NAUKOWE
OD
% m &M W I M W 9 2 M s a s s s m
OSSOLIŃSKICH
w y d a w a n e.
Razem młodzi przyjaciel?!
Rok szósty.
ZE£SYT IV.
LWÓW.
WYTłO CZN IA NAKODOWA OSSOLIŃSKICH.
1833.
ROZPRAWA H.
(Z rękopism . J. M Ossolińskiego.)
( Ciąg dalszy. )
§. 1 1 .
O O C EA N IE PÓŁNOCNYM DAWNYCH, JAKO Z E W N Ę T R Z N E J GRANICY T E U T O N Ó W I G O T T O N Ó W .
O c e a n (*) p ó ł n o c n y , . jakośm y tego w r o z p ra w ie n aw iasem dotk n ęli ( l ) , zaczynali daw n i o d R e n u , n a w e t w A zji, dzieląc go n a r ó ż n e , p o d łu g jeg o w ła sn e g o , bądź p o b rzeźn y cb lu d ó w i k ra jó w nazw isk a; (**) stro n ę n ajzach o d n iej- szą po E lb ę i az do w zgórza cy m b rjisk ieg o , o- k rę te in rzym skim za A ugusta o b jech a n ą, znał P l i n j a s z , baw iw szy sam w z ie m i Chauków , a
(*) Lelewel ( B a d a n . S t a r o ż y t n o ś c i w e w z g l ę d . Ge*
o g r . 1818.) woli wszędzie pisać z grecka: o k e a n , niżeli o c e a n ; lecz niew iem , czyli między nowożytnymi znajdzie naśle-
dników. v ’* P. W.
(**) Oceanus b r i t a n n i c u s , g a l l i c u s , s c y t h i c u s , Ma
rę s a r m a t i c u m , Sinus Y e n e d i c u s , B a l t i a i t. p.
P. W.
Zesz. IV. 1833. 1
przy tern j. różn y ch pisarzów greckich czerpał wiadom ości; ju z to żeglugi P ite a sz a , ju z w y p ra w y A łexandra Wgo, p ó ln ecy w schodniej l(u m o
r z u kaspijskiem u dosięgających (2); ale poniew aż m ienia przew odniliów , p rz e to piln ą m ieć n a le ży baczn o ść, gdy nie ra z się w gościńcu krzy
żuje. Tal; w ychodząc z e w n ątrz E uropy, w ytkną
w szy z H e k a t e u s z a (*) o d m niem anej rzeki P a r o p a m i z u , najw schodniejszą O ceanu pólno- cn eg o łaclię, oblew ającą Scytje i w tam ecznych ro daków języ k u A m a i c h i u m czyli zlodow aciałą (3) od nich rz ecz o n ą; ztam tąd w p rz eciw n e po
ło żen ie na zachód E u ro p y odskakuje, w skazu
ją c p odług F ilem ona niem al tej samej p o ry , lewTe ram ie tegoż oceanu cym brjiskiego, nadm orskiego pagórka (prom ontorium ), aż do takiegoż m orzem zm arzłem R u b e u s , M a r i m a r u s ą n a z w a n e , gdzie razem w spom ina owrą w yspę niezm iernej w ielkości, u P iteasza zw aną B a z y l e a , u T in ie - u sza, rów iennika Agatokla i P i r r a , i u X eno£on- ta lam psaceńskiego, p rzez swoją w łasną czyli czyjąś om yłkę, B a l c j a . P rzyjm ując uw agę któ rą przed em n ą uczynił K l u w e r , ze ile z Solina rzecz się w yjaśnia— P linjusz raczej początku oce
an u od położenia Cym brów, n iżeli nazw iska z ich jeżyka z a ciąg ał, w noszę z n im , iż H ekateusz
( 2 )
(*) Dwóch było Hekaieuszów, czyli (jak Lelewel chce) Hekatejów; jeden Hckateos z A b d e r y , drugi z M i l e t u ; nie wiadomo więc do którego się tu Plinjusz odwołuje.
P. W.
i P hilem on szli ku sobie z p rzeciw nych stro n ów od zachodu (?) te n od w schodu (4). W iado
m ości ich mogą m ieć w spólne i ró ż n e ź ró d ła , częścią z P i t e a s z a , częścią tez z podań osad greck ich m iedzy b arbarzyńskiem i n aro d am i, czę
ścią jescze i z innych zw iązków czyli tra fu n k o - w ych dom ysłów . Bez w ątpienia w iadom ości Pi- teasza, tu za g ru n t leżą i pokazują się też dokla- dniejszem i od p rz y to czo n y ch p rz ez P lin ju sza n a innem m iejscu, ćw iertu jący cli Skandynaw ję n a wyspy; S k a n d i a , D u m n a , B e r g o s , i n a jw ię kszą z nich N e rig o n , z k tó re j się do T u l i (T h y - li) żegluje (5); nie odcinają zatem pom ienionej.
Skandynaw ji od tęgiego lą d u , tylko F in la n d je z p o z o ru dosyć na w yspę p o d o b n ą, a M a rim a ru sa i C ronium p rz y p ad a do owego w ątrobiego m o
r z a , w cale śnieżną zam iecią zaprzątnionego , ani ludzkiej n o g i, ani o k rę tó w n ie przep u sczające- g o , w e d łu g P ite asza , około T u li ro z p o ściera ją
cego się (6). Za n azb y t w ięc b o jaźliw i, któ rzy n ie puszczając się ląd ó w m orza bałtyckiego, o b n iżają nos m orski R u b e a s do ujścia R hubony P to lo m e u sz a , czyli R ud o n a M a rc ia n a , p o d łu g j e dnych N ie m n a , p odług d ru g ich D źw iny (7). Nie p rzesad za zaś nasz R lu w ery , chcąc m ieć za n ie go N ordkyn n a sam ym w ierzch o łk u N orw egji (8) a środek trzym a Schoninga: R au d ab e rg , R au b erg , albo R oberg pod stopniem szerokości północnej
<>9. niegdyś granica właściw ej N orw egji (9), sła w niejszy też iak d zisiaj, i dosyć odległy od N o r d
( A )
Ka p , ow szem p ra w ie w karb do wysokości p o czątku K ronium , oznaczonej n a dzień żeglugi od T u li, p rzy p ad a (10). Od pagórka nadm orskiego cim brjiskiego w F ile m o n ie , za sty rem Filem ona i innych te jż e p o ry G reków , b ierz e się n a za
ch ó d ; w północ m ija, o b łąkaną w yobrażalnością lu b łg arstw a m i szyprów zbaśnione Jajostraw ów (O ones, O eones) K oniopiętów (*) (Elippopodes).
D ługouszców (P anotes) (11), w e d łu g w y m ien ie
n ia Solina zasiągnione z X e n o fo n ta L am psaceń- skiego (12) w yspy, nie mogące dorzeczniej bydź pom iesczonem i, jak m iedzy ow em i rozm aitego k s z ta łtu , którem i brzegi zachodnio półn o cn e N or- w egji są p ra w ie w ciąż obsiane (15). Cóż d a lej P lin ju sz? wzbija się na sam sczyt p rz y p a górku R u b e a s ; ztąd opłynąw szy w schód Skan
dynaw ii, wciska się m niem anym od daw nych n u r te m , kształcącym n a w yspy jak S kandynaw ię tak F in la n d je , w śró d owrej n iezm iernej w ielkiem i i dro b n em i w yspam i zarzuconej buchty, k tó rą II o- d a ń s k ą zow ie, składającej się z m o rz ą b a łty c kiego , tudzież odnogi botnickiej i finiclsiej , o k re
śla ją brzegam i południow ym i Skandynaw ji. Idzie potem n ie m niejszy od R y f e j s k i c h g ó r S e w o (dziśK illóe), w ciąż odcinający N orw egię od Szw e
(*) Ossoliński napisał: k o z i o p i ę t o w, co wypada na He- rodota a iyin o d ccs ardęccę ( B ifłA . d . Juz Herodot mc dawał temu wiary; cóz my na to powiemy ? Oto śmiejmy się, ale... właściwe znaczenie tej allegorji odkryjmy.
