• Nie Znaleziono Wyników

Czasopismo Naukowe : od Zakładu Narodowego imienia Ossolińskich wydawane. R. 6, z. 8 (1833).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Czasopismo Naukowe : od Zakładu Narodowego imienia Ossolińskich wydawane. R. 6, z. 8 (1833)."

Copied!
146
0
0

Pełen tekst

(1)

NAUKOWE

O D

a n a & a ® ® s m w w r a m

k s s ï î i ô

OSSOLIŃSKICH

W Y D A W A N E ,

Razem m ło d zi przyjaciele. !

Rok szósty.

ZESZYT v r a .

LW ÓW .

W YT-ŁOCZNIA NARODOW A OSSOLIŃSKICH.

1833 .

(2)

'

/

(3)

R O ZPR AW A IV.

O O D M IA N IE S T A N U PR Z E D -D O N S C Z Y Z N Y H E R O D O - T O W É J , I W W Ę D R O W A N IU AZJANCHV, S C Z E G Ó L N IE J

W E N E D Ó W D O E U R O P Y .

*. 1.

w s t ç

r .

T r u d n o ś ć o b j a ś n i e n i a t e j m a t e r j i , o r a z p o w ó d b l i s k i e j n a d z i e i d o s t a t n i e j - s z y c h p o m o c y.

W ielu uczonych p rzed Masl<owem i po M a­

s lo w ie (k tó ry p racow icie dalsze tru d y n a stę p ­ com u ła tw ił (1 ) ) w y jaśn iło sław n ą odm ianę n a ­ szej E u ro p y , w p o rz e zw anej pospolicie w ie l­

kiego w y w ę d ro w an ia N a ro d ó w ; ale ledw o lsto się z e rw a ł tch n ąć poprzedzającej, k tó ra w gniaz­

da o sad , najdaw niejszym p isarz o m , osobliw ie H erodotow i i P iteaszow i zn ajo m y ch , p o stro n n e plem ienia w prow adziw szy, w zn o w iła stan rz e ­ czy późniejszą p rzew ró co n y . D rzeć się ted y m uszę m an o w cam i, w drobnej części u to ro w a - n e m i, w znaczniejszej p o d re p ta n e m i, bez spo-

Z cs/.yt V III. 1833. 1

(4)

sobn dokazania w ię c e j, jaU że szlak prostv do przyszłego gościńca wciąż w ytchnę.

Nie z k ą d - c i, jalt 7 . Azji, pusczać się należy, chcąc cala te drogę, k tó rą p o stro n n a ludnos'd do naszej E u ro p y w sypała s ię , przew iedzieć i od­

k ry ć : ato li dzieje pom ienionćj części św ia ta , le ­ żą jescze odłogiem . D e G uignes, l(tóry pam ię­

tn ik i chińskie w y p isa ł, skarży na n ie , że pilne w w yliczaniu dom ow ych z d a rz e ń , zachodzące u p o stro n n ej dziczy, mimo siebie pusczały (2).

G a tte re r zaś ma za złe sam em u D e G uinow i, że i 011 przedw ieczne gonitw y H unnów , k tó re w zm iankow ane pam iętniki w spom inają, aczkol­

w iek służyłyby do w yjaśnienia i pociągnienia dalej w iadom ości H erodotow ycli, za n u d n e i b ła h e drobiazgi poczytaw szy, om inął (3). Aż d otąd nie b ra n o za przew odników , tylko sa­

m ych G reków , i R zym ian, którzy rzadko m ieli w łasn ą w iadom ość, lecz jej pospolicie zaciągali z w ieści, już to n iep ew n y ch , ju ż b ajec zn y ch , ju ż n ie d o łę ż n y c h , a i te często opacznie zro- zu m iew a li, i tłóm aczyli (4 ); za czém p oszło, że ró ż n i u c z e n i, nie znajdując w nich d o sta r­

czającego św ia tła , i nie mogąc z niem i do celu tra fić , w yuzdali się (ż e tak rz e k ę ) n a n ie sfo r­

ność dom ysłów , którem i sczuplą p raw d ę zacie­

ra ją c , niezliczone b łęd y ro z k rz e w ili, gdy w o- w ych (G re k ó w i R zy m ian ) o czém m ilczeli, w m aw iali, gdy im n arzu ca li w łasne przyw idze­

n ia , ich zeznania paczyli, przym uszali, nad sta­

( 2 )

(5)

w iali do swojego m niem ania. P racuje teraz w samej Azji uczone T ow arzystw o nad o d k ry ­ ciem ji:j starożytności (5) ; paryzkie niedaw no zaliczyło kilka tom ów w yciągów z rekopism ów w schodnich tam ecznej głów nej ( królew skiej ) biblioteki. (6). Os'wiecone p o d ró że bogacą nasz wieli p o strz e le n ia m i, z w yborem i rozpoznaniem uczynionem i; polityczne zam achy, niem niej jalt h an d lo w e przedsięw zięcia, obiecują z n ied o stę­

p n y ch składów i nieznajom ych jeżyli ów pam ię­

tn ik i, k tó re n ietylko posiadają okrzeszańsze n a ­ ro d y , ale n a w e t tu łacz e M ongołów i Ilałm uków h o rd y , z sobą uw ozą (7). N akoniec i ow a p o ­ m oc znajom ości jeżyków , n a litórćj w iele z a le ­ ży, albow iem w nich tkw ią n ie tylko ślady r o ­ du i p o k rew ień stw a ró żn y ch p o k o leń , ale d zie­

je poniesionych p rzez n ie odm ian i doznanych

p rz y g ó d , zabytki rozm aitych ich w łó częg , i są-

siedztw , ślad z ró żn y ch stro n zaciągnionego w y ­

kształcenia i ośw iecenia. P o ty lu n a ze b ran ie

rozm aitych słow ników , przykładem K a ta rzy n y

II. pobudzonych n a k ła d a c h , o ra z po ty lu nad

zn o sz e n ie m , p orów nyw aniem , ro z trząsa n ie m ich

uczonych m o zo łac h , znacznie przysposobiona

p r a c a , p ra w ie ju z tylko w ygląda um ysłu p rz e ­

nikającego, odw ażnego, i trw a łe g o , iżby strz e ­

gąc się nierząd n eg o d o w c ip o w an ia, (ja k ie n a ­

szych to D ę h o łę ck ich , to Pikulskich na śm iech

p o d ało ), lub stronniczego za narodem sw oim

u p rz e d z e n ia , ( kdrc Sarnickiego, R udbocka, i

(6)

( 4 )

ty lu rzadkićj naulû ludzi poniżyło), za p rz ew o ­ dnictw em zdrow ej k ry ty k i, z samej m owy, w ia­

dom ości h isto ry czn e w yszypłał.

B łysło w ięc zorza pory, w której odżyje jaki G a tte re r, i zażegnąw szy u roznieconego około siebie św iatła pocho d n ią, w zam roczoną i u ste r­

kam i zasrożoną starożytności o tc h ła ń , w niesie rz ęsitsz ą je sc z e , niż niedaw no zm arły, w ysłu­

żony starzec. Na m nie dosyć, p rz ez ro z c h o ­ dzącą się m głę tego d o jź re ć , co on w yjaśni.

§. 2 .

O DM IAN Y W A Z JI, H U N N Ó W G N IA ZD O , N A Z W IS K A , OBY­

C Z A JE , P O C Z Ą T E K ICH P O L IT Y C Z N E G O P O S T A N O W IE ­

N IA . M E T E G O Z W Y C IĘ Z T W A I Z D O B Y C Z E , J U E K Ó W

P R Z E Z SYNA J E G O LA O N SZA N Y R O Z P R O S Z E N IE , D A W N A

R O Z L E G Ł O Ś Ć T Y C H Ż E , I N A RO D U SU K U Z A C H O D O W I

P R Z E J Ś C I E , D A L S Z E JU E K Ó W P O P Ę D Z E N IE P R Z E Z

U S S U N Ó W , N A R O D U S U W R A K T R JA N Ę I S O G D JA N Ę

W T A R G N I E N IE , Z N IS C Z E N IE P R Z E Z N JE G O T A M T E J ­

S Z E J M O N A R C H JI G R E C K IE J , G R A N IC E ; O B Y C Z A JE

I C H , 1 U S S U N Ó W , ZB A D A N IE Z A C H O D U P R Z E Z CHIŃ-

C Z Y R Ó W , Z A M IE S Z A N IE A Z JI Z O K A Z JI Z A M A C H Ó W

T Y C H Ż E P R Z E C IW R O H U N N O M , IIU N N Ó W W S Y B E R J Ą

Z A G Ł Ę B IE N IE S IĘ . P IE R W S Z E SZW 'A N RI P O T Ę G I

IIU PŚSK IEJ, R O Z S Z E R Z E N IE S IĘ IIU Ń C ZY K Ó W KU Z A ­

C H O D O W I, W Y N U R Z E N IE S IĘ U C H O N Ó W I SU N PU A .

K L Ę S K I OD K A P C Z A K Ó W . I G U R Ó W K R A J, P O D Z IA Ł ,

P O W O D Z E N IE . R O Z P R O S Z R A I R O Z D Z IA Ł IIU N N Ó W ,

R O Z E R W A N IE S IĘ NA D W A PAlŃSTWrA , O B Y D W Ó C H

P R Z E C IW N E P O W O D Z E N I E , B R N IE N IE IC H W D A LSZĄ

S Y B E R JĄ , W Z R O S T P O T Ę G I J U E R Ó W . Z D O B Y C Z E IC II

W P A R T J I I W 1NDJACH. W Y R U G O W A N IE P R Z E Z NICH

Z B A K TRJA N Y N A R O D U S U , Z A M IE S Z A N IE P R Z E Z J E R -

K E N Ó W , R O Z S Z E R Z E N IE S IĘ M A ŁYCH JU E K Ó W , W N IO -

(7)

( 5 )

S K I O P O S IA D A N IU P R Z E Z N IC H OD DAW NA BA K TRJ1 M A Ł E J , C ZY LI K R Ó L E S T W K A SA K A R I U K O T E N , R O Z ­ D W O J E N I E S IĘ H U N N Ó W N A PÓ ŁN O C N Y C H I P O Ł U ­ D N IO W Y C H , O R Y D W Ó C H P O D D A N IE S IĘ CHIŃCZYKOM , PÓ Ł N O C N Y C H N IE U S T A JĄ C A B U R Ź L IW O S Ć N O W E Z N IE J Z A B U R Z E N IA W A Z J I , Z U P E Ł N Y IC H U P A D E R .

