• Nie Znaleziono Wyników

Głos Wąbrzeski : bezpartyjne polsko-katolickie pismo ludowe 1932.04.05, R. 12, nr 40

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Głos Wąbrzeski : bezpartyjne polsko-katolickie pismo ludowe 1932.04.05, R. 12, nr 40"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

BEZPARTYJNE POLSKO-KATOLICKIE PISMO LUDOWE.ZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

« k a p » d . m ie a ife a n i* 1,80 »2 i o d n o a se -

r i w U p i OI O ■ n iem p n e s p o ca tę 20 g r. w ię c e j. W w y ­ p ad k a ch n ie p r sew id z ia n y c h , p ra y w a tra y m a n iu p ra ed sięb io ra tw a , ito ie n ia p r a c y, p rzerw a n ia k o m u n ik a cji, a b o n e n t n ie m a p raw a tą d a d p o z a te r m in o w y c h d o a ta rcaeń g a z e ty , lu b zw ro tn c e n y a b o n a ­ m e n tu . Z a d z ia ł o g lo a z e n io w y red ak cja n ie o d p o w ia d a . R ed a k cja i a d m ln ia tra cja : u l. M ick iew icza 1 . T e le fo n 80. K o n to ea ek o w o F . K . O . P o z n a ń 204,252. — R ed a k to r p rzy jm u je o d 10— 11.

Sumiennem wykonywaniem obowiązków, budujemy eilną Ojczyzny!

Z a o g ło sz . p o b ie r a zię o d w ie r sz a m m . (7 U y i U S Z c n i a i ła m .) 10 g r, za rek la m y n a a tr. 4 -ła m . w w ia d o m o ścia o h p o to c z n y c h 80 g r n a p ie r w sz e j a tr. 50 g r. R a b ata n d z ie la się p r z y c z ę ste m o g ła sz a n iu . „ G łos W ą b rzesk i* w y c h o d zi tr z y r a z y ty g o d n . i to : w p o n ie d z ia łe k , śr o d ę i p ią te k . P rzy są d o - w em śc ią g a n iu n a leż n o śc i ra b a t u p a d a . D la w sz e lk ic h sp r a w sp o r­

n y c h w ła śc iw y je st S ą d w W a b ra eśn ie. Z a te r m in o w y d ra k , p ra a p L sa n e m ie jsc e o g ło sz e n ia a d m in istra cja n ie o d p ow ia d a .

Nr. 40 Wąbrzeźno, Kowalewo, Golub wtorek 5 kwietnia 1932 roku. Rok XII

Glos z za grobu śp. księdza biskupa

Łozińskiego.

„ W Im ię O jca i S y n a i D u ch a Ś w .. A m en . M oś najm ilsi D iecezjanie!

N ie zaczyn ani sw ego listu od zw yk łego b ło­

gosław ień stw a p astersk iego,, bo, k ied y b ęd zie W am czytan y, n ie b ędę już P asterzem W aszym . P iszę go w czasie rek olek cyj, k tóre uw ażam za p rzygotow an ie się do śm ierci. K ażde rekolek ­ cje trzeb a za tak ie p rzygotow an ie uw ażać.

Śm ierć jest b lisk o k ażd ego z nas, a d zień P ań­

sk i p rzych od zi n iespod zian ie jak złod ziej podług porów nania ew an geliczn ego. D ając rozm aite za­

rząd zen ia p rzed śm iertn e, ch cę tu p rzygotow ać dla W as, m oi N ajm ilśi, słów k ilk a i p roszę, aby b yły p rzeczytan e w czasie cerem onji pogrzebu m ego, b yście je przyjęli jako głos, p rzychod zą ­ cy do W as ż m ej trum ny.

N iech to b ęd zie ostatn ia m oja dla W as nauka K ied y ją p iszę, m am p raw o jeszcze n azyw ać W as d ziećm i sw em i, i z praw a tego k orzystam z całą m iłością, k tórą m i B óg w lał do serca, czyn iąc m nie W aszym O jcem D uchow nym .

T a m iłość rodzi i utrzym uje w duszy m ojej gorące p ragn ien ie sp otk an ia się z W am i w szy­

stkim i w K rólestw ie ch w ały B ożej i oglądania N ajśw . O b licza P ań skiego p o w szystk ie w iek i n ie in aczej jak w sp óln ie z W am i.

Z adaniem m ojem b yło p row ad zić W as do nieba; jak żeb ym ćhiał; D ziatk i m oje N ajm il­

sze, zad anie to tak w yk onać, aby nikt m i się z W as n ie w ym k nął, n ik t z W as n ie zgin ął. A - bym m ógł z radością upaść w n ieb ie przed T ron P . Jezu sa, w ołając: „P anie, oto ci, których m i p ow ierzyłeś. Są tu w szyscy, nie brak n ik o­

go". Jak żeb ym ch ciał w id zieć tw arz najm ilszą M atki naszej N ajśw iętszej, p atrzącej na W as z uśm iechem rad ości m atczyn ej.

D zieci m oje! B ardzo n iedołężn ie słu żyłem W am , ani słow em ani p rzyk ład em nie um iałem b yć W am p rzew od n ik iem , jakim b yć n ależało.

W yb aczcie m i w iny m oje... A lem W as k och ał bardzo, i bardzo pragnąłem od dać za W as ży­

cie sw e całe, i zaw sze p rosiłem P ana Jezu sa, aby m i d ał d u żo cierp ieć za W as, i p rzez cier­

p ien ie w ysłu żyć K ościołow i to, czego n ie m ogła dla n iego zysk ać m oja p raca nieudolna. W iel­

kim głosem tej m iłości ojcow sk iej w ołam do W as

— oto w tej ch w ili już z p oza św iata: U słysz­

cie głos n ie m ój, ale B oży: M iłujcie B oga. S zu­

k ajcie naprzód k rólestw a n ieb iesk iego i spra­

w ied liw ości jego, a reszta, k tórej p otrzeb ujecie (M at. V ł. 32), b ędzie w am przydana (M at. V I 33). N aw róćcie się a n ie grzeszcie. C zyń cie p o­

k u tę, a w ierzcie ew angielji (M k. I. 15). C zyńcie p ok utę, alb ow iem p rzyb liżyło się K rólestw o B o­

że. O to S ęd zia P rzedw iecznu blisko jest, w e drzw iach (M at. X X IV . 33).

