• Nie Znaleziono Wyników

Głos Wąbrzeski 1930.04.03, R. 10, nr 39

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Głos Wąbrzeski 1930.04.03, R. 10, nr 39"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Dzisiejszy numer xawiers 4 strony Cena pojedynczego egzemplarza 15 groszyDCBA

n J V i - , w eksp ed . m iesięcznie 1,50 a łz od-

JT rzeapiata noszeniem przez pocztę 20 gr w ięcej. W w ypadkach nieprzew idzianych, przy w strzy.

sianiu przedsiębiorstw a, złożeniu pracy, przerw aniu ko.

aiun ikacji. otrzym ujący nie m a praw a żądać pozaterm i- aew ych dostarczeń gazety, lub zw rotu ceny abona­

m entu. Z a d ział ogłoszeń, redakcja nie odpow iada.

_Z a ogłosz. pobiera się od w iersza

L jg a O S Z e D ia • m m . (7 łam .) 10 gr, za reklam y na str. 3-łam . w w iadom ościach potocznych 30 gr na pierw ­ szej str. 50 gr. R abatu udziela się przy częstem ogła­

szaniu. „G łos W ąb rzeski" w ychodzi trzy razy tygodn.

i to w p o n ied ziałek, środę i p iętek. S krzynka poczto­

w a 23. R edakcja i adm inistracja ul. M ickiew icza 11 T elefo n 80, K o n ta czekow e P . K . O . Poznań 204,252

■mLKJIHGFEDCBA

Środa Franciszka Czwartek Ryszarda Piątek Izydora

Dziś wschód słońca 5,40 zachód 6,30

Jutro „ 5,38 6,31

Pojut. „

■■■■ —■

5,35 6,33

Nr. 39 Wąbrzeźno, czwartek 3 kwietnia 1930 r. Rok X

NOW Y RZĄD.

Rząd premjera płk, Sławka rozpoczął urzędo­

wanie.

Dła całego kraiu fakt powierzenia przez P, Prezydenta Rzplitej steru rządów właśnie płk.

Sławkowi — posiada w obecnej chwili swoją wy­

mowę znacznie głębszą i istotniejszą, niż jakakol­

wiek poprzednia zmiania na fotelu premjera w o- kresie doby pomajowej. Fakt ten jest bowiem pod­

kreśleniem nietylko tego, iż zasadnicza linja pro^

gramowa obozu pomajowego literalnie w niczem nie ulegnie i nie może ulec nawet najmniejszemu zachwianiu, — 'ale że właśnie jest tą jedyną linją politycznego działania, która w warunkach pol­

skiej rzeczywistości prowadzi do' realizacji kon­

kretnych celów państwowych.

Wszelkie dotychczasowe, skądkolwiek podej­

mowane próby w kierunku stworzenia platformy lub przynajmniej możliwości współpracy pomię­

dzy czynnikami decydującemi o losach polityki kraju t. j. między rządem a sejmem, — zawiodły.

Nikt w Polsce nie ma chyba wątpliwości, że za­

wiodły one z wyłącznej, świadomej winy sejmu.

Sejm był tym destrukcyjnym czynnikiem, który zaślepiwszy się na głucho w swym szale zasadni­

czej negacji, stale odrzucał wszelkie możliwości porozumienia w tym kierunku. Sejm i jego1 za­

chowanie sprawiały, że najważniejszy z postula­

tów państwowego życia polskiego, postulat na­

prawy dotychczasowego ustroju, — przez blisko półtora roku od otwarcia kadencji sejmowej nie mógł się doczekać nawet rozpoczęcia dyskusji nad nim, — kiedy zaś wreszcie, dzięki stanowcze­

mu wystąpieniu Klubu BBWR, dyskusja ta się roz­

poczęła, opozycyjny sejm wszelkiemi sposobami i środkami przez szereg miesięcy starał się ją zwi- kłać, zahamować i zniweczyć, byle tylko nie do­

puścić do jej definitywnego załatwienia. Sejm był tym czynnikiem, który zaciekle przeciwstawiając się zmianie ustroju, mającej pociągnąć za sobą przedewszystkiem ograniczenie dotychczasowej bezkarności partyjnej w traktowaniu spraw pań­

stwa, — nie cofał się przed najbardziej nawet nie- godziwemi środkami walki, podkopując autorytet rządu i państwa w oczach społeczeństwa i zagra­

nicy, stwarzając fikcje zarzutów i ciągając mini­

strów przed Trybunał Stanu. Sejm był tym czyn­

nikiem, który sam niezdolny do jakiejkolwiek poi- zytywnej pracy, wszelkiemi sposobami i środkami podrywał twórczą pracę rządów pomajowych nad gruntowaniem polskiego stanowiska mocarstwo­

wego wewnątrz i zewnątrz kraju. Sejm był tym czynnikiem, który w swych niegodziwych „roz­

grywkach" ze znienawidzonym przezeń systemem rządzenia nie wahał się ostatnio, podczas nie­

zmiernie ciężkiego kryzysu gospodarczego', w od­

stępie zaledwie dziesięciu tygodni obalić kolejno*

dwa gabinety: dra Świtalskiego i prof. Bartla, a następnie udaremnić cynicznie nawet tak pokojo­

we misje tworzenia nowego gabinetu, jak misja prof. Szymańskiego i misja posła Jana Piłsud­

skiego.

