• Nie Znaleziono Wyników

Sylwetki wybitnych adwokatów : Jakub Krauthofer-Krotowski

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Sylwetki wybitnych adwokatów : Jakub Krauthofer-Krotowski"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Jan Kocznur

Sylwetki wybitnych adwokatów :

Jakub Krauthofer-Krotowski

Palestra 3/7-8(19-20), 58-70

(2)

S Y L W E T K I W Y B I T N Y C H A D W O K A T Ó W

J A N K O C Z N U R

a d w o k a t

Jakub K ra ułho fer — Krołowski

N azy w ał się w ła ściw ie K rau t­ hofer. D opiero w pam iętnym roku

1848, roku W iosny Ludów, Jakub K rauthofer ogłosił deklarację na

łam ach „G azety P o lsk ie j”, w y ­

chodzącej w Poznaniu, że będzie

u żyw ał nazwiska „K rotow ski“.

J ak o szczery i gorący patriota polaki, n ie chciał, by n aw et brz­

m ien ie nazw iska przypom inało

je g o n iem ieck ie pochodzenie. Pradziad Jalkulba K rotow skiego, w yb itn ego adwokata i działacza

politycznego, Jan Jerzy K rau t­

hofer, socius clavifex, czy li to w a ­ rzysz ślusarski, p rzyw ęd row ał z B aw arii i w r. 1755 został ob yw a­ telem Poznania, gdzie jako ślu ­

sarz trudnił się sp ecja ln ie w y - _ . , _ _ ,, , „ . . .

^ r J J Jakub K r a u th o fe r -K r o to w sk i

robem kluczy.

D ziadek Jakuba, Franciszek

K rauthofer, figuruje w księdze przyjęć do prawa m iejskiego jako

„Patriota P osn an ien sis” i od roku 1773 korzystał z pełni p raw o b y w a tels­ kich. Podobnie jak jeg o ojciec, w yk on yw ał rów nież zaw ód ślusarza.

Jakub K rauthofer urodził się dnia 28 lipca 1806 roku w ‘m iasteczk u

Bninie. Rodzice Jakuba n a leżeli do ludzi niezam ożnych. J ego ojciec,

(3)

N r 7 __8 J A K U B K R A U T H O F E R -K R O T O W S K I 59

zarabiał n ie w ie le i m ógł zapew nić syn ow i jed y n ie w y k szta łcen ie ele m e n ­ tarne. M atce zaw dzięczał p atriotyczn e w ych o w an ie w duchu polskim i m arzenia o w yk szta łcen iu w yższym .

G enerał niem iecki H en ryk Brandt, autor in teresu jących pam iętników , tw ierd zi, że m atka K rotow skiego b yła nieślubną córką księcia S u łk o w s­ kiego.

P o ukończeniu szk oły m iejskiej m łod y Jakub pracow ał w Poznaniu jak o sek retarz u adw okata W acław a P rzep ałkow sk iego i już w ów czas

zw rócił na sieb ie u w agę nieposp olitym i zdolnościam i i zapałem do

nauki. U zy sk a w szy m aturę gim nazjalną, udał się na u n iw e rsy te t w B er­ lin ie i tutaj u koń czył w yd ział praw a. P o krótkiej p racy w sąd ow nictw ie, rozpoczął w roku 1841 w Poznaniu p rak tyk ę adwokacką i notarialną.

W tym czasie K rotow sk i przebyw a w gron ie nauk ow ców poznańskich: K arola L ibelta, Jędrzeja M oraczewskiego, Ignacego L ipskiego i T eofila M ateckiego, k tórzy urządzają p ubliczne w y k ład y w pałacu D ziałyń skich. K rotow sk i w ykłada en cyk lopedię prawa. D ziałalność ta przyczyn iła się

do rozwoju życia n au k ow ego i k ultu raln ego Poznania, n ie m ającego

w ów czas w yższej uczelni.

W 1843 r. w y stą p ił energicznie w obronie praw języka p olsk iego w sąd ow n ictw ie, k tóre zw racało adw okatom Polakom pism a procesow e, żądając przekładu n a ję zy k n iem ieck i. Krotowsfci w n iósł odw ołanie do m in istra sp raw ied liw ości i spór w ygrał. Poza tym w yp ow iad ał się w tej k w estii na łam ach prasy.

W lecie 1847 r. K rotow ski od b ył podróż do B elgii.

W p ierw szej p o ło w ie marca 1848 r. K rotow ski opracow ał m em oriał do króla pruskiego F ryd eryka W ilhelm a IV w sp raw ie przyznania n iep o d le­ głości n a szym ziem iom pod zaborem pruskim .

W czasie akcji zbierania podpisów pod m em oriałem rew olucja w B erli­ n ie otw orzyła bram y (więzienia w M oabieie L udw ikow i M ierosław skiem u, K arolow i L ib eltow i i in n ym w ięźniom politycznym , a dnia 20 m arca lud Poznania, w ezw a n y przez K rotow skiego i W alen tego Stefańsk iego, k tórzy od w czesn ego rana osobiście rozdaw ali u lotki agitacyjne, w y szed ł tłu m n ie na ulicę, by w sp an iale i groźnie domagać się n iepodległości Polski.

Wśród p ow szechn ego entuzjazm u, p rzepojonego w olą w a lk i i z w y c ię s ­

tw a, w ty m sam ym d niu zaw iązano w Poznaniu K om itet N arodow y,

k tóry w y d a ł od ezw ę do ,,Braci P olak ów “. W dwa dni później, 22 marca, K om itet N iem ieck i w y d a ł odezw ę do P olak ów i N iem ców W. Ks. P o z ­ nańskiego.

