• Nie Znaleziono Wyników

Indeks : pismo Uniwersytetu Opolskiego. 1997, nr 3-4 (5-6)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Indeks : pismo Uniwersytetu Opolskiego. 1997, nr 3-4 (5-6)"

Copied!
84
0
0

Pełen tekst

(1)

3(05) kwiecień - maj 1997 rok ISSN 1427-7506

U IjRtny Byt i adiunkta

Kłopot czy s z a n s a dla uczelni?

O dziwnych sk utkach przym usu k a r ie r y pisze R y sza rd P ie trza k

to uczucie p o g a ń s k i e

• p rz y p o m in a w wolnym w y k ł a d z i e

J M Rektor Un iw ersyte tu Ś l ą s k i e g o prof. T a deu sz S ł a w e k

zarobim y

pcHpodwyżkach Skąd w z ię ły się na nie

pieniąd ze j j f

d ziała w iosna W spomnienia sk o jarzen ia studentów i naukowców

musi miec ksiądz - ujaw nia

ks. Jó z e f Tischner

Żyjemy na planecie, na której jest sześć miliardów ludzi mających swoje inne tożsamości.

To musimy uszanować, by oni cenili nasze tożsamości. To wzajem ne przenikanie, współistnienie.

(2)

03 (05) kw iecień - m a j 1997 r.

INDEKS NUMERU

Rozmowy i wywiady z Ryszardem Kapuścińskim

„Pow inniśm y wiedzieć o sobie więcej”

• str. 3

z ks. prof. dr. bab. Józefem Tisch­

nerem

„Stalowe nerwy Księdza”

-istr. I

z dr. Stanisławem Ghabikiem

„Place na widełkach”

- s t r . 8

z dr. Eugeniuszem Gorkim

„W gabinecie bez stresu”

-str. Id

EtiMigystyKa Rektor Uniwersytetu Śląskiego prof. d r hab. Tadeusz Sławek

„Przygoda przyjaźni”

- str. 29

dr hab. Ryszard Pietrzak

„Adiunkt na cenzurowanym”

-str. 10

Relacie i reportaże Sebastian Antolik

„Powrót z przeszłości”

- str. 18

Joanna Widera, Lucyna Stocka

„Praca dla więźnia”

-str. 18

„Nocna zm iana”

- str. 20

„Co tam panie w polityce”

-str. 16

Anna Szewczyk, Iwona Mandryk

„Wiosennych wspomnień czar”

-str. 23

Felietony, proza, poezia -str. 36,37,38

Konferencje , seminaria - str. 22,28,31,32

informacje - ^tr. 2,5,7,12,15,17)21,25,26,34,

35,39,40,41,42,43

Redakcja: Wiesława Uiąlkowska- Stepaniak - redaktor naczelny, Małgorzata Lis - sekretarz redak- | ej i, korekta: Tadeusz Detyna.

Adres - Opole, ul. Oleska 48 (Gmach główny UO, pokój nr 194, tel. 54-5841 w. 2406) Wydawca - Uniwersytet Opolski.

Druk: Wydawnictwo UO

Umowa do przyszłego wieku

Umowę p o d pisuje rekto r S. N icie ja i prof. RNDr M. Cernohorsky i akcji kulturalnych (wystaw, wystę-

D ziewiątego kw ietnia rektor Uniwersytetu Opolskiego prof. zw.

dr hab. Stanisław S. Nicieja oraz rektor Uniwersytetu Śląskiego w Opawie prof. RNDr Martin Cer­

nohorsky podpisali umowę o wza­

jem nej współpracy obu uczelni.

Umowa ma na celu pogłębie­

nie i rozwój dalszej współpracy na­

ukowej i pedagogicznej. Zakłada w spieranie kształcenia, b ad ań na­

ukowych, działalności specjalistycz­

nej i k u ltu ra ln ej studentów i pra­

cowników obu uniwersytetów. Part­

nerzy zobow iązali się, że wyniki uzyskane w realizacji wspólnych projektów naukowo-badawczych będą w zajem nie wykorzystywane oraz publikow ane w zależności od potrzeb. Umowa zakłada także wy­

m ianę wykwalifikowanych nauczy­

cieli i studentów , organizację kon­

ferencji, sem inariów , wykładów

pów zespołów' artystycznych).

- Najkorzystniejsze perspektywy współpracy rysują się przed filologia­

m i - ocenia dr bab. Józef Musielok, p ro rek to r ds. nauki 1 współpracy z zagranicą UO. - Widzę też duże szanse dla historii i nauk społecznych ze względui na nasz wspólny rodo­

wód. W czasie wizyty na Uniwersyte­

cie Śląskim w Opawie zostałem za­

skoczony bardzo wysokim poziomem m atem atyki i według mnie lu także jest szansa na naw iązanie kontak­

tów.

Umowa obowiązuje do 2001 ro­

ku i zakłada jej przedłużenie po tym

czasie. E.S.

N a sz profesor w K B N

K o m isja W yborcza n a p o ­ sie d ze n iu 4 k w ie tn ia br. u sta li­

ła s k ła d 12 zesp o łó w K o m ite tu B a d a ń N a u k o w y c h trzeciej k a ­ dencji.

W skład pięcioosobow ego Ze­

społu N au k H um anistycznych wszedł prof. dr hab. Stanisław Gaj­

da z UO, wybitny językoznawca, dy­

rektor Instytutu Filologii Polskiej.

Wybór prof. St. Gajdy jest wy­

razem uznania jego pozycji i presti­

żu w św iecie naukow ym . Jest to również sukces środowiska nauko­

wego naszego uniwersytetu.

W.P.

Nagroda im. Wojciecha Korfantego dla prof. Doroty Simonides

Śląski wawrzyn

Zw iązek Górnośląski w Kato- znaje osobom , k tó re swą działal- wicach uhonorował prof. Dorotę

Simonides nagrodą im. Wojciecha Korfantego.

Jej w ręczen ie odbyło się 19 kw ietnia w siedzibie zw iązku. Jest to ju ż p ią ta edycja n a g ró d im.

K orfantego. W cześniej o trzym ali je m. in. K azim ierz Kutz, Ja n Mio­

dek, a z O pola prof. W iesław Le­

siuk. W yróżnienie k ap itu ła przy-

nością naukow ą, społeczną, zawo­

dową o raz p rz ed się b io rc z o śc ią przyczyniają się do nobilitacji Ślą­

ska w k ra ju i za g ra n ic ą . W u za­

sad n ien iu nagrody dla prof. Simo­

n ides, czytam y: “ za w ielki wrklad W' k u ltu r ę re g io n u o raz n ie s tr u ­ d zoną, spolegliwy i konsekw entną o p iek ę n a d w spółczesnym o b li­

czem Ś ląsk a” .

s.w.

