyny nam nie tylko nie otwarto, lecz, przeciwnie, dow iedzieliśm y się, że im igracja narazie w w iększych rozmiarach je s t tam niepożądaną, że w chw ili obecnej nie tylk o trudno m yśleć o m ożliw ości zastosow ania tam sw oich zdol- ności i swojej pracy, lecz n aw et dla braku lokali nie można m arzyć o osiedleniu się tam; gd y naród nasz dostrzegł, że istnieje przecież jeszcze kwestja arabska, którą trzeba potrafić rozstrzygnąć ku obo- pólnemu zadowoleniu, bo nie można w szak ignoro- w ać ludności, stanowiącej 85<v0 zaludnienia kraju;

gd yśm y się obejrzeli, że k oszty przesiedlenia i urzą- dzenia w P alestyn ie niepom iernie w zrosły ze w zg lę- du na upadek naszej w aluty, — w ielu ogarnęło znie- chęcenie i apatja; zw łaszcza ci, t. zw . balfourow scy sjoniści, których znęciła jedyn ie perspektyw a moż- ności szyb k iego przesiedlenia się, te, uważające siebie za realistów , przyziemno ślim aki ludzkie, które tam tylk o się kierują, gdzio w idzą cel konkretny i blizki,—

ci zaczęli pow oli porzucać szeregi naszej organiza- cji. Zm niejszyło to ją cokolw iek ilościow o, ale jakościow o ją podniosło, bowiem p ozostały w szere- gach jed yn ie ży w io ły pewne i zdecydowane. Znie- chęceni w szakże w esp ół z naszym i przeciwnikami poczęli szerzyć pogłoski, że deklaracja Balfoura b yła jen o bluffem politycznym .

A ż naraz nowo zapew nienie lorda Curzona, że deklaracja balfourowska — to zobow iązanie solenne potężnego rządu; że tylko moment jeszcze nie nadszedł i trzeba nań czekać cierpliwie! A w ślad za tem wiadom ości z pew nych źródeł, że kw estja realizacji praw n aszych do P alesty n y coraz bardziej konkretne k szta łty przyjmuje, że poczynione już zo- sta ły kroki, które znacznie przyspieszą ten moment,

f

dy z dumą rzec będziem y mogli: ״P alestyna

lk nas!“ c

Sursum corda! C iesz się, narodzie żydow ski!—

i znowu pewno szereg i obojętnych i chw iejnych do nas się przyłączą, by znowu po pewnym czasie

(3)

D O W S K I E 3 z widowni publicznej zdrajców narodu żyd ow sk iego, mających je szcz e czelność polow ania na g ło sy ży- dowskie.

T ylko w iek o w a niew ola narodu m ogła w y tw o - rzyć taki stan rzeczy, aby w najcięższych chwilach naszej w alk i o eg zy sten cję p rzeciw staw iali się nam p rzedew szystkiem nasi renegaci, zw alczający z ca- łym fanatyzm em i zaciek łością u n eofitów najskrom- niejsze n aw et próby obrony przed zw artą i w rogą

nam w iększością. N

Pow in niśm y z teg o w y cią gn ąć w reszcie nauką, że najgroźniejszym naszym wrogiem je s t nasz w róg wewnętrzny: asym ilacja w e w szelk ich jej socjali- stycznych wydaniach...

N . Siwalbe.

Agi•■ J. W IE L IK A Ń SK I JA F F A .

Nasza przyszła kolonizacja. ,

My w ychodzim y z następującego założenia•' w przeciągu najbliższych 30 lat musimy osiedlić przynajmniej 3 m iljony żydów w P alestyn ie, a to z następujących pobudek:

/ 1 ) Wojna spow odow ała zupełną zm ianę w g e - ograficznem i politycznem położeniu na*zych są»ia- dów arabów.

Przed wojną Syrja i P alestyn a stan ow iły zu- pełnie odosobnione prowincje i znajdow ały się pod inną władzą, niż reszta ziem arabskich. D la nas było dostatecznem regulow ać tylk o stosunek ży- dowskiej kolonizacji do arabskiej ludności tubylczej.

I m y i arabowie znajdow aliśm y się pod uci- skiem tureckim i, może być, m yśm y go naw et mniej odczuwali, m ogliśm y albow iem w ciąż czerpać z za- granicy posiłki w ludziach i pieniądzach; arabowie zaś nie m ieli tego. P ołożenie zm ieniło się gruntów - nie od czasu naw iązania styczności z E giptem . Syr- ja je s t obecnie małym kraikiem pom iędzy dwoma krajami arabskiemi — Egiptem i Dam aszkiem - Bagdadem, a naturalnem dążeniem takich krajów je s t chęć połączenia się, zn iesien ia w szelkich roz- dzielającycli je przeszkód. Tak każdy organizm sta- ra się usunąć małe obco ciała, które chcą się do niego przedostać.

W przyszłości, pow stanie w ielk iej drogi, łą- czącoj Tunis i , A lgerję z Bagdadem - D am aszkiem w zdłuż morza Śródziem nego, je szcze p ow iększy' to niebezpieczeństw o: naw et, je ż e li te kraje arabskie będą politycznie rozdzielone, będą jednak one w ciąż d ążyły do w zajem nego zb liżen ia się. D rogi komu- nikacyjne łączą w ted y nawet, gd y p olitycy chcą rozdzielić. B ędziem y w takim razie otoczeni z 3 stron i nie będziem y w stanie dotrzym ać placu, gd y zostaniem y m niejszością w tym kraju.