P O D O B N Y H U N N Ó W P O Ł U D N IO W Y C H .

P o rozległych stepach m iędzy T a rta rją m an- szucką od w sch o d u , irm rem chińskim od p o łu ­ d n ia , Hanii i Ig u rem az po rz ek ę Irty sz od z a c h o d u , S yberją od północy, to je s t w dzisiej­

szej M ongolji, z n iezapam iętałego o d w iecza, w a łę sali sie H unnow ie; ow a to dzicz, k tó ra p ó ­ źniej z sw oim A tty lą, l<rwawą sław ą u w ieczn iła się w E u ro p ie (1). Jescze p rz ed dynastją H ja, k tó ra 2207 la t p rz e d C hrystusem zaczęła w Chi­

n ach p a n o w a ć , znali ich C hińczykow ie; jed n ali n ie pod tern im ieniem , ani pod zaw sze je d n o - sta jn ć m , sami też w ró żn ej p orze ró ż n ie , i d o ­ p ie ro od dynastji H an, n a dw a w ielu p rz e d Chr.

ju z w ciąż H iung-nu się n azyw ali (2). U p ra ­ w iali g ru n ta , k tó re n a każdego z podziału w y­

p a d a ły ; ale p ra ce ro ln ic z e nie hyły ich za b aw ą ,

ani te z sposobem nabyw ania bogactw . Całych

ich zajm ow ała w o jn a , do niej w praw iali się n ie ­

m al od p ie lu c h ; ledw o od ziemi odro sły dzie-

c iu c h , niezdolnym będąc bonia dosieść, h a rc o -

w a ł n a b a r a n ie , strz e la ł ptastw o i myszy ; w y ­

ro ste k p o lo w ał n a z w ie rz a , m łodzieniec z w y -

sypującym się w ąsem , zaczynał ż o łn ie rk ę ; za

d o jzra łeg o m ę ż a , o b y w a te la , ry cerza dop iero

(8)

by ł poczytany, gdy nieprzyjaciela pokonał, bądź tru p em obalił. W oleli więcej icli w niew olę za­

b ie ra ć , niż zabijać, z przyczyny : ze p o trz e b o ­ w ali pastuchów i oraczów . lito ciało w spółto­

w arzysza o d b ił, albo o c h ro n ił, n ab y w ał praw a do całej po nim puścizny. Skóry bydlęce służy­

ły im n a odzienie i za sztandary. O prócz ł u ­ b u , używ ali' sżabel n a n iep rz y jaciela, uderzali obcessow o i całym tłu m em ; je ż e li od ra z u szy­

bu nie złam ali, u stęp o w a li, wszakże w net znow u n a c ie ra li; ucieczki nie mieli za h a ń b ę , ale też ten co g o n ił, nie b y ł pew ny, że ju ż zw yciężył.— J e ­ d n a ra z a odw racali i ponaw iali u ta rc z k ę , a eze-

o o r7 o ' o

stokroć rozpierzchając się, obląkiw ali ścigają- cycli w puscze i w w erteb y , gdzie albo od icli o rę ż a , albo od g ło d u , z nuży i tru d u ginęli.

Do takiego w ojow ania try b u , m ieli konie dzi­

w nie lek k ie, r ą c z e , zaharto w an e. Pism a n ie- zn a li; słow o więcej w ażyło niżeli innych c y ro ­ grafy. M iędzy sobą zachow yw ali sp ra w ied li­

w ość; m ężobójstw o, ró w n ie jak znaczną k ra ­ d zież , karali śm iercią; lecz ra b o w ać i rozbijać u sąsiadów , poczytyw ali za godziw y zarobek, ow szem chw alebną przew agę. Zon każdy ty le p o jm o w ał, ile b y ł w sta n ie w yżyw ić; żadne po­

w in o w a ctw o , żadne p o k re w ień stw o , nie p rz e ­ szkadzało do m ałżeństw ; nie było to nic nad zw y c z a j, n aw et gdy b ra t po b racie b ra ł w do­

wy, syn po ojcu m acochy (3). Um arłym nie staw iali p am iątek , ani grobow ców , ale w trum ny

( 6 )

(9)

liład li, co najbogatszego m ieć mogli i zło ta i klejnotów ; tłu m służalców i nałożnic prow adził śm ierteln e zw łoki, p ełn ili p rz y nich u słu g i, ja ­ kie m ieli w e zw yczaju żyjącym oddaw ać. J u ­ nacy n a cześć zm arłych zw odzili b itw y, k tóre od p e łn i xiężyca aż do zschodu trw a ły ; po tém ścinali głow y niew olnikom . N ajdzielniejsi o d ­ b iera li w n ag ro d ę p ew n ą m iarę tru n k u , czyli w in a zarobionego z kw aśnego m leka. O bchodzili uroczystości i czynili ofiary pierw szego xiçzyca kazdegó r o k u , także piątego n a cześć z ie m i, d u chów i zm arłych przodków , a w je sie n i, sło ń ­ ca i xiçzyca. Jakiś X iąż ę C han -g o u , z fam ilji cesarskiej H ija, zbiegły z C hin, pierw szy ich u ją ł w k lu b y rz ą d u (4). Na ów czas siedliska sw oje stanow ili w okolicach ź ró d e ł Selingi i O nonu. O w p ra w o d aw c a, p rz y b ra ł sobie ty tu ł T an szu albo T a n -ż u zachow any od następ có w ; ale ich im ion n ie w spom ina H istorja, aż dopie­

r o T eum ana w tysiąc la t po nim (5). M é t é syri tego T eu m a n a, zazdrością m acochy przym uszo­

n y p o rw a ć się do b ro n i przeciw ko ojcu, Wy­

ćw iczyw szy w kunszcie w ojennym skupioną pod sw oje znaki d ru ż y n ę , nie tylko go życia i tro n u p o zb a w ił r . 209 p rz ed C h r., ale utrzy m u jąc za­

w sze do 300 albo 400 tysięcy gotow ego w oj­

ska, sczęśliw ym o rężem sąsiadów gnębił. N aj­

p rz ó d p o konał T a rta ró w w schodnich, zapędza­

ją c ich w g ó ry k arczy ń sk ie, gdzie rozdw oili się

n a h o rd y S i e n p i i O uchuon (Uhion) (ó). W net

(10)

p o ra z ił Jueków (Jueszów ) (Y ue-clii), na zacho- dzie południow ym C liin, podbił O rtów (O rtous) p rz e d a rł się do C liin, dalej scliołdow ał cześć Syberji około rz ek S elingi, Oby i Angara (7).

N am iestnik zaś jego zachodow y, n a now o złą­

czyw szy Jueków , zaw ojow ał C henelienów (Szen- senów ) na północy T y b e tu , około jezio ra Łop w p u sty n i Ilarno (Szamo) m ieszkających U -sionów (O u-sion) w J g u rz e , ku rzekom Jli i Y rty sz, H utów (K utów ), których kraj w konie i sobole bogaty, z tych w szystkich najzachodnićj m iędzy Usinam i i Kapczakiem leżał i jescze w ielu in ­ n y c h , tak d alec e, ze sam M été donosząc Cesa­

rz o w i chińskiem u te sw oje pom yślności, ch e łp ił się z nabytych 26 królestw . P anow anie tez j e ­ go od K orei i japońskiego m o rza, do w scho­

dniej granicy Kapczaku i aż do W ołgi, w pó ł­

nocy zaś p rzez znaczną część Syberji rozciąga­

ło się (8). Ju e k o w ie , któ rzy potem n ajg w a łto ­ w niejszy pochóp dali do głów nych odm ian w Azji, byli pobratym cam i U honów (U sionów ) i S ienpich, zatem z liczby T ata ró w w sch o d n ich , owszem naiznacznieisza ich częścią. J J O G O T eum an ojciec M etego n ie m ógł im dać rady, n a w e t i sam M ćte długo ich dziw actw om ulegać musiał.

Na 300 la t p rz e d C h r., w ięc na dw ieście p rzed panow aniem n ad H unnam i tego b o h a ty ra , w d a r­

li się w T a rta rję zach o d n ią, gdzie ro zleg łe za­

łożyli k ró le stw a , długie z w schodu na zachód mil ^(00, szerokie z północy na południe 100

( 8 )

(11)

( O )

(300), do którego i pro w in cja Chensy (Szensy) n ależ ała. T rzy m ali się obrządku Fo czyli Bu­

dy, p rz ew o zili m ieszkania sw oje z m iejsca n a m ie jsc e , albo obfitszej paszy, albo zacbylenia sie p rz ed przykrościam i p o ry ro k u szukając.

Kolas u ży w ali sczególniejszego kształtu. Rzą­

d z ił niem i je d e n R ró l, k tó ry także p ra w ie co m iesiąc z sw oim tab o re m siedzibę zm ieniał.

Schodziło n a dostarczającej im ludności liczbie kobiet. Z aradzali te m u , iż n a jp rz ó d b ra c ia , a w b ra k u icli przyjaciele, godzili się na je d n e żo­

n ę . N ie m ieszkała te ż m iędzy n ie m i, ale o sto, dw ieście i w ięcej m il (* ); każda nosiła znaki liczby sw oich m ężów , i im w ięcej m iały czci­

c ie li, ty m n a d pojedynczem i w ięcej górow ały.

Z tą d poszło w p rz y s ło w ie , że Juekow ie służyli pod kądzielą, to je s t, byli niew olnikam i żon.

