Dzisiejszy numer zawiera 4 strony Cena pojedynczego egzemplarza 15 groszy
Wąbrzeźno, • wtorek 15 lipca 1930 r.
Nr. 81 Rok X
Ku pamięci tragedji
na Warmji i Mazurach.
LKJIHGFEDCBA W 1 0 -tą ro c z n ic ę p rz e g ra n e g o p le b isc y tu n a z ie m ia ch n ie w y z w o lo n y c h P ru s W sc h o d n ic h .
n.
M ó w ią c o c ię żk ic h w a ru n k ac h n a te re n ie p le b isc y to w y m , z a z n a c z y ć p rz e d e w sz y stk ie m trz e b a , ż e sta n o w isk o sa m e j K o m isji d a ło ju ż N ie m c o m n a d z ie ję i o tu c h ę w y g ra n ia p le b isc y tu .
N a stę p n e w o jsk o a lja n c k ie p rz y b y ło n a te re n w a b so lu tn ie z a m a łe j ilo śc i, ja k n a 10 p o w iató w , o b ję ty c h p le b isc y te m , a b y u trz y m a ć n a le ży ty sp o k ó j, p o rz ą d e k i sp ra w ie d liw o ść . T rz e b a b y ło tu n ie 1 2 0 0 , a le co n ajm n iej 1 0 .0 0 0 ż o łn ie rz y . Z d ru g ie j stro n y siła z b ro jn a n ie m ie ck a w y n o siła 6 .0 0 0 lu dz i, z g ru p o w a n y c h w p o lic ji i w „ S ich e rh e itsw e h r” , A są d o w o d y , że w o jsk a te z a c h o w y w a ły się je d n o stro n n ie . T o sa m o p o w ie d zie ć m o ż n a o w sz y stk ic h o rg a n iz a c ja ch n ie m ie ck ic h .
W a ż n ą o k o lic z n o śc ią je st fa k t, iź c a ła a d m in i
stra cja te re n u z o sta ła w rę k a c h n ie m ie c k ic h . P o n a d to ju n k tiz y , n a u c z y c ie le , re k to rz y , u rz ę d n ic y w sze lk ie g o ro d zaju , k o leja rz e, k się ż a i w o jsk o w i m ie li w p ły w n a lu d i d o k a z a ć m o g li w szy stk ie g o . W k o ń c u p rz y jaz d w ielk iej lic zb y e m ig ra n tó w , k tó ry c h o p ró c z u ro d z e n ia n ic w ię c e j n ie w ią z a ło z te ren e m , a k tó rz y p o d te ro re m c a łą fa la n g ą g ło so w a li z a N iem cam i, n a stę p n ie w c ze sn y te rm in g ło so w a n ia , p rz y c z y n iły się d o „zw y cięstw a* * n ie m ie ck ie g o .
A stro n a p rz e c iw n a , P o lsk a ? W p ły w a g ita c ji p o lsk ie j s ta ł się m o ż liw y je d y n ie p o p rz y b y c iu K o m isji, c z y li w te d y , k ie d y b y ło ju ż z a p ó ź n o . L u d n o ść p o lsk a z te re n u , ta k p rz e d p rz y b y c ie m , ja k i p o p rz y b y ciu K o m isji n ie m o g ła W cale w y ja w ić sw y ch p rz e k o n a ń p o lsk ic h , b o siln ie p o sta w io n e o rg a n iz a cje sp ra w iły , ż e k a ż d y P o lak , o b ja w ia ją c y sw ą p o lsk o ść , o g ła sza n y z o sta w a ł z a z d ra jc ę i n a ra ż a ł się te rn sa m e m n a d o tk liw e p rz e śla d o w an ia , a n a w e t n a u tra tę ż y c ia i m ie n ia .
W te n sp o só b w ię c N iem c y p rz e z p o g w ałc en ie z a sa d sp ra w ie d liw o śc i o d n ieśli c h w ilo w o z w y c ię stw o n a ty c h z ie m ia c h . N ie z n a c z y to je sz cz e , iż b y o n e n ie b y ły p o lsk ie , lu b P o lsk a d o n ic h n ie m ia ła p ra w a ,
H isto rja i d a lsz y b ie g d z iejó w w y k a ż e je sz cz e , iż M a z u ry , a sp e c ja ln ie P o w iśle i W a rm ja to z ie
m ie o d p ra sta ry c h c z a só w p o lsk ie i z a m ie szk a łe p rz e z lu d n o ść, m a ją c ą m o ż e in n y sp o só b m y śle n ia , a le z a w sz e z k rw i, k o śc i i d u c h a p o lsk ą. P o lsk a , ż ą d a ją c p le b iscy tu n a W a rm ji, M a z u ra ch i P o w iślu , n ie k iero w ała się z a b o rc z y m im p e rja iiz m em , a le c z y n ią c z a d o ść w z n io sły m id e o m sp ra w ie d liw o śc i, z jed n o c z y ć c h c ia ła w sz y stk ic h , m ó w ią c y c h p o l
sk im ję z y k ie m —- p o d sk rz y d ła m i O rła B ia łe g o . T y m cz a sem lo sy z rz ą d ziły in a c z e j. U trac iliśm y n ie ty lk o p ó ł m iljo n a lu d u p o lsk ieg o , a le p rz e d e
w szy stk ie m tere n , d z ie lą c y p a ń stw o n a sze o d u - p ra g n io n e g o m o rz a . P a m ię ta ć b o w ie m trz eb a , ż e W a rm ja i M a z u ry to n iety lk o te n n ie w ielk i o b sz a r z ie m i p o lsk ie j, p o siad a jąc y 3 .3 0 0 p rz e c u d n y c h je
z io r, o k o lo n y c h la sam i, n ie ty lk o te ry to rju m , z a g ra ż a ją c e n a m o d p ó łn o c y w ra z ie w o jn y z P ru sa k a m i, co w y k a z a ły n a jle p ie j z w y c ię stw a H in d en - b u rg a n a d M o sk a la m i w ty c h w ła śn ie o k o lic a c h ,—
a le p rz ed e w sz y stk ie m n a sz a d ro g a d o m o rza B a ł
ty ck ieg o .