Należało podziwiać ten ogromny spokój i tę ogromną cierpliwość, z jaką Twórca przełomowe­

go zwrotu w historji Polski Odrodzonej, Marszałek Piłsudski, usiłował wpłynąć na zmianę opozycyj­

nego postępowania sejmu i wstrzymać go w jego niszczycielskich zapędach. Ani M arszałek Piłsud­

ski ani obóz ludzi z Nim idących, nie mają sobie dziś nic do wyrzucenia. W ciągu d^wóch lat trwa­

nia obecnej kadencji sejmowej tylokrotnie skła­

dane dowody chęci stworzenia normalnych sto­

sunków państwowego życia i tylokrotnie, pod każ­

dym względem, składane realne dowody twórczej pracy obozu pomajowego dla kraju, — uwalniają dziś od tłumaczenia komukolwiek tej prawdy. Na­

tomiast sejm, jako opozycyjna większość poselska,

Nowy sezon polityczny.

W poniedziałek rozpoczął się nowy sezon poli­

tyczny. Po naprężonej sesji budżetowej, po dwu­

krotnych przesileniach rządowych — dzień wczo­

rajszy był dniem wielkiego wytchnienia politycz­

nego.

Na terenie parlamentarnym nie było żadnych narad ani jakichkolwiek ciekawych objawów.

Dziś zbierze się klub BBW R, na narady i od­

będzie się pożegnanie prezesa Sławka, a nastę­

pnie dokonanie wyboru nowego prezesa.

Istnieją dwie tendencje wyboru. Jeżeli zosta­

nie wybrany prezes, to będzie nim prawdopodo­

bnie pułkownik Koc lub poseł Kościałkowski, dru­

ga zaś to prawdopodobnie pozostawienie kiero­

wnictwa klubu w rękach prezydjum na wzór an­

gielski, Po zebraniu odbędzie się bankiet na cześć prezesa Sławka,

Kieska Niemców przy wyborach na Śląsku.

Przy wyborach uzupełniających do władz ko- Z list polskich zwycięstwo odniosły ugrupowa- munalnych na Śląsku Niemcy ponieśli klęskę, tra- nia prorządowe.

cąc około 50 proc, mandatów. o

W yrok śmierci na groźnego dywersanta.

W ilno. Sąd okręgowy na sesji wyjazdowej w Barano­

wiczach rozpatrywał sensacyjną 'prawę groźnego herszta bandy dywersyjnej, Jana Bertosa. — Bertos ma na sumie­

niu kilkadziesiąt napadów i morderstw,

P.ócz tego prowadził on akcję dywersyjną w porozu­

mieniu z mińskiem G. P. U,

ZNÓW MACZAJĄ PALCE.

Przed niedawny czasem paryski dziennik „Temps" po­

mieścił rewelacyjne dane o dostarczaniu przez Niemcy do Chin amunicji i gazów trujących. Rewelacje te wywołały w niemieckich dziennikach dopiero teraz „sprostowanie , które jednak nietyko nie obala rewelacyj „Temps‘u“, lecz właśnie rzuca na całą tę sprawę osobliwe światło. Okazuje się, że transporty amunicji i bajowych środków chemicz­

nych z Niemiec do Chin istotnie miały miejsce i źe zała­

twiane były przez niemieckiego attache wojskowego w Chinach, który rzekomo działał tu na własną rękę 1 bez po­

rozumienia z rządem niemieckim. Każde kłamstwo ma

ponosi nieodwołalnie sam winę za to, że względem niego zastosowane być muszą sposoby postępo­

wania takie, które ponad głowami pp. posłów za- szem dźwiganiem się z ciężkiej sytuacji gospodar- pewnią krajowi spokój i możność pracy nad dal- czej.

W opinji kraiu — partje sejmowe dzisiaj prze­

grały. Jeżeli w ciągu sesji budżetowej ich opozy­

cyjne stanowisko usiłowało jeszcze wichrzyć prze­

ciw systemowi pomajowemu, uciekając s’ę do co­

raz nędzniejszych środków walczenia z nim, — to partje tą grą zadokumentowały same, iż przebu­

dowa politycznego życia w Polsce będzie odtąd musiała oprzeć się na zastosowaniu całkiem już zdecydowanych metod działania. Dziś już niema czasu na szukanie dalszych prób porozumienia.

Kluby sejmowe swojem nieustępliwie negatywnem stanowiskiem wykluczyły same wszelką inną moż­

liwość w tym kierunku. Nie ulega zaś wątpliwości, że zdrowa opinja społeczeństwa, mająca iuż chyba najzupełniej dość nieprzytomnej działalności pa­

nów posłów z opozycji, powita ten fakt z uczu­

ciem ogromnej ulgi i zadowolenia.

Zarządzone przez p. Prezydenta tuż po zaprzy­

siężeniu nowego gabinetu zamknięcie sesji sejmo­

wej— było pierwszym koniecznym krokiam w kie­

runku dania rządowi i krajowi możność spokojnej

PPS, oraz inne ugrupowania centro-lewicowe odbyli •wje wtorek narady, ażeby ustalić taktykę wobec rządu.

Istnieją tendencje wystąpienia do Pina Prezy­

denta z wnioskiem o zwołanie sesji nadzwyczaj­

nej na początku maia.

