• Nie Znaleziono Wyników

Powrót do Polski po wojnie - Aleksander Słobodkin - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Powrót do Polski po wojnie - Aleksander Słobodkin - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ALEKSANDER SŁOBODKIN

ur. 1937; Warszawa

Miejsce i czas wydarzeń ZSRR, okres powojenny

Słowa kluczowe ZSRR, okres powojenny, pociąg, podróż, pasażerowie, powrót do Polski

Powrót do Polski po wojnie

W roku [19]46 dopiero mogliśmy wrócić [do Polski], ponieważ ojciec nie przyjął obywatelstwa sowieckiego. Ci co przyjęli, a nie proponowali im mocno, to zostali jeszcze długo, do Chruszczowa i po Chruszczowie, po [19]56 roku dopiero wracali.

Wsadzili nas do wagonów, osiemnastotonówek takich, po trzydzieści osób na wagon.

Wagony były podzielone na pół, w środku stała koza – [piec]. To był marzec, tak że tam był jeszcze metr śniegu, więc była taka koza, w której się paliło. Mieszkaliśmy trzy dni na stacji, a po trzech dniach powiedzieli nam, że mają kłopot, bo postawili nas na złym torze i nasz pociąg już poszedł, ale jest jeszcze jeden to nas doczepią do tego drugiego. I rzeczywiście, po tych trzech dniach doczepili nas do tego drugiego pociągu i pojechaliśmy. Jechaliśmy trzy tygodnie. Było około osiemdziesięciu wagonów, był jeden parowóz z przodu, jeden parowóz z tyłu, jak było troszkę pod górę to się wychodziło, kładło się węgiel na szynach, żeby była przyczepność, bo inaczej to koła buksowały, za długi był ten pociąg na te parowozy.

Jeszcze były takie drobne historie, że jakaś kobieta oparła się o tą kozę rozpaloną do czerwoności gdy pociąg szarpnął, ale w tym naszym towarzystwie lekarzy nie brakowało, więc ją opatrzyli. Później inna kobieta – zabrakło wody w wagonie, pociąg stanął pod semaforem, jej mąż wziął dwa wiadra i poleciał po wodę, ale zanim zdążył wrócić to pociąg ruszył. On w szczerym polu został, ona oczywiście rozpaczała, ludzie starali się ją uspokoić, że „w ZSRR jest porządek i jak jeden stanął pod semaforem to i ten następny stanie”, bo ten pociąg, do którego nas nie doczepili, to myśmy się z nim mijali i w tym momencie on był z tyłu, więc powiedzieli, że ten drugi na pewno też się zatrzyma. Tak dojechaliśmy do Kijowa i w Kijowie ojciec wziął mnie za rękę i mówi: „Chodź, zobaczymy czy przyjechał ten w tamtym pociągu”, bo obydwa pociągi dojechały akurat w tym samym czasie. No i rzeczywiście on przyjechał, tylko wcale się nie spieszył, aby zawiadomić swoją żonę, dyskutował z pełnymi wiadrami wody zresztą. Pamiętam dobrze jego plecy, jak my żeśmy widzieli te dwa wiadra wody stojące obok. To są takie historyjki, ale te trzy tygodnie żeśmy

(2)

jednak byli w tym pociągu. Później jak już dojeżdżaliśmy do Polski, to już przy otwartych drzwiach, bo już nie było śniegu, w kwietniu [1946 r.] przyjechaliśmy do Lublina.

Data i miejsce nagrania 2010-01-07, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Śnieg padał, na deskach się spało, mycie to było śniegiem bez koszul na dziedzińcu, a głód ogromny.. Mimo wszystko w mieście królewskim był głód, jak to się mówi

We Wrocławiu myśmy wyszli [z pociągu], tam już było Żydów więcej, we Wrocławiu było około dziesięciu tysięcy Żydów, a miasto było puste, bo Niemców wyprowadzili

Potem spod szopy znowu były układane bale i była ekipa do zimnego wożenia cegły do pieca. Znowu tam płoty

[Po wojnie], w Hrubieszowie, gdy stałem pod moim domem [i myślałem], że tyle dobrych serc, tyle prostych ludzi rozstrzelano bez żadnej przyczyny, to czułem ból w

To było w Łucku, ojciec zapytał pierwszą osobę na targu, czy nie widziała takiego, ja byłem rudy jak marchewka, takiego małego rudego, opisał matkę i tak dalej.

Ja tam zostałem tylko dwa tygodnie, ale te dwa tygodnie pamiętam do tej chwili, dlatego że spaliśmy na dużej sali z innymi dziećmi i te inne dzieci to naprawdę były sieroty, nie

A poza tym to nie obchodziliśmy żadnych świąt i nie ukrywało się, że jesteśmy Żydami, bo zresztą „ORT” było po polsku i po żydowsku napisane na

To było przygotowanie przez szkoły rzemieślnicze Żydów jadących do Izraela, żeby mieli jakiś zawód, który tam się przyda, bo rzemieślników nie było tam dużo, więcej