W s p ó łp r a c a UO z I n s ty tu t e m J ę z y k a R o s y js k ie g o im . A .S . P u s z k in a w M o s k w ie

N iech nas w id zą

24 kwietnia podpisano umowę o współpracy między Uniwersytetem Opolskim a Instytutem Języka Ro­

syjskiego im. A. S. Puszkina w Mo­

skwie.

Umowa mówi in.in. o wymianie studentów na stu (ba semestralne i sta­

że językowe, wymianie wykładowców na staże naukowe, pracowników na studia doktoranckie lub studia habili­

tacyjne. Strony umowy zobowiązują się wymieniać nowościami z dziedzi­

ny literatury naukowej i metodycznej w zakresie nauczania języka rosyjskie­

go i polskiego oraz informacjami o od bywanych spotkaniach nauko wycł (konferencjach, spotkaniach, semina riach itd.). Uczelnie będą wzajemnie publikować w swoich wydawnictwa cl prace specjalistów oraz współpracować w opracowywaniu materiałów dydak tycznych w zakresie języka rosyjskie g°-

- Zależy nam, by nasz młody uni wersytet postrzegany był wszędzie w tym i w Moskwie - powiedział prof dr hab. Stanisław Kochman, dyrekto:

Instytutu Filologii Wschodniosłowiań

skiej. E.S

(3)

Ś w iat je st niespokojny, ataku jący zjaw iskam i, procesami, człow iek musi być stale czujny i w stanie goto wości

Powinniśmy wiedzieć o sobie więcej

Z Ryszardem Kapuścińskim rozmawia Małgorzata Lis

W d z isie jsz y m w y stą p ie n iu p o w ie­

dział p a n , że o d b ió r św iata za leży od p u n k tu w id z e n ia , że n ie z w y k le tru d n o stworzyć syntezę św iata, b o gdziekolw iek się jest, to w tym m iejscu w szystko wyda­

je się b a rd zo w a żn e, a te sam e zdarzenia tracą na w ażności, gdy p r z e n o sim y się w in n e m iejsce.

Czy m o ż n a , o d n o sz ą c d o teg o p o lsk i p unkt w id zen ia , n ie stra­

cić obiektyw izm u?

I tak, i nie. Ważne jest, by mieć jakiś punkt widzenia, z którego pa­

trzy się na świat, ale i w ażne jest, by się w tym nie zamykać, nie ogra­

niczać. Trzeba m ieć dwoistą prak­

tykę. Z jednej strony - m usim y być bardzo przywiązani do m iejsca, w którym jesteśm y, bo problem tożsam ości jest bardzo ważny w dzisiejszym świecie. Przez rozwi­

nięte media, przez kosm opolityzm rozmywa się p ojęcie tożsam ości.

Kultura staje się taka, że właściwie nie wia­

dom o, czyja jest. L udzie bronią się przed tym w ten sposób, że starają się jasno spre­

cyzować swoją tożsam ość: kim ja jestem , z kim ja jestem, do kogo należę? To jest bar­

dzo ważne. Oczywiście, nie wszyscy w ogó­

le ludzie zadają sobie te pytania i snują ja­

kieś rozważania, ale ja myślę o ludziach my­

ślących. Z drugiej strony - w ażne jest rów­

nież, by pam iętać, że nie wszystko się koń­

czy na tożsam ości. Mając ustaloną tożsa­

mość, musimy pam iętać, że żyjemy na pla­

necie, na której jest sześć miliardów ludzi,

mających swoje in n e tożsam ości. To m u­

simy uszanować, by oni cenili nasze tożsa­

mości; to wzajemne przenikanie, współist­

nienie.

Przez to, że jeździ się po św iecie, my­

śli się o tych, którzy też na tym św iecie ży­

ją. Trzeba zastanowić się, co dla nich jest ważne, czym oni żyją. Wszyscy powinniśmy

wiedzieć o sobie więcej, powinniśmy się po­

znawać.

W ie lo ść tem a tó w , w ie lo ś ć z d a r z e ń , m iejsc. W „L ap id ariu m III” wprowadza p an n ow e z n a c z e n ie dla „ su r fin g u ” . To sło w o -k lu c z , m etafora: ja k su rferzy p o fa li, ś liz g a m y s ię w n a sz y m m y ś le n iu i w n a szy ch o p in ia c h , w w yp ow ied ziach i o ś w ia d c z e n ia c h , g łę b ia je s t n ie b e z ­ p ieczn a . Czy n ie obaw ia się p a n , że n ie ­ św ia d o m ie m o ż e p a n za czą ć surfow ać?

O czyw iście, jest takie n ieb ezp ieczeń ­ stwo. Świat namawia, kusi łatwizną. Dzisiaj każdy m oże napisać książkę, wydać ją. To straciło tradycyjną wartość. W tekstach tak­

że m ożna pójść na łatwiznę, ponieważ jest dzisiaj tyle mediów, które wszystko wydru­

kują, nadadzą, wytransmitują.

Łatwość przekazu jest olbrzy­

m ia, nikt tego n ie kontroluje, n ie weryfikuje. Ma się taką świadom ość, że jeśli coś poszło, to wszystko w porządku, następ­

nym razem też się uda, nie trze­

ba się wysilać. Taka pokusa ist­

nieje, ale trzeba być tego świa­

domym i nie poddawać się.

Jednak pow iedział pan, że ch c e p isa ć tak , b y się to p o l­

sk iem u czyteln ik ow i p o d o b a ­ ło. Czy pisał pan książki na za-

| m ów ienie?

2 N ie pisałem nigdy, bo nie o potrafiłbym . Jest to słabość,

■2 wcale nie kom plem ent. Jeśli w eźm iem y na przykład muzykę, to właści­

wie cała wielka muzyka powstała na zamó­

w ienie książąt, filharm onii; wszyscy kom­

pozytorzy tworzyli na zam ów ienie. Albo lektury - Machiavelli pisał na zam ówienie, Petrarka, Molier. Pisali albo na zlecenie możnych ludzi, albo swoich wydawców. Bal- zac napisał wszystko na zam ów ienie m.

Razem, ale osobno

Wa ż n e je s t, by m ie ć j a ­ k iś p u n k t w id ze n ia , z którego p a tr z y sir; na

św ia t, a le i w a ż n e je s t, b y się w tym n ie za m yka ć, n ie ograni­

czać - m ów i R y sza r d K a p u śc iń ­ sk i w w y w ia d z ie za m ie s z c z o ­ n y m n ie opodal.

