• Nie Znaleziono Wyników

Czasopismo Naukowe : od Zakładu Narodowego imienia Ossolińskich wydawane. 1831, z. 3

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Czasopismo Naukowe : od Zakładu Narodowego imienia Ossolińskich wydawane. 1831, z. 3"

Copied!
134
0
0

Pełen tekst

(1)

CZASOPISMO

N A U K O W E .

OD ZAKŁADU NARODOWEGO

I M I E N I A

O S S O L I Ń S K I C H

W Y D A W A N E .

i i i ; . . . nunc e go miti bus M u t a r e quae ro t r i s t i a ...

H o r a t. Carrn* L. 7 . O d e. i6 *

R o k 1 8 5 1 *

Z K S Z Y T T R Z E C I .

WE LWOWIE.

(2)

tir/uitate, in notitia vel rerum, vel horni- num . vel temporum, opera insumiłur.

Corn. Tacit, Orat, c.

29

. v,

7

.

(3)

I.

Po c z ą t k i S ł a wj a n .

R o z p r a w a I.

'{Ciąg dalszy)-.

§.

4

.

R o z b ió r p o w y ż s z e j m a te rji.

W przełożonyiil w yw odzie, w iele jah R a ź n y c h , tak zaw iłych okoliczności, na

\vspólny w ar zm ącono; odbyć ich h u rtem nie można. Każda wyciąga osobnego za- śtariowieńićk się, doćhódzenia, rozpoznania.

T edy je rozłączając, pojedynczo ro ztr?ą- sniem y.

a) Co trzym ać o wzm iance bursztynu w M ojżeszu, Herodocie, Hom erze?

b) Co Herodot s'vviadczy o nim ? wspo­

m ina - li północne siedlisko W enedów także Scyllas ? i czyli podania Ptolo-

1 *

(4)

należą starożytności?

c) Jalłie są najdaw niejsze dzieje handlu bursztynow ego ?

d) Iżali żeglijgi Fenicjan , aź . w północ i do brzegu bursztynow ego zacho­

dziły ?

e) Z kąd początek bajki o Faetonie ? z kąd w niej bursztyn ? *

f) Różne Erydany.

g) Błąd daw nych względem bursztynu adrjatyckiego. Co mogło było dać do niego okazję? Sczególniejsze o tein zdanie Schlózera.

5- 5-

O w zm iance b u rszty n u w M o jżeszu , H e- zjo d zie, H om erze. ' M ie js c e P lin ju s z a za ­

w ierają ce podania o nim daw nych . ' Żaden z tłómaczów, hebrajskiego

V " I nie wykłada owym egipskim S a k a l czyli bursztyn, ale na wzór siedm iudziesiąt i W ulgaty, przez o n yx (paznogieć w onieją­

cy) ; co w ielu bierze za m ałż pewnego

płazu tak zwanego, poławiającego sie w czer-

w onem m orzu i bajorach indyjskich, gdzie

(5)

m u jakaś roślina z gatunku szpikanardy daje straw ę i zapach. W ielu także, z któ­

rymi, B o ch a rt, za żywice bdelium drze­

w iny indyjskiej bądź arabskiej. Jakoż wszel­

kie wespół z D W w piśm ie w yinienio- r - ;

n e wonie, wszystkie są azyjskiego rodu, ze W schodu i Zachodu tej części s'wiata (1).

Co do słow a egipskiego Saka], podanego za źródłow e onego Etym ologow ie nasi w cale nie nauczają, było li ju ż w1 j ę ­ zyku egipskim za Mojżesza, i znaczyło - li w te porę to samo, co u Niceasza. Rów nie w ątpliw a jeżeli sxtQOV u Hezjoda i u Homera b y ł to nasz bu rszty n ; albow iem jak sam G esner uczenie w yłuscza, G recy daw ali to nazwisko i pew nej m ięszaninie, podług Plinjusza piątej, podług Serwjusza i Izydora czw artej części srebra ze złotem i niekiedy sczerem u złotu , i jescze spu­

stow i razem różnych m ateryj na jednę

śklącą się massę, z jakiej Cesarz Justynjan

sporządził był w Carogrodzie sław ny stół

S. Zofji (2). Rozmaite o bursztynu częścią

własności i ojczyźnie, częścią użytku i

szacunku starożytnych m niemania, Plinjusz

(6)

w rozdziale X I. i następującym księgi X X X V II. w jed n ę osnowę ze b ra ł, która nam się nie na ten tylko jeden raz przy­

da. Między rozkoszami k o b ie t, (przecież jeszcze dotąd ich samych) po krzyształach, trzym ają pierw szeństw o bursztyny, cenio­

n e rów nie z perłam i; krzyształy zaś i

fconchy sczególnie ztąd , ze ochładzają n a­

poje, nad nie przenoszą. Tedy naw et w y­

kw intna piesczota, nie przem ogła w yna­

leźć właściw ej dla bursztynu zalety. W i­

nien ją zupełnie czczej Greków pilności, którzy o nim w iele rozsieli dziwów . T u - 6zę sobie, iż chociaż się nieco w tej m ie­

rz e rozszerzę, wybaczy mi cierpliw y czy­

telnik przez wzgląd, że poniekąd naszych obyczajów tyka, w ięc nie będzie potom ności obojętnem. P lotą w ięc rym opisy, jakoby siostry piorunem strzaskanego Faetona, odm ienione w topole nad Erydanem , któ­

ry my Padem zow iem y, bursztynow ym i

łzami szlochały; rzeczono zaś bursztyn

E lektrum (?jA£xrpov) iż słońce zwało się

E lektor (T}\exTaQ). p ierw si te bajki ro z ­

głosili : E sc h il, Ftlo.ven, N ik a n d er, E u -

r ip id e s , S a ty r u s . Zbija ich obecne ca­

(7)

łych "Włoch św iadectw o. Później ro ztro ­ pniejsi (3) 'w znow ili wyspy bursztynow e nad adrjatyckiem m orzem, w samem ujściu P a d u ; atoli i to nie praw dziw sza, bo nie masz ani było żadnych, na któreby owa rzeka coś podobnego w ypław iała. Eschi- low i, że kładł E rydan w Iberji, to je s t:

w Hiśzpanji i nazyw ał Rodanem, toż E u- ripidesow i (4) i Appollonjuszowi, ze łą ­ czyli w brzegu adrjatyckim Rodan z P a­

dem, godzi się w y baczyć; boć wcale nie dziw, ze nie znając świata, nie znano i bursztynu. Znowu odm ienniej, a lubo skro­

m niej, jednak opaczniej roztrzęsiono o ja- liichsik na końcu adrjatyckiej odnogi n ie­

dostępnych skałach, obrosłych drzew am i sączącemi z siebie na wschodzie kanikuły, bursztynow ą żywicę. 1 'eo fra st pisze, że bursztyn wykopywano z ziemi w Ligurji, C hares że Faeton u m arł w E tjo p ji, na pam iątkę czego stał tam kościoł z w yro­

cz n ią , oraz rodził się bursztyn. Filomon że go w Scytji na dwóch miejscach, biały i żółtaw y, z g ru n tu w y dobyw ano: toż na trzecim płom ienisty. Ó w nazywano Elek,- tr u m , te n subalłernikum . D e m o s tr a te s

7

(8)

m arzył, ze się bursztyn lągł z moczu zw ie­

rz ąt Lynkow czyli ostrow idzów ; z samców rum iany i ognisty, z samic bledszy i bia­

ły ; u jednych m iał im ie L ynliurion, u innych Langurium . Ciż mówią o zw ierzach Langurjach we Włoszech. Z en o tem is zw ie­

rz e zow ie Langa, dając m u za ojczyznę okolice Padu. S u din es Wadzie drzewro bursztynorodne w Ligurji, na co się zga­

dzał i D le tro d o r; lecz S o tta k u s rozum iał, że bursztyn w ytryskał ze skał w Brytanji, litóre on przezyw a Elektrydam i. P ite a s z źwiadczy źe Guttonowip, Germ ański naród, spławisko O ceanu JMentonomon, długie na G000. staj posiadali, od którego na dzień żeglugi, odległa była w yspa A b a lu s, znakomita, bo odm ęty m orza bursztyn, ja ­ koby jegoż odchód, zwykły na nią w ym ia­

tać, a rodacy ju z go używ ali zamiast drze­

w a na opał, ju ż os'ciennym T eutonom pi-zedają. Toż i T ym eu sz, zowiąc w yspę Balcją; M e tro d o r S cepsiu s także m ianuje ją Balcją i także liczy do G erm anji (5 ).

Filemon tw ierdzi że bursztyn wydaje z sie­

bie p ło m ie ń ; N ic e a sz poczytyw ał go za

sok słonecznych prom ieni, które o zacho.

