• Nie Znaleziono Wyników

Osobliwości z przedwojennej lubelskiej ulicy - Nechama Tec - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Osobliwości z przedwojennej lubelskiej ulicy - Nechama Tec - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

NECHAMA TEC

ur. 1931; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, profesje, nosiwoda, handel uliczny, lody

Osobliwości z przedwojennej lubelskiej ulicy

Nosiwoda miał kawał drzewa z jednego kawałka. I ten kawał drzewa wychodził dalej niż jego ramię. Z tego wisiał jakiś drut czy sznurek po obu stronach. Dawało mu taki balans to, że z dwóch stron miał wiadra napełnione wodą. Ale jak chodził po kocich łbach, to mu się trochę wylewało. Krzyczał: „Uważać! Uważać!”, że idzie woda.

Bardzo mi się podobało, jak skupowali rupiecie, bo zawsze krzyczeli: „Ałte szmates!

Ałte szmates!”, w taki sposób, że to było jak piosenka. Tak szybko, że nikt już nie rozumiał, co oni mówili. I to miało zawsze tę samą melodię.

Przyjeżdżali chłopi z okolic. I albo na furmankach mieli rzeczy albo zdejmowali je na dół. Na przykład wzięli sobie worek i siadali na tym. Mieli śmietanę, były różne sery owinięte w takie szmaty, ale czyste. To wszystko było ręcznie robione.

Sprzedawcy chodzili z wózkiem i sprzedawali lody. To była wielka rzecz. Nie tak często się je dostawało. Bardzo je lubiłam. Sprzedający wołał i dzieciaki biegły ze wszystkich stron, mama dała na lody pięć groszy czy trzy grosze. Oni stali gdzieś na rogach i wszyscy biegli, przeważnie dzieci.

Po wojnie, jak myśmy tu wrócili i moi rodzice mieli trochę pieniędzy, to trzymali je w szufladzie i widocznie chcieli nam dać coś, czego myśmy nie miały całą wojnę. Więc mama mówiła: „Możesz sobie wyjąć pieniądze. Weź sobie, ile chcesz. Zaproś koleżanki”. Niedużo, na jakieś lody czy na coś. Bardzo lubiłam fundować. Wielką przyjemność to sprawiało mojej siostrze i mnie.

Data i miejsce nagrania 2005-10-29, Warszawa

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Widocznie znałam jidysz w jakiś sposób, bo natychmiast po wojnie zaczęłam mówić po żydowsku. Teraz mówię, ale nie zapamiętałam tego języka z przedwojennych

Chcę, żeby młodzież pamiętała, dla mnie to jest bardzo ważne, ta idea pochodzi od Jana Karskiego, który był moim przyjacielem – on mi zawsze mówił: „Musisz

Do tego stopnia, że teraz nawet nie chciałam sprawdzać, czy on wygląda jeszcze tak, jak myślę, bo bałam się, że się rozczaruję. Data i miejsce nagrania

Była jedyna, która miała pianino w getcie na Majdanie Tatarskim.. Jak Niemcy mieli jakąś ucztę, to wołali Hankę i

Mówili, że miał kobiety, które dla niego pracowały, prostytutki, niektórzy też mówili, że był fryzjerem.. To był typ spod

Słowa kluczowe Kielce, II wojna światowa, pomoc Polaków, książka, "Suche łzy".. Ukrywająca rodzina

Nie uważam, że każdy z Polaków powinien ratować, ryzykować życie swoje i swojej rodziny, ale nie powinni denuncjować, nie powinni biegać po mieście i krzyczeć, kiedy Lublin

Jeśli bierze się bochenek chleba, który ma dwa kilo i kroi się go na dziesięć osób, to trzeba kromki zrobić grube, bo ma się tylko pięć deko masła.. Ojciec był bardzo