P. W.
cji i końcem swoim przypadający o m a ło n ie w p ro st pagórka cym brjiskiego; zatem okrążając je w stecz P linjusz obłąkiem od zachodu n a w sch ó d , p o m inąw szy niedocieczoną z ogrom u Skandynaw ję czy brzegi jej p o łu d n io w e , (Iiez pom yślenia n a P iteaszo w ą i T im euszow ą Bazylję), dalej F in la n - dję (E ningję) scznplejszą od ow ej zapew ne ro z ległości, w jakiej później i G rocjusz okazyw ał ją oblaną w odam i n a o k o ło , b io rą c od w sch o d u je z io ra O nega i Ł adoga z b ajorzyskam i ró ż n y ch s tru g , w iążące się z m orzem białem (14) lecz nie sczuplejszą od S kandynaw ji (*), tra fia n a od n o gę C lylipeńską, (C ylipeńską w e d łu g H a rd u in a ), m ającą w ujściu sw em w yspę L a t r i s , (sn a d n o i dziś do p o zn an ia w R iigen z w yspą O esel); nie opodal na d ru g ą L a g n u m (**) p ograniczną Cym- b ro m , (najpodobniej p o n iek ąd , p rz y ochapiają- cym się n a w yspie D uńskiej L a n g e la n d , daw nem n a z w isk u , I l a t e g a t z ohyd wami b ełtam i); w toz n a w ybiegający w m o rze p ółw ysep K a t r i s , to je s t: w H o lstein ie i J u tla n d ji, językiem lą d u W en- dissel długim n a 10 m il szerokim 8. poinknięty n a w o d ę , gdzie przy b ija do n ad ląd k u Skagen (15) w iążącego go n a zachód. Ku p o łu d n io w i snu ją się w ień cem , (p r z y O stfrizji, G re n in d ze, i W estfrislandji) 25 (***) wysp orężem rzym skim
(*) Nec cst minor opinione Eningia. Plin. II. N. IV. 13.
(**) S i n u i n L a g n u m , pisze Plinjusz; więc nic w y s p a,
ale zatoka. P* W.
(***) Tak pisze Harduio. 1. c. T. II. p. 188. Dawniejsze zas
■( o ) .
o d k ry ty c h , m ając na czele najznaczniejszą B ur- cliana, od R zym ian F a b a r i a , A usteraw ię (Au- stra n ję ) od ty chże G l e s s a r i a rzeczoną i Akta- njg ('10). P o n iew aż ocean pó łn o cn y znajomy, w e d łu g P linjusza n ie dalej rozciągał sie od za
chodu (*), jak jego h rzeg i zw iedziła rzym ska flo
ta pod G erm anikiem za A ugusta, nie przeszła zaś pagórka (p ro m o n to riu m ) cym brjiskiego, scze- gólnie w zrokiem części zasiągając scytjiskiego tegoż oceanu przestw o rza (17), wiec P linjusz za
czyna św ietlejsze wiadomos'ci z początkiem od siedlisk Ingew onów , pierw szych G erm anów , na nich bow iem p ierw szych, w edług o k reślenia So
lin a (**) im ie G erm anów po Scytach p o w staw a
ło ; zgadza sig to z innem i od niego w ym ienione- m i okolicznościam i, skłaniania sie gór Saewo ku cym brjiskiem u pagórkow i, oraz przyleglości od
nogi L agnum , na oznaczenie granicy T eu to n ó w i G uttonów , oraz około w sp y R u g en , że tak r z e
k ę , k raju bursztynow ego iM en to n o m o n u (18). Nie zdaje mi się zaś z szukaniem L i t a r m i s u , p ie r-
wydania mają: C a r t r i s a p p e l l a t u r , X X III. M i l i . P a s - s u u m. I n d c i n s u I a c R o m a n , a r m i s c o g n i t a e. Więc nie
•o 23 w y s p ac h , ale o powierzchni C a r t r i s mowa; lubo niewia
d om o, czyli 23 tysiące kroków znaczą długość lub szerokość.
P. W.
(*) Podobno raczej od wschodu.
P. W.
(*+) Ingaevones te n e n t , a quibus primis post Scytbas nomcu Germanicum consurgit. S o l i n . c a p . X X.
•wszego pagórka Celtylii tal<ze od P linjusza (*) w y tk n ię te g o , opusczać się na b a ł t y c k i e m orze po ujście R ubonu P to lo m eu sza, niem niej R ado
n u M arcjan a albo D źw iny, w y o b rażając sobie F in la n d ji wyspy; raczej n ależy go u p atry w ać, za śladem b u rsz ty n u , w spom nianego od X enof’on ta L am psaceńskiego przy Scytji B an n o m an ji, tudzież w e d łu g D ionizego, u n u rtó w P an ty k ap u i Aldesku n ad m orzem b ia łe m , w w ysokości rzek i C aram - b u c is , dzisiejszej Oby. (19)
§. 12.
O W Y SP IE BAZYLEI CZYI.l SKANDYNAWII Z OSOBNA.
Im ie B a z y l j i (BaotAtcc') było g re c k ie , imie B a l e j i ro d o w ite . R ów nie S kandynaw ja bez- w ą tp ie n ia było nazw isko ro d o w ite , o d S k u n t wT daw nej niem czyznie ścian a, g ra n ic a , b rz e g , o k ra - jek ( l ) albo od S c h a n t z e : o k o p , w a ł, o b ro n a , tw ie rd z a , dla tego, ze jej m ieszkance b u dując się po sk ałach , dom y nalsształt zam eczków , n ieja- kiem i ob w arunkam i osaczyli. Owa cecha w iel- b o śc i, k tó ra P ite asz sw ojej Bazylei p rz y ło ż y ł, w szędzie się p ara do S kandynaw ji; P t o l o m e u s z i J o r n a n d ró w n ie w ystaw ują n a czoło, okolicz
no ść je j ogrom u. Nie chw alę bynajm niej W os-
(*) Lib. VI. c. 13.
siuszowi (Vossius) odm iany jej nazwiska, Skan
dynaw ii n a C a n d a n o v ia , ani K luw erem u zbłą
kania go na Zelandję (2). S o l i n w szelkich za
le t ujm ując S kandji, zostaw ia ją p rz y clilubie z ogrom u (3). O sczędny w opisach P tolom eusz, p rzeciez w ytyka je j rozległość ( ,'f). niektórzy, jak się n am ien iło , k rajali ją n a cz te ry w yspy N e r i - g o n , B e r g o s , D u m n a , S k a n d j a , (5) to na za ch o d n ie, to na zachodnio-północne je j brzegi, to i n a całą N orw egję z Szwecją p rzen o sili vvy- lózow ane od Islandji nazw isko. P linjusz daje za mieszkańców’, znacznej jej części H i I l e w i o n ó w w 500. osad ach , grom adach czyli gm inach (6).
T acy t za lu d S ytonów i Sweonów (7), ślady G u
tów', w skazane od Ptolom eusza w Skandji p o łu dniow ej (8), dotąd jescze w'Owej okolicy szlako- w n e w zabytkach G otów nazyw anych G auten (9) oraz podania dochow ane p rzez Jo rnanda (10), o ro zciąganiu się tam G uttonów prześw iadczają.
Owszem gdy P linjusz za jakiem iś św iezszem i w ie
ściam i, tykając owej z p oruszenia się azjiskich n aro d ó w odm iany, (k tó ra i naszych przodków W enedów ku W iśle pchała), jescze w F inlandji ostatki G otów ( Guttonów’) w H irrach i Scirrach ich plem ieniach w ym ienia, (11) m usiały się łą czyć przez bałtyckich i skandynaw skich G utty- nów , pokolenia.
( 8 )
P R Z Y P I S K I .
§. 11.
1) Obacz Czasopismo naukowe. Rok 1831. Zeszyt III. str.
20. i n.
