• Nie Znaleziono Wyników

Tragarze, wodonosze oraz zakłady fryzjerskie i jubilerskie w Puławach - Mirosław Oroń - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Tragarze, wodonosze oraz zakłady fryzjerskie i jubilerskie w Puławach - Mirosław Oroń - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

MIROSŁAW OROŃ

ur. 1925; Puławy

Miejsce i czas wydarzeń Puławy, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe dzieciństwo, życie codzienne, tragarze, wodonosze, zakład fryzjerski

Tragarze, wodonosze oraz zakłady fryzjerskie i jubilerskie w Puławach Czy pamiętam tragarzy na dworcu w Puławach? Bo ja wiem? Może, może i byli tacy ludzie do wszystkiego. Tak jak się ktoś przeprowadzał, to przynosili, pomagali. To sprzątali, to… byli też tacy. Ale taki zawód konkretny, to ci ludzie, co mieszkali w mieście. W samym śródmieściu to oni większą mieli styczność. A my na Działkach to nie było tego. Ani tragarzy ani nic. To się widziało może kiedyś coś jak ktoś coś dźwigał. Ale mnie jako chłopaka to nie interesowało… ja potrzebowałem lody kupić sobie.

Widziało się czasami wodonoszy. Wodę nosili, donosili. Tak, bo nie było. Wodociągi były, no ale czasami ktoś musiał. Te pompy takie gdzie naciskało się, to tam ktoś nosił tam tą wodę, to roznosili. Albo beczkami rozwozili dalej, taki beczkowóz był, i koń to ciągnął. I oni to rozwozili taką wodę. I sprzedawali pewnie, po parę groszy.

Wiadro czy tam ileś. Kto się tym trudnił? I Żydzi, i Polacy. Bo byli i Polacy też. Taka bidota była. To mieszkała tam wszystko za targiem mniej więcej. Leśna ulica to wszystko były takie chałupki. To taka bidota była. Byli ludźmi biednymi, co chodzili po drzewo na opał. Nie kupowali węgla tylko do lasu chodzili po drzewo. Sobie oni żyli tam. Jak domki drewniane były, to były jeszcze ogacone czymś, liśćmi, żeby to było cieplej.

Byli fryzjerzy, ale nie pamiętam [nazwisk]. Przy Lubelskiej, niedaleko Bristolu byli w tym miejscu. Tam i teraz chyba fryzjer jest. Wiraszka obecnie się nazywa. To był kiedyś… zapomniałem nazwiska tych fryzjerów. Ale był Bielawski to był jeden nad Wisłą, pan Bielawski, potem był fryzjer jeszcze, zapomniałem nazwiska tych fryzjerów tutaj. Dwa salony, takie porządne salony fryzjerskie były. Bo tam było dużo takich małych, jednoosobowych. A te to były eleganckie, lustra, 2-3 czeladników tam jeszcze strzygło. Zubowski, nazywał się, przypomniało mi się. Jego syn jest listonoszem teraz jeszcze.

Zakłady zegarmistrzowskie w Puławach? Pan Głupczyński był, ten, co syn jego teraz jeszcze jest. On ma koło Bristolu taki zakład. Miał tam dalej trochę inne miejsce. Pan

(2)

Głupczyński to był. To on był takim zegarmistrzem. I to było jeszcze paru innych.

Jeszcze tylko ojciec korzystał z tego pana Głupczyńskiego. A tak to nie pamiętam zegarmistrzów.

A jubilerzy? Ja nic nie kupowałem. A byli. Byli nasi jubilerzy. To przeważnie to były takie sklepy, taka galanteria bym powiedział jakaś usługowa, to właśnie były pamiątki, przy okazji jakiś tam jubiler, to tam mieli i zegarki, i obrączki można było kupić. To było parę takich punktów. Tylko ja to mniej zapamiętałem, bo to rodzice moi pamiętali, może siostry, jakieś dziewczyny. Ja to procę potrzebowałem i mieć wiatrówkę do strzelania, a nie tam. Nie bawiłem się takimi rzeczami.

Data i miejsce nagrania 2003-09-17, Puławy

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Daniel Sekuła

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Sodówki to były takie sklepiki, a nazywały się sodówki, dlatego bo to była woda sodowa, a tam to można było kupić takie słodycze, landrynki, pestki, no i o

Pamiętam, tam były ople, fiaty, polskie fiaty były nawet, jakieś fordy, takie różne przedwojenne samochody, takie wygodne.. [Taksówek] nie posiadali zamożni, tylko jeździli

Tak się kiedyś gadało, [że Cyganie mogą porwać dzieci albo coś zrobić], ale to nikt nie wierzył temu. Nikogo

Tutaj taki dom jest, gdzie była partia, to był takiego żydowskiego lekarza Nudelmana dom.. To był

Wiem tylko, że ktoś tam powiedział, myśmy chłopcy szli gdzieś nad Wisłę czy coś, i tam pogrzeb żydowski się odbywał, to myśmy lecieli biegiem [zobaczyć], i to ciało czy

To chyba całe właśnie tu gdzie getto było, tu gdzie była ta bóżnica, to wszędzie byli Żydzi, to było dużo Żydów.. Na przemian z Polakami, ale więcej

Gdzieś może w nocy tam się prześlizgnął któryś, ale to tam nawet Polakom nie wolno było, była godzina policyjna, chodzić nie wolno, no to wtedy tym bardziej Żyd, a Żydzi

Dla ludzi z mojego pokolenia może to już też nie jest taka sprawa jakby nadrzędna, dominująca, ale gdzieś tam z tyłu głowy to się kołacze.. I na przykład ja jestem na to