P rzejd źm y o d rzeczy w iel­

kich do spraw w ła sn ych , lecz, p r z y za ch o w a n iu w szelkich na­

leżnych proporcji, nie m niej istot­

nych. Z ycie u czeln ia n e je s t p o ­ u k ła d a n e w gra fik i zajęć, okre­

ślone regułam i ka rie r n a u ko ­ w ych, posegregowane norm am i adm inistracyjnymi, przykurzone rutyną, poogradzane barieram i specjalizacji, podzielone na gene­

racje. Tw orzą się św iaty osobne, nieprzeniknione.

M o ż n a k ilk a d z ie s ią t lat p rz e p ra c o w a ć na u czeln i i n ie w iedzieć, co się dzieje w innych in s ty tu ta c h , w y d zia ła c h , j a k sposób za rzą d za n ia w p ły w a na w a r u n k i n a sze j pra cy, z czego u trzym u ją się studenci.

W iedza o tych in n ych p o ja ­ w ia się niestety, w p rzy p a d k u ja ­ kieś p rzy k re j sensacji lub...uro­

czystości. Trudno uznać j ą za rze­

czywistą orientację w sprawach uniwersytetu.

P ozornie m o że się w y d a ­ w ać, iż ta k a św ia d o m o ść n iko ­ m u osobiście nie je s t p o trze b n a do szczęścia, nie rzutuje bezpo­

średnio n a rozwój naukow y, nie p r z y c z y n ia się o d r a z u do zw ię k sze n ia zarobków , itd, itp.

Sięgnijm y p o p ie rw szy z brzegu, p ro z a ic zn y p r z y k ła d . Jeśli s z e f

in s ty tu tu , d z ie k a n w ie, j a k g d zie in d ziej w yg lą d a ją w a ru n ­ k i p r a c y i p ła c y , to w ó w cza s

m o że s k u te c zn ie j i sen so w n iej z a d b a ć o spraw y, za któ re je s t o d p o w ied zia ln y. W tedy nie ja ­ w ią się one ja k o w yjątkow e.

O tw a rta p o sta w a , zw ra ca ­ n ie u w a g i n a otoczenie, um ie­

ję tn o ść p o ró w n y w a n ia i k o m u ­ n ik o w a n ia się, to cech y coraz b a rd ziej n ie z b ę d n e w e w sp ó ł­

czesnej nauce.

N a u n iw e rsy te c ie ta k m ło­

d y m j a k nasz trzeba szczególnie d b a ć o to, a b y w ła śc iw y dla w ielu środowisk tradycyjny her- m e ty z m n ie s ta ł się g łó w n y m do w o d em “a k a d e m ic k o śc i”.

Redakcja

3

(4)

03 (05) kw iecień - m a j 1997 r.

*" swojego wydawcy. To, że ja nie um iem w ten sposób, w cale dobrze o m n ie nie świadczy. Powinno się umieć też tworzyć na zam ówienie. Ja po prostu nie potrafię. To raczej moja słabość.

T akże w „L apidarium III” p orów nał pan pisan ie do pracy arch eologa.

Myślę, że praca archeologa jest zaję­

ciem pięknym, fascynującym. Studiowałem historię, ale dzisiaj, gdybym mógł wybierać

od nowa, zdecydowałbym się na archeolo­

gię. Mam kolegów archeologów - gdy pa­

trzę, jakich odkryć dokonują, dla m nie to rewelacja. Wchodzą w górę piachu, nie wia­

domo, co się tam znajdzie, a oni raptem od­

krywają całe cyw ilizacje. To fascynująca przygoda.

Ryszard Kapuściński z zespołem „Indeksu".

W ybrałby pan in n e studia, ale czy in­

ną d rogę życia?

Nie. Tylko to, co robiłem i robię. To by­

ło bardzo trudne, ale wspaniałe. Reportaż był tym, co sprawiało mi wielką satysfakcję, mimo że zawód jest niezwykle

trudny. Mało ludzi go wykonu­

je. W każdym kraju jest w ielu, którzy piszą pow ieści, lepsze czy gorsze. R eporterzy to za­

wsze mała grupka ludzi, bo to wyma­

ga nie tylko um ie­

jętn ości pisania, ale specjalnego trybu życia: wyjaz­

dów, ryzyka, pracy nad sobą. To bar­

dzo ciężki zawód i wielu ludzi szyb­

ko się wycofuje. Są reporterzy, którzy mają po dwadzieścia pa­

rę lat, trzydzieści, ale kolo czter­

dziestki wycofują się. Jest już za ciężko. Gdy parę lat tem u by­

łem w7 Nairobi, mieliśmy taką li­

stę korespondentów zagranicz­

nych, na której było około stu osób. Pojechałem tam niedaw­

no - na aktualnej liście nie ma nikogo spośród nich, wszyscy się wycofali.

To, co robię, to pasja, to za­

wód, styl życia, to potrafię robić. Gdy tylko gdzieś coś się dzieje, we mnie odzywa się sy­

gnał, by tam pojechać, zobaczyć. Poznanie mechanizmów rządzących w innych krajach nie jest łatwe, trzeba nad tym pracować.

W każdym pokoleniu jest taka grupa ludzi, którzy się tym interesują, fascynują się świa­

tem i chcą go przybliżyć innym. To bardzo cenna grupa dla każdego społeczeństwa.

Czy n ie czuje się pan zm ęczony?

Odreagowuję się przez pisanie, przez spotkania z lu d źm i. Jestem ciągle zajęty,

nie mam chwili spokoju, bo tyle rzeczy się dzieje na św iecie. Świat jest niespokojny, atakujący zjawiskami, procesami; człowiek musi być stale czujny i w stanie gotowości.

W nastroju do przyjmowania rzeczywisto­

ści, ale nie biernego. Nigdy nie byłem tury­

stą, który podróżuje, bo chce, dla frajdy.

Moje podróże to ciężka, wyczerpująca pra­

ca, koncentracja, przygotowanie. Po podró­

ży praca trwa dalej, bo wszystko trzeba przetrawić. Przyjeżdżam do kraju i opowia­

dam, co się dzieje, jestem łącznikiem , tłu­

m aczem . Z jednej podróży w drugą, stale się jest w drodze.

P anu u d ało się zdobyć olb rzym ią po­

p u la r n o ść . D zisiejsze w y stą p ien ie w b i­

b lio te c e n a sz e g o u n iw ersy tetu przyjęto b u rzą oklasków .

Zaw7sze jestem czymś takim zażenowa­

ny, zakłopotany, zdumiony. N ie wiem, jak się w takich sytuacjach zachow7ać. Trudno jest mi się oswoić z pochwałami. Wiele lat spędziłem w Afryce, w Azji, sam otnie, ano­

nimowo - i tak mi się żyło. A tutaj, gdy przy­

jeżdżam , dostaję dowTody ogr omnej sympa­

tii, to jest dla m nie w ielkie przeżycie. Ale to też szalone zobowiązanie. Człowiek sia­

da do pisania i myśli: ludzie m nie tak mi­

ło przyjm owali, trzeba więc pisać tak, by nie stracić tego w ielkiego uznania, sympa­

tii, nastroju.