2) ,, Septentrionalis vero O ceanus, majori ex parte naviga- tus est, auspiciis Divi Augusti Germaniam classe cireumyecta ad Cimborum p ro m o n to riu m , et inde immenso mari prospec- t o , aut fama cognito ad Scythicam plagam et humore nimio rigentia.” P l i n . H. N. L. II. c. 67.
3) „Se ptentriona lis oceanus, A m a I c h i u m eum Hecataeus a ppellat, a Paropamiso amne, qua Scythiam alluit, quod n o men ejus gentis lingua significat congelatum.” P l i n . II. N. L.
IV. c. 13.
4) „H ec ataeus a Paropamiso amne, qui est in Tataria, ver- sus occasum supra E u r o p a m A m a l c h i u m vocari tradit a Scythis, quos hucusque veteres Graecos collocasse, mox in- fra patebit. At Philem on, adversa via procedens a Cimbro- rum peninsula, aę sinus Codani faucibus, ad Rubeas usque pro
m ontorium, quod nunc yulgo dicitur N o o r t k y n , Morimaru- sam ait yocari; ultra Rubcas quidquid est, versus p o lu m , Cro- nium nominari. Falluntur hinc viri eru d iti, pui Plinium in- telligisse pu tant, Ciinbros mare istud adpellasse Mor im arusam ; non hoc voluit dicere Plinjus, a qua gente, vel cujus gentis lingua sic adpellatur id mare: sed ad Cimbrorum usque, pe- ninsulam pertinere quod sic vocatur: quod satis dilucide ex Solini perspicitur verbis.” C l u v e r . G e r m . III. p. 647. W sa
mej rzeczy Solin (cap. 19.) którego Kluwerjusz p r z y w o d z i, rozstrzyga wszelktą wątpliwość. „Ph ile m o n a Cimbris ad p r o montorium Rubeas M o r i m a r u s a m dicit vocari: hoc est, m o r t u u m m a r e . Ultra Rubeas id quidquid est Cronium no- minant.”
5) „ S u n t et qui alias prodant, Scandiam, Duinnam, Ber- g o s , mavimamque omuium N e r i g o n , ex qua in T-hulen navi-
2
( 10 )
getur. A Thule unius diei navigatione marc concre tum, a nonnullis Cronium appcllatur.” P l i n . II. N. L. IV. c. 16.
6) „ H u n c eniin pe rhiberc, totam quidcm aream Britanniae sc non pa ragra sse, ambitum autem insulae majorem essc XL.
millibus: tum de Thule et istis locis i ta n a rr a r e , neque terram ibi p orr o essc, necjue mare, neque a e r e m , sed quippiam ex his concretum, pulmonis marini simile, Oię SIŁ yr^ 7CCKT a v i o v u /irjp /ey aęt, m e O a A a n a , s i a f y , ci A Ad avy- x§Lfia z i hx Tisrcor tiAłv^lov€ DakaTTico eontdę) in quo terra et mare sublimia pend ean t, atque universa, hocque esse quasi vinculum uniyersi, n e q u e p e d i b u s a c c e s s u m , ne- q u e n a v i b u s : ac forinam pulmonis sc ipsum vidissc, caete- ra auditu pcrcepta rcferre. Haec Pytheam dicere: idque ad- dere, inde revcrsuin, quidquid Eur op ae regionum est ad Oce- anu m, peragrassc, a Gadibus ad Tanain usque. Polibius au
tem id quoque incredibile ait essc, priyatum hominem eumque pauperem tantum spacii mari tcrraque obiyisse.” S t r a b . II.
e d i t . A m s t e l od. 1707. f o l i o 163. Rozmaite domysły pr zy
tacza Schlózer w przy pisku do Schóninga, Nord. Geschichte str. 14. (L.) Tak B o u g a i n v i I l e w rozprawie o Piteaszu: Me*
m o i r . d c Pa ca d e m i e d e s I n s c r i p t . e t b e l i . l e t t . T.
X IX . p. 153. Najobszerniej zaś K o r a l i o : d c la c o n n o i s - s a n c e q u e l e s A n c i e n s o n t d e s p a y s d u N o r d d c l’E u - r o p c . I. M c m . w tychże pamiętnikach T. XLV. p. 32. i na
stęp. Wszystkim zaś przychodzą na myśl lody i kry tameczne
go morza. Przytacza 15o c g a i n v i l l e , zeNorwegczykowie zo- wią podziś dzień lodowate morze, w ą t r o b i e m , (1 c e b e r , j e c u r , L e c b c r s c e ) , dla kry i srćzów które po nicm p ły wają i dla czego powierzchowność jego wydaje się gąbkowata, ,,h c a u sc d e s g l a c e s q u i f l o t t c n t s u r c e m e r e t d o n t l a s u p e r f i c e e s t c o m m e s p o n g i c u s c.”
7) Tego zdania sczególnićj jest M a n n e r t (Geogr. III. str.
343). Za Rubon ma Memcl czyli Niemen. (IV. str. 253.) Z nim G a t t e r er. Comment. dc popuJ. Lett. str. 231. Przeciwnie Dźwinę C l u y e r . Germ. str. 718. Ce 11 a r . Orb. T. I. str. 396.
l) ’A n v i l l c . Geograph. ancien, abregee. T . I. p. 323.
3) C l u y e r . Germ. III. p. 647.
9) S c h ó n i n g . Bcgr. d. Altcn. u S c h l ó z e r a 1. c. p. 74.
10) ,, A Thule unius diei navigatione mare concretum a non- ńullis C r o n i u m appellatur.’* P l i n . IV. 16.
11) Obacz wyżej przypisek 20 do 9. i Schlóz. Vers. I.
c. p. 114.
12) ,, Auctor c«t Xenophon Lampsacenus a litorc Scythaium in insulam Abalciam triduo navigari: cjus magnitudinem immen- sam, et paene similem continenti: nec longc Oaeones separa- i i ; quas qui habitent, yivant o v i 3 avium marinarum et avenis vulgo nascentibus: perindc alias p ro p tcr constitutas aeque in- sulas, quarum Hippopodes indigenae Humana usque ad vesti- gium forma in equinos pedes desinunt: esse et Phaunesiorum quorum aures adeo in effusain magnitudinem dilatentur, ut vi- scerum reliqua illis contegant, nec amiculuin aliud sit, quam ut membra membranis aurium yestiant.” S o l i n . Cap. X IX .
13) P i i n. II. N. IV. 13. „ S u p e r A lb im, Codanus ingens sinus magnis parvisque insulis refertus cst.” P o m p o u i u s IVI e I a. lib. III. cap. III.
14) ,,P a r dc Finningia sivc Finnorum patria existimatio.
quia ct hanc terram idem il!ud mare Balticum, dictusque a gente Finnicus sinus, deinde magniLadoga ct Onega cónjuncti per amnes, aliique ct liic amnes in Album illud mare se eji- cienlcs exiguo minus includunt.” G r o t i u s in I l i s t . G o t - t h o r . A m s t c l o d . ]M1)CLV. pr. 2.
15) O nich tak mówi D a l i n (Sc hw cd. Gcsch. T . I. str.
10). „W znosi się z drobna z Wcstsee w ujściu Elby, czyli Goth- Elby ku Skagen i brzegowi Jutlandji. Pierwszy główny grzbiet ma w Otterliall p o d Gottenburgiem, albo raczej między leni miastem a Marsirandcin. Ciągnie się dalej łańcuchem po oby
dwóch stronach rzeczonej rzeki, niekiedy w sze'rokości okładem 20 mil szwedzkich przez wierzch Szwecji i Norwcgji, juz to p o d , juz nad wodą az do Laponji,' gdzie najwięcej się skrzy
wia pod imieniem S a c v i s - v a r i : czyli S e v e g c b i r g , których wielki wody spad C a s c a - v a r i , jest częścią. Rozpościera się i przez Finlandją, tak ze wynosi od zachodniego morza az do wschodu mil 200. Niektóre grzbiety mają wysokości od spad
ku do wierzchołka niemal 200. łokci szwedzkich. Od nich tez zowią się różne miejsca jako: Seve Ilarad, Seve-Dałcn, Sevc- S o k n , Seve-Aa, Sevc-Scvenas, Scve-Hult, jezioro Seve-Laugen i t. d. C e l l a r . N o t i t . O r b . A n t i q . L i b . II. c a p . 5., G r o t i u s in Prolegom., C l u v e r . Germ. Antiq. Lib. III. cap. 24.