Były premjer składał wizyty pożegnalne na Zamku. Pozatem ma on wyjechać zagianicę na kontynuowanie dalszych naukowych studjów, — W południe był także przyjęty na Zamku premjer Sławek. W Prezyjum Rady M inistrów odbył on konferencję z ministrem M atakiewiczem, M ar­

szałek Szymański wyjeżdża jak corocznie na le­ tni wypoczynek do Treczyńskich Cieplic na Sło- waczyźnie.

W czoraj wieczorem zapadł wyrok mocą którego Ber­

tas został skazany na karę śmierci przez powieszenie za zamordowanie właściciela majątku Aleksandra Stasiewicza oraz całej jego rodziny.

jednak krótkie nogi. Jednocześnie bowiem z owem „spro­

stowaniem” pojawiła się w pismach niemieckich inna notat­

ka, przeoczona najwidoczniej przez cenzurę, a mówiąca o audjencji udzielonej przez Hindenburga delegacji wojen­

nej marynarki chińskiej. W krótce potem, dzięki n'edy- skrecji jednego z dzienników, stało się publiczną tajemnicą, źe celem tej audjencji było przyznanie przez Hindenburga Chińczykom pozwolenia na zapoznanie się z programem rozbudowy marynarki niemieckiej. Pozostaje to w związku z zamierzoną obecnie reorganizacją chińskiej floty morskiej i powietrznej, gdzie — jak wiadomo — dość poważną rolę odgrywają n emieckie programy wyszkoleniowe.

pracy. Pierwszy z warunków, postawionych przez M arszałka Piłsudskiego, został tem samem już spełniony. Bezproduktywny, jałowy, niczego nau­

czyć nie mpgący sejm opozycji poselskiej — wi­

nien iść teraz aż do jesieni na bok i przestać prze­

szkadzać krajowi.

Odstawieni na jakiś czas od swej destrukty­

wnej roboty pp. posłowie powinni ponadto wie­

dzieć jeszcze coś więcej: — to mianowicie, że — za pierwszym warunkiem — spełnione zostaną również wszystkie inne kolejne warunki, posta­

wione ostatnio przez M arszałka Piłsudskiego.

W ymaga tego konieczność państwowa, wy­

maga tego wraz z M arszałkiem Piłsudskim całe społeczeństwo, które doniosłość i prawdziwość warunków M arszałka rozumie najdokładniej — wbrew temu wszystkiemu, co pp. posłom opozy­

cyjnym mogłoby się wydawać.

Dlatego też właśnie społeczeństwo z całem u- znaniem przyjęło fakt utworzenia przez premjera Sławka rządu o tak zdecydowanem obliczu, słu­

sznie widząc w nim zapowiedź takiego kursu po­

litycznego, jakiego dziś państwu potrzeba.

Pracom nowego rządu towarzyszyć będzie dla­

tego również i współpraca społeczeństwa.

Alb.

(2)

— Str. 2 „GŁOS WĄBRZESKI" ===========■■■■——— Nr. 39---VUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

G ło sy n a sz y c h C z y te ln ik ó w .

Szanowna Redakcjo!

Z a łą cz o n y a rty k u ł p ro siłb y m o ła sk a w e z am iesz cz e- n ie n a ła m ac h p o c z y tn e g o „ G ło su W ą b rz e sk ie g o ". S z a­

n o w n a R e d a k c ja , z a jm u ją c a się ź y w o tn e m i sp raw am i sp o - łe cz n e m i, n ie o d m ó w i z a p e w n e z a m ie sz cz e n ia te g o a rty ­ k u łu w „ G ło sie ", te m b a rd z ie j, że w sz elk ie z łe p o stęp k i n a leż y n a p iętn o w ać .

P ro szę p rz y ją ć w y raz y n a jg łęb sz eg o sz a c u n k u i p o ­ ważania.

Władysław R.

D o sy ć n ie z g o d y !

B rn iem y w c o ra z w ię k sz e b ło to p o lity c zn e ! N a św ia ­ tło d n ia c o d z ien n e g o w y ch o d z ą n a jaw b ru d y , b ru d y p o ­ p e łn ia n e p rz ez ty ch czy o w y c h le ad e ró w p a rtaj p o lity c z­

n y c h . N ap ra w d ę , ż e sz c z ę śliw y m p o w in ie n b y ć te n , k to zdała jest o d ro zg a rd jasz u p o lity c z n eg o ! T am i tu z n a jd u ­ ją się m n iej o k rz e san i le ad e rz y p a rty jn i, k tó rzy p rz e w a ż n ie u w aż ają p o lity k ę d o z d o b y w a n ia m a ją tk u i sła w y .

W ty m c e lu n ie p rze b iera się w śro d k a ch — d e p c z e się to , c o jest d la n a s w sz y stk ic h św ięte m , p ro fa n u je się i z n ie w a ż a o so b y z a słu ż o n e , p o d k o p u je się b y t i W o ln o ść naszej O jczy zn y , d ro g o o d k u p io n e j — b o k rw ią n a szy c h n a jd ro ż szy c h .

Je d n o stk i- w y rzu tk i sp o łe c ze ń stw a , d z iś k rz y cz ą —

„ N ie ta k ąż so b ie m y P o lsk ę w y śn ili"

I ta k z d n ia n a d z ie ń w c o ra z to w ię k sz e p o p a d a m y błoto p o lity cz n e. C z e m u ? D late g o , ż e o b o k lu d zi n a p ra ­ w d ę z a słu ż o n y c h , d z ie ln y c h , sto ją lu d zie p o d li, p rz ejęc i e- g o izm em , w a rc h o ły , k tó rzy n ib y w im ię n a jśw ię tsz y c h id e­

a łó w lu d z k o śc i — W iary św . — ź y ją p o lity k ą d la o so b isty c h celó w !