P atrzcie p rzecie: m ałoście razy w id zieli m nie p rzy tym ołtarzu celeb rującego, sied zącego na tym tronie, b łogosław iącego W as. S łu ch ajcie:

ileż razy w ołałem do W as, n au czałem W as, i ch oć n iezdarn ie, napom inałem . R azem z W am i m od liłem się za innych zm arłych. A oto inny dziś od p raw ia n ab ożeń stw o, a ja, a raczej ziem ­ sk a p ow łok a m oja leży w tej trum nie bez ru­

chu, bez głosu , b ezw ładn a jak bryła, bo tylk o b ryłą jest i garścią prochu. C udzego głosu u- żyć m uszę, ab y do W as przem ów ić: życie m oje sk oń czyło, jestem jakobym nigdy n ie b ył istn iał. A le, D zieci m oje, dziś m nie, jutro k ażd e­

m u z W as. W czoraj b yłem jako jed en z W as, jutro w y b ęd ziecie jako dzisiaj ja jastem : n icość na ziem i, a dusza przed sądem B ożym , otrzym u­

jąca zap łatę, na jaką zapracow ała... N a cóż ch cecie W y zap racow ać? A ch , póki czas: pra­

cu jcie na niebo, na oglądanie B oga, na w ieczn e m iłow an ie G o i w eselen ie się z N im . P rzesta­

łem być p asterzem i ojcem . A le nie p rzestałem b yć p rzyjacielem w aszym . T ak odw ażam się pi­

sać, im ając m iłosierdziu O jca N ieb iesk iego, że m nie nie odrzuci od S ieb ie n a w iek i. A k to nie jest na tam tym św iecie odrzucony od B oga, ten n ie tylk o n ie p rzestaje k och ać sw ych przyja­

ciół, ale k och a ich d alek o goręcej i p otężniej.

B yłem W am w szystk im , w szystkim b ez w yjąt-

Marszałek Piłsudski w Egipeie

P od czas p ob ytu w K airze, P an M arszałek Józef I iłsu dsk i od w ied ził P olsk ie P oselstw o. Z djęcie na ze p rzed staw ia ch w ilę p ow itania P ana M arszałka p rzez sek retarza P oselstw a p, M . M aliń­

sk iego i rad cę M . S. Z . p. St. B enisa.

„Zbyt w iele zapału!”

G en ew a. (Pat.) Pod tytułem „Zbyt wiele zapału66 dzisiejszy „Journal de Geneve’6 zamieszcza artykuł o skan­

dalicznej aferze landrata Cichoriusa organizującego propagandę antypol­

ską na pograniczu polsko - niemiec- kiem. Dziennik zestawia pismo Ci­

choriusa ze znaną deklaracją ministra Curtiusa w maju ub. r. w Genewie, kiedy to niemiecki minister spraw za­

Balon sowiecki na terytorium polskiem

W ilno. Z pogranicza donoszą, iż mieszkańcy miasta Radoszkowic zau­

ważyli krążący balon, który po pew­

nym czasie opadł na pola wsi Puch- laki. W balonie znajdowali się dwaj wojskowi sowieccy, którzy odbywa­

ku, czy m i k to z W as b ył p rzych yln y czy nie, p rzyjacielem szczerym i oddanym , ch oć n ie za- w size, zn ow u dla n ieu doln ości sw ojej, um iałem to okazać. T em bardziej b ęd ę nim w życiu za grobem . A le w zam ian o jedną łaskę żeb rzę so­

b ie u W as, N ajm ilsi: M ód lcie się za m ą grzeszną d u szę. W łaśnie dla p ob u d zen ia W as do szcze­

rej m od litw y p rosiłem , aby pogrzeb m ój od był się b ez pustej parady, tak sp rzeczn ej ze sm ut­

nym m ajestatem śm ierci. Skrom ność su row a przy p ogrzebie w ięcej z p ew n ością k ażd ego do m o­

d litw y pobudza, i m ód lcie się gorąco za tych, za k tórych ja m iałem i m am ob ow iązek się m o­

d lić, a m ożem go n ie w yp ełn ił n ależycie. M ódl­

cie się za nas, aby m od litw y w asze n ie tylko p oratow ały nas p rzed P anem , lecz abyśm y sk u­

teczniej za W as m ogli się m odlić.

O B oże, S ęd zio S p raw ied liw y i Z baw icielu nasz N ajm ilszy: Ł asce T w ej i op iece p olecam tę cząstkę K ościoła T w ego, która m i p rzez N a­

m iestn ik a T w ego p ow ierzona była. D aj im P a­

granicznych zobowiązał się, że Niem­

cy nic nie uczynią dla zaognienia sto­

sunków na Górnym Śląsku. Tern tło- maczy się — dodaje dziennik —, że landrat umieścił na kopercie adnota­

cję: „Do rąk własnych66, przyczem dziennik nie bez ironji podkreśla, że w Niemczech używa się jeszcze atla­

sów, w których nowe granice nie są zaznaczone.

jąc ćwiczenia około Ziembina, zostali porwani przez wiatr i uniesieni z ba­

lonem na teren Polski. Załoga balonu nie odniosła szwanku. Balon został u- szkodzony.

