168
„S ark ofag Scipiona w Polsce“ porusza temat ciekaw y i odznacza się dużą erudycją, ale odbiega p rzez to od charakteru tej publikacji. Stefana O św ię cim skiego „Blaski i cienie Mecenatu p ań stw ow ego w R zym ie“ i L id ii W in n i- czuk „Społeczeństw o Cesarstwa Rzym skiego w liście i satyrze“ są opraco w ane starannie rzeczy o charakterze referującym . P rzek ła d y Sew eryna H am m era pt. „Z świata now eli, legen dy i baśni antycznej, bizantyńskiej i no w o greck iej“ w id zielib yśm y chętniej w dalszych zeszytach „M eandra“ . W reszcie p o zycja ostatnia: „P op as w U picie“ p otraktow ał Jerzy K ow alski ze znajom ością przedm iotu i, jak m ożna się było po nim spodziewać, w p ięk nej fo rm ie literackiej.
T ak oto przedstaw iają się p ierw sze dw a zeszyty „M eandra“ . P o w ta rz a m y: doskonałości Redakcja jeszcze nie osiągnęła, a w obecnych warunkach było to p ra w ie niepodobieństwem . Lecz teraz już należy się je j szczere uzna nie i w dzięczność z naszej strony za osiągnięcia dotychczasowe. W y ra ża m y też głębokie sw e przekonanie, że „M eander“ odszuka sam siebie i że danym mu będzie odegrać w dziejach naszej kultury rolę niepoślednią. A o to p rze
cież nam w szystkim chodzi... Jerzy Manteuffel.
B. G r e k ó w i A. J a k u b o w s k i j , Zoiotaja Orda. (O czerk istorii Ulusa D żu czi w period słożen ija i raiscwieta w X I I I — X IV w w . — Instytut istorii i Instytut istorii m aterialnoj kultury im. N. J. M arra Akad. Nauk S. S. S. R. Gosud. socj.-ekonom, izdat: Leningradskoje otdielenie 1937, str. 201 + X V I .
W ostatnich kilku latach p rzed w ojn ą literatura rosyjska, jeżeli chodzi 0 d zieje tatarszczyzny, w zbogaciła się o kilka dużej w artości publikacji. P o kapitalnej pracy W ła d im irc o w a ukazało się w spólne studium G rekow a i Ja kubowskiego o Złotej H ordzie. W artość om aw ianej książki dla historii Polski X I I I i X IV w. jest duża, jeżeli zw ażym y, że poza całkow icie przestarzałą praca Ilam m er-Pu rgstalla jest w ła ściw ie jedyną próbą ujęcia zagadnienia tatarskiego w tych dw óch wiekach. Praca obejm uje d w ie części, p rz y czym część p ierw szą ogólną o Złotej H ord zie op racow ał Jakubowski — drugą, pt. Złota H orda i Ruś — Greków. Objętościow o i tem atycznie część p ierw sza jest większa, głębiej i dokładniej ujęta. G reków w sw oim opracow aniu p o w tarza p rzew a żn ie Jakubowskiego i dlatego kreśląc sw oje uwagi, odnoszę je przede w szystkim do opracow ania Jakubowskiego. Źródła w ykorzystane przez autora to ,poza ogłoszonym i drukiem źródłam i, w ielk i m ateriał p ozo stający w rękopisach po Tyzenhausenie zebrany do drugiego tomu „Sborni- ka“ . Składają się na niego kroniki perskie, arabskie i tureckie, które za w ie ra ją cenny m ateriał do d zie jó w tatarszczyzny w ogóle. P osłu giw ał się też autor m ateriałem archeologicznym , którego dostarczyły mu p rzep row ad zon e na K ry m ie i N ad w ołżu badania archeologów . Literatu ra służąca autorowi, to przed e w szystkim opracow ania uczonych rosyjskich, znane wszystkim, k tórzy się dziejam i T a ta ró w zajm ow ali. P o d zia ł p racy na siedem rozd ziałów , om aw iających całokształt zagadnienia tak, jak je sobie autor postawił, d o bry. M oże niepotrzebnie p ow tarza kilka ra zy te same w iadom ości ale na ogół ma w y k ła d jasny. Obficie w yk orzystał w zm iankow aną pracę W ła d - m ircow a, którą uzupełniać jest zresztą trudno. N a w stępie stw ierdza autor z dużą śmiałością, „że p rzy dzisiejszym stanie źródeł m ożna napisać historię Złotej H o rd y “ , jednak w toku pracy sam kilkakrotnie zaznacza, że do sze regu lat brak jest in form acji źródłow ych . D otyczy to np. kolejności następ stwa h anów nie m ów iąc o działalności ich, o której zupełnie nic nie w iem y. N ie w ą tp liw ie praca Jakubowskiego, tłumacząc n a zw y „Z łotej, B iałej 1 Sinej O rd y“ oraz „Ułusa Dżuczy“ , p rzyczyn i się do ujednolicenia nomen klatury stosowanej dotychczas dow olnie, a często błędnie. Szereg cennych in form acji z w ew n ętrzn ego życia społeczności tatarskiej, ich organ izacji spo łecznej w o jsk o w ej, ro zw o ju życia gospodarczo-ekonom icznego, rzuca ja sne św iatło na naród, k tóry tak w ielką ro lę odegrał w życiu E u ropy w sch od niej. W czesne poznanie i w ykorzystan ie do celów w ojen n ych n a jp ierw p rzez P o ło w có w , a potem T atarów , ropy n aftow ej — w yjaśn ia zapiskę Długosza
169
0 bitw ie pod Lign icą i użyciu w niej przez T a ta ró w nieznanych palących się m ateriałów (str. 18).