A p rz e c ie ż d z isiaj, w d w u n asty m ro k u n ie p o d le g ło ści, ja sn e m je st d la k a ż d e g o , ż e je że li n a ró d p o lsk i m a b y ć n a ro d e m w ielk im i p o tęż n y m , je ż e li P o lsk a m a b y ć m o c a rstw e m w E u ro p ie w c a łe m te g o sło w a z n ac z en iu , — to p o sia d a ć m u si sz e ro k i i sw o b o d n y d o stę p d o m o rz a . K w e stja m o rza , k w e - stja b rz e g u m o rsk ieg o w n a le ż n y c h n a m g ra n ic a c h
Posiedzenie Senatu nie dojdzie do skutku.
W A R S Z A W A , 14. 7. W k o łac h p o lity c z n y ch iź z w o ła n e n a d z ień 17. b , m . p o sie d z en ie S e n a tu u w a ż a n e je st z a n ie d o jd z ie d o sk u tk u , g d y se sja n a d z w y cz a jn a b ę -
rZecz pewną, d ź ie w ty m d n iu z a m k n ię ta.
Bestialstwo strażników litewskich
P ra sa w ile ń sk a d o n o si, ź e o n e g d a j ra n o n a o d c in k u ra n y k o ło g ło śn e j z n ie d a w n y c h z a jść D m i- trów ki, strażn icy litew scy poczęli rzu cać g ran aty w celu głuszenia ryb do rzek i iM erecżanki. W tym czasie p rzejeżd żało ło d zią 3 m iejscow ych rybaków , co w idząc jeden ze strażn ik ó w rzu cił g ran at w ich stro n ę. P ocisk trafił w łódź i ek sp lo d o w ał w m o
m encie, gdy jeden z ry b ak ó w usiłow ał w yrzucić
.„■■■■■■mm. i ■>■■■■ . i. ... ,i.i ». ... .. ... ... li' i f
Wstrząsający wypadek z uzbrojonym szaleńcem.
Celując z karabinu i granatów, zabił 1 osób, podpalił wieś i sam marnie skończył.
W IL N O , 12. 7. W p o w iecie dziśnieńskim , w m iejscow ości pogranicznej A ntonow icze w y d arzy ł się onegdaj w strząsający w y p ad ek . U m ysłow o- chory Jó zef B ronow ski, cierp iący od dłuższego cza
su n a m anję prześladow czą, uzbroiw szy się w k a
rab in i dw a g ran aty ręczn e, zam k n ął się w dom u rodziców i p o czął o strzeliw ać p rzez okno p rze
chodzących w łościan. P ierw szą o fiarą szaleń ca p ad ła 65-letnia m atk a jego, k tó ra usiłow ała p o
w strzy m ać syna od szaleńczego k ro k u i odebrać m u broń. N astęp n ie fu rjat zastrzelił b rata, k tó ry starał się w yrw ać m u k arab in . Z ranił d alej sąsia
da, a gdy sołtys z grupą w łościan usiłow ał go w e
d rzeć się do dom u i o b łąk ań ca ubezw ładnić, B ro
now ski p o d p alił dom , sam zaś p rzed o stał się na stry ch i stam tąd p o czął ponow nie ostrzeliw ać ze-
W 10-leeie przegranej, lecz nie ostatecznie
Manifestacja polska w Działdowie.
D Z IA Ł D O W O . W niedzielę, 13. b. m . w 10-tą rocznicę p lebiscytu odbyła się w D ziałdow ie o l
brzym ia m an ifestacja narodow a, zorganizow ana p rzez Z rzeszenie R odaków z W arm ji, M azur i Z ie
m i M alborskiej, p rzy tłum nym udziale uchodźców , d eleg ató w i S tow , i organizacji, in sty tu cji sp o łecz
nych oraz m iejscow ej ludności.
M anifestacja ro zp o częła się podniosłem n ab o żeństw em w ew angelickim kościele i u ro czy stą
m szą połow ą na R ynku. ,
P o n ab o żeń stw ie przem ów ił do zeb ran y ch tłu
m ów w zastęp stw ie p. w ojew ody pom orskiego p.
nacz. w ydz. W alerjan Z apała, P onadto p rzem a
w iali pp. staro sta pow iatow y P lack o w sk i, b u r
m istrz F elsk i i red. N ow akow ski, poczem odbyła się defilada p rzed przedstaw icielam i w ładz cyw il
nych i w ojskow ych.
P o pośw ięceniu k am ien ia w ęgielnego pod pom n ik W ład y sław a Jag iełły , odbyło się śniadanie, w y
dane przez m iasto i w y d ział pow iatow y, w k tó rem w zięło udział około 200 osób.
etnograficznych jest bow iem k w estją istnienia, żyw otności i rozw oju naszej O jczyzny.
D zisiaj, jak k o lw iek m inął już jedyny w historii m om ent, w k tó ry m silną w olą, energją i ofiarno ścią całego narodu zdobyć m ogliśm y ten u p rag n io
ny szm at ziem i, p am iętać m usim y o jednem : P o lsk a p leb iscy tu nie u zn ała i w niosła do R ady A m basadorów i do L igi N arodów w ielki p ro test, k tó ry d o tąd załatw io n y nie zo stał. D la nas k w e
stja ta b ęd zie w ięc zaw sze o tw artą.
P am iętać m usim y dalej, że W arm ja, P ow iśle i M azury, to ziem ie odw iecznie polskie, k tó re jedy
nie przem oc obca o d erw ała chw ilow o od M acierzy, że n a ziem iach tych żyje dzisiaj w straszn y ch w a
ru n k ach narodow ych pół m iljona P olaków , o k tó
go z łodzi. G ranat ro zszarp ał rybaków . D opie
ro po k ilk u godzinach w y d o b y to zw łoki z w ody.