:oO o:—

sterza, k tóryb y lep iej im niż ja p asterzow ał. P o­

lecam w iern ie w b. m ojej d iecezji słu gi T w oje, a tak że d zieci T w e krnąbrne i oporne, i tych, k 'órzy m ię za p asterza sw ego n ie uznaw ali, i tych, co C ieb ie n ie znali. P olecam łasce T w ej i op iece szczególnej m ych w sp ółp racow n ik ów , k ap łan ów , k tórych orzyjaciółm i Sw ym i n azyw a­

łeś; p olecam te tak gorąco p rzeze m nie um iło­

w an e sem inarja z ich w ych ow ań cam i, ab y b yły zaw sze rozsadnikam i cn oty, św iętości i zapału ap ostolsk iego. O ddaję p od op iek ę T w ą niew inną d ziatw ę; broń ją od w szelkich w p ływ ów zgub­

n ych i n iebezp ieczeństw . W eź pod w p ływ w yłą­

czn y łask i Sw ojej jej n au czycieli, p rzew od n ików i. op iek u n ów . O ddaję C i p od op iek ę m oją R o­

d zin ę, p rzyjaciół osob istych i dusze, k tóreś siczególnem i w ęzłam i ze m ną zw iązał; napraw S w ą łask ę do p ełn ości to, w czem ja im nie u- słu żyłem lub zaszkod ziłem . R acz, B oże, w yp ła­

cić w ed łu g szczod robliw ości Sw ojej w szystk ie dobra, k tóre jestem w in ien k om uk olw iek . P ole­

W IL U ś N IE W R Ó C I D O N IE M IE C . A m sterdam . (Pat.) Holenderska a- gencja telegraficzna oświadcza, iż po­

głoska, jaka ukazała się zagranicą o rzekomym powrocie b. cesarza Wil­

helma do Niemiec, jest fantastyczną, gdyż b. cesarz przebywa w dalszym ciągu w Doorn.

--J--

Z A W IE SZ E N IE W U R Z Ę D O W A N IU . T oruń. (Pat.) Pan wojewoda po­

morski zawiesił w urzędowaniu naeze Inika wydziału finansowego Komisar- jatu Rządu w Gdyni Porzeżyńskiego z powodu poważnych zaniedbań słu­

żbowych oraz naczelnika wydziału Magistratu w Skarszewach Zura, ska­

zanego wyrokiem sądu na 4 miesią­

ce więzienia za zabójstwo i na rok więzienia za krzywoprzysięstwo.

P O L A C Y K U C Z C I G O E T H E G O .

U roczystości ku czci G oeth ego zgrom adziły w W eim arze elitę św iata n au kow ego, p olityczn e­

go i d yp lom atyczn ego. R ep rezen tow an e b yły w szystk ie p ań stw a eu rop ejsk ie i p ozaeu rop ej­

sk ie. W u roczystościach w eim arskich u czestn i­

czyło m . innem i ok oło 300 dyplom atów zagra­

nicznych. W M auzoleum , w k tórem sp oczyw ają zw łok i w ielkiego pisarza złożon o w ielk ą ilość w ień ców , m . innem i w sp an iały w ien iec p olski.

F ak t złożen ia w ień ca p olsk iego, p od k reśla pra­

sa n iem ieck a w szystkich od cien i sp ołecznych i p olitycznych . N a zdjęciu n aszem w idzim y p rzed ­ staw icieli p olsk ich w osob ach rad cy legacyjne-

; go p oselstw a R . P . w B erlin ie p. S ch ń n icza (x), h k on su la R . P . w L ipsku dr. T . B rzeziń sk iego.

cam C i też całą biedną O jczyznę m ą ziem ską:

uczyń z niej K rólestw o T w oje i K rólestw o M ar- ji, M atki T w ojej, i ludy jej p ołącz w ęzłem m i- ł ści ch rześcijań skiej. P olecam C i L itw ę u k och a­

ną i R u ś i- tę R osję, dla której k azałeś nam p racow ać, i inne ościenn e kraje i cały R ód L u­

dzki — d zieło R ąk T w oich i n ab ytek K rw i T w ojej. R ozp al B oże w szęd zie cześć N ajśw ięt­

szego S erca T w ego i rozszerzaj kult T ajem nicy E ucharystycznej. A T y, N ajm ilsza M atko Jezu­

sow a i naszą, w spom agaj nas cod zień m od lit­

w am i S w em i i osłaniaj p łaszczem m iłości S w o­

je!, i w raz ze w szystk iem i zastępam i n ieb ies- kiem i w yp roś nam w szystk im zb aw ien ie w iecz­

n e i w ieczn e od pocznien ie. A m en.

N iech b ęd zie p ochw alony Jezu s C hrystus ua w ieki w ieków . A m en.

G niezno, 14 w rześnia, w dzień P odw yższę®

nia K rzyża Św ., 1928 r.“

— O —

(2)

_ _ N r . 4 0FEDCBA

Komunikacja lotnicza Euronv z Ameryką

Co jeszcze przed kilku latmi uważano za niemożliwość staje sięobecnie rzeczywistością. Z dn, 2t marca podjęta zostanie regularna komunikacja Z e p p e lin e m z A m e ry k ą iP o łu d n io w ą . Ste- wieo wyjechał w niedzielę o godzinie 0,30 rano i przybył do Pernambuco o godzinie 23,30. Z po­

wrotem wyjechał sterowiec dnia 25 marca i przybył 28-go marca do Friedrichshafen. Dnia 3 kwietnia rozpoczął drugą planową podróż a następnie dalsze podróże w 14 dni. Droga pro- wądzi przez kolonję angielską Gambia w Afryce zachodniej; ztąd przez Atlantyk północny do wyspy brazylijskiej St,Paul i ostatecznie przez wyspę Fernando, Noronha przy wybrzeżu wschodniem Brazylji leży w tern, że droga przez wodę, wynosi tylko 2000 kim, w przeciwień­

stwie do pierwsze! podróży, która przez wyspy kanaryjskie i Cap Verdijskie wynosiła przez morse 6000 kim. Na obrazku naszym podajemymapę z drogą łączącą stary z nowym światem.