Z łodziejstw o k arali śm iercią ; głow y golili m a­

ję tn ie js i, staw iali zm arłym k am ien n e p am iątk i, chudsi sw oich g rzeb ali w m ogiłach, w k tó re w k ład a li co tylko niebosczyk m iał kosztow niej­

szego z sp rz ętó w i ruchom ości. P rz y ta rty po dw ak ro ć o d M e te g o te n n a r ó d , około 1G2 p rz ed Clir. p rzez syna i n astępcę jego Laocham ro z­

proszony został ; część opuściła się ku p o łu ­ dniow ym i p ó łnocnym górom T y b e tu , gdzie

(*) L i c h iń sk ie , nie znaczy koniecznie m ili, a le p ew n a mia«

r ę , h tó re j n a w e t D e g u i g n e s nie odgadnęł.

P . W .

2

(12)

nosiła imię m niejszych Jueliów. Gdy K iupim , Wódz Cesarza chińskiego V outi (W uti), w ykonał p o w tó rn a w y p ra w ę przeciw ko H unnom , w ie c ie r . 121 p rz e d Chr. splondrow aw szy głąbsz T a r - ta rji i przeszedłszy m iasto Iiiu y en ku jeziorow i S o p u -n o r le ż ą c e , w pow rocie n ap a d ł n a m ałych Yueków (Ju e sz ó w ), z a b ra ł do 50 tysięcy n ie ­ w o ln ik a ; potem p rz e b y ł g órę K i-lien leżąca w okolicach K antcheou (K anczu) w ro g u zachodnim pro w in cji Chensy (Szosy). On też K ró lik , któ ­ rego w pierw szej w y p raw ie tegoż samego r o k u , przeszedłszy g óre Y enchi (Jęszy), ku p o łu d n io ­ w i K a n -tc h e o u , sch w y tał i n a gardle u k a ra ł, a m iędzy łu p am i na nim zdobytem i, znalazł p o ­ sąg F o , ze złota lanyT, bez w ątpienia b y ł jalrim- sik K rólikiem tych Jueliów (9). D ruga część, albo raczój tłu m n a ro d u , po owej rozproszce p rz e z Lao-cham a (L ao-szanga), ugnieździła się po n ad rzeką J li, zkąd n aró d Su po p ch n ęła k u Ja x a rto w i, to je s t, Syr D arji. Ci zastanow ili się w ró w n in ach leżących po w schodzie tćj rz ek i i F ergany, lm p ó łn o cy ; n a ró d te n liczny, d zielił się n a h o rd y , pow iaty, poczty pod w łasnem i przyw ódzcam i— C hińczykow ie m ianują głów ną h o rd ę Ilie u -S iu n , k tó ra zaw ierała 358, m niejszą K uento (K iunto) od 58 pokoleń.

AVnet po holei Jueszków u J li, n a p a rli U-siu- now ie. Jueszkow ie znow u pow alili się n a Ja- x a r t, w szahże n a zachodzie F ergany, w p ó łn o ­ cnej stro n ie .Taxartu, północą swoją ku Kapcza-

( 10 )

(13)

Iłowi, to je s t u je z io ra Azal; nalegali tedy na P artó w , a Su n a G reków w B alttrjan ie; dalej owi udaw szy się l(u Z achodow i, podbili liraj zw an y u C hińczyków S achją, to je st Charism i K orosan m iedzy rz ek ą Schon i Indjanii zw any, p o d łu g o b rach u n k u D eguina w ia ta c h 129, 128 i '127 p rz e d Chr. Su bez w ątp ien ia naciśnieni p rz y ­ byciem Jueszków n ad .Taxart, około tejże p o ry n a ­ ta rłsz y n a G reków w B aktrjanie i Sogdjanie, o b ali­

li tam tro n n astępców A lexandra W ielkiego (10).

Su opanow aw szy B aktrjanę o p iera li się aż o gó­

r y M algarskie gran iczn e m iędzy w ielką i m ałą B u k h a rją , w szakże n ie wszyscy w pakow ali się z a J a x a r t, i za G ihon (Zyjon). W ielka ich część p e w n ie ro z la ła się po zach o d zie, pierw ej n a ­ w e t n iżeli re sz ta ją przeszła, tak d alec e, że za­

lu d n ia li kraj od C hińczyków zw any T ao u an (T a u a n ), graniczący n a północ z Kamkiu czyli K apczakiem , n a w schód północny z Hunnam i czyli raczej z U ssuniam i, n a p o łudnic dotyka­

ją c y się Y ueszów ; kraj zaś te n bez w ątpienia n ie je s t in n y , jak dzisiejsze królestw o B ersad- ginn (B ersadżyn) czyli Seyram z okolicami. De G uignes w y ra źn ie tu kładzie ow e h o rd y Hieu- siun i Ilu e n to , o k tó ry ch się wyżej nam ieniło.

P R Z Y P I S K I.

§. 1.

( l ) R ozum iem d zieło : G e s c h i c h t e der D e u t s c h e n Ja n a

Ja k u b a M ascou w dw óch T o n ia c h in 4 ., hióre w y szło w Lip-

(14)

aku p ierw szy raz r. 172G i 1737, p o w tó rz r. 1750; p rz y d a ł na k o ńcu tre ść w iadom ości o ro zm aity ch po ch o d ząc y ch z G erm a- nji daw nych n a ro d a c h : w szędzie w p rzy p isk ach p rz y ta c z a w ła ­ sn e sło w a A u to ró w , z k tó ry ch co c z e rp a ; ro z trz ą sa łe m p is z ą ­ cy ch p o n im , zaw szeni p o strz e g a ł, iz o sczedzając so b ie p ra c y sz p e ra n ia k o rzy stali z tej jego d o k ład n o ści.

( 2 ) Ilis t. des Ilu n s. T . I. P . 1. pag. 215.

(3 ) In d iss e rt: de H u n n is $ .6 . Com m ent. G oeting. V ol. X IV . p ag . 23— 24- Cf. de G vigna u t su b . P . II. p . 19.

(4 ) O p ró cz tego ci tak G re c y , jak L acin n icy i tej w adzie p o d le g a ją , ze obce nazw iska n a w e t u m y śln ie , ow szem z p o trz e - b y , (k tó rej i m y w p olsczyznie dośw iadczam y) do ucha sw oich ro d ak ó w i do składu w łasnego języ k a p rzek ręcali. P ięknie to w y łu sc za K alikucki u czo n y W illiam Jo n e s. Ile ro d o t zap ew n ie w ie rn ie c h c ia ł p o d ać nazw isko C y ru sa , i in n y ch azjatyckich M o n a rc h ó w , w szakze do w y rażen ia ich w ła śc iw ie , n ie d o sta r- cz a ła m u sp o so b n o ść ab eca d ła greck ieg o , w p o w szech n o śc i zaś, G re c y n ie byli tak o p raw d ę g o rliw i, izby z niej nie w aży li się czynić o fiary , czyli w y tw o ro w i sw ojego języ k a, czyli p iestk li- w o ści u c h a ; jak ty lk o w dzięcznie im się o d b ijał d ź w ię k , m niej dbali o kilka zg ło sek , i od ro d o w iteg o im ienia bez dalszego z a c h o d u o d stę p o w a li; tak z K am bakhsch, k tó re n a zw isk o : z y - c z e n i e s p e ł n i o n e znacz ąc, raczej je s t ty tu łe m , stw o rz y li K a m b i z a etc. etc. W ro zp ra w ie o P e rsa c h , w tłó m a c z e n iu nie- m ieckiem pam iętników T o w a rz y stw a k a lik u c k ie g o , p o d t y t u ł e m : A b h a n d l u n g e n ü b e r d i e G e s c h i c h t e u n d A l t e r t h ii- m e r etc. A s i e n s . Riga. 1795 p . 88—95. P rz e ło z y ł je z angiel­

skiego Ja n K rystjan F ick , N auczyciel w E r la n g e n ; p rzejz'ral i przy d atk am i o b jaśn ił Ja n F ry d e ry k K leu k cr ( H lajker).

(5 ) P o sta n o w io n e w K alik u cie w in d ja c h 1784-. M am y P am ię­

tn ik ó w je g o , kilka to m ó w tłó m aczo n y cli na niem ieckie jako w y ż e j, i na francuzkie.

(6 ) R . 1787 zaczęły w y ch o d zić ,, N o tices e t E x tra its des ma- , , n u sc rits de la B ib lio th èq u e du R o j , L u s au C om ité établi ,, p a r Sà M a jesté dans l ’ A cadém ie ro ija le des In scrip tio n s e t , , B e lle s-L e ttre s. A P aris de L ’im p rim erie R o y a le ” M am ich d o tą d V II. T o m ó w .

(7 ) Słusznie n ależy ż a ło w a ć , ,, ze niżeli w ielka T orgotska , , h o rd a o kolice W o łg i o p u ś c iła , zan ied b an o nabydz' ich H ond-

„ zyn T e k c , to je s t H isto rji, o so b liw ie tez K roniki z rozkaz«

( 12 )

(15)

„ ( j a k zgodnie tw ie rd z ę S o n g a ro w ie , jescze p rzy W o łd z e p o ­ z o s t a l i ) , B a tu r C huntaidzego z w ielką p iln o ścią zebranej i az

„ do zn isczen ia S o n g aró w , p rz e z w szy stk ie p an o w an ia d o p ro ­ w a d z o n e j.” P a l l a s M o n g o l . V o l k e r s c h a f t e n T . I . p . 23.

§. 2.

( 1 ) D e G v u ig n es Ilis t. d e s H u n s. T . I . p . I I . D escr. de T a rt.

p a g . 55.

' ( 2 ) Id . H ist. des H u n s. T . I. p . II. pag. 13. H io n g -n u p o d łu g n iego tłóm aczyć się ino ze z ch ińskiego p rz e z n i e s c z ę ś l i w i n i e w o l n i c y , m a je za ta ta rs k ie , n ied o m iern ém p ism em , alb o w ym aw ianiem C hińczyków skażone. A to li n ie z a p rz e c z a , ze i o d C hińczyków m o g ło p rz e n ie ść się w tata rsc z y z n ę . P rz e c i­

w n ie G a te r e r n ie p o c z y tu je go an i za c h iń sk ie , an i za h u ń sk ie , a le za źle p o sz łe o d T u n g u ró w , czyli T a ta ró w w s c h o d n ic h , w k tó ry c h ję z y k u H u n n in znaczy P a n a ; T u n g u ro w ie te z niekiedy z o sta w a li w p o d le g ło śc i H u n n ó w .