W Opolu przyjęto m nie bardzo specjal­

nie; jestem pod dużym wrażeniem. Myślę, że każde takie przyjęcie jest inne i wyjątko­

we, n ie m ożna zatem tego tak taśmowo uogólniać, że wszędzie mnie przyjmują do-

| brze. M nie tutaj przyjęto dobrze i jest to

2 wielka nagroda.

D ziękuję za ro zm ow ę.

$

Ma ł g o r z a t a Lis

Ważniejsze pozycje w dorobku pisarskim Ryszarda Kapuścińskiego:

„Busz po polsku” , reportaż „Kirgiz schodzi z konia”, „Czarne gwiazdy” (1963), „Gdyby cala Afryka” (1969), „Dlaczego zginął Karl von Spreti” (1970), „Chrystus z karabinem na ramieniu" (1975), „Jeszcze dzień życia”

(1976), „Cesarz” (1978), „Wojna futbolowa”

(1978), „Szachinszach” (1982).

W 1986 roku ukazał się zbiór wierszy „Notes", a w 1990 - „Lapidarium".

Nagrody:

nagroda im. Juliana Bruna (1959), państwowa nagroda III st. ministra kultury i sztuki (1967), państwowa nagroda II st. (1976), nagroda im.

Bolesława Prusa (1975), pięciokrotnie nagro­

da Klubu Publicystów Międzynarodowych, nagrody: tygodnika „Kultura” (1978),

„Miesięcznika Literackiego" (1975), „Nowych Książek” (1975, 1978), „Kuźnicy” (1980), Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich (1984).

4 HKMUS

Fot.archiwum

(5)

W ykład Ryszarda Kapuścińskiego na U O

Świat odgad

2 2 k w ie tn ia s a la E d m u n d a O s m a ń c z y k a b y ła w y p e łn io ­ n a p o b rze g i. U n iw e rsy te t O p o ls k i g o ś c ił R y s z a r d a K a p u ś c iń ­ s k ie g o - re p o r te r a , p o d r ó ż n ik a , p o lito lo g a , m y ś lic ie la , p o e tę .

W ykład na tem at p ro b le­

mów w spółczesnego św iata za­

skakiw ał ujm ującą p rostotą i przejrzystością. Przedstaw io­

na an aliza g lo b a ln y ch p rze­

obrażeń dotyczyła m .in. stano­

wiska USA w obec Rosji, rosną­

cego niespraw iedliwego podziału świata, kryzysu państwa narodowego.

Na w stępie R. K apu­

ściński zastrzegł, iż bar­

dzo trudno jest stworzyć syn tezę św iata, jako że w za leżn o ści od pun k tu w id zen ia p roblem y te wyglądają in aczej. Ina­

czej postrzegają je np.

Am erykanie, inaczej Ro­

sjanie, je szcze inaczej Polacy. Wpływają na to różn e in teresy tych państw. A m eryk an ie, krytykowani przez Pola­

ków za nazbyt kom p ro­

m isow ą p olityk ę w obec R osji, mają swoje p o lity czn e cele. W in teresie Am eryki jest silna Rosja. Tylko ona m oże być przeciww agą dla najw ięk­

szych zagrożeń Stanów Zjed­

noczonych: Chin i islam u. Chi ny m ogą od eb rać S tan om Z jednoczonym statu s św iato­

wego h egem on a, ekspansja is­

lam u i dalsze jego w zm o cn ie­

nie m oże uniem ożliw ić dostęp do źródeł ropy, bez której USA nie m oże istnieć.

Ryszard K ap u ściń sk i w sw oim w yk ład zie naw iązał rów nież do problem u rosnące­

go n iesp raw ied liw ego p o d zia ­ łu świata. Niestety, sam o rozu­

m ien ie tego zjawiska, jak m ó­

wił, nie przekłada się w sposób prosty na możliwość jego likwi­

dacji. Raz u ru ch o m io n y m e­

ch an izm spraw ia, że obszary biedy poszerzają się, rosną dys­

proporcje. Bogaci są coraz bo­

gatsi, b ied n i coraz b iedniejsi.

Dziś z sześciom iliard ow ej po­

pulacji dwie trzecie ludzi żyje w b ied zie. L udzkość jed n ak nie potrałi tem u zaradzić, tak jak n ie jest w sta n ie p rzeciw ­ działać pow staw aniu w ojen, rozszerzan iu się p rzestęp czo ­ ści czy n ark om an ii. Jest b ez­

radna w obec najbardziej za­

sadniczych problem ów w spół­

czesnego świata.

Oddalające się bieguny bo­

gactwa i nędzy zaliczył Kapuściń­

ski do zjawisk decentralizacji świata. Jak podkreślił, można za­

uważyć dwie przeciwstawne ten­

dencje - centralizację i decentra­

lizację świata. Do tej pierwszej zaliczył m.in. komunikację i dzia­

łanie wielkich korporacji świato­

wych. Tendencje decentralizacyj­

ne to m.in. nacjonalizmy, funda- mentalizmy.

Kapuściński mówił również o kryzysie państwa narodowego.

Świat - stwierdził - staje się pań­

stwem regionów. Granice prze­

stają dzielić, stają się punktami wymiany ludzi, towarów, idei - tym samym, zmienia się sens gra­

nic. To kolejny przykład decen­

tralizacji.

Owacyjnie przyjęty wykład zakończyła dyskusja, która kon­

centrowała się m.in. na perspek­

tywach Europy we współczesnym świecie, na znaczeniu oddolnych inicjatyw społeczeństw, które tyl­

ko wtedy mają możność zmienia­

nia otaczającej rzeczywistości. Tę inicjatywę kom pletnie zabił ko­

munizm. Różnica między społe­

czeństwem w byłym ZSSR a np.

w Stanach Zjednoczonych pole­

ga przede wszystkim na tym, że to pierwsze nie jest w stanie wy­

krzesać jakiejkolwiek inicjatywy oddolnej. Jak drogę trzeba na­

prawić, będą tonąć po pas w bło­

cie dopóty, dopóki państwo im jej nie naprawi. Przeciętny Ame­

rykanin rzadko kiedy czeka, by ktoś za niego załatwił lokalne sprawy.