Ku uwadze emigrantom

W o b e c c z ę sty c h w y p a d k ó w o k ra d a ­ n ia e m ig ra n tó w , p rz y je ż d ż a ją c y c h d o W a rsz a w y p o w iz y lu b te ż w c e lu d o łą ­ c z esaia się d o tra n sp o rtó w , S y n d y k a t E - m ig ra c y jn y z w ra c a u w a g ę , ż e e m ig ra n c i n ie p o w in n i w w a g o n a c h k o le jo w y c h , n a d w o rc a c h i u lic a c h z a w ie ra ć z n a jo m o śc i i m ó w ić o z a m ie rz o n y m w y je ź d z ić z a g ra­

n ic ę . P o w s k a z ó w k i i in fo rm a c je z w ra ­ c a ć s ię n a le ż y d o k o n d u k to ró w k o le jo ­ w y c h , a w m ia sta c c h d o u m u n d u ro w a ­ n y c h p o lic ja n tó w . E m ig ra n c i, p rz y b y w a ­ ją c y d o W a rs z a w y p o w iz y a m e ry k a ń ­ s k ie , w in n i z a p a m ię ta ć a d re s K o n s u la tu A m e ry k a ń sk ie g o (J a sn a 11 lu b S z k o ln a 2 — d o m p rz e c h o d n i). N ie n a le ż y z a p o ­ m in a ć , ż e w iz ę a m e ry k a ń s k ą m o ż n a o - trz y m a ć ty lk o w lo k a lu k o n s u la tu i ż e ty lk o w b iu rz e k o n s u la tu w p ła c a ć m o ż ­ n a n a le ż n o ś ć z a w iz ę (p o 1 0 d o la ró w o d o s o b y ).

„ G Ł O S W Ą B R Z E S K I44

N ie z n a n i o s o b n icy , z a c z e p ia ją c y e m i­

g ra n tó w , o fia ru ją c y im p o m o c i p o p a rc ie w K o n s u la c ie A m e ry k a ń sk im lu lb u le k a ­ rz a — s ą z w y k ły m i o s z u sta m i i z ło d z ie ­ ja m i, k tó rz y p o d p o z o re m u ła tw ie n ia w u z y s k a n iu w iz y — o k ra d a ją e m ig ra n tó w .

K a n d y d a c i n a w y ja z d d o A m e ry k i P o łu d n io w e j lu b 'k ra jó w e u ro p e js k ic h , z g ła s z a ją c y się d o k o n s u la tó w p o w iz y , m u s z ą m ie ć n a u w a d z e , ż e u rz ę d n ic y k o n s u la rn i z a ła tw ia ją s p ra w y w y łą c z n ie w lo k a la c h b iu ro w y c h k o n s u la tó w , a n ie w m ie s z k a n ia c h p ry w a tn y c h , n a k la t­

k a c h s c h o d o w y c h , w b ra m a c h d o m ó w itd ., d o k ą d e m ig ra n tó w p ro w a d z ą o s z u ­

śc i—z ło d z ie je .

E m ig ra n tó w o s trz e g a s ię ró w n ie ż o rz e d k u p n e m rz e k o m y c h „ b ry la n tó w " ,

„ z ło ta " i in n y c h p rz e d m io tó w b e z w a rto ­ ś c io w y c h , z a k tó re p ła c ą d u ż e s u m y , s ą -

id z ąc , iż n a b y w a ją p ra w d z iw e c e n n e k le jn o ty .

O s o b y , p rz y b y w a ją c e d o W a rsz a w y d la z a ła tw ie n ia fo rm a ln o śc i w y ja z d o ­ w y c h , w in n e w e w ła sn y m in te re s ie w p ro st z d w o rc a k o le jo w e g o z g ło ić się d o b iu ra S y n d y k a tu E m ig ra c y jn e g o (M a rs z a łk o w s k a 1 2 4 ), g d z ie z o s ta n ą im u d z ie lo n e b e z p ła tn ie w s z e lk ie w s k a z ó w -

wstrzymanie eksmisji bezrobotnym

Warszawa. (P a t.) „ D z ie n n ik U - s ta w “ z d n ia 1 k w ie tn ia z a m ie sz c z a ro z p o rz ą d z e n ie P . P r e z y d e n ta R z e c z y ­ p o s p o lite j z d n ia 2 9 m a rc a 1 9 3 2 r. o z m ia n ie m o r a to r ju m m ie s z k a n io w e g o d la b e z ro b o tn y c h , w y d a n e n a p o d s ta ­ w ie a rt. 4 4 u s tę p u s z ó ste g o K o n s ty tu ­ c ji i u s ta w y z d n ia 1 7 m a rc a 1 9 3 2 r.

o u p o w a ż n ie n iu P r e z y d e n ta R z e c z y ­ p o s p o lite j d o w y d a w a n ia ro z p o rz ą ­ d z e ń z m o c ą u s ta w y . T e k s t ro z p o rz ą ­ d z e n ia b rz m i:

A rt. 1 . K o ń c o w y te rm in o k re su , w y m ie n io n e g o w z d a n iu o s ta tn ie m u - s tę p u p ie rw s z e g o a rt. 2 3 u s ta w y z d n ia 1 1 k w ie tn ia 1 9 2 4 r o k u o o c h ro n ie lo ­ k a to ró w (D z . U . R . P . N r. 3 9 , p o z . 4 0 6 ) w b rz m ie n iu u s ta w y z d n ia 7 lis to p a d a 1 9 3 1 ro k u z m ie n ia ją c e j u s ta w ę o o - c h ro n ie lo k a to ró w (D z . U . R . P . N r.

WYWÓZ PAROWOZÓW POLSKICH DO MAROKA.

W ostatnich dniach załadowana w Gdyni na statek norweski „Beldis 12 lo­

komotyw wyprodukowanych w Pierwszej Polskiej Fabryce Parowozow, a przeznaczonych dla kolei francuskich w Maroko. Na zdjęciu naszem widzi­

my załadowanie jednego z parowozów na statek „Beldis .

= ' ;■■= = : S tr . 2

Ik i, o ra z u d z ie lo n a p o m o c p rz y u z y s k a n iu w iz i p o d a n e n ie z b ę d n e a d re s y . B iu ra S y n d y k a tu E m ig ra c y jn e g o n a p ro w in c ji in fo rm u ją e m ig ra n tó w o w a ru n k a c h w y ­ ja z d u z a g ra n ic ę , w y ra b ia ją p a s z p o rty e - m ig ra c y jn e i k ie ru ją e m ig ra n tó w d o W a rs z a w y z k o n w o je n te m , d z ię k i c z e m u u c h ra n ia ją e m ig ra n tó w p rz e d o s z u sta m i.

o —

1 0 5 , p o z . 8 0 8 ), u s ta lo n y n a d z ie a 3 1 m a rc a , w ro k u 1 9 3 2 u s ta la s ię n a d z ie ń 3 1 p a ź d z ie rn ik a .