(4)

60 J A N K O C Z N U R N r 7 - 8

początkow o z kilk u nastu członków . Z czasem liczba ta w zrosła i w y n o ­ siła 22 osoby. W śród n ich znaleźli się m. i. następujący działacze obozu d em ok ratyczn o-rew olucyjn ego: P aw eł A n d rzejew sk i — ślusarz, R yszard B erw iń sk i — poeta, Józef Ęssm ann — m łynarz, Jakub K rauthofer — adw okat, W alenty Stefański — księgarz i Jan Palacz — ch łop z Gór- czyna.

Spośród n ich w yb ija się na czoło K rau th ofer-K rotaw sk i jako k on sek ­

w e n tn y zw olen n ik rad yk aln ych reform społecznych i w a lk i zbrojnej

0 n iep od leg łość P olski. W iększość jednak w K om itecie stan ow ili p rzedsta­ w ic ie le ziem ia ństw a, reprezentanci d uchow ieństw a oraz ich zw olenn icy:

ks. Jan Jan iszew sk i, Cyprian Jarochow ski, 'Maciej hr. M ielżyńsk i,

G ustaw Potw orow ski, ks. A lek san der P ru sin ow sk i i inni.

Korrrtet 'Narodowy pow ołał do życia W ydział W ojenny, k tó ry zajął się organizow aniem sił zbrojnych. W skład jego w e sz li m. i. Ludw ik M ierosław sk i i A leksander G uttry. Na p row in cji d ziałały k o m itety p o ­ w ia to w e i lokalne.

K om itet p ostanow ił w y sła ć deputację do B erlina i polecił dom agać się zupełnej n iepod ległości dla ziem zaboru pruskiego. D eputacja n a ru ­ szy ła jednak udzielone jej instru kcje i m im o p rotestów K rotow skiego oraz M acieja Palacza, chłopa ze w si Górczyna, dom agała się jed yn ie w prow adzenia tzw. „narodowej reorganizacji”, czyli, polskiej adm inistra­ cji i sam orządu. K om itet N arodow y początkow o u siłow ał tem u p rzeciw ­ działać, jednakże n ie odw ołał deputaoji. T ym czasem ogólna sytu acja po­ lityczn a w B erlin ie u legła pogorszeniu, jeżeli chodzi o szan se spraw y p o lsk iej.

K rotow sk i p ow rócił do Poznania i spow odow ał, że K om itet dnia

1 k w ietn ia ustanow ił go sw ym p rzedstaw icielem w B erlin ie z tytu łem „sp raw u jącego in teresa ” i na p od staw ie pisem nej p lenip otencji upow aż­ n ił go do składania ośw iadczeń i czynienia w szystk iego , co dla debra O jczyzn y b ęd zie uw ażał za celow e. K rotow ski udał się do B erlina, je d ­

nakże n ie zdołał już napraw ić sytuacji. Po tygod n iu pow rócił do P ozna­ nia, g d zie zaw iązał K lub Polski, i p on ow ił sikargę w K om itecie N arodo­

w y m przeciw ko deputacji o złam anie instrukcji.

D nia 3 k w ietn ia 1848 r. na łam ach „G azety P o lsk ie j” w Poznaniu

ukazało się ośw iad czenie K rotow skiego z 31 m arca, skierow ane do K o­ m itetu N arodow ego, następującej treści: „Mój pradziad przesiedlił się, za p ew n e w biedzie, z S cheslitz w B aw arii do p o lsk i, mój dziad i ojciec rod zili się i spoczyw ają w raz z pradziadem na polskiej ziem i, m atka moja je st z O chockich, m atka dzieci m oich z Kołudzkich; od daw na przeto rod zin y m ojej ojczyzną je st Polska. Jak praw y sy n składając znaki ob­

(5)

N r 7— 8 J A K U B K R A U T H O F E R -K R O T O W S K I 61

czyzn y ośw iadczam P rześw ietn em u K om itetow i: iż odtąd wraz z d ziećm i m oim i: B olesław em , Józefem , M ieczysław em i Marią p rzyb ieram y p o ls­ k ie n azw isko «K rotow ski»”.

T ym czasem ogólne w ypadki w p ły n ęły na to, że spraw a polska p rzy ­ brała d alszy , -bardzo n iek orzystn y obrót. K om itet nie ty lk o n ie pociągnął do odpow iedzialności nikogo z członków p ierw szej ,,deputacji b erliń sk iej”, a le w k rótce sam zajął podobne jak ona stanow isko i zaczął p aktow ać z kom isarzem króla pruskiego, gen. W ilhelm em W illisenem . J ed n ocześn ie

dow ódca w ojsk pruskich, gen. Colomb, ściągnął posiłki, b y uzyskać

p rzew agę nad siłam i w ojsk pow stańczych, które z początkiem k w ietn ia 1848 r. lic z y ły ok oło 20 000 ludzi. Dnia 11 k w ietn ia 1848 r. w Jarosław cu pod Środą p ełn om ocn icy K om itelu: L ibelt, Rodoński i S tefań sk i p odp i­

sa li układ, godząc się na redukcję ochotniczych sił p ow stań czych do

2 880 ludzi.

W K om itecie doszło do rozłam u i w ystąp ien ia z n iego k ilk u człon k ów . Dnia 30 k w ietn ia K om itet rozwiązał się, a L ibelt i S tefań sk i na łam ach „G azety P o lsk ie j” p otęp ili b łęd y sw ojego postępow ania.