Kapuściński, zapytany, czy Polska szybko wejdzie do struk­

tur europejskich, odparł, że przede wszystkim musi nadrobić ogromne zapóźnienia wobec Za­

chodu. Polscy politycy nie są za­

interesowani uświadam ianiem tego społeczeństwu. Polacy nie zdają sobie w pełni sprawy, że za integracją stoją wymogi, które niejednego zniechęciłyby do niej.

Na przykład zachodnia dyscypli­

na pracy. Czy nasi rodacy dojrze­

li do tego, by jej się podporząd­

kować?

Ogromna kolejka po auto­

grafy nie topniała przez kilka­

dziesiąt minut.

W.P.

Profesorska nominacja

Ksiądz prof, dr hab. Kazimierz Dola, historyk, inediewista, autor po­

nad 100 opracowań naukowych, pro­

motor sześciu prac doktorskich - zo­

stał profesorem zwyczajnym. Gratu­

lacje z tego tytułu złożył profesoro­

wi w obecności Senatu rektor Stani­

sław S. Nicieja. Przy tej okazji rektor podkreślił również, iż ksiądz profesor został członkiem składu Centralnej Komisji do Spraw Tytułów Nauko­

wych i Stopni Naukowych kadencji 1997-1999. Od dziesięciu lat nasza uczelnia nie miała w niej swego przedstawiciela.

W.P.

W ykład w Moguncji

Uniwersytet Jana Gutenberga w Moguncji zaproponował prof, dr hab. Joannie Rostropowicz objęcie stanowiska visiting professor w seme­

strze letnim 1997 roku. Prof. Rostro­

powicz propozycję przyjęła i będzie prowadziła wykłady i seminaria z za­

kresu kultury śródziemnomorskiej.

A.L.

Trzynasty tytuł

Centralna Komisja do Spraw Ty­

tułów i Stopni Naukowych zdecydo­

wała o nadaniu tytułu profesora nad­

zwyczajnego dr. hab. Piotrowi Ob­

rączce. Prawdopodobnie w maju dr hab. Piotr Obrączka odbierze akt no­

minacyjny z rąk Prezydenta RP.

Tym samym dr hab. Piotr Ob­

rączka stanie się ósmym profesorem tytularnym w Instytucie Filologii Pol­

skiej, gdzie pracuje, oraz trzynastym na Wydziale Filologicznym.

E.S.

Wyróżnienie z Austrałii

Dr Barbara Weigl z Katedry Psy­

chologii UO otrzymała prestiżowe wy­

różnienie Dyrekcji Polcul Founda­

tion z siedzibą w Australii - za działal­

ność na rzecz budowy społeczeństwa obywatelskiego w Polsce oraz szero­

ko pojętą aktywność społeczną.

W.P.

N o w a K atedra

Rada Wydziału Historyczno-Pe­

dagogicznego 3 kwietnia br. zatwier­

dziła powołanie pod kierunkiem prof. Jana Seredyki Katedry Histo­

rii P arlam entaryzm u w Instytucie Historii. Powstała jednostka nauko­

wa ma charakter placówki między­

zakładowej, a w przyszłości będzie funkcjonow ać jako jednostka mię- dzyinstytutowa.

W.P.

(6)

03 (05) kw iecień - m a j 1997 r.

Historia,

jakiej jeszcze nie było

W m a rcu tego ro ku w księ­

g a rn ia c h u k a z a ła się seria p o ­ r a d n ik ó w m e to d y c zn y c h p t.

„ U czym y historii. P oradnik dla nauczycieli historii kla s 1V-VH1 s z k o ły p o d s ta w o w e j’' - p o d re­

d a k c ją n a u k o w ą pro f. dr. hab.

A d a m a S u ch o ń skieg o , kiero w ­ n ik a Z a k ła d u D y d a k ty k i Histo­

rii U niw ersytetu O polskiego.

- Dotychczasowe przewodniki traktowały o wszystkim, tym sa­

mym nie mogły dobrze spełnić swojej roli. Wydawnictwo zwróci­

ło się do mnie z prośbą, by stwo­

rzyć coś w rodzaju bryków dla na­

uczycieli. Podawano przykłady niem ieckich podręczników do nauki historii, gdzie każda stro­

na tekstu jest następnie omówio­

na. Tam to ma sens, gdyż w szko­

łach odpowiadających naszym podstawowym nauczyciel uczy trzech, czterech przedmiotów i nie ma możliwości specjalizacji w każdym z nich. Moją ideą by­

ło stworzenie takiej pomocy, któ­

ra dawałaby nauczycielom możli­

wości samodzielnego działania - mówi prof. Adam Suchoński.

Nowości w poradnikach jest wiele. Przedstawiono nauczycie­

lom np. różne warianty rozpo­

częcia lekcji i prowadzenia da­

nego tem atu, tak by pedagog mógł w zależności od swojej kla­

sy, grupy młodzieży, z którą pra­

cuje, wybrać ten najwłaściwszy.

Pokazano, jak nauczyciel może doskonalić swój warsztat pracy, podając przykłady

różnych form na­

uki - poprzez in­

scenizację, dramę, gry dydaktyczne.

W podręcznikach można znaleźć wskazówki do przygotowania sze­

rokiego wykładu, konspektu, testów.

- Odsyłanie na­

uczycieli do litera­

tury jest niezbędne - komentuje prof.

Suchoński - ale w przypadku na­

uczycieli wiejskich w niczym im nie pomoże, bo mogą nie mieć do niej dostępu.

W poradniku do klasy VII - autorstwa prof. A. Suchońskiego -jest nawet tabela kryteriów oce­

ny ucznia przez nauczyciela.

- Częstym problemem na linii nauczyciel-rodzice jest właśnie ocena ucznia - twierdzi profesor.

- Z mojej praktyki wiem, że na­

uczycielom często brak jest do­

świadczenia na tym polu. Z kry­

terium ocen, które przygotowa­

łem, nauczyciel może zapoznać uczniów czy rodziców na wywia­

dówce.

Kryterium oceny wynika z siedmiu punktów: stopnia opa­

nowania wiadomości, rozumienia materiału nauczania, stosowania wiadomości, prezentacji zdobytej wiedzy, postawy ucznia na lekcji, systematyczności i trwałości zdo­

bytej wiedzy. Ocenę celującą mo­

że zatem zdobyć uczeń, który nie tylko powtórzy wiernie wiadomo­

ści z książki, ale potrafi je zinter­

pretować, samodzielnie wykorzy­

stać w sytuacjach problemowych, i wykaże się przy tym stałą aktyw­

nością, systematyczną pracą i swobodnym operowaniem wie­

dzą pochodzącą z różnych źródeł.

Nowatorskie jest także um ieszczenie w każdym z pod­

ręczników rozdziału traktujące­

go o psychologicznych uwarunko­

waniach procesu kształcenia, cze­

go wcześniej nie robiono.