(9)

9 dzie rzęsiściej w ziem ię przenikając, p e ­ w n ą tłustość w owej łasze Oceanu zosta­

w iały, a tę w letniej porze, n u rty na ląd germański wynosiły. Przydaw ał do tego, że się podobnie i w Egipcie rodził, gdzie go zowią S a ca l; także i u Indów , którzy go przenoszą nad wszystkie k a d z id ła ; na- koniec źe kobiety syrjiskie nazyw ały go h arpaga (chw ytaczem ), poniew aż listki, zdziebła, i różne strzęblu do siebie przy­

ciąga, i robiły z niego w artaczki. W edług powieści T eoch resta, Ocean go w ylew em swoim u gór Pirenejskich na bliskie przy­

lądki w yrzuca, co też popiera Jfenofcrat, btóry ostatni o nim pisał. Żyje zaś jescze A zd ru h a s świadek, iż jezioro Lefizjada u atlanckiego m orza rozgrzane słońcem, spła­

w y od dna n a w ierzch w ybija. Prócz tych M n a seu sz w ym ienia w Afryce pe­

w n e miejsce Sycjon i rzekę 1'ratynę w pły­

wającą w Ocean z jezio ra, gdzie hoduje

się ptastw o zw ane M aleagrydy i Penelo-

py ; gdzie też bursztyn ma się lęgnąć na

ten sposób, jak się powiedziało o jeziorze

E lek try d z ie; Teomenes ogród Hesperydów

podle wielkiej S y rty , z którego bursztyn

(10)

opadający w staw, zbierają dziewice Ile- sperjiskie; K te z ja s z rzekę w In d ja c h : H y - pobariu s (co ma wyrażać, wszystkie do­

b ra nosząca) która płynąc z północy l<u Oeeanowi wschodniemu, podle góry zaga-*- jo n ej drzew iną Syptachora, tojes.t: p rze- sto d k ie j przyjem n ości, płodną w bursztyn, toczy go w swoich n u rta c h ; nakoniec M i- tr y d a te s w yspę w lądach Gerinanji Ose- ryk t ę , obfitą w pew ny gatunek cedrów, 3 kąd bursztyn spływ a na skały. Podług JC eiw krata, zowią go w e Włoszech nie- ty 11;o succinum , ale i T h yon , a u Scytów, poniew aż się i u nicli lęgnie, Sacriurn.

In n i m niem ają że się yodzi w Numidji.

Nad wszystkich najśmieszniej przesadza Sofokles, tragiczny poeta, albow iem kleci baśń, rów nie jego rym opistw a powadze, jak osobistej z urodzenia, tudzież hetm ań- stw a zalecie uwłaczającą, jakoby łzy p ta­

ków M aleagrydow, opłakujących M aleagra, zlepiły się na bursztyn. Jak mógł sam tak głupim bredniom w ierzyć, albo spodzie­

w ać się w kogoś, by też i w niećw iczone

dziecko wmówić, że jakieś ptactwo wieki

nieprzeliczone, ogroninem i też bi'yłami

(11)

I ł wciąż nad zgonem M aleagra szlocha, a na żałobę z Tracji, gdzie zginął, aż do Indji zalatuje; rzecz wcale nie do pojęcia. Aleć małoż - to dzikich baśni o bursztynie, m ai jąc go dzień w dzień podostatliiem przed oczyma, bezczelni łgać w samćin obliczu p ra w d y , napłodzili rym opisow ie ? Ciężko zaiste, czy o wyuzdańsze zuchw alstw o, czy o sprośniejszą rozum ów naszych po-, gardę. Czas w ytknąć im ich srom otę, a rzecz jak się ma w sobie, na jaw okazać*

Bez w ątpienia bursztyn rodzi się na brze-»

gach Oceanu p ó łn o cn eg o ; Germ anie nazy- w aj ą go G lessum , dla czego też jed n a z wysp od Barbarzyńców m ianow ana Au-, s tr a w ia , od naszych pod bytność tam z flottą Cezara Germanika, G lessa rji im ie­

nia dostała. Zawiązuje się zaś za rozpły­

w aniem się drżenia pew nego gatunku drze­

w iny, podobnej do. sosien. Ta wilgoć wy­

b ita obfitością swoją n a wierzch, jak gu­

m a na wiśniach, lub żyw ica na sosnach, ju ż to ciepłem , już przymrozkiem jesien­

nym , z warza się lub krzepnie. Toż w yle­

w y w ezbranego morza, porwawszy ją z wysp.

w ynoszą na lgdy, a tu z razu niby lekki.

(12)

12

kożuch po w ierzchu spływ a i wiesza się, nalioniec na m ieliznach osiada. Nasi po­

czytując bursztyn za sok drzew ny prze­

rw a li go succinum (D) jakoż ju z to za­

pach w potarciu, ju ż w paleniu płom ień podobny do szczepy, w ydaje go bydź pło ­ dem sośniny, Germ ani najw ięcej przew o­

żą go do Pannonji. 'W en ec i, których Gre- ćy H en etam i zowią, dostając go u m orza adriatyckiego, pierw si m u zjednali sła­

w ę (7), Bajkę do Padu pew nie nie z in ­ nego powodu przyczepiono, tylko ze w taili- łdj okolicy wiejskie kobiety, gęsto burszty­

now ych nosideł i naręczników używały, który zwyczaj i po dziś dzień zachow ują dla ozdoby, a więcej jeszcze dla , w a ru n ­ k u zdrow ia, przywłaszczając bursztynow i cnotę, jakoby odrażał skazę ust i brzm ia- czki pospolite u nich z w ód niezdrow ych.

O sześć kroć sto tysięcy kroków od K ar- n u n tu panońskiego, leży brzeg Germ anji, nie daw no zwiedzony, z którego sprow a­

dza się. Posłani od Juljana dozorcy szer- m ierskich igrzysk za Cezara Nerona, taką m oc onego naw ieźli byli, że sieci zatrzy­

m ujące u T eatru zwierza, spinano burszty-

(13)

15 nem , oraz sporządzano z niego broń, sprzęt żałobny, zgoła całą opraw ę igrzysk. Z przy­

wiezionych przez nich sztuk, najogrom niej- sza ważyła trzynaście funtów (8). Rodzi się także bursztyn w Indjach. A rc h e la u tj który panow ał w R apadocji, pow iada, ze przychodzi z tego kraju przylepły do so­

snowej kory, i dopiero się gładzi po za- w arzeniu w sadle mlecznej m aciory. Nie­

w oli m nie nieco o Linkurium nam ienić u pór pisarzów utrzym ujących, że choćby też nie był burszty n em , jednak jest to praw dziw y i drogi kam ień, zdolny przyj­

m ować rzeźbę, pochodzący barw ą na ogni­

sty bursztyn, podobnież jak o bursztynie tw ierdzili JDiokles i T e o fra st, przyciąga­

jący do siebie nietylko listki i zdziebła, ale luaszki żelazne i m iedziane; lęgnie się zaś z moczu Lynxa, gdy to zw ierze lu ­ dziom zazdrośne wypuściwszy go, natych­

m iast przyw ala ziemią, pod której pokry­

ciem tw ardnieje. Ja i to do bajek liczę,

gotowy ręczyć, że nikt za naszego w ieku

nie w idział takowego kam ienia Lincu-

rium ((J).«

(14)

Skrźetnieć tu wszystko w ypisał P li­

niusz, cokolwiek gdzie o bursztynie m ógł zdobyć; a wszakże nic z zapadłej sta ro ­ żytności, nic z Hezjoda, nic z Homera nić przytacza, fenickich podań bynajm niej nie siąga, rozlicznych o bursztynie b a śn i, ich c h y tro śc i, ich przebiegłości, najlżejszem podejżreniem nie przyczytuje, o handlu morskim bursztynem z północy, ich bądź innych żeglarzy wt cale nie wspom ina, ale lądow y przez Panonię do Adrji za naj­

dawniejszy , zmyślonej o Faetoncie p o ­ wieści porą w yrów nyw ający, owszem od niej i wcześniejszy w ystaw uje. Pow ołuje fym otw orców , ze z okazji jego puszczając Cugle niesfornej wyobrażalności i bujają­

cemu dowcipowi, m ary sobie dzikie roili- Nadto natrąca, że w ielu o bursztynie błą­

dzących, mogli brać za niego różne płody^

tylko z pew nych m iar do niego podobnej jakoto: am brę szarą, pływ ającą przy brze­

gach Moluckich, Filipińskich, Ja p o ń s k ie j Iloromandelskich, U rzyńskich; toż bursztyn Czarny ( succinum nigrum ) po francuzku:

Ja is, J a c ił, (10 ) jakieś gumy, klej, coś

ltopalnego. Na taki sposób i nasi dzisiejsi

(15)

15 u c z e n i, chcąc go

11

M ojżesza, HeZjoda, Homera dostrzegać, mylą się, co innego za niego sobie w y k ład ając; ale dajmyż, ze się i nie zwodzą, ten bursztyn, m u ­ s ia ł-li bydź koniecznie bałtycki, a czemuż nie ów indjiski, którego ani lia n ó w ani G esner (1 1 ) nie śmie przeciw ko św ia­

dectw u Plinjusza zapierać.