A rt. 2 . w y k o n a n ie ro z p o rz ą d z e n ia n in ie js z e g o p o ru c z a s ię m in istro m S p ra w ie d liw o ś c i i S p ra w W e w n ę trz ­ n y c h .

A rt. 5 . R o z p o rz ą d z e n ie n in ie js z e w c h o d z i w ż y c ie z d n ie m o g ło sz e n ia .

N a p o d s ta w ie p o w y ż s z e g o ro z p o ­ rz ą d z e n ia w s z y s tk ie o rz e c z o n e ju ż p rz e z s ą d y a w s trz y m a n e n a o k re s z i­

m o w y d o 3 1 m a rc a ro k u b ie ż ą c e g o e k ­ s m is je z m ie s z k a ń je d n o i d w u iz b o ­ w y c h , z a m ie s z k a ły c h p rz e z b e z ro b o t­

n y c h , u le g a ją d a ls z e m u z a w ie s z e n iu d o k o ń c a p a ź d z ie rn ik a b r. E k s m is je te z a te m n ie b ę d ą w ro k u b ie ż ą c y m w y k o n y w a n e .

w. WILIAM-

Szpieg Wilhelma II.

Przełożył z angielskiego D. Królikowski.

4^ (C ią g d a lsz y .)

Z p o c ią g u p o w y c h o d z ili ju ż w sz y sc y p o d ró ż n i, b o

drewi o d w a g o n ó w b y ły o tw a rte . Z esk o cz y łem z e sc h o ­

dów n a ty c h m ia st i p o z w a la łe m u n o sić się p rą d o w i. T y m

sposobem d o sta łem się d o śro d k a m u z y k a n tó w i śp ie­

waków, tło c zą cy c h się n a d w o rcu .

W ita n i ta k u ro c z y śc ie p rz ez śp iew a k ó w d y se ld o rf- sk id h p rz eszliśm y n a p e ro n d w o rco w y . T u c z ek a ły n a s o m n ib u sy i d o ro ż k i, d o k tó ry c h z k rz y k iem i śm ie ch e m w c h o d z ili c h ó rz y śc i, m u z y k an c i i p o d ró ż n i.

D o sta łe m się w p ro st n a u lic ę z d z iw io n y , ż e n ik t im ię o n ic n ie p y ta ł. B y łe m u c e lu .

D y se ld o rf je st ła d n e m m ia stem , k tó re g o p u b lic zn e b u d o w le św iad c z ą o d o b ry m g u śc ie. W ie lc y p rz e m y sło w ­

cy p a m ię tali z a w sz e o sz tu ce , to te ż D y se ld o rf p o sia d a w y b itn ą sz k o łę sz tu k p ię k n y c h .

B y ł p rz e ślic z n y p o ra n e k w io se n n y , n ie c o c h ło d n y .

Po c z asie sp ęd z o n y m w e w strę tn e j p iw n icy H a a se g o , w z a d u c h u , c z u łe m się w św ież e m p o w ie trzu ja k n o w o n a ­ ro d zo n y . C z u łe m się sz cz ęśliw y św ia d o m o śc ią te g o , ż e m w o ln y , ż e m i się p o w io d ło z n o w u u m k n ą ć g ro ź n y m p a ­ z u ro m C lu b fo o ta .

P rzy te m se rc e m i b iło ra d o śn ie n a m y śl, ż e w k ró tce sp o tk a m się z F ra n c iszk ie m . B y łe m w ta k ie m u sp o so b ie­

n iu , iż w c h w ili te j n ie m o g łem p rz y p u szc za ć, a b y m n ie m ó g ł sp o tk a ć z a w ó d .

P rz ec ie ż sp o tk a m się w k o ń c u z b ra tem !...

Z a c h w ilę d o sz ed łe m d o ry n k u , g d z ie m i w o c z y w p a d ła w ie lk a k a w ia rn ia , lśn ią c a , b ia ła , z o lb rz y m ie m i o k n a m i, z rz ę d e m sto lik ó w , z e w n ątrz n a k ry te j w e ra n ­ d z ie . B y ło to b e z w ątp ien ia o lb rz y m ie p rz ed sięb io rstw o c a łk ie m p o d łu g n a jlep sze g o w z o ru b e rliń sk ie g o .

A b y n ik t n ie m ó g ł p o m y lić się c o d o n a z w y , w id n ia ł n a p is o k o lo sa ln y ch z ło ty c h lite ra c h w w y so k o ści m o ­ ż e trze c h stó p n a d o k n a m i: „ C a fć R e g in a " .

B y ła m o ż e g o d z in a d z iew iąta ra n o . O te j p o rz e b y ­ łe m sa m g o śc ie m . C z u łe m się isto tn ie m a ły , sie d z ą c w k o lo sa ln ej sa li p o m a lo w a n ej n a b ia ło i z e szp e c o n e j o b ra ­ z a m i n a śc ia n a c h n a jg ru b sz e g o im p re sjo n iz m u . P o le c iłe m k e ln ero w i, a b y m i p rz y n ió sł p o ra n n e d z ie n n ik i.

M o je o c z y b łą d ziły p o lite ra c h b e z p rz y to m n ie . N ie w ie d z ia łe m , c o m c z y ta ł. M y ślałe m ty lk o o F ra n cisz k u , k ie d y d o k a w ia rn i p rz y jd z ie i ja k m u się p o w o d z i w D y se ld o rfie ?

N a g le w g a z ec ie z a u w aż y łe m z n a n e m i n a z w isk o :

„ G e n e ra ł v o n B o d e n — b rz m ia ł k o m u n ik a t — a d ju ­ ta n t Jeg o C e sa rsk ie j M o śc i, z o sta ł z o b o w ią zk ó w z w o ln io ­ n y z p o w o d u c h o ro b y . G e n e rał p o ru c z n ik o d je c h a ł d o O p a tji, g d z ie n a stałe o się d z ie . W k o ń c u k ilk a n o tate k b io g rafic zn y c h .

Z a iste C lu b fo o t b y ł w ty m k ra ju p a n e m w sze c h w ła d ­ n y m !

