• Nie Znaleziono Wyników

Głos Wąbrzeski : bezpartyjne polsko-katolickie pismo ludowe 1932.05.21, R. 12, nr 59

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Głos Wąbrzeski : bezpartyjne polsko-katolickie pismo ludowe 1932.05.21, R. 12, nr 59"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

D zisiejszy n u m er z a w ie ra 10 HGFEDCBAs tro n .

B E Z P A R T Y J N E P O L S K O - K A T O L IC K I E P I S M O L U D O W E .

• W o k c p a d . ■ iM i^ e a n lo 1 ,8 0 i ł a o d n o u e -

• ■ G Ł O ■ n ię ja p r s e i p o e s tę 2 0 g r, ir lę c e j. W w y ­ p a d k a c h n le p r a e w id z ia n y c h , p r a y w a tn ty m a n iu p r s e d s ię b io r a tw a , s ło le n la p r a c y , p n e r w a n la k o m u n ik a c ji, a b o n e n t n ie m a p r a w a k ą d a d p o c a te rm ln o w y e h d o a ta r c s e ń g a s e ty , la b a w r c tu c e n y a b o n a ­ m e n tu . Z a d s la ł o g ło s z e n io w y r e d a k c ja n ie o d p o w ia d a . R e d a k c ja i a d m in is tra c ja t u l. M lc k le w lc s a 1 . T e le fo n w . K o n to e a e k o w e t. K . O . P o a n a ń 2 0 4 ,2 5 2 . — R e d a k to r p r a y jm u je o d 1 0 — 1 8 .

Sumiennem wykonywaniem obowiązków, budujemy silną Ojczyznę/

n r a ł n e w o n i a * z * o g lo a a . p o b ie r a a lf o d w ie r a s a n u n . (7 U y l O S Z e n i a . la m .) 1 0 g r, a a r e k la m y n a a tr . 4 4 « n . w w ia d o m o d o la e h p o to c z n y c h 8 0 g r n a p te r w a a e j a tr . 5 0 gr. Senm n d z le la a lf p r a y o s e a te m o g ła a a a n ln . .G lo n W ą b r a e a k T w y o M d a t r z y r a s y ty g o d n . 1 t o : w p o n ie d z ia łe k , d r o d g i p ią te k . P n y d w * * w e m ic ią g a n lu n a le łn o M c i r a b a t u p a d a . D la w a a e lH c h a p r a w M W - n y c h w ła ś c iw y le s t S ą d w w a b r a e to la . Z a te r m in o w y d r u k , p f M p l a a n e m le ja o e ó g ło ts e n fa a d m in is tra c ja n ie o d p o w ia d a .

... W R ok X II

Ini i liljn ńiiln istiiiw Hit nim

o ucisk ludności polskiej w Prusach

Nowy zamach na polskie szkolnictwo prywatne — Wysiedlenie nauczycieli — Zamy­

kanie szkół — Niemcy łamią zobowiązanie międzynarodowe.

P iła, w m aja 1932 r.

P rzed k ilk u d n iam i u k azała się w p rasie p o lsk iej w iad o m ość o zam k n ię­

ciu d w ó ch szk ó l p o lsk ich n a P o g ra­

n iczu i w y d alen iu z P ru s k ilk u n a u ­ czy cieli p o lsk ich . W iado m o ść ta w y ­ m ag a szerszeg o o m ó w ien ia, b o fak ty , w n ie j p rzy to czo n e, są d o w o d em n o ­ w ej ak cji rząd u p ru skieg o p rzeciw k o p ry w atn em u szk oln ictw u p o K k iem u w P ru siech .

S zk o ln ictw o o rg an izo w an e je st ja k w iad o m o n a p o d staw ie t. zw . o rd y n a ­ c ji szk oln ej, w y d an ej p rzez p ru sk ą rad ę m in istró w w g ru d n iu 1928 r.

P o w o d y , k tó re sk ło n iły rząd p ru ­ sk i d o w y d an ia te j o rd y n acji, n ie m ia­

ły n ic w sp ó ln eg o z d ążen iem d o za­

p ew nien ia d w u m iljo n o w ej lu d n o ści p o lsk iej w P ru sach n ależn y ch je j p raw n aro d o w ych , m im o , że p ó łto ra m ilj. P o lak ó w o d w iek ó w zam ieszk u ­ je sw ą o jczy stą ziem ię, stan o w iąc n a w ielk im o b szarze w ięk szo ść.

Isto tn y m p o w o d em w y d an ia o rd y ­ n acji szk o ln ej b y ły rew izjo n isty czn e p lan y n iem ieck ie. W ed ług in ten cji je j tw ó rcó w , o rd y n acja szk o ln a m ia­

ła b y ć w y g o d n y m atu tem d o staw ia­

n ia to co raz n o w y ch ro szczeń d o co raz to n o w y ch p raw N iem có w zagran icą, a ró w n o cześn ie ro zrek lam o w an a ja k o rzek o m e lib eraln e p raw o m n iejszo ś­

cio w e m iała b y ć i je st w y g o d n y m p ła­

szczy k iem , p o d k tó rym u k ry w a się i- sto tn y u cisk i szy k an y P o lak ó w w N iem czech .

W d n iu 7 m arca 1952 r. p rezes p ru ­ sk iej R ad y M in istrów , so cjalista B rau n w y raźn ie o św iad czy ł: „W ir h a- b en d as A b k o m m en g eg en m ein e star- k en B ed en k en au f W u n sch d er A u s- lan d sd eu tsch en ab sch liessen m iissen44.

(„M u sieliśm y zaw rzeć (w łaściw ie w y ­ d ać, p o n iew aż n ie je st to żad n a u m o - m a4 m ięd zy n aro d o w a, lecz ro zp o rzą­

d zen ie — p rzy p . red .) o rd y n ację w b rew m o im zastrzeżen io m n a żąd a­

n ie N iem có w zag ran iczn y ch44). T o o- sw iad czen ie n a jle p ie j w sk azu je, że m k t z N iem có w o d n acjo n alistó w d o so cjalistó w n je m iał zam iaru p rz y ­ zn aw an ia lu d n o ści p o lsk iej n ależn y ch P yay? że p rzy w y d aw an iu te j o rd y n a ­ c ji żaden z N iem có w n ie d ziałał w d o ­ b re j w o li zapew nienia m niejszościom w N iem czech ch o ćby częśści ty ch u- p raw n ień, k tó re p rzy słu g u ją N iem ­ com w in n y ch k rajach .

, D ziś, k ied y N iem cy zag ran icą p o ­ siad ają p ełn ą sw o b o d ę ro zw o ju sw y ch w arto ści n aro d o w y ch , w zale ­ d w ie trz y la ta p o w y d an iu o rd y n acji p rzy stęp u ją d o w y raźn eg o łam an ia je j p rzep isó w .