§. 6.

C z y li H ero d o t co ś w ia d c z y ó sied lisk a ch

■w p ó łn o c y W en edów . C zy li S c y lla x 0 nichże m ów i. C z y li w sam ej rz e c zy p o d a ­ nia P tolom eu szoiu e do o d w ieczn ej należą

S ta ro ży tn o śc i ?

U Herodota o bursztynie skąpo, 0 W enedach wcale głucho. Owego szczegół^

nie następująca wzmianka. Nie mogę nic pew nego tw ierdzić, o zachodnich stronach E uropy. Ciężko mi w ie rż y ć , aby B arba­

rzyńcy nazyw ali Erydanem rzekę wlewa=

jacą się w północne morze, od której b u r­

sztyn; ani Znam wysp Kassyteryd, od któ­

ry c h cyna do nas się dostaje. Nazwisko

E ry d an u zdaje m i się żywcem greckie,

(16)

nie barbarzyńskie, zmyślone przez jakie­

goś ry m o p lo ta; nie trafiłem też na niko­

go, któryby mi co z własnego w idzenia o owem m orzu pow iedział; o tem jednem nie w ątpię, ze ich bursztyn jak Cyna, od tej tam ostatniej św iata kraw ędzi pocho­

dzą ( i ) . Kluwerjusz (2) z Hartknochem (3) tem miejscem (acz przystosowanie jego co niżej w ytkniem ) zbyt w górę podbijali, w ogólności tylko dowodzą zamieszkania P russ pod tę porę, narodu nie w ym ienia­

jąc. W enetów, nie W enedów, bez dodania o bursztynie, Herodot przy Adrji w śpo- iiyna (4).

Nie W enedów ma i Scyllaś lecz W e­

netów . Puściwszy się za nim od słupów Herkulesa, toż kraj Iberów , Ligierów, oraz Zachodnie i południow e brzegi W łoch ob­

jechawszy, za skierow aniem od rogu Sycy-*

Iji na wschód, dopiero po Japigach, D au- nach, Umbrach, Tyrrenacli, trafia się na owych W enetów ; po nich Istrow ie, Libiir- now ie, Illyrikow ie, morze Egiejskie, Gre­

cja, Trakow ie następują. Od północy zaś

na połowę św iata ustaje się (5) Celtowie,

U niego Gallowie, różnych imion zagnie-

(17)

17 zelżeni z wieczności w e W łoszech (6) albo przybysze z Bellowezem, około pory T ar- (juiniusza starego (7). Gdzie indziej sam B ayer Scyllaxowi ju z nie podrzuca W ene- d ó w , tyllto zadaje, jakoby coś przypisał W enetom , co u kogoś starszego o tam tych czytał (8). Ale cóż było ? O bursztynie u nich ani m u się śni. E ridanu tamecznego nie poczytuje za bursztynow y. Niepodo­

bieństwo naw et, ażeby zwiedzając ową stronę, co z jego pism poznać, mógł był przeciwko w łasnych oczu św iadectw , takow y błąd bądź sobie uroić bądź też przyjąć (9).

Co do Ptolomeusza, dobrze przeciwko T hunm anow i uważa M annert, że jeżeliby jakow e podania wyszły były od Fenicjan, n ie zawiązgłyby były w gruzach T y ru , lecz raczej w płynęły do xięgarni alexan- drjiskiej, dokąd po zburzeniu owego m ia­

sta, Ptolom eusze egiptscy, kosztów i za­

biegów nie sczędząc, wszystkie uczonej starożytności zabytki garnęli, zaczein E ra- tostenes dozorca jej, byłby i przed M ary- nem i przed Ptolomeuszem z nich korzy­

sta ł; nie masz zaś z niskąd najlżejszćj po­

szlaki, żeby o naszej północy więcej w ie-

2

(18)

dział, jak co powziął od Piteasza (10).

W ymienia sam Ptolomeusz tu i owćlzie źródła swojej wiadomości ( i i ) a nigdzie się nie odwołuje na Fenicliie. W prawdzie gdzie mu brak współczesnych, żywi się od dawnych. Wszakże jals to pew na, że przedsięwziął wystawić świat w obecnej nie w zeszłej postaci (12), tak też jaw na,

* że mieszkając w A lesandrji, dokąd zewsząd w raz z tow aram i ściągały się doniesienia, nie m iał potrzeby łatać się starzyzną w opisaniu północy, przez wy w ędrow anie Teutonów i Cymbrów, przez Scytów, Sarmatów, Bastar- nów mieszających się w macedońskie i pon- tskie boje, przez handel od brzegu bursztyno­

wego do Illyriku i Panonji, w ypraw ę ku­

piecką Rzymian do Pruss za Nerona, u- gruntow ane nad Renem i D unajem ich panow anie, częstszą i poufalszą w długim pokoju narodów społecznos'ć, w ten czas niż kiedykolwiek przed tein znajomszej. Nako- niec położenie u niego W enedów, właśnie wypadające z świeżej kolei, na której się u Plinjusza, dalej u Tacyta ukazują, stosuje się do następującej, gdzie ich w różnych później­

szych' spotykamy czasiech.

(19)

19

W ia d o m o ść daw niejsza o handlu b u r s z ty ­ now ym bałtyckim o d sam ego ź r ó d ła z P i - te a sza . K t o b y ł P ite a s z ? co p i s a ł i kie­

d y ż y ł ? P rzysto só W a n ie w iadom ości o d niego pochodzącej do H ero d o to w ej. B a y e r ten handel bez g ru n to w n ej z a s a d y z p ó ł­

n ocy na D ź w in ę i D n ie p r ku m orzu cza r­

nemu kieruje. IV iadom óśc O d a lszym b u r­

szty n o w y m gościńcii z D io d o ra S y c y lji- skiego. JDó ja k ie j oni ńależa s t a r o ż y t ­ ności? C yn y g n ia zd o i g ió w n y sk ła d . O

JVenetach G allijskich daw ności, o raz że­

glugach, tu d zież handlu ich lądow ym bur- sztyn em i cyna p r z e z G al/je aż do R o ­ danu. O M a s s y lie j i N a r bonie m iastach h andlow ych p r z y ujściu Rodanu: O da­

w n ie jszy c h tam L igu rach, ich j r o c h ta r - s tw ie j dow ozie p rze z nich b u rszty n u dó

P a d u i A d r ji.

Nie mamy dawniejszej od samegó gniazda burszty n u , o handlu iiim w p ier­

wszej ręce wiadomości, jaU owa przytoczo­

na w Plinjuszu z Piteasza, ltfóry roderii Marsylczyls z zlecenia swojej Rzeczypospo-

2 *

§ .

7

.

(20)

litej, po w ypraw ionym przez nią na od­

krycie brzegów Afryki bogatych w złoty piasek Eutym enesie (1), zwiedził północ Europy dla cyny ku zachodowi po T u lę ; dla bursztynu ku wschodowi po Tanais (2) to je s t: po W isłę (3) wziętą przez siebie stosownie do przesądu daw nych o zw ią­

zku Euxynu z morzem północnem (4 ) za Tanais, kierow ał był obiedw ie te żeglugi na Brytanją ; w drugiej od cies'niny kale- tańskiej puścił się przez Zund w odnogę Bałtycką (5) zostaw ił nam pamięć owej w opisie Oceanu, tej w Peryplu, czyli Pe­

riodzie, to jest; objeździe ziemi (0), dzie­

łach po V. Chrystusowym wieku (7) z tein większą dla obecnej potomności straconych szkodą, ze gdy Eratostenesowe i D ycear- chowe umiejących je cenić, podobnem uż podpadły losowi. Nie ocalił nam z nich Plinjusz, tylko treść nazbyt zwięzłą, Strabo zaś posieczone ułam ki sczególnie przyta­

czane w celu zbijania ich (8). Zył Piteasz nie pod panow aniem Ptolomeusza Filadel­

fii, jako G erhard Wossiusz (9) i Harduin

(10) tw ierd z ą; ani za konsulatu Scypiona

ojca zwycięzcy Annibalowego, jak Gassen-

(21)

21 dy (11) i Sanson (1 2 ; ale w wieku Fili­

pa Macedońskiego, wcześniej od w ypraw y A lesandra W. do In d jej, która przypada na roi: 327 przed Chrystusem (1 3 ); nie w iele wiec późniejszy od H ero d o ta: o- wszein wiadomości ich jak się na wzajem dopełniają co do miejsc, tak się stykają co do czasu i zgadzają co do okoliczności.