K rotow ski, który już w cześniej porzucił pracę w K om itecie, udał się do obozu p ow stań ców w e W rześni i M iłosław iu, gdzie zachęcał gorąco do w alk i i w p ły w a ł na M ierosław skiego, by rozpoczął działania w o jen n e

p rzeciw k o Prusakom . M ierosław ski w y sła ł K rotow skiego jak o sw ego

przedstaw iciela do B erlina ze skargą na p ostęp ow an ie i nadużycia w ojsk p ru skich , k tó re czek ały jed y n ie na sposobność i pretekst, ab y rozbroić

resztki w ojsk p olsk ich i p odyk tow ać ostateczn e w aru n k i k apitulacji.

W tej sytu acji M ierosław ski, choć n ie w ierzy ł w zw y cięstw o , zd ecy d o w a ł się podjąć nierów ną w alk ę z n iep rzyjacielem , p rzew yższającym w ie lo ­ krotn ie siły p ow stańców zarów no liczbą, jak i jakością uzbrojenia. D oszło do w alki. D nia 29 k w ietn ia P ru sacy rozbroili obóz polski w K siężu , a le ju ż w n a stęp n ym dniu M ierosław ski odniósł zw y cięstw o pod M iłosław iem , a d nia 2 m aja pod W rześnią. P olacy ponieśli jednak pow ażne straty w zab itych i rannych. W b itw ach tych w yró żn iły się b o h a terstw em oddziały ch łop sk ie złożone z k osynierów .

M 'm o d w óch zw ycięsk ich b itew ruch w y z w o leń czy n ie ty lk o n ie objął Poznańskiego, ale przeciw nie, w szeregi w ojska w kradła się niekarność, d ezercja i rozprzężenie. N iektórzy dow ódcy polscy uw ażali, ż e dalsza w alk a je st b ezn ad ziejn a, że szkoda rozlew u k rw i i naciskali M ierosła w s­ kiego, aby rozpoczął pertraktacje z Prusakam i; inni w ręcz op uszczali oddziały. S iły p ow stań ców zaczęły g w a łto w n ie topnieć. Z bliżała się n ie ­

(6)

62 J A N K O C Z N U R N r 7— 8

w ojska, a 9 m aja w Bardo, w iosce koło W rześni, p rzed staw iciele p olscy B rzeżański i T aczanow ski podpisali akt kapitulacji.

K rotow ski po pow rocie z B erlina p rzystąp ił w sp óln ie z W łodzim ierzem W ilczyńskim do organizow ania oddziałów partyzanckich, sk ład ających się p rzew a żn ie z chłopów , słu żb y folw arcznej i drobnych rzem ieśln ik ów z Poznania i ok olicy. N aczeln ik iem form ujących się oddziałów ok rzyk ­ n ięto W ilczyń sk iego, szefem sztabu został K rotow ski.

Po k ilk u drobnych sukcesach n ie pow iodła s ię im pierw sza pow aż­ niejsza akcja: próba opanow ania Śrem u. P iechota pruska, której zresztą w sukurs p rzy sz ły nadciągające posiłki, odparła ataki licho uzbrojonych p ow stań ców . K ro tow sk i w y d a ł rozkaz odwrotu.

Dnia 3 m aja 1848 r. K rotow ski proklam ow ał w M osinie u tw o rzen ie

R zeczyposp olitej P olskiej, m ian ow ał burm istrzem Polaka n auczyciela

Rosta, zażądał od sztabu gen eraln ego w ojsk pruskich w yp u szczenia na w olność je ń c ó w polskich, zw oln ił dw óch jeń ców o ficerów n iem ieck ich , nadto w e zw a ł Sąd A p elacyjn y w Poznaniu, by zaprzestał sw y ch czy n ­ ności, o p ieczętow ał k asy i oddał je pod dozór dw óch P olak ów i jednego N iem ca. P rok lam ację o u tw orzen iu R zeczypospolitej ponow ił w Kórniku, gd zie u sta n o w ił n ow e w ład ze m iejsk ie, oraz w Rogalinie.

K rotow ski p osłu giw ał się pieczęcią z orłem , k tóry zam iast koron y miał w ien iec z napisem : „Polska p ow stająca”.

S iły zbrojne tej R zeczypospolitej w y n o siły zaled w ie około 800 licho uzbrojonych strzelcó w i k osynierów , nic w ięc dziw nego, że w k rótce zo­ sta ły rozbite i rozsyp ały się po w siach i lasach.

D nia 8 m aja 1848 r. P ru sacy zaatakow ali w R ogalinie oddział W ilczyń s­ kiego i K rotow sk iego i rozbili go po k ilk u godzinach w alki.

K rotow ski został u jęty przez huzarów pruskich w K onarzew ie, zakuty w kajdany i osadzony w cy ta d eli w m rocznym i w ilg otn ym lochu. P rze­

byw ając w w ięzien iu , w liście do pruskiego generała P fu ela tak p ro testo­

w ał przeciw ko złem u traktow aniu: „Panie G enerale! M oje dążności

i działanie w y ż sz ej sięgają sfery. U m iesz bow iem zapew ne odróżnić tłu sz­ czę rozbójniczą, która z sam olubstw a popełnia zbrodnię, od pow stańców , którzy p o łą c zy li się, zło ży w szy na ołtarzu O jczyzny w łasność i k rew sw ą w ofierze, aby w ałczyć za jej n iep od ległość”.1 N astępn ie K rotow ski prosi w liście o p opraw ę w arunków w ięzien n ych i żali się na złe traktow anie.

L ist nie od niósł skutku. D opiero gdy K rotow ski ciężko się rozchorow ał, na w n iosek lekarza w ięzien n ego został p rzeniesion y do w ięzien ia w Poz­ naniu.