N IE M O Ż E M Y D Ł U Ż E J Z N O S IĆ T R A K T A T U W E R S A L S K IE G O K R Z Y C Z Ą

N IE M C Y .

N ie sp o czn iem y , aż n a ró d n iem ieck i b ę­

d zie w o ln y !

L ip sk . (P at,) Z B allen sted t donoszą, że n a odbytym tam w Z ielo n e Ś w ięta dorocznym zlocie n iem ieck iej m ło d zieży harcers'kiej p rzy jęto n astęp u jącą rezo lu­

cję: „U ro czy ście o św iad czam y , że n ie m am y zam iaru n a sta łe zn o sić h ań b ią ­ ceg o n aró d n iem ieck i d y k ta tu w ersal- Z ap o w ied ź łam an ia o rd y n acji szk o l- n ia n a o tw arcie szk o ły , m o ty w u jąc t o ,,, n e j w y szła z k ó ł u rzęd o w y ch . W p ó ł- tern, że lo k al n ie je st o d p o w ied n i n a ’skiego. C hcem y p rzestrzen i do ży cia i u rzędo w y m o rg an ie n iem ieck im „H ei- szk o łę. Z w iązek P o lsk ich T o w arzy stw * żądam y z całą stan o w czo ścią o d p rzy - m atd ien st44, w y d aw an y m za p ien iąd ze S zk o ln ych g ru n to w n ie p rzero b ił lo -|w ó d có w n aro d u , ab y u traco n e p rzez p ań stw o w e, u k azał się a rty k u ł o k o ­

n ieczn ości o g ran iczen ia p raw lu d n o ­ ści p o lsk iej w N iem czech . Z w y raź­

n y m atak iem p rzeciw ko szk o ln ictw u p o lsk iem u w y stąp ił ró w n ież rad ca m i­

n isterstw a sp raw w ew n ętrzn y ch F ritz R ath en au w je d n e j ze sw y ch św ieżo w y d an y ch k siążek, sk iero w an y ch p rzeciw k o P o lak o m w N iem czech . Z a zap ow iedziam i p o szły czy n y

Z o staje w ięc o d eb ran e p raw o n a­

u czan ia i co fn ięte zezw o len ie n a p o ­ b y t n au czy cielo w i M arczy ń sk iem u , n au czającem u w p ry w a tn e j szk o le p o lsk iej w W ielk iem W ap lew ie w p o ­ w iecie sztu m sk im p o d p o zo rem , że d ziałaln o ść jeg o rzek o m o „zag raża 44 sp o k o jn em u w sp ó łży ciu n aro d o w o ści n iem ieckiej i p o lsk iej44. R ejen cja, w y - b liżej, w czem d ziałaln o ść jeg o za­

d ająca to zarząd zen ie, n ie tłu m aczy g rażać m iała tern sp o k o jn em u w sp ó ł­

ży ciu . W y d alen ie je d n ak p o p rzed ził cały szereg p rzesłu ch ó w i d o ch o d zeń w k tó ry ch zarzu can o p. M ań czy ń sk ie- m u , że u d ziela się w to w arzy stw ie m ło d zieży , w y g łasza o d czyty z d zie­

d zin y k u ltu raln o -o św iato w ej, u rzą­

d za g ry i zab aw y d la m ło d zieży i — o zg ro zo — b y ł sęd zią w zaw o d ach p iłk i n o żn ej o raz ćw iczy ł śp iew w to w arzy stw ach . C o w ięcej p o stęp o ­ w ał k ary g o d n ie, b o n au cza! p o za szk o łą czy tan ia i p isan ia p o p o lsk u . W szy stk o to zd an iem w ład z n iem iec­

k ich zag raża sp o k o jn em u w sp ó łży ciu n aro d o w o ści p o lsk iej i n iem ieckiej.

C y n izm i b ezczeln o ść, z ja k ą w ła­

d ze n iem ieckie sto su ją te b o lszew ic­

k ie m etod y , są tein w ięk sze, że ró w ­ n o cześn ie p ru sk ie m in isterstw o o św ia ty zg o d ziło się n a u d ział n au czy cieli, o b y w ateli p o lsk ich w ży ciu to w a­

rzy stw , b y le n ie b y li ich k iero w n i­

k am i.

W d n iu 28 k w ietn ia d o in n ego n a u czy cielą S zu m o ck ieg o zg łasza się p o licja n iem ieck a i siłą ch ce go o d ­ staw ić d o g ran icy . G o d zi się w reszcie n a to, że n au czy ciel sam w y jed zie. — O d eb ran ie m u p raw a p o b y tu i n au ­ czan ia p o p rzed zają d w u letn ie b ez­

sk u teczn e zab ieg i o o tw arcie szk o ły p o lsk iej w K łączn ie n a K aszu b ach , n a k tó ry m to teren ie ze szczeg ó ln ą za­

w zięto ścią to czy re je n c ja w alk ę ze szk o łą p o lsk ą. P o czątk o w o w ład ze n iem ieck ie w o g ó le o d m aw iały zg o d y n a sp ro w ad zen ie n au czy ciela b ez p o ­ d an ia p o w o d ó w . K ied y lo k al szk o ln y zo stał w y n ajęty , o d m ó w iły zezw o le-

k ał, zm ien ił su fity , d rzw i, i o k n a, d o -’zd rad ę ziem ie n a w schodzie i zach o d zie stoso w u jąc je n a jsk ru p u la tn ie j d o znow u zdobyli dla R zeszy, ch o ciażb y w y m ag ań p rzep isów . D o d zisiejszeg o ’siłą. M y m łodzi n ie spoczniem y w n aszej d n ia re je n c ja zw lek a z u d zielen iem w alce dopóty, d o p ó k i n aró d n iem iecki zezw o len ia n a o tw arcie szk o ły . W in ie stan ie się zu p ełn ie w olnym ,

ch w ili zaś, k ied y p o staw io n o w n io sek o u d zielen ie p raw a k iero w an ia szk o lą w K łączn ie p. S zu m o ck iem u , n au czy ­ ciel ów . zo stał w y d alo n y z P ru s.

W d n iu 2 m aja o d eb ran o p raw ie jed n o b rzm iącem p ism em p raw o n au ­ czan ia trzem n au czy cielo m p o lsk im ; L ed ó cho w sk iem u w P ło to w ie, G ab ry - ch o w i w R ab acin ie i L u b o n io w i w

d y n n e j O sław ię D ąb ro w ej, zn an ej z K rólew ie(._ (P at ) p rzeł> yw ający od n ajazd u 400 stahlh elm o w co w n a b ez-/, ;11 _ _ _

b ro n n ą lu d n o ść p o lsk ą.