Albowiem tegoż samego strychu, Ilerodot znał południe, l<tórego on północ, a gdy tu zastał stan rzeczy zagruntow any, że i w n ie­

daw nej porze Herodota ten sam trw a ć m usiał, oczywista.

Ową swoją powieścią o Guttonach, narodzie Germ ańskim w północnem pom o- rzu, zbierąwających go T eutonom przypie­

rającym od w schodu do ich M entonom u, w yprow adza nas Piteasz na szlak han d lu bursztynowego. Pod tych Teutonów dziel­

nice, nietylko Cym browie z Chaukami, jak sai.i Plinjusz świadczy (14) ale i Fryso- w ie (15) należeli, owszem zabytki im ie­

nia Cym brów i Teutonów’ naw et już i po w y w ędrow aniu grona norodu, pokazują się jescze u Strabona, Meli, Plinjusza, Tacy­

ta, Ptolom cusza (16) tu i owdzie rozsy­

(22)

pane na całem paśmie, od ujścia Elby ai do R enu; a ze wypadało Teutonom z za­

kupionym w wschodniej swojej granicy bursztynem , już to dla lepszego przed ob- cemi ukrycia jego źródła, jużto dla ła t­

wiejszego odbytu do zachodniej posuwać się, zaczem na skład głów ny tego tow aru zręcznie im się w ydarzały wyspy przy ujściu Renu, za zatoką brzegu Fryzijskie- go, wspinające się od Ems do W ezery, o- w eto same, o które (jak dowodzi G ruppen) (17) Rzymianie w w ypraw ie wodnej naj­

przód z D ruzem r. zał. Rzm. 711. po- w tóre z Giermanikiem zawadziwszy, jedne z nich Aktanią nazw aną zastali, drugą ęilessarją nazwali od bursztynu (18).

To położenie wcale przygadza się do oznaczonego w Herodocie, który mówi o głównym targu, z ltąd się bursztyn dalej rozchodził, n ie o jego gniaździe; o zacho­

dzie Europy, o: okolicy z pod jednego stry­

c h u , co Rassyterydy czyli B rytannja; o przyległćm jej polu, o wspólnym frochcie bursztynu z cyną. Chociaż zaś wspom ina­

jąc rzekę Erydan, naznacza jej ujście w p ó ł­

nocne morze, nic w tein przeciw ieństw a

(23)

23 nie m asz, ile ze dawni rozciągali Ocean północny poty, po Skaldę, i naw et aż po I(adyx (19). Owszem Avienus w yraźnie ldadzie ujście Renu w tenże Ocean (20).

Co się i niżej w tytule o Erydanacb, zw ią­

zkiem całego dawnego bursztynow ego han­

dlu poprze. T edy w Herodotowym Eryda-.

nie nie tai się inna rzeka, tylko Ren.

Zaiste Bayer kierując handel burszty­

now y prosto, z północy na osady greckie w Scytji nad Bugiem i D nieprem , jako­

by W enedowie zebrawszy go, zwozili naj­

przód pod Rygę na skład główny u Uźwi- n y , którą m niem a bydź Ptolem eusza Ru- bonem , M arcjana R udonem , Herodota E rydanem ; od Dźwiny doprowadzali do D n ie p ru , D nieprem spusczali do OlbjL i aż do morza czarnego, nakoniee, czarnem morzem rozsyłali po całej Euro^

pie, wciąż niestosowną bajkę wytykał, a pisząc to z okazji pieniążka mitdzianego.

znalezionego w T irem berdze w Sambji r.

1 7 0 7 ., który udaje za Rodijski, roi sobie

razem Faetonta u Mitologów wspoinnio-

nego, synem Rody i Słońca, kupcem Ro-,

dijskim, toż dalej marzy, iż ,'gdy dla ro -

(24)

zpostrzenienia handlu, puściwszy się lm północy morzem czarnym, n a tein m orzu od burzy zginął, poetom zapaliła się myśl, w płaczącej po nim siostrze Elelitrjonie, wystawić [powszechną ojczyzny żałobę.

Przytw arza tez do tej przygody drugą,

ze kiedyś Olbipolitowie niewczas na flis

Dnieprowy wybraw szy się, w opoźnionym

powrocie obm arźli na tćj rzece, dla czego

n a wieki wyrzekli się żeglugi na niej ; a

to zdarzyć się musiało, nie wiedzieć jak

dawno przed H erodotem : ponieważ ju ż

m u nic o północnej stronie powiedzieć

nie umieli, im tylko tkw iły w pam ięci ta ­

meczne srogie lody i mrozy (21). T e

wszystkie przygody Bayer sobie z palca

w y ssa ł; jakoż brnie na oślep, nie uw aża

na żadne przeszkód}’, naw et na porochy

D niepru. M ija się z Herodotem, który idzie

swoją drogą zachodem Europy, nic o tym

wschodnim gościńcu nie w ie : a byłby

przecież coś o nim słyszał, nietylko od

Olbipolitów, ale i od Scytów. U Renu tra ­

fia nam się inny przew odnik luzujący He-

rodota Diodor Sycylijski, który tak dalszy

trak t wytyka nObywatele B e llo m przy-

(25)

25

»lądl<a morskiego, z uczęsczania do siebie

»kupców ludzcy i uprzejm i, w ytapiali cynę

»z skib ziemi w nie obfitej, lali w cegiełki

»i przewozili na kołach na w yspę Iktis

^przyczepioną do Brytanji, obsychającą po sopadnieniu m orza; co się powszechnie dzią­

sło z owemi brzegami, które za w ystąpie­

n ie m w ałów , okazywały się porzniętem i

»na kaw ały ziemi na około oblane, a za

»ich cofnieniein się znow u odbierały po­

wstać półwyspów.* Z tąd kupcy spusczali ją do Gallji, toz w jakach na koniach pro­

wadzili przez Gaiiję drogą lądow ą trzy ­ dziestu dni, do ujs'cia Rodanu (22). Bursztyn zaś w yspiarze Balcji zbierali u siebie, w y­

praw iali na ląd przeciw noległy, dalej znów

szedł w espół z cyną i jednym gościńcem

przez Gallję (23). O cynie przydaje, ze

się cyna znajduje i po w ielu miejscach

Ib e rji, nie na w ierzchu ziem i, jak kilku

dziejopisów tw ie rd z iło , lecz ją wykopują

i w ytapiają podobnie zlotu i śre b ru ; je ­

dnak obficiej przychodzi z B rytannji do

G allji, gdzie kupcy Galljiscy przew ożą

ją na koniach środkiem Celtyki do Mas-

sylji i Narbony (24). Pośledniejsze to ii.tiej-

(26)

sce zapewne wziął Diador z Possydoni- usza (25) chociaż go nie przytacza; albo­

wiem Strobo ma to. same praw ie co da słowa, z wyraźnem przy wiedzeniem Possy- donjusza (26). Powyższe, ile wnoszę, zm iar­

kowanie drogi na dnie, zwyczajem naj­

starszych pisarzdw, nie zaś na staja z po- zniejszemi, zdaje się bydź wypisanem (przy­

najmniej po części) z kogoś dawniejszego, może z Hebateusza z M iletu, który żył za JJarjusza Histaspa i z którego sam Ilero- dot w iele czerpał (27).

W całej w ielkiej B ritanji najhojniej obfitują w najprzedniejszą cynę, Kornwałia j D ew onschire, które u południa między kanałem la M anche i Brystolskim na za­

chód cyplem w ybiegając, kończą się no­

sem nadmorskim, niegdyś Bellorum, czyli jak u Ptolomeusza Bolerjum, dziś Landsem (29). Blisko leżą wyspy cynopłodne Ilas- syterydy, znane nam pod im ieniem Scylli albo Sorlinskich (30). W prost zaś Gallji w samej ciaśninie wyspa niegdyś Iktis, Wektis, Miktis, Wecta, rów nie szlakowna

*po dzisiejszem im ieniu Wight, jak po opi­

saniu Diodora (3,1), na którą, juz to

(27)

27 n a kołach, już wodą w statkach skórami w ołow em i obszytych cynę przewożono (32) w ięc ci co chcieli ten kruszec w samych zu­

pach targować, zawijali do Belloru : drudzy do wyspy W ight na główny skład, nie na zbyt odległy od bursztynow ego przy Re­

nie. Z Gallji do Brytannji, gdzie Gallowie naw et osady swoje nie wiedzieć jak od daw na zaprowadzili "'byłi, Strabo rachuje cztery używ anych spław ów od ujściów rzek Renu, Sekwany, Garum ny i Rodanu.