Jak się okazało, to byli m ieszkańcy D m itrów ki, narodow ości litew skiej. W sp raw ie tej w ład ze n a
sze p ro w ad zą dochodzenia, a ro d ziny zab ity ch p o
stano w iły w szcząć k ro k i u w ładz k o w ień sk ich z żądaniem p o k ry cia strat m oralnych i m aterjaln y eh .
——o---
b ran y ch k o ło dom u w łościan z sołtysem n a czele.
S ołtys pod ochroną drzew starał się ugasić ogień.
F u rjat jed n ak d o strzeg ł go i celnym strzałem p o ło żył go tru p em n a m iejscu. P o tem rzu cił g ran at w grupę członków ochotniczej straży pożarnej, ran iąc trzech strażak ó w .
Z berani strażn icy i w łaścian ie o taczający dom płonący, pod gradem k u l o dstąpili od gaszenia o- gnia. K orzystając z tego furjat, ze stry ch u w d ra
p ał się na p ło n ący d ach dom u i porzuciw szy k ara
bin, rozipoczął szaleńczy taniec. W k ró tce płom ie
n ie ogarnęły d ach i B ronow ski ru n ął w m orze o- gnia, gdzie znalazł śm ierć. O gień p rzerzu cił się n a sąsiednie zabudow ania i straw ił 8 gospodarstw w raz z żyw ym i m artw ym inw entarzem .
O lbrzym ie w rażenie n a ludności m iejscow ej w y
w arło u k azan ie się n ad m iastem aero p lan u w ojsko
w ego, k tó ry m p rzy leciał z G dyni w ojew oda p o m orski, p. L am ot.
W ysiadającem u z sam olotu p. w ojew odzie ze
b ran i urządzili gorącą ow ację, poczem p. w ojew oda u d ał się na granicę niem iecką, do K rasnej Ł ąki, gdzie ro zd ał osobiście n ag ro d y zaw odnikom biegu kolarskiego i m arszu forsow nego.
W ieczorem odbyło się zeb ran ie zjazdow e Z rze
szenia R odaków z W arm ji, M azur i Z iem i M alb or
skiej, n astęp n ie zab aw a b. p o w stacó w i w ojaków , w reszcie u ro czy sta ak ad em ja i k o n cert K orporacji akadem ickiej ,,M asovia“.
M anifestacja w y w arła olbrzym ie w rażen ie na ludności. U chw alono rezolucję, dom agającą się od R zplitej interw encji w zw iązku z niesłychanym u- ciskiem M azurów i W arm jaków w P ru sach W scho
dnich.
, ---o— —
rych p am iętać m usim y, abyśm y przed historją i p rzy szłem pokoleniem nie stan ęli z piętnem zarzu
tu na czole, iż zaprzepaściliśm y narodow o ten o d łam n aro d u polskiego, co dzisiaj jeszcze m im o w szystko nie stracił p rzy w iązan ia do M acierzy.
H istorja dziejów m a n iezbad an e drogi. D ocze
kaliśm y się zm artw y ch w stan ia um iłow anej O jczy
zny, doczekaliśm y się p o w ro tu w szystkich zab o
rów i G órnego Ś ląska i W ileńszczyzny na łono M a
cierzy, — to doczekam y się napew no i p o w ro tu tej o statn iej cząstki ziem i polskiej do N ajjaśniejszej naszej R zeczypospolitej.
L udw ik Ł ydko b, kierow nik W ydziału P rasow ego w M azursk. K om itecie P leb. w O lsztynie,
— Str. 2 „G Ł O S W Ą B R Z E SK I" N r. 81 = = =
Nasz odwrót, a sytuacja międzynarodowa Polski w lecie 1920 r.
Z chw ilą załam ania się frontu polskiego na U krainieVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA
w czerw cu 1920 r,, rozpoczął się okres kryzysu w w ojnie polsko-rosyjskiej. A le od pierw szych dni lipca, gdy potężny taran pięciu arm ij T uchaczew skiego zw alił się na szczupłą polską barjerę obronną pom iędzy D źw iną i B erezyną, stało się jasne, że poza tym kryzysem rozgryw a się dram at w skali i o znaczeniu św iatow em .
Z nany i z okazji w spom nień rocznicow ych tak często pow tarzany obecnie rozkaz T uchaczew skiego głosi, że;
„Przez trup Polski w iedzie droga do w szechśw iatow ego pożaru".
T reść tego rozkazu obiegała już w kilka dni po jego w y
daniu szpalty prasy św iatow ej. Z nały go gabinety dyplo
m atyczne. W iedziano, że Polska nie jest celem , lecz tylko etapem ofensyw y rosyjskiej. W iedziano, że celem w łaści
w ym jest w yw ołanie rew olucji na zachodzie E uropy. Z da
w ałoby się, że uznanie w takich w arunkach konieczności ocalenia Polski za podstaw ę obrony E uropy nie będzie tru
dne. I że z przyjęcia tej podstaw y m uszą w yniknąć w szyst
kie logiczne konsekw encje, jak pom oc dyplom atyczna, w oj
skow a i m aterjalna.
A jednak teren m iędzynarodow y nie okazał P olsce w tych przełom ow ych dniach spodziew anej przychylności. E u
ropa nie um iała w yczuć grozy, tkw iącej w naw ale hord bolszew ickich. Z achow yw ała się tak, że gdyby nie nadludzki praw ie w ysiłek żołnierza polskiego, prow adzonego genjalną w olą N aczelnego W odza, to nicby nie zapobiegło w ybucho
w i ogólnego pożaru rew olucyjnego.