P o zo rem , p o d k tó ry m w y d alo n o , b y ło zn ó w rzek o m e n aru szen ie p ra ­ w a g o ścin n o ści o raz zag rażan ie sp o ­ k o jn em u w sp ó łży ciu n aro d o w o ści n iem ieck iej i p o lsk iej. M ian o w icie n au czy ciel G ab ry ch n ap isał w liście do sw eg o p rzy jaciela, że m ło dzież czu je się p raw d ziw ie p o lsk ą, a p rzez to „ro zb u d zał d u ch a p o lsk ieg o 44. N a­

u czy ciel L ed o ch o w sk i m iał n au czać h y m nu k aszu b sk ieg o i b rać u d ział w to w arzy stw ach , w reszcie n au czy ­ ciel L ab o ń m iał rzek o m o tw ierd zić, że d o n ieb a p ó jd ą ty lko P o lacy, czem

„n aru szy ł44 p raw o g o ścin n o ści. T ak ie- m i cy n iczn em i m o ty w am i, częścio w o k łam stw am i, ja k to m a m iejsce w o- statn im w y p ad k u , częścio w o p rzez ro ­ b ien ie zarzu tó w n au czy cielo w i, że sp ełn iał sw o je o b o w iązk i, fo rm u łu je się o sk arżen ia, n a p od staw ie k tó ry ch o d b iera się n au czy cielo m p raw o n a u ­ czan ia i w y d ala się ich z P ru s.

W d n iu 10 b m . d o k o nan o w reszcie zan ik n ięcia d w ó ch szk ó ł p o lsk ich w B ab im o ście i K rajan ce d lateg o , że d o szk ó ł ty ch u częszczało m n iej n iż 7 d zieci, aczk o lw iek o rd y n acja szk o ln a n ie p rzew id u je m in im aln ej ilo ści d zie ci, k tó ra m a u częszczać d o szk o ły p o l­

sk iej. Jest to w ięc o czy w iste złam a­

n ie o rd y n acji szk o ln ej. W szy stk ie te zarząd zen ia o d b y w ają się za w ied zą a w ięc i za p o p arciem p ru sk ieg o m i­

n isterstw a sp raw w ew nętrzn ych i p ru sk ieg o m in isterstw a o św iaty . R ząd p ru sk i w b ezczeln y sp o só b łam ie o r­

d y n ację, k tó rą sam w y d ał. O b o k n a­

p ad ó w n a szk o ły p o lsk ie, g ró źb sp a­

len ia g o sp o d arstw , w y m aw ian ia k re­

d y tó w , w y rzu can ia z p racy ro d zicó w , p o sy łający ch d zieci d o szk o ły p o l­

sk iej, o b o k n ap asto w an ia d zieci, ro ­ d zicó w i n au czy cieli, o b ecn ie p rzy stę-

Z jazd, w k tó ry m u czestn iczy ło 2000 m łodzieży w w iek u od lat 17-tu, m iał ch arak ter w y b itn ie m an ifestacy jn y , an ­ ty p o lsk i i an ty fran cu sk i.

. ?■ ■--- . u jWW ■ O D K R Y C IE N O W Y C H A K T Ó W D O ­

T Y C Z Ą C Y C H H IS T O R II P O L S K I,

k ilk u m iesięcy n a stu d jach arch iw aln y ch w K ró lew cu d o cen t U n iw ersy tetu L w ów skiego dr. A dam us, o d szu k ał w tu tej- szem arch iw u m p ań stw o w em cały sze­

reg ak tó w d o ty czący ch h isto rji P o lsk i i L itw y, n iezn an y ch d o ty ch czas n au ce p o l­

skiej, A rchiw um tu tejsze jest b ard zo b o ­ gate, Z aw iera ono ak ty Z ak o n u K rzy ­ żack ieg o oraz K sięstw a P olskiego, U - czeni p o lscy d o ść rzad k o p rzep ro w ad za- li stu d ja arch iw aln e w K ró lew cu , W y ­ m ienić tu n ależy ; P ro h ask ę, S em k o w i­

cza, R aczyńskiego, K o lan k o w sk ieg o i innych.

p u je się d o w y d alan ia n au czy cieli p o lsk ich i zam y k an ia szk ó ł. I w szy ­ stk o to d zieje się m im o , że w czerw cu 1919 r. n a k o n feren cji w W ersalu N iem cy w y raźn ie zo b o w iązały się, że zap ew n ią sw o im m n iejszo ścio m te sa­

m e p raw a, ja k ie zo stały zag w aran to ­ w an e m n iejszo ści n iem ieck iej w tra k ­ tatach m n iejszo ścio w y ch . D zieje się to w te j sam ej ch w ili, g d y w P o lsce N iem cy m ają 815 szk ó ł, z k tó ry ch 555 u trz y m u je p ań stw o p o lsk ie.

W y raźn e łam an ie jed y n eg o p ra ­ w a, ja k ie p o siad a lu d n o ść p o lsk a w N iem czech , w y w o łać m u si zd ecy d o ­ w an y p ro test sp o łeczeń stw a p o lsk ie­

go. H ero iczn a w alk a, k tó rą p ro w a­

d zi lu d n o ść p o lska w N iem czech o sw e p raw a n aro d o w e m u si zn aleźć ży w y o d d źw ięk w sp o łeczeń stw ie p o l- sk iem . M u sim y so b ie zd aw ać sp raw ę z teg o , że lu d n o ść ta w p rzeciw ień st­

w ie d o N iem có w w P o lsce p o zb aw io ­ n a je st w szelk ich p raw , ch o ć n ależą się o n e je j tern w ięcej, że w ielk a je j część je st lu d n o ścią au to ch to n iczn ą, o d w iek ów zam ieszk u jącą n a w sch o­

d zie R zeszy i stan o w iącą n a zn acz- _ n y m o b szarze w ięk szo ść.

(2)

N r. 59 G Ł O S W Ą B R Z E S K I S ir. 2

Szkolnictwo polskie

na Warmji

„Za R osją nacjonalistyczną zabiłem

Prezydenta republiki francuskiej*4

Zgubne działanie duchowieństwa.

W r, 1929 o tw arto n a W arm ji k ilk a p ierw szy ch szk ó łek p o lsk ich . F ak t u czę­

szczan ia do szk ó ł ty ch n iew ielkiej ilo ści d zieci n arzu ca p y tanie, czem tłu m aczyć

Si je ten o b jaw .