2) Już okupacja angielska w n iosła zm iany w sytuację. Arabska ludność P a lesty n y wzm ocniła się ekonom icznie. W ieśniak arabski, zw oln iony od ucisku w ładz tureckich, które go ciąg le gn ęb iły i czasami n iszczy ły całe n aw et w iosk i arabskie, znajduje się obecnie w lepszem położoniu, niż roi- nik żydow ski. Ceny je g o w ytw orów d oszły do nie- zw ykłej w ysok ości, w ydatki zaś je g o pozostały na poprzednim poziom ie, gd yż potrzeby araba są bar- dzo nieznaczne: obyw a się on swobodnie bez żad­

N 24 Ż Y C I E Ż Y

wało, programu u nicestw ien ia narodowości żydów - skiej.

Sprawa odpoczynku sobotniego w y p ły n ęła na porządek dzienny podczas pierw szej rew olucji ro- syjskiej, i odtąd stała się przedmiotom gorących spo- rów i dyskusji zarówno w rosyjskim , jak i w poi- skini obozie socjalistycznym .

R ozw iązan ie problemu dw udniow ego św iętow a- nia z powodu różnic w yznaniow ych na terenach o ludności mieszanej było, przyznać to należy, z punk- tu wadzenia socjalistyczn ego ogrom nie utrudnione, wobec w alki, jak ą k lasy burżuazyjne w yp ow ied ziały idei b ezw zględ nego i całk ow itego odpoczynku 42-go- dzinnego w ciągu tygodnia.

Po długich swarach socjaldem okracja rosyjska zdecydow ała się jednak zająć w trzeciej Duinio sta- now isko, uw zględniające sobotę w dzielnicach z wy- sokim odsetkiem ludności żydow skiej oraz piątek—

w dzielnicach z dużym odłamem ludności muzuł- mańskiej. W tym też duchu w y stą p ił w Dumie przedstaw iciel frakcji socjal—demokratycznej, d-r Predkaln.

N a leży pamiętać, że w ięk szość tej frakcji dzia- ła ła w m yśl dyrektyw um iarkowanego skrzydła so- cjalistycznego, czy li t. zw. ״ m ień szew ików “, którzy n aogói ujaw niali w ielk ie zrozumienie dla spraw m niejszości narodowych, podczas g d y odłam bolsze- w ieki, podjudzany przez naszych dom orosłych asy- m ilatorów z ś. p. socjaldem okracji Król. P olskiego i L itw y, — zw alczał m ieńszew ickie stanow isko w sprawie soboty.

J eż eli jednak punkt w idzenia b o lszew ik ów był zrozum iały w zw iązku z ich m aksym alistycznem i planami zniesienia w szelkich w o gó le przegródek państw ow ych i stopienia praletarjatu całego św iata w nową, odrodzoną ludzkość, to zupełnie nielogicz- nem musi się w yd aw ać każdemu bezstronnemu ba- riaczowi stanow isko, zajęte przez P. P. S.

Jedno z dwojga: albo się zupełnie ignoruje moment narodowy i traktuje się nie tylk o żydow ską sprawę *oboty, lecz i w szelk ie polskie kw estje naro- dow e łącznie z n iepod ległością z punktu w idzenia rewolucyjnej walki klas (jak to czynią obecnie ko- muniści polscy); albo się zajmuje stanow isko ״mień- szew ick ie“, a w takim razie trzeba uznać zarówno żydow ską autoaom ję narodową, jak i sprawę odjw- czynku sobotniego.

D ruga M iędzynarodówka p ozostała wierną sta- rym zasadom demokracji socjalistycznej i przeciw - staw iła się tym samym komunistom; berneńska Łon- ferencja zw iązków zaw odow ych, która sto i na grun- cie drugiej M iędzynarodówki, m usiała ted y uw zględ- nić moment w yznan iow y w uchwale o odpoczynku tygod n iow ym . I śmioszuem się doprawrdy w ydaje tw ierdzenie zdenerw ow anego posła Perlą, jakoby

״ zgodnie z postanowieniam i m iędzynarodowych zjazdów׳“ ustanowiono jeden dzień odpoczynku i to

״ tradycyjną n ied zielę“. ׳־־J ed y n ie P olska Partja So- cjalistyczna, stosująca jedną miarę do zagadnień polskich, hołdując przytem zasadom nąjprawicow- szego nacjonalizmu, a drugą miarę w zględem żydów - skich żądań narodowych, m ogła dojść do tak mon- strualnego ignorow ania jednogłośnej opinii żydów - skiej, zarówno m ieszczańskiej, jak i robotniczej.

Perfidja, z ja k ą P . P. S. w ystaw ia, jako mów- ców jeneralnych, swoich ״ żyd k ów “ — Diam anda lub Perlą — skoro w y p ływ a na Sejm ie debata żydów- ska, je st przytem bolesną ilustracją naszej własnej niem ocy, dzięki której nie potrafiliśm y dotąd usunąć

(4)

JSfe 24־

Z Y C I E Ż Y D O W S K I E . 4

dy; dadzą one naszemu krajowi możność inten syw - nej uprawy roli, od czego je s t zależne osiedlenie się w t3Tch rozmiarach, jak ieg o w ym aga nasze obecne położenie. Chociaż rolnictw o je s t najpierwszą pod- staw ą eg zy sten cji narodowej, nie może jednak w y- starczyć ono, jak to zaraz zobaczym y, dla istnie- nia pierw szych im igrantów , albow iem w ym aga całego szeregu przygotowań, które będziem y m ogli w krótce rozw ażyć. Lecz m ozolny trud ten, którego w ym aga kolonizacja na szeroką skalę, je s t jedynym źródłem utrzymania dla pierw szych im igrantów. Ten trud p rzygotow aw czy musimy podjąć, je żeli chcemy otw orzyć P alestyn ę dla tych ty sięc y , które ju ż pu- kają do drzw i tego kraju. B udow a dróg, kolei i por- tów , eksploatacja b ogactw ziem i, regulacja zaopatrzę- nia w w odę, — jednem słow em , w szy stk ie roboty publiczne muszą być oddane w nasze ręce.