G a tt. C om m . 1 de H u n n . 15 in Com m . G o e t. V ol. X IV . p a g . 21. L e ib n itz zasięgał go od C h unków . J Y I i s e e l l . B e r o ! . T . I . p ag . 8 p rz y p isu ją się do nieg o . P a trz E n ts te h , d e r V öl­

k e r pag. 261. W i l h e l m J o n e s w ro z p ra w ie o T a ta ra c h p a g . 60, zo w ie ic h n ie w ied zieć p rz e z co H yhum nus.

(5 ) P . 13— 16. J t . p ; 26.

( 4 ) W isd e la u ciągnie im ie H u n n ó w o d tego X iç c ia , k tó reg o z o w ie C hun-vei czyli H u m -y u , za syna C esarza z ep ch n io n eg o z t r o n u , o d T c h im — tam załozyciela D ynastji Cham r . 1766 p r . C h r., H iu -n iu zag arn ąw szy k o b iety p o z o s ta łe p o śm ierci o jc a , z a k tó ry m p rz y k ła d e m n a stę p c a dziedziczy w T a rta rji^ z o n y p o ­ p rz e d n ik a , u sz e d ł w s tę p y , gdzie w zn ió sł m o carstw o H unn,ów, o k o ło 1763 p rz e d C h r. _ {Naród w z ią ł im ie sw ojego w sk rz e si­

c ie la . N azyw ano go (p rzy d a je W isd e lo u ) p o d D ynastją Cham, H u n iu , p o d D y n a stją T c h e o u (T s z e u ) H ic n iu n , o d p o czątku D y n a stji T u n , H ioum -nu ; p o d o b n o p rz e z um yślne odm ienianie p is o w n i, izby C h iń czy k o w ie i ty m sp o so b em n aro d o w i te m u , k tó r y im się ro zm aicie s ta w ił, to sz a c u n e k , to w zgardę w y n u ­ r z a l i ; sło w o a lb o w iem znaczy p o d łu g jednej p iso w n i o k ro ­ p n y c h , p o d łu g drugiej n iew o ln ik ó w . H i s t . d e l a T a r t a r , w S u p p l e m e n t a l a B ib i« o r i e n t , d ’ H e r b e l o t .

( 13 )

(16)

( l '* )

(5 ) De G vig. H isl. d es H uns. T . I. p . II. pag. 20— 24.

(6 ) Id . Ib id . 27.

( 7 ) U t su p . pag. 33'—55.

(8 ) Y idelou ma w ażny w y p is z d ziejo p isa chińskiego Sc-rna- le u n nic p rzy w ied zio n y od de G v in a. P isa ł S c-m a-teun na 100 ła t p rz e d C h ry stu s e m , w szakzc z p a m ię tn ik ó w s^ e g o ojca p r a ­ w ic w sp ó łc zesn e g o M c tc m u ; tre ść św iadectw a S cm aluana n a ­ stę p u ją c a : T o u n -h o u , czyli T a ta rz y w sch o d n i składają jed n e d z ie ln ic ę w zględem T a ta ró w z a c h o d n ic h , to je s t Ilu n n ó w . Yen- y u c ich tw ó r c a , synem b y ł C esarza chińskiego K ao -siu , k tó re­

go p an o w an ia p o czątek p rzy p ad a na r. 2432 p rz e d C hrystusem . C esarz ó w , w y b raw sz y się oglądać m o rz e , p rzejezd zał przez m iasto K ii-tchim (K iczim ). w P ro w in c ji P e-tch ć-li (P e c z e li), w p o w iecie T ch am -li (C z a m li), g łów ne m iasto tego P o w iatu lezy 0 00 m il o d P eking na w s c h ó d , a dzisiaj zalezy o d g łó w n ie j­

szego m iasta Y oum -pim (Ju m p im ). C esarz znalazłszy w tej o k o ­ licy pam iątki p o p rzed n ik a sw ego i u p o d o b aw szy sobie sam o p o ło ż e n ie m ie jsc a , pom ienionego syna Yen-jue (Jenzy) całeg o k raju K rólem u sta n o w ił na 300 lat p rz e d C hr. T oum -bu czyli T a ta rz y p rz y sz li do niezm iernej p o tę g i; n aw et cześć ich p rz e ­ b ra w sz y się do T a ta rji zachodniej załozyła k ro le stw o , k tó re z w sch o d u n a zachód rozciągało się na mil 400, z p ó łn o c y ku p o łu d n io w i na 300. T a cześć T a ta ró w w schodnich w zięła im ię Y ue-tchi (Ju c c z y ). Z ach o d n ia stro n a p ro w in c ji Chensi (S z ęsy ) n ależała do tego P a ń stw a ; n a jp o tężn iejsi ze w szystkich b y li Y ue-tchj (J u e c z y ). T eo u m au ( T e u m a n ) Cesarz llio u m -n o u (H iu m n ó w ) nic m ogąc im dać rad y , sc h ro n ił się w p ó łn o c i tam dziesięć la t b a w ił, az go ro z ru c h y chińskie nazad p rz y c ią ­ gn ęły , a gdy zaś u b rd a ł sobie w yznaczyć n astęp cą p o sobie sy ­ na z drugie'j zo n y zam iast M o tli c : k tó ry b y ł z p ie rw sz e j, d a ł tego M othego w zakład Y uekom (J u e c z o m ), tusząc s o b ie , ze go życia p o z b a w ią , jak tylko w ojnę iih w yda. Jakoż nie o d ­ w lókł na n ic h u d e rz y ć , i M o t l i e n ie b y ł w inien sw ojego za­

c h o w a n ia tylko sczególniejszej rączości k o n ia , na którym um ­ k n ął. L ed w o ten jMete u p rzątn ąw szy ojca na tro n w s tą p ił, T a ­ tarzy w sch o d n i zaufani w sw ojej p o tę d z e , dokuczali m u w ym a­

ganiam i coraz o b c lz y w sz c m i, az nakonicc nie sta ło m u c ie rp li­

w o śc i: p o d b ił te d y o w y c h T a ta ró w w s c h o d n ic h , w y ru g o w ał

Y ucków z ie li p a ń s tw a , n a w e t T a rta rją zachodnią do W ołgi

s c h o łd o w a ł, a o p ró c z tego p ro w in c je p ó łn o c n e C h in , n ajech ał

1 z łu p ił. I I i s t . d c l a T a r t . u t sup. pag. 19.

(17)

( 15 )

(9 ) De G v . H ist, d es H u n s. T . I. p . II, pag, 37— 39, tudziez p ag. 51>—52.

( 10 ) U t su p . p a g . 41— 42. T e n £ e w R e c h e rc h e s su r quelq u es ev en em en s q u i c o n c e rn e n t l ’h is to ire des R o is G recs de la B a c tria n e , e t p a rtic u la ire m e n t la d e stru c tio n d e leu r R oyaum e p a r les S c y te s e tc . W M ém oires de l ’àcad. d es InsC rip. et Belles le tre s. T o m . X X V . pag. 21— 26. T a k ż e w B e ch erc h es H ist.

s u r la R e lig . In d ie n n e w ty clize T o m X . p ag . 214. H ist. des H uns, u t su p . p . 113. M em . s u r la B act. pag. 20—30.

(C iąg dalszy w l . zeszycie na r. 1834.)

(18)

Ił.

O ROZMAITYCH RODZAJACH

L U D Z I .

W ro d z ie ludzkim dają się postrzegać liczne różn ice i tal« u d erzające w oczy, ze całego r o ­ du ludzkiego n a tej kuli ziemskiej, za jed n o p le- m ie lu d zi poczytyw ać n ie m ożna.— Albinosy, Cliińczyki, K afry, A m erykanie, M u rz y n i, La- p o ń czy k i, Samojedy, P atagony, H ottentoty i lu ­ dzie E uropejscy, są rodzajam i w cale od siebie różnem i i zu p e łn ie odm iennego plem ienia.

T opograficzne p o łożenie krajów , ma w p ły w w ielki n a ró ż n e pow ierzchow ne fizyczne od ­ m iany, w rodzajach lu d z i, jak w idzim y, iż w pły­

w a i n a z w ie rz ę ta , p lanty, krzew y, ptaki i ca­

łą p ra w ic n a tu r ę ; lecz tru d n o w ierzy ć, aby m iało w p ły w n a zu p e łn ie odm ienny i w yłączny k sz ta łt ich budow y, chociaż z w zrostem ludzi m ieć m ożo niejaki zw iązek, jak się to okazuje w idocznie w ro d z aju najm niejszych lu d z i, za­

m ieszkałych n a k rańcach p ó łn o cn y ch , to je s t,

Lapończyków od stro n y północy i północnych

Patagonów od stro n y p o łudnia i z plem ienia

(19)

najroślejszych w A m eryce przy południow ym biegunie osi ( l ) .

Zacząw szy od zw ro tn ik a r a k a , aż do zw ro ­ tn ik a k oziorozca, Afryka ma tylko samych czar­

n y ch lu d z i, z tą je d y n ie ró ż n ic ą , ze czarność ta rozjaśnia się co ra z bardziej z oddaleniem od ró w n ik a ku północnym biegunom i wt pow sze­

chności cała strefa gorąca w A fry ce, Azji i Ame­

ry c e , jakkolw iek ją p rz ed zielają m o rza , ludam i czarnem i i śniadem i je st n ap e łn io n a . Ci M u ­ rz y n i, są bez w ą tp ien ia zu p e łn ie osobnym r o ­ dzajem lu d z i, gdyż ró ż n ią się od in n y ch lu d zi n ie tylko k o lo re m , lecz i brzydkiem i rysam i tw a rz y , nosam i z n a tu ry p łask iem i, szerokiem i i grubem i w a rg a m i, k rę te m i w łosam i p o d obne- m i do w ełny, i uszam i odm iennego kształtu (2).