(7)

Nr 7—8 J A K U B K R A U T H O F E R -K R O T O W S K I

63-W tym czasie popularna w ów czas nasza pisarka i prekursorka w alki 0 rów noupraw nienie kobiet, Julia M olińska-W oykow ska, czyn iła u siln e starania o zw oln ien ie z w ięzien ia K rotow skiego i innych. M oliń ska-W oy­

kow ska in terw en iow ała u prezesa sądu, u m in istra sp raw ied liw ości,

m inistra spraw w ew n ętrzn ych i' prezesa rady m in istró w . W y sy ła w tej sp raw ie list do króla pruskiego z prośbą o u d zielen ie au diencji. Na list ten otrzym ała odpow iedź od prezesa rady m in istrów A u ersw ald a, że król ocenia i rozum ie uczucia autorki listu i zapew nia ją o sw ej przychylności dla sp raw y polskich w ięźniów .

D opiero na sk u tek ogólnej am n estii z 8 października 1848 r. K rotow ski, po pięciu m iesiącach pobytu w w ięzieniu , został w yp u szczo n y na w olność, co nie oznaczało jeszcze, że u nik nie procesu.

Lecz oto w lipcu 1849 r. K rotow ski został w y b ra n y d ep u tow an ym do s£jm u pruskiego. K andydow ał w p ow iecie p leszew sk im . O gółem P olacy u zysk ali 5 m andatów w Izbie p ierw szej i 20 m an d atów w Izbie drugiej. Do Izby drugiej w eszło 9 ziem ian, 3 k sięży, 5 p raw n ik ów i 3 chłopów . P o otw arciu sejm u, co nastąpiło 7 sierpnia w B erlin ie, nasi p osłow ie postanow ili u tw orzyć frakcję parlam entarną pod nazw ą „K oło P o lsk ie“ 1 w tym c e lu zebrali s ię w dniu 9 sierpnia. Na zebraniu ty m K rotow ski zgłosił w niosek, aby w parlam encie pruskim polscy d ep u to w an i razem zasiedli na „ostatecznej le w ic y ”, a zaraz w n astęp n ym d niu 10 sierpnia zaproponował, aby przy w yborze prezydenta izb y K oło P o lsk ie w strzy ­ m ało się od głosow ania. N iestety, w n iosek n ie u zysk ał w ięk szości, podob­ n ie i jak d alszy, aby się P olacy „m ieszali do w szy stk ich sp raw tyczących się w o ln o ści”. P o sło w ie p olscy n ie zgodzili się n a w et z w n iosk iem K ro­ tow skiego, by publikow ać p rotokoły obrad K oła.

W następnych dniach sierpnia posiedzenia K oła w y p ełn iła przew ażnie dysku sja na tem at regulam inu d ziałaln ości K oła, a w szczególn ości zadań posłów oraz środków zm ierzających do ich osiągnięcia. K rotow ski, nie p rzyw iązując znaczenia do p ostanow ień traktatu w ied eń sk iego z 1815 r. ani do obietnic króla pruskiego, w d niu 16 sierp n ia żgłosił propozycję,

aby K oło w ystąp iło na forum parlam entu z w n io sk iem następującej

treści:

„1. Izba postanawia: podpisanych d ep u tow an ych z W ielk iego Ks. Pozn ań skiego uw ażać za polskich, a n ie pruskich d ep utow anych.

2. Podział daw nej R zeczyposp olitej P olsk iej w raz z w szy stk im i nas^ tęp stw am i uznać za bezpraw ny.

3. Z nieść okupację pruską na ziem iach polskich.

(8)

64 J A N K O C Z N U R N r 7— 8

W głosow a n iu za p unktem p ierw szym i czw artym w niosku w y p o w ie­ d ziało s ię trzech posłów . Punkt drugi i trzeci u zysk ał tylk o jeden głos: K rotow skiego.

N atom iast d ep utow ani p ostan ow ili ograniczyć prawo sam odzielnego zabierania głosu p rzez poszczególnych posłów . Paragraf 10 S tatu tu Koła P olsk iego p ostan aw iał w yraźnie: „Żadnem u z członków nie w oln o na sw oją ręk ę ani w n iosku do Izby podawać, ani głosu w Izbie zabierać”. W n agłych i n ieprzew id zian ych w yp ad kach m ie li prawo zabierać głos w k om isji złożonej z trzech osób, w yb ran ych w tym celu. D opiero w ów czas, k ied y n ik t z k om isji n ie przem aw iał, m ógł poseł zabrać głos, ale w k w estii wyłączinie p olskiej, przy czym - obow iązany był ośw iadczyć, że będzie m ó­ w ił w y łą czn ie w e w łasn ym im ien iu. N ie poprzestano na tym , ale ograni­ czono rów n ież p raw o sw obodnego głosow ania posłów i zdaniu większości podporządkow ano człon k ów plenum K oła bądź członków k om isji do za- bierania głosu.

W tych w arunkach K rotow ski zażądał odpisu protokołu zebrania, a je­ dnocześn ie ośw iadczył, że składa m andat poselski. N astępnie oznajm ił to sam o w p iśm ie z 27 sierpnia p rezyd en tow i Izby hr. S ch w erin ow i, co w y ­ w ołało siln e w ra żen ie w parlam en cie i w kraju.

W rażenie to sp otęgow ało się jeszcze bardziej, gdyż K rotow ski w cyklu artyku łów ogłoszon ych z końcem sierpnia i początkiem w rześn ia 1849 r. w „D zienn iku P o lsk im ” w Poznaniu poddał ostrej k ry ty ce działalność K oła P olsk iego i 'w y łu szczy ł m o ty w y sw eg o w ystąp ien ia. W końcow ym fragm en cie artyku łu, naw ołując do w iary w osw obodzenie P olsk i i pos­ tęp, zachęcając do odw agi i pośw ięcenia, zarzucił, że u ch w ały K oła są przejaw em w steczn ictw a i korzą się przed bałw anem przem ocy. W k onk ­ luzji K rotow ski dochodzi d o w niosku, że naród „powinien nadal w y b ie ­ rać na ’p osłów ludzi rad yk aln ych “, n atom iast n ie pow inien 'wybierać fi- gurantów an i ludzi trw ożliw ego serca.