34. p. 650, H a r d u i n ad Pliniuin, przyznają je za owe góry Sevo u Pliniusza wspomnione. Niektórzy mniemali Swcwovr
od nich rzeczonemi. Twierdzi i B i i s c h i n g ( w G e o g r . T. !, str. 312.) ze część ich miedzy Norwegją i Szwecją nosi na
zwisko S w e b a r g e t . S c h ł o z e r zaś powątpiewać zdaje się , zeby w Szwedzkim Kiloe zwały się podobnie de Saevo, lecz obstaje, ze są jedne z tymi górami: „Wszyscy Szwedzi powia
d a ją , ze w ich języku chodzą dotąd pod imieniem S e v e - b a er*
g e t. Z tem wszystkiem mo£e się to taK mieć dopiero od cza
sów R u d b e k a . Ghy G e b h a r d i szedł zatem w swoich dzie
jach Duńskich, uczeni Duńscy przestrzegli go S e v e - b a e r g zmazać, a położyć właściwe imie K i o l e n . ” Niech to i tak bę
d z ie , przcciez tu P l i n j u s z nie inne oznaczył góry jak Kio- len. Nie pojmuję zkąd S c h ó n i n g o w i uroiło się poczytywać za nie Zottenberg szląski; przytem uderza mnie oczywiste p o dobieństwo nazwiska S c v o , gór Swionów, narodu u Tacyta.
(Germ. str. 1 1 6. wydań. ParyL 1687. 4.) Zostawuję aby kto może mieć lepszą sposobność , dowiedział się prawdy.
16) Ob. Czasopismo nauk. Rok 1831. Zeszyt III. str. 38.
przypis. 18. ,,Inde (hpenin sula Catri) insulae Romanorum armis cognitae. Earum nobilissimae, B u r c h a n a , F a b a r i a noslris dicta, a frugis similitudine sponte proveuientis. Item G l e s s a r i a , a succino inilitiae appellata, a Barbaris A u s t r a -
n i a praeterąueA ctania.” P l i n . H i s t . N a t . l i b . IV. c. 13.
17) G r u p e n i Orig. Germ. T. I. obs. IX. ,,De septemtrio- nali oceano sub Augusto usque ad Cimbrorum promontorium navigato, ultra ad Scythicam plagam nonnisi fama cognito.’'<—
18) Sczególniej do rzeczy naszc'j służy, ze dawni Celtów i Ccltykę, w t e m samćm położeniu w północy nad Scytją kładli, w które'm l l c r o d o t umieścił swoich Niescytów, czyli dokła
dniej mówiąc Półgermanów. O tem się przekona każdy, który rozstrząśnie miejsce z P l i n j u s z a xięgi IV. rozdz. 13. dopiero przytoczone (przypis. 16.) i drugie zxięgiVI. rozdz. 13. gdzie Celtykę zaczyna a p r o m o n t o r i o L i t a r m i s e t f l u y i o Ca- r a m b u c i s . S t r a b o n a (1. I. p. 7 .) htóry Scytją i Ccltykę w je d u o pasmo w ia ze : ,,n p o g a p x i o v f l t v z ó Tu>V v ę a ic o v k /il zr)S 2 x u 0 ic c ę , rj lijg K fA u ittjc:.” (versus sep- tentrionem sunt usque ad extrema Scytliiae et Celticac). D io - d o r wspomina Celtów nad Oceanem północnym. (IV. 36). Ten
że (V . 23 .) Gallję kładzie obok Scytji w strychu bursztyno
wym. Klassyczne jego miejsce jest w xiędze V. rozdz. 32.
, , t£$ v n t(i M assaA lag x a io ix 8 v ia $ ev zćo (teooyeico,
( 12 )
( 13 )
x a i ttsg n a g a r a s A A n e ig , i t i d e rug 'e n l t a ó e tt) v I 7 v - (m va ico v ógcov, K e A tu g oro/uaZ&Gi rug d?v n i g t a u tr ję jijg K eA tocijg elg T a n g o g v ó i o v r e u o r r a fisgr), n a g a t e ir^v w x i a r o v x a t t o 3JE g xu vio v ogog xad'cdgv[.i£vtłg, x a i n a v - t a g t&g e^rjg [ ie ^ g t ti^g S m jfr fa s , F a A a c a g n g o o a y o - g8V8GLV. ol deP co fju u o i n a fo r n a r t a t a m a t a edvr) o v X - Aqjj(Jrjv /u ta n g o o łjy o g ta n e g tA a fifia w g c r , o r o fia ^ o r te g f a A a \ a g a n a r t a g . ( „ Q u i interiora supra Massiliam tenent, et qui ad Alpes, ac cis Pyrenaeos montcs liabitant, lios Celtas nominant. Oui vero ultra hanc ipsam Celticam, parte s Austrum yersus et ad Oceanum, Hercyniumque montem sitas, incolunt, omnes ad Scythiam usque diffusos, Gallos yocitant. At Ro- mani gentes hnsce uniyersas una Gallorum appellationc com.
prehen dunt.”) Por ów naj: P e 11 o u t i e r II is t. d c s C c l t e s l i v . I. c h a p . VI. Wszystko to spory, kiedy Gallowie pierwotnych Niemców, to jest Teu tonów rugowali by li, i Germania oprócz Aborigenów obejmowała przybyszów.
19) Rzuca ten domysł i S c h ó n i n g w S c h l ó z e r a N o r d . G e s c h i c l i t e p. 9 6 . — Za Karambucis pokazuje się K a r a rz e
ka, która w imienną Karesińską czyli karejską odnogę % p o mo- skiewsku: k a r s k o i z a l e w od 100. do 500. wiorst szeroką wpada. Zechceli kto raczćj brać za nią, czy P e c e o r ę , czy z naszym Kluwerjuszem O b y ? i na to zgoda.—
§. 12.
1) F u 1 d a W . W órtcrbuch p. 4. Item p. 4. §. XI. XIV. cap. XL.
2) „ I n illo si nu, quem Codanum diximus, ex insulis C o - d a n o n i a quam adhuc Teutoni tenent, ut fecunditate alias, ita magnitudine antestat.” M e l a l i b . III. cap. VI. , , L i b r i o p t i - m i l e g u n t C a n d a n o y i a . Scribe, S c a n d i n o v i a . S i c q u o - q u e i n o p t i m i s e t a n t i q u i s s i m i s P l i n i i m e m b r a n i s s c r i p t u m r e p e r i r i , n o n S c a n d i n a y i a . H a e c c s t i l l a v a s t a S e p t e m t r i o n i s p e n i n s u l a , q u a e e t S c a n d i a , e t b a r b a r i s t e m p o r i b u s S c a n d z i a f u i t a d p e l l a t a , a vi*
c i n i o r e e j u s p a r t e , q u a e S c a n e , v e l S c o n e etiamnum dicitur.” I s . Y o s s i i O b s e r v a t . a d P o m p . M e l . e d i t . L u g d . B a t a v . 1782. T. II. p. 815. Cluverius vulgarem lectio- nem sequitur, et C o da n o n i a e yocabulum Seelandiae Danorum insulae, non Scaniae, imponit.” C e l i ar. N o t i t . O r b . A n t i q u i. L i b . II. c a p . V. §. 88. p. 394. e d i t . L i p s . 1773. 4°).
( u )
3) ,,Dc Gcrmanicis insulis Scandinavia maxima est, sed ni
hil in ca magnum praeter ipsam.” S o l i n . C a p . XX.