Praw a te są, nie kwestjam i w ładzy i p restig e‘u — prawa te stanow ią pierw sze zadania zaopatrzenia pier- w szy ch mas em igian tów w clileb, są one zagadnie- niam i o nieskrępow aniu bytu narodu n aszego w przy- szłości. Lecz te prawa ekonom iczne m ogą być za- gw arantow ane jed yn ie przez specjalne prawa poli- tyczne, i je żeli nie będziem y m ieli w p ływ u na w ła- dzę państw ow ą, każdy organ adm inistracyjny będzie m ógł zm ieniać dow olnie nasze prawa ekonomiczne, być może naw et, na naszą niekorzyść. D latego też prawa ekonom iczne muszą być zagw arantow ane w drodze polityczn ej. B ez spełnienia tych nader w ażnych warunków nie m ożem y przystąpić do pra- cy. A le n aw et gd y będziem y m ieli tę pewność, trzeba będzie przezw yciężyć jeszcze różne przeszko- dy. Przeszkody te leżą w e w ła ściw ości roli, w cha- rakterze materjału ludzkiego i w strukturze ekono- micznej P a lestyn y . N ie posiadam y w tym kraju do- statecznej ilo ści dobrze przygotow anej ziem i, nie mamy jeszcze odpowiednio rozw iniętych ludzi: roi- nik żydow ski, jak rów nież robotnik żyd ow sk i znaj- dują się jeszcze w okresie ew olucji. Musimy przy- szyk ow ać kraj dla ludzi i ludzi dla kraju. Jedno i drugie w ym aga mozolnej pracy i nie może być stw orzone słow em ״niech tak b ęd zie“. W tym przejściowym czasie musimy pracować w szczegół- nych warunkach. J esteśm y państwem w państw ie, lecz nie m ożemy w yznaczać cen na produkty rolne i nje regulujem y rynku. O cenach decyduje produ- cent-arab, potrzeby którego są nieznaczne. My nie m ożem y opuścić się do je g o poziomu życia i musie- libyśm y uledz. Jedynym naszym orężem je s t nasza

;przewaga intelektualna. P rzy pom ocy naszej energji i w yższo ści kulturalnej, które przyniesiem y z Euro-

§

־

־ י

י

י A * 1 1 -״ * ־ 1י ־ L -

Pośpieszna kolonizacja w ym aga now ego syste- mu kolonizacji. Fellach zna dużo sposobów uprawy roli, których my nie m ożemy zastosow ać. On żyje dzięki tym sposobom, lecz my ich nie użyjem y. B y- ilśm y zm uszeni w yk luczyć z naszych farm w iele przyjętych sposobów upraw y roli. N iem ieckie kolo- nie także je w yk lu czyły. Lecz w ieśn iak nie żyje ty lk o z p szen icy. Musimy w ięc zbudować nasz b yt ekonom iczny różnemi sposobami i w prow adzić nowe metody. To pochłonie w iele lat. Sposoby, któreś- my sto sow a li w przeszłości, nie nadadzą się do sze- rokich rozm iarów naszego n ow ego zadania. Musi- my sto, tysiąc razy p ow ięk szyć skalę naszej dzia- łalności.

(d. c. n.) nych im portow anych w yrobów, narzędzia je g o są

bardzo prym ityw ne, i w w ięk szo ści w ypadków pro- dukuje on sam w szystk o, co je s t niezbędne do w ła- snego użytku. R olnik-żyd je s t zależnym od w yro- bów, przyw ożonych z zagranicy; je g o w yd atk i wzro- sły w zależności od ogólnej drożyzny, tak, że poch- łaniają one ca ły je g o dochód.

Skutek p olityczn y będą m iały rów nież zm iany w warunkach zdrow otnych. Liczba ludności arab- skiej p ozostaw ała niezm ienną przy zarządzie ture- ckim i nie b yło w ted y naturalnogo jej w zrostu — to b yło skutkiem ciąg ły ch chorób. Teraz należy spo- d ziew ać się zupełnie innego przyrostu ludności. Sko- ro tylk o śm iertelność wśród tu b ylców dojdzie w sku- tek zarządzeń sanitarnyc.h do poziomu normalnego, naturalny przyrost ludności arabskiej p rzew yższy tak ow y ludności żydow skiej, co rów nież będzie w y- nikiem polepszenia bytu m aterjalnego arabów.

W stosunku do fellachów , można trafnie po- w iedzieć: ״im Więcej pieniędzy, tem w ięcej żon “, to je s t w ięcej dzieci.

N ie mam zamiaru m ów ić o m ożliw ości im igra- cji arabskiej, w zw iązku z tem, co ju ż powiedziane;

powiem tylk o, że g d yb y jedna fala z morza egip- sk iego prodetarjatu rolnego zalała P alestyn ę, zm y- łab y ona naszą całą słabą placów kę. G dyby 100,000 egipskich arabów p ozostało w P alestyn ie, zdusiliby oni nas ze w szystk ich stron. E ffenai zużyliby ich dla rozpow szechnienia i wzm ocnienia sfery sw ych w p ły w ó w w tym kraju.