O ceniając działalność K rotow skiego na teren ie parlam entu w św ie tle „P rotokołów posiedzeń K oła P o lsk ieg o ”, Z dzisław G rot słu szn ie powiada w jed n ym z w artościow yoh przypisów , że „K rotow ski, to w śród ów czes­ nych d ep u tow an ych polskich je d y n y bodaj w y raziciel dążeń re w o lu c y j­ nych i w yzw o leń czych , w zw y cięstw ie rew olu cji w idzący zw y cięstw o sp raw y p o lsk ie j”.2 T enże autor pow iada w e w stę p ie do „P rotokołów ”, że w raz z K rotow skim „schodził z areny sejm u b erliń skiego i K oła P olsk iego jed y n y naów czas i na d łu gie lata później w y raziciel polskiej m y śli n ie ­ p od ległościow ej”.2

2 „P rotok oły -posiedzeń K oła P o lsk ieg o w B e r lin ie ”, opracow ał i w stęp em o p a ­ trzył Z d zisław Grot, Poiznań 1956, t. I, sitr. 33.

(9)

N r 7— 8 J A K U B K R A U T H O F E R -K R O T O W S K I 65

W kilka m iesięcy po zrzeczeniu się m andatu p oselsk iego przez K roto- w sk iego, dnia 18 grudnia 1849 r. odbył się przeciw ko n iem u przed Sądem P rzysięgłych w Poznaniu proces o działalność w r. 1848, którą za k w a li­ fik ow an o jako zbrodnię stanu.

Na rozpraw ie jako obrońca K rotow skiego w y stęp o w a ł u talen to w a n y

ad w ok at W ładysław N iegolew sk i, syn pułkow nika A n d rzeja N ieg o ­

lew skiego.

W ładysław N iegolew sk i b ył uczestnikiem akcji zbrojnej w r. 1846, a w r. 1848 — członkiem K om itetu N arodow ego i d ep utacji, która udała

■się do F rankfurtu, ab y tam bronić sp ra w y p olsk iej. W r. 1849 w szed ł d o parlam entu p ru sk ieg o razem z Krotowskiim i popierał n iek tó re jego w n iosk i.

T en że N ieg o lew sk i to p rzy szły ^uzdolniony i ra d y k a ln y p arlam en ta­ rzysta, obrońca p ra w p olsk ich , to od­ w a ż n y deputow any, k tó ry zdem as­ k u je w izbie p oselsk iej sejm u pru­

skiego prow dkatcrską działaln ość

B arensprunga, dyrek tora policji* w

P oznaniu, to uczestnik pow stania

styczn iow eg o, aresztow an y .później i sk azan y przez sąd pruski', to jed en z za ło ży cieli T ow a rzystw a P rzyjaciół N auk w Poznaniu, p rezes K oła P o l­ sk iego i publicysta.

Jako obrońca K rotow skiego, który poza ty m bronił się osobiście, W ła­ d y sła w N iego lew sk i p rzed sta w ił i u w yd atnił n a leży cie tło p olityczn e sp raw y. W sw ej m o w ie obrończej .po­ w ied ział on m . i., co następuje:

„P rzyczyn y rew olu cji ani w K rotow skim sam ym , ani w Polakach s a ­ m ych szukać nie m ożem y. Czyż cała Europa, czyż N iem cy jedn ogłośnie n ie w ołały: «Przyszedł czas zniesienia m orderstw a p opełn ion ego na na­ rodzie polskim — przyszedł czas p rzyw rócenia P olski»? Czyż Wam nie w iadom o, że przedparlam ent frankfurcki u ch w alił, iż podział P o lsk i jest hańbą N iem iec i jako najśw iętszy dbow iązek sw em u n arodow i n ałożył, aby się przyczynił do przyw rócenia n iepod ległości Polski? Czyż W am nie w iadom o, że K om itet P ięćdziesięciu w e F rankfurcie zaręczył honorem

(10)

66 J A N K O C Z N U R N r 7—8

n iem ieckim Polakom w u ch w ale sw ej z 4 m aja w yw iązać się z przy­ rzeczeń n arodow i p olsk iem u uczynionych? K ról sam w B erlin ie już za­ m yślał zrzec s ię K sięstw a P oznańskiego. Lud w B erlin ie u w o ln ił w ięź­ n iów i u w oln ion ym niepod ległość P olsk i zw iastow ał. P ozw ólcie panow ie, że przy tej okoliczności stan ę w obronie ludu n iem ieck iego w obec pana prokuratora, k tóry w sw ej skardze w im ien iu tego ludu żąda od P olak ów w d zięczn ości za u w oln ien ie ich z w ięzien ia : P an ow ie, lud n iem iecki n ie w d zięczn ości za u w oln ien ie z M oabitu żądał — lud n iem ieck i cieszy ł się jed yn ie, że nadeszła ch w ila, w której w tym sam ym B erlinie, gdzie, jak h istoria m ów i, n ajp ierw p ow zięto m yśl m orderstw a ludu p olskiego — m y śl p od ziału P olsk i — hańba ta zm azana została. Lud ten w ie zbyt dob­ rze, że dopóki przyw rócenie P olsk i n ie nastąpi, dopóty w ięzienia prze­ p ełn ian e będą Polakam i, i d latego n ie żądał od P olak ów w dzięczności, jedn ogłośnie na to zap ytan ie odpow iedział M ierosławskiem u, że n ie żąda w d zięczn ości za u w o ln ien ie z w ięzienia, a le żąda całej niepodległej P olski. N ie szu k a jm y jednak tak daleko; w szakże w sam ym Poznańskiem w szy scy b y li przejęci tą sam ą m yślą, tak N iem cy, jak Żydzi, że nadszedł czas p rzyw rócenia P olski. U tw o rzy ł się k om itet niem iecki m ający na celu pom aganie Polakom w św iętej, ale olbrzym iej ich pracy, w y sła ł naw et d ep utację ze sw ego grona do B erlina, która za Polską i Polakam i prze­

