• Nie Znaleziono Wyników

Fachu nauczył mnie ojciec - Antoni Frączek - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Fachu nauczył mnie ojciec - Antoni Frączek - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ANTONI FRĄCZEK

ur. 1924; Bukowa

Miejsce i czas wydarzeń Bukowa, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Projekt "Rzemiosło. Etos i odpowiedzialność", Bukowa, łyżkarstwo, historia ojca, rzemiosło, materiał na łyżki

Fachu nauczył mnie ojciec

Nazywam się Antoni Frączek, urodziłem się w dwudziestym czwartym roku, we wsi Bukowa. Fachu nauczył mnie ojciec. Mój ojciec zajmował się wieloma różnymi rzeczami. Ile miał tych fachów? Żeby tak nie skłamać; był szewcem, buty robił od nowa i mieszkania z węgłów robił. Wszystko umiał zrobić. Po wojnie chodził do Goraja, Łady i do Malinia. A łyżki to okropnie schodziły w tych czasach, z zagranicy czy skądś indziej. Można je było zrobić, przeważnie robiło się to na kopy, po sześćdziesiąt sztuk. Ojciec brał kopę, czy ile zrobił, w torbę lub w płachtę na plecy – bo nie było plecaków – i sprzedawał, do Janowa Lubelskiego.

Najporęczniej było do Biłgoraja. Zawoziło się do Biłogoraja, do takich kramarzy i oni brali te łyżki. Obejrzeli te łyżki i [jak] widzieli, że ładna, to od razu płacili. Tutaj co drugie mieszkanie to prawie robili, w Bukowej. Dawaliśmy, kto ile tych łyżek zrobił.

[Robiliśmy zimą], bo na wiosnę to już nie było czasu, trzeba było w polu robić. Na wiosnę trzeba było bronować, odwracać, a to, a tamto. Latem były te ziemniaki, to wożenie gnoju, bez przerwy. Trzeba było sobie tego drzewa jesienią gdzieś poszukać, bo u nas to nie było, trzeba było jechać za Szeligę, po olchę, od gospodarzy kupić. Brat mój robił [łuby]. Ja znałem się na tym drzewie, jakie na łuby, na kosze. Popatrzyłem na sztukę, jak ona wygląda i po korze wiedziałem, czy ona będzie dobra czy nie będzie.

To jest [wykonane] z drzewa brzozowego. Olcha też może być, ale nie za bardzo.

Połysk nie zbył się wcale, po ściernym papierze nie byłoby takiego połysku. Drzewo musi być suche do wyrobu. Tam w Lublinie to okropnie kupują, bo nie ma teraz już, że ręczna robota. Maszynowa robota, trzonek jest toczony, taki drążeczek. Jak tam pojadę do Lublina, to tam przeważnie dzieci takie średnie okropnie wykupują.

Czasem wezmę do skansenu, ale tam nie chcą za bardzo brać. Tylko wycieczki. I przyjezdni wezmą.

(2)

Data i miejsce nagrania 2012-02-23, Bukowa

Rozmawiał/a Piotr Sztajdel

Transkrypcja Arkadiusz Grochot, Katarzyna Kuć-Czajkowska Redakcja Michał Krzyżanowski, Małgorzata Maciejewska Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

To jest dla mnie bardzo ważne być przy osobie, którą się kocha przez wiele lat. Być w ostatniej chwili, kiedy nie wyraża słowem, ale

Po ukończeniu szkoły podstawowej, wtedy siedmioklasowej, zdałem egzamin do liceum w tej samej szkole, ale po ukończeniu ósmej klasy, dzięki mojej mamie znalazłem się w

Patrzy się - żołnierz jedzie na takim niskim wózku, [na nim] sześć psów, z batem, krzyczy na te psy.. I pojechali, ale

To nie sztuka wielka robić, ale jeszcze trzeba umieć te wszystkie narzędzia sobie naostrzyć, bo się tępi wszystko.. Do mnie przychodzą z połowy wsi, kosy nie umieją nigdzie

Taki dół kopali i takie tyczki do tego, takie międlice były, ręczne.. I to międlili później,

Co ciekawe - nawet mój kolega, też krawiec, miał trochę złota i chciał to złoto sprzedać.. Poszedł do „Kalicki”, jeszcze chyba jest ten sklep koło

Nieopisana historia - Rzeczpospolita Pszczelarska, historia pszczelarstwa, pszczelarze, współczesność, pasieka, pszczelarstwo, praca w pasiece, praca pszczelarza, miodarka,

wykorzystanie miodu, spożywanie miodu, pasieka Antoniego Filipowicza w Adampolu, Adampol,.. współczesność, pszczelarstwo, praca w pasiece,