3) J e st dalej je szcze jedna okoliczność, nader w ażna z punktu w id zen ia żyd ow sk iego. Z upełnie słusznie djaspora uw aża P a lestyn ę nie tylk o za

״centrum kulturalne“. Naród żydow ski, w strząśnię- ty do głęb i tą straszną wojną, oczekuje, że Pale- styn a będzie dla niego ziem ią w ybaw ienia. Ostat- nia nadzieja prześladow anych mas żydow skich — to P alestyna. N adzieję tę obudziła z jednej strony de- klaracja an gielska, z drugiej strony — w łasne nie- szczęścia. M asy żyd ow sk ie g o to w e są do w yruszę- nia do P a lesty n y z tłoinokiem na plecach i kijem w ręku, tak jak ongi w y ru szy ły one z E giptu . Je- żeli P alesty n a nie będzie gotow ą przyjąć te masy, to będziem y św iadkam i tak ieg o wybuchu rozpaczy w narodzie, jak iego nic nie będzie w stanie pow strzy- mać. To będzie bankructwem ruchu sjonistycznego.

D o tej pory naród jeszcze m ógł czekać i być ponie- kąd w strzym yw any. Teraz ostatnie w ypadki pędzą go z dawnych m iejsc, a ludzie zrozpaczeni nie mo- gą pocieszać się obiecankam i i nadziejami.

Te przyczyny w ystarczą, by pokazać, jak powin- niśm y się śp ieszyć do otrzym ania P a lesty n y i uniemoż- liw ien ia p olityczn ego i ekonom icznego podboju jej przez naród arabski, który, przebudzony, będzie rów- nież chciał zagarnąć P alestyn ę. J eszcze je s t czas. Mu- sim y sk orzystać z niego w szystk iem i siłam i, które nam pozostały, inaczej będziem y złamani. Dlatego m usim y uczynić w szystko, co je s t w naszej mocy, żeby rozpocząć szybką im igrację żydow ską. A by zaś um ożliw ić tę im igrację, m usimy osiągnąć specjalne prawa, polityczne i ekonomiczne.

P alesty n a je s t mała, a naród żydow ski w ielki.

Środki materjalne tej ziem i s ą ograniczone, i dlatego nie m ożem y nie w yk orzystać najmniejszej naw et w łasci- w ości teg o kraju, je ż e li chcemy, aby im igranci żydów - scy m ogli siebie sami utrzymać. M usimy posiadać całą ziem ię, by zapew nić sobie b yt materjalny i ekonomicz- ny. M usimy posiąść w szy stk ie naturalne b ogactw a ziem i. Żądam y w ięc przeaew szystkiem zasobów w o ­

(5)

• S O L S K A K R A J O W A L O T E R J A K L A S Y C Z N A ; Warszawa, O . O . ul. Kredytowa 4.

7 0 .0 0 0 ׳ numerów, 3 5 ,0 0 0 w ygranych i 17 premji.

wygranych ■I m iljoiićw 5 9 2 ty s ią c e m a r e k .

־ Wielka ■ w ־ ־ g'r^ 3 7 rL a- 500,000

Ciągnienie II klasy g * S ־^ Losy II klasy*są już w sprzedaży!

T e rm in wymiany losów upływa 2 7 listopada r . b . — Na każdej ćwiartce pieczęć z Orłem Polskim i napisem Rada Główna Opiekuńcza.

działalności aparatu państw ow ego. B ojkot je st tem ograniczeniem , które żyda faktycznie poza nawias prawa w yrzuca i odbiera mu w szelkie zaufanie do w ładz rządow ych.

N a tle bojkotu w yrastają k w iateczk i rządowe lepsze nawet, niż w byłej R osji. D ość przejrzeć ko- respondencję pom iędzy M inisterstw em A prow izacji a Klubem Sejm ow ym P osłów Ż ydow skich przy T. Z. R. N., gd zie każdy liścik m inisterjalny je st gorącą obroną w yraźnie skom prom itow anego funk*

cjonarjusza; dość przejrzeć analogiczną korespon- dencję z M inisterstw em W ojny, g d zie przew ażnie zaw iadam ia się p osłów o... niew ykryciu w innych, a jednocześnie podkreśla się ze zjadliw ą satysfakcją sprzeczności w zeznaniach św iadków , z których je- den tw ierdzi, że bito, a drugi, że tylko... przewró- cono na ziem ię i przyciskano kolanem; dość się w m yśleć w śmłerć studenta Brzozy, i w izy tę żan- darma w redakcji ״Dziennika N o w e g o “ w pogrom łódzki i w komunikat D ow ód ztw a Okręgu G eneral- nego Ł ódzkiego, — by zrozumieć, że żyd je s t w Pol- sce poza prawem nie mniej, a bodaj, że n aw et w ięcej niż w carskioj R osji.

N ie dziw tedy, że żyd się skarżyć nie chce, że żjrd się boi skarżyć, że poddaje się z pokorą w szelkim nadużyciom , — a cały szereg łajdaków i szan tażystów korzysta z tego i potęguje je szcze w ięcej i tak dość znaczne bezpraw ie żydow skie.

A co najgorsza,—że naw et urzędnicy uczciw i i przy- zw oici, lecz o słabszym charakterze, zarażeni złym przykładem , w idząc bezkarność i zazdroszcząc do- chodów kolegom , ulegają pokusie i wpadają w od- m ęt korrupcji i w ystępku. Ł apow nictw o i korrupcja, na bezprawiu żydow skiein ufundowana, coraz szer- sze kręgi zataczają.

