• Nie Znaleziono Wyników

Stosunki polsko-żydowskie w przedwojennym Lublinie - Stanisława Ziemnicka - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Stosunki polsko-żydowskie w przedwojennym Lublinie - Stanisława Ziemnicka - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

STANISŁAWA ZIEMNICKA

ur. 1921; Józefów

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, Żydzi, stosunki polsko-żydowskie, sklepy żydowskie

Stosunki polsko-żydowskie w przedwojennym Lublinie

W szkole koleżanka Żydówka była tak samo traktowana, jak wszystkie inne koleżanki. Tam, gdzie mieszkałam – mieszkałam na stancji w katolickiej rodzinie – ta rodzina też miała jakieś tam kontakty z rodzinami żydowskimi. I bywało, że nawet ten dom odwiedzała rodzina żydowska, widziałam, że ta rodzina żydowska była zaprzyjaźniona z tą moją rodziną, mieli kontakt taki bardzo bliski. Dużo życzliwości między nimi było. Ona przychodziła z dziećmi swoimi – miała dwoje dzieci, młodszych ode mnie. To była pani, która była córką właściciela domu na Krakowskim Przedmieściu 32, on się nazywał Bromberg, a ona była żoną Glasberga, który był nauczycielem w żydowskiej szkole średniej.

Mieszkałam na Zamojskiej, najbliżej domu był sklep mleczarski. To był – żeby tak nazwać – sklep aryjski. Druga była piekarnia, też aryjska. Ale następne sklepy, sklepiki spożywcze, mniejsze i większe, to już były żydowskie. Do nich się chodziło po zakupy. W nich się kupowało bardzo często na kajet, na kredyt, na kartkę. I ten sklep żydowski tę polską rodzinę w pewnym sensie wspomagał, finansował w okresie kryzysu, gdy nie było na całkowite utrzymanie. Można było brać na kredyt. Ja od czasu do czasu jako dziewczynka byłam wysyłana do tego sklepu. Dziś [kupowało się] za gotówkę, a jutro czy tam kiedyś na kartkę tam za złotówkę. Wtedy te kwoty były niskie, to się tam coś kupowało w tym sklepie. Tak że ja nie widziałam [antysemityzmu], jednak ze słyszenia wiem, że były takie sytuacje, że gdzieś tam ktoś komuś przeszkadzał.

Kamienice były polskie, ale dużo kamienic było żydowskich. Ja mało się tym interesowałam, nie wiem, w czyim posiadaniu była kamienica, w której mieszkałam.

Była to duża kamienica. Dziś, z perspektywy czasu, myślę, że mogła być żydowska.

Ale parę domów dalej, tam gdzie właśnie był ten sklepik spożywczy, to była kamienica żydowska. To to wiedziałam, że to jest kamienica żydowska, bo tak wszyscy ją nazywali, że ona jest jakiegoś Mitelmana, czy kogoś.

(2)

Data i miejsce nagrania 2006-07-13, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman, Marek Nawratowicz

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Żydzi byli bardzo oryginalni, dla mnie to było świadectwo jakiejś takiej innej, odrębnej ludności, ale nie byłam przeciwniczką tego, bo moi rodzice byli nadzwyczaj neutralni

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, stosunki polsko- żydowskie, antysemityzm, ojciec, Awram Józef Opatowski, dzieciństwo, życie codzienne.. Stosunki

Wtedy ziemia należała do kilku ludzi i to byli, to był hrabia Zamoyski, hrabia… nie pamiętam ich nazwisk, ale cały teren był podzielony pomiędzy czterema albo

Między teatrem lubelskim i następnym domem przy ulicy Kościuszki jest duże podwórze; na tym dużym podwórzu był taki żydowski przedsiębiorca od żelaza, jedyny, który do

W Lublinie było gimnazjum żydowskie, do którego chodzili Żydzi, to było chyba prywatne gimnazjum, mieściło się gdzieś na ulicy Radziwiłłowskiej, ale w pewnym

Niektóre gimnazja miały z kołnierzem tak zwanym marynarskim, a u nas zwykła biała bluzka z długim rękawem.. To

Jak się szło na rynek – na rynek się chodziło na Świętoduską, tam był wtedy duży rynek – to po drodze się wstępowało do sodówki i wypijało się szklankę wody.. To

My mimo woli wiedzieliśmy, że jak było święto Kuczki, to wtedy na żydowskich balkonach pojawiała się taka budka z czegoś tam zrobiona – czy ze słomy, czy z czegoś.. I to