• Nie Znaleziono Wyników

Praca ojca po wojnie - Aleksander Słobodkin - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Praca ojca po wojnie - Aleksander Słobodkin - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ALEKSANDER SŁOBODKIN

ur. 1937; Warszawa

Miejsce i czas wydarzeń Warszawa, PRL

Słowa kluczowe Warszawa, PRL, okres powojenny, ORT, ojciec, praca ojca, Żydzi, emigracja, rzemieślnicy

Praca ojca po wojnie

Ojciec pracował w ORT-cie. ORT to była ogólnoświatowa organizacja żydowska szkół zawodowych. To jeszcze istnieje w Paryżu, istnieje w Izraelu, istnieje w innych krajach, na początku miała siedzibę w Szwajcarii, później w Londynie. I nie wiem w jaki sposób ojca poproszono, żeby to zorganizował. Został dyrektorem ORT-u od roku [19]47. ORT był na ulicy Narbuta w Warszawie. Tam były cztery mieszkania służbowe na ostatnim piętrze i myśmy w nich mieszkali.

To było przygotowanie przez szkoły rzemieślnicze Żydów jadących do Izraela, żeby mieli jakiś zawód, który tam się przyda, bo rzemieślników nie było tam dużo, więcej było adwokatów i lekarzy. To trwało do roku, kiedy ta pierwsza fala emigracji się skończyła, chyba do [19]58 czy [19]59 i wtedy to zostało zlikwidowane. Ojciec zaczął pracować w Wydawnictwach Szkolnictwa Zawodowego jako redaktor, w polskiej instytucji.

Ze ZSRR zaczęli przyjeżdżać Żydzi, to było w końcu lat pięćdziesiątych. Jadąc do Izraela, oni musieli zostać tutaj jeden rok. To była taka propaganda, że raju nie opuszcza się dla kapitalizmu, więc do bratniego kraju można się wyprowadzić.

[Jednak] w tym bratnim kraju to oni nie mieli co robić, więc ten ORT zawiązał się znowu i ojca znowu poprosili, żeby był dyrektorem i on podjął się tego. I te szkoły działały do sześćdziesiątego ósmego roku. W sześćdziesiątym ósmym to wiadomo co się wydarzyło. Kazali ojcu i całej dyrekcji ORT-u zlikwidować wszystko: szkoły i warsztaty. To było w Warszawie, wiem, że w Bielsku-Białej, we Wrocławiu i jeszcze kilku miastach. Trzeba było w ciągu trzech miesięcy całą buchalterię przedstawić, ojciec mówił mi, że przez trzy miesiące wszyscy pracowali nocami. I po trzech miesiącach oni to złożyli. Nawet mieli gratulacje, że tak dobrze wszystko przedstawione, ale to nie od Gomułki wtedy. Wtedy zaczęli wyjeżdżać, rodzice też złożyli podanie o wyjazd.

(2)

Data i miejsce nagrania 2010-01-07, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dla mnie osobiście wolność to po prostu możliwością wyrażania swoich poglądów politycznych i religijnych. Kiedyś nie było możliwości

Słowa kluczowe ulica Targowa, ulica Kowalska, synagoga, Żydzi w mieście, ulica Lubartowska, mieszkania pożydowskie.. Już nie było Żydów

Słowa kluczowe projekt Pożar Lublina - 298 rocznica ocalenia miasta z wielkiego pożaru, Wojciechów, PRL, praca strażaka, pożarnictwo, Ochotnicza Straż Pożarna w Wojciechowie,

Miejsce i czas wydarzeń Kraśnik, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe projekt Ostatni świadkowie, dwudziestolecie.. międzywojenne, życie codzienne, Kraśnik, Żydzi, Żydzi

Słowa kluczowe Lublin, II wojna światowa, Zamek Lubelski, Majdanek, Niemcy, ulica Grodzka, dzieciństwo, wygląd miasta, Krężnica Okrągła.. Chciałabym, żeby nigdy na świecie

Słowa kluczowe Lublin, II wojna światowa, ulica Ogródkowa, getto na Lubartowskiej, wywózki Żydów, obława na Żydów, Wieniawa.. Na Wieniawie była obława

Później jak ta wilgoć się pojawiła, wiem że wybudowali taki murek wokół tego baraku, metr dwadzieścia i żeby się wilgoci pozbyć, to ładowali między tymi cegłami

Naprzeciwko tego kościółka, co jest na górce, to tam same żydowskie sklepy były, żydowskie domy, a jak szło się to prawie nie widziało się Polaków.. Mało sklepów polskich