P ołożenie m iędzynarodow e Polski układało się niepo
m yślnie już od czasów kongresu w ersalskiego. W m iarę jednak w iązania się naszej energji państw ow ej na w scho
dzie,, w w alce o granice z R osją, gdy nie m ogliśm y skute
cznie pilnow ać naszych interesów na zachodzie, w roga nam propaganda rozw ijała coraz bardziej potężniejszą działal
ność. N a niekorzyść Polski pracow ali przedew szystkiem N iem cy, pragnący stw orzyć w arunki, um ożliw iające im re
w indykację Poznańskiego i Pom orza. Szkodzili nam C zesi, zm ierzający do zaw ładnięcia Śląskiem C ieszyńskim i uzy
skania w spólnej granicy z R osją. W ichrzyła w pływ ow a jeszcze em igracja rosyjska, broniąc hasła „jedinoj i niedie- lim oj“. K ością w gardle była Polska ów czesna prem jerow i angielskiem u, L loyd G eorge‘ow i, jako zaw ada, utrudniająca rzekom o ugodę handlow ą anglo-rosyjską. Pow ażne sukcesy odnosiła w reszcie propaganda K om internu, m obilizując prze
ciw ko P olsce proletariat św iatow y. W pew nych w ypadkach na pom oc bolszew izm ow i przychodził nacjonalizm . W yni
kiem takiego w spółdziałania było zatrzym anie polskich transportów broni i am unicji w C zechach i G dańsku, oraz odm ow a ładow ania ich w portach holenderskich, a częścio
w o naw et angielskich.
T akie nastroje panow ały w E uropie, gdy w drugim ty
godniu lipca spraw y polskie stały się przedm iotem obrad na konferencji w Spaa.
Z w ołana celem uregulow ania zobow iązań niem ieckich, konferencja ta nie m ogła się uchylić od interw encji w kon
flikcie polsko-rosyjskim , dochodzącym już niem al do kul
m inacyjnego napięcia. A le tam , gdzie w pływ decydujący posiadał w szechm ocny jeszcze L loyd G eorge, a łatw y do
stęp — w roga P olsce propaganda, rozstrzygnięcia nie m o
gły być dla Polski przychylne. T o też konferencja narzuciła P olsce następujące w arunki;
1) natychm iastow y rozejm z bolszew ikam i i cofnięcie się w ojsk polskich na t. zw . linję C urzona, a w G alicji — za
trzym anie się na linji, osiągniętej w dniu zaw ieszenia broni;
2) zgoda na konferencję pokojow ą w L ondynie z udzia
łem przedstaw icieli szeregu innych państw;
3) przyjęcie decyzji R ady N ajw yższej w spraw ie granic Polski z L itw ą, w raz w spraw ie Śląska C ieszyńskiego i G a
licji.
Z a cenę tej kapitulacji zobow iązyw ała się A nglja pośred
niczyć pom iędzy Polską i R osją w doprow adzeniu do za
w ieszenia broni, a sprzym ierzeni — do pom ocy w razie od
m ow y ze strony rządu sow ieckiego.
Przedstaw iciel Polski, ów czesny prem jer W ł. G rabski, upadły na duchu, jak W iększa część społeczeństw a, w arunki te przyjął i narzucone um ow y podpisał. N abierała tern sa
m em m ocy praw nej sytuacja, która przesądzała o klęsce Polski naw et w w ypadku zw ycięstw a w ojskow ego nad So
w ietam i. Przed N aczelnym W odzem i zarazem N aczelnikiem Państw a Polskiego w yrastał now y potężny w ęzeł m yślow y.
Już teraz nie w ystarczało sam o obm yślenie planu zw ycię
stw a nad taranem T uchaczew skiego. T rzeba było m yśleć rów nież o znalezieniu sposobu uw olnienia się z zabójczych dla Polski zobow iązań, przyjętych w Spaa. B ędziem y m ieli sposobność w dalszem obrazow aniu przebiegu pam iętnego 1920 roku stw ierdzić, że te sposoby zostały znalezione.
N ow ocześni żebracy.
Ś w iat całym pędem idzie naprzód i k to b y chciał jeszcze po daw nem u robić pieszo 20— 30 km dzien
nie, ten n ie w iele zdobędzie, bo w yprzedzą go.
U znając całą słuszność tej zasady tró jk a że
b rak ó w berlińskich, dw óch m ężczyzn i jedna dam a nabyli m otocykl z w ózkiem , by w godny X X - go w ieku sposób zdobyw ać k aw ałek żebranego chle- ba. N iedaw no tró jk a ta pędem zaw itała na sw ym m otorow ym rum aku z B erlina do K ónigsw uster- hausen. T am zatrzym ano się p rzed jedną z n aj
lepszych restau racy j, zam ów iono tylko kaw ę, k tó -
Straszna katastrofa w kopalni węgla.
W rocław , 10. 7. W czoraj około godz, 16-tej w kopalni W acław a pod N eurode n astąp iła straszna k atastro fa górnicza w sk u tek eksplozji k w asu w ę
glow ego, D o godziny 20 w ydobyto 20 trupów . 90 do 100 górnikom , zam kniętym w szybie, grozi n ie
chybna śm ierć,
W ro cław , 10. 7. W edług dalszych w iadom ości, eksplozja kw asu w ęglow ego w N eurode na Ś ląsku d o tk n ęła dw ie grupy sżtygarów , a m ianow icie je
dna grupa sk ład a się ze 108 ludzi, z k tó ry ch 50
Ubóstwo społeczeństwa i nadmiar gotówki w bankach.
C zytam y w p rasie w arszaw skiej:
„K arteli banków polskich postanow ił obniżyć p ro cen t od w kładów na rachunki bieżące i oszczę
dnościow e, U chw ała ta obow iązuje już od 1 lipca.
Z m niejszenie p ro cen tó w spow odow ane zostało niem ożnością p łacen ia w ysokich o d setek od k ap i
tału , z którym b ań k i nie m ają co robić.
O kazuje się bow iem , iż w obec licznych u p ad ło
ści, nadzorów itd,, b an k i boją się ryzykow ać k re
dytu dla handlu i przem ysłu.