Cezar odłożył był z między dwóch p ier­

wszych ; z portu Icius ■ ani zupełnej doby p otrzebow ał do przepraw ienia się przez cieśninę Haletańską (3 3 ); do tegoż palu zą czasów Strabona, to rzekami, to różneini gościńcami zciągał się handel całej Gal­

lji (34). Atoli okazał Melon, że do 30. dni które wrynosiła droga bursztynu przez Gal- lję do w padu Rodanu, bardziej w miarę, przypada poniższy p o rt D uriorigum , stoli­

ca W enetów, dzisiejsze miasto W annes (35).

O ich dawności w Gallji, z domysłem że- od nich Adrjacy pochodzili, Świadczy S tra­

bo (3 0 ) , o ich potędze morskiej, b ie­

głości w żeglarstw ie, częstych spławach.

(28)

do Brytannji i statkach, szczególniejszej do tego morza budowli, Cezar; za którego cza­

sów jescze żeglujących cłam i obarczali (57).

Jak im zaś w iele zależało na niedopuscza- niu obcych do B rytańji, jak im szło o bespieczeństwo swojego z nią h an d lu ; jak ścisły związek z jej mieszkańcami u trzy ­ mywali, pokazało to : że usiłowali ham ow ać pomienionego wodza od w ypraw y przeciw ko nim, ale nie mogli uhainować naw et wojną, w której się zaciągami brytańsliiem i zasilali, a która im niepom yślnie w ypadła (38).

Ku rękę było tym W enetom, czyli z ła ­ dunkiem bursztynu zawijać od Renu po cynę, czyli tez u Renu do niej bursztynu przybierać. Jescze za czasów Strabona han­

del między Brytannją i Gallją odbyw ał się zamianą i czytamy u niego między to ­ w aram i, które Gallja daw ała Brytannji, bursztyn, a między temi, które od niej b ra­

ła, cynę (39). Ze zaś przypadałoby było W enetom do ujścia Rodanu, głównego pa­

lu kupczących, dużo kołować wodą, a icli statki tylko do jednego brytańskiego m o­

rza były sposobne, w oleli więc pchać lą­

dem swoje tow ary. Wszakże o tez same

(29)

zyski i inni Gallowie ubiegali się z W e­

netam i.

Założenie M assylji przez Foceów, je ­ dni kładą na 600, lat przed Chrystusem, drudzy później olioło rolm 555 (40). N ar- Łona także nie w tedy w zięła początek, kiedy jej Rzymianie Zasczyt osady swojej nadali; albowiem Strabo zeznaje, że od wieków była składem handlu Gallijskiego.

Scipio też Afrykański starszy*, w niej się dow iadyw ał o położeniu i stanie B rytan- nji (41). Oprócz tego Ligurow ie od tak zapadłej odwieczności zamieszkiwali caią okolicę, że bajka im p rzypisuje, jakoby kiedyś Herkulesowi przyjścia do Włoch bronili (4 2 ); historja zaś św iadczy, że jescze przed wojną trojańską w ypraw ili byli osadę do Sycylji (43). Ród w p ra­

wdzie nieokrzesany, nieczuły na w ygody życia, ani chętliw y do rolniczych tru d ó w : ale tem wcześniej dla łatw ego z przekup­

stw a i rozboju chleba, w żeglarstwo w ło­

żony. Mieli oni w pódostatku drzewa do budow li w odnej, czółna też do sardyńskie- go i libijskiego morza w łaściw e; dwa porty M onako i Genuę, do których zwozili płody

29

(30)

swojej ziem i, tram y leśne, skóry, miody, ha zamianę za oliwę i w ina w ło sk ie; na- koniec frachtowali kupie różne aż do Afryki (44) i gdy Massylczykowie, których nieroztropnie między siebie przyjęli, za­

częli ich od handlu ligustyckiego odsa- dzać, zburzyli ęię na nich. Odtąd w nie­

nawiści nieubłagani jak i nieznużeni, acz Vv niepowodzących się, usilnościach pozby- cia się ochydzonych gos'ci (45).

Że zaś Pad swoim ob ieg iem , albo przynajm niej znaczną częs'cią, w granicach Ligurów płynął (46) dzielił się ten handel na rozstajny gościniec; snadno im było Alpy czyli to m orzem om ijając, czyli w miejscach, gdzie się nieco płasczą (47) przebywając, bursztyn ku okolicy Turynu*

(odkąd ta rzeka zaczynała bydź spław ną)

(48) przew ozić; toż go nią dalej do Adrji

spusczać i drugi znow u skład przy ujściu

Padu opatryw ać; gdzie niew iedzieć w ja ­

kiej porze przysiedli się W eneci, których

w praw dzie jedni za zbiegłych, bądź z Tro-

janam i bądź z C ym bram i, Paflagońskich

Henetów sądzą: ale drudzy poczytują za

(31)

31 G allów , osadę owych tam ecznych W ene­

tów , o których się dopiero mówiło (49)-.

P r z y p i s k i

§. 5.

1) Ob. Doch. Ilieroz. Par. I. 1. V.Cap.

26

także Kalmeta : Diet. de la bibie art. onyx

. — 1

Reine Janua lin. hebr. Lips.

1788

. p. io5.

Frid, Sam. Bdek Naturg. cl. Bernsteins. M i­

chaelity i Dioscorides w xi. II. rozdz.

8

.

2

) De eloctro veterum §. V. VI. XIII. Zć Elektron u llezjoda i Homera, w ozdobach przez nich opisanych, wyrażał nie nasz bursztyn ale kruszec, tłómaczy tak i nasz uczony Lele­

wel, mieniąc go za Strabonem (Geog. lii, edie.

amstd.

1707

. fol.

2 17

) pozostałością ze złota oczysczonego z przywarliwej kredy; według Plinjusza XXXIII. (

4

)

2

3. jaśniejszym od śre- bra i twardością swoją opierającym się mło­

tom ; przydaje zaś, że późniejsza aa wieków Augusta starożytność, może już prawdzivvego Elektronu nieznająca, uznała to za skrupulatną mieszaninę i z takowej posągi, jakoby zElek*

tronu sławiła. Że bursztyn, który z handlu da­

wnych Fenicjan wyłączał i do Greckiego nie-

należał,' owszem do tych znajomości nieprzys

(32)

szedł, aż w przeciągu między Homerem i Eschi- lem, dowodzi zamilczenie w śpiewach gre­

ckich, Heziodowi lub Homerowi przywłasczo- nych (czyjeżkolwiek zaś są, pewnie starożyt­

nych) ; tudzież, że Plinjusz wzmianki o nim w żadnych dawniejszych od Eschila pisarzach niewyśledzil.

3) Z tych Harduin wymienia tylko jedne­

go Appollonjusza Rodijskiego: atoli można przydać do niego i autora księgi de mirabilib.

auscult. operum Arist. T. II. p.

72 3

. Edit. Pa- risiis

1664

.

4

) Zdaje się iż Plinjusz przypisywał Eu- ripidesowi, jakoby i on jak Eschil za Erydan brał Rodan. »Eschylus in Iberia, hoc est in sHispania Eridanum esse dixit, eundemque ad- spellari Rhodanum : Euripides rursus et Apol- ilonius in adriatico littore confluere Rhodanum

»et Padum.« Atoli w Hippolicie ukoronowanym oczywiście ma za Erydan Padus :

Tolleret enim supra marinum fluctum yldriatici littoris

Eridanique aquam In aquam patris ter miserae

Puellae Phdetontis miseratione, laclirymarum Electro pellucidos splcndorcs.

In Hyppol. coron. v.

735

740

* T. I. p.

32o et

321

. Edit. Josuae Barnesii Lips.

c i

:

jio c c l x x v iii

.

(33)

4

Co do łączenia się Rodanu z Padem, mo­

gło co być o tem w jakiej inn-ej zaginionej sztuce, jak i Piotr Wiktoryn domyśla sig. An- tiij. et var, leclionum Argentorati

1609

,

8

vo- 1. XXXV. c, IV. *p.

6 8 1

.

5) To umieściliśmy tu z rozdziału XV.

tejże księgi ;

w s za k że

o Metrodorze rzekł był

W yżej,

że on bursztyn przyznawał

L y g u r ji,

Harduin »in indice auctorum a Plinio adducto- rum ,j mianuje czterech Metrodorów przywie*

dzionych od Plinjusza. Temu, który o Balcji Wzmiankuje, daje Plinjusz przydomek po oj­

czyźnie Scepsius; ów niewiedzieć który jest, ponieważ go goło wspomniał.