K to n ie zn a sto su n k ó w , p an u jący ch m b y ły m teren ie p leb iscy to w y m P ru s V( jch o d n ich , g otó w p rzy p u ścić, że p o l- sl )ść n a W arm ji d o szczętn ie w y m arła li i d o b ro w o ln ie zg o d ziła się n a zu p ełn e w in aro d o w ien ie m ło d eg o p o k o len ia w

$gkole p ru sk iej. T ak jed n ak n ie jest. Je ś­

li, szk ó ł p o lsk ich sp o łeczeń stw o w arm ij- Jlłie n ie zasila n ależy cie, to czy n i to w g tew n ej m ierze p o d n acisk iem p rzem ocy n iem ieck iej, ch o ciaż n ie b rak i innych, po Ś l/ó n ny ch p rzy czy n ,

%P o lo n ja w arm ijsk a leży ro zb ita p o d o b u ch em p ru sk ieg o m ło ta, a k ażd y źy w - szy o d ru ch p o czu cia n arod o w eg o tłu m i w zaro d k u żan d arm czy b o jó w k a p a łk a­

rzy , Ja k że w tak ich w aru nk ach zd o b y ć się p a w y sy łan ie d zieck a p o lsk ieg o do p o lsk iej szk o ły ? R o d zice zb y t d o b rze w iedzą, jak i los czek a ich d zieci: p ó k i u - ćżęszczać b ęd ą do szk ó ł, sp o ty k ać się bę d ą 2 ciąg łem i szyk an am i i d rw in am i sw o­

ich n iem ieck ich ró w ieśnik ó w , m ający ch d la n ich ty lk o jed n o m ian o , „g łu p si P o - ló ko ", a p o u k o ń czen iu szk o ły czek ają ięh ' zam k n ięte d rzw i n iety lk o w szy stk ich lirzęd ó w , lecz i p rzed sięb io rstw p ry w at­

n y ch , a n aw et n iep rzy jęcie do p racy n a ro li, n ie m ó w iąc ju ż o g im n azjum i w y ­ k ształcen iu u n iw ersy teck iem . L ecz n ie na- ttm zaczy n a się G o lg o ta, Ju ż rodizice sa­

m i p łacić ćm u szą u tra tą zajęcia, czem np.

g ro ził leśn iczy ro b o tn ik o m , zajęty m w la­

sach p ań stw o w y ch . Z tem łączy się w y tę­

żo n a ag itacja h ak aty stó w , k tó ra stara się n ęk an ą zew sząd lu d n o ść w p o ić p rze­

k o p an ie, że b ez m o w y n iem ieck iej w św iś­

cie’ rad y d ać so b ie n ie m o żna, A w reszcie iiie co fa się o n a n aw et p rzed k o ru p cją i k u p czen iem n ajw ięk szem i sk arb am i n a­

szego lu d u , N iem k a, zw o len n iczk a H ti- m atd ien stu , p rzy rzek ła cen tnar p szen icy p racu jącem u u n iej ro b o tn ik o w i p o lsk ie­

m u , jeślib y p rzestał p o sy łać d zieci do p o lskiej szk o ły .

P racę N iem co m u łatw ia o g ro m n ie d e- zo rjen tacja p o lsk ieg o sp o łeczeństw a n a W arm ji, P o lacy w arm ijscy n ie w ierzą często w trw ało ść szk o ły p o lsk iej. T y lo­

k ro tn ie w n o sili ju ż p o d an ia o szk oły p o l­

sk ie i ty lo k ro tn ie sp o ty k ali się z o d m o ­ w ą, że teraz g d y n areszcie rząd p ru sk i zd ecy d o w ał się p o zw o lić n a o tw arcie k il­

k u k las p o lsk ich , n ie d arzą ich n ależy tem

zau fan iem . C zy ż b o w iem w ład ze n iem iec­

k ie o d n o szą się do szk ó ł n aszy ch tak , by b u d zić w iarę w szczero ść p o czy n ań ? O to jed en p rzy k ład . G d y d o G ietrzw ałd u p rzy jech ał n au czy ciel p o lsk i i w y słał do so łty sa S o m m erfeld a ch ło p ca z p aszp o r­

tem sw o im celem załatw ien ia fo rm aln o ś­

ci m eld u n k o w y ch , u rzęd n ik o d m ó w ił za­

m eld o w an ia i p aszpo rt z g o d łem p ań stw a p o lsk ieg o rzu cił do k o sza, N ie in aczej od- n o szą się do p racy o św iato w ej P o lak ów k sięża cen trow i. K sięża ci o d m aw iają św ięcenia lo k ali p o lsk ich szk ółek, a za je­

d yn y szczy t sw o ich m arzeń u w ażają w y ­ d arcie m o w y o jczy stej d zieck u w arm ij- sk iem u . K ilk a lat tem u centro w y o rg an

„A llen stein er V o lk sblatt“ p o d k reślił ,,z a­

słu g i" k sięd za p ro b o szcza w L am k o w ie, za to, źę ty lk o w n iem ieck im języ k u u- d zielał n au k i p rzy g o to w aw czej do K o ­ m un j i św . Z a p ro b o szczem lam k o w sk im p o szli n ieb aw em in n i k sięża.

Wybory w Kłajpedzie

W śro d ę odbyły się w ybory do sejm u kłajpedzkiego. U dział w w yborach

liczny. N iem cy w K łajpedzie żalą się, że L itw ini tero ry zo w ali p artje niem ieckie. — W sp raw ie sk arg niem ieckich n a tero r L itw inów pozw alam y sobie zw róci uw agę n a te- ro r niem iecki, u p raw ian y n a Ś ląsku O polskim w obec P olaków p rzy o statn ich w yborach.

Jeżeli w K łajpedzie był rzeczyw iście tero r, jak to pisze w oburzeniu p rasa niem iecka, to w iedzą N iem cy, jak to tero r boli. Z resztą ak ty tero ru niem ieckiego na Ś ląsku stan ą się n iew ątp liw ie przedm iotem sk arg do L igi N arodów . — N a o b razk u w idzim y gm ach

sejm u k łajp ed zk ieg o (biały gm ach w środku).

P ary ż. (P at.) P o d czas p rzesłu ch iw a­

n ia G o rg u ło w a sęd zia śled czy p o k azał m o rd ercy w alizk ę, k tó rą p o zo staw ił o n n a p rzech o w an ie n a d w o rcu L y o ń sk im . P o stw ierd zen iu iż n ależy o n a do zao ó j- cy , i o tw arciu jej sęd zia w y ciąg n ął ch o ­ rąg iew z zielo n eg o jed w ab iu d łu g o ści 1 m tr, 50 n a 1 m tr, szero k o ści. P rz ed sta­

w ia o n a w śro d k u czerw o n y k rzyż Ś w . Jerzeg o n a czarn ej tarczy , G o rg u lo w n a w id o k ch o rąg w i zaczął k rzy czeć: „N iech

Piąć tysiący ofiar dżum y

B an d o en g . (P at) W p o rze m u sso n u d eszczo w eg o d żu m a p o ch łan ia w In d jach hol. zn aczn ie w ięcej o fiar, n iż w in n y ch o k resach , co jest w y n ik iem tłu m n eg o n aw ied zan ia d o m ó w p rzez szczu ry , n ie- m o g ące zn aleźć g d ziein d ziej p o ży w ie­

n ia, S taty sty k i w y k azu ją o k o ło 5.000 o fiar ro czn ie, lecz p ra w ie n ig d y n ie g i­

n ą eu ro p ejczy cy o d tej zarazy , m ającej n ajłatw iejszy d o stęp do k am p on g ó w i d e sa‘ó w (w si), k tó ry ch m ieszk ań cy n ie

był bardzo

ży je R o sja n acjo n alisty czn a! W szy stk o sk o ńczo ne W szy stk o p rzep ad ło!" P o tem rzu cił się n a sztan d ar, p o k ryw ając go p o ­ cału n k am i i w o łając: „D lateg o zab iłem p rezy d en ta i p o św ięciłem sw e ży cie".