A w ładze centralne, zam iast w alczyć z tem złem , ktorego skutki opłakane w idzieliśm y w Rosji, zam iast przeciw działać temu przez unikanie w yda- w ania ograniczających rozporządzeń, przez unikanie niejasnego redagow ania zarządzeń, które dają niż-

• szej adm inistracji możność d ow olnego kom entowa- nia, a zatem sa m o w o li,— jeszcze zw iększają mimo- w oli ten zamęt, wydając rozporządzenia w rodzaju ostatn iego o cudzoziem cach, alias obcokrajowcach, stw arzając now e pole do korupcji i zgn ilizn y.

C zyżby sm utny przykład R osji niczego nas nie n auczył?

״B iała“ lista.

Firm a ״K ow alski i T ry lsk i“, firm ą ״Ludwik S p iess“, firma ״B anasik ow sk i“, firma ״Ś w ierszcz“,

Krwią i żółcią.

Skutki, system u.

N ie tak dawno rząd na jedno z zapytań korni- sji Morgontaua odpow iedział kategorycznie, że ży- dom śadnycli utrudnień przy wydawaniu paszpor- tów zagranicznych się nie robi.

N ie m inęło i dwóch tygod n i potem, a zo sta ł aresztow any urzędnik N aw rocki za utrudnianie ży- dom udzielania paszportów w celu w ym uszania w ten sposób łapówTek.

Miło nam przyjąć do wiadom ości, że utrudnia- nie w ydaw ania paszportów nie b yło przejawem sy- stomu rządow ego, jeno nadużyciem p oszczególnego funkcjonarjusza. Jednakow oż nalożało by się za- stanow ić nad tem, dla czego przez ty le czasu żydzi cierpliw ie to nadużycie zn osili i płacili ty siące za to, co im się bezpłatnie należało.

W państw ie praworządnem, tam g d zie w szyscy ob yw atele są rów ni przed prawem, żadon ob yw atel spokojnie nadużycia nie zniesie, jeno się zw róci za- raz ze skargą do odnośnej w ładzy. J eżeli ca ły ogóf ob yw ateli je s t k rzyw dzony i nie reaguje,— dow odzi to panowania w kraju system u rządów biurokraty- czno-absolutystycznych, gd zie urzędnik je s t w szy - stkiem , a ob yw atel — niczem, żerem i ofiarą dla urzędnika.

G dy jednak tylko część obyw ateli byw a krzy- w dzona i nie reaguje,—to dowodzi, że ta część oby- w ateli reagow ać n i e ś 111 i e, że stoi ona poza pra- wem, że uważa się za coś upośledzonego, za coś n iższego. To dowodzi, że ta część ob yw ateli uwa- ża skargi na nadużycia poszczególnych urzędników poprostu za bezpłodną i b ezcelow ą stratę czasu i energji, bowiem przekonaną je st, że w ładze za- m iast zbadać rzecz gruntow nie i w ykryć prawdę, p rzedew szystkiem będą m iały na widoku usprawie- d liw ienie sw ojego urzędnika.

T aki stan rzeczy istn iał w Rosji. Tam ogół żydow ski postaw iony był poza prawem, tam w zglę- dem żydów stosow ano cały system ograniczeń, tam na tle tych ograniczeń szerzyła się korupcja i ła- pow n ictw o, które doprow adziły R osję do zguby W P o lsce pisanych ograniczeń prawie niema. Je•

dnakowoż cały system państw ow y oparty jest n ־ ograniczeniu faktycznóm , na bojkocie. B ojkot jesa u nas alfą i om egą mądrości społecznej narodut bojkot je st regulatorem , miernikiem i wskaźnikiem ,

(6)

.Nfc 24 Ż Y C I E Ż Y D O W S K I E .

państw ow y i się rozwija. A by ratować państw o mądry rząd pow inien zw rócić uw agą bezpośrednio

w ó j“ i zrodła te g o raka i w yrw ać go z korzeniem, dopóki czas, chociażby się k rył pod anonimową maską ״ Armji Zbaw ienia“, chociażby się pow oływ ał w swej agitacji na prawa ״ Myśli N iep o d leg łej“, chociażby protestow ał, bryzgając zatrutą śliną, prze- ciw ko temu, zakładając sw oje ״Liberum V eto “ i twierdząc, źe to je s t sprzeczne z ״ H asłem Pol- skiem “.

Nasi ״socjaliści“ i ״n a si“ socjaliści.

N ajpatrjotyczniejszym krajem na św iecie je s t bezwarunkowo Polska. K ażdy polak je s t patrjotą już przez to samo, że je s t polakiem . P atrjotyzm je s t to m iłość ojczyzny, je s t to utożsam ianie inte- resów w łasnych z interesami ojczyzny. W P olsce dzieje się to samo, tylk o na odwrót: utożsam ia się interesy ojczyzny z w łasnem i, a że się w łasne inte- resy kocha, w ięc się kocha ojczyznę, i ztąd powsta•

je patrjotyzm . Tem się w łaśn ie tłom aczy, że nie■

dawni ״landw irtschaftliclie Sachverstandigen“ przy okupacyjnych Kreischefach, którzy się trudni- li w yw ozem zboża z ogłodzonej P olsk i do niem iec- kiego Faterlandu i bogoojczyźnianego Poznania, obecnie są ultrapatrjotycznym i radcami m inisterjal- nym i, starostam i i t. p. dygnitarzam i, zaś nied&wni

״landsturm m ani“, trudniący się jeszcze przed rokiem w yżyło w yw an iem z chłopa p olskiego ostatn iego ziarna i ostatniej krow y oraz ułatw ianiem za łapów kę

{

’ ■ I ’■ 1 י י

*f-kiepska teutońską polszczyzną przem ów ienia co uczciw szych posłów; tem się też tłom aczy zabójczo piękny język polski pewnej części korpusu oficer- sk iego, która uprzytom niła sobie nagle sw oją naro- dow ość polską i odczuła p rzyp ływ patrjotyzmu poi- sk iego dopiero po cofnięciu jej pensji, w ypłacanych w rublach, ale n aw et pobierając obecnie prawdzi- w ie polskie marki, w prow adza w zachow aniu się w pociągach, tramwajach, i w stosunku do ludności, zw ła szcza żydow skiej, m etody prawdziwie rosyjskie;

tem się tłom aczy zaiste oryginalna ortografja na- szych urzędów państw ow ych, przepełnionych ultra- patrjotam i, którzy do niedawna jeszcze odm awiali odpow iedzi w innym język u, niż rosyjskim i nie- mieckim.