Powinniśmy też, przestrzedz, że się trzy*

Mamy dawnych wydań: gdzie, zamiast że wno»

Wych Bazyłea, wszędzie czytać Balcya ; a że tak lepiej, pokaże się w swoim czasie. Ilekateusz mówi także o wyspie przy Germanji oblitćj

•w bursztyn J miało by więc bydź i

u

Diodora Sycylijskiego, Balcya nie B azylea, lubo nie*

zdarzyło mi sig jescze na ślad takowego czy-*

tania trafić.

6

) Tacit. mor. Germ, c. 45. — Zdania różne dawnych i świeżych o płodzeniu się bursz.tynu, można zobaczyć w FourCroj Systeme des connoissances chymi<jues> Paris. An. VIH>

To, VIII. p.

2 4 7

*

33

3

(34)

7

) Tę słów osnowę, zbyt pomyloną, prze­

łożyłem podług Gronowjusza.

8

) Solin różni się

0(1

Plinjusza, że nie sztuka jedna XIII. funtów ważyła, ale wszystek ważył

1

3,ooo, i byt darowan^ od Królika ger­

mańskiego : uMunere Neronis principis adpara-

»tus omnis succino exornatus est, nee diflieul-

»ter, cum per idem tempus XIII. millia libra-

>rum rex Germaniae donum miserit « Cap

2 1

. I\.

1802

. znaleziono we wsi Sżlapaki w lite­

wskim cyrkule Prus wschodnich, blisko o

12

. mil od' morza, bryłę surowego bursztynu, wa­

żąca i3. funtów

1

3J4 łóta. W zdłuż miała i3 ]J

4

calów, wszerz

81

J

2

. Wszystkie znajome przechodzi ciężarem i ogromem. Król kazał ją złożyć w zbiorze departamentu górniczego w Berlinie, a lubo bursztyn w Prusiech należy do dochodów skarbowych, wypłacoho właścicie­

lowi wsi

1000

talerów nadgrody. Od reki da­

wano za nią 3ooo .talerów. Największa ma się znajdować w Gabinecie madryckim ; waży fun­

tów

8

. — Berlincr Monatschrift i8o3< No- vembr. *).

*)

W z a p i s k a c h c z y l i n o tatk ac h ś. p. S i a r c z y ń - s k ie go z n ajd uje m y , że n a j w i ę k s z y k a w a ł bu rs zty­

nu znalezion y b y ł r. 1822

.

na wyspitf N o u v e l l e P r o y i d e n c e w nadb rzeżu morskiem , bo go a ż k o n ie m w y c i ą g n ą ć m u s i a n o i zp rz eda n o w An- g lji 21600. Z R .

M.

K . (moż e 2160 funt.

s i t e r l . ) .

P . W .

(35)

9

) O Linkuryum (Lincurium) mówi je- scze Ijib. VIII. c.

5 7

. Teraźniejsi są różnego zdania co to wyrażało u dawnych; jedni go maja za llamień, zwany od nas strzałą pioru­

nowąr, drudzy za macicę grzybową (lapis fun- gifer) Ob. Encycl. art. Belemnite i Liynce;

10

) Ob. Saiiary Diction. de Commerce art. Ambrę gris i art. Jais: — Foutcroy 1. cit.

1 1

) Hanow von dem Bernstein - Handel in Preuśsen w Preuss. Samnil. T. II; p. i/|5;

Gesner de Electro veter. §. IX. jp.

96

. Pó twierdza Plinjusza Solinus: »Et India habet usuccinum pluriniiim optimumque.« Cap. iÓ.

Także Ctesias ap; Plióti. Cod. LXXVIII;

6;

1 ) B i|3 A . I I I . Gaieia. $ .

1 1

5 .

2

) Germ. antirj. III. p. 633.

3) Neu - und alt Preusseń P; I. p.

12

—ię;

Dissert. II. §. II. p.

1 7

, III. p. 23;

4

) Rlió §.

19 6

. zaraz z początku. Terpsi- ćhore

9

. Evsrov rcov

ev

Tca Adguj.

5) Scyll. Periplus p;

6

. Tom. I. Geog;

minor. edit. Hudson;

6

) Ob. Dyoniz. z Halikarnassu Aritiquit;

Roman. Lib. I.

7

) Livi. 1. V. c. 32. 33; — Cf. Gattererś.

Einleitung iri die śynchronisiischen Tabelleri

p. >44:

(36)

8

) »Scio Scylacem ibi de Yenetis Italiae

»loqui, sed acceperat is a majoribus, ultra Cel-

»tas seu Germanos (nam ut apud Cosmara JIo-

»nopleusten insigne fragmcntum Ephori nos

»docet, ctiam hi ad Oeltas pertinebant) colero łYenetos ad xoArtov Ovevsdixov, ut Cl. Pto- slomaeus et Marcianus Heracleota loquuntur:

sisthic egeri Eridanum. At quoniam compertns ssub Septemtrione habebat regiones, Ycnetos

»autem Adriae accolas noyerat; inde et ipse et

»multi alii, de his Yenetis ne aliquid credide-

»runt, ubi de Yenedis nostris sermo fuit.s Bayeri Disser. de nummo Rhodio in Boruss.

T. II. p.

278

.

9

) .Tedni tego Scyllaxa z Karyadny wyspy przy brzegu Karji, mają za owego, o którym mówi Herodot; IV. c.

4

/

1

. Cf.

142

. et

1 1 1

. c.

102

. że go Darius Histaspis wyprawił był dla wyszukania rzeki Indus z wieści sławnej, jako­

by i ona równie z Nilem krokodyle płodziła.

Drudzy za rówiennika i przeciwnika Polibjusza wzmiankowanego w Swidasie : in Lex. edit.

Kirschii T. III. p.

340

. Pierwsze zdanie zbija 1)odwali, obydwa Mannert, który wnosi, że pisał około r. Igo wojny Peloponezkiej. — Ob.

Henryka Dodwella, Dissert. II. Geog. min.

Yol. I. Izaaka T^ossiusza in praef. ad Scyll.

tamże p.

89

. Ojca jego Gerarda Vossiusza de

Hist, Lat, c.

19

. — Bibl. Graeca Fabricil

(37)

37

*

Edit. Ilarles IY. p.

606

. Hagicra Programma.

Geog. Buch. saal N

10

.

8

. p. 568. — Mannęrt Geog. edieji drugiej T. I. p. 65 —

7 3

. Z sa­

mego tonu pisania jawno, że Scvllax obżeglo- wał świat. Gdyby zaś to się mniej zdało, przy­

najmniej wątpić niemożna, że zebrał podania żeglarskie rozmaitych bywalców.

10

) Geog. T. I. p.

1 7 7

.

178

.

1 1

) Fabr. Bibl. Graec. Yol. V. p.

272

. edit. Ilarles. Cf. Ptol. 1. 1. c.

19

.

12

) Ob. Geojjr. 1. I. c. 5.

§• 7.

1 )

Bougainville sur Pytheas

p . 1 6 j. w

Me- nioires dc l’acad. des inscript. et de beli. let- tres T. XIX.

2

) Strabo 1. II.

3) Bougainyille p. i53. l5Ą. Schło zerowi Nordgeschiclue p.

6

. i Mannertowi Geogr. d.

Griech. und Rom., T. I. p.

7 6

. zdaje się że po Elbę.

4

) To mniemanie sczegółniej było właści­

we wiekowi AIexandra W. ob. Mannert, Geog.

T. IV. c.

22

. 23. 33.

462

.

5) Buugainv. p. »5i — i5ą. Mannert.

T. I. p.

7 1

. Cf. Strabo II.

6

) Ob. Diet. łlist. et crit. de Bayle T.

111. p.

7 49

. (B) — M urraj de Pyth. Mass.

61

— 63.

(38)

7

) Tak trzyma Bougainville zasadzając się, że go przytacza Stephan de urbibus ; prze­

ciwnie Murray p.

70

. że Stephan już go nie- znał, tylko przez Artemidora.

8

) Ob. Strab. 1. I. III. IV.

289

. także przy- pisek Kazaubona do Strabona p.

110

. Nro.

1

. Polibjusz należy także do liczby przeciwników Piteasza. Nie brak mu ich i miedzy nowemi, z których mu także niektórzy uwloczą ; ale ma też wielu obrońców. Na czele tych Gassendy i Kassyni.

9

) De hist. grąec. 1. IV. c.

2

. ło) In indice Auct. ad. Plin. p.

146

. H ) Gassen. Oper. ed Flor. T. V I-p-444*

12

) Becherches d.’Antic[uites d'ylbbwillc par Nic. Sanson p. 85.

13) Boug. sur Pytli, p.