Ś n ia d a łem w k a w ia rn i w p o b liż u d rz w i i o b se rw o w a­

łe m stą d ru c h w m ie śc ie . W sło ń c u k rą ż y ło stad o g o łę b i.

N a w e ra n d z ie sta ł k e ln e r i b e z m y śln ie p rz y p a try w a ł się ż e ru ją c y m p ta k o m . M ia ł z a p a d łe p o lic z k i, a c a ła jeg o p o stać św iad c z y ła o n ę d z y , p ra w ie ta k ie j, ja k ą w id z ia ­ łe m u k lie n tó w H a a se g o . T łu m a c z y łe m so b ie w y g lą d n ie - d o sta tec z n e m w y ż y w ien ie m , n a c o c ie rp ia ła w ię k sz o ść m ie sz k a ń c ó w . P o m ija jąc w y g lą d n ę d z n y , jeg o o c z y z a ­ p a d łe i g łę b o k ie o k o ło u s t z m arszc z k i, ju ż jeg o sp o j­

rz e n ie w y ra ż ało o g ro m n y sm u te k , ta k , iż b u d zić m u siało w sp ó łc z u c ie .

Jeg o z a m y śle n ie p o c ią g ało m n ie , ta k , iż o d c z a su d o c z asu rz u ca łem n a n ie g o sp o jrz e n ie.

A p o te m , ja k b y ta jem n a m o w a k rw i w y ja w iła m i p ra w d ę , ż e to m ó j b ra t. N ie w ie m ju ż , c z y w y ra z c ie r­

p ie n ia , o d z w ie rc ie d la ją c y się w jeg o tw a rz y , c z y te ż c ie­

n ie i św iatło m ien ią c e się w je g o o c z a c h n a p ro w ad z iły m i tę m y śl.

U św ia d o m iłe m so b ie, ż e w ty c h ry sa ch c h o c ia ż ta k w y m ę c z o n y c h ro z p o z n a w a łe m sp o jrz e n ie b ra ta , k tó re­

g o sz u k a m .

T rą c iłe m ły ż k ą o ta le rz i z a w o ła łe m :

K e ln er...

S k in ą łe m n a n ie g o ...

O b ró c ił się. P rz y stą p ił k u m e m u sto ło w i.

P o p rz ejścia c h , ja k ie p rz e ż y ł, b y ł ta k n ie w ra ż liw y , ż e m n ie n ie o g o lo n eg o , n ie u c ze sa n eg o i u b ra n e g o w n ie ­ m ie c k ie h a d ry — w o g ó le n ie p o z n a ł.

F ran c iszk u — o d e z w a łe m się d o n ie g o rz e w n ie po

n ie m ie ck u , c z y m n ie n ie p o z n aje sz ?

B y ł w sp a n iały w id o k jeg o u m ie ję tn o ści p a n o w a n ia n a d so b ą i n a d u c zu c iem ra d o ści z n a sz e g o z o b a c z e n ia się p o ty lu stra sz n y c h m ie sią c ac h , w k tó ry c h m n ie c z e­

k a ł.

T y lk o m u u sta n ie z n a c z n ie d rż ały .

W ty m c z asie z b ie ra ł z e sto łu n a c zy n ia m o jeg o śn ia ­ d a n ia .

J a w o h l — o d p o w ie d z ia ł g ło se m o b o ję tn y m , a p o te m się u śm iec h n ą ł.

B ły sk a w ic z n ie stan ą ł p rz e d e m n ą b ra t!

— T e ra z a n i słó w k a — m ó w ił, z a b ie ra ją c n a c z y n ia .

M a m p o p o łu d n iu c za s w o ln y . S p o tk a m y się o k w a ­ d ra n s n a trz e cią n a p ro m e n a d z ie n a d R e n em b lisk o p o m ­ n ik a S z y lle ra. T u ta j n ie z o sta w aj. O d e jd ź d o re stau ra c ji.

T a m jest z a w sz e p e łn o i ż a d n e n ie z a g ra ż a n ie b e z p ie­

c ze ń stw o .

P o tem z a w o ła ł d o p u ste g o lo k a lu :

D w a d z ie śc ia sześć p ła c i...

T a k ie b y ło m o je sp o tk a n ie z b ra te m !

T e g o ż d n ia p o p o łu d n iu sp a c e ro w a liśm y n a d brze­

g iem R e n u , k tó re g o p rą d jest tu ta j c h y ż y ./

Z a szliśm y d J e k o z a m ia sto . (C ią g d a lsz y n a stą p i.)1

(3)

--- N r. 40 - — ■ GŁOS WĄBRZESKI S ir. 3 — — —

Z Konkursu Chopinowskiego w Warszawie

W d n iu dzisiejszym o d b y ło się w sali K o n serw ato riu m W arszaw sk ieg o zebran ie lau reató w i u- czestn ik ó w kordcursu im . C h o p in a. N a zd jęciu n aszem w id o czn i są: U n iń sk i (1) p ierw sza n ag ro ­ da, U n g ar (2) d ru g a n ag rod a, p ro f, d e G reet B elgja(3), p ro f. Z u raw lew (4) i p ro f. S m idow icz.

Trueieiel trzech żon

Bydgoszcz. (P at.) W zw iązk u z a re­

szto w an iem p rzed m iesiącem i o sad ze­

niem w w ięzien iu w C hojnicach g o sp o da­

rza K o szn ik a z Z ielenią w pow . k o ścier- skim , p o d ejrzan eg o o o tru cie sw ej trze­

ciej żony, d o k o n an o o statn io w P o zn a­

n iu an alizy zaw arto ści żo łądk a zm arłej, k tó ra ^doprow adziła do u jaw n ienia śla­

d ó w stry ch n in y .

N a sk u tek tego w ład ze p o stan o w iły d o k o n ać ek sh u m acji 2-oh p ierw szy ch żon K o szn ik a, k tó ry ch szy b k a śm ierć w k ilka zaled w ie tygodni po ślubie zdaje się p rzem aw iać ró w n ież za tern, iż zo ­ stały one o tru te.

Krwawy napad

Wilno. (P at.) Z F ilip o w ie d o n o szą o n ap adzie b an d yck im , d o k o n an y m na fo lw ark u M ich ałow ice, n ależący do P izew ło ck ieg o , B andyci, zau w ażen i p rze słu żbę, k tó ra staw iła im o p ó r zo stali zm u szen i do ucieczki.