P ieniądze leżą w ięc nieprodukcyjnie, a k lien tow i posiadającem u w kład trzeba płacić procent, W w ielu w ypadkach jednak b an k i stosują p rzesad n ą ostrożność i nie chcą udzielać k red y tu n aw et starym i zaufanym firm om ".
T en skrom ny n ap o zó r kom unikat, stw ierd zają
cy, że banki aż duszą się od n ad m iaru pieniędzy, podczas gdy w k raju n arzek am y n a pow szechny b rak gotów ki, odsłania nam w łaściw e oblicze d zi
siejszych stosunków .
P ow szechny b rak w zajem nego zaufania, sp o
w odow any licznem nadużyw aniem ludzi dobrej w iary, oraz w zajem ny w yzysk, znam ionujący chci
w ość jednostek, w ładających k ap itałem — oto ce
rą spożyto, posilając się chlebem i zapasam i zdo- bytem i po drodze, podzielono m iasto n a rew iry i zabrano się ochoczo do „pracy".
D am a p o zo stała przy m otocyklu a,„ „panow ie"
obiegli szybko sw oje rew iry i po trzech godzinach pow rócili obładow ani użebranym chlebem , u b ra
niem i gotów ką.
W ypito drugą kaw ę. D am a odebrała pieniądze i sum ę całą zapisała do „książki buchalteryjnej"
i nie tracąc czasu, całe tow arzystw o ruszyło dalej w podróż z szybkością 100 km n a godzinę.
P o upływ ie k w ad ran sa w szyscy byli już w M it-
Z pobytu Pana M inistra Boiaietwa w povieeie wąbizeskini
W ubiegły p iątek przed południem przybył do naszego pow iatu pan M in ister R o ln ictw a — Ja n ta- P o łczy ń sk i, celem zw iedzenia całego szeregu p la
ców ek rolniczych,
. N a granicy naszego p o w iatu p. M inistra, k tó
rem u tow arzyszyli: p. W o jew o d a L am ot, p rezes P . T . R . p . D o n im irsk i, p rezy d en t Izb y R o ln iczej, p.
E sd en > T em p sk i, n aczeln ik K ró liko w sk i, n aczel
n ik C ecen io w sk i, d y r. H u lew icz i in n i, pow itali pan sta ro sta d r. P rąd zyń sk i i P rezes P o w iato w y P . T . R . p . S o jeck i Jó zef, w to w arzy stw ie In stru k to ra R o ln eg o p . M alkiew icza.
P ierw szą placów kę, k tó rą zw iedził p. M inister w naszym pow iecie, była żeńska szkoła rolnicza w K ow alew ie,
T uż przed w jazdem do szkoły, hufiec p, w , przy K atolickiem S tow arzyszeniu M łodzieży P olskiej i S okoła, w chw ili, gdy P an M inister nadjechał, p re
zentow ał broń. P an M inister p o w itan y zo stał przez d y rek to rk ę szko ły p . G o rg o n ió w n ę, p . b u rm istrza K iich lera i in n y ch, p o czem zw ied ził u rządzen ie szk o ły , u rząd zen ie g o sp o d arsk ie, o b ejrzał ży w y i m artw y in w en tarz szk o ły .
D o K ow alew a przybyi jeszcze n a pow itanie P. M inistra: k s. g en . sekr. M ło d zieży Ź y n d a, p o seł R ząsa, z „G ło su W ąbrzeskiego** p rzy by ł p p . redak to r B . S zczu ka, o raz p, Z ió łk o w sk i.
P o w spólnej fotografji przed gm achem szkoły, P an M inister udał się do W ielk ich R ad o w isk .
U w jazdu do w si W ielkie R adow iska ustaw iono bram ę w jazdow ą z napisem :
„S erd eczn ie W itam y!**
P rzed plebanją ustaw iły się:
K ato lick ie S to w arzy szen ie M ło d zieży M ęsk iej z sztan d arem i b ro nią, S traż O g n io w a, K ato lick ie S to w arzy szen ie M ło d zieży Ż eń sk iej ze sztan d arem , w k o ń cu K ó łk o R o ln icze z p rezesem K o łp ack im n a czele o raz w ó jt, so łty s i rad a g m in n a.
W ysiadającego z sam ochodu p. M inistra pow i
tał K s. D r. Ł ęg o w sk i, p ro b o szcz z W ielk ich R ad o w isk , a p o szczeg ó lne n aczeln iczk i i n aczeln ik o w ie sk ład ali p . M in istro w i rap o rt.
W im ieniu K ó łk a R olniczego przem ów ił pan K o łp ack i, p rezes.
w ydobyto nieżyw ych i 18 trupów . L os pozostałych jest dotąd nieznany. Z drugiej grupy sztygarów , składającej się z 83 ludzi dotąd nikogo nie w ydo
byto, a o losie ich w sk u tek tego dotąd absolutnie nic nie w iadom o,
W ro cław , 10. 7. D o godziny 21,50 w ydobyto z
kopalni w A usdorf 67 trupów , a 47 osób po w ięk
szej części z objaw am i zatru cia odw ieziono do szpitala. S podziew ać się należy, że z zasypanych 73 górników w iększą część nie uda się uratow ać.
chy tych stosunków , będących następstw em okresu dew aluacyjnego, okresu gw ałtow nego bogacenia się różnych niesum iennych spekulantów i p ask a- rzy, k tó rzy teraz pobankrutow ali. S połeczeństw o uczciw e, a przedew szystkiem m asy pracujące p ła
ciły i p łacą teraz za w szelkie nieuczciw ości, bo p o pełniane one były ich kosztem .
C zas tem u w ięc k res położyć.