W drugiej części pracy, podzielonej rów n ież na siedem rozd ziałów , dał G reków przegląd najw ażn iejszych m om entów, jakie w X I I I i X IV w. zaszły m iędzy Rusią a Złotą H ordą w zględ n ie jej władcam i. O pracow anie Grekowa stoi jednak niżej niż Jakubowskiego pod w zględem w ykorzystan ia źródeł 1 literatury, choćby p rzyk ład ow o w spom nieć o b itw ie na K u lik ow ym Polu i ro li w niej Jagiełły, o czym G reków zupełnie nie w spom ina (str. 187— 9).
O gólny zarzut jaki by m ożna postaw ić całej pracy, to je j zaduża z w ię z łość, znane fakty m ożna było tylko wspom nieć, lecz noAve w ym a ga ją szersze
go rozprow adzenia. . Józef Skrzypek.
L u d a t Herbert, Bistum Lebus. Studien zur Gründungsfrage und zur Entstehung und W irtschaftsgeschichte seiner schlesich-polnischen Besitzun gen. W eim ar, Böhlaus 1942, s. 1 nlb і 398.
S praw ozdanie z pracy Ludata w y d a je się nie tylko potrzebne dla k r y tycznego ośw ietlenia n ow ej książki o w ażn ym rozd zia le h istorii Kościoła w Polsce średniow iecznej, ale jednocześnie stanow i fragm ent w iększego za dania stojącego dziś p rzed h istoriografią polską, m ian ow icie zreferow an ia i w łaściw ego ustosunkowania się do pauki historycznej niem ieckiej, z w ła szcza ostatnich dziesięciu lat. O bserw ow any p rzed w ojn ą w ytężo n y w ysiłek pracow n i humanistycznych, a w szczególności historycznych, n ow ej R zeszy rea lizo w a ł pośpiesznie postulat m ało zresztą ukryw any, rozpoznanie polskie go warsztatu naukowego, aby w yzysk ać je dla bu dow y niem ieckiego W elt- reic.hu rów n ież w kręgu kultury. Goście niem ieccy oglądali p rzed w ojn ą skw apliw ie, zbyt m oże dla nich otw arte, nasze arch iw a i biblioteki, muzea i uniwersytety, p ozn aw ali język i personel naukowy, p rzyjm u ją c w od ró ż nieniu od dotychczasow ego stosunku postaw ę pełną zainteresow ania w y n i kami nauki polskiej; w yn ik i te tłum aczyli na niem iecki, albo in extenso, jak w w yd aw n ictw a ch Osteuropa-Institut w e W rocła w iu , albo też p rzejm o w a li je do sw ych opracowań. Do w y n ik ó w polskich i do źród eł dochodziła ich własna interpretatio Germana, od razu zaczepna (Deutschland und Polen, 1935 r.) z zachow aniem p o zo ró w polem iki, w latach w ojen n ych depcząca w szystko co polskie. .
W drodze, jaką odbył Ludat od gościny w polskich bibliotekach do d o century na Reichsuniversilät Posen, zaw iera się p rzyk ła d tych przem ian. Om awiana przez nas praca Ludata w yrasta bow iem ze Spraw ozdań Tow . N au kow ego w e L w o w ie , gdzie w r. 1936 ogłosił on p ie rw s zy komunikat o odnalezionym przezeń rękopisie Catastrum ecclesiae Lubucensis, korzysta jąc z gościnności polskiej nauki, której zależało ró w n ież na udostępnieniu p opraw n ego tekstu najstarszego naszego in w entarza w iejsk iego, dóbr p o ło żonych częściowo na ziem iach Polski 1939 r. P rzy g o to w y w a n a przez L. w ó w czas na zam ów ien ie prof. Bujaka edycja Catastrum nie doszła jednak do druku, napotykając, jak L. chlubi się w 1942 r. na „w y g ó ro w a n e , szo w in i styczne żądania, aby p rzyp isy ogłosić po łacinie, albo po polsku, a nie po niemiecku“ (s. 1 nlb. i 37). Ł a tw o m ożna sobie w y o b ra zić z jakim przyjęciem w N iem czech spotkałaby się analogiczna polska p ropozycja, naw et w ok re sie rzekom ego odprężenia! Praca około publikacji źródła rozrosła sie na stępnie w opracow anie kilku zagadnień, gospodarczych, osadniczych i k o ścielnych, datujące się n iew ą tp liw ie jeszcze z przed" 1939 r. W ym agan ia w o j ny i habilitacji p o ło żyły na grubym tom ie L. sw e piętno w postaci w p r o w a dzenia pop raw ek antypolskich i p rzejęcia fra zeo lo gii w ielkon iem ieckiej oraz mało skoordynow anego zczepienia tych kilku studiów. W ch w ili oddawania lo druku i ta redakcja w v d a ć się musiała au torow i zbyt nie aktualna; oto, v uzupełnieniach L. od w ołał sw ój pochlebny sąd o pracach Buczka i Labu- Ύ, odsyłając ciekaw ego tych jego przem ian duchow ych czytelnika do pro- fa m o w e j w y p o w ie d zi pt. D ie Anfänge des polnischen Staates, 1942 r. w se tí. krakow skiego Ostinstitutu, książki skąd inąd godnej rów n ież recenzji.
B yło by bow iem znaczną nieprzezornością, jak to się często praktykuje, ogtrzeć produkcję niem iecką ostatnich lat term inem propagan dy czy p o