Nie są oni klim atow i téj ró ż n ic y w in n i, bo w tym sam ym klimacie znajdują się tak że Albi­

nosy do M u rzy n ó w niczem n iep o d o b n i, i bo M u rzy n i i M u rzy n k i w E u ro p ie będące pło d zą cz arn e dzieci.— S an cto rin i d ow iódł ju z dosta­

te c z n ie , że odciaw’szy zw ierzchnią pierw szą sk ó r­

kę ciała n a M u rz y n ie , pozostaje część dru g a

(1 ) F iz y c y u trz y m u ją , ze k lim at m a w p ły w n a siłę c ia ła , w z r o s t, cerę i dłu g o ść życia.—

(2 ) D o św iad czen ia an ato m iczn e p rz e k o n a ły fizyków , ze Nc- g ry m ocniejsze m ają w łó k n a n e rw ó w ; m ocniejszą i gęstszą m ię sisto ść i s k ó rę ; b ło n y duzo tę z sz e ; cięciw a mus kułów d łu ż ­ s z e ; m niej zaś mają n e rw o w eg o sz p ik u , a niżeli b iali lu d z ie , z tą d tez innym n a w e t ch o ro b o m podlegać m uszą. Z o b . A lpb.

L e ro y e z 1832 r. p. 1^1.

5

(20)

lepl<a na sk ó rz e, k o lo ru bardzo czarnego, któ ry tak sie m ocno p rzyczepia do palców , iż je n a ­ tychm iast fa rb u je. Ruiscli ro z b ie rając w Lajdzie anatom icznie ciało M u rz y n a , znalazł toż sam o;

część tę ciała n az w ał on lepką siatką (reticulum m ucosum ), z której je d e n kaw ałek przew ieziony został p rz ez P io tra W ielkiego do P e te rsb u rg a , do g ab in etu osobliwos'ci. Część ta czarna ro - spościera w M urzynach ow ą w pojoną w ich cia­

ła czarn o ść , której oni n ieu tra cają jak tylko w chorobach tam ujących zw iązek i nisczącycli po ­ rz ąd ek n a tu ry , lu b pozw alających rozchodzić się tłu sczo w i po częściach pow ierzchnich ciała, ro b iąc na nim biaław e plam y. Gdyby ta czarna fa rb a w ciało M u rzy n a nie była wTpojona z n a tu ry ,

7. M u rz y n a w ięc i kobiety białej w ydarzałyby się dzieci często b ia łe , czego się jednak dośw iad­

czać niezw ykło ( i ) . B a rrè re m ów i, że k re w ich n a w e t, je st czerw o n o -czarn a, i żółć jak atram ent.

Albinosy są także ro d zajem lu d zi do innych zu p ełn ie n iep o d o b n y m , tal< przez sw oją wym o­

kła białość do tru p a p o d o b n ą , jak i przez ma­

leń k i w z ro st, p rz e z b iałe śnieżne włosy, p rzez nieb iesk ie m aleń k ie, słabe i przew lek łe oczy, k tó re się tylko błysczą p rz y św iatłe xiężyca.

M u rz y n i uw ażają ich za p o tw o ry i dla tego ich ro z m n o ż en iu przeszkadzają zaw sze.

( *8 )

( l ) W ro k u 1714, zona K arola T o w n u ro d z iła b liź n ię ta , zhtó- ry ch je d n o b y ło b ia łe , drugio zaś czarne. Z ob. E n c y . T . 17.

p . 050.

(21)

Łapią ich oni cz ęsto , a E u ropa kupuje ich czasem p rz e z ciekawość. W racając z H iszpanji, w idzieliśm y ich w ro k u 1810 w B ordeaux takich, ja k opisujem y tu taj. Ich fizyczna słab o ść, n ie- pozw ala im się oddalać od sw ych ciem nych lo ­ chów , lttóre p rzez przeszladow anie zam ieszkiw ać m uszą; dla tego te z w nosić w y p a d a, że w zrok ich i ta w yblichow ana c e ra ciała i tw arzy , po- cześci od tego gatunlm życia zależeć m o że, ale jed n ak całej zu p e łn ie ich n a tu ry i ich k s z ta łtu , te m u rodzajow i niesczesnego ży c ia , przypisać n ie m ożna. L ud te n nieuobyczajony, je s t z p o ­ staci do Lapończyków podobny, lecz z głow y do żadnego n a ro d u . M im o swej dzikości, Albi­

nosy p rzyjm ują łatw o w yższe u k sz ta łc e n ie , jak to się w idzieć dało w Albinosie ożenionym z Angelką, w czasie jego p rz ejazd u p rzez M oraw ę do W ied n ia, którego L ord angielski za długie w ysługi u d a ro w a ł w olnością i p rzyzw oitym m a­

jątkiem . Z m ałej liczby A lbinosów , p rzez sro - gość M u rzy n ó w w y tęp ien ia b lizk ićj, ró w n ie jak z zguby w ielu utw orów 1 n a tu ry , z których tylko po w szystkich częściach św iata pozostały kości, n a tu ra ln y w ynika dom y sł, ze i n iek tó re ro d z a ­ je ludzi zaginąć także m usiały ( l ) . Znajdują się także Albinosy innego plem ienia około Loango, których zow ią białem i M urzynam i i którzy się

( 19 )

( 1 ) D o A lb in o só w mają by d ź talu e p o d o b u i C haltrclasy * J a ­

w y , i B cdasy z C e y la u u .

(22)

od Albinosów, K arłam i zw anych nie ró ż n ią , jak tyll<o samą silną budow ą ciała. Takich samych w idziano n a w yspie B orneo, w G w inei n o w e j, a jed n eg o w P a ry ż u z B orneo tam p rzyw iezio­

nego. Jeżeli p ra w d a , M u rzy n i ci biali w b r e w n a tu ry i d ośw iadczenia, pochodzić m ają z czar­

n ych rodziców , lecz wszystko co w tym p rz e d ­ m iocie tym i dniam i czytaliśm y w najlepszych ro zm aitych a u to ra c h , tal« je st z sobą sprzeczne i Afryka dotąd tak m ało ludziom z n a n a , że n ie - inożem y z pew nością o są d z ić , czyli to zjaw isko baśniom żeglarzy, czyli igrzysku n a tu ry , czyli jakow ym fizycznym stałym przyczynom p rz y p i­

sać należy.

H ottentoty w K afrerji zam ieszkali, nie mogą by d ź uw ażani z M urzynam i za jedno p łem ie, b o n ie są c z a rn i, lecz og o rzali, koloru oliw ko­

w e g o , m ają oni oczy niepojętej b y stro ści, w a r­

gę górnią grubszą od M urzynów i duży w y ro ­ stek spadający od ło n a szeroko w kształcie f a r­

tu c h a do po ło w y u d a , którego się zw ykli m ę- sczyzni pozbyw ać. Kto tylko w iec ma oczy z d ro w e , w ątp ić n ie m o że, iż to je s t rodzaj łu ­ dzi odm iennego plem ienia i niepodobny w cale do naszego Adama i Ewy.

Samojedy, w e w zględzie H ottentotów n a d ru ­ gim b rz eg u św iata n a północ położeni i ro z- ciągający się w zdłuż m o rza , aż do Syberji i z obydw óch stro n rz e k i O ki, chociaż się zdają bydź podobni do Lapończyków, nie są jednak

( 20 )

(23)

tegoż sam ego plem ienia i n ie mają żadnego po­

d o b ień stw a z rysam i tw a rz y E uropejczyka, ani z jeg o w z ro ste m , w k tó ry m poró w n ać ich trz e r b a z Z em b ljan am i, B oran d jan am i, G rönlandczy- kaini i Eskimami. Ich w ierzch n ia sczeka w ystę­

p u je dalej, niżeli u Lapończyków i p ra w ie z n o ­ sem się r ó w n a , ich uszy sa w yzéj w zniesione;

obydw ie p łcie m ają tylko sam ą głow ę włosam i o b ro s łą , p ie rś zaś k tó rą Sam ojedka k a r m i, je s t ja k h e b a n czarna. • T ego w szystkiego u L apoń­

czyków w idzieć n iem o żn a , gdyz ci o sta tn i, któ ­ r y c h w staro ży tn o ści H ym antopodam i i P igm ej- czykam i n a z y w a n o , są w z ro stu 4 i stopy,, tw a rz y b la d o -b ru n a tn é j ; ciała c z a rn o -ru m ia n e - g o ; w łosów k ró tk ich g ru b y c h i c z a rn y c h , sze­

rokiego c z o ła , oczów niebieskich w klęsłych i ciekących; głow y, w a rg , uszów, b rz u c h a , u d ó w i n ó g b ard zo m ałych zaw sze. Ci Lapończycy, co się rzadko z d a rz a , odm ienni są od w szyst­

kich sw oich sąsiedzkich lu d ó w dziw aczną b u d o ­ w ą c ia ła ; żyją bard zo długo b e z siw izny i b ez lek arzy , z a ty m , an i z F in la n d ji, ani zN o rw ’egji lu b S zw ecji, ani z ls la n d ji, ani żadnego innego k ra ju pochodzić nie m ogą; a m ało ró ż n ią cy się klim at ty ch krajów , n ie by łb y b y ł Lapończyków p rz e z zim no w Laponji do tego p u n k tu p rz e ­ k sz ta łc ił, kiedy w idziem y, ze A frykanie ; P olacy, N iem cy, R ossjanie w Syberji i innych p ó łn o ­ cn y c h k ra ja c h , n ie odm ieniają sig nigdy. L a­

pończyków p rz e to stw o rzy ła n a tu ra n ad m orzem

(24)

lo d o w ałem , taU jak tam stw orzyła ren n y i dla tych sam ych przyczyn nie ma gdzie indziej La­

pończyków , dla jakich i re n n ó w w innych n ie- zobaczy krajach. N a tu ra z w oli Boga u tw o ry sw’oje w rodzajach lu d z i, zw ie rzą t i wszystkich jestestw , do klim atu zastosow ała wszędzie i tym sposobem rozm aite rodzaje ludzi n a ziemi żyć m uszą, jak n a niej b y t swój m ają rozm aite krzew y.