4) P t o l o i n . G c o g r . L. II. c. 11. Przytacza Jornandes(Dc reb. Geticis cap. III. cd. Grot. p. 610.) Ptolomeusza, że w mie
dze II. tak ją opisuje: „ E s t i n O c e a n i a r e t o o s o l o p o s i l a i n s u 1 a m a g n a , n o m i n e S c a n z i a , i n m o d u m f o l i i c c d r i, l a t e r i b u s p a n d i s p o s t l o n g u i n d u c t u m e o n - c l u d e n s s c .” Ale w wydaniach Ptolomeusza dzieł, które ma
my, próżna rzecz tego miejsca szukać. Sam zaś Jornand. zo
wie Skandynawją: v a g i n a e t o f f i c i n a g e n t i u m . ibid. cap.
4. p. 613.
5) Obacz wy?e'j do $. 11 przypisek 5.
6) „Codan us sinus refertus insulis, quarum clarissima Scan- dinavia est, incompertae magnitudinis, portionem tantum cjus, quod sit notuin, Ililleyionum gente D. (500), ineolente p a g is , quae alterum orbem terrarum eam appellat.” P l i n . IV. 13.
7) G e r m a n i a c a p . 44. „Suionum hinc civitates, ipso in ocea no, praeter viros armaque, classibus valent.” ,,Suionibus, Sitonum gentes coiltinuantur.” I b i d . c. 45. Porówn. Narusze
wicza Tacyt, przypis. 212. 231. gdzie o Katarzynie błędnie, po dło a zbytecznie wspomniał.
8) „Yocatur autem et haec proprie Scandia ct tenent ipsius occidentalia Chaedini... Meridionalia Gutae et Dautioncs.”
P t o l o m . 1. c. ,,Si Ptolomaei insula Germaniae ma-*
xima, quam 2*XCCVd£iCCV, S c a n d i a m vocfct, eadem, quae alio- rum Scandinayia est, ut fere doctioribus videtur; plures gen
tes nominare possumus, sed obscuras, C h a e d i n o s , P h a n o - n a s , P l i i r a e s o s , D a u c i o n e s , L e v o n o s , truncatos cxHil- levionibus Plinii, qod cxinfimo, utriusque gentis situ adproba- t u r : sed 1 oi/icct, G u t a e , ICC i.izor}ix{3()LVCC} m e r i d i a n a s p a r t e s , dicuntur tenuisse: de quibus cogitandum r c lin q u o , an G o t h i , forte signilicentur lioc consonante vocabulo.,, Cel- l a r . N o t i t . O r b . A n t i q . L i b r . II. c a p . V. S e c t i o V. $.
82. p. 392.
9) S c h ó n i n g . N o r d . G c o g r . S c h i ó z .N o r d g c s c h . p. 168— 169.
10) Apud G r o t i u m cap. III. et IV. cdit. Amstelod. 1655. 8.
p. 610. seqq.
11) P l i n . IV. 13. 14. XX XVII. 2.
(Dalszy ciąg w następującym zeszycie.)
P A R A L L E L A
ANGLJI Z ZJEDNOCZONYMI STANY AMERYKI PÓiNOCNĆJ.
(Z Dziennika angielskiego Quarterly Review).
P ostrzegam y w śró d Anglji p olityczne s tro n n ictw o , lttóre głosem podziw u zw raca uw agę na cuda gmino w ładnej Stanów Zjednoczonych rządow ćj ustawTy. Z w y razó w tych uporczyw ych sław icieli w nosić w ypada, że republikańska fo r
ma ro zw ija na tej ulubionej ziem i dziw y, p rz ed k tó ry ch św ietnością gaśnie wszelka E u ro p y sła
w a , b ądź to n a m arsow ych p o la c h , bądź w za
w odzie sztuk p ięk n y ch , bądź te z w zabiegach przem ysłu. Gdyby podobny p rz esy t w y o b rażeń , kończył się n a ro z p raw ie (th e o rie ), n ie m ieli
byśmy czem głow ę zaprzątać. B yłoby n a w e t nie po lu d z k u , m ącić słodycze platonicznych rozk o szy um ysłom ro z m a rzo n y m , k tó re m uszą odpo
cząć n a ło n ie idealnej społeczności, gdzie u rz e czyw istniają się bez p om ieszania, ich słodkie, tak w ro d zo n e sercu człow ieka, u p rag n ien ia sczę- ścia. Kiedy dla ty ch w idziadeł w y o b ra ź n i, n ie obierają św iata innego jak św iat U t o p j i , k ra inę k tó rej zm ysłow ość nie naw idza nigdy, n ie
bezpieczeństw o nie jest w ielkie i to lerancja słu szna; lecz je śli posuw ają kroki ku zadaniu ciosu te m u , co istnie św iętością czasu i dośw iadczenia u tw ie rd z o n e , konieczna j e s t , aby z owego w y
obraźn i stanow iska zprow adzić rozm arzeńców , którzy ro z w alają społeczną b u d o w ę , nie zasta
now iw szy się b y n a jm n ie j, że gru zy k tó re p rz y g o to w u ją, zagrzebałyby ich w espół z nam i. P ó ł
nocna A m eryka, opisyw ana w e d łu g snów n ie których m ędrków , tak je st doskonała, tak d a le ce postąpiła p rzed naszem i biednem i jed y n o - w ładztw am i (m onarchjam i), że byłoby niero zsad - kiem poprzestać na te m , czem się w p o ró w n a niu z owym w z o rem , cieszymy. P o trz e b a w ięc, gdy idzie o p ospolitą sp ra w ę , zabiegać sm utnym rozum ow aniom , odsunąć od rzeczy w isto ści, co w yobraźnia spletła w swoim lo c ie , i po ta- kiem ro z e b ra n iu , okazać p raw dziw y stan rzeczy;
p o trze b a nadto oznaczyć różn ice m iejsca, czasu i obyczajów , k tó re w zbraniają w szelkiego n a śladow nictw a. Bo w kojarzeniu społeczności, n a zasadach w znosi się k sz ta łt, rozm iarkow any w e d łu g p rz y ro d y żyw iołów , których je st obrazem . P ożądana je s t zatem , ku u ciszeniu lekkom yśl
nego s z a łu , przedstaw ić w ro z b io rze czynów, że Am eryka nie je s t ow ym k ra je m , iak go n a
dzieje nasze w ynosiły, i że w e w szelakich p rz y p ad k ach , nasza u staw a rz ą d o w a , n ie może p o życzać dla siebie w zo ró w w A m eryce, bo nasze kii m a, nasze o byczaje, nasze dzieje, i po w o ła
( 16 )
n ie w porządlm społeczności św iata, w z b ran ia
j ą nam gdzieindziej, ja k w n atch n ie n ia ch um u n arodow ego, szukać za rad y niesczęściom , k tó re uciskają staro ży tn ą Anglję.
P rzedew szystkiem , Am eryka p rz ed staw ia nam o b szar rozległy, i że tak p o w iem , bez g ra n ic ; jej dziesiąta cześć led w ie zam ieszkała, a d z ie w icza i żyzna ziemia, p ra w ie bez u p ra w y , obw i
tym i płodam i d arzy m ieszkańca. Anglja p rz e c i
w n ie , zam knięta w ciasnych o brębach , p rz e p e ł
n io n a lu d n o śc ią , a ziem ia je j, je ź li p rz y n o si plen n e żn iw o , to w n ag ro d ę n iem ałych znojów . U w ażm y d a le j, ze Stany Zjednoczone n ie m ają sąsiadów , bo K anada z je d n e j, a p o w iaty m exy- kańskiej rzecżypospolitej z drugiej stro n y , ty le je mogą nabaw ić niepokoju pod w zględem p o lity c zn y m , ile w7 p rzy ro d zo n y m p o rz ą d k u , p a smo skał niebotycznych lu b zw ierciad ło spokoj
nego O ceanu (pacificfue). Anglja zaś m niej sczę- śliw a; pom im o sw ego po ło żen ia w yspiarskiego widzi w sąsiedztw ie p o tężn y ch zapaśników , k tó ry ch spraw y, ch ę ci, nam iętności i siły pow ścią
gać m u si, ażeby sobie zapew niła i b ezpieczeń
stw o i zn aczenie w łasne. W iadom o d o b rz e , ile dla u trzy m a n ia tej ró w n o w ag i pośw ięca czasu i m ajątku. T rz e c ia ró ż n ic a , godna u w a g i, za le
ży na tem , że n a czterech piątych (% ) zam ieszkałe
go p ań stw a Stanów Zjednoczonych , osiedli i p ra cują n i e w’o l n i c y . Jest to okoliczność, za któ- r ę ręczym y, nie w chodząc w cale, czyli w ina tak
3
nieludzkiego urząd zen ia, spada na p ierw o tn ą o j
czyznę, i czyli pom yślność k raju nie w iąże się z ciągiem dotąd istnieniem h an iebnego kupczenia lu d ź m i; albow iem bądź co b ą d ź , w najżyźniej- szy c h , w najbogatszych Zjednoczenia pow iatach, nie u jrzym y innego p rz e b ie g u , jak p race n ie w olników czarnych. Są p raw d a w Am eryce do
w cipni publicyści, k tó rzy łączn ie z niektórym i dem okratam i u n a s , niedolę chołoty naszej z n ie w olą M urzynów ró w n a ją ; ale to w cale co in n e go; a kiedy podobieństw o nie dość o cz y w iste , nie dam y się p ew nie nakłonić, do w y kreślenia w ytkniętej ju z w yżej różnicy z całego szeregu o d m ian , k tórem i się odróżniam y.