m ów ić m iała. W szyscy, nie w yjm u jąc n aw et urzędników N iem ców

i w o jsk o w y ch , uznali ziem ię tę za Polskę, zdobiąc piersi sw e kokardam i

polskim i. Jakżeż m og lib y ście żądać, ażeby P olacy — lud, k tóry nad

w szystk o ukochał O jczyznę i w olność, m iał być n ieczułym i n ieczynnym , k iedy nadzieja w tak jask raw ych okazała się kolorach?” 3

P rzysięg li, m im o że b yło w śród nich 8 N iem ców , a ty lk o 4 Polaków , jed n om yśln ie, tj. 12 głosam i, odpow iedzieli przecząco na zadane im p y ta ­ n ie co do w in y oskarżonego. K rotow ski został u niew in n iony. N astępn ie u n iew in n ion o go w sp raw ie d yscyp lin arn ej, która odbyła się w lutym 1850 r. przed Radą A dw okacką w Poznaniu, składającą się z 7 Niem ców1, a ty lk o jed n ego Polaka. Rada oddaliła skargę nadprokuratora Segera, k tóry żądał p ozbaw ienia K rotow sk iego praw w yk on yw an ia zaw odu ad­ w okata i notariusza.

P rzeciw k o tem u orzeczeniu prokurator w n iósł rekurs, lecz tajn y N aj­ w yższy T rybunał w B erlin ie w yrok iem z 31 m aja 1851 r. nie u w zględ n ił odw ołania. D zięk i tem u K rotow sk i m ógł znow u rozpocząć praktykę

ad-3 „Obrona W ła d y sła w a N ie g o le w sk ie g o w sp ra w ie Jakuba K ro to w sk ieg o na są­ dach p r z y się g ły c h w P ozn an iu dnia 18 gru d n ia 1849 r .”, P oznań 1850.

(11)

Nr 7—8 J A K U B K R A U T H O F E R -K R O T O W S K I 67

wokacką. N ależy podkreślić, że sp otyk an e w encyklopediach tw ierd zen ia,' jakoby w roku 1849 K rotow ski został skazany na 'karę śm ierci, a później dopiero u łaskaw iony, jest błędne.

W r. 1850 K rotow ski w ystęp ow ał m. i. w głośnym procesie prasow ym W alentego S tefańskiego, oskarżonego o obrazę m ajestatu k ró lew sk iego . Rozprawa toczyła się przed Sądem P rzysięgłych w L eszn ie na zamku, daw nej rezyd en cji L eszczyńskich. W w ielk iej sali w yp ełn ion ej pub licz­ nością K rotow ski w yg ło sił w język u n iem ieckim św ietn ą m ow ę obrończą, w której m. i. tak pow iedział: „To b yłab y piękna w olność prasy, gd yby ludow i, k tóry m usi płacić w ysok ie podatki i ponosić ciężary dła u trzy­ m ania m achin y państw ow ej, w oln o było tylk o ch w alić rząd, a n ie ganić rów nież jego błędów , obnażać n iespraw ied liw ości i pub liczn ie oskarżać.

Moi panow ie, ten proces jest atakiem na k on stytu cyjn ie zagw aranto­ waną w olność prasy, je st atakiem zm ierzającym do zniszczenia opozycji; n ależy on do ogniw tego łańcucha, k tórym w olność ludu m a być znowu zakuta w kajdany. P ru scy m in istrow ie są w d alszym ciągu d a le cy od zrozum ienia m ak sym y słyn n ego Pitta: »G dybym nie m iał za darm o opo­ zycji, to spraw iłbym ją sob ie na koszt p aństw a«“. 4

Na p ytanie, czy oskarżony jest w in ien obrazy m ajestatu , p rzy sięg li 10 głosam i przeciw ko 2 odpow iedzieli: „N ie“, co p rzyjęte zostało ży w y m i oklaskam i zgrom adzonej publiczności, a n astęp n ie serdeczną ow acją zgo­ tow aną oskarżonem u i jego obrońcy.

W n astępnym roku 1851 w dniu 16 i 17 lipca K rotow ski bronił przed Sądem P rzysięgłych w Poznaniu w sły n n y m procesie K saw erego Z iół­

kow skiego o zabójstw o N itk ow sk iego. Oto początek przem ów ien ia

obrońcy:

„O byw atele przysięgli! L itw in, który tu zasiada na ław ie oskarżonych, p olityczn ym i okolicznościam i ścigany, za którym , że tak p o w iem , K rzy­ żak sw oje rozpuścił gon itw y, ledw o z duszą uchodząc, przyszedł tu do nas, sw ych przyrodnich braci, w gościnę. Na nieszczęście sw o je dostał się pod strzechę zbudow aną na w ulkanie; na nieszczęście sw o je pokochał biedny m łodzieniec biedną n iew iastę, na n ieszczęście potrzebow ali oboje łaski i chleba gospodarza tej niebezpiecznej strzechy. Strzecha ta b yła m ałym p iekłem na ziem i, była zbudow ana na w u lkan ie, a gospodarz jej w iódł bezbożne życie. Widać anioł stróż opuścił L itw ina tego i n ie przestrzegł go, k iedy przestępow ał ten n ieszczęsn y próg”.5

M arceli M otty w sw oich pam iętnikach pt. „Przechadzki po m ie śc ie ” 4 K r o to w sk i’s R eden, herau sgegeb an von G u stav S en st, P oznań 1850.