Podobnież sie dzieje w e w zględzie p rz y ro ­ dzenia z Am erykanam i i nadarem neby b y ły u si­

ło w an ia ty c h , którzyby nas przekonać chcieli, ze F en icejczy k i, K artagińczyki, C hińczyki, lub Islan d czy k i, znali Amerykę p rz ed jej odkryciem , i m ogli ją sobą zalu d n ić, łatw o się bow iem p rz ek o n ać m o żn a, ze chociaż te n arody znać m ogły daw ną G ro n lan d ją, k tó rą dziś za część

■Nowego-światu poczytujem y, n ie mogły jed n ak p rz ez m orza ogrom em lodów p okryte i do że­

glugi tak tru d n e dojść do środka A m eryki, w śró d b ra k u koniecznych p o trze b do ż y c ia , bez żadnej w nadziejach p o n ęty i bez najm niejszego domy­

s łu , o skarbach w niej będących (1).

A m erykanie z kształtu ciała i rysów tw arzy są podobni do E uropejczyków , zniejakiem i m iej­

scowym i w yjątkam i, w sczególnych własnościach.

Ich plem ie zu p e łn ie je s t od naszego odm ienne,

( 22 )

( l ) C h ińczycy jescze n a w e t, w X IV . wielsu w y sp y F o rm ozy

n ieznali.

(25)

gdyż on i po w iększej części nie mają włosów»

tylko b ard zo m ało i to najw iecéj n a w ierzch o ł­

ku głow y, i b ro d a n a w e t n ie zarasta im nigdy, w y jąw sz y Eskim ów , a ich kobiety rodzą nieinal w szystkie bez bólów . Jeż eli p ra w d a , n a b rz e ­ gach pro w in cji C h ili, znajdow ać się m ają P a- ta g o n y z w zrostem nadzw yczajnym i dla tego po­

w ied zian o , źe P atagony są z p lem ienia O lbrzy­

m ó w ; lu b o n az w isk o 'O lb rzy m a je st rzeczą b a ­ jecz n a.

E sk im o w ie, p rz e z D uńczyków o d k ry c i, z a lu ­ dniają część p ó łn o cn ą A m eryki około b rzegów łab rad o rsk ich i są niem al najdziksi z w szystkich dzikich lu d ó w . Ci L udożercy, są w z ro stu n i­

skiego, grubego b ard zo i samą tylko białościa pod o b n i do E uropejczyków . Jedzą on i w szyst­

kie m ięsa s u ro w e , tak jak i in n e n ie k tó re am e­

rykań sk ie lu d y . W idziałem sam w M aladze m ę- sczyznę i k o b ie tę , p o żerające su ro w e k u ry i p o ­ łykające o k rągłe kam yki, k tó re rz e c h o ta ły w

żołądku p oruszonym rę k ą. O ni to za lu d n ili G ro n la n d ją , jak to z p o b ratym stw a ich ję z y k a , z językiem grönlandzkim oczyw iście w idać.— 1

V o ltaire m ó w i, iż gdyby si,ę zapytano z k ą d pochodzą A m erykanie i dla czego niezew szyst- kiem do nas so p o d o b n i, po trzeb ab y się także z a p y ta ć , z k ą d się w zięli E uropejczyki i d la c z e ­ go n ie są podobni do A m erykanów ; takieby b y ­ ło za p y tan ie zapew ne rozsądnego A m erykanina.

Nie ma na to lepszéj odpow iedzi nad t ę , iż O pa-

( 23 )

(26)

trzn o ść , k tó ra w N orw egji u tw o rz y ła lu d z i, d a ­ ła ich także i A m eryce, tak jak w niej zasadzi­

ła d rzew a i krzew y, w każdym z tych krajów odm ienne. K rzysztof K olom b, nie znalazł w A m eryce ludności do rozległości tego stałego ląd u pro p o rcjo n aln ej , ale to pochodzić m oże z w ulkanów , k tórych tam są niezliczone szlady;

z trz e sie ń ziem i, którym Ameryka zdaje sie z n a - t u r y podlegać w ięc ej, jak in n e części naszego św iata; 7 . potopów do Am eryki sczególnie p rz y ­ w iązanych; n a koniec z bagnistych w niej p ro - w in c y j, z niezdrow ego w t ty lu bagniskach p o ­ w ie trz a , i ze znacznej liczby szkodliwych t r u ­ cizn, k tó ry ch jad o w ite soki w strzałach i szty­

letach , robią zawsze śm iertelne rany.

C hińczycy, Japończyki, T atarzy, Kałmuki i in n e im p rzylegle ludy, są to pomieszane m ię­

dzy sobą p le m ie n ia , stanow iące także osobny rodzaj ludzi. M ają oni w łaściw e sobie rysy tw a ­ rzy, jako to : nosy spłasczone, tw a rz e sze ro k ie, oczy m ałe z a p a d łe , b rw i szero k ie, długie i ob­

w isłe, a b ro d e rzadka czastkam i zarosła. f O O fc c Lu- d y M o g o lu , P e rs ji, T u rc ji, Arabji i Egyptu zda­

ją się bydź jednego także plem ienia.

Nowsi n a tu ra liśc i, dzielą na pięć klass w szy­

stkie rodzaje ludzkiego ro d u na ziemi i wyciąg z nich je st n astęp u ją cy :

P ierw sza klassa zaw iera Europejczyków , m ie­

szkańców Azji zachodniej na tej stronie rzeki Obi i m orza Kaspijskiego; m ieszkańców z tej

( 24 )

(27)

stro n y G angesu i Afryki p ó łn o cn ćj; jednem sło ­ w em w szystkie niem al ludy znane w starym Źw iecie, w którym sie lu d zie odznaczają przez sw ą c e rę m niej lu b wTięcćj białą i p rzez rysy tw arzy , jak ie my za najpiękniejsze poczytujem y.

D ru g a zam yka w sobie re sz tę n aro d ó w Azja­

tyckich z m ieszkańcam i części A m eryki n a jp ó ł- n o cn iejsz ćj, to je s t n a zachód t e , k tó re g ra n i­

czą z K am czatką, a n a w schodzie i północy G rö n - landczyków i Eskim ów. T e zaś mają c e rę śn ia­

dą o g o rz a łą , tw a rz p łask ą, w arg i g ru b e , w ło ­ sy kręcone.

T rz e c ia zajm uje re sz tę Afryki i w tej klassie m ają ciało c z a rn e , sczeki w yzsze, nos spłasczo- ny, w a rg i g ru b e b ard zo i w łosy podobnież k rę ­ cone.

C zw arta składa się z re szty A m erykanów , k tó ­ rz y m ają ciało koloru m iedzianego, którym b r o ­ da nie r o ś n ie , a k tó ry ch w łosy na g łow ie są gru b e i tw ard e.

P ią ta n a koniec zam ieszkała je s t n a w yspach spokojnego m o rza, aż do w schodnich Indjów . O dróżnia się ona od innnycli zup ełn ie p rz ez śniady k o lo r ciała , p rzez w ystępującą tw a rz n a prz ó d w ię c e j, niżeli w klassie trz e c ie j, p rzez szerszy nos, w ielkie usta i w łosy g ęste, a tw arde.

W szyscy niem al staro ż y tn i pisarze w spo­

m inają o p o tw o ra c h , ludziach dzikich i O lbrzy­

m a c h , k tó ry ch n ik t nig d y n iew id zia ł, lecz są to baśnie n a niczém n ieu g ru n to w a n e. Nie

h

(28)

liczne naw et takich p o tw ó r plem ienia, bytu sw ojego nigdy m ieć n iem ogly; a jeże li się kiedy, w w ieliu jakim tak a zjaw iła p o tw o ra , nie m ożna jéj liczyć ja k tylko n a k arb przypadkow ego igrzy­

ska n a tu ry , albo k a z iro d ztw a, k tó re się w E g y p - cie p odług L ew ityku rozdz. X V II. i podług He- ro d o ta xiçgi II. często w y d a rzało , którego on b y ł św iadkiem w pro w in cji M andes i k tó re by ­ ło daw nićj p ra w ie pow szechne w ln d ja c h w scho­

d n ic h , osobliw ie n a wyspie B o rn eo , gdzie n a ­ tu r a podobieństw o zw ierząt sposobem uderzają­

cym zbliżyła do lu d z i; gdzie O u ra n g -o u tan g , i Jo ck o , tak zw any p rz ez B orom andlów dziki c z ło w ie k , oraz in n e m ałpy ty le są p rzystępne i ty le do M urzynów p o d o b n e, iż je długo za praw dziw ych ludzi dzikich w B orneo poczyty­

w ano z przyczyny, że do żadnych innych zw ie­

rz ą t w niczym nie są p o d o b n e, że mają g ło w ę , rę c e , nogi, oczy, obojczyki i w nętrzn o ści n a ­ w e t do lu d zi p odobne; że naśladują w e w szyst- kiem zw yczaje człow ieka; że m ając z ludźm i jednakow e niem al skłonności i p raw ie je d n ę n a tu r ę , ze mają w z ro s t, postaw ę i siły czło­

w ie k a , że są zręczniejsze i częstokroć ro z są­

dniejsze od w ielu naszych prostaków i że od niep am iętn y ch czasów były tam pom ieszane z lu d ź m i, p rz ez zw ykłe ich używ anie do domo­

w ych p o słu g , w których się stały niejako uoby- czajone i tra k to w a n e jak takie z łagodnością w zględną. Nie m ożna p rz e to w ątpić o częstych

( 26 )

(29)

tego g atunku p o tw o rach z kazirodztw a pocho­

dzący ch , lecz p o tw o ry tal;ie p rzeciw ne n a tu rz e , n ie mogą m ieć w pływ u na zn a czn e , a tym mniej z u p e łn e przeisto czen ie najm niejszej n aw et osa­

dy, bo go n ie m ają p o tw o ry zw ierzęce n a r o ­ dzaje z w ie rz ą t, albow iem one n a w z ó r m ułów nie są nigdy do m nożenia z d a tn e , talt jak i owe n iep ło d n e h e rm a p h ro d y ty , k tó re się najw ięcej w lfrajach g o rą cy ch , w A bissynji, w Egypcie znajdow ać zw yliły i w k tórych n a tu ra , jak w ow adach lu b rybach dw a razem zm ięszala r o ­ d z a je , czego jed n ak niep o strzeg am y w c z w o ro ­ nożnych z w ie rzę ta ch ( l ) .