N ie w ypada nam też pom inąć ró ż n ic y klim a
tu. W Anglji, choć nam się nap rzy k rzają m gły, w ilgocie, w iatry w schodnie i częste b u rz e , nie m am y przecie owej p o ry ro k u , niosącej z sobą n ieu ch ro n n e choroby, k tó ra o pew nym czasie przym usza lu d zdrow y do p o rz u can ia sw ej sie
dziby, aby zachow ać życie sobie i rodzinie. J e żeli podróżujem y, czynim y to ze z b y tk u , dla ro z ryw ki lub z potrzeby; n ie nakazują nam jak w Am eryce, pod k arą śm ierci, odbyw ać podróże.
Co w iększa, to niejako w ygnanie n a p rzy tu łek bezpieczny, w większej części Stanów p o łu d n io w ych dochodzi sz e śc iu , a niekiedy w ięcej m iesię
cy. F iladelija n a w e t i New York nie są w olne od żółtej gorączki (febry); a zgubne w ybuchy tej plagi, choć nie ciągle w P ensylw anji i w New
( 18 )
Jerse y p an u je , spraw ują jednali pobyt w tej s tr o nie p rz e z większa część roku tak niebezpieczny, że m ieszkańcy k tórych p o trzeb a nie w iąże do ziem i, biegną z u p ra g n ie n iem w pow iaty K ana
dy, albo k u północnym kończynom Zjednoczenia, szukać p rz y tu łk u . Sczególniej też w pobliżu n ie zliczonych stru m ien i w ielkich i m a ły c h , p rz e rz y nających w szech stro n n ie pola A m eryki, zaw ią
zują się i szerzą ow e niesczęsne słabości. An- glja zaś, acz niem a tak licznych w yzłobów (k a
nałów ), ale m a pyszne d ro g i, k tó re zastępują w e w n ę trz n ą ż e g lu g ę , n ie szkodząc w cale zd ro - wości kraju .
P rzeszedłszy od tych ró żn ic zu p e łn ie p rz y ro d z o n y c h , do o w y ch , k tó re w obyczajach obu n a ro d ó w i politycznych u rz ąd ze n ia ch w idzieć się d a ją , poznam y, że ośw iata w espół z p rz y ro d ą , działała ku pom nożeniu u derzających od- strz e le ń się Anglji i Am eryki. Nim je zacznie
my w yliczać, ośw iadczam y n a p rz ó d , ż e n ie c h c e - my w cale w ysnuć krzyw dzące p o ró w n an ie i w y
nosić l)ż o n Bolla (Jo h n B uli) (1) z ujm ą Jo n a th a n a (2); naszym celem je s t, przed staw ić w ie r
ny rzeczyw istości obraz, dla obudzenia uw agi n ie- porozum iałych publicystów , pragnących nas po
pchnąć do niem ożliw ego naśladow nictw a. W ie
my t o , że takow y obraz dotknie co nieco teo ry c z-
(1) Przyimck ludu angielskiego.
(2) Przyimek ludu północno-amerykauskiego.
nych m ędrków , którzy wybiegłszy za okres rz e czyw istości, śm iało algebrę do polityki w trą c a ją ; lecz ci praw odaw cy a p r i o r i słabsi są nie ró w n ie niż społeczność, której leczeniem zająć się p ragną. Tym czasem społeczność, jakkolw iek słab o w ita, rzadko się jed n ak podda środkom gw ałto w n y m ; ona postępuje d ro g ą , w ytkniętą od w ew n ętrzn ej skłonności i potrzeby, a czaso
w i zostaw ia stara n ie o ro zw inienie zarodów , któ
r e się kłują w jej ło n ie , a k tó re je u trzym ują p rz y życiu i ustaw icznie przeobrażają.
Am eryka nie ma K ró la , nie ma d w o ru , ani cokolw iekbądź na ich miejsce. Nie m a tam a ry stokracji ro d u , czyli m ożnow ładztw a u ro d zen ia, a m ylą się ci którzy w śród am erykańskiej spo
łecz n o ści, zdają się dostrzegać coś podobnego ary sto k racji m ajątkowej lub um ysłow ej. Bo co do p ie rw sz e j, p raw o niechce znać m ajoratów czyli substy tu cji, jedynego środka u trzy m a n ia w ielkich m ajątków. P rócz tego now acy ( p a r - venus) którzy osczędnością i przem ysłem p rz y
szli do b o g ac tw a, nie m ają w sobie owej szla
ch etn o ści, której się nabyw a p rzez długie u ży w an ie wyższości i k tó ra je st w yłącznem z n a m ieniem arystokracji. Co do ary sto k racji um y
słow ej, je st to tylko igraszka wyrazów'. Bez w ąt
p ie n ia , i w Am eryce jak gdzie in d ziej, sczytne um ysły w yw ierają p ew n y rodzaj d y k tatu ry , nad um ysłam i otaczającego ich gm inu; lecz nie po strzegam y ta m , aby genjusz tw o rz y łja k o w e śo d -
( 20 )
d zielne c ia ło , ani by m ocą swojego rozu m u zy
skiw ał w pływ n a spraw y rządow e. Znajdujem y śró d am ery k ań &k i ej społeczności różnice p o ło ż e ń , w ypływ ające z n ieró w n ej zam ożności, lecz n ie dostrzeżem y tam owej łin ji dem arka- cjinej rozdzielającej stany jak u nas. Jest to n iesfo rn a ciżba, w k tórej k ażdy się spina w edług siły i w z ro stu , a n ik t n ie m a w yznaczonego so
bie miejsca. W A n g lji, je ź li n iek tó rz y n ie zgłę
biają dokładnie obow iązków ich społecznego p o ło ż e n ia , ci któ rzy ich otaczają, pojm ują je tak d o b rz e , ze nie m a n i przychylności, n i w zględu d la ow ych n ie ro z tro p n y c h , któ rzy je zapoznają.
Każde w yboczenie z kolei, znajduje u k aran ie sw o
je w pośm iew isku, nienaw iści lub w zgardzie.
Anglik p rz eto w pada koniecznie pod w ładzę zwy-i czajów . W A m eryce p rz e c iw n ie , w szyscy oby
w a te le , od pierw szego do o sta tn ie g o , n ie m ają u stalo n y ch zw yczajów , a ich w zajem ne stosunki n ie sa o p isan e, n ie pow szechnie p rz y ję te , ani uchw alone. Z innej strony, n ie pojm ujem y ta k ż e , jak podobne zw yczaje m ogłyby się objaw ić śęód gmino w ład ztw a, któ reg o zasadą rów n o ść i niepodległość. F orm y, k tó re u nas pod osłoną zw yczajów czas u św ię c ił, zaprow adziły rzeczy w istą zależność, k tó rej dem okracka dum a ścier- p ieć nie może. , N ie obm awiam y jed n ak A m ery
kanów , jakoby n ie by li zdolni schylenia się pod ja rz m o zw yczajów ; my tylko w ykryw am y oko-
liczność, która oczyw iście płynie z ich zasad i p iętn a narodow ego.