W ięzień w y b u ch n ął łk an iem a g d y się n ieco u sp o k oił w y jaśn ił sęd ziem u , iż b y ł to sztan d ar o w ej sław n ej zielo n ej p artji.

Z ielo n y k o lo r — m ó w ił on — jest b a r­

w ą ch ło p ó w , czerw o n y w y o b raża re p u ­ b lik ę ro b o tn iczą, a czarn y d y k tatu rę.

zach o w u ją n iezb ęd n y ch śro d k ó w o stro ż­

n o ści, p o m im o w ielk iej p ro p ag an d y U - rzęd u Z d ro w ia,

O statn io jed n ak i eu ro p ejczy cy z a­

czy n ają p ad ać o fiarą straszn ej zarazy . D o tu tejszeg o szp itala Ju ljan y p rzy jęto eu ro p ejczy k a, zarażo n eg o d żu m ą m iesz­

k ań có w T u in d o rp u (W ielk i L o n g k o n g ).

Z d aje się, że d zięk i n ad żw y czajn y m z a­

b ieg o m u d a się go u rato w ać o d śm ierci, co b ęd zie w p ro st sen sacją, g d y ż zazw y ­ czaj zarażen i d żu m ą u m ierają. W ład ze p rzed sięw zięły w szelk ie m o żliw e śro d ­ k i zarad cze w celu u n ik n ięcia w y b u ch u zarazy w B an d eo n g , b ęd ącem sied zib ą b iu r rząd o w y ch In d y j h o len d ersk ich .

N IE B O Z A S Ł O N IĘ T E C H M U R Ą S Z A ­ R A Ń C Z Y .

B u en o s A ires? (P at,) N a p o d staw ie w iad o m o ści, o trzy m an y ch z C iu d ad d el C ab o , p ra sa m iejsco w a d o n o si, że u k a- ’ zała się tam szarań cza w n iew id zian ej d o ty ch czas ilo ści.

O lb rzy m ia ch m u ra szarań czy p rze su ­ w ała się p rzez o k o lice z szy b k o ścią 150 k m d zien n ie. O siad ając sto p nio w o m il jo n o w e ro je szarań czy d o ch o d ziły w n ie­

k tó ry ch o k o licach do g ru b o ści p rzeszło 1 m etra,

O D K R Y C IE Z Ł O T O D A JN Y C H T E R E ­ N Ó W W E K W A D O R Z E .

B u en o s A ires. (P at.) P rasa m iejsco­

w a p o d aje, że d w aj g ó rn icy italscy , P e- ’ d ro M assi i A rm an d o W h it, o d k ry li b o ­ g ate ży ły zło ta w o k o licach m iejsco w o ­ ści N ap o w E k w ad o rze w e w sch o d n iej części k ra ju . W y m ienien i g ó rn icy m ają p rzy stąp ić d o ek sp lo atacji ty ch terenó w n aty ch m iast p o sp ro w ad zen iu p o trze b ­ n y ch m aszy n i o trzym an iu k o n cesji n a ek sp lo atację.

W DRODZE Nn WYŻYNY.

1) — o —

I.

M łodości! ty n ad p o zio m y ... n ie w zlatu j! P am ię­

taj, że ziem ia nie jest niebem , że z w aru n k am i życia liczyć się trzeb a, a d ro g a d o n ieb io s n ieb ezp ieczn a.

T ak w o ła d ziś św iat do m ło d y ch zap aleń có w , k tó ­ rzy z niczem n iezach w ian ą w iarą, z p rzek o n aniem zw ycięstw a, staw ają do w alk i o byt i śm iałą ręką po w ieńce n a szczyty sięg ają.

K ażd y z n ich w o ła: I cóż m i d o teg o , że ten lu b ó w sp ad ł i p o g ru ch o tał się fatalnie, sn ad ż źle d o lo tu się p rzy spo sob ił, ja p ó jd ę in n ą d ro g ą, ja m am p o za so b ą życie, en erg ię, siłę, ja zw yciężę! — I leci, a nie leci sam jeden, to w arzy szą m u b o w iem całe leg io n y takich, k tó rzy tak sam o w o łają, tak sa­

m o w ierzą i tak sam o szy b u ją w n ieb io sach , a w k o ń cu tak sam o , jak in n i, sp ad ają.

I cały ten zastęp ry cerzy zam ien ia się po w alce w ' o b o zo w y ch ciu ró w , w h ałastrę zw ykłą, w o łającą ju ż nie o lau ry zw y cięstw a, ale o zw ykły chleb p o w ­ szed ni.

O t, p atrz w raz ze m n ą, szan o w n y czytelniku, n a d ro g ę, w ijącą się w śró d k arp ack ich g ó r i h ali, p atrz d o b rze n a tych d w ó ch w ęd ro w có w , co w sp ar­

ci n a kijach, b oso, d ążą d o w ielkiego m iasta, sp o ­ d ziew ając się w niem zn aleźć o w e w y m arzo n e lau ry . Ju ż zach ó d sło ń ca b arw i o statn iem i p ro m ien iam i, stare w ieżyce i g m ach y m iasta, co n a tyle p atrzyło n ieszczęść i ch w il b ło g ich , był w łaśn ie celem p o d ró ­ ży o b y d w ó ch w ęd ro w có w .

Z ap rezen tu jm y ich czytelnikom o d razu . T en w y ższy , o czarn y ch w ło sach k ęd zierzaw y ch , o © cza­

sach b y stry ch i p rzen ik liw y ch , to p an M ateusz G o m u ł- k an d yd at n a d o k to ra m edycyny; ten d ru g i zaś,

b lo n d y n , o jasn y ch niebieskich o czach , sp o jrzen iu la- g o d n em i poczciw em , to Jó zef W ala, k an d y d at na m ajstra szew sk ieg o .

P an M ateusz p rzezw an y , nie w iad o m o d la czego, n a w si M aćkiem , sk o ń czy ł ju ż w W iedniu, dzięki fi­

lan tro p ii jed n eg o z h rab ió w , d w a k u rsa m edycyny, h r. jed n ak , k tó ry w ielkie n ad zieje p o k ład ał w tym ch ło p cu , u m arł i M ateusz dalej zm u szo n y był iść o

w łasny ch siłach . '

W ędrów kę d alszą ro zp o czął z d ziw n y m sp ry ­ tem , zro zu m iał, że n a św ięcie są d w ie tylko katego- rye lu d zi, a m ian o w icie w y zysk u jących i w y zy sk iw a­

n y ch .