IJa la b rja, by ła daw niej krajem w p o tw o ry o b ­ fity m , ró w n ie ż jak In d je , jednakow oż n iew i- dziem y tam zm ienionego plem ienia ludzkiego ro d u ; a je ż e li się w k ra ju jakim isto tn ie lu d z­

kie odm ieniło p lem ie, n ie m ogło się to w y d a­

rz y ć , jak tylko z zm ienionego klim atu w c ią g u w ielu w ieków , z odm ienionej w łasności g ru n tu p rz e z zab u rzen ie żyw iołów , p o w ie trz a , oraz p okarm ów , gdyż tak się zm ieniają i zw ie rzę ta w części z jed n eg o do drugiego klim atu p rz e ­ niesione. W szystkie p o tw o ry w Am eryce w i­

d z ia n e , są lu b bardzo rz a d k ie , je d y n ie z p rz y ­ padku p o ch o d zące, lu b też sztuczne p rzez zgnie-

( 27 )

( 1 ) C iekaw szych o d sy ła się w tym przedm iocie do d z ie ia .

O b s e rv a tio n s m ed . c e n t I I . p a r R iv ie re ; O b ser: phis. m ed. p a r

P a r é , i L ic e tu s de m onstris.

(30)

cienie głow y, spłasczenie nosa i tym podobne b arb arz y ń sk ie zw yczaje; ow e zaś dzikie Hyman- topody, E stoilaudy o jed n ej n o d z e , Amazony, M a n o a n ie , Cyklopy je d n o -o k ie , są to tylko po­

tw o ry , k tó re się w mózgacli głupców w ylęgły (1).

O O lbrzym ach ju ż w iele p isa n o , zawsze je ­ dnak zachodziły niepokonane tru d n o ści w’ dow o­

d ze n iu ich m niem anej exystencji. T o tylko je ­ d n o , b y t ludzi w iększych podobnym uczynić m ogło, iż w krajach różn y ch znajdujem y ślady b y tu ogrom nych z w ie rz ą t, k tó re są te ra z n ie ­ znane i zaginęły zu p e łn ie : m ogły bydź zatym i rod zaje lu d zi w ięk szy ch , n ie mających dziś sw ojego b y tu (2). P rzyczyną exystencji lu b zguby jed n y ch i d ru g ich , m ógł bydź jaki p la­

n e ta , k tó ry jak xiezyc by ł w zw iązku z ziem ią i p rz e d m iljonem la t nim bydź zap rzestał; albo też jak ie nadzw yczajne n a ziem i zaburzenie ży­

w iołów , k tó re znisczyło jed n y ch i drugich r a ­ zem (3). Nie- będzie od rzeczy p rz y p u ścić,

( 28 )

(1 ) N iedarem nie m riicm ano d a w n ie j, ze F o rm o z a w p o tw o ry je s t sczególnie o b fita , gdyz czytam y w h i s t o r j i , ze tam m ężatce nie je s t w o ln o m ieć dziecięcia dopóki 35 la t n ied o sie g n ie, ina- cze'j do p o ro n ie n ia pra.wem zm uszonaby b y ła . Lecz kilka p o ­ tw ó r nie m oże bydź d o w o d e m , iz się znajdują A sto m y b e z w arg i lis t, jak iem i P lin ju sz z a lu d n ił In d ję , a drudzy Afrykę.

(2 ) Z ob. E n c y k lo p e d ją D id e ro ta T .X V . p . 8 ^ 6 , z kąd w czę­

ści o O lb rzy m ach te n arty k u ł w y jęty , z nicktórem i odm ianam i i p o trz e b n e m i do d atk am i.

(3 ) W c z a sie o dkrycia Am Cryki, n ieb y ło tam żadnych zw ierzał

Bftlezacych do w iększego g a tu n k u , n ie b y ło tam ani W ielbłądów ,

(31)

iż ludzie p rzy stw o rzen iu św iata, mogli nas w zrostem p rz en o sić, skoro taż sama dzielność n a tu ry , lttora jali w iadom o, tw o rzy ła daw niej w iększe sło n ie, większe in n e zw ie rzę ta i p rz e­

d łu ż a ła życie: Adama, N oego, m ogła mieć ró - wrnież w p ły w dzielny n a p ew n e pow iększenie w z ro stu pierw szy ch lu d z i, nieprzecliodząc je ­ dnak g ranicy ostateczności, ani dochodząc do ow ej u ro jo n ej m iary O lbrzym ów , których p le ­ m ię z re sz tą u tw o ró w n a tu ry b yłoby niezgodne i dla k tó ry ch n a tu ra c a la , w b re w p ra w sw oich olbrzym ią postać stosunkow ą p rz y b rać b y była m u siała, aby ich w iększem i i liczniejszem i p ło ­ dam i ziem i w yżyw ić zdołała. W dzisiejszym ato li stanie n a tu ry , w jakim sie św iat nasz zna- c h o d z i, zapew ne od niepam iętnych ju ż czasów, a n i k lim a t, ani żadne fizyczne przyczyny n ie m ogły u tw o rz y ć plem ienia O lbrzym ów , lub isto ­ tn y ch Pigm ejczyków czyli dw óch-stopow ych k ar­

łó w , bo ta ż sama n a tu r a , z w yjątkiem je j rz a d ­ kich ig rz y sk , też same zaw sze rodziła tw o ry .

Aby udow odnić b y t Olbrzymów , cytują nam p isarz e św iadectw a całej staro ży tn o ści, k tó ra w spom ina często o kilku ludziach w zrostu nad­

zw yczajnego w rozm aitych epokach. Pismo św ię­

te w spom ina o nich tak że , w ierszopisow ie i

an i W ie lb lą d o -ry sió w , Ż y rafó w , S io n ió w , k o n i, a je d o a k w y d o ­ b y w ają się tam ich k o śc io tru p y , ró w n ie jak kości n ieznanych rw ie rz a t, z k tó ry ch niektóre m aja grubości stopę 1 c a ła , o zęb y

■wazą p o 8 fu n tó w .

(32)

d ziejopisow ie, staro ży tn i żeglarze i w ę d ro w n i- lii zgadzają sie zupełnie w zadumiewających o nich pow ieściach i ich p o tw ornych ko ścio tru ­ pach. Jed n a k o w o ż, jeże li z drugiej strony roz- trzą śn ie m y ściśle te św iadectw a; to n a tu ra ln e znaczenie osnow y pisma św iętego; to zw ylde napuszyste w schodnie i poetycliie o p isy w an ie, te m niem ane i pokazyw ane O lbrzym ów kości;

je ż e li się ograniczem y na tych tylko w ę d ro ­ w n ik ach , którzy z rozum en rz ecz samą sami w id zieli, lub ją od godnych w iary ludzi s ły ­ szeć m ogli; n a tych jed y n ie żeg larzach , k tó ry ch pow agę n ależy um ieć o cenić; i n a tych śladach b iegu i zgodności n a tu ry , jakie ona w u tw o ra ch sw oich p ra w ie zaw sze jedn o stajn ie zachow uje w szędzie; naów czas, m ów i F orm ćj; zagadka ta do ro zw iązania tru d n ą się bydź niezdaje.

W piśm ie św iętem , m ówi on dalej: u ży te sło ­ w a n e p h i l i m i g i b b o r i m , które p rzez 70 tłóm aczy na słow o g ig an tes, a przez nas n a sło ­ w o O lbrzym a przeło żo n e zostały, znaczą w ła ­ ściw ie w przenośni ludzi straszn y ch , okropnem i

zb ro d n ia m i, ale nie postaw ą ciała. Tak też te w y­

ra z y hebrejskie w ytłóm aczone zostały daw niej p rz e z T h e o d o re ta i S° C hryzostom a, a te ra z p rz e z najuczeńszych w E u ro p ie ludzi.

Co się tycze G oliatha, pow iększenie zbyte­

c z n e , m iary jego do 9 stó p , podobne bydź m o­

że do p rzesadnej p rz e n o śn i, jakiej i tegocześni pisarze używ ają czasem , zow iąc ludzi nadzw y­

( 3 0 )

(33)

czajnie rosłych O lbrzym am i i sążnisteini gigan­

tam i, lu b m ałych lu d zi K arłam i, chociaż jed n i i d ru d z y tal<imi n ieb y li nigdy. S tarożytni m ó­

w i H a lle r, nazyw ali w tej samej myśli giganta­

m i w yb u ch y w u lk an icz n e, w ichry, b u rz e i slu ­ py m o rsk ie, tak jalv tera źn iejsi że g larze dają nazw isko T y p h o n a czyli O lb rzy m a, każdej trą ­ bie m orskiej: to zatem nazw isko zdaje sie bydź je d y n ie uosobisczone.—• W reszcie trafiają się i te ra z p o dobne G olialhy, i sam takiego p u b li­

cznie w F ran c ji pokazyw anego w id ziałe m , któ ­ r y ro zk raczy w szy sie , p rzep u scz ał po pod sie­

b ie lu d z i w z ro stu n isk ieg o , bez najm niejszego p o ch y len ia głow y. Łóżko Oga, K róla Kazanów, p o d łu g xiegi p o w tó rz en ia zakonu w Rozd. III.