- Dodaliśmy też tematy waż­

ne, dotychczas nie realizowane, dotyczące np. genezy problemów integracyjnych w Europie, czło­

wieka wobec środowiska - jak do­

szło do dewastacji przyrody na przestrzeni dziejów, roli kobiet w dziejach. Proszę zwrócić uwa­

gę - cała historia dzieje się za sprawą mężczyzn, poza paroma sławnymi wyjątkami, a przecież kobiety, ich codzienny trud, by­

ły podstawą społeczeństwa.

Chcieliśmy pokazać, jak rozpa­

trywać przeszłość przez pryzmat przeżyć ówczesnych, normal­

nych ludzi.

Autorami poradników wyda­

nych przez Wydawnictwa Szkol­

ne i Pedagogiczne są naukowcy z całej Polski: prof. Janusz Rul- ka, prof. Jerzy Centkowski, dr Ja­

nina Mazur, dr Teresa Stachur- ska-Maj, dr Wit Gorczyński oraz dr Andrzej Stępnik. Książki uka­

zały się w nakładzie 1 0 tys. eg­

zemplarzy każdy.

M.L.

pro f. d r hab. A d a m S uchoński

Nauka po studencku

P o d tą n a z w a b ę d zie u k a z y w a ł się p e r io d y k p r e z e n tu ją c y p ie r w s z e p r ó b y n a u k o w e (i n ie ty lk o p r ó b y ) s tu d e n tó w n a s z e ­ g o u n iw e rsy te tu . In ic ja ty w a ta w y szła z K o ła N a u k o w e g o Sla- w istó w , któ re g o s tu d e n c i z o r g a n iz o w a li w r o k u u b ie g ły m k o n ­ fe r e n c ję n a u k o w ą p n . „ J ę zy k , lite r a tu ra i k u ltu r a S ło w ia n Z a ­

c h o d n ic h ”. T a k te ż b r z m i ty tu ł p ie r w s z e g o n u m e r u P ra c...

Prezentowane materiały sesji dotyczą głównie dwu kręgów tematycznych: stereo­

typu narodowego w języku i w kulturze oraz tradycji kulturowej (szczególnie kultury lu­

dowej). Pierwsze zagadnienie omawiają re­

feraty Petra Vidläka (Obraz Polaka v Ko- smove „Kronice ćeske”) i Magdaleny Sklenäfovej (Obraz Cecha v „Kronice Galla- Anonyma”) z Uniwersytetu Ostrawskiego oraz Doroty Jędrusek-Czuj (Obraz Czecha

w kulturze polskiej) z Uniwersytetu Opol­

skiego. Drugim pro­

blemem zajęli się stu­

denci: Andrea Singlia- rova (Spomienkove rozpravanie o vyho-

1'KACt: NAUKOWE STUDENTÓW (•MWKKSYIITI; OPOLSKIE* iO

J ę z y K , K U lC U R A f U ceR AC U R A StOUJfAD Z A C lK tO O icU

reñí Vażca), Andrea i Margarita Jágerove (Aplikácia tradićnej regionalnej kultury vo vyucovacom procese v základni śkole) oraz Júlia Janíková (Formalna a funkcná analyza památnikov ako kultúrneho fenomenu od 18.

storoćia po sńćasnost’) z Uniwersytetu w Ni­

trze, a także Anna Majkrzak (Czeskie kino lat sześćdziesiątych), Beata Szczepanik (Współcze­

sny dramat czeski na scenach polskich) i Ewa Mikułko (Wybrane zagadnienia stylu „Psałte­

rza Dawidowe­

go” Jana Ko­

chanowskiego).

Inicjatywa utworzenia ogólnej „wsze - chnicy” stu­

denckiej wyszła od dyrektorki naszego wydaw­

nictwa, dr Jani­

ny Hajduk-Nija- kowskiej, której zdaniem - po­

dobne periody­

ki studenckie nie należą do rzadkości na in­

nych uniwersytetach.

Warto by ten sposób i u nas upowszech­

nić, by zachęcić naszych studentów do podej­

mowania własnych badań naukowych. Pierw­

sze już mamy. Kto następny?

Mi e c z y s ł a w Ba l o w s k i

IM

(7)

JEDNO PYTANIE DO:

Skąd

- N a p o d w y ż k i w y n a g r o ­ d z e ń o d p ie r w s z e g o k w ie tn ia 1 9 9 7 r o k u U n iw e r s y te t O p o l­

s k i o tr z y m a ł 1 2 8 2 4 0 0 zl.

Przeliczając je na jeden m ie­

siąc - wychodzi kwota 142 4 9 0 zł. W ynika z tego, iż średnia

podwyżki w naszym uniwersyte­

cie wynosi 13 proc. Jest to śred­

nia wyższa od resortowej (1 2 , 1

proc.).

M inister edukacji narodo­

wej zawarł w swojej informacji o wysokości środków w olę u w zględnienia założeń trój­

stronnej kom isji. U zgodniła ona, iż podwyżki zapewnią prze­

ciętny wzrost wynagrodzeń pra­

cowników nie będących nauczy­

cielam i akadem ickim i nie mniejszy niż 18,5 proc. Zasada ta została na naszej uczelni za­

chowana. Zatwierdziły ją związ­

ki zawodowe i rektor UO. Dlate­

go l ogólnej kwoty na podwyżki dla nienauczyciełi przydzielono

Kwestor UO

mgr inż. Marii Najdy

705 8 30 zł. Pozostała kwota 576 570 zł przeznaczona została dla nauczycieli akademickich. Śred­

nia podwyżka wynagrodzeń tej grupy pracowników wynosi 8,15 proc.

Nad przyznaniem podwyżki dla każdego pracownika UO,

przy zachowaniu wcześniej usta­

lonych m in im a ln y ch stopni p rocen tow ych , pracow ały ko­

m isje podw yżkow e, pow stałe w każdym instytucie, B ibliote­

ce Głównej i adm inistracji. Po

za p o zn a n iu się z w n iosk am i kom isji rektor m ógł je zaak­

ceptow ać lub zm ienić. D o n ie­

go bowiem należała ostateczna decyzja określająca w ysokość podw yżek. Jak stw ierdził rek­

tor - na ich zró żn ico w a n ie wpłynęły przede wszystkim: in­

tensywna sum ienna praca i za­

angażowanie w sprawy uczelni.

W sposób p referencyjny p o­

traktow ano k ierow ników jed ­ n ostek organizacyjnych.

Podwyżki płac od pierwsze­

go kwietnia nie powodują wzro­

stu stawek za godziny ponadwy­

miarowe oraz dodatków za pra­

cę w warunkach szkodliwych.