W yzyskiw anym być nie chciał, a w ięc w y zy sk u ją­

cym zo stał.

P ierw szy m zaś eksperym entem w tym k ieru n k u był jego to w arzy sz W ala, k tó ry jako dziecko w si w y­

uczył się o d w ęd ro w n eg o szew ca łatan ia b u tów . Ł atał je potem w si całej, a u zb ieraw szy sp o rą kw otę p ien ięd zy , p u ścił się w św iat dla teg o , ażeby p o zo stać m ajstrem szew sk im i n a zag o n p o w rócić o j­

czysty.

M ateusz o k azał się n ajw y ższy m przyjacielem k an ­ d y d ata n a szew ca, a w czułych w y n u rzen iach p rzy ­ jaźn i d o szed ł d o teg o w n io sk u, że sam b ied ak a w św iat puścić n ie m oże i że k o n ieczn ie sam o so b iście to w arzy szy ć m u będzie.

Z a takie w y św iadczo n e d o b ro d ziejstw a, rzecz p ro ­ sta, m iał p raw o n ajzup ełn iejsze d o k o rzy stan ia z ze­

b ran y ch k ap itałó w Jó zefa.

Jó zef rzeczy w iście b ard zo d o serca w ziął to p o ­ św ięcen ie ze stro n y M ateusza, u w ażał się za n ajszczę­

śliw szeg o , że m o że m u ch o ć m arn em i sw em i pienię­

dzm i w y w d zięczy ć się za o k azan ą m u p rzy jaźń , a n a­

w et tak dalece u zn aw ał w ielką jeg o łask ę, że to b o łk i, p rzy szłeg o d o k to ra w ęd ro w ały n a plecach w d zięczn e­

g o szew ca d o K rako w a.

P o zo staw m y n a chw ilkę n aszy ch tu ry stó w , a zaj­

rzyjm y d o starej stolicy i d o życia tych, k tó rzy za­

p ew n iali jej alm ae m atris.

M łodzież u n iw ersy teck a K rak o w a o d d y ch ała w tedy innem życiem , b o w śród jej g ro n a zn alazł się zaw ­ sze człow iek, co był dla n iej siłą atrak cy jn ą, aniołem o p iek u ń czy m — w szy stk iem .

T akim w łaśn ie w czasach , w których piszem y — był niejaki K o n rad S zlacki.

M ieszkanko jeg o , p o ło żo n e n a czw artem p iętrze jed n eg o ze stary ch d o m ó w W iślanej ulicy, g ro m ad zi­

ło zaw sze w szy stk ich , co liczyli się d o sy n ó w alm ae m atris.

N ajró żno ro d niejsze ży w io ły , n ieraz p rzeciw n e so ­ b ie p rzek o n an ia ścierały się tu taj, m iędzy czterem a ścian am i teg o p o k o ik u .

O ró żnicach sp o łeczn y ch , pozycyi, u ro d zen ia itp . zap o m in an o zu p ełn ie, a w alczo n o tą sw o ją p ro stą, o tw artą, m ło d zień czą b ro n ią — arg u m en tam i, n a ję zyki, w k tó rej nie b y ło n aciąg an y ch ro zu m o w ań , alt w szy stko , co płynie z d u szy i z serca.

T a szerm ierk a zd ań i m yśli była p rzy n ętą, k tó ra tu w szy stk ich p rzy ciąg ała.

C zarn e w ło sy , oko jasno niebieskie, b lad a cera, czo ło w y n io słe, n o s o rli, u sta nieco w ydęte, a p rzy tem w zro st w ysm ukły, czyniły K o n rad a typem p raw d zi­

w ej m ęskiej p ięk no ści. .

D u sza g o rąca, w y sok a, n am iętn a; ch arak ter w iel­

ki, kłam stw em się b rzy dził, p o ch leb iać nie u m iał.

Z d an ia jeg o były n iew zru szo n e jak m u r, m yśli szy b o w ały w y so k o .

B ył to p o eta w calem zn aczen iu teg o w y razu , p o ­ eta, z tych rzad k ich d zisiaj eg zem p larzy , co to po- eze p ieśn i, z poezyą czy n u łączy ć um ieją.

M ów ił zn ako m icie, n ig d y się nie jąkał, sło w a p ły­

nęły m u z u st, a w id ać i czu ć b y ło , jak w y ch o d ziły

z serca. d.L n )

(3)

GŁOS W ĄBRZESKI’' Nr. 58 Str. 3

k r o w y n a g r u n c ie m o r s k im.

Częściowe osuszenie jeziora Zuider w Holandji postąpiło już tak daleko, że można dal

“e szą część uprawiać. Na gruncie, na którym niedawno przepływało morze, chodzą

lie i obecnie krowy na pastwisko.

vy o-

Jak Danja otrzymała wielkie koneesje Liberji

Pewne konsorcjum duńskie otrzy- dzili konferencję z gronem przedsiębior­

ca Imało od republiki afrykańskiej Liberji

1

koncesje olbrzymiej wartości. Chodzi mianowicie o budowy linij kolejowych i portów, których eksploatacja zostanie oddana konsorcjum duńskiemu na prze­

ciąg 100 lat. Prócz tego szczęśliwi kon- cesjonarjusze otrzymają od rządu Li­

berji przywilej eksploatowania bogactw , naturalnych na terenach, przylega ją- Icych do A było to tak. Rok temu mniej więcej trasy kolejowej i osiedli.

przybył do Monrowji, stolicy Liberji, młody duńczyk, globtrotter, z zawodu dziennikarz. Duńczyk wędrował po kraju tam i sam, nawiązując przy okazji U różne znajomości. Liber ja jest republi- W ką murzyńską, w której biali nie mogą I nabyć praw obywatelskich. Duńczyko- Iwi udało się zjednać sobie znajomych

■i przyjaciół śród czarnych posłów, ban- Ikierów, a nawet w kołach rządowych. —

■Obdarzony bogatą fantazją dziennikarz

■opowiadał swym czarnym przyjacinłomi

■rozmaite historje na temat swych wiel-

|kich stosunków śród finanserji europej-

■skiej i obiecywał różne dobrodziejstwa, łnp. przeprowadzenie pożyczki dla Li- Iberji.

Liberyjczycy słuchali chętnie opo-

■wieści Duńczyka i wreszcie wysłał' go,

■zaopatrzywszy szczodrze w pieniądze, Ido Europy, aby wystarał się u swych.

■ możnych przyjaciół białych o pożyczkę

■ dla Liberji. Duńczyk obiecał przepro- I wadzić wszystko, o co go proszono, — Iwrócił do Danji i... zapomniał o;zywi-

Iście o swoich obietnicach.