w .2 , m iało isto tn ie około 13 stóp długości; lecz nie je s t tam pow iedziano, że K ról sam tak o gro­

m nej b y ł w ysokości, chociaż m ógł bydź w rz e ­ czy samej w yższym od całego n a ro d u sw ojego, i takich w łaśn ie n a N aczelników i K rólów da­

w ne w y b ie ra ły n aro d y ; zw yczaje zaś w scho­

dnich n aro d ó w p rzekonyw ają n a s , że i dzisiej­

sze M uzu łm an ó w soly są ró w n ie d łu g ie , cho­

ciaż n ie są dla G oliathów zrobione. W F rancji m ierzono M a g ra th a , k tó ry m iał siedm stóp w y­

sokości , a w w ojsku p ru sliie m , znajdow ał się

Szw ed jescze dużo wyższy. Uffenbach w idział

k o ścio tru p kobiety 8 stóp i G cali wysoki; jego

kość u d o w a , trzy m ała trz y stopy; ale niebyło

przy k ład u i nigdzie o nim nie czytam , aby in-

(34)

ny jaki kościotrup przechodził te ostateczną m iarę dziw actw a n a tu ry , lub się często zdarzał w ie j igrzysku. N a tu ra ro d zi olbrzym ich Go­

liatów i H erkulesów , z ty ch samych przyczyn i tym i sam em i drogam i, jak widziem y, ze r o ­ dzić zw ykła niekiedy dw óstopow e K arły, co na ludziach ośw ieconych nie w ielkie czyni w ra ­ ż e n ie , bo to igrzysko uw ażają oni z przekona­

n ia , za rodzaj kalectw a. H ero d o t kościotrupo­

w i O resta naznacza stóp 12 i '/u, ale V o ltaire , Tlaller p rz y z n a li, iż jem u rzadko w ierzyć m o­

żn a ; a S trabon i Aułu G ćlle nazyw ają go ko­

le jn o , to kłam cą, to błędnym , w bardzo w ielu przedm iotach.—• P lu ta rch pow inien bydź także zganiony, że poszedł za G abinjuszem , pisarzem sw ego w ieku podejźran y m , i w znow ił bajkę o 00 łokciach kościotrupa A nteusza, przez S erto- rju sa m ierzonego, odkrytego w mieście T a n ­ g e r (1). T o miejsce w P lin ju sz u , gdzie zdaje się on p rzyznaw ać kościotrupow i O riona 4 G ło ­ kci, musi bydź p rz ez pospiech pisarka nap isa­

n e m y ln ie , bo podług stopniow ania jakiego się trz y m a ł te n n a tu ra lista , licząc w z ro st człow ie­

ka do 7 i 9 stó p , porządek tegoż stopniow ania zostałby w śró d dow odzenia samego zupełnie zerw any. S o lin , A b id en , E upolen i Phlegon z swoim M acrosyrysem 5000 la t żyjącym , nie są w cale naszego zb ijan ia, lu b o d p o ru godni,

( 32 )

( l ) Ł o k ieć daw ny j e d e n , trzy m a tylko p ó łto ry sto p y .

(35)

gdyż są pow szechnie w yśm iani.— Gdzież je st w ięcej sprzeczności i pom yłek w czasopistw ie, ja k w o w é m m niem anem odkryciu ciała P allasa, sy n a E w a n d ra ? Jezylt w którym nadgrobek j e ­ go je s t napisany, jeg o s ty l, ta lam p a, k tó ra d o ­ p ie ro p o 2300 latac h zgasła i ty le podobnych

dzieciństw , są tylko dow odem p ro sto ty T o stata, B iskupa A vili, k tó ry z w ieków ciem noty bajkę je d n e g o po p a w ziął za p ra w d ziw e zd arzenie.

T e n ę d z n e p lo tk i, podobne są do owej ró w n ie głupiej Baśni P a w ła L ukas, k tó ry zw iedziw szy zw oli L udw ika X IV . Azję i E g y p t, p o w ró c ił ztam tąd z w iadom ością pośm iechow iska g o d n ą, iż zn a la zł m iasto O lbrzym ów N im brod zw ane i w ę ża T hebaidzkiego, którego w ziął za d ja b ła ; a za to jeg o w zięto naw zajem w F ran c ji za Osła.

Cyklopow ie, m iał to bydź sta ro ż y tn y n a ró d o l­

brzym i, o je d n ć m o k u , zam ieszkały w okolicach E- tn y . P od łu g Fazla, ciała ich znalezione w jaskiniach, m iały wysokości od 20 do 30 łokci sta ro ż y tn y c h , lecz K irc h e r, k tó ry um yślnie te jaskinie m ie­

r z y ł, zap ew n ia n a s , iż najw iększa trz y m a tylko 15 lu b 20 p ię d z i, czyli w łoskich palm ów .

K ości, k tó re się znajdują w w szystkich czę­

ściach św iata i są pospolicie bran p za olb rzy ­ m ie kości, n ależ ą isto tn ie do klassy zw ierząt i ry b m o rsk ic h , zaginionych częścią p rzez zm ianę klim atów , częścią p rz ez u stąpienie w ód m o r­

skich z m iejsc dziś zam ieszkałych ; częścią przez

5

(36)

zab u rzen ia ziemi i potopy, częścią zaniesionych p rzez w ylew y i nadzw yczajne zdarzenia.

AV rolsu 1613 pokazyw ano w P a ry ż u , a później obw ożono w F la n d rji i Anglji kości m niem anego T e u to b o c h u sa , k tó re się kościam i słonia bydź okazały. W ro k u 1Ö30 przysłano P P . T ejrćse w ielki ząb O lbrzym a, k tó ry p o ró w n a n y z zębem słonia w ykopanego w łaśnie w ów czas w T unis okazał się bydź tej samej w ie lk o śc i, tegoż sa­

mego k ształtu i u tw o ru . S w eton w życiu Au­

g u sta , czyni u w a g ę , ze w tenczas w ielkie w y­

kopyw ane źw ierzece kości, w ystaw iano za ko­

ści O lbrzym ów , lu b św ięte sczątki starożytnych R ycerzy. Nic łatw iejszeg o , jak lu d prosi y oszu­

k ać ; w ierzy on w szystkiem u, bo nierozum ie n i­

czego. Zwyczaj staro ży tn y ch , w ystaw iania sw ych b o h a te ró w w yższych n ad samą n atu rę , m iał za­

p ew n e w pływ w ielki n a słabą w yobraźnią gm i­

n u , kolossalne posągi b y ły dla tego od czasów niep am iętn y ch w u żyw aniu i takie n a w e t w H er­

kulanum znalezione były. O w e olbrzym ie po­

sągi K rólów n asz y ch , n ie czyniąż n a nas p o ­ dobnego w ra ż e n ia ?

W ieść o O lb rzy m ach , m ówi uczony H aller, d o ­

szła do nas z G recji, do G recji zapew ne z E g y p tu ,

a do E g y p tu bez w ątpienia z Indji. Rzeki i s tru ­

m ien ie, k tó re w czasie dżdżystym z niesłychaną

g w a łto w n o ścią, z ogrom nych gór Tessalji i M a-

cedonji, n a głębokie i ciasne doliny, zlew ują w

G recji swoje rw iące wody, i w natarczyw ym

(37)

biegu sw oim rozm aite z w ybrzeżów i padołów w ym ulają kości, dały pow ód G rekom do owej dziw acznej b a jk i, iz to sa kości Cyklopów, o l­

brzym iego r o d u , którzy ow e sław ne góry Ossę i Olym p n a P elio n ie postaw ić c h c ie li; aby tym łatw iej z Bogami w alke p row adzić m ogli; tali w ięc zm yślna bajeczka, z w iekam i w m niem aną p ra w d ę zm ieniona w szędzie została ( i ) ,

M itologja staro ż y tn y c h G reków , w yjaśniona p rz e z tegoczesnych m itołogistów , odkryw a nam szlady, źe bajka Olbrzymów7, albo pochodziła z egypskiéj bistoi’ji T y p h o n a i O siris, albo tez byli to T essalijscy ro zb ó jn icy , w ow ych czasach obfici w szęd zie, któ rzy n a Jow isza u d e rz y li na górze O iym pu, gdzie X iązę te n m ocną dla sie ­ bie w y staw ił tw ie rd z ę , na w zó r ty lu tw ie rd z in ­ n y c h , na skalach najw yższych w ym urow anych i gdzie w obi’onném zamczysku b ro n ił się p rz e ­ ciw napadom ty ch rozbójników ', po skałach oszańcow anych i kryjących się w jaskiniach Os- sy i P elionu.

P rzypuściw szy, iz dzielność pierw iastkow ej św iata n a tu ry , m ogła m ieć w p ły w czasowTy na w z ro st lu d zi daw nego św iata, n ie d o c h o d z ą c je ­ dnak do k resu O lbrzym ów , m usiem y n a tu ra ln ie

( l ) In M acedonia nim bis to rre n te s e x c ita n tu r, et aucta a q u a ­

ru m p o n d e ra , ru p tis o b icib u s v alen tiu s se in cam pos ru u n t

e lu v io n e ossa etiam n u n c fe ru n t d e te g i, quae sunt ad in sta r c o r ­

p o ris h u m a n i, sed m odo g ra n d io ra . S olin. cap. IX .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jakoż m ieszkańce tego klim atu są pow iększej części ru m ian i, bujnych miąs i po­.. dlegają chorobom zapalnym sczególniej płuc i naczyń

niech w sercach nienawiść się lęgnie , Lecz do sczytu gdzie się wzniósł, szyderstwo nic sięgnie—.. Wstał jak ork an, by obwiać ze świata pleśń starą, Lotem

żn o ść, ziem iaństw a, rzem ieślnictwa i handlu czyli kupiectw a, a skutkiem tego roztrząśnienia będzie gotowa odpow iedź na głów ne pytanie

szego Króla Im ci Jana

ści rozciągać.. Aimena posypane ziarna pszenicy, w ydały jem n węglikiem zaśniecone kłosy.. Od pocisków złośliwych i te oryginalne sztulu nie są w olne..

i Rzeszy niemieckiej szukał; sam się tez jescze owera w Krakowie p rzym ierzem (zawcześnie od innych kładzionem— k tóre tajne między bracią um orzyło niesnaski)

kolwiek od czasów rozterek Xiążąt między sobą, a bardziej od napadów' mogolskich mocno osłabione, przecież aż do wyjazdu Metropolity Maxyma na siedzibę do

cnej chwały, p rz ez k tó rą do nauki zapalał.. polskim, to w łacińskim języku.. Snigurski Biskup prz em yski, za wstawieniem się J.. Szew, który spaja kość