Brali religji p a n u ją c e j; p ro w a d zi tez za soba w ażne sk u tk i, k tó re się odbijają ciągle w k iero w a n iu rzecząpospolitą. W pływ m ożnego bogac- tw y i silnego o św iatą, poddanego przyzw oitej k arn o ści, a ulegaiącego niezm iennym zasadom d u c h o w ie ń stw a , w prow adza w tok społeczny ową jednom yślność, k tó ra przedziw nie w sp iera dzia
łalność rządow ą. Stan w tym sposobie u rz ą d z o n y , je st jak ów b ellest (b a lla st), k tó ry up ew n ia bieg naw y państw a. Niedość na tem . Takow a w yższość czyli suprem acja ja w n a , u trzy m u je w poszanow aniu in n e w yznania i zabiega w ybocze- niom unoszącym w oczach naszych korzy ści, j a kie społeczność z pow stałego n a je j ło n ie ście
ra n ia się zdań religijnych zyskuje. Jedność w y znania zm ierza ku despotyzm ow i, lecz rów ność w yznań prow adzi do bezrządu. Ztąd w n io sk u je
my, że anglikańskiego duchow ieństw a w ła d z a , k tó ra ścieśnia w olność re lig ijn ą , n ie niw ecząc je j, je st podporą głów ną naszej bud o w y społecz
nej. Tym czasem , niech sobie będzie zdanie o korzyściach w ynikających z religji p a n u ją c e j, j a kie c h c e , zaw sze się pokaże, iż Am eryka niema
ow ego politycznego żyw iołu. W tym w zględzie p rzeto , niezm ierzoną postrzegam y różnicę.
Ameryki także nie obciąża dług narodow y. To w ysw obodzenie skarbu, mają n iektórzy za bardzo dobre. Lecz zdanie takow e podobno nie ma za-
( 22 )
sady. W tej tu chw ili n ie je st m yślą naszą z g łę b iać t ę rz e c z , zajm iemy się n ią późn iej; lecz zdaje się ju z by d ź dow ied zio n em , że dług n a r o dow y dla R ządu, k tó ry go zaciągnął, je s t niby ko
tw ic ą zbaw ienia. L iczni w ierzy ciele p a ń stw a , lu d z ie po najw iększej części znakom ici, n ie m a
ją c y in n ćy rg k o y m id la sw ojego m ajątku, jak n ie zaw odną w yp łatn o ść R z ą d u , k rzątają się b e z u s ta n n ie , około je j u tw ie rd z e n ia , i b u d zą śród ziom ków to z a u fa n ie , jak ie stan o w i głó w n ą siłę tych , którzy je n a tc h n ę li. R ząd angielski m oże d u fa ć w pośw ięcenie się jeg o w ierzy cieli, a k ie
dy d łu g n a ro d o w y stan o w i głów ne bogactw o w ielkiej liczby ro d z in , w ięc tem sam em zn a
m ien itą część n a ro d u do sp ra w y sw o jej, do u- trzy m a n ia starośw ieckich u staw B rytanji, n a za
w sze p rz y w iązu je. N ie tw ierd zim y b y n ajm n iej, że Anglja tej zasadzie w in n a je s t całą p o tę g ę ; lecz uw ażam y , izby znikły ow e siedem set m iljo- nów oroków (p ro c e n tu ), k tó ry ch w y p łata p o le
ga n a trw a ło śc i R z ą d u , i polityczne ciało n iezb ę
dnie uledzby m usiało g w ałtow nym napadom go
rą c z k i, k tó ra in n e pań stw a obaliła. Nie p ie r
wszy to p rz y k ła d , że potęga u ro sła n a te j p o d staw ie ; oto C e z a r, m ógł d eptać w olność R zy
m u , bo p ra w ie wszyscy S enatorow ie i pierw si P an o w ie sta n u ry c ersk ieg o , byli jeg o w ierzy cielam i. D łu g i, w ięcćj p rzyczyniły się do w y
w yższenia je g o , niżeli zdobycze i genjusz. Po takow ej pochw ale długu angielskiego, gdyby nas
lito zapytał, czem u A m eryka, n ie m ająca w cale w ierzy cieli, nie je st bynajm niej zagrażana po- litycznem i burzam i ? odłożym y naszą odpow iedź do cb w ili, w której oba k raje bedą ró w n o zalu dn io n e , i prosim y p rzeciw ników o cierp liw o ść, nim czas rozw in ie zarody rew olucji, k tó re się w a rz ą ju ż w e w n ę trz u angielsko - am erykańskiej społeczności. Jakakolw iek nastan ie przy szło ść, czy nasze przew id zen ia będą lub nie będą m arną p lo tk ą, ju ż to przecie n ie w ą tp liw a , że istn ie n ie publicznego długu, w pływ a silnie na uczucia n a ro d u dla R ządu, k tó ry nim kieruje.
Pociąg do zm iany i brak poszanow ania dla d aw nych zw yczajów , są odcieniami am erykań
skiego c h a ra k te ru , k tó re odbijają w idocznie od skłonności Anglików, ku uw iecznianiu p rz y ję ty ch zw yczajów i odrzucaniu pom ysłów now ości. Ame
ry kanie w najściślejszym znaczeniu sło w a, nie m ają poszanow ania dla żadnej rzeczy. Znają w praw dzie m iłość k raju i ubóstw ianie sam ych sie b ie , lecz n ie szanują, ani sieb ie, ani k ra ju , gdyż z zadziw iającą łatw o ścią zm ieniają swoje p raw a, swoje u rząd zen ia, n aw et w yznania. Niech tylko jakie takie dośw iadczenie, w skaże n aj
m niejszą niedogodność, wTn e t p opraw iają i p rz e ra b ia ją; że zaś p rz y ro d a rzeczy i ludzi, ani do
skonałości ani zadow olenia nie p rz y p u scza , wiec z takow ego p o stę p o w a n ia , w yw iązuje się owa n ieu stan n a ru c h a w o ść , k tóra ciągle miesza zw y
czaje i ustaw y. Dla Am erykanów nie ma praw ( 24 )
u tw ierd z o n y ch p rz ed aw n ie n ie m ; wszystko l o c o n ie m oże bydź zastósow anem w w ykonaniu rz e czy w istem , uw ażają za niebyłe. P osiadanie w ich oczach w cale n ie u p ra w n ia ; nie znają też żadnych ow ych naw y k n ień m y śli, czucia lub p o stę p o w a n ia , k tó re m ożnaby łatw o za przesądy o k rzy czeć, a k tó re jed n ak są najżyw otniejszą społeczeństw a cząstką. T em i to n aw yknienia- m i, tem d zieln iejsze m i, im bardziej m im ow ol
n ie w ła d a ją , Anglja na p ró żn o k o łatan a b u rz a m i p o lity c z n e in i, o p iera się w szelkim napadom i ow szem now ej krzepkości n a b ie r a , w tych n a w e t w alkach strasz liw y c h , gdzie n iep rz y jaciele
m y ślą , że ginie. Angielska u staw a rz ą d o w a , m ając za sobą obyczaje w szystkich, a p rz e c iw ko sobie ideje n ie k tó ry c h , nie zdaje nam się bydź o stro zag ro żo n ą ; w alka m iędzy n aw yknieniam i i i d e j a m i nie ukończy się z korzyścią dla niej , jak za pom ocą czasu, który p om ału p ra cu je. T
tak , śm iele obiecujem y jej długą p rz y szło ść, p o mimo u siło w ań i pozorn y ch skutków p o p ra w ia- czy albo re fo rm ato ró w . A m erykanie w ró ż ą tak -że w ieczną trw a ło ść sw ojej rządow ej u s ta w ie ;
lecz my podzielim y z niem i to za u fa n ie , w te n cz as, gdy zobaczym y, o ile p o stąpili w zastoso
w a n iu w ypadku do p ra w a , o ra z , gdy trw a ło ść b y jed n ej ustaw y w ystarczy do p rzek o n an ia ich
° j^j w ytw orności.