Sejm, w ybrany na zasadzie sześcioprzym iotni- kow ej formuły, je s t z natury rzeczy wiernem od- zw ierciadleniem społeczeństw a. To też sejm cały, od najprawiejszej praw icy do najskrajniejszej lew i- cy, je s t w ysoce patrjotyczny. Obok loży minister- jalnej w rozczulającej zgodzie zasiedli b ogoojczy- źniani kapitał-patrjoci wraz z majufes-patrjotami;

centrum zajęli rasow o-czyści paskarzo-patroci, a le- w icę objęli w posiadanie socjal-patrjoci i socjal-ma- jufes-patrjoci.

N a całym św iecie lew ica socjalistyczna dba przedew szystkiem o dobro w arstw pracujących o prawo i spraw iedliw ość, o to, by nikogo w kraju nie krzywdzono; w szęd zie socjaliści nie liczą się z tem, co powie zegranica, ujawniają całą prawdę o nadużyciach organów rządow ych, ostro w ystępują przeciw ko w szelk ieg o rodzaju gw ałtom , i w ten sposób przoprowadzają sanację stosunków i podno- szą poziom etyczn y rządu; na całym św iecie partje socjalistyczn e zajmują się nie pokryw aniem grze- chów rządu w im ię patrjotyzm u, lecz obroną uciś- n ionych i krytyką nieudolnych w ładz, zm ierzając do p. Jan K uteń, p. S tan isław L ipiński i p. Stefania

Skrobik. i in., firm y polskie, prawdziwie katolickie, zn alazły się w przykrym konflikcie z Urzędem W al- ki z L ichw ą i Spekulacją.

. Posiadam y pism a n iepodległe i niezależne, reda- dagow ane przez N iem ojew skich, N ow aczyńskicli, Pieńkow skich et tu tti ąuanti, pisma tropiące każdy objaw lic h w y .. żydow skiej, podające naw et specjał- ne kom unikaty w tym w zględ zie do wiadom ości p. p. Morgent&uów.

P rzeglądałem w szy stk ie te pisma, w czytyw a- łem się w nie pilnie, szukałem na czarnej liście fir- m y polskiej, firm y katolickie^.. N ie znalazłem .

N atom iast znalazłem wiadom ość, że jakaś hra- bina w yd zierżaw iła folw ark żyd ow i.

Prasa istinno-aryjska, typu chuligańsko-niem o- je w sk ie g o w ysok o dzierży sztandar moralności poi- skiej. W ydzierżaw ić majątek żyd ow i je s t zbrodnią;

uprawiać lichw ę, o ile się je s t nie-żydem , nie je s t zbrodnią.

O moralności polska, dokąd cię prowadzą roz- m aici N iem ojew scy, N ow aczyń scy? Czy ci się śni-

ły k iedyś podobnie brudne w ertepy.

Fałszyw e proroctwa.

Jakaś dusza pokrewna p. N ow aczyńskiem u roz- p isała się w ,,Liberum V e to “ na tem at fałszyw y ch proroctw n iejak iego p. N ik oła jew a w słynnej Mień- szykow skiej gazecie ״N ow oje W rem ia“. P. N ik oła- je w w sw oim czasie dow odził, że P olsk a nie zdolna je st do życia sam oistnego, bo ma zb yt dużo żydów, w ięc musi wpaść pod jarzmo m iędzynarodów ki ży- dow skiej.

Jednakże p. N ik ołajew się om ylił. P olska ma do 15o/0 żyd ów i żyje, a R osja miała ich tylko 4 |o/0 i upadła. I nie można n aw et tw ierdzić, by R osja upadła w skutek rewolucji, w yw ołanej i zorganizo- wanej przez żydów , gd yż takie same rew olucje w i- dzim y w innych krajach, g d zie żyd ów prawie nie- ma. P ow ołać się pod tym w zględem m ożem y na św iad ectw o sam ego p. N ow aczyń skiego, który z sa- d ystyczną lubością rozwodzi się nad tem, że w Fin- landji przy tłum ieniu rewolucji trzeba było wym or- dować przeszło 15000 osób, a w trącić do w ięzienia blizko 100000, — w Finlandji, gd zie żyd ów je s t za- led w ie kilkuset!

A w ięc i p. N ik ołajew i nasi rodzimi ,,patrjo- c i“, straszący w szęd zie żydam i, są fa łszy w ym i pro- rokami: nie od żyd ów i ich ilości zależy rozwój i dobrobyt państwa, a od zadow olenia i dobrej w oli całego zespołu ludności, od um iejętnych i bezstron- nyeh rządów, od g o to w o ści narodu podporządkowa- m a się tym rządom.