5 L. T. T r i p p 1 i n : T ajem n ice sp o łeczeń stw a w y k r y te w sp ra w a ch k r y m in a l­ n ych k ra jo w y ch i zagran iczn ych , W rocław 1852, t. II, str. 178.

(12)

68 J A N K O C Z N U R N r 7— 8

dość p ow ściągliw ie sch arak teryzow ał K rotow skiego jako m ów cę. „M iałem raz tylk o — powiada on — sposobność przysłuchiw ania się jego n ie- św ietn ej w p raw dzie, ale prędkiej i jasnej w ym o w ie, zręcznym w yw odom praw niczym i psychologicznym , gdy w ystęp o w a ł w głośnej w te d y spra­ w ie jakiegoś w ychodźcy Z iółkow skiego, który zastrzelił w łaściciela wsi N itk ow sk iego, w racającego z polow ania, u w ik ła w szy się w rom ans z jego

zoną. Obrona była trudna, potrafił go jednak K rauthofer ocalić od

śm ierci“. 6

Opierając się na innych źródłach i używ ając określenia z „Charakte­ r ó w ” La B ruyera o w ym ow ie, m ożna by pow iedzieć o K rotow skim , że posiadał ów „dar d u szy ” ujm ow ania serc i u m y słów cudzych'. W m ow ach obrończych potrafił u m iejętn ie i w y trw a le analizow ać stan fak tyczn y i praw n y spraw y, a czyn ił to w form ie n ie pozbawionej powabu i piękna. P rzem aw iał z tem p eram entem południow ca, z w ielką energią i n iezw y k le su gestyw n ie, niejako potw ierdzając m yśl, którą La R ochefoucault w sw ych „M aksym ach i rozw ażaniach m oraln ych ” ujął w zdaniu: „N am ięt­ ności są to jedyn i m ów cy, którzy przekonyw ają zaw sze. Są one niby w rodzoną sztuką, której praw idła są niezaw odne

K ilka m ów sądow ych K rotow skiego oraz przem ów ien ie w jego sp raw ie dyscyplinarnej w języku n iem ieck im w yd ał G ustaw Senst w książce pt. ,,K rotow ski‘s R eden“ (Poznań 1850).

K rotow ski cieszy ł się zaufaniem licznej k lien teli. W yk onyw ał praktykę około 12 lat. Zm arł w r. 1853 w B erlin ie po przebytej operacji chirur­ gicznej.

M arceli M otty w e w sp om n ianych już pam iętnikach pozostaw ił nam taką ch arak terystyk ę Jakuba K rotow skiego:

„(...) n iew ielk ieg o w zrostu, szczupłej, ale zw innej postaci; ciem ne w łosy

i piesaki u w yd atn iały jego tw arz przyjem ną, śm iałe i b ystre sp o j­

rzenie (...).

Obok prac urzędow ych zajm ow ał się gorliw ie w szystk im , co ty lk o ze sprawą narodową jak ik olw iek m iało zw iązek. N ie tylko d a w n iejszym i przygodam i sw ym i, ale w szęd zie i zaw sze, m im o przykrych i n ieb ezp ie­ cznych skutków , których był już doznał, okazyw ał w d zied zin ie patrio­ tycznej zapał, śm iałość i stanow czość, rzadką n aw et w ow ych czasach sw obodniejszych; ped tym w zględ em dorów n yw ał N iegolew sk iem u , z k tó ­ rym go łączyła ścisła przyjaźń , jako też w ielk ie podobieństw o d u chow ego i n erw ow ego usposobienia. Dodaj do tego rozum b ystry i do nagłych zw rotów skory, rzutność w pom ysłach czasem do w y b ryk ó w wiodącą,

6 M a r c e l i M o t t y : P rzech ad zk i po m ieście, op racow ał i p o sło w iem opatrzył Z d zisław Grot, W arszaw a 1957, t. I, str. 398-9.

(13)

N r 7—8 J A K U B K R A U T H O F E R -K R O T O W S K I 69

żyw ą, częstokroć fantastyczną w yobraźnię, chęć znaczenia i niem ałe o so­ bie zrozum ienie, a będziesz m iał m niej w ięcej pojęcie o tej osobistości, która li ty lk o w łasną wolą i energią potrafiła się w zn ieść nad zw yczajn y poziom , zw racać na się uw agę publiczną i pod n iejed n ym w zględem za­ słu żyć sobie na uznanie w sp ółrod aków ”.17

Jędrzej M oraczewski, h istoryk , uczestnik, w yp ad k ów poznańskich w r. 1848 i rad yk aln y działacz w K om itecie N arodow ym , ocenia bardzo do­ datnio K rotow skiego, a zw łaszcza jego patriotyzm . N atom iast Ludwik M ierosław ski dopatryw ał się w postępow aniu K rotow skiego w archolstw a.

W stu lecie W iosny L udów działalność publiczna K rotow skiego została trafnie oceniona m. i. przez Stefana K ieniew icza, prof. U n iw ersytetu W arszawskiego, w yb itn eg o znaw cę tego okresu dziejów .

W św ie tle źródeł historycznych postać Jakuba K rauthofera-K rotow s- kiego zarysow uje się n ie ty lk o jako postać u talen tow an ego adwokata, ale rów nież jako w yb itn ego działacza p olityczn ego o przekonaniach rep u b li­

kańskich, gorącego patrioty, zw olennika zbrojnej w alk i z zaborcami

o niepodległość P olski i budowania jej na p ostęp ow ych reform ach spo­ łecznych.