147

148

Schii- ning u Schlózera Nordgesch. p.

184

. — Mar- raj p.

6

i — 63.

1 4

)

1

. IV- c.

28

.

15) Manncrt. Geogr. T. III. p. 3oo.

16

) Str. 1. VII. p.

449

— 45

1

. Mela III.

ę. 31. 4- — Plin, IV. c.

2 7

.

28

. Ptolom. 1. II, ę.

1 1

. — Tacit mor. Germ. c.

3 7

.

\ l \ Ob,. Gruppena Orig. Germ. T. I. ob- scryat. VIII. p.. 32 2.

18

) »Inde. (a pęninsula Catri) insulae Bo- imanorum armis cognitae. Earuin nobilissima

#Burchana, Fabarią nostris dicta, a frugis si-

(39)

»militudine spontc proycnientis. Itcm Głcssaria

«a Succino militiae adpełlata, Barbaris Austra-

»yia praeterque Actania.* PI. IV. c.

2 7

. Cf.

Plin. XXXVII. c. II. — Solin. c.

20

. — Str.

VII. p.

4 47

. — Że i A^tania miała imie od bursztynu, jest do domyślania się z słowa j4gt- Stein, w niemczyznie jedno znaczącego co Bern­

stein. Jak to, które wemknęło się w słowiari- sczyznę naszą, tak i tamto, w Czeską żywcem, w Illyrjiską skręcone na Okstan. Więcej o tem

•w Glossarjach Wachtera i Ihrego; iv Adelun- ga Słowniku Art. A gtstein i Bernstein. — Grecy wszystkie te wyspy zwali Elektrydami —

»ab adyerso, (i. e. contra littus orientale Bri- staniae) in germanicum mare sparsae Glessa-

»riae, quas Electridas graeci recentiores ad- j>pełlavere, quod ibi ełectrum nasceretur.a PI.

IV. 3o.

19

) Littora Oceani septcmtrionalis usque Cadix lustranda. PI. IV.

2 7

. — Ad Rhenum septentrionalis Oceanus inter Rhenum et Se- quanam Britannicus, inter eum et Pyrrheneum Gallicus. Ib. c. 33.

20

) Inter cautes, et saxa sonantia Rhenus Vertices, quo nubes nebulosus fulcit adułas Urget aquas, glaucoque rapax rotat agmine

molem

Gurgitis Oceani donec borealis in undas

Ełlluat, et celeri perrumpat marin ora łłuclu

(40)

który pisze, że August Brytanów nie ładował podatkami, ale przestawał, iż od swoich towa­

rów cła opłacali.

40) Ob. przypis. Larchera do i. księgi Herodota. Nro.

373

. i Essay de Clironol. chap.

XIV. Sect. II. $.

4

. Oeuyres d’Herodot. T. VII.

4 1

) Str. IV. p.

284

.

385

. Cf. p.

289

. Mun- nert Geogr. T. II. p. 58.

42

) Dion. z Halik. Pa>fj,aixrj AęxaioXoyLa, I. 4*.

43) Id. I. s>

2

. z Philista.

44

) Dyod. V.

39

. Cf. Str. IV. p. 3io.

45

) Ob. Justiną XLIII. c. 3. — Bajka Ligura, która współrodaków zapalił przeciwko Mąssylyiczykom o Suce, có to kąt dla oscze- liienia się wyżebrawszy, po tem samego Pana chciała z domu wygryść, wyraża dosyć jak to Łigurów bolało, ż.e przychodnie odpychali ich ód handlu Bodańskiego.

46

) Cf, Str. IV- p- 3

10

. — Livii V. 35.

4 7

) Str. IV. p.

285

, 3io,

48

) Plin. III.

2 1

.

49

) O Henetach, Enetacli, Wenetach wy­

padnie osobna rozprawa, osobliwie z powodu

okazania różnicy ich rodu od Wenedów. —

(41)

II,

K r y t y k a

dzielą : o P o 1 s c z e i t. (1.

(D okończenie.)

R e c e n z . S tr . 124. p rzyp isu je Słotw.

w ybu d ow a n ie K o s z a r a r t y l l e r j i , g w a r - djackich i t. d. K r ó lo w i S ta n isła w o w i A u g u sto w i. K o s z a r y g w a r d ji koronnej w y s t a w i ł A u g u s t ,X ia ię C za rto ry sk i, a k o sza ry a rty lle rji po części o d m ieszczan w a rsza w sk ich i ze sk ła d ek polskich P a - nóiv, dla u lg i m ia sta w ym urow ane zo ­ s t a ł y ,

O dpow . M ógłbym tu Ręcenzentowi, w yw iązując się za uszczypliwą recenzję, odpowiedzieć zwyczajnym jem u przeką­

sem, że żaden R ról w tasnem i rękam i nie-

m urow ał, a zatem i Stanisław tego nieu-

czynił, tylko miesczanie w arszaw scy, a

m oże i zagraniczni. Ale niechcę ja go na-

(42)

źladować w podobnych wypryskach, l<tóre tylko żakom , nie historykom przystoją.

Dosyć na tein, ze pod panow aniem Stani­

sława Augusta, za jego w pływ em , zachę­

ceniem i przyczynieniem znacznej summ y z własnej kieszeni, stanęły owe pyszne gmachy dla ulgi mieszkańców i ozdoby stolicy. Wszak to już powszechnie przy­

jęto, że gmachy, które na rozkaz lub z po­

zwoleniem Panującego stają, na karb je ­ go, nie poddanych idą.

li e c e n z. P V szystkie te u w a g i i spro­

stow an ia kład zie R ecen zen t dla teg o, ażeby tłóm acza pełn ego ta len tó w o ro z­

w adze przekon ał, 5 ja k a d zieło je g o c z y ­ ta ł, oraz a żeb y go o stro żn iejszym w do­

chodzeniu h isto ry c zn e j p r a w d y u czyn ił, b y poprzedn ikow i swemu i . p. J eklow i n iern istrzow ał tam , g d z ie ten Lepiej co w ied zia ł, n iż m ło d y tłdm acz, k tó r y j u ż na to ogladac się pow inien, ne cu rren te ro ta urceus exeat. I ta k zdaje mu się, że p o p ra w y d ró g

10

P ru siech po łu d n io- w ych ( ? ) i w Galicji, ja k o te ż inne do­

bre urządzeniu, tu dzież h is ta r ję handlo­

wa P o lsk i śm iało opuścić może, bo te,

(43)

45

ja k pow iada, z k on stytu cja d. 3. M a ja 1790 ( ? ) zw ią zk u niem aja; obiecuje zaś, że h isto rję handlowa p r z y m iastach u} krótkości umieści. A le tym sposobem dzieło Jcklow e zu pełn ie inna p o s ta ć o- tr z y m a , i ta k się s k u r c z y , że oprócz w dobrej m yśli pisan ych , ale po w ięk szej części m ylnych przypisów P a n a S., ża ­ dnego za to niebędzie w ynagrodzenia, i d zie ło Jekla za led w ie pozn ać będ zie m ożna.

Odpow. Za przyznanie mi talentu dziękuję, przestrogę w7 dochodzeniu histo­

rycznej praw dy chętnie przyjm uję; bo m am na R ecenzencie przykład) jak grubo pom ylić się można, kiedy k to ś coś tylko szybko przeleci. Tal( nie każe m l opusczać w ykładu o popraw ie dróg w P ru siech po łu d n io w ych , chociaż tego w ykładu w ca­

łym Jeklu nieznajdzie. Dosyć i tak nie- bosczyk Autor po d rw ił głową, . że niedo- kończywszy uw ag nad konstytucją 3. Maja 1791. (nie 1790. jak R ecenz. m niem a) z system atem drogowym w Galicji w yje­

chał, jak żeby to więcej interesow ać m ia­

ło, niż rozbiór artykułów konstytucjinych

(44)

o Rządzie, o Królu, o W ładzy praw oda­

wczej, o W ładzy sądowniczej, o Rejencji, o dzieciach królewskich i o sile zbrojnej narodow ej. Z pospiechem nabąkhął Jekel o artykule VI. a resztę zupełnie opuścił.

Jem u więc pow inien R ecenz. w yrzucać niedokładność, że jescze przed połową, dzieła u stał; ale j a , który przecie jaką taką całość ułożyć pragnę, jeżeli pochw a­

ły niezyskam, to przynajm niej ód nagany w olny bydź mogę. Rozprawę ó handlu polskim w ygotow ać, w części III. przyp.