T a k ic h lu d zi b e z c h a ra k te ru m a m y n ie ste ty d o ść d u żo jesz cz e. T a k ja k w c za sie p rze d ro z b io ro w y m P o lsk i, p ry ­ w a ta się p a n o sz y , p o lity k o m an ja g ó rą — k tó re n ie p rz y n o ­ sz ą O jcz y źn ie k o rz y śc i — a je n o sz k o d ę .

Czemu tak źle?

N iez g o d a d ziś ro z p a n o szy ła się u n a s — św ię ci try ­

u m fy !. 1

„ W id zic ie ro ze rw an ie se rc lu d z k ic h i p o targ an ie je d n o ­ ści, m iło śc i i zg o dy . O b e jrz y jc ie się, p ro szę , n a te sz k o d y i U tra ty , k tó re w a m z n iez g o d y u ra sta ją ." w o ła ł o n g iś z ło - to u sty k s. S k a rg a w sw o ich k a z an iac h sejm o w y ch .

D ziś w ię c o b ejrz y jc ie się i z o b ac zc ie sp u sto sz e n ia , ja k ie u c z y n iły n ie z g o d a , w arch o lstw o i p o lity k o m an ja .

M o g lib y śm y b y ć o w ie le d a le j, g d y b y w ła śn ie n ie p o tę - p o w an ie ła jd a c k ie ty ch , k tó rzy n a w et p rz ez o b d zie ra n ie ze czci lu d zi u iłu ją re j w o d zić w sp o łe cz e ń stw ie.

J a k m o ż n a in a cz e j n a z w a ć lu d zi, k tó rzy n ie p rz eb ie ra ją w śro d k a ch ?

N ie o b ó z n a ro d o w y w in ien , g d y z ło się sz e rz y , ale

„ san a to rzy !"

T e g o czy o w e g o , c h o ć b y b y ł n a jm n ie j n iew in n y o b ry ­ zg a się b ło te m , p lu n ie w tw a rz n a jo k ro p n iejsze m i w y z w is­

k a m i ty lk o d lateg o , ż e u p a trz o n a p rz e z n ic h o fia ra " n ie n a le ż y d o ich o b o z u !

T o w szy stk o — w im ię i „ o b ro n ie" O jczy zn y !

P rze d sta w ię ty lk o k ilk a p rz y k ład ó w b e z p o d staw n e j n a ­ p a śc i n a lu d z i z a słu ż o n y c h , lu d zi p raw e g o c h a ra k teru .

Je d e n p rz y k ła d : O sta tn io p o jaw iła się n o tak a w „ S ło ­ wie P o m o rsk ie m " b a rd z o n a p a d a jąc a n a p ro b o sz c z a w W ie l­

kich R ad o w isk a c h k s. d r. Ł ęg o w sk ieg o , jak o b y te a z aw in ił w d u ż e j m ierz e , ż e w y b o ry w o k rę g u L ip n ic a , L isew o itd . zostały u n iew aż n io n e . O tó ż n ie d z ięk i „ san a to ro w i" k s. d r.

Ł ę g o w sk iem u z o stały w y b o ry u n iew aż n io n e , le c z z p o w o d u w y p a d k u , ja k i z asz ed ł w L ise w ie , g d zie c ó rk a p o d p isała listę z a o jca! T a k ie o to w y g lą d ają „ n a d u ży c ia sa n a to ró w !"

O so b a k s. Ł ę g o w sk ie g o z n a n a je st w szy stk im d o k ła d n ie z n a n e są w szy stk im jeg o p o g lą d y p o lity cz n e i ego o fiarn a p ra ca d la sp o łe c z e ń stw a ! Z arzu ty w ię c sta w ia n e k s, d r.

Ł ęg o w sk iem u są b e z p o d sta w n e, m a ją c e n a c elu p o n iż en ie o so b y z ac n eg o k a p łan a .

G d y b y m c h c ia ł n a p iętn o w ać to , co c zy n ią lu d zie z p o d sz ta n d a ru e n d e c k ie g o , n ’e sta rc z y ło b y m ie jsc a n a to . J e ­ steśm y je d n a k k o n se k w e n tn i i ta k d łu g o c ierp liw ie c z ek a ­ liśm y d o p ó k i w y , n ‘e d o la liśc ie o liw y d o o g n ia! W iem y d o sk o n a łe w sz y sc y , ż e o g ień to strasz n y ż y w io ł — a le g o r­

szy je st je sz cz e, g d y w p iersia ch o b y w a te li je d n ej O jczy zn y , w y b u c h n ie o g ie ń ja d u i n ie n aw iści! W ó w c z a s je ste śm y zg u - b :e n i b o o n n ie o sz cz ęd z a, n ie w y b iera , g in ą v in n i i n ie ­ w in n i, —