Tymczasem po kilku miesiącach za- Iczęły napływać do Kopenhagi listy na- Iglące z Monrowji. W końcu nadeszło jizawiadomienie o przyj eździe w najbiiż- I szych dniach delegata rządu liberyjskie-

■ go, czarnego mr. Buchanana. To już za- H niepokoiło dziennikarza i zwierzył się ze

■ swoim kłopotem jednemu ze swoich

■Przyjaciół. Trzeba trafu, iż ten ostatni

■ T°^la^ał pewne znajomości w duńskich

■b° ^^ych. Zaczął chodzić od pici ws^uizęunej wariosui Koncesje airy-

■ an iera do bankiera, od przemysłowca kańskie, które budzą zazdrość u konku-

■ do przemysłowca. Wreszcie obaj urzą-1 rentów.

¥8

Skróty

Lwów. Rita Gorgonowa skazana została skazana na karę śmierci przez

| powieszenie.

* Katowice. P. Prezydent Rzeczypo­

spolitej zarządził zamknięcie sesji Sej­

mu śląskiego.

Tokio. Na premjera japońskiego I- nuikay dokonano zamachu rewolwero- wego. Premjer wskutek ran zmarł. Za­

machu dokonali młodzi ludzie ubrani w

ców, armatorów i finansistów, którym przedstawiono w różowych kolorach bo­

gactwa naturalne Liberj i.

Zrobili tyle, iż gdy faktycznie pewne­

go dnia czarny delegat niemniej czarnej Liberji, mr. Buchanan, przybył do Ko­

penhagi, przedstawili go konsorcjum duń skiemu, które, po dłuższych debatach, wyraziło chęć wysłania specjalne! ko­

misji dla badania warunków na miejscu.

Wszystko szło dalej jak po maśle.

Nowoutworzony syndykat traktował dziennikarza, jako męża zaufania rządu Liberji-, zaś delegat liberyjski rozpły­

wał się z zachwytu nad zdolnościami swego przyjaciela białego, który potra­

fił zjednać dla spraw Liberji syndykat złożony z ludzi bogatych-i wpływowych.

Po tygodniu udała się do Afryki ko­

misja złożona z kilku członków syndy­

katu, z pp. Rasmussena, bankiera Axela Monberga, inżyniera Rescha etc, w to­

warzystwie Buchanana i — oczywiście—■

inicjatora tej całej sprawy, młodego dziennikarza. Po przybyciu do L’berji, komisja rozpoczęła badania na miejscu, zakończone pomyślnym rezultatem w postaci złotodajnej koncesji, o której mówiliśmy na wstępie.

Koncesja ta, która obejmuje między innemi prawo monopolu na wywóz ka­

wy, drzewa, rud mineralnych, okazała się tak ponętną, iż do Syndykatu zgłosi­

ły swój udział największe banki duńskie Jednocześnie zaś rząd duński, widząc w tem wielką korzyść dla kraju, przystą­

pił do rokowań z rządem Liberji o za­

warcie umowy handlowej między obu krajami. Umowa ta została podpisana 4 maja br, w Kopenhadze, a rząd Liber­

ji wysłał jako swych delegatów, prócz mr, Buchanana, jeszcze p. Denisa, mi­

nistra finansów oraz p. Gramer’a, mini­

stra spraw zagranicznych....

W taki to sposób, dzięki przypadkowi zrobił fortunę i karj erę młody, nieznany nikomu dziennikarz, a Danja zysskała pierwszorzędnej wartości koncesje afry- (Or.)

mundury marynarki wojskowej. W zwią­

zku z zamachem gabinet podał się do dymisji, a sesja parlamentu została za­

wieszona.

* M arsylja. Hiszpan Gonzales Maca- nares napadł na b. -króla Alfonsa XIII i kilkakrotnie uderzył go pięścią w twarz.

Zatrudniony on był jako robotnik przy budowie hangaru w La Madrague, przez który król musiał przejść po opuszcze­

niu okrętu w drodze do swego po <vozu.

* Paryż. Z powodu żałoby narodo­

wej tradycyjna uroczystość święta Jo­

anny d'Arc nie miała w tym roku cha­

rakteru urzędowego. Mimo to pod pom­

nikiem Joanny d'Arc złożono liczne wieńce, zaś organizacje akademickie, b.

kombatantów i związków patrjotycz- nych przedefilowały w pochodzie ulica­

mi miasta, jak nakazuje tradycja,

* Bombaj. Utarczki między Hindusa­

mi a Muzułmanami trwają w dalszym ciągu. Jest 16 zabitych i przeszło 200 rannych w ciągu dnia dzisiejszego. Wie­

le magazynów ograbiono a towary spa­

lono na ulicach. Na ulicach toczą się wai ki przy pomocy nożów, kijów, kamieni it. d,

* Londyn. Statek angielski ,,Rou- melian" który zderzył się w kanale La Manche z parowcem francuskim „Saint Nazaire” z powodu gęstej mgły utonął w pobliżu Cowes.

* W ellington. Na całym zachodnim wybrzeżu Nowej Zelandji górnicy posta­

nowili zorganizować strajk protestacyj­

ny przeciwko nowym warunkom pracy wysuniętym przez właścieli kopalń.

* Bruksela. Na prośbę królowej Elż­

biety przybywa Ignacy Paderewski do Brukseli, gdzie koncertować będzie na cele dobroczynne.

* W aszyngton Sterowiec amerykań­

ski „Los Angeles" będzie rozbrojony i wycofany ze służby w dn. 30 czerwca

* Nowy \ork. Okręt „Pułaski" od­

płynął do Gdyni z 525 podróżnymi. Na pokładzie znajduje się m. in. wycieczka związku organizacyj polskich z Cleve­

land. W Halifax wsiądzie na pokład je­

szcze 75 podróżnych,

* Berlin. Na kopalni w Dorstfeld, pod Dortmundem, wydarzyła się rano kata­

strofa, której ofiarą padło 5-ciu ludzi, w skutek nagłego zerwania się instalacji dźwigów dwa tak zw. kosze windowe spadły w przepaść głębokości 800 mtr.

* Berlin. Według doniesień prasy, czeski samolot wojskowy przelecieć miał popołudniu przez granicę pod Mit- telwalde. Po zniżeniu się nad dworcem kolejowym, aparat zawrócił z powrotem na stronę czeską. Dla zbadania faktycz­

nego stanu rzeczy wydelegowany został do Mittelwalde urzędnik niemieckiej policji powietrznej z Wrocławia.

“Dublin. De Valera oświadczył, że został upoważniony przez naród do znie sienią przysięgi na rzecz Anglji i że nic nie zdoła zawrócić jego rządu z tej dro­

gi-

UPADŁOŚĆ W IELKIEJ FABRYKI M A­

SZYN W NIEMCZECH.

Lipsk. (Pat.) „Vomak", jedna z naj­

większych saskich fabryk budowy ma­

szyn S. A, w Plauen z powodu trudności finansowych i braku dostatecznej ilości zamówień ogłosiła upadłość. Bliższych szczegółów narazie jeszcze brak.