30. obiecałem, i to, jeżeli zdrow ie pozwo­

li, dotrzym am ; nie skurczę więc dzieła Jeldowego, ale go owszem rozszerzę. Czy­

li przypisy moje są m ylne lub nie ? św ia­

tły czytelnik, odczytawszy niniejszą recen­

zje osądzi; a chociażby mi tylko ta zaleta została, że je

10

dobrej m yśli pisałem , nie- pragnę więcej;

R e c e n z . O góln ie w zią w szy , j u ż tó

przem ow a (k. 5.) okazuje, g d y tłóm acz

N a r u s z e w ic z a , C zackiego, S k rzełu sk ie-

g o , O stro w sk ieg o , R za czyń skieg o n atu ra-

liscę, P isto rju sza , K ro m e ra , D łu g o sza i

Voluniina Legum dla p ro sto io a n ia Je-

(45)

kłow ego dzieła m iedzy soba b r a ta , że je g o nauka ź r ó d e ł n ieiu szystko w yczer­

p a ła , co do tego p ro sto w a n ia koniecznie p o tr z e b o w a ł; n. p. liczn y zb ió r m ów sejm ow ych od r. 1788. do '1790. 12. T o­

m ów in

8

.; O p o w sta n ia i upadku K o n ­ s ty tu c ji. A lb ertra n d e g o ,S ch m id ta , B a n d t- kiegOj do daiahych d ziejó w p ie r w s z e iv y - dania u sta w k ra jo w ych i t. d. N au ka ź r ó d e ł podobno niezdaiuało. się P an u S.

w ażna, lub te ż niepodobała się dla b ra­

ku źró d e ł, i dla teg o w s z y s tk ie od esła ­ nia do nich, k tó re Jekel p r z y ta c z a , n ie­

p o trzeb n e, ja k m ów i, poo pu szczał.

O dpow . Wysczegóiniając w przedmów w ie na str. 5. źródła* w ym ieniłem ty lito te , z k tó ry c h Jekel w iadom ości sw oje czerpa ł, a dodając obok kilku uczonych mężów, »i in n h okazałem, że Ograniczać sie niechce, ale wiecei dochodzić bede. I O O • O J o o w istocie, gdyby R ećenz. przetrząsł moje przypisy, znalazłby tam kilka dzieł, ó któ­

rych Jekel niewśpomina. Niewidziałem zaś potrzeby wyjeżdżać do razu z całym kra­

m em wiadomości moich, bo tylko te w y­

razy, któ re Jekel niedobrze rozumiały w e­

h 7

(46)

dług ich właściwego znaczenia przy źró­

dle od niego użyłem prostow ałem . Na cóż mi było odwoływać się n. p. do B a n d t- kiego luedy Jeltel o nim niewspom ina ? niew ypisyw ał z niego (bo w r. 1805. a raczej 17Q4. z dzieła, które r. 1810. na św iat w y szło , wypisywać niem ógł) w iec niem iałem przyczyny popraw iać g o , że B a n d tk iego niezrozuiniał.

R e c e n z . N a o sta te k m usi R ecen z.

w ie lk i b ta d J eklow i w y tk n ą ć , k tó reg o Słotw. n iep o p ra w ił, t. j. f a ł s z y w e zd a - nie o polskich Sejmach. Co Jekel na s t r . 22. ^27. o w ięk szo ści i m niejszości sejm owej m ówi, to W szystko m yln e, a rzecz cało. ta k się ma. P ierw sze Sejm y sk ła d a li szczeg óln ie u rzęd n ic y koronni, dopóki K a z im ie r z IV*. r. 1404. (?) P o słó w p o w o jew ód ztw ach i ziem iach ivybra*

ftych, do te g o n iepow ołał. U rzędnicy ko- ronni t. j . W o je w o d o w ie , Kasztelanom w ie , M in is tr o w ie , K an clerze, M a r s z a ł­

kow ie i B isk u p i z a s ia d a li iv Senacie, i n a ra d za li s ię n a jp rzó d w jednej, a Po sło w ie w dru giej I z b ie , potem w obie»

dw óćh społem , A n i w ięk szo ść ani te z

(47)

m niejszość thrh n ie sta h o w ita , ale i v i i ł u g starośw ieckiego staw jań sk ieg o z w y c za ju , k tó r y n ie s te ty r. 1573. iii articuiiś Hen- X'iciańis p o tw ie rd zo n y m z o s ta ł, wy'tnaga~

no żgoily. P ie r w s z e Sejm y zry w a n e b y t y p r z e z in tr y g i K r ó lo w e j B o n y r. 1536".

o d w szystkich, lub ód w ięk szej czę ści P o ­ s łó w z znctciha Liczba S e/ia tó ró w p o łą ­ czonych. O d tą d z a w s z e b y ła móiua o Veto Stanów-, ó p o trze b ie izgody, o p o - luszećhrierń p rzy zw o le n iu (consensus) W i ­ dzian o za w cza su teń sz k ó p u f pOtńyśl- 'ńości k r a ju ; darem nie u ty s k iw a ł tiuh K r o m e r 1556 — 1581. A le szk o d a mu­

s ia ła s ię pom nożyć-, g d y ’r. 1573; p ó zejściu J a g M ó n ó w , K ó ró n a z LitiOa z ł ą ­ czoną, silniejszd j a k niegdyś-, elekcjineui pań stw em została-. Z y g tn tin t I. z w o ły ­

w a ł też ivłaśńa fhóca P o s ł ó w , k tó r z y w sp ó ln ie z w y b r a n y m i po w o jew ó dztw ach g ło s o w a ć z w y k li. S ił a L i t w y U trzym y- w ała ró w n o w a g ę P olski. Innego JCięcia niem ożna b yło i niestnih.no obrać\ ja k ty lk o te g o , k tó r y s ię dziedzicem i P a ­ nem P o ls k i m ia n o w a ł, dom inus fet haeres:

A le to tor-. 1573; u p a d ło ; w szela k o oćl i

- 49

(48)

w padło, że zgoda p o słó w aż do teg o s to ­ p n ia się rozciąga, iż jeden ty lk o P o s e ł, swojem : Niepozwalam : d ziałaln ość ca łe­

g o sejm u z a trzy m a ć zd o ła faetivitatem sistere). T o bezrozum ne p o stęp o w a n ie w e s z ło w z w y c z a j p o d n ieszczęśliw ym Janem K a zim irzem V .; bo chociaż jiiż p o d Z yg m u n tem II I . c zy sto o tem bzdu­

rzono, toć przecie łag od n o ść ch a rak teru p olsk ieg o, te j szk a ra d zie zabiegła, aż na­

reszcie p a ń stw o ta k dalece o p a d ło , że R z ą d jego ty lk o z Rzaclem niemieckim po zejściu H o h en szta u fó w 1252 — 1272 po rów n a ć było można. W a leczn a szla ch ­ ta p o lsk a , biorąc n ie g o d ziw e ivych o w a ­ nie z rak J e z u itó w , w y rodziła się do tego s to p n ia , że ty lk o S iciń skich i ró ­ w n ych jem u ło tr ó w p ło d z iła . A le róionie j a k A u g u sto w ie I I . i III. od r. '1700— 1703 w ojowniczej dzielności n a rod ow i w y rw a ć n ie z d o ła li, ta k te ż A n a rc h ja , n ajo kro­

p n iejsza ch ło sta n a ro d ó w , stanu r y c e r­

skiego

10

P o lscze do s zc zę tu zepsuć nie-

m og ła . IV id zian o z ł e , ale niem ożna g o

b yło o d m ie n ić b o sarn n aw et boh ater So­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jakoż m ieszkańce tego klim atu są pow iększej części ru m ian i, bujnych miąs i po­.. dlegają chorobom zapalnym sczególniej płuc i naczyń

niech w sercach nienawiść się lęgnie , Lecz do sczytu gdzie się wzniósł, szyderstwo nic sięgnie—.. Wstał jak ork an, by obwiać ze świata pleśń starą, Lotem

żn o ść, ziem iaństw a, rzem ieślnictwa i handlu czyli kupiectw a, a skutkiem tego roztrząśnienia będzie gotowa odpow iedź na głów ne pytanie

szego Króla Im ci Jana

ści rozciągać.. Aimena posypane ziarna pszenicy, w ydały jem n węglikiem zaśniecone kłosy.. Od pocisków złośliwych i te oryginalne sztulu nie są w olne..

i Rzeszy niemieckiej szukał; sam się tez jescze owera w Krakowie p rzym ierzem (zawcześnie od innych kładzionem— k tóre tajne między bracią um orzyło niesnaski)

kolwiek od czasów rozterek Xiążąt między sobą, a bardziej od napadów' mogolskich mocno osłabione, przecież aż do wyjazdu Metropolity Maxyma na siedzibę do

cnej chwały, p rz ez k tó rą do nauki zapalał.. polskim, to w łacińskim języku.. Snigurski Biskup prz em yski, za wstawieniem się J.. Szew, który spaja kość