A le z a m ia sts d ą ży ć d o u sp o k o je n ia w ew n ętrzn e g o , z a - m ia-t je d n ać w z b u rzo n e u m y sły , p o d n ie c a się je c o ra z b a r­

d z ie j — b o „ sa n a to rzy " są p ia w d z iw y m i w in o w a jca m i. — O d w ró ć m y n a to n ra s t m e d a l. P rze d k ilk o m a d n iam i, p ism a d o n io sły , ż e „ p e w ie n o so b n ik sa n ac y jn y " — p . P a lu sz k ie­

w ic z p o sta n o w ił ro z b ić Z w ią ze k T o w a rzy stw K u p ie c k ic h w G ru d z ią d z u . W ty m c e lu „ n a ją ł" jak ieg o ś b e z ro b o tn e g o , k tó ry m ia ł ro z b ić w iec ’ za 10 zł. o ra z p rzy rze cz o n o m u , że z a n a p ad n ięc ie i sp o lic z k o w a n ie p . M a rc h le w sk ieg o , p re ­ z e sa Z w . T o w a rz y stw ró w n ież o trz y m a k ilk a d zie sią t zł.

O cz y w iście p ra sa e n d ec k a z c a łą c z eln o śc ią n a z y w a ją c a się „ n a ro d o w ą" p o d n io sła o g ro m n y a la rm , że „ san a to rz y "

to b a n d y c i, n a p ię tn o w u jąc o w e iśc ie „ sa n a cy jn e " sp o so b y — jak ich lu d zie z o b o z u m arsz. P iłsu d sk ieg o u ż y w ają d o sw ej n ie cn e j w alk i.

O tó ż co się o k a z ało p o k ilk u d n ia ch ? P o d a ję tu c ały p io to k ó ł z w y ż e j w y m ie n io n e j sp ra w y „ rz e k o m o z ain sp iro ­ w a n e j p rze z b a n d y ck ich sa n a to ró w ." .

PROTOKÓŁ

N iżej p o d p isa n y z w ła sn ej w o li i w sta n ie trz eź w y m w o b e c n o ści p . B ru sz k ie w ic z a B ru n o n a , p . m a jo ra rez.

S k a rg i, p . S z u lca i p . P a lu sz k ie w ic z a z e zn a ję w m ie jsc e p rzy sięg i, co n a stę p u je:

Z m u sz ałem p . B ru sz k iew icz a p o d g ro ź b ą n o ż a , a b y c o fn ą ł z ło ż o n e z e zn a n ie w sp ra w ie p a n ó w P a lu sz k ie w ic z M a rc h lew sk i i s ta ł za m o ją sp raw ą p rze ciw p . P a lu szk ie­

w iczo w i,

D zisiaj n a to m iast o św iad c z a m , ż e z e zn a n ie m o je, za k tó re o trzy m ałem o d p . M a rch lew sk ieg o 3 0 zł. u p .H e in - k e g o , w ic ep rez esa T o w . K u p c ó w S a m o d z ie ln y c h i p . W ik to ra S z u lc a , w ła ściciela sk ład u b ław a tó w p rzy uL

T o ru ń sk ie j 7, sk ła d a łem p o d w p ły w e m a lk o h o lu , o fia­

ro w a n eg o m i p rz e z ty ch p a n ó w i z a ic h n a m o w ą, p rz y - czem d o d a ję, ż e p a n o w ie ci n a m aw ia li m n ie d o p o b i­

c ia p . P a lu sz k ie w ic z a i to n a w n io se k red a k ło ra „ S ło w a P o m o rsk ie g o " p , M o rz y c k ie g o , p rz y rz ek a ją c m i p o sa d ę .

O b ec n ie co fam m o je z e z n an ie z ło ż o n e u p o w y ż sz y c h p a n ó w p o d w raż e n ie m n a m o w y i w p ły w ie a lk o h o lu i tą d ro g ą p rz ep ra sz a m p , P a lu sz k ie w ic z a z a w y rzą d z o n ą m u k rzy w d ę i p ro sz ę g o o w y co fan ie w p ro k u ra tc rji d o n ie­

sien ia o sz an taż p rze c iw m n ie i p . M a rc h le w sk ie m u . G ru d z ią d z , d n ia 29. III. 1 9 3 0 r.

p . p . p .

Lewandowski Józef, Groblowa 31.

J a n iże j p o d p isa n y m o je z ez n an ia o g ło szo n e w g a z e­

tac h w c ało ści p o d trzy m u ję . G ru d z ią d z, d n ia 29. III. 1930 r.

Bruszkiewicz Brunon.

P o w y ższ e z e z n an ie sp isa ł M. Szulc.

Tadeusz Skarga Gertyg.

T a k w ię c c a ła sp ra w a w y szła n a jaw . N ie „ sa n a to rz y "

a n i lu d z ie m a rsz , P iłsu d sk ie g o , le c z te n w ła śn ie „ o b ó z n a ­ ro d o w y " m a ją c y w y p isa n e h a sło „B ó g i O jcz y zn a " ro b i z a­

m ie sza n ie , ro zd w aja sp o łe cz e ń stw o .

C i p o d k o p y w a ć c h cą a u to ry te t lu d zi u c z ciw y c h , lu d zi p raw y ch , w y so k o sto ją cy c h .

P rz e cie ż c h rz eśc ija n iz m , k tó ry m się ta k z asłan ia ją , z a ­ b ra n ia lu d z i o c ze rn ia ć, p o d k o p y w a ć ich a u to ry te t! L u d zie m a jąc y p re te n ję d o n a ju cz c iw sz y ch i k u ltu ra ln ie w y ż e j sto ­ ją cy c h o d „ sa n ato ró w " p o k a z u ją sw o je c za rn e , b e z sz c ze re­

g o w y ra z u o b licza!