P o licja zo rgan izo w ała n aty ch m iasto ­ w y pościg. W p o b liżu w si U ździeje o to­

czono /uciekających, p rzy czem w y w iąza­

ła się o b u stro n n a strzelan in a, w czasie k tó rej ciężk ą ran ę odniósł h erszt bandy, b y ły d y w ersan t P . D um niew icz. D w óch jego to w arzy szy , M ich ała N arem iarza i K o n stantego D u d zik a, ujęto. S tan ą oni p rzed S ąd em D oraźnym . H erszt b an d y um arł.

Objawienie N. M. Panny

Włamanie do staeji kolejowej

Toruń. (P at.) W n o cy z 29 n a 50 b.

m . n iezn an i sp raw cy w łam ali się do b iu ra stacy jn eg o w K am lark ach , p o w . ch ełm iń sk ieg o, g d zie w p o szu k iw an iu g o tó w k i p o w y rzu cali z w y łam an ej sk ry tk i żelazn ej z n a jd u ją c e się tam ak ta. P ien ięd zy n ie zn aleźli, p o n iew aż

zaw iad o w ca sta cji zab rał je w p rzed ­ d zień w łam an ia do sw eg o m ieszk an ia.

W łam y w acze p o p rzecin ali n astęp n ie d ru ty telefo n iczn e, p o czto w e i k o le jo ­ w e, p o czem zb ieg li. D o ch o d zen ia w to k u .

Citta del Vaticano. 3. 4. O statn io w ielk ie w rażen ie w H iszp an ji w y w ołały w ieści o cu d o w n em jak ob y o b jaw ien iu się p lączącej M atk i B oskiej w cichej b a­

sk ijskiej dolinie E zquioga, n ied alek o S an S eb astian .

W o b ec tego, że n a w ieść o o b jaw ie­

niu ro zp o częły się liczne pielgrzym iki do

Wykopaliska

Bydgoszcz. (P at.) W o statn ich cza­

sach d o k o nan o n a teren ie P o m o rza całeg o szereg u o d k ry ć arch eo lo g icz­

n y ch . T ak w ięc w S w arzew ie n a tra­

fio n o w p o lu n a p rzed h isto ry czn y g ró b sk rzy n k o w y , z a w ie ra jąc y k ilk a­

n aście u rn z p o p io łam i.

na Pomorza

W B o rach tu ch o lsk ich , ja k ju ż d o ­ n o siliśm y , o d k o p an o p o sąg b o żk a Ś w iato w id a o raz sk am ien iałe czaszk i tu ra i n ied źw ied zia.

O p o d al P u ck a zn alezion o 30 m o n et sreb rn y ch ru fick ich , z o k resu o k o ło 965 ro k u p o n aro d zen iu C h ry stu sa.

n e są o d 8 -m ej d o 1 5 -tej, w so b o ty zaś d o 13,30.

Różne wiadomości.

— Zwrot komornego. Z w ro tu k o ­ m o rn eg o w y k raczająceg o p o za g ra­

n icę o k reślo n e w u staw ie o o ch ro n ie lo k ato ró w n ie m o żn a żąd ać n a p o d sta­

w ie u staw y , g d y ż art. 10 w y m ien io n ej u staw y p o zw ala ty lk o żąd ać ta k zw a­

n eg o o d stęp n eg o tj. teg o , co się d ało z ty tu łu n ie m ająceg o b ezp o śred n ie­

go zw iązk u z u m ow ą n ajm u , a d o ty ­ czy ć m o że w szelk ich św iad czeń n a ten o b o w iązek sto i z u m o w ą n a jm u w b ezp o śred n im zw iązk u .

E zquioga, zaczęto n aw et m ów ić o 'bu­

dow ie w ielk iej św iąty n i n a m iejscu o b ja­

w ienia, b isk up z V itto ria ogłosił do p o d ­ w ład n eg o sobie d u cho w ień stw a zak az n iety lk o oficjalnego, ale n aw et p ry w at­

nego o d w ied zan ia tej m iejscow ości, d o ­ p ó k i K o śció ł sp raw y n ie żb ad a i w yda o n ie sw e o rzeczen ie.

M o żn a je d n a k w m y śl w y ro k u N aj w y ższeg o S ąd u z d n . 20. 5. 30 r. żąd ać zw ro tu , jeżeli zach o d zą zn am io n a p rzestęp stw a art. 23 u staw y z d n . 2.

7. 1920 r., k tó ry to p rzep is p o stan aw ia ja k o k aralne, je ż eli w łaściciel lu b za- rząd zca d o m u żąd a lu b p rz y jm u je za m ieszk an ie lu b lo k al zap łaty św iad ­ czeń w zajem n y ch o czy w iście n a d ­ m iern y ch , alb o o b ietn icę ty ch że.

o — S A M O B Ó JS T W O P R Z E M Y S Ł O W C A A M E R Y ­

K A Ń S K IE G O .

7 8 -letn i rzem y słcw iec G eo rg K . E astm an n , w łaściciel w ielk ich fab ry k w y rab iających ap ara­

ty fo to g raficzn e K o d ak , zak o ń czy ł ży w o t w y ­ strzałem w serce. P o w o d em m iał być p rzesy t ży cia i d łu go letn ia ch o ro b a. E astm an o w i u d ał się sw ego czasu w y n alazek su ch ej k liszy n a czem dorobił się w k rótk im czasie olbrzym iego m ajątk u . K o ncern K o d ak a zatru d n iaw A m ery ce 25 000 ro b o tn ik ó w . N a cały m św iecie u trzy m y­

w ał E astm an nfab ry k i filijne, m ięd zy innem i fak- w N iem czech K odak G . m . b. H . w B erlin ie.

M ajątek jego obliczają n a 2 m iljard y m arek .

—900—

ŚWIĘCONE DLA BEZROBOTNYCH.

Starogard. (P at.) We w szy stk ich w ięk szych m iastach p o m o rsk ich u rz ą­

d zo n o p o d czas św iąt w ielk an o cn y ch p o raz p ierw szy „św ięco n e1" d la b ez­

ro b o tn ych i ich ro d zin . - X -

WYŁOWIENIE ZWŁOK.