D ziw ić się m ożem y tylko, że B an k P o lsk i, od
dział w T o ru n iu , robi tak ogrom ne trudności w n a
byciu k red y tu w ekslow ego pow ażnym firm om . P o co pieniądze chow ać, dusić w skarbcu, ł nie dać na rozw inięcie tego czy innego w arsztatu rzem ieśl
niczego czy przem ysłow ego lub handlow ego? C ho
w anie pieniędzy szkodzi ogółow i, tym vszystkim , co prow adzą jekiekolw iek w arsztaty ! ’
N IE W Y Z Y S K A N E K R E D Y T Y
K ryzys, jaki się daje odczuw ać w haidlu, p rzy
czynia się jednocześnie do słabego w y zy k ania k re
dytów banków państw ow ych, p rzezn aco n y ch d la kupiectw a. T ak np. w ciągu m iesiąca czerw ca o k o ło 15 proc, k red y tó w dla kupiectw a, jrzeznaczo- nych p rzez B ank P olski, nie było w cae zuźytko- w ane.
tenw ald, gdzie przeprow adzono znovu planow ą akcję.
D am a przytem zajęła się w różeniei z k art.
P o k ilk u godzinach znow u dobranetrio jechało dalej.
T alk się dziś zdobyw a chleb żebracy.
P R Z E JĘ C IE „D A R U P O M O R A **.
„D ar P om orza", o k ręt polski, p rejęty został w czoraj i uroczyście oddany P arisstw i W zw iąz
ku z tern odbyły się olbrzym ie m anifesacje w G d y
ni, — S zczegóły podam y w n astęp n m num erze.
P ow itanie p. K ołpackiego nadzw yeaj podobało się P anu M inistrow i, k tó ry też przyzekł, że za
w sze b ęd zie p o p ierał w m iarę sił i m ożności ro l
ników w pow iecie w ąbrzeskim . N astępnie rów nież serdecznie p o w itał dostojnego G ośca p, B alcero
w icz, so łty s.
P rzed w jazdem do probostw a, gezie ustaw iono rów nież p ięk n ą bram ę, m ała H elem S zo to w iczó - w n a, pięknym w ierszykiem pow itała p. M inistra, w ręczając m u ró w n o cześn ie ład n y bukiet k w iató w .
T u do R adow isk przybyli na pow itanie p. M ini
stra pp.
A l. h r. D ąm b sk i z W ały cza, dyr, szk o ły ro ln i
czej p . In ż. K o w alsk i z D ęb o w ejłąk i, p . d zied zic M ieczk o w sk i z N ied źw ied zia, państw o K en tzero - w ie z L ip n iczek i p . Ł u k ieW sk a z T orunia.
P an M inister specjalnie zainteresow ał się se k cją p rzy sp o so b ien ia ro ln iczeg o w ychow u k u r i św iń . K ury w ystaw iły na pokaz pp. K azim iera G u t
kow ska, Irena K ow alska, W ładysław a M uzalew - śka, W anda T ylicka, Józefa G utkow ska, A dela G utkow ska, M arta P iórkow ska, C. K ranzów na, A n
na B aranow ska i B urczyńska H elena.
P o zw iedzeniu kur, św iń, okazów zboża i o k o pow ych, „p. M inister objechał poletka dośw iadczal
ne, o których, tak jak przy zw iedzaniu innych sek- cyj, objaśniał p. M inistrow i In stru k to r R o ln y P . T . R . p . Z en o n M alk iew icz,
Z W ielkich R adow isk, w edług ściśle obow iązu
jącego program u p. M inister o d jech ał d o F ry d ry -' ch o w a, gdzie podejm ow any byl przez p . P an k o w sk ieg o ,
P an u M in istro w i zo stał w ręczo n y o statn i n u m er „G łosu W ąbrzeskiego**, w k tó ry m u m ieszczo
n a zo stała p ro śb a d o p an ó w M inistró w R o ln ictw a i R efo rm R oln. w sp raw ie o sad n ik ó w w H am erze.
M am y n ad zieję, że p ro śb a w y stoso w an a d o P a
n ó w M in istró w o d n iesie p o żąd an y sk u tek . W P łu żn icy .
Z F rydrychow a udał się p M inister przez W ą
brzeźno do P łużnicy, gdzie p. M inistra czek ała cała ludność w ioski — dzieci szkolne, T ow arzy stw a i K ółko R olnicze. W ysiadającego z sam ocho du D ostojnego G ościa p o w itił p. K ow alski, p rezes
" Nr. 81VUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA
swą siedzibę w Płużnicy, w czasie wizytacji przez Pana M inistra dr. Janta-Połczyńskiego.
Sprawozdanie Spółdzielni M leczarskiej w Płużnicy.
W roku 1925 usunęliśmy podstępem niemiecki zarząd.
Objęliśmy rządy w talkun stan'e, że brakowało za % mie
siąca pieniędzy do wypłaty. W szelkie maszyny zrujnowane.
M leka było zimową porą 3000, a latową 4000 Itr. dziennie.
Dziś mamy w zimie 7000, a w miesiącach letnich dociąga do 10000 Itr. dziennie.
Za przeszło 100.000 zł. sprowadziliśmy nowych maszyn, a dziś mamy już tylko 20.000 zł. długu za maszyny.
Sprawozdanie Spółki Kasy Stefczyka w Płużnicy.
W roku 1925 została Kasa z 22-ina członkami założona.
Po jednym roku jej pracy uzyskali rolnicy zaufanie i w bar
dzo szybkiem tempie się rozwinęła. Dziś mamy:
członków 188, udziałów 7.096,— zł., kapitał zapasowy
— 1.119,— zł., wkładów oszczędnościowych — 14.224,54 zł., pożyczki w Centralnej Kasie — 60.000,— zł., pożyczek u- dzieliliśmy członkom 82.000,— zł.
W kłady oszczędnościowe byłyby niewątpliwie większe, .gdyby nie elektryfikacja gminy-
Sprawozdanie Spółdzielni Elektryfikacyjnej w Płużnicy.