N a w e t n a jm n ie j w in n y c h lu d z i — n ie n a le ż ąc y ch o c z y ­ w iście d o ich p o d w ó rk a p o lity c zn e g o — o b le k a 'ię w n a jc za r n iejsz ą sz a tę — „ ta k , to te n sa n a to r z aw in ił!" O iro n jo ! W sz y sc y są w in n i — a w y n ie? C z y śc ie b e z g rze ch u ja k n o w o n a ro d z o n e d z iec ię? W ie m , ż e i w y w sw o ją n iew in ­ n o ść!?!) n ie w ie rzy c ie ! A le p rz y jd z ie c h w ila , że su m ie n ia n ie p o z w o lą w a m n a d a lsz e o k ro p n e b e ze ce ń stw a, d o k o n y ­ w a n e d ziś co d n ia.

N ie z d aje cie so b ie sp raw y z te g o , ż e p rz ez sw o je w ar­

c h o lstw o , o h y d n e p o stęp k i ro z p ro sz k o w u jec ie sp o łe c z eń ­ stw o a te m sa m e m o sła b ia c ie siłę w ew n ę trzn ą P o lsk i.

N ie z d ajec ie so b ie p raw y z te g o w sz y stk ie g o , że c zy ­ n ią c z am ęt w sp o łec ze ń stw ie, d o p o m ag a c ie w ro g o w i?

Z a w sz y stk o to , w in a sp a d n ie n a w as, w y , k tó rz y g ło ­ sicie p ięk n e h a sła , n ib y w o b ro n ie B o g a i O jczy zn y !

A le n ie w sp o m in a c ie o te m , ż e w a sz z ac ie k ły p rz y w ó d ­ c a p . M ic h a łe k z T o ru n ia, g ło szą c y z a sad y c h ry stja n iz m u , z a cie k le b ro n ił p rz ed są d e m h o d u ro w c ó w — se k c ia rzy , z a­

p o m in ac ie ta k ż e , ż e w asz g łó w n o d o w o d z ąc y w k o śc ier-k ie m

„p . d r. W y so ck i a d w o k a t" w czacie e g z a m in u d o k to rsk ieg o w jed n y m z u n iw e rsy te tó w n ie m ie ck ic h , n a z w a ł w sw ej p ra ­ cy — „ p le b isc y t n a W a rm ji i M a zu rac h i G ó rn y m Ś ląsk u a b su rd e m " i ż e o d erw a n ie te ry to rjó w z a ch o d n ic h o d p a ń ­ stw a n iem ie ck ieg o — „ n a jw ię k sz ą k rz y w d ą" w y rzą d z o n ą n a ro d o w i n ie n re ck ie m u "! W P o z n a n iu p o z n an o się n a „ p a­

n u d o k to rz e ", k tó re g o z b o jk o to w a n o , — w y p ły n ął w ię c w K o ście rz y n ie , g d z ie d ziś jest p o d p o rą S tro n n ic tw a N a ro ­ d o w e g o .

T a k ! T a k ic h lu d zi u sieb ie n ie w id z ic ie , a le u o p o z y c ji w id z icie o g ro m n ie z ły c h lu d z i, o g ro m n ie p raw o śc i.

Z a jrz y jc ie jed n a k w sw o je z a k a m a rk i! I có ż tam d o ­ b re g o z o b a cz y c ie ? W łaśn ie w ie le n iep raw o ści, w arc h o l- .stw a, lu d zi o c z a rn e j p rz e sz ło śc i, k tó rzy w ła śn ie in sp iru ją tak ie w y żej p rz y to c zo n e b ru d n e i o h y d n e n a p aśc i n a lu d z i in n y c h p rze k o n a ń .

S ą tu i ta m lu d z ie źli! A le to są je d n o stk i, k tó re n a le ży n a p ię tn o w a ć , a n ie o g ó ł te g o czy o w eg o o b o zu .

Je śli z n a jd z ie się ta k i c z ło w iek n ieg o d n y — p o sta w ić g o p o d p ręg ierz o p in ji — a le ty lk o je d n o stk ę, k tó ra fak ty c zn ie z aw in iła . M y zaś, c h o c ia ź e śm y w id z ie li ja c y lu d z ie p o m ię- d ~ y w am i się z n a jd u ją, n ie n a p ię tn o w a liśm y ich , n ie rz u ­ c a liśm y n a n ich c a łe k o lu m n y w y zw isk , a le c ze k aliśm y c z asu , g d y p rz ejrzą . J e s t je d n a k in a c ze j! C i w asi lu d zie z b e z c z eln o śc ią p o d n o szą sw o je c za rn e g ło w y , m iesz a ją c lu d z i u c zc iw y c h z b ło tem !

N a p ra w d ę , c z as n a jw y ż sz y sk o ń c z y ć z tem ! Z g o d a p o w in n a św ię c ić try u m fy !

N ie m o żem y b iern ie p rz y g lą d a ć się n a p o stę p k i n ik ­ c z e m n e , a le w alcz y ć m u sim y z e z łem , b y zło n ie w z ię ło g ó ry n a d d o b ro c ią ! B y lu d z ie p o d li, n ik c ze m n i, b ez c h arak ­ te ru , n ie sta li o b o k lu d zi św ia tły c h i ro z u m n y c h i z a słu ż o ­ n y c h ! —

S k o ro n ie w y e lim in u je m y z ły c h je d n o ste k z o g ó łu , p ra w d z iw ie p ra cu jąc y ch d la d o b ra O jczy zn y , w ó w c z a s n ig d y d o b rze n ie b ę d z ie !