Nad życiem i działalnością Jakuba K rau th ofera-K rotow sk iego m ożna byłoby bez ob aw y przesady um ieścić lapidarne określenie, jakiego u żył

dram aturg n iem iecki H enryk Laube o adw okacie W ładysław ie N iego­

lew skim : A dvocat us Patriae.

L I T E R A T U R A

1. G r o t Z d z i s ł a w : P rotok oły p osiedzeń K oła P o lsk ieg o w B erlin ie, t^m I, lata W iosny L udów 1849— 1851, Poznań 1956.

2. G r o t Z d z i s ł a w i P a p r o c k i F r a n c i s z e k : S zkice pozn ań ­ sk ie 1794— 1864, W arszaw a 1957.

3. G u t t r y A l e k s a n d e r : W p rzed ed n iu W iosny L udów . W spom nienia z r. 1846— 48 w y d a ł i przedm ow ą opaitrzył R. W ierzb iń sk i, W ilno 1921.

4. F r e l k i e w . i c z M a r i a : Julia M olińclka-W oykow ska, P oznań 1938. 5. J a k ó b c z y k W i t o l d : W ielkopolska (1815— 1850), w ybór źródeł,

W rocław 1952.

6. K a l e t k a A d a m H e n r y k : Jak KrauthoŁer został protestantem , „K ronika M. P o zn a n ia ”, Poznań 1930.

(14)

70 J A N K O C Z N U R

7. K a r w o w s k i S t a n i s ł a w : H istoria W ielk iego K sięstw a P ozn ań sk iego, tom I, P ozn ań 1918.

8. K a r w o w s k i S t a n i s ł a w : K rotow sk i (K nauthofer), „W ielka E ncy­ klop ed ia P o w szech n a Ilu stro w a n a ”, tom 41-42, W arszaw a 1908-9.

9. K i e n i e w i c z S t e f a n : S p ołeczeń stw » polsk ie w p ow stan iu poznań­ sk im 1848 reku, W arszaw a 1935.

10. K i e n i e w i c z S t e f a n : Rok 1848 w Polsce, W ybór źródeł, W rocław 1948 11. K i e n i e w i c z S t e f a n : W ielk op olsk a i P r u sy Z achodnie w latach

1846— 1948, W stu le c ie W iosn y L udów , tom I, W iosna L u d ów na iziem iach p o l­ skich, PIW 1948.

12. K r o t o w s k i J a k u b : „D ziennik P o lsk i”, Poznań 1849, n r 67, 68, 72, 74, 78 ]3. K r o t o w s k i ’ s R e d e n , herau sgegeb sn von G ustav Senst, Poznań 1850. 14. M i k a M a r I a n J. : O pochodzeniu K rauthoferów K rotow skich, „Kronika

M. P o zn a n ia ”, P ozn ań 1937.

15. M i e r o s ł a w s k i L u d w i k : P ow stan ie poznańskie, Paryż 1853. 16. M o r a c z e w s k i A n d r z e j : W ypadki p ozn ań sk ie z r. 1848, Poznań 1850. 17. MO ' t t y M a r c e l i : P rzech ad zk i p o m ieście, opracow ał ii p o sło w iem opa­

trzył Z d zisław Grot, W arszaw a 1957.

18. N i e g o l e w s k i W ł a d y s ł a w : Obrona W ła d y sła w a N ieg o lew sk ieg o w sp r a w ie Jaikuba K rokow skiego na sądach przysięgłych w P oznaniu dnia 13 grudnia 1849 r„ P oznań 1850.

19. T r ą m p c i z y ń s k i W ł o d z i m i e r z : Epizody h istoryczn e, W arsza­ w a 1914.

20. T r i p p l i n L. T. : T ajem n ice sp o łeczeń stw a w y k ry te w spraw ach kry m i’ n a ln y ch k ra jo w y ch i zagranicznych, W rocław 1852.

21. W a s y l e w s k i S t a n i s ł a w : Obóz p ow stań ców w R ogalinie, „K ro­ n ik a M. P o z n a n ia ”, 1936.

22. W o j t k o w s k i A d a m : Jak K rauthofer sitał s ię K rotow skim , ^Kronika M. P o z n a n ia ”, P ozn ań 1929 r.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ponieważ profili takich o składzie mechanicznym piasków luźnych udało się odszukać i opisać 25, zebrał się dość pokaźny materiał, umożli­ wiający

Co gorsza, zrozum iały zapał odkrywców doprowadził do niezrozu­ miałego, zapew ne przypadkowego, zniszczenia części napisu fundacyjnego, za­ wierającego królew ską

Les opinions polonaises à ce su je t sont analysées d’u n e façon détaillée p ar professeur Jakubowslki, m em bre de l’Académ ie 'Polonaise des Sciences, dans

Przyczyniły się do tego zarówno kłopoty związane z kilkuletnim pobytem na uchodźc- twie, jak też rozległa działalność polityczna Macieja Mycielskiego,

Innocenty IV przychylił się do próśb Polaków i pow ołał specjalną kom isję m ającą zbadać świętość S tanisław a Szczepanowskiego.. Uroczystości podniesienia

Kult ten przejawia się w tekstach mszalnych i w modlitwie brewiarzowej, poprzez umieszczanie imienia świętego w litanii do Wszystkich Świętych, albo nawet przez

a je±li kto± si¦ zastanawiaª i nie ma pomysªu, albo miaª i »aden pomysª si¦ nie sprawdziª to mo»e przeczyta¢ wskazówk¦: ile mo»e by¢ najwi¦cej kraw¦dzi w grae

Bogato ilustrowany cytatami z Biblii referat ukazał zebranym reli­ gijny kontekst w którym poruszają się psychologowie zajmując się zagadnieniem uczuć wyższych w