Cały przyznany fundusz został przekazany na podwyżki płac zasadniczych oraz dodatki funk­

cyjne. Ilustrują go wykresy:

Z m ian a ro z p o r z ą d z e n ia m in istra ed u k acji narodow ej w spraw ie w yn agrod zen ia n a­

uczycieli akadem ickich powo­

d uje zm ia n y staw ek za pro- m o to rstw o w p rzew o d a ch d o k torsk ich (1 6 9 2 zł), opra­

cow anie recenzji d oktorskich (5 6 4 zl), h abilitacyjnych (8 4 6 zł) oraz styp en d iów h a b ilita ­ cyjnych (3 8 6 zl) i doktorskich (315 zł).

Ma ł g o r z a t a Do r o s z

Ś r o d k i p r z e z n a c z o n o n a p o d w y ż k i d l a n a tic z y <

14,309

i e li a k a d e m i c k i c h

l i l B l i l i T K

»W ytte, Matemefyki, Flzyfci i Chemii 14150 XI

» » £ A M W y d t . P iio fo g ic z tty »038 *f

)0 \

n W y d /. Ni&lofy^.tłŁ)-Ped3yofli<;/(v?- 10019 »1

- ~ U lH0

j k

□WyU*, Ekvnofr.texny 3430 z ł

•W yU /.. Tfcttkigiczny 2A7Q xi

10 .0 19 \ .

W ^

□ fctewwnłcy jaén . protestsrotete 14300*1 8,035

się w zięły podw yżki

płac?

Ś r o d k i p r z e z n a c z o n e n a p o d w y ż k i d l a p r a c o w n i k ó w n i c b ę d ą c y c h n a u c z y c i e l a m i a k a d e m i c k i m i

\

» p r a c o w n ic y bibhotefci 6334 *.»

• pracownicy inżynieryjno-

techniczni M U z) O pracownicy jotniwistracyjni

O p r a c o w n ic y o h a io g i. ro b o tn ic y , k ie ro w c y , polígrafo» 19RÍ0 / (

Senat omówił fin a n se UO

Bilans dodatni

Chcemy wiedzieć, jakie są rze­

czywiste koszty kształcenia na stu­

d iach zaocznych n a poszczegól­

nych k ierunkach, ile dany instytut wnosi z opłat za studia zaoczne do p uli uczelni, a ile z tego do niego wraca, jak te sumy odnoszą się do wynagrodzeń w poszczególnych in­

stytutach. Jaką część wynagrodzeń przypisać do dydaktyki, a jaką do b ad ań naukowych i czy takie roz­

ró żnienie w w ynagrodzeniach ma sens; czy czesne pobierane za stu­

dia zaoczne nie jest za niskie (UO należy do najtańszych uniwersyte­

tów). Czy instytuty, któ re wnoszą najwięcej pieniędzy do kasy uczel­

ni, nie pow inny być traktow ane przez nią w sposób preferencyjny.

Oto tylko n iek tó re zagadnienia i pytania, jakie pojawiły się w trak­

cie o b rad S en atu 24 kw ietnia.

Sprawozdanie finansowe Uniwersy­

tetu Opolskiego za rok 1996 przed­

stawiła mgr inż. Maria Najda - kwe­

stor UO. Dyskusja n a tem at fi­

nansów uczelni była żywa i obfito­

wała we wnioski, które przekazane zostały do rozpatrzenia przewodni­

czącej Komisji Budżetowej UO, prof. M arii Nowakowskiej. Wśród n ich znalazł się w niosek rek to ra 0 rozpatrzenie, czy poczucie krzyw­

dy pracowników niektórych insty­

tutów, w których kształci się duża liczba studentów , w tym szczegól­

nie studentów zaocznych, jest uza­

sadnione.

Senat jednomyślnie zatwierdził sprawozdanie finansowe, które wy­

kazuje bilans dodatni naszej uczel­

ni. Zaakceptował również podział wyników budżetow ych. Rozstrzy­

gnął też k o n k u rs na stanowisko prof. nadzwyczajnego w Instytucie Chemii (dr hab. Jacek Zaleski) oraz w Instytucie Filologii Angielskiej (dr hab. Tadeusz Piotrowski), a tak­

że na stanow isko st. wykładowcy w S tudium Języków Obcych (mgr Jerzy Szczerba).

Spraw ozdanie z działalności naukowo-badawczej w 1996 roku przedstaw ił p ro rek to r ds. nauki 1 współpracy z zagranicą - Józef Mu- sielok.

Senat zatw ierdził propozycje zm ian w reg u lam in ie studiów - przedstawione przez prorektora ds.

stu d en ck ich - Zbigniewa Kołacz­

kowskiego; przyjął również proto­

kół z poprzednich obrad.

W.P.

m 7

(8)

03 (05) kw iecień - m a j 1997 r.

Nagrodą za jed n ą wykonaną pracę byw a następna praca

Płaca

na widełkach

Z dr. Stanisław em Chabikiem, adiunktem w Instytucie Fizyki rozm aw ia M ałgorzata Lis

Jest p a n a u to r e m w n io sk u o w ypra­

cow anie na u czeln i p olityk i płacow ej. Ja­

k ie są jej założenia?

Uważam, że na uczelni nie ma polity­

ki płacowej, efektem której byłoby powią­

zanie płacy z jakością pracy, i zgłaszałem to już w ubiegłym roku na posiedzeniu Sena­

tu. Ministerstwo określa poziom m inim al­

ny i m aksym alny na danym stanow isku (tzw. w idełki), przyznając rów nocześnie środki lokujące średnią płacę niew iele po­

nad m inim um . W efekcie dochodzi do spłaszczenia płac i zostaje zatarty związek miedzy płacą a pracą.

Według ustawy - wysokość poborów za­

leży od liczby przeprowadzonych zajęć dy­

daktycznych, aktywności naukowej i wkła­

du pracy organizacyjno-wychowawczej. Je­

dynie w przypadku zajęć dydaktycznych związek m iędzy płacą a pracą jest w m ia­

rę czytelny. Według aktualnie obowiązują­

cych stawek za ponadwymiarową godzinę zajęć otrzymuje się 15 zł, a na studiach za­

ocznych -jeśli zajęcia odbywają się w sobo­

ty lub w niedziele - 30 zł. W przydziale za­

jęć dydaktycznych nie jest określone, które

godziny są godzinam i etatowym i, a które ponadwymiarowymi. Załóżmy, że w jakimś

miesiącu przeprowadziłem 1 0 godzin zajęć na studiach zaocznych, płatnych jako go­

dziny ponadwym iarowe. Zarobię w tym m iesiącu więcej o 3 0 0 zł. R ów nocześnie

(tak jest w m oim instytucie) różnica w pen­

sji pom iędzy najwyżej a najniżej ocenianą grupą adiunktów wynosi 100 zł. W krańco­

wych przypadkach, w instytutach prowa­

dzących studia zaoczne w dużym zakresie, m iesięcznie liczba godzin ponadwymiaro­

wych dochodzić m oże do 40.