Władysław R.

Obrazki z życia.

R y g a. „ P ra w d a d o n o si, że n a p ó łw y sp ie K am c z ac k im w m ie jsc o w o śc i P a rejn e lu d n o ść m iejsco

w a sp a liła n a sto sie , z g o d n ie z istn ie jąc ą tra d y c ją , z m arłą m a tk ę w raz z jej ż y w ą c ó rk ą .

L u d n o ść te j m iejsco w o ści, z a ch o w u ją c a ta k p o ­ n u re tra d y c je i z a b o b o n y , n a le ży d o p le m ie n ia K o rjak ó w .

P rz e d m iesią c e m w p o b liż u st. k o l. O ż aro w a z p rz e je ż d ż a ją c e g o p o c ią g u w y rz u c o n o ja k ie ś z a ­ w in ią tk o .

F u n k c jo n a rju sz e k o le jo w i 'p o d n ie śli p a c z k ę i z ło ż y li ją n a p o ste ru n k u p o licji.

W z a w in ią tk u z n a le z io n o z w ło k i d z iec k a p łci m ę sk ie j z e śla d a m i u d u sz e n ia .

P o sz u k iw a n ia z b ro d n ic z ej m a tk i n ie o d n io sły n a ra z ie p o ż ą d a n e g o w y n ik u . W c z o ra j p o p rz e p ro ­ w a d z en iu w y w ia d ó w , p o licja a re sz to w a ła ją J e s t to Z o fja W ielo g ó rsk a , m ie szk a n k a O tw o c k a , k tó ­ ra d o z a rz u c a n e g o jej c z y n u p rz y zn a ła się.

P c h n ę ły ją d o teg o — ja k w y zn a ła — c ięż k ie w a ru n k i ży cio w e, w ja k ic h się z n a la zła .

N ę d za , b ra k p ra cy , b ra k m ie szk a n ia i — c a ły sz e re g in n y ch o k o liczn o ści,...

W ie lo g ó rsk ą z a trz y m a n o d o d y sp o z y c ji sę d z ie­

g o śled c z e g o ,

W W ie d in u o d e b ra ła so b ie ż y c ie w y strz a łe m w sk ro ń 1 8 -le tn ia L u d m iła S c h re n ze l jed y n a c ó rk a u b o g ieg o u rz ę­

d n ik a p o c z to w e g o .

P o z o staw iła o n a p a m ię tn ik i, p o z w alając e wglądną w w y k o le jo n ą d u sz ę d z iew cz ęc ia i z ro z u m ie ć, c o mogło mło­

d ą i rw ą c ą się d o ż y cia p a n ien k ę sk ło n ić d o ta k strasz li­

w eg o k ro k u ...

O to w łasn e sło w a sa m o b ó jcz y n i:

„W iem , k o ch a n i ro d z ice , ż e sp raw ię W a m b ó l okropny.

M u szę jed n a k to u c z y n ić . Ż y cie stra c iło d la m n ie wszelką w a rto ść ... B y liście z aw sze z te g o n iez a d o w o len i, ż e c h o ­ d z iłam d o k in a....

M ie liśc ie z u p e łn ą słu sz n o ść ... K in o w łaśn ie w k ła d a m i d o ręk i b ro ń sa m o b ó jcz ą... K in o ro zsn u ło p rz e d em n ą św ie ­ tn o ść e g z y ste n cji n ie z ale ż n ej o d k ło p o tó w fin an so w y ch ....

D a le k ie k raje., a u ta ... e le g a n c k ie h o tele... c u d o w n e su k n ie...

N ig d y te g o n ie o siąg n ę... Je ste m b o w ie m n ie m a l brzydką N ie m o gę d a le j w eg e to w ać ... D la teg o o d c h o d z ę

W te n sp o só b sn u je m ło d a d z iew c zy n a n ić sw o ich z w ie­

rz eń , św ia d cz ą cy c h o n ie sły c h a n y m z a n ik u zm y słu e ty c z­

n e g o i z a tru c iu d u szy o h y d n y m sy b a ra ty z m em ...

T o m aszó w . D o z o rca d o m u p rzy u l. W ła d y sła w sk iej 24 w T o m a sz o w ie z n alaz ł p o rz u co n e w p o d w ó rz u p o d p ło te m z a w in ią tk o , w k tó rem u jrz a ł n iem o w lę .p łc i m ę sk ie j. D ziec ­ k o d a w ało sła b e o z n a k i ż y cia , p rz ew ie z io n e je d n a k d o ż ło b k a m ie jsk ieo z m arło .

P rz ep ro w a d z o n e p rze z m iejsc o w ą p o lic ję e n e rg ic z n e ś W z tw o p rzy c zy n iło się d o u ję c ia w y ro d n ej m a tk i, k tó rą o k a za ła się m iesz k an k a B ę d zin a , n ie ja k a E le o n o ra P iątk a, p o d e jrz an a ró w n ie ż o d o k o n a n ie c ałeg o sz ereg u k ra d z ie ż y .