P raw o d a stw o rozm aitych krajów Am eryki p ó ł
n o c n e j, chw ieje się w e d łu g uw idzeń chw ilo-
wyeli. Nie dość, że wszystkie te kraje ni aj ą sw oje sczególne p ra w a , ale i te codziennie są o d w o ły w a n e, i ustępują m iejsce in n y m , które też nie dłużej trw a ją jak tam te. N iektóre po w iaty zachow ały p ra w a spólne swych przodków ; in n i atoli pokuli sobie xięgi ustaw , zastosow ane n ib y do ich w łasnego p o ło żen ia , w ystaw iając sobie po d ziecinnem u, że głoska ustaw y może w szystko ogarnąć. P oryw cza zm iana p chnęła niek tó re kraje w taki odm ęt n ie p o rz ą d k u , że trze b a było zaniechać refo rm y i przy w ró cić moc daw nym ustaw om . Ztąd zam ieszanie jescze w ięk sze. P orów naw szy z tym praw odaw czym n ie - statkiem , relig ijn e Anglików poszanow anie dla praw a i n aw et dla postępow ania sądow ego, w i
dzieć m o żn a, że pod tym now ym w zględem , obadw a n aro d y przedstaw iają jescze je d n ę u d e rzającą sprzeczność. Tak w ięc , gdy w Anglji poszanow anie p ra w a , zestrzela serca w spólne ognisko, Am erykanin odosobnią się swoją n ie podległością. M ów iąc w łaśc iw ie, w A m eryce nie ma tow arzyskiego ciała. Jest w praw dzie p rz y b liż e n ie , ale nie spojenie pyłków org an i
cznych. Gdzie nie ma spólnej politycznej w ia
ry , tam każdy sam sobie środkiem . Cóż ztąd wy n i k a ? D obrze to pow iedział najbystrzejszy, a m oże najgłębszy z publicystów lrancuzkich B.
C onstant, « kiedy każdy sam sobie środkiem , to
« wszyscy są o d o so b n ien i; gdzie wszyscy odoso-
• b n ie n i, tam jest tylko p ro c h ; a gdy naw ałnica ( 26 )
« p a d n i e , z p ro ch u będzie b ło to .» Jescze n a w a ł
nica n ie padła na A m erykę, ale je st tam proch.
P o w tó rzm y jescze r a z , źe p raw o k tó re codzień się zm ien ia, nie m oże bydź czci p rzedm iotem ; a je śli czci p ra w a nie staje n a ro d o w i, natenczas członki k tó re go sk ład ają, pozbaw ione spólnego w ę z ła , nie b ędą ciałem , lecz zlepka; zamiecią piasku, nie skałą.
Anglja bez w zględu n a d z ie n n ik i, k tó re n a j
lepszą część n arodow ego ducha utrzy m ały , p y szni się słusznie skarbam i sw ojego piśm ienni
c tw a ; cały zaś m ajątek um ysłow y Am eryki w io n ie w u lo tn y ch pisem kach (p a m p h le ts), więcej b u rz liw y c h , n iz d o w c ip n y c h , i rozsy p u je się na m on etę zdaw kow ą po pism ach bez lik u , k tó re jak ch m u ry szarańczy, zalegają całą p rz estrze ń k raju . A m erykanie tak licho w yposażeni w pi
śm iennictw ie w łasn e in , nie pożyczają z A n g lji, tylko dziełka le k k ie , a pom ijają u żyteczne tw o ry , k tó re są zasczytem naszego p iśm ien n ictw a, bo w nich nie znajdują ani p o w a b u , ani za b a
w y.—• Im , piśm iennictw o europ ejsk ie je s t p r a w ie nie z n a n e , w yjąw szy frasz.ki. F iladelija tylko i dw a albo trz y in n e znaczniejsze na po- b rz eżu m iasta, m ają xięgnie publiczne. Co do xięgni domowTy c h , n ie znajdziem y ani jed n ej zasługującej n ą u w a g ę , na całej rozległości Ame
ryki. Klassyczne nauki w szędzie zan ied b an e, p oniew aż nie w ystaw iają sobie ja s n o , do czego- by się p rzy d ały . W yjąwszy małą liczbę m iło-
śnikó w pośw ięconych n au c zan iu , między lstóry- jni znajdzie się k ilk u , coby gdziekolw iekbądź nie pow stydzili m iejsca, m łodzież m im ochodem w szkołach (g d z ie nie podobno zatrzym ać jej d łu go ) ch w yta słabą pow łoczkę ow ych ścisłych u m iejętn o ści, jakie p raco w ita m łodzież eu ro p ej
ska okupuje długim i i gorliw ym i tru d am i. P il
no im bardzo porzucić szkolne ław ki. Jedni zakopują się w b o ra c h , d rudzy biegną w zawód sądow niczy, albo do sklepu. W kro tce w idzim y ich liczną otoczonych ro d z in ą , k tó ra w iern ie w ślady rodzicielskie postępując n ie d o z w o li,
ażeby w A m eryce zaginęło plem ie b o ro w c ó w , gadatliw ych rzeczników i kram arzów now inko- w ych. Am eryka tak mało sprzyja rozw ijaniu się piśm iennictw a ojczystego, że wszyscy zn a
kom itsi ro d a cy tam tejsi, byle nie przyw iązani jakim i u rz ęd am i, w ynoszą się z kraju. Anglja wzbogaca się tem w ychodztw em (em igration) i z otw artem i rękam i przyjm uje w gościnę tak św ietnych zbiegów. Nadobne sztuki nie znaj
dują się tam w pom yślniejszym sta n ie ; um ieję
tności n aw et nie czynią tam p o stę p u , poniew aż nie są w sp ie ra n e ; je d n a tylko geologja, u m ie
ję tn o ść ro z k rz e w io n a , doznaje w z g lę d ó w , a w inna je przysługom , jakie ro ln ictw u czyni.
( 2S )
( D a l s z y c i ą g w jiatt^pujęcym z e s z y c i e . )
01) J E o Mci PANA STANISŁAWA Ż Ó Ł K IE W SK IE G O W O I E W O D Y K I 1 0 W S K I E G 0 C A N C LE : Y HETMANA CO- RON: SCR1PT. ALBO PISMO Z S K IN D E R : BASZ1J DAN1J.
Data in Septembre. 1612.
(Wyjątek z rękopisma XVII. wieku.)
Za przijsciem n ad D n iestr um ie S tanisław a Żółkiewskiego W ojew odij kiiowskiego Hetm ana Coronij Polsldeij zwoijsld naiasnieijszego Zy- gm onta trz e c ie g o , K róla Polsl;ie° Sw edzldego, G otskiego, W andalsldego, X cia wielkiego lite w - sldego , R usldego, P ru sk ieg o , M azow ieckiego, Zm udzkiego ij In fla n tc k ieg o , ij in sz e c h , ato dla za h am o w an ia, ij viecia naiazdow T a ta rsk ic h , w P aństw a naiasnieijsze0 l!ro la ,T. M. P an a m e g o , takzedla zaham ow ania kozackich zbro d n i. W k tó - rem W oijsku byli obecni Jaśnie W ielm oznij Jan D aniłow icz z Ż urow a R uski, Jan z O stroga X ią - ze Zasławski W ołyński, W oiew odow ie; C asztel- lan i: Adam H ieronijm Sieniaw ski Podczasij Co- ro n n ij, Jerzij X iąze Zbaraskie kraijczy C oron- nij: Stanisław K oniecpolski Podstoli C o ro n n ij, W alentij A lesa n d er K alinow ski, K am ieniecki, A lex an d er B ałaban W innicki, Jerzij Sczuclu, Halicki, P io tr Ozga T re b o w elsh i, Jan Zebrzy- dow ski L anckoronski Starostow ie. G abriel Hos-