AMERYKAŃSKIE OBYCZAJE

Trzej uzbrojeni bandyci wtargnęli do zecerni dziennika chicagowskiego „Chi­

cago Globe", związali zecerów, poroz­

bijali maszyny, zabrali cały nakład pi­

sma, załadowali go na auto i odjechali.

Jak zeznał później redaktor pisma, na­

pad na zecernię spowodowany został przez wydrukowanie w „Chicago Glo­

be" kilku artykułów o treści politycz­

nej, demaskując ich stosunki z gangste­

rami i wyświadczane tym ostatnim przez posłów usługi.

W YW ÓZ JELIT DO AMERYKI.

Pomiędzy Rządem Polskim a Rzą­

dem Stanów Zjednoczonych nastąpi­

ło porozumienie, w myśl którego Rząd Stanów Zjednoczonych zgodził się na import jelit z Polski pod warunkiem, że świadectwa, towarzyszące prze­

syłkom jelit będą zaopatrywane w faksymile podpisu polskiego Ministra Rolnictwa i że świadectwa będą wy­

stawiane ściśle według wzoru poda­

nego przez Rząd Amerykański. W związku z tem, polskie Ministerstwo Rolnictwa ustaliło już odpowiedni typ świadectw, które będą wydawa­

ne eksporterom przy każdej wysył­

ce jelit do Ameryki, na podstawie

świadectw weterynaryjnych (lekarzy powiatowych lub upoważnionych przez Państwo.)

-X — KONTROLA

MASŁA EKSPORTOW EGO.

sezonem eksportu masła, Izba Prze­

mysłowo-Handlowa w Gdyni komuni­

kuje, że prowadzi dwa zakłady ba­

dania masła eksportowego i to:

1. Zakład Badania Masła Ekspor­

towego Izby Przemysl.-Handlowej w Gdyni Jabłonowo Pomorskie (Dwo­

rzec Kolejowy, telefon 62), — z stały­

mi punktami próbobrania masła eks­

portowego :

a) w Toruniu M okrem (Eksp. Tow.) b) w Golubiu, ul. Toruńska 5.

2. Zakład Badania Masła Ekspor­

towego Izby Przemysłowo-Handlowej w Gdyni, Gdynia Port przy Chłodni i składach Portowych (telefon Chłod­

ni wzgl. Izby Nr. 16-43 i 16-24).

Zakład Badania Masła Eksporto­

wego w Jabłonowie i stałe punkty próbobrania masła (Toruń Mokre i Golub) posiadają własne składy tran- zytowo-zawozowe. Przesyłki adreso­

wane do składu tranzytowo-zawozo- wego Zakładu Badania Masła Eks­

portowego w Jabłonowie wzgl. Toru­

niu lub Golubiu korzystają przy prze­

wozie z taryfy wyjątkowej C 5 w dro­

dze refakcji. Uiszczenie przewoźnego zgóry przez nadawcę pożbawia składy tranzytowo-zawozowe z korzystania z ulg przewozowych, t. j. przewoźne u- iszczone zostaje przez nadawcę we­

dług normalnych stawek taryfowych, co zwiększa ogólne koszta przewozu.

Wobec tego nie należy opłacać prze­

woźnego zgóry a przekazywać je do opłacenia przez odbiorcę, t. j. przez skład tranzytowo-zawozowy.

Zakład Badania Masła w Gdyni nie posiada składu tranzytowo-zawozowe- go. W liście przewozowym przy na­

dawaniu masła pod adresem firmy spedycyjnej w Gdyni, należy zazna­

czyć:

„Masło dostarczyć dla zbadania do Zakładu Badania Masła Eksporto­

wego Izby Przemysłowo - Handlo­

wej przy Chłodni i Składach Por­

towych w Gdyni”.

Obydwa zakłady udzielają wszel­

kich informacyj w zakresie kontroli masła w godzinach urzędowych od 8—

18-ej, w soboty do godziny 16-ej. Od­

nośnych informacyj udziela również referat eksportowy Izby w godzinach od 9— 15-ej, w soboty do godz. 13-ej.

Procedura przy zgłaszaniu masła do badania jest bez zmiany. Dla po­

rządku jednak przypomina się, że zgłaszając masło przeznaczone do wy­

wozu, eksporter winien na piśmie:

a) podać jego wagę brutto i netto, określić dokładnie rodzaj opakowania i specyfikację jednostek,

b) podać wykaz jednostek opako­

wania masła według ich numerów ko­

lejnych z wymienieniem mleczarń, gdzie masło zostało wyprodukowane oraz zakładów przeróbczych, o ile zo­

stało ono przerobione,

c) podać miejsce zamagazynowa- nia transportu i ewentl. załączyć de­

klarację pisemną, o której niżej mowa.

O ile próbobranie masła ma nastą­

pić w magazynach firmy eksportera, eksporter winien w zgłoszeniu podać miejsce zamagazynowania transportu i dołączyć deklarację pisemną, że od­

powiada za zachowanie w całości za­

deklarowanego do wywozu transpor­

tu, i że nie naruszy zabezpieczeń, na­

łożonych przez próbobiorcę.

Jednocześnie eksporter winien uiś­

cić należności za badanie masła, które wynoszą:

a) od 1 beczki dużej — zł. 2,—

b) od 1 półbeczki — zł. 1,—

c) od 1 skrzynki — zł. 1,—

Należności z tytułu zwrotu kosz­

tów za dodatkowe nadania wynoszą:

d) od 1 beczki dużej — zł. 0,40 e) od 1 półbeczki zł. 0,20 f) od 1 skrzynki — zł. 0,20.

Zgłoszenie może być dokonane te­

legraficznie przy jednoczesnem prze­

kazaniu należności za badanie.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jednocześnie ostrzega się kobiety sam otne, pragnące w yjechać do Francji, przed zaw ieraniem znajom ości z oso K am i, podającem i się za przedstaw icieli firn

w odem , po części kułackiej agitacji, po części dlatego, że kolektyw nikow i, który otrzym ał cielę, nie okazano pom ocy przy.. jego utrzym aniu i

m entu. na pierw szej str. R abatu udziela się przy częstem ogłaszaniu. Przy sado- w em ściąganiu należności rabat upada. — Za term inow y druk, przopiaaite m

nia jej szczególną jest w całej Polsce dla tej ziem i m iłość, powszechne jest zrozum ienie, że jest ona kam ieniem w ęgielnym naszego niepod­..

W Walencji doszło ponownie do ciężkich starć p omiędzy policją a demonstrantami, któ­.. rych rozpędzono

chodzenia w celu ukarania winnych tego wypadku. Gdy dawniej linja frontu stanowiła zaporę dla wrogich zamiarów nieprzyjaciela, dziś znalezienie się nie przyjacielskiego lotnictwa

sprzedawać będę w drodze przetargu przymu­. sowego najwięcej dającemu za gotówkę (602/31 umywalnię

wy spornej przed Sądem Grodzkim w Wąbrze­. źnie