P olska istnieje i rozw ija s ię pomimo znacznego odsetka żydów , ale i w P olsce w idzim y rozm aite sym ptom y rozkładow e, z któremi w alczyć należy, sym ptom y korrupcji i anarchji, które doprow adziły R osję do katastrofy. I nie od żydów idą te sym pto- . my, a w łaśnie z obozu przeciw nego, z obozu ״ patrjo- tó w “ w stylu N ow aczyńskich, D m ow skich i Niem o- jew skich. Gdy W ieliczkow ie' i Skrudlicy urządzają zam achy stanu, g d y N aw roccy i N o w iccy biorą łapów ki i kradną, gd y rozm aite ״ Armje Zbaw ienia“

organizują pogrom y, g d y żandarmi (Wehr, E ysm ont i in.) mordują aresztow anych bez powodu, a gene- rałowie strzelają sobie w łeb, pułk ow n ik ów sztabo■^

w ych zaś osadza się pod kluczem za szp ieg o stw o ,—

to dowodzi to w szystko, że jak iś rak toczy organizm

(7)

Ż Y C I E Ż Y D O W S K I E . j* 24

czała paluszki m ilicja ludowa. Tak się stało osta- tnio z w nioskiem w k w estji pogromu łódzkiego.

Początkow o socjaliści przyrzekli dać nam swoje podpisy. Potem zażądali poczynienia pew nych po- prawek.• Potem zaczęli już n aw et podpisyw ać, do- póki nie zaoponow ał jeden z bardziej patrjotycznie usposobionych socjalistów ״przez p om yłkę“. Potem oddali je szcze raz ten w niosek do cenzury innemu patrjotycznem u socjaliście ״przez p om yłkę“ z Łodzi.

Ten ostatni zaczął zm ieniać w niosek w ten sposób, że miało w nim pozostać w szystko, oprócz tylko...

pogromu łódzkiego. G dy mu zwrócono na to uwa- gę, odparł oburzony: ״M yślicie panow ie, że my i żydzi jesteśm y teraz po jednej stronie barykady, jak w 1905 roku. N ie m ożemy w szak dla żydów dopuścić tego, by nasi robotnicy przeszli do N. Z. R .u P anie ״socjalisto“ łódzki! Pod tym w zględem m yśm y się ju ż oddawna łudzić przestali. My, sjo- niści, w iem y dobrze, żeśmy^pozostali po tej stronie barykady, po której w yście stali w 195 roku, ale za to w y przeszliście na prawą stronę barykady, tam gd zie zajęli miejsce enzeterowcy. My w as na w aszą byłą stronę barykady prosić nie śmiemy, ale sądzi- liśmy, że od czasu do czasu odzyw ają się jeszcze w w as dawne reminiscencje o spraw iedliw ości i pra- wdzie z tamtej strony barykady. N iestety , om yli- liśm y się; ״socjalista“ łódzki ostatecznie sw ego pod- pisu odm ówił, a za nim pozostali jeg o koledzy wy- kreślili już dane podpisy, Zawsze grzeczny i ukła- dny pogromca obłudy burżuazyjnej, p. D aszyński, przyrzekł solennie jeszcze w tej sprawie interwenio- wać i, zajęty polityką w yższą, naturalnie... zapomniał.

W Łodzi dwustu kilkudziesięciu żydów zostało w ten lub inny sposób poturbowanych, — a wniosek w tej materji pozostał w archiwum posłów żydow skich, ozdobiony poprzekreślanemi podpisami posłów socja- listycznych. Stało się to w szystk o, ma się rozu- mieć, aa majorem patriae gloriam.

Grzybkiem gpilnym na rozkładającym się orga- nizmie socjalistycznej prawowierności naszych ״ so- cjalistów “ są, naturalnie, ״nasi“, socjaliści, t. zn. so- cjaliści, pochodzący z żydow skich rodziców, socjali- ści, których się produkuje, jako żydów, gdy chodzi o szkodzenie żydom. Jeżeli jeszcze z socjalistam i- polakami, zw łaszcza z K ongresówki, można się doga- dać, można im coś w ytłom aczyć i, przypom niawszy im szlachetne błędy ich dawnej przeszłości, jeszcze pewne szlachetne poryw y z nich wydobyć, to z ״naszym i“ socjalistam i tego już, ani rusz, nie zro- bisz. Taki ״nasz“ socjalista tylko w ęszy , by broń Boże, g d zie się jakaś żydow ska zdrada nie ujawniła, a raczej tylk o w ęszy, gdzie by tu można było za- m anifestować, że on zw alcza żydostwo. I tam, g d zie ju ż w szy sc y aryjscy ״socjaliści“ udzielą sw ego

״placet“, przychodzi naraz taki socjalistyczny ״uczo- nyj jew rej“ i staw ia uparcie sw oje ״v e to u. A je g o aryjscy w spółideow cy, w idząc upór sw ego rzeczo- znaw cy i mając gotow y pretekst do elegan ck iego w yzw olenia się z pod w p ływ u szlachetnych pory- wów, naturalnie, zaraz się cofają. K iw ają przytem głow am i z zachw ytem nad wyem ancypow aniem się sw ego żyd ow sk iego k olegi z ״naleciałości burżua- zyjnych stęchłego żyd ow sk iego g h etta “. i scicha spluwają w jeg o stronę, przyznając, że oni by w swej socjalistycznej konsekwencji tak daleko zajść nie potrafili.

Ze ta socjalistyczna ״konsekw encja“ je s t o ty le niekonsekw entną, iż g w a łci elementarną zasadę so- cjalizmu: obronę interesów mas pracujących,—o tein w yplenienia w szelk iego ucisku w kraju, w szelkich

nadużyć, do w ytknięcia nadużyć i błędów rządow i w łaśnie w im ię patrjotyzinu, który pojmują n ieja k o

• obow iązek kochania ojczyzny niezależnie od tego, co się w niej dzieje, a jako dążenie do tego, by ta ojczyzna stała się godną ich m iłości i szacun- ku całego cyw ilizow an eg o św iata.