Starogard. (P at.) Z e Ś w iecia d o n o ­ szą: w C zarn ej W o d zie w y ło w io n o ; zw ło k i p ielęg n iarza L eo n a G relew o -1 cza, zag in io n eg o w śró d tajem n iczy ch o k o liczn o ści.

ŻEGLARSKA FLOTA HARCERSKA.

P ierw sza m o rsk a d ru ży n a h a rc e r­

sk a w G d y n i zak u p iła k u te r żag lo w o - m o to ro w y „Z o rza“.

Z ało g ę k u tra stan ow ić b ęd ą h a rc e­

rze, p o siad ający sto p ień „stern ik a m o rsk ieg o 44.

N a k u trz e p ro je k to w a n a je st w b r.

w y cieczk a d o B o rn h olm u o raz u d ział w m ięd zy n aro d o w y m zlo cie sk autó w m o rsk ich w G d y n i.

Przed procesem o zamaeh w Moskwie

W n ajb liższy ch d n iach stan ie p rzed sąd em o b y w atel ro syjsk i Ju d a S tern i jed en w spólnik, k tó ry jak w iad o m o w dniu 5 m arca u rząd ził n ap ad rew o lw ero w y n a sek retarza p o selstw a n ie­ m ieck ieg o w M o sk w ie v. T w ard o w sk ieg o a k tó ry p rzeznaczo n y b y ł n a p o sła v. D irck sen a.

N a o b razk u n aszy m w idzim y sam o ch ó d p o selstw a z ślad am i w y strzałó w i u licę L eo n tjew sk ie- go, w k tórej po p raw ej stro n ie zn ajd u je się p o selstw o . Z am ach o w iec stał p o d ru szto w an iem .

CZYTELNICTWO NA POMORZU.

Starogąrd. (P at.) S tan czy teln ictw a P - P o p to rzu W yra^a o b ecn ie cy frą

? P rzeciętn y k sięg ozb ió r 1 b ib ljo tek i n a P o m o rzu w y n o si 196 k siążek .

GODZINY URZĘDOWAN W BIU­

RACH PAŃSTWOWYCH.

Warszawa. Z d n iem 1 bm . ro zp o­

czął się, zg o d n ie z u ch w ałą R ad y M i­

n istró w , letn i czas u rzędo w an ia w b iu ­ rach p ań stw o w y ch , k tó re teraz czy n -

—O—

„DAR POMORZA W GDYNI".

Gdynia. (P at.) W d n iu 1 b m . o g o ­ d zin ie 6 -ej ran o zaw in ął d o p o rtu p o d łu ższej o cean iczn ej p o d ró ży ćw icze­

b n e j statek szk o ln y „D ar P o m o rza44.

o—

PODZIĘKOWANIE.

Warszawa. (P at.) S e k reta rja t o so­

b isty P an a M arszałk a P iłsu d sk ieg o sk ład a n in iejszem p o d zięk o w an ie w szy stk im in sty tu cjo m i o so b o m , k tó ­ re z o k azji im ien in P an a M arszałka zło ży ły p o w in szo w an ia, ad resy i u p o ­ m in k i.

Z dnia

WRZÓD.

O zn ak ą czło w iek a złego, m ałego, u- m y sło w o n iero zw in ięteg o jest ró w n ież p lo tk arstw o .

T o b ezk rw aw e n arzęd zie w ręk ach ludzi p o d ły ch , sieje m o raln e sp u sto sze­

nie.

P lo tk ą zajm u ją się ty lk o źli ludzie, w celu n asy cen ia sw ych m ściw ych, zło ­ śliw y ch uczuć w o b ec sw ego bliźniego.

K rzy w d a, w y w o łan a p lo tk ą — w o ła o p o m stę do B oga.

N ie w y starczy p o d k reślać, że m a się

dobre wychowanie, pierwszorzędne nie­

mal, b o k to p lo tk u je n ap raw d ę d o b rego w y ch o w an ia niema, n ato m iast posialda

pychę.

Ile b y m ożna n a tem aty te n ap isać!

C ałe w p ro st tom y. B o zao b serw o w ać m o żn a p lo tk arstw o i p y ch ę w szęd zie — n a k ażd y m 'kroku.

Z nane są fak ty , źe n iektó rzy (m oże n iek tó re?) ch o d zą p o dom ach i p lo tk u ją jak b y n ic innego do ro b o ty n ie m iały.

S zkoda. P rzecie drogi czas m ogliby ci lu d zie zu ży tk o w ać o w iele p o ży tecz­

niej niż n a o b m aw ian iu bliźniego.

K ied y ż n areszcie b ęd zie to „dobre wychowanie?" K ied y zn ik n ie ten w rźód n a ciele??

Cytaty

Powiązane dokumenty

m entu. na pierw szej str. R abatu udziela się przy częstem ogłaszaniu. Przy sado- w em ściąganiu należności rabat upada. — Za term inow y druk, przopiaaite m

nia jej szczególną jest w całej Polsce dla tej ziem i m iłość, powszechne jest zrozum ienie, że jest ona kam ieniem w ęgielnym naszego niepod­..

W Walencji doszło ponownie do ciężkich starć p omiędzy policją a demonstrantami, któ­.. rych rozpędzono

chodzenia w celu ukarania winnych tego wypadku. Gdy dawniej linja frontu stanowiła zaporę dla wrogich zamiarów nieprzyjaciela, dziś znalezienie się nie przyjacielskiego lotnictwa

sprzedawać będę w drodze przetargu przymu­. sowego najwięcej dającemu za gotówkę (602/31 umywalnię

wy spornej przed Sądem Grodzkim w Wąbrze­. źnie

K orzyści jakie płyną ze sportu, są tak doskonałe, że w idząc to, każdy garnie się do' niego-.. D zięki tem u, nie tak daw

Pani Erna znosiła to cierpliwie, aż do chwili, kiedy się doweidziała, że tych ludzi nasyła miejscowa policja.. Pewnego dnia otrzymał dyrektor niezwykły papier, Brzmiał