• Nie Znaleziono Wyników

Społeczność żydowska w przedwojennym Kocku - Jan Badziak - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Społeczność żydowska w przedwojennym Kocku - Jan Badziak - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

JAN BADZIAK

ur. 1924; Poizdów

Miejsce i czas wydarzeń Kock, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe dwudziestolecie międzywojenne, Żydzi, życie codzienne, profesje Żydów

Społeczność żydowska w przedwojennym Kocku

Wszyscy Żydzi mówili po polsku, przecież między polskimi ludźmi byli wychowywane.

Ich synagoga była tak jak teraz jest bank, tamten drugi, to tu w tym miejscu była. To ją później Niemce spaliły i rozrywały ją. Tak. A ta rabinówka, co była, to jeszcze jest, tu koło piekarni, co jest. Rabina pamiętam, takie długie miał te baki, te pejsy. Tam była szkoła rabinów też.

Czym się zajmowali w Kocku Żydzi? Kowalstwo, szewstwo, krawiectwo, wozy robiły, cieśle budowały. Przecież to trzeba było żyć. Ale ony jak szedł do roboty, se brał tobołek, to skromniutki. Oni nie żyły tak bardzo jak polskie ludzie, nie. Handlem się interesowały.

Tu na rogu, naprzeciwko domu towarowego, to miał sklep ten Boruch. Na drugą stronę miały Kace, to miały taką hurtownię dużą. Tu dalej na Białobrzeskiej ulicy to była kaszarnia, miał taki Szabach kulawy. On nie miał dzieci, tylko sobie wziął wychowawcę takiego Fawla… Był krawiec Lajbka. Gdzie mieszkał? Jak się jedzie tą Warszawską ulicą, to tu na rogu jego dom prawie stojoł drugi. To jego dom spalił się w bombardowanie. I taki był Fiszel znów, szewc, to tam mieszkał przy tej autostradzie teraz, tam jak teraz ten budynek stoi taki duży… Abraham Grzebień? Pamiętam go.

Córkę jego pamiętam. Ale to była ładna dziewczynka. Ładna! Nie wiem, co się z nią stało. Bo ony brały furmankę z drugą, jeździły do Warszawy i tam gdzieś coś w Warszawie chciały zrobić, ale wróciły z powrotem. To ładna dziewczynka była, ona była krawcową.

Miałem kolegów żydowskich. Miałem Lajbka Abram, Mosze Fiszel. To przecież to były szewce, krawce, to się z ludźmi żyło, tak.

(2)

Data i miejsce nagrania 2014-04-08, Poizdów

Rozmawiał/a Wioletta Wejman, Maria Kowalewska

Transkrypcja Piotr Krotofil

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Sprzedawano [też] takie ciastka kruche w dwóch kolorach, jeden placek był kakaowy, a drugi biały i [one] zwijane [były razem] w taki rulon gruby.. Później kroiło się

Polsce jest dużo gospodarstw pasiecznych, takich po dwieście, trzysta, czterysta rodzin i oni już dysponują porządnym sprzętem, tym bardziej, że też pszczelarze dostają pomoc z

Oczywiście, [że moi rodzice mieli takie kontakty handlowe z Żydami], to znaczy kontakty takie, że kupowało się, bo były towary, no mieli sklep to się wchodziło do

Leśkiewicze jeszcze, Polacy mieli dom, dalej jeszcze też Polacy, a tutaj już ta część do Błotnej już była żydowska.. Na naszej ulicy żaden Żyd nie miał domu,

A później jak był ten Międzyzakładowy Komitet – potem to się nazywało „Solidarność”, ale przed tym to jeszcze nie było tej nazwy – to tam się chodziło, bo

Wichary grał jeszcze [prawdopodobnie] w hali sportowej [przy ulicy] Lubartowskiej.. Natomiast późniejsze zespoły już występowały w różnych

Gdy rzeka [Bystrzyca] płynęła środkiem tu, gdzie obecnie jest zalew, woda była tak czyściusieńka, że praktycznie jak człowiek nawet niechcący napił się jej podczas kąpieli,

Później był taki stół pochyły i wtedy wozili mężczyźni glinę na ten stół, a my mieliśmy formy i takie okrągłe coś z drutem, tym się ściągało nadmiar gliny, i cegłę