E le o n o rę P ią tk ę o sa d z o n o w a resz c ie d o d y sp o zy c ji w ład z są d o w y c h . Z w ło k i z m a rłe g o d z iec k a p o d d a n e z o ta - n ą se k c ji le k a rsk ie j, c e le m u sta len ia isto tn e j p rzy c zy n y śm ierc i.

S k a z a n ie K o w a lsk ie g o .

W a rsza w a 2 . 4. S ą d A p e la cy jn y w W a rsz aw ie ro z p o z n a w a ł sp ra w ę z w ie rz ch n ik a m a rja w itó w K o w a lsk ie g o , sk a z a n e g o z a b lu ź n ie rstw a , z a w a rte w o p ra c o w an y c h p rz e z n ie g o k o m e n ta rz a c h d o S ta ­ re g o T e sta m e n tu n a ro k c ię ż k ie g o w ię z ie n ia .

S ą d A p e lac y jn y z a tw ie rd z ił w y ro k są d u o k rę ­ g o w eg o , z m n ie jsz a jąc k a rp K o w a lsk ie m u d o 6 m ie sięc y n a p o d sta w ie a m n e stji.

NASZ KALENDARZYK

K W IE C IE Ń .

M iesiąc k w ie cień , a z w ła sz cz aj eg o d ru g a p o ło w a , to o k re s tęsk n e g o w y cz ek iw a n ia w io sn y , te j n a jp rzy je m n ie j­

szej p o ry ro k u .

W ty m m ie sią cu ro ślin n o ść b u d z i się ju ż z zim o w eg o sp o cz y n k u . Z a k w itają w ię c le szc z y n y , c z arn e o lsze, o sik i, b rz o sty , i t. d ., a z k w iató w p o jaw ia ją się śn ież y cz k a, b ia­

ły z aw ile c, ż ó łty ja sk ier, p o d b ia ł i in n e,

M n iejw ię c e j z k o ń c e m k w ietn ia u k a z u ją się p ierw sz e liście d rze w , p ó ź n ie j k w itn ą c y c h , ja k b u k , b rz o z a, lip y , d ąb . R ze cz ja sn a , ż e w sk u te k w ie lk ieg o o b sz a ru P o lsk i o b ja w y te z a k w ita n ia d rz ew i k w iató w w jed n y ch o k o lica c h u k a z u ­ ją się w cz e śn ie j, w d ru g ic h p ó ź n iej.

K w ie cie ń , p o d o b n ie ja k in n e m ie siąc e p o sia d a m n ó ­ stw o p rz ep o w ied n i i p rzy sło w i lu d o w y c h , o d n o szą cy c h się n a jc zę ściej d o p o g o d y i p rz y sz ły c h u ro d za jó w .

P rze d e w sz y stk ie m p o g o d a w ty m m ie siąc u je st z a zw y ­ czaj b a rd zo n iereg u la rn ą , d la teg o też lu d p o w iad a : „ K w ie­

c ień — p lec ień , b o p rz ep la ta: tro ch ę zim y , tro c h ę la ta " . D la ro li je st p o trze b n a sło n e cz n a p o g o d a; stą d też p rzy sło w ie :

„ K ie d y w k w ie tn iu sło n k o g rz e je , T e d y g b u r (ro ln ik ) n ie z u b o ż e je ".

N astę p ie o ile P a lm o w a N ied z ila p rz y p a d a w k w ie tn iu

tw ie rd z ą p o w sia ch , ż e „ p o g o d a w K w ie tn ą N ied z ielę

w ró ż y u ro d za jó w w iele ."

D n ia 2 3 p rz y p ad a św . W o jc je ch a i lu d w ‘e d y m ó w i:

„ N a św . W o jc iec h a — w p o lu ju ż p o c iec h a ".

N a św . M a rk a (d n ia 2 5 k w ietn ia ) je st zn ó w in n e p rz y ­ sło w ie : „D eszcz w św , M a rek — to z ie m ia ja k sk a re k ".

Cytaty

Powiązane dokumenty

będzie się w niedzielę, 25 bm, od godziny 4-tej w ogrodzie Bractwa Strzeleckiego, Jutro w sobotę koncert na L.. 25 maja, odbędzie się „Święto

stanawiamy tym razem dać jej już takie podstawy, aby stała się trwałą placówką oświatowo-kultural- ną dla miasta i powiatu, aby ją można w najbliż­. szej

T ragiczny w ypadek, jaki w ydarzył się w sobotę, to groźne m em ento dla rodziców , że dzieci sw oich nie uśw iadam iają należycie o niebezpieczeństw ach, jakie w

Przed pleban ją grom adziły się przez cały dzień tłum y w iernych.. Zw łoki złożono początkow o na łóżku, w południe ubrano w szaty pontyfikalne i w łożono do

Torunia Jamielnika Bydgoszczy Brodnicy Odjazd pociągów ze stacji

A ntoni M akow ski nad kredytem egzekutora pow iatow ego zabrał głos i stw ierdził, że w innych pow iatach egzekutorzy pracują za procent od ściąganych kw ot i przytem

Kwestje, związane z osiedlaniem się obywateli polskich w Niemczech i obywateli niemieckich w Polsce, były przedmiotem obrad obu delegacyj od samego początku rokowań w Berlinie,

na objętość, popularny sposób redagow ania, obfity dział korespondencyjny, ciekaw e feljetoniki, św ieże w iadom ości dodatki, ilustracje, — w szystko to składa się na