Z atem w szystk im p racow n ik om chy­

b a zależy, b y p ro w a d zić zajęcia dla stu­

dentów zaocznych?

Oczywiście - i nie ma w tym nic złego.

Ale rów nocześnie deprecjonuje to wysiłek wkładany w badania naukowe i dodatkowe obow iązki organizacyjne, jak organizacja pracowni czy opracowywanie programów.

Gdyby patrzeć jedynie przez pryzmat zarob­

ków, to należałoby wyłącznie zabiegać o jak najwięcej zajęć dydaktycznych (najlepiej na studiach zaocznych), wykazywać się śred­

nią aktyw nością naukow ą i unikać jak ognia prac wychowawczo-organi- zacyjnych. Z m oich obserwacji wynika, że takie postawy nie na­

leżą do rzadkości.

Jak K om isja B u d żetow a przyjęła p ana w niosek?

P roponow ałem , by n iezależ­

nie od odbywanego czasu zajęć na studiach zaocznych, stawki były w yższe tylko o 50 proc. To ozna­

czałoby zwolnienie pewnej kwoty, która m ogłaby przejść na płace np. za prace organizacyjne, by stworzyć coś w rodzaju „kontrak­

tów ” . Komisja nie przyjęła w ca­

łości m oich wniosków, zaaprobo­

wano pomysł kontraktów.

Znanym powiedzeniem o cho­

rych na społecznikostw o na tej uczelni jest, że w nagrodę za jed­

ną pracę organizacyjną otrzymuje się dru­

gą pracę. To trzeba zm ienić.

D zięk u ję za rozm ow ę.

Ma ł g o r z a t a Lis

Komisja B u dżetow a oceniła zm ian y w ynagrodzeń

Zasadniczo prawidłowo

Ósmego kw ietnia p o d p rze­

wodnictwem dr. hab. Stanisława Dolaty, prof. UO obradowała Ko­

misja B udżetow a U niwersytetu Opolskiego.

Om ówiono k ie ru n k i zm ian w fu nkcjonow aniu wydawnictwa u czelnianego, zasady przeprow a­

dzania podwyżek płac zasad n i­

czych dla poszczególnych grup pra­

cowniczych; mówiono także o wy­

nagrodzeniach pracowników tech­

nicznych za w ypełnianie dodatko­

wych obowiązków w dni wolne od pracy - związanych z procesem dy­

daktycznym n a stu d iach zaocz­

nych. Poinformowano też o realiza­

cji uchwały S enatu w sprawie okre­

ślenia wielkości h o n o rariu m w wy­

nagrodzeniu zasadniczym pracow­

ników naukow o-dydaktycznych oraz realizacji wniosków Komisji B udżetow ej, przyjętych na posie­

dzeniu 5.12.96 roku.

Komisja Budżetow a ustaliła zmiany, które nastąpią w systemie rozliczania Wydawnictwa UO. Ce­

lem tych zm ian jest spraw dzenie, czy wydawnictwo m a szansę utrzy­

m ania się jak o sam odzielny pod­

m iot gospodarczy, do czego dąży kierow nik Wydawnictwa UO - Jani­

na Idajduk-Nijakowska.

W spraw ie podwyżek plac za­

sadniczych dla poszczególnych grup pracowniczych komisja doszła do w niosku, że przyjęte generalne zasady w ew nątrz UO są praw idło­

we. - Należy jednak zalecić dyrekto­

rom instytutów i d ziek an o m wy­

działów, by bardziej w ykrystalizo­

wali wewnętrzne zasady przyznawa­

nia podwyżek - mówi d r hab. Stani­

sław D olata. - N iem ożliw e jest wprowadzenie takiego samego kry­

te riu m n a całym uniw ersytecie, gdyż inaczej wygląda p raca na każ­

dym z wydziałów.

Zaproszony na posiedzenie ko­

misji d r Stanisław Chabik przedsta­

wił swoje propozycje podwyżek plac, zgłoszone już wcześniej - na posie­

dzeniu Senatu w uh. roku, lecz zo­

stały one w większości odrzucone.

Istnieje na uczelni grupa p ra­

cowników naukowych, którzy pro­

wadzą zajęcia tylko na studiach za­

ocznych, dlatego ustalono, że komi­

sja wystąpi z wnioskiem, by pracow­

nik pewną część etatu m usiał reali­

zować n a stu d iach dziennych. - Tam bowiem ma się z jednego przedm iotu od 30 do 60 godzin za­

jęć, na zaocznych zaś jedynie 6 go­

dzin. Po pewnym czasie wiedza pra­

cownika może ograniczyć się do ta­

kiej sześciogodzinnej - kom entuje przewodniczący komisji.

Komisja zdecydowała także, by w instytutach ustalać sem estralnie indywidualny zakres pracy pracow­

nikom technicznym.

M.L.

8

Cytaty

Powiązane dokumenty

wie - studenci - próbują wpłynąć na to, co dzieje się wokół nich, uczest­.. niczyć w wydarzeniach, które ich bezpośrednio

Zmierzając do podsumowania swej laudacji, pra- gnę podkreślić, że historyczny fenomen Lecha Wałęsy polega na tym, że swemu przywództwu w 1980 roku nadał osobisty wymiar:

Wojciech Dindorf jest absolwentem naszej uczelni, dydaktykiem z ponad 60-letnim stażem (wykładał fi- zykę w WSP i WSI w Opolu, United Nations Inter- national School w Nowym Jorku,

Dr Adriana Dawid – adiunkt w Katedrze Historii Śląska Instytutu Historii Uniwersytetu Opolskiego. Jerzy Duda – emerytowany

Zna- leźli się wśród nich nauczyciele i uczniowie z opol- skich szkół podstawowych oraz średnich, pracownicy naukowi i studenci Uniwersytetu Opolskiego.. Przed-

Przytoczę pogląd wybitnego polskiego socjologa Je- rzego Szackiego, który już parę lat temu powiedział, że spory o to, czy jest jedna, czy dwie Polski, to są spo- ry

cjologii, odbyło się spotkanie kadry naukowej Uniwersytetu Opolskiego i Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz studentów socjologii i politologii z prof. Wojciechem Swiątkie-

wersytetu Wrocławskiego, a także Instytutu H istorii U niw ersytetu Opolskiego, który ukazał się w „Nowej Trybunie Opolskiej” 28 marca 2002 roku, a dotyczył