• Nie Znaleziono Wyników

Mundurki szkolne w przedwojennym Lublinie - Stanisława Ziemnicka - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Mundurki szkolne w przedwojennym Lublinie - Stanisława Ziemnicka - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

STANISŁAWA ZIEMNICKA

ur. 1921; Józefów

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, Państwowe Gimnazjum Żeńskie im. Unii Lubelskiej, mundurki szkolne, strój szkolny, tarcze, dyscyplina

Mundurki szkolne w przedwojennym Lublinie

Najważniejsza rzecz to był mundurek, to był strój – granatowa spódnica, biała bluzka.

Niektóre gimnazja miały z kołnierzem tak zwanym marynarskim, a u nas zwykła biała bluzka z długim rękawem. To był mundurek. Buty – półbuty brązowe, to od Baty przeważnie się kupowało te buty. No, pończochy prążkowane, a z czasem to już niektóra pokazała się

w jedwabnych pończochach, ale to były nieliczne przypadki. Pani dyrektor sprawdzała.

Do szkoły nosiło się fartuchy czarne czy granatowe, już nie pamiętam. Chyba czarne były fartuchy. Ja przyszłam do gimnazjum po reorganizacji i wtedy wprowadzono jednolite umundurowanie w państwowych szkołach – granatowy płaszcz ze srebrnymi guzikami, tarcza w gimnazjum niebieska. Myśmy miały numer 493, Staszic miał 492, a Zamoyski miał 494. Chyba to tylko państwowe szkoły miały, bo nie pamiętam, żeby urszulanki [miały]. Natomiast mundurki inne szkoły mogły mieć. Urszulanki miały spódnice granatowe, białe bluzki, ale z marynarskim kołnierzem i naszywane te paseczki sutaszem. Myśmy tego sutaszu nie miały. Czarnecka miała bordo spódniczki – bardzo mi się podobały – białe bluzeczki i zdaje się, że one miały jeszcze jakieś falbaneczki czy coś tam. Takie miały bardziej strojne te mundurki. Co jeszcze do stroju należało szkolnego? Beret granatowy i na tym berecie znaczek okrągły, książka, na tej książce palił się znicz, to znaczy taki ogień, światło. Znaczek to chyba oddalam do Unii i tarczę swoją, bo czerwonej już nie zachowałam tarczy, ale niebieską zachowałam, to oddałam do Unii za pokwitowaniem.

(2)

Data i miejsce nagrania 2006-07-03, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

My mimo woli wiedzieliśmy, że jak było święto Kuczki, to wtedy na żydowskich balkonach pojawiała się taka budka z czegoś tam zrobiona – czy ze słomy, czy z czegoś.. I to

Życie gospodarcze tworzyło się nie od zera co prawda, bo jakaś tam baza była, ale organizacyjnie to prawie od zera, to te reorganizacje były bardzo liczne.. W spółdzielczości

A stryj mój –który obok nas mieszkał i był na tej wojnie rosyjsko-japońskiej, i znał bardzo dobrze rosyjski –to jak szły te wojska, czasem się zatrzymywały we wsi, czy tam

Mój mąż był stałym bywalcem, a ja od czasu do czasu się tam pokazałam, więc ja niewiele na ten temat mogę powiedzieć.. Wiem tylko tyle, że dzięki Norze dzieci

Zamilkł telefon, zamilkło radio, komunikacja – jeszcze to była zima – komunikacja [się urwała].. Myśmy mieli taką zaprzyjaźnioną rodzinę, która się miała

Widziałam te wspaniałe uroczystości tu, w naszej dzielnicy, wtedy nie miałam zielonego pojęcia, że ja mogę kiedykolwiek tutaj mieszkać. Widziałam te tłumy, widziałam ten

To mogłam zdać do Unii i dostać się jako jedno dziecko ze wsi do pierwszej – bo szkolnictwo było po reorganizacji – klasy gimnazjalnej.. Wtedy można

Bardzo ciekawe były urządzane i przez panią Firewiczową, i przez panią Mally święta narodowe, na przykład 11 Listopada i 3 Maja.. Szkoła była jednopiętrowa, ale wewnętrzne