W roku 1927 została Spółdzielnia założona. Członków jest 46, Udziałów 22.000,— zł. (dziesięciokrotna odpowie
dzialność). Kapitał zakładowy 20.000,— zł. M ajątek Spół
dzielni wynosi 190.000,— zł., który się składa z: 1 km. wy
sokiego napięcia, 8 km. niskiego napięcia, 2 centromatowy, 46 liczników na siłę i 88 na światło. Długu mamy 150,000,—
złotych.
Obszar gminy wynosi włącznie z nieużytkami 700 ha.
Na tym obszarze pracuje: 5 motorów o sile 1,5 koni, 1 mo
tor o sile 2,5 koni, 2 motory o sile 3,5 koni, 6 motorów o sile 4,5 koni, 12 motorów o sile 6 koni, 4 motory o sile 8 ko
ni, 6motorów o sile 9,5 koni, 1 motor o sile 15 koni, 2 mo
tory o sile 24 koni. Razem 39 motorów;
M otory i instalacja domowa kosztowały razem 195,000,—
złotych. Powyższa suma była rzeczą każdego rolnika pry
watną i została w roku 1927 i 28 całkowicie zapłacona. Do tego dochodzi 22.000,— zł. udziałów, które także zostały w tych latach wpłacone.
Prosimy Pana M inistra o łaskawą pomoc.
Sprawozdanie Spółdzielni Zbytu Trzody Chlewnej i Bydła, w Płużnicy.
-== „GŁOS WĄBRZESKI"
W roku 1930 zawiązała się powyższa Spółdzielnia, która już istnieje, tylko jeszcze nieuruchomiona. Spółdzielnia ta przyniesie rolnikom naszej okolicy niewątpliwie wielkie ko
rzyści, gdyż przez nią usuniemy wyzysk handlarzy. Na za
kończenie należy mi nadmienić, że powstanie i rozwój wszystkich czterech Spółdzielni zawdzięczamy tylko Związ
kowi Rewizyjnemu w Toruniu i Centralnej Kasie Spółek Rolniczych w Toruniu, która wszystkie Spółdzielnie finan
suje. W szyscy spółdzielcy tych czterech Spółdzielni nie znajdują słów uznania dla Związku Rewizyjnego i Central
nej Kasy w Toruniu.
Nadmienić sobie pozwolę, że powyższe dane zestawiłem będąc w biegu spraw dokładnie poinformowany, pracując we wszystkich czterech zarządach.
W końcu przemówienia p. Kowalski wzniósł okrzyk na cześć p. M inistra. Okrzyk „Niech źyje!“
został entuzjastycznie powtórzony przez witają
cych, Córeczka pp. Sowińskich wręczyła p. M ini
strowi bukiet kwiatów.
Następnie p. M inister zwiedził mleczarnię spół
dzielczą i zakłady elektryfikacyjne wioski.
Krótko przed piątą p. M inister udał się na gra
nice naszego powiatu i powiatu chełmińskiego, gdzie został pożegnany przez p. starostę dr. Prą- dzyńskiego, p. prezesa Sojeckiego, Instruktora Rol
nego P. T. R. M alkiewicza, dyr. Kowalskiego i przedstawiciela naszego pisma p. Zbigniewa W a
chowiaka.GFEDCBA
W IA D O M O Ś C I P O T O C Z N E . W ą b rzeźn *, dnia, 14 lipca 1930 r.
— Osobiste. Pan Zygmunt Irzyk, zamianowa
ny został komendantem Posterunku Straży Grani
cznej w W ąbrzeźnie.
— Wspaniały obchód jubileuszowy. W czoraj odbył się nadzwyczaj uroczyście obchód 25-letnie- go założenia Towarzystwa Ludowego w W ąbrzeź
nie. Zebranie jubileuszowe wysłało depesze do:
Komitetu Obchodu w Działdowie, Związku Obro
ny Kresów Zachodnich w Poznaniu, Jego Eksc. Ks.
Biskupa, wojewody p. Lamota, Ks. patrona Kup-
. - Str. 3 ===
czyńskiego i ks. dziek, W ilkansa. Szczegółowy o- pis uroczystości ze względów technicznych podamy w następnym numerze.
— Zapowiedziany pod gołem niebem wiec P.
P. S. frakcja rewolucyjna, jaki odbyć się miał wczo
raj, nie doszedł do skutku.
— Pożar zaduszony w zarodku. W stolarni p.
E. Reicha, przy ul. W olności, wybuchł w sobotę ogień, który jednakże zdołano zlokalizować. Po
paliły się belki i dach. Szkody dość znaczne.
— „KINO SŁOŃCE'* wyświetla we wtorek i środę olbrzymie dzieło filmowe pod tytułem:
„Przygody brygadjera Gerarda**, dramat w 10 aktach, według słynnej powieści Art. Conan Doyle.
W roli awanturnika słynny Rod la Rocque, obok niego występują: Phyllis Haver i Julja Faye.
Z powiatu.
— Wielkie Radowiska. (W ybory). W dniu wczo
rajszym odbyły się powtórne wybory do Sejmiku Powiatowego. Na 308 uprawnionych do głosowa
nia głosowało 104. Lista nr. 2 otrzymała 82 gło
sy, 19 głosów padło na listę nr. 1. Trzy głosy zo
stały unieważnione.
— Młody chłopiec złodziejem. W czoraj przy trzymano w kościele w W ielkich Radowiskach 12-letniego M aksymiljana Olszewskiego z Kurko- cina, w chwili, gdy skradł ze skarbonki 25 złotych.
M łodocianego złodzieja przytrzymano i oddano w ręce Policji. — Rodzice zważajcie.na swoje dzieci!
R U C H T O W A R Z Y > T 'V KOM UNIKAT „SOKOŁA** — W ĄBRZEŹNO.
Poniedziałek, dnia 14 bm. o godz. 19,30 ćwiczenia dla dru
hów, zbiórka w Sokolni, ul. Przemysłowa,
W torek, dnia 15 bm. o godz 19,30 ćwiczenia dla druhen, zbiórka w sokolni, ul. Przemysłowa.