N asi socjal-patrjoci pojmują sw oje zadania ina- czej. W prawdzie od czasu do czasu w ystępują z pięknie brzmiącym frazesem socjalistycznym , ale robią to zazw yczaj w tedy, gdy są z góry pewni w łasnej przegranej; wprawdzie czasami w ystępują z druzgoczącą krytyką rządu, ale robią to w tedy, g d y należy coś utargow ać w zakulisow ej polityce w p ływ ów ; n aogół zaś popierają całok ształt ״patrjo-

* ty czn ej“ p olityki kapitał-patrjotó w i paskarzo-pa- trjotów, tw orząc w esp ół z tam tym i, wbrew bre- dniom kronikarskim, nie w iększość, ale poprostu jednom yślność sejmową, której na imię: bagno gnu- śności patrjotycznej. Rzuca się szumne hasła w kw e- stji stosunku do G alicji W schodniej,—zm ienia się je potem, g d y szczęście dopisało orężowi; zgłasza fsię votum separatum w k w estji K resów , w iedząc że w ięk szość w szystko jedno p ostaw i na swojem, — a jednocześnie pośredniczy się w poważnym zatargu z powodu reformy rolnej, sprowadzając tę ostatnią do karykatury. Z resztą G alicja W schodnia i Kre- sy — to są rzeczy, o których decydow ać będzie na- prawdę Paryż, Londyn lub W aszyngton, — można w ięc się popisyw ać krasomóstwem; o reformie rolnej zadecydują w ostatecznym rezultacie pp. starosto- w ie i b y li pisarze gminni, którzy w szystk o jedno z tej karykatury potrafią jeszcze w ięk szą karyka- turę uczynić. A le w kw estjach w ew nętrznej poli- tyki, tam gd zie się uciska słabszych, g d zie się gw׳ałci prawa m niejszości, tam gd zie g ło s protestu, od p olsk iego ludu roboczego idący, naprawdę m ógł- b y coś zdziałać, — tam nasza ״lew ica“ bądź milczy, bądź odm awia poparcia pokrzywdzonej mniejszości, w ołając głośno, że m iędzynarodowe zagw arantow a- nie ]ej praw jest obelgą dla... w iększości. N asi so- cjaliści mają dość odw agi, by bronić dalekich hajda- maków, lub szczuć na blizkich czechów , — ale nie w ażą się podnieść głosu w obronie żydów , bo to grozi... gniew׳em pp. G rabskiego i W itosa.

To też wbrewT utartemu na całym św iecie zw y- czajowi, że socjaliści w parlamentach upominają się 0 krzyw dy ludności żydow skiej, jako najsłabszej m niejszości, u nas socjaliści troskę o to pozosta- w iają żydom samym. N ic by w tem ostatecznie nie b yło zdrożnego, — gd yż po to w łaśn ie istnieje w Sejmie reprezentacja żydowrska. A le zło polega na tem, że do obrony krzyw d w Sejm ie wym aganą je st pewna ilo ść podpisów, w iększa od tej, którą może dostarczyć reprezentacja żydow ska, uszczuplo- na anormalnie dzięki specjalnie w tym celu przez socjalistów okrojonej ordynacjK w yboczej. N oblesse obbge, — i je ż e li socjaliści zaw in ili, że zam iast 50 p osłów żydow skich !posiadamy tylk o jedenastu, to powinni się oni poczuwać przynajmniej do obo- w iązku dostarczania nam brakujących z ich w iny podpisów. Tak jednak nie je st. "Wprawdzie dają nam oni podpisy, ale robią to zazw yczaj w formie w ielkiej łaski, żądając od nas takich zmian 1 poprawek w e wnioskach i interpelacjach, że w re- zultacie redukują znaczenie tych ostatnich do zera.

A je żeli je s t to dla nich niew ygodne, to n aw et po- prostu odm awiają podpisów. Tak się stało z inter- pelacją w sprawie pogromu k alisk iego, gd zie ma*

Cytaty

Powiązane dokumenty

Z wniosków, podanych przez posłów żydów- skich, żądanie protestu przeciwko pogromom z oka- zji pogromu w Częstochowie, zostało przez więk- szość sejmową

W począt- ku zaś XTX stulecia arabow ie zajęli w rogie w zglę- dem nich stanow isko; ten nieprzyjazny stosunek coraz się w zm agał, przechodząc w prześladow anie

Każdy, kto ma otw arte oczy, widzi, że tylko dzięki podkreśleniu przez sjonistów faktu istnienia narodu żydowskiego, myśl o tem istnieniu żydów, jako na-

K ażdy zw iązek je st zrzeszeniem równych sobie, delegujących pewną ilość w łasnych praw na rzecz zrzeszenia; każdy zw ią- zek w yłan ia z pośród siebie

Przecież to je s t najdoskonalszym dowodem, że sjonizm przeniknął ju ż do głębi mas ludowych, że z dziedziny odświęt- nych dyskusji teoretycznych przeszedł

Natomiast żydzi stale — i może zupełnie niepotrzebnie— dają olbrzymie ofiary na instytucje społeczne i filantro- pijne chrześcijańskie, na pomniki (Mickiewicza

Publicz- ność, steroryzow aną przez urzędników , p rzejął strach przed rejestracją; zw racano się do posłów żydów- skich z prośbą o interw encję.. 15-go

Jeśli godnem je s t pożałowania, że winni tych przestępstw nic zostali pociągnięci do odpowiedzialności sądowej, byłoby już zamachem na sprawiedliwość, gdyby