Redaktor odpowiedzialny: Alfons Szczuka — Wąbrzatoe Za dział ogłoszę! redakcja nie bierze odpowiedsialnodol Drak i nakład: „Głos Wąbrzeski** B. Szczuka — Wąbrzcine
P rze ta rg p rzy m u s o w y Dnia 15.7. b. r. o godz. 9 przed połudn.
sprzedawać będę w drodze przetargu przy
musowego najwięcej dającemu za gotówkę 1 kasę rejestracyjną i szalę żelazną.
Zbiórka reflektantów w mojem biurze, ulica Hallera 10.
Główczewski, komornik sąd, w W ąbrzeźnie
P rzetarg p rzym u so w y Dnia 15. 7. 30 r. o godz. 1 po południu sprzedawać będę w drodze przetargu przy
musowego najwięcej dającemu za gotówkę 1 bibljotekę.
Zbiórka reflektantów w mojem biurze, ulica Hallera 10.
Główczewski, komornik sąd. w W ąbrzeźnie
P rzetarg przym usow y Dnia 15. 7. 30 r. o godz. przed poł.
sprzedawać będę w drodze przetargu przy
musowego najwięcej dającemu za gotówkę 1 kasę rejestracyjną.
Zbiórka reflektantów w mojem biurze, ulica Hallera 10.
Główczewski, komornik sąd. w W ąbrzeźnie
P rze ta rg p rzy m us o w y Dnia 17. 7. 30 r. o godz. 3% po poł.
sprzedawać będę w drodze przetargu przy
musowego najwięcej dającemu za gotówkę u p. Stanisława Opolskiego w Mgowie
1 rewolwer.
Główczewski, komornik sąd, w W ąbrzeźnie
P R Z E T A R G P R ZY M U S O W Y W środę, dnia 16 bm. o godz.
15,30 sprzedam w Mlewie nawięcej da
jącemu za gotówkę:
o k o ło 10 m ó rg ży ta n a gsniu Zbiórka licytantów u gosp. Jagiel
skiego
R o g o w ski, kom. sądowy Kowalewo.
P rze ta rg p rzy m u s o w y W środę, dnia 16 bm. o godz. 10 sprzedam w Kowalewie na rynku przed lokalem p. Neumer najwięcej dającemu za gotówkę:
u m y w a lk ą d ęb o w ą, o b ra z, k a n a p ą , m a s zy n ą d o s zy c ia
„S in g e r" 10 p a ra s o li, w ó z ro b o c zy , 2 san i w y ja zd o w yc h , 2 ro w e ry m ę s k ie , h a rm o n
iu m , w iró w k ą i p ro s ia ka
Rogowski, kom. sądowy Kowalewo
P rzetarg p n ym u sow y W środę, dnia 16 bm. o godz. 11 sprzedam w Kowalewie najwięcej da
jącemu za gotówkę:
m o to r ro p ny
Zbiórka licytantów przy cegielni p.
Czajkowskiego, przy małym dworcu Rogowski, komornik sądowy Kowalewo.
P R Z E T A K U P R ZY M U S O W Y W środę, dnia 16 bm. o godz.
15 sprzedam w Mlewie najwięcej da
jącemu za gotówkę:
źre b a ka
Zbiórka licytantów przy oberży p.
Chrzanowskiego
Rogowski, komornik sąd. Kowalewo
P rzetarg p rzym u so w y
W ś ro d ę , 16. 7. b r. o g o d z.
1 4 -tej sprzedam w Rychnowie najwię
cej dającemu za gotówkę:
2 m o rg i ży ta n a p n iu
Zbiórka licytantów u gosp. Bujaka R o g o w sk i, komorn. sądowy Kowalewo
LIC Y TA C JA P R ZY M U S O W A
D n ia 16 lip c a b r. o g o d z. 16-tej sprzedawać będę za gotówkę najwięcej dającemu w W . P u fk o w ie
p o w ó zką b ro n zow ą (wolant) Zbiórka reflektantów w podwórzu p.
A. W ęgierskiego
Litw in, komornik sądowy w Gclubiu LIC Y TA C JA P R ZY M U SO W A
Dnia 16 lip c a b r. o g o d z. 12.30 sprzedawać będę za gotówkę najwięcej dającemu wM .P u fk o w ieup. W .M en- dryka
2 ś w in ie , 2 c ie la k i, żn iw ia rk ą , k a rto fla rk ą i c e n try fu g ą L IT W IN , komornik sądowy w Golubiu
DjieKtia Szkoły Bai.-Rolnitzgj w Dohoweiliite
ogłasza przetarg ofertowy na
Mawę szkolnego ogroOmiK.
którego cenę wywoławczą wyzna
cza na 700 zł. Zgłoszenia pisemne (oferty) nale
ży składać w kancelarji szkoły. Otwarcie zgło
szeń nastąpi dnia 22 lipca br., przyczem uwzglę
dniona będzie najwyższa oferta.
T o w a r z y s tw a uprasza się
o ry c h le
zamówienia sali do zabaw
— w własnym interesie — H o tel - „D w ó r W ąbrzeski**
■
H O TE L P O D B IA ŁY M O R ŁE MHE s
Dziś w poniedziałek poraź ostatni
Zabłyśnie najpiękniejsza blondynka Ameryki D o lo re s C o s te llo oraz L u is a D re s s e r—
w filmie p. t.
M a d o n n a u lic y
czyli P o ś w ię c en ie k o b ie ty . Do tego trzy śliczne
-= NADPROGRAM Yh h z ż e z-
We wtorek, dnia 15 bm. o godz. 8^5 wiecz.
Pnjrt brygadiifa Goda
d ram at w 10 w ielkich aktach
W roli głównej słynny ROD LA ROCOUE, sekunduje naj- ulubieńsza JULJA TAJĘ i jako Napoleon I. PHILIPS
HAWER.
DO TEGO